Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Go down

Pisanie 03.01.15 21:21  •  Pustkowie niedaleko Smoczej Góry - Page 8 Empty Re: Pustkowie niedaleko Smoczej Góry
Czy to był dobry pomysł... Dla niego pewnie tak. Ale dla Sette już nie za bardzo. Brak jakiejkolwiek reakcji, zero odpowiedzi i reszta, która była w komplecie wręcz krzyczała, że już nie ma bata, za wiele się nie dowie. A szkoda, bardzo. Właśnie mógł jej porządnie poprawić humor i w ogóle sprawić, że może Set wreszcie bardziej się uprze i znajdzie swojego Stróża. Znajdzie go, choćby miała poprowadzić batalię na Eden i skopać mu cztery litery tylko za to, że się lenił i nie pokazywał. Jeżeli istnieje. A jak nie, to meh. Może takiego wreszcie dostanie, jak zdziczeje. Niech więc będzie, da im spokój. Jej zdaniem byli aniołami, niech więc na razie tak zostanie. Przy następnym spotkaniu się dowie, nie ma bata.
- A ja już myślałam, że z Twojej strony zyska pomocną dłoń. Kij, jak się dogadujecie, ale jednak taka sytuacja nie byłaby wygodna zarówno dla Ciebie, jak i dla niego, z tego, co rozumuję. I wierzę, że tak łatwo się nie dacie złapać. - wow, co za wiara ludzka. Nic, tylko zapłakać. Ale serio, sądziła, że mimo wszystko Ashley nie byłby takim idiotą, a Sunae tylko by go w razie czego próbowała odkopać od takiego pomysłu. Sama by przecież za dobrze nie miała, więc biłaby się przynajmniej dla siebie. Nawet tak by się mogła tłumaczyć.
- Coś mówi, ale wiesz, w tych czasach to niezwykła rzadkość. Chyba nawet anioły czasem muszą tego unikać... No chyba, że im to wpisali w geny. Ale u człowieka już tego za kija nie znajdziesz. - no tak, niby szukajcie, a znajdziecie, może by się jakieś pojedyncze wyjątki znalazły. A z aniołami nie wiedziała, jak było - podobno musieli pomagać, ale cholera ich wie, może i tego ich pozbawiono. Gdyby jednak nadal to mieli, Set mogłaby dodać kolejną cechę do rodzeństwa... W sumie już mogła dodać, bo akcja sprzed kilku chwil nie zaliczała się do takich, do których każdy biegnie bez innych myśli. Yup.
Wysłuchując małego wywodu dotyczącego tabletki od Sunny, Eliminatorka kiwnęła kilka razy głową, spoglądając też na torbę. Patrz, mieli całkiem niezgorsze leki, choć pewnie ich brakowało... A dziewczyna jej to dała. Komuś, kto mógł dostać takich od kija w mieście.
- Zrozumieliśmy, kapitanie. - Set zasalutowała, po czym delikatnie się uśmiechnęła. - Choć nie wiem, czy aktualnie bardziej by się nie przydał Twojemu bratu. Tak czy siak, zachowam go na czarną godzinę.
Spojrzała po chwili na ruiny, które Sunae wskazała. Niby dobra kryjówka, jednak wolałaby mieć porządniejszą pewność, że nikt tego po drodze nie zajumie. Szkoda, że nie miała znajomych wśród tych Smoków... Wtedy by mogła od nich wyciągnąć jakąś małą "pomoc".
- Nie macie raczej znajomych wśród najemników, nie? Albo kogoś, kto mógłby w razie czego podejść, aby to zabrać, jakbyście wy nie mieli czasu lub możliwości? - spytała - Jak nie, to trudno. Niech więc to będzie za tydzień, wyjdę za bramy wtedy, jak zacznie się ściemniać. Możesz przyjść i poczekać, ale nie zdziwię się, jak coś Cię zajmie. Paczkę zawinę w jakąś ciemnożółtą chustę. Postaram się zrobić to tak, żeby nie kusiło innych, "bo ładnie wygląda". Takie rzeczy lepiej jednak dawać w łapki. I pójdę za Twoją radą, muszę też jutro jakoś żyć w czasie służby. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś. Dobranoc.
Set kiwnęła głową. Jej ostrze wreszcie wróciło za pas, a sama Eliminatorka odwróciła się na pięcie i oddaliła się.
z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.15 22:58  •  Pustkowie niedaleko Smoczej Góry - Page 8 Empty Re: Pustkowie niedaleko Smoczej Góry
W sumie to poprostu zamilkł z jednego punktu - chciał już to jej powiedzieć, a że nie chciał potem ciągnąć tego tematu, to uznał że "ucięcie" tego będzie lepsze, niż dalsze drążenie. Pewnie by jej to powiedział tak czy tak - ale nie było to coś, co jest jej do przeżycia potrzebne, prawda?
No, może nie wiedział o tym że faktycznie by to jej pomogło i może by się zmobilizowała do poszukiwań swojego anioła stróża, ale o tym shaa. Skąd miał wiedzieć? No właśnie - dość... Znikąd, prawda? Nie czyta w myślach, jeszcze, a i w planach wcale nie ma.
- Nie damy, nie musisz się tego obawiać. Jesteśmy lepsi niż ci się może wydawać. - Żadne z nich nie jest idiotą, jedynym problemem bywają niektóre z ich "specyficznych" cech. Oboje są uparci, oboje ze sobą rywalizują, oboje mają też nieco wyszczekane mordy... Ale może nie bedzie tak źle. Może.
- Więc już raczej wiesz czym jestem, prawda? Nie wiem czemu Ashley tak się bawił z tym... Może przez to że nie wszystkie anioły mają skrzydła do popisywania się nimi...
"Dzieeeęki... Na pewno to wiele pomoże."
"Kto wie, może kiedyś fakt tego że uzna nas za bezskrzydłych nam pomoże, nie sądzisz?"
Znów krótka dysputa w głowie, która jednak nei była tak widoczna jak wcześniejsze. Jak było z aniołami? Nie mogli zignorować potrzeby pomocy, ot i tyle. Nie mogli poprostu przejść obok kogoś, kto takowej potrzebuje, choćby chcieli. Nie mogli... Teoretycznie powinno to prowadzić do sytuacji paradoksalnych, gdzie raniąc wroga musieli by od razu broń rzucić by mu pomóc... Lecz to jednak nie jest takie płytkie i proste do zrozumienia.
- Ćwiczę go w wytrzymałości na ból. - Z uśmiechem lekko wystawiła język, ukazując ze to dość... Dowcipne wytłumaczenie na to, czemu go tak katuje z każdym momentem kiedy może. Dobra - może katowanie to nie najlepszy wyraz na to, ale tak czy tak - nie jest dla niego miła. Przynajmniej nie na pierwszy rzut oka.
Pokręciła głową na pytanie o pomoc najemników. Nie kojarzyli na ten moment żadnego, który mógłby pomóc w tej sprawie, to też eliminatorka wysunęła swój plan. Hm... Może będzie zdolna przyjść i odebrać to, choć nie miała ku temu pewności, w końcu mogą dostać jakąś robotę, prawda? Dokładnie. Na jej kiwnięcie głową anielica przystawiła dwa palce do czoła i wykonała lekki gest nimi w bok, odchylając też głowę w drugi, w formie lekkiego, trochę dziecinnego salutu, uśmiechając się. - Jeśli tytułów eliminatorów nie rozdają za ładną buźkę to na pewno. Bywaj, Sette-sama. - Z uśmiechem odwróciła się, po czym rozejrzała na boki. Hm... Tylko którędy teraz? Postanowiła więc pójść o tam - przed siebie. Na razie bez użycia skrzydeł - nie chce porwać kolejnej bluzy, to nie tak że mają ich zapas, prawda?

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach