Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 11.03.15 18:18  •  Biegnij aniołku! Empty Biegnij aniołku!
MG - Natalie
Uczestnicy - Lilo
Nagroda - moc: pirokineza
Poziom trudności - średni/trudny
Możliwość zgonu - nope



Biegnij aniołku! Rysunki-krajobrazy-gorskie

Lilo wylądowała u podnóża góry. Dotarcie tutaj nie sprawiło jej większego problemu. Droga była jak dotąd spokojna i bezproblemowa.
Otoczenie wydawało się tutaj całkiem przyjazne. Zaczynała się wiosna, więc rośliny powoli budziły się do życia. Ze wszystkich stron otaczały ją potężne Dęby pokraczne. Ich korzenie były wszędzie, co mogło znacznie ułatwiać wspinanie się po skalistym zboczu, choć równie dobrze mogło spowodować szybkie spotkanie z podłożem. Nie trudno było się o nie potknąć.
Po co anielica zapuściła się w okolice Góry Shi? Przecież można to było uznać za jawną głupotę. Liselotte miała jednak dobry powód by tu być. Została tu wysłana przez jednego ze swoich braci. Miała znaleźć i przynieść do anielskiego szpitala dość specyficzną roślinę, z której miało powstać lekarstwo dla rannego anioła zastępu.
Dziewczyna nie mogła się nie zgodzić. Przecież chodziło o pomoc dla jej przyjaciela.

/ opisz strój i ekwipunek


Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia 20.03.15 19:19, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.15 19:39  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
A więc jeden z braci aniołów był w potrzebie. Choć Lise rzecz jasna nie była w stanie spamiętać wszystkich skrzydlatych obywateli Edenu, to jednak los istoty tej samej rasy leżał jej na sercu. I choć priorytetem w jej działalności było oczywiście udzielanie się w organizacji łowców, to nie była w stanie odmówić pomocy żadnej wymagającej tego istocie. Skoro więc usłyszała, że jeden z aniołów zastępu został ranny i potrzeba kogoś, kto wyprawi się w niebezpieczną podróż, zdecydowała się podjąć zadania.
Aż do podnóży gór nie czuła się jakoś bardzo zagrożona. Do tej pory nie zdarzyło się nic szczególnie niebezpiecznego, nic, czym mogłaby się szczególnie przejmować. Teraz jednak mogło być już trudniej. Znalazła się w okolicy zamieszkiwanej przez osoby słynące z porywania i składania w ofierze bezbronnych aniołków. Musiała być ostrożna, ale jeżeli nikt jej tu nie znajdzie, to nie musi się w zasadzie niczego obawiać. Cały czas była czujna i obserwowała okolicę, by nie narazić się na atak innej istoty żywej - człowieka, wymordowanego, zwierzęcia... jednocześnie skupiła się też na wspinaczce, tak by nie potknąć się przypadkiem o wystający korzeń. Dzięki rosnącym tu dębom pokracznym łatwiej było się poruszać w górę zbocza. Nawet gdyby wysokość okazała się trudna do pokonania, wciąż jeszcze mogła się chwycić rękami wystających części drzew, by się ustabilizować i nie przewrócić. Zaczynała już powoli wypatrywać potrzebnej roślinki, którą musiała gdzieś w pobliżu zlokalizować.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.15 21:32  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Anielica wspinała się dzielnie po stromym zboczu. Szło jej to całkiem sprawnie. Może raz czy dwa zdarzyło jej się coś sobie otrzeć. Nie musiała się tym jednak przesadnie przejmować. Czymże jest otarta dłoń, gdy robi się coś by ratować czyjeś życie?
Liselotte udało się pokonać najbardziej stromą część wniesienia. Dotarła w końcu do czegoś na kształt ścieżki. Widok był stąd niesamowity. Najpierw kamieniste urwisko, później gęsta roślinność, a dalej bezkresne pustkowia Desperacji. Do tego pomarańczowe niebo i blask zachodzącego słońca. Gdyby nie zagrożenie, jakie czyhało tu na nią, zapewne zechciałaby się zatrzymać tu na dłużej. Niestety, nie było czasu na podziwianie widoków. Pobyt tutaj miał jasno określony cel. Musiała zdobyć roślinkę i jak najszybciej się stąd zwijać.
Lilo stała teraz na ścieżce. Przed sobą miała gładką ścianę skalną, na lewo ścieżka prowadziła do sterty wielkich kamieni i prawdopodobnie do jakichś pomniejszych jaskiń, a po prawej... znikała gdzieś w oddali. Wzdłuż niej rosły różne górskie rośliny. Niestety, żadna z nich nie przypominała tej, pa którą wybrała się tu anielica.
Zimny powiew wiatru zarzucił jej na twarz kilka niesfornych kosmyków, które uwolniły się z jej starannie zrobionej fryzury. Zadrżała. Mimo wiosny, temperatura w górach nie była zbyt wysoka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.15 23:04  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Chociaż się starała, zdarzyło jej się kilka potknięć. Naturalna sprawa, w końcu jakąś mistrzynią we wspinaczce to ona nie była. Lubiła czasem pospacerować, jednak w podziemiach za ściekami M-3 raczej nie mogła pozdobywać gór z prawdziwego zdarzenia - co najwyżej miała górę zużytych bandaży i strzykawek. Trudno się więc dziwić, że parę razy zahaczyła skórą o kamień czy drzewo. Pozostałe części ciała miała raczej pozakrywane, więc nie groziły im takie błahe obrażenia. Zresztą były to tego typu ranki, jakich równie dobrze mogłaby się nabawić obijając o szpitalne łóżko czy ścianę. Ot, rutyna i nic nadzwyczajnego.
Miała nadzieję na rychłe odnalezienie tego, czego jej było potrzeba i powrót do Edenu, a stamtąd do M-3. Plan był prosty: przeszukać Góry Shi, odnaleźć tę nieszczęsną roślinkę, wrócić do Edenu, oddać zielsko, przedostać się do miasta i na powrót pełnić swoje obowiązki. Służba nie czeka, służba pogania i nieustannie prosi o większe zaangażowanie. Skąd miała wiedzieć - a nuż teraz, gdy ona szwenda się po Desperacji, do siedziby wracają Łowcy z akcji i któryś z nich potrzebuje pomocy? Albo nawet wszyscy? Wprawdzie poza Lotte byli i inni medycy, jednak mieli już wystarczająco dużo roboty. Zresztą wiadomo, różnie to bywa. wolała jednak być możliwie jak najczęściej dyspozycyjna.
Stąd też, gdy w końcu wdrapała się najwyżej, jak się dało, tylko przez chwilę podziwiała piękny widok. Rzeczywiście nie dało się koło niego przejść obojętnie, ale piękny zachód słońca tylko przypominał jej o naglącym czasie. Przez to, że potrzebowała zdobyć składnik do leku jak najszybciej, wyruszyła niezwłocznie - oznaczało to więc, że część drogi przebędzie po ciemku. Na swoje nieszczęście nikt w pobliżu nie miał latarki, a że się spieszyła, to miała tylko plan awaryjny w głowie na wypadek, gdyby zdążyło się ściemnić nim wróci.
Rozejrzała się na boki i rozważyła obie opcje. Nie było sensu zawracać, iść przed siebie nie dałaby rady - jedynym kierunkiem było w górę. Miała do wyboru jeszcze prawo i lewo. Zdawało jej się, że kamienne zwały i jaskinie nie były najlepszym miejscem do poszukiwania roślinek. Postanowiła więc skręcić w tę stronę, gdzie było widać więcej zieleni. Zaczynało się robić chłodniej, więc zapięła kurtkę na zamek i wsadziła ręce do kieszeni. Stąpała po ścieżce ostrożnie, uważnie obserwując wszystko dookoła i drogę przed sobą. Co ma być, to będzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 16:47  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Anielica starała się dzielnie wypełniać swoje zadanie. Nie zważała na niedogodności, tylko szukała składniku na lekarstwo. Każdy kto ją znał, wiedział dobrze, e jest ona medykiem z prawdziwego zdarzenia i nigdy nie cofnie się przed ryzykiem, by uratować swojego pacjenta. Być może też dlatego to właśnie ona musiała szukać tej górskiej roślinki. Wiadomo było, że nie zrezygnuje.
Niespiesznie podążała kamienistą ścieżką. Musiała być ostrożna. Drogą, którą sobie wybrała, wcale nie była taka bezpieczna. Jej szerokość miała może nie cały metr, za którym rozciągała się przepaść. Oczywiście, anielica posiadała skrzydła i jeśli by spadła, miałaby jeszcze szanse się uratować. Nie zmieniało to jednak faktu, że sama wizja spadania mogła być bardzo nieprzyjemna.
Górska drużka wiła się między skałami. Raz skręcała w prawo, raz w lewo. Lilo co jakiś czas natrafiała na interesujące rośliny, niestety, żadna z nich po bliższym przyjrzeniu się, nie wyglądała jak ta, po którą przybyła.
Musiała iść dalej.
Ścieżka zaczęła się obniżać. Liselotte mogłoby to zaniepokoić, bo przecież kierowała się "do góry", ale widok gęstszej roślinności przed nią, dał jej nową nadzieję. Wyglądało to, jak naturalne środowisko poszukiwanej rośliny.
Przyspieszyła kroku i możliwe, że nawet nie zwróciła uwagi na kilka staczających się ze zbocza kamyków, które przeleciały nad jej głową. To zapewne wiatr je zrzucił. Przecież cały czas wył jej za uszami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 22:47  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
No ba, nieustannie skupiała się na tym, co sprowadziło ją w te rejony. W końcu mało co byłoby na tyle ważne, by zaryzykowała zapuszczenie się na tereny zamieszkane głównie przez wyznawców kościoła "nowego boga". Dla anioła z krwi i kości było to miejsce naprawdę niebezpieczne, a jeżeli nie miało się ochoty na zmianę wiary, to najlepiej było unikać Gór Shi. Miały one złą sławę miejsca kaźni skrzydlatych, co chyba nikogo nie dziwiło, gdy sobie przypomnieć o wydarzeniach, jakie miały tu miejsce. Żadna istota myśląca nie przyszłaby w takie miejsce wiedząc, że miejscowi nie będą do niej dobrze nastawieni.
Liselotte taką wiedzę posiadała, a mimo to okoliczności zmusiły ją do odwiedzenia nieprzystępnych gór. Nie zamierzała na to narzekać. W końcu bycie medykiem było nie tylko jej zawodem i pracą, lecz także powołaniem. Stąd też zamiast znaleźć ciepłą posadkę w jakimś miejskim szpitalu, zaangażowała się w działalność rebeliantów. Popierała ich słuszną sprawę i pomagała całkowicie za darmo, w zamian za opiekę mając jedynie przywilej bycia jedną z rodziny Łowców. Niby tylko tyle, ale dla Lise to było maksimum tego, o co mogłaby w życiu prosić. Na takiej właśnie drodze życia się spełniała.
Uważnie przyglądała się rosnącym wokoło roślinom, jednak jak na złość wciąż nie udało się jej wypatrzeć tej, której poszukiwała. Zaczynała ją łapać lekka frustracja, jednak zewnętrznie nie dało się tego poznać. Starała się też iść ostrożnie, dokładnie stawiając nogi na ścieżce. Nie chciała przecież spać i musieć salwować się rozłożeniem skrzydeł. Gdyby jakaś zbłąkana dusza akurat to dojrzała i byłaby to istota nieprzyjazna aniołom, Lotte mogłaby mieć kłopoty, duże kłopoty.
Owszem, zauważyła staczające się kamyczki. W pewnym momencie nawet spojrzała w kierunku, z którego mogły pochodzić. Czy tam się coś działo, a może to tylko wiatr płatał jej figla?
- Daj spokój, Lis. Masz paranoję, nie ma się czego bać - wymamrotała do samej siebie pod nosem. Zachowywała ostrożność, ale nie w smak byłoby jej bać się własnego cienia. Lepiej skupić się na poszukiwaniach, bo możliwe, ze była na dobrym tropie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.15 10:26  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Liselotte nie zdołała dojrzeń nad sobą nic niepokojącego. Ot skały i dwa czy trzy krzewy. Zdołała się domyślić, że znajduje się nad nią jakaś półka skalna, ale za bardzo jej nie widziała. Kamień wszystko zasłaniał.
Nieco uspokojona tym widokiem, wróciła oczami w stronę lasku, gdzie patrzcie państwo, zdołała wypatrzyć dziwny, fioletowo-bordowy kwiat. To było dokładnie to, czego szukała.
Wystarczyło tylko podejść i zerwać, by wypełnić ten punkt misji. Później musiała już tylko dostarczyć przesyłkę do anielskiego szpitala. Czyż to nie cudowne? Można by powiedzieć, że wszystko szło po jej myśli i według  planu. No, może nie wszystko.
Strasznie wiało. Pogoda w górach nie należała do najdelikatniejszych. Lilo mogła być pewna, że nie zdoła stąd tak łatwo odlecieć. Nawet jeśli zdobędzie roślinkę, czeka ją jeszcze długa droga na dół.
Wiatr przesłonił jej twarz uwolnionymi kosmykami przez co, na chwilę straciła możliwość pełnego widzenia.
Mogłaby przysiąc, że zobaczyła jakiś przemykający za nią kształt i usłyszała czyjeś kroki.
Niee, na pewno tylko się jej wydawało. Przecież była tu sama.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 20:49  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Czyli może jednak miała paranoję? Zerkając w górę nie zobaczyła nic ciekawego, strasznego czy wybijającego się z naturalnego otoczenia. Idąc tu wiedziała, że łatwo nie będzie, a póki co szło zaskakująco gładko. A więc coś jednak musiało być nie tak! Przecież to niemożliwe, żeby anielica szlajała się bezkarnie po Górach Shi i do tej pory nic, dosłownie nic jej nie zaatakowało, niebo nie spadło jej na głowę, w ogóle nic z tych rzeczy. Taki obraz sytuacji wydawał się być aż zbyt idealny, żeby być prawdziwy. Jeżeli na świecie była jakakolwiek sprawiedliwość i normalność, to za chwilę coś zdrowo walnie, a może wyleci w powietrze? Wtedy można by uwierzyć, że Liselotte znajduje się w Desperacji, a nie z powrotem na poziomie niebios. Tu, na ziemi, nie było miejsca na taką sielankę.
I nawet jeżeli wciąż starała się wmówić samej sobie, że wszystko będzie dobrze, to nieustannie zachowywała czujność. W końcu udało jej się wypatrzeć to, czego szukała. No i wspaniale! Kąciki ust dziewczyny wygięły się lekko w górę. Odgarnęła włosy z twarzy tak, by nie zasłaniały jej widoku i ostrożnie skierowała się do lasku. Zanim zagłębiła się gdziekolwiek dalej, dokładnie badała wzrokiem przestrzeń dookoła siebie. Starała się utrzymać blisko skały i nie dać się zdmuchnąć, w końcu przy jej niewielkiej wadze wiatr mógł łatwo ją przewrócić. Spokojnie i bez pośpiechu podeszła do fioletowej kropki, która z każdym krokiem coraz bardziej przybierała kształt kwiatu. Wystarczyło tylko zerwać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 21:43  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Anielica rozejrzała się uważnie dookoła. Wszystko wyglądało całkowicie normalnie. Zwykłe góry, zwykły las, zwykłe roślinki, brak nieproszonych gości. Ostrożnie podeszła do kwiatu. Wiatr przywiał w jej stronę kilka zeschniętych liści... i jakiś dziwny, zwierzęcy zapach (wiało od lewej).
Patrzyła teraz na kwiat, więc nie widziała, co albo kto, jest źródłem tej woni. Nie miała też zbyt wiele czasu na zastanowienie się albo zainteresowanie tym zjawiskiem, bo usłyszała strzał.
Być może to dzięki wykonaniu jakiegoś gwałtownego ruchu, a może dlatego, że po prostu dopisywało jej szczęście, dziewczyna nie oberwała w głowę. Coś z ogromną prędkością przeleciało milimetry od jej twarzy.
Chwilę później usłyszała paskudne przekleństwo wypowiedziane zza drzewa pa prawej (stamtąd też przyleciał pocisk) przez jakiś zachrypły, męski głos.
Chrzęst metalu. Czyżby musiał przeładować broń?
Nie miała zbyt wiele czasu. Napastnik się nie ociągał. Raz, dwa i był już gotowy do kolejnego strzału, a Liselotte nie miała się przecież czym bronić. Biedna dziewczyna. Czyżby jej spokojna wycieczka właśnie przemieniła się w niebezpieczną walkę o własną skórę?

Przed sobą miała dalszą część ścieżki (coraz węższej i wijącej się między drzewami), za sobą jakieś pięćdziesiąt metrów lasu i drogę, którą się tu dostała. Nad nią rozpościerały się korony drzew (obecnie były to same gałęzie, ale próba przelecenia przez nie nie i tak skończy się najlepiej). Po lewej były rośliny, po prawej również. Raczej nic specjalnego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.15 17:37  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Już zaczynała wierzyć, że ten dzień minie jej bez nieprzyjemnych niespodzianek. Doprawdy, przecież do tej pory szło tak dobrze! Wydawałoby się, że wróci z wyprawy w jednym kawałku, osiągnąwszy cel. Cóż jednak, skoro los postanowił pokrzyżować jej plany... Najpierw poczuła niepokojący zapach. Może i nie była Wymordowanym, by mieć wyostrzone zmysły, ale nawet zwykły anielski węch wystarczał, by zidentyfikować coś zwierzopodobnego. To już ją lekko zaniepokoiło, jednak starała się nie panikować. W momencie, gdy pochyliła się, by sięgnąć po kwiat, gwałtownie podskoczyła. Strzał był aż zbyt nagły, musiał być oddany z bliska, skoro słychać go było tak głośno. Oczy niemalże wyszły jej z orbit, jednak zareagowała błyskawicznie. Dłoń miała już praktycznie przy poszukiwanej przez siebie roślinie, więc odruchowo zacisnęła ją i przyciągnęła do siebie, wyrywając łodygę kwiatu. Zrobiła szybki zwrot. Miała tylko ułamek sekundy na zastanowienie się, co dalej. Żadna z opcji nie wybijała się szczególnie ponad inne, a nie była w stanie dostrzec ewentualnego napastnika... a co, jeżeli było ich więcej? Była ugotowana, psiamać! To znaczy... motyla noga? Kurczę blade? Ech, nieważne, w myślach może Pan nie usłyszy, skoro go nie ma. Była w całkowicie podbramkowej sytuacji. Mogła zawrócić, ale czy to na pewno było dobre? Skoro ten paskudny mężczyzna - bo chyba nim był, sądząc po głosie - do niej strzelił, musiał też anielicę widzieć. Z pewnością więc obserwował ją wcześniej, kto wie jak długo? Wracając tą samą drogą ryzykowała, że zauważy ją na bardziej odkrytym terenie i kolejnym razem nie chybi. Po co próbował jej zrobić krzywdę? Tego się chyba nie dowie. Po lewej i prawej swojej stronie miała zbyt gęstą zieleń, by się przez nią szybko przedostać. Ruszyła więc jak najszybciej przed siebie, starając się nie hałasować, by nie zdradzać swojego położenia. W głowie miała jeszcze jeden plan - w razie niebezpieczeństwa zmienić kształt i uniknąć ataku. Nie wiedziała jednak, czego się może spodziewać, była więc ogólnikowo przygotowana do ewentualnej obrony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.15 17:16  •  Biegnij aniołku! Empty Re: Biegnij aniołku!
Mężczyzna przeładował broń i spróbował ponownie wycelować. Na jego nieszczęście, anielica gnała już prosto przed siebie, a jej oddalającą się sylwetkę raz po raz przesłaniały mu drzewa.
Ponownie zaklął. Nie lubił, gdy polowania szły nie po jego myśli.
Ruszył za nią. Nie mogła tego jednak widzieć. On również potrafił się przemieszczać niezauważenie po lesie. No może szło mu nieco gorzej niż Lilo. Nie próbował się skradać, więc dźwięk jego ciężkich kroków był dość słyszalny.
Łowczyni biegła na oślep po krętej ścieżce. Starała się być cicho, naprawdę się starała. Ale jak tu być cicho, gdy serce wali ci jak oszalałe, a ręce trzęsą się od skoku adrenaliny?
Wszystkie zmysły się jej wyostrzyły. Miała wrażenie, jakby cały świat wirował od kolorów, dźwięków i zapachów. Niby była to naturalna reakcja organizmu, mająca na celu ratowanie skóry, jednak czasem bardziej to przeszkadzało niż pomagało. Wywoływało jeszcze większe zdezorientowanie.
Biegnąc, zaczepiła ramieniem o jedną z wystających gałęzi. Nie miała jednak czasu, by przejąć się takim lekkim zadrapaniem i roztarganym rękawem.
Gdzieś w oddali słyszała za sobą pogoń.
Przed Liselotte pojawiła się kłoda, skutecznie zagradzając jej ścieżkę. Co prawda, mogła ją przeskoczyć, jeśli wykonałaby sus nie zmniejszając prędkości, ale zawsze mogła zahaczyć o nią nogą i się potknąć.
Po lewej wypatrzyła jakiś ciernisty krzak, który zdążył pokryć się już drobnymi listkami. Nie widziała, co jest za nim.
Napastnik zbliżał się nieubłaganie.
Po prawej Lilo dostrzegła, że las się przerzedza i mogłaby tamtędy łatwiej uciekać. Niestety, oznaczałoby to również, że stanie się bardziej widoczna.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach