Cóż, gdyby nie to, że miałem styczność z kilkoma aniołami jedynie trzyma mnie w przekonaniu, że Bóg istnieje lub istniał, zależy jak na to spojrzeć, jednak gdyby nie ten fakt zapewne byłbym ateistą. Mimo wszystko nie wierzę aby istniało coś po śmierci, na pewno nie w takim stanie rzeczy. Skoro anioły są na ziemi, a Boga nie ma to można założyć, że i niebo nie funkcjonuje, a co za tym osąd boży oraz piekło i czyściec. Dlatego jestem przekonania, że po śmierci tracimy świadomość i pogrążamy się w ciemnej i mrocznej otchłani, skąd nie ma powrotu.

Jakie jest twoje stanowisko w stosunku do organizacji zwanej Drug-On, działającej jako najemnicy na terenie desperacji?

Z tego, co mi wiadomo, najemnicy byli, są i będą chodzić po tej ziemi. Jedni są indywidualistami, inni się zrzeszają. Drug-On jest przykładem tej drugiej grupy.
Niektórym mogą się oni wydawać dwulicowymi draniami bez honoru i gotowymi odstrzelić ci łeb, gdy tylko im zapłacisz, ale to nie do końca tak działa. To najemnicy jak wszyscy inni. Bezstronni i gotowi zrobić (rawie) wszystko za odpowiednią cenę. Są tacy, jak być powinni i ja ich szanuję.

Jak twoim zdaniem powinna funkcjonować władza w M3?

Hmmmm, władza? W sumie to nie wiem. Nigdy nad tym się za nadto nie zastanawiałam, a raczej... nie obchodziła mnie polityka na tyle, aby o tym myśleć. Jak dla mnie obecna władza jest zła, ale nie da się tego zmienić. No chyba, że Łowczyki dokonają niesamowitego przewrotu, ale tego nie udało im się już od dobrych kilkudziesięciu lat, więc...
No nie wiem. Może lepiej by było zmienić dyktatora, uświadomić ludzi o istotach poza murami, zacząć demokrację... Meh, ja już jestem Desperatką, więc mnie to gówno obchodzi. Napijmy się!


Powiedz mi, co sądzisz o całym zamyśle i koncepcji "zemsty"? Myślisz, że przyniosłaby ukojenie, czy to tylko durne gonienie i marnowanie sobie zdrowia i życia na bezsensownym celu?

Powiem jedno - śmierć wszystkim wrogom. Nie jestem pewien czy zemsta mogłaby być moim życiowym celem, ale cieszy jak jasna cholera.



Jak chciałbyś, aby potoczyło się Twoje życie od dnia dzisiejszego?

Moje życia... od dnia dzisiejszego? Cóż fajnie byłoby nie zdechnąć, przez najbliższy rok, a dalej, to rybka.
Zasadniczo myślałem też o zaszyciu się gdzieś w Edenie, pieniądze mam, więc kupienie niezbędnych rzeczy będzie tylko kwestią pójścia po nie... tak Eden... domek w lesie, to chyba kierunek w którym mogłoby pobiec moje życie od dnia dzisiejszego.

Jaki jest twój stosunek, do flory powstałej w wyniku działania wirusa X?

Rozstrzelanie, bo wydaje się być szybsze.. ale zależy - od tego czy zostanę postrzelona w głowę, czy gdzie popadnie - bo jeśli mam dogorywać z przestrzelonym żołądkiem i płucem, to już wolę przydusić się na tej linie.
Słyszałam zresztą, że bardzo szybko się traci przytomność, a przy odrobinie szczęścia, uszkodzony rdzeń kręgowy jeszcze szybciej załatwi sprawę.

Gdyby zdrada organizacji, w której jesteś, mogłaby przywrócić życie cennej dla ciebie osobie, czy zrobił(a)byś to?

Nie, bo nie mam ani jednego ani drugiego |: Problem solved.

Czy jest coś, czego cholernie się boisz?

Tego, że Ao jednak nie ma i rozpętanie piekła w jego imię jest troszkę nie na miejscu.

Twój najlepszy przyjaciel Cię zdradził i wylądowałes na lata w ponurym więzieniu. Teraz masz szansę się zemścić. Co robisz?

Rozpruję jego bebechy i zrobię skakankę z jego jelita. A na końcu przybiję jego truchło do drzewa c:

Trafiasz na bezludną wyspę. Jaką inną postać chciałbyś tam spotkać?