Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Góra Babel :: Archiwum


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 22.02.15 18:54  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
"Mówicie, że będziemy mordercami, jeśli uwolnimy plugawe dusze? A czy Boga też nazwiecie mordercą?"
Co...
Nie mówił z sensem. Kompletnie nie mówił z sensem. Nie mógł mówić z sensem... przecież co z tego, że kiedyś Bóg nakazywał robić takie rzeczy - wcale nie musiał tego kontynuować. Ale przecież... ktoś taki, jak ten pro-elo-wielki-anioł Metatron nie mógłby skłamać.
Z drugiej strony, ona tak cholernie wolałaby, żeby to było kłamstwo.
Westchnęła głośno, odważywszy się spojrzeć wprost w oczy wiecznego młodzieńca. Starała się nie wybuchnąć gniewem, ani też nie rzucić się na niego, jak ostatni debil. Zanim zmieni zdanie-...
- Nadal uważam, że to obrzydliwe zachowanie... - rzuciła, krzyżując przedramiona na piersi. Nie miała zamiaru ukrywać swojego zdegustowania taką decyzją Pana. - ...i że morderstwa to nie wyjście. Ale jeżeli naprawdę tego chce nasz Ojciec-... to myślę, że mogę przystać na ten pomysł.
Zdecydowała się nawet nieco zbliżyć ku mężczyźnie. Kilka nieznacznych kroków, lekkie nachylenie... stop. Skłoniła się w skruszonym geście.
- Ale wiem, że sama nie dałabym rady odebrać komukolwiek życia. Musisz mi wybaczyć, ale masz we mnie jedynie tego rodzaju wsparcie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.15 19:45  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
    Zebranie. Wiedziała, dlaczego zostało zwołane, stała się rzecz straszna, archanioł Guerre został zabity. Trudno, Fiammettą ta wiadomość nie wstrząsnęła zbyt mocno. Nigdy w świecie nie sądziła, że zostanie aniołem, nigdy. Kiedyś była normalną dziewczyną, taką pobożną, ale... została zamordowana. Podczas dziecięcych zabaw w chowanego, przyjaciele zapomnieli o niej... zamknęli ją w trumnie, w której zadusiła się na śmierć. Bóg daj jej drugą szansę, odnawiając jej ciało i nadając jej honorowe miano anioła. Fiammetta jednak nie chciała być dobra, a o anielskie zdolności wcale się nie prosiła.
    Weszła do sali niespostrzeżenie, a przynajmniej miała nadzieję, że nikt nie zauważył jej małego spóźnienia. Nie obchodziło ją to w ogóle, ale gdyby nie przyszła, to mogłaby obarczyć się jakimiś podejrzeniami, a tego nie chciała. Zajęła jakieś wolne miejsce, lekko uśmiechając się do wszystkich. Nie powiedziała ani słowa, a jedyne co słyszała wchodząc, to słowa archanioła, który mówił, że teraz muszą zabijać, bo tak chce Bóg. Nonsens. Na początku chciał dobra, a teraz chce zmienić anioły w mięso armatnie, które sprzątnie wszystkich złych? Pan taki nie był, przynajmniej wcześniej, ale to tylko zdanie zielonowłosej. Nikogo nie udało się zmienić? Bredził i to bardzo. Nie mogła go słuchać, dlatego też nie interesowały ją jego słowa. Uznawała się za wolną, nie wykonywała rozkazów, czy też próśb Boga, ani nikogo innego. Całkowicie odcięła się od świętości... cud, że przyszła na tą całą szopkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 15:47  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Mężczyzna z każdą kolejną chwila zdawał się być coraz bardziej zmęczony tym zebraniem i argumentami zebranych aniołów, jednakże mimo wszystko, starał się cierpliwie odpowiadać na wasze zarzuty.
- Przez ponad tysiąc lat od jego zniknięcia zła na tym świecie nie ubyło, a wręcz przeciwnie. Narasta, a każdy kolejny dzień rodzi kolejnego złoczyńcę. Jesteśmy narzędziami w rękach Boga, zapamiętajcie to. Miałyście ponad tysiąc lat, by coś zmienić. Nie udało wam się, brat zabija brata, ojciec gwałci córkę, syn sprzedaje matkę. Sądzicie, że nagle uda wam się to zmienić? Skoro do tej pory wasze próby nie powiodły się? Zawiodłyście. Zawiodłyście jak my wszyscy. – powiedział spokojnie ze wzrokiem utkwionym w jednej z anielic. Po chwili skupił go jednak na Natalie.
- Może dlatego, że byłem u jego boku kiedy tworzył świat? Może dlatego, że istnieję od samego początku? – nie czekał jednak na jej odpowiedź. Rozsunął ręce na boki i dodał donioślejszym głosem.
- Jego słowa są niepodważalne, i powtórzę. Każdy, kto nie wierzy w Niego i Jego słowa, zostanie potraktowany na równi ze zdrajcami i umęczonymi duszami. Naszym obowiązkiem nie jest przyniesienie totalnej anihilacji i zagłady ludzkości, a wyplenienie chwastów, które już nigdy nie będą mogły rosnąć pośród kwiatów. Te chwasty, w których żyłach płynie zepsuta krew, którzy zabijają dla samej uciechy, popełniają najcięższe grzechy tego świata nie czując przy tym wyrzutów sumienia. Nikt nie mówi, że macie uwolnić duszę kogoś, kto zbłądził, ale można naprowadzić go na dobrą drogę. Macie uwolnić tych, których dusza nie ma w sobie ani iskry dobra. Dlatego też zapytam jeszcze raz. Czy jesteś gotowi podążać za słowem naszego jedynego Ojca, Boga, czy sprzeciwiacie się mu jednocześnie odwracając od niego? – w Sali zapadła cisza, a po chwili niektóre anioły zaczęły podchodzić do archanioła, który błogosławił ich czoła a następnie poświęcał broń. Gdy to już uczynił, aniołowie wychodzi drugim wyjściem, przy którym stało dwóch aniołów, pochylając przed wychodzącymi głowę oddając w ten sposób szacunek.
Archanioł spojrzał na Lion, która podeszła jako jedna z pierwszych. Położył swoją dłoń na jej czole, wykonał zna krzyża, wypowiedział parę słów, a następnie poświęcił.
- Rozumiem doskonale, lecz musisz uwierzyć Bogu. Już niebawem wszystko się ułoży. Możesz wracać do swych zajęć. – powiedział obdarzając ją spokojnym uśmiechem i przepuszczając.


-----------------------------
- Daj mi go. - polecił cicho anielicy i kiedy podała mu swój telefon, ten szybko wystukał wiadomość, a następnie wysłał na sobie tylko znany numer. Oddał urządzenie dziewczynie a ponownie nachyliwszy się nad jej uchem, wyszeptał.
- Spadamy stąd. Bądź miła, uśmiechnięta, skruszona. Powiedz, że zgadzasz się z nim i takie tam. - polecił jej, po czym pchnął wózek, podchodząc do archanioła.
- My również chcemy za tobą podążać. - powiedział spokojnie, pochylając nieco głowę w dół, by mężczyzna mógł go pobłogosławić. Wysunął miecz z pochwy w celu poświęcenia, cały czas milcząc i wpatrując się gdzieś w dal. Następnie złapał za wózek Blizki i ponownie go pchnąwszy, opuścił pomieszczenie.

Nathair zt + Blizzka zapewne.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 17:08  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Westchnęła. Nadal nie ufała słowom anioła. Jakoś podświadomie, wydawał jej się czarnym charakterem w całej tej historii. Tym bardziej wkurzyło ją, że niektóre z jego słów zaczynały pasować do jej światopoglądu.
Zacisnęła powieki i pokręciła głową, gdy w jej głowie zaczęły się pojawiać myśli, by się mu podporządkować. Oparła łokcie na kolanach i ukryła twarz w dłoniach. Musiała to jeszcze przemyśleć.
Ponownie westchnęła. Zdołała się w końcu uspokoić. Pierwsze anioły zaczęły już podchodzić do błogosławieństwa.
- Skąd mamy wiedzieć, które dusze należy odesłać na sąd pośmiertny? - zapytała zrezygnowana.
- Zyskamy jakiś dar, by widzieć to, co Pan? Jesteśmy niedoskonali, możemy zrobić krzywdę tym, w których jest jeszcze nadzieja. No i co z tymi, którzy nie mają broni? Anioły to pacyfiści. Nie każ wszystkim zabijać, bo wielu bardziej ucierpi niż tu pomoże. Niech zajmą się tym ci, którzy się do tego na prawdę nadają. - Westchnęła ponownie. - Nie ganiaj mnie z rózgą, a zobaczę, co będę w stanie zrobić - dodała ciszej.
W końcu zabijanie nie było jej aż takie obce. Została katem, prawda? Odbierała życie ludzkim potworom, więc właściwie wpisywała się w jego plan.
Nadal się martwiła, że jego słowa wywołają wojnę, która tylko jeszcze bardziej wyniszczy ten świat i wszystko odbije się na aniołach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 17:21  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Nadal nie była do końca przekonana, jednak chyba nie miała żadnego innego wyjścia. Ani nie mogła całkowicie odrzucić słów nowego anielskiego dowódcy, ani też nie była w stanie ich stuprocentowo zaakceptować. To fakt, że w dawnych dziejach często dochodziło do licznych śmierci z Bożego rozkazu. Wszystko miało się jednak zmienić po przyjściu na świat Zbawiciela. Czy teraz jego nauka miłosierdzia i przebaczenia miała zostać stłamszona i rzucona w kąt? Czy rasa ludzka aż tak cofnęła się w rozwoju, by potrzebowała nad sobą nieustannego poczucia grozy?
- Nie, tyle mi wystarczy. Dziękuję za wyjaśnienie - odpowiedziała cicho i spokojnie. Postanowiła uwierzyć osobie, którą jakoby wybrał sam Stwórca... a przynajmniej założyć, że nie jest maniakiem żądnym władzy, który zechce stłamsić każdy odzew oporu ze strony anielskiej braci. Jego metody jednak nie podobały się Lise i w głębi duszy obiecała sobie, że nie złamie swojego postanowienia i nie będzie zabijać żadnych ludzi, wymordowanych czy też innych myślących istot. W milczeniu podeszła po błogosławieństwo. Nie będzie się deklarowała do niczego. Jej lojalność leżała w pierwszej kolejności u Najwyższego, a w drugiej - u Łowców. Tak czy inaczej nie do niej należy ganianie za zepsutymi osobnikami. Była aniołem stróżem, a nie wojownikiem z zastępu.


Ostatnio zmieniony przez Lilo dnia 07.03.15 13:58, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 19:28  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Cały ten czas stał na uboczu, niemal przywierając do okalającej pomieszczenie ściany. Na usta cisnęły mu się różne słowa, czy to oburzenia, czy to kpiny, czasem wręcz nienawiści i palącego gniewu. Jednak za każdym razem, w ostatniej chwili konsekwentnie pętał je z powrotem głęboko w tchawicy, aby zacisnąwszy wargi, uważnie słuchać i obserwować dziejący się na jego oczach przewrót. Naprawdę, chciał powiedzieć... ba, wykrzyczeć tyle rzeczy, najchętniej stanąłby przed "wybrańcem" i splunął mu pod nogi, wyzywając od pomyleńców. Wiedział jednak, iż tego jednego w żadnym wypadku uczynić nie mógł, gdyż przekreśliłby ostatnią szansę (jeśli jakakolwiek jeszcze była), aby jakoś odkręcić dziejące się na jego oczach szaleństwo. "Kreator" przemówił? Zbawienie dusz? Święcenie broni? Czy oni, do kurwy nędzy, wyznają jakieś pierdolone prawidło krucjaty, oczyszczenie poprzez przelaną krew?
- I ilu nas zostanie?
Jego słowa, nieopatrznie rzucone w eter, były ledwo słyszalne w całym panującym wewnątrz harmidrze.
- Ilu zostanie?
Cywilizacja chyli się ku upadkowi. Istnienie ludzkości stanęło pod znakiem zapytania, dzięki naszej, między innymi działalności. Potop już się odbył, ale gołębica nie wróciła z gałązką oliwną. Przyprószona popiołem, zamieniła się w kruka. Przecież mają co chcieli - gruzowisko i śmierć na każdym kroku. A oni chcą jeszcze wybić "niewiernych" i to na rzekome słowo Stwórcy, który odwrócił się od świata? Czym by wtedy różnili się od "Kościoła"? Ba, czym by wtedy różnili się od Wymordowanych?
Staruszku... Jeśli gdzieś jesteś, powstrzymaj ten absurd, zanim będzie za późno. Uczyniłeś ptactwo nielotnym, a teraz burzysz się, kiedy morzone głodem rzuciło się sobie do gardeł? To przecież herezja.
Westchnął ciężko, przypatrując się uważnie twarzy stojącego daleko przed nim "wybrańca". Mógł sobie być wielkim i potężnym, cieszącym się uznaniem "orędownikiem bożym". Mógł sobie liczyć te miliony lat i szczycić się swoimi, zapewne pradawnymi, wiedzą i mądrością. Ale mógł być równie dobrze jedynie naśladowcą Lucyfera, zbroczonym uczuciem zazdrości i łaknieniem wszechwładzy.
Oczy anioła zwęziły się nieznacznie i jakby pogłębiły, jak gdyby żaden najmniejszy promień światła nie był wstanie przebić się przez warstwę nagromadzonych w jego wnętrzu apokaliptycznych wizji.
Podejrzewał, iż zebranie chyli się ku końcowi, a nie wyglądało na to, aby miały jeszcze paść jakieś znaczące głosy w tej sprawie. W każdym razie nic nowego. Ciemnowłosy odepchnął się lekko od chłodnej powierzchni ściany i, nie obdarzywszy nikogo choćby przelotnym spojrzeniem, opuścił salę.
Jednego można było być pewnym. Adriel nie miał najmniejszego zamiaru brać udziału w tej rzezi niewiniątek, nawet gdyby mieli zamiar zmusić go do tego siłą. A jeśli naprawdę mieli zamiar wcielić swój plan w życie, zrobi wszystko, aby ich powstrzymać. Nawet jeśli oznaczałoby to skrzyżowaniem broni z pobratymcami i odwrócenie się od Boga.

Edit: bo zapomniałem wstawić z/t


Ostatnio zmieniony przez Adriel dnia 12.03.15 17:40, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.15 11:31  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Sitael burczała inwektywy cały czas kiedy Metatron opowiadał swoje bajki. Nie zgadzała się z nim. Nie miała powodu by się zgadzać. Ale cholera, chciała jeszcze żyć. Nie będzie przecież zabijać, chyba że w obronie własnej. A że zwykle omijała wszelkie problemy i złych ludzi, to miała szansę przeżyć i potem się ukryć.
- W tej chwili nie będziemy się różnić od tych, których każe nam zabijać. I albo zostanie nas po tym niewielu, albo wszyscy zginiemy nim On powróci.
Podeszła do Metatrona i podała mu do poświęcenia swoją broń - Magnum i nóż. A niech sobie je pokropi, i tak jedyne co będzie robiła to się nimi broniła. Nie miała powodu zabijać. Nie po to ją stworzono.
- Wiesz... Wielu z nas podejdzie tylko dlatego że boją się o swoje życie. Myślisz że Ojciec chciałby nam rozkazywać poprzez strach, tak jak robią to ci, których chce się pozbyć?
Odeszła i wyszła z sali nim archanioł zdążył jej odpowiedzieć. Nie chciała mieć już do czynienia z nikim obecnym w tej sali. Schowała broń i prychnęła, gdy drzwi się za nią zamknęły. Jaki anioł zdecydowałby się zabijać tylko dlatego że jakiś szaleniec, który był zbyt blisko Jego mocy, powiedział coś takiego?


/zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.15 13:47  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
A Alicja sobie siedziała w kąciku. Bała się tego, że jak się nie zgodzi, to jej się oberwie. Ale nie chciała się zgadzać. To co najlepiej zrobić? Jasne, uciekać.
Także wyszła cichaczem z sali, przemykając wśród aniołów.
[z.t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.03.15 22:09  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
| Ej, bo ja tak w sumie słabo ogarnęłam, że tu jednak coś się dzieje... XD |

____Nathaniel przez cały czas pozostawał w cieniu swoich braci i sióstr. Przysłuchiwał się wszystkiemu, obserwował. Z niejakim zadowoleniem stwierdził, że to Metatron, a nie kto inny objął stanowisko Guerre. Znał go „od dziecka” i od zawsze go szanował.
____„Ale nie smućcie się, gdyż mam dla was nowinę, na którą wszyscy z pewnością czekaliście od wielu setek lat.”
____Będę miał wreszcie pralkę?
____„Wczorajszej nocy skontaktował się ze mną nasz Ojciec.”
____
____
____
____No bez jaj.
____^ Tak właśnie wyglądała milcząca reakcja Natha na tę informację. Na zewnątrz w sumie nic się nie zmieniło. Albinos nadal stał, nie odzywał się i słuchał. I im dłużej słuchał, tym bardziej był przekonany, że Ojciec naprawdę zamierza powrócić. To byłoby w jego stylu: dać zapałki dzieciom i zostawić je same na tysiąc lat, by po tym czasie zapowiedzieć swój powrót, gdy tylko spalą swój dotychczasowy dom. Po co nam stare mieszkanie, skoro zamieszkamy niedługo w nowym i ładniejszym? Lepszym. To miało sens. Na swój pokręcony sposób to wszystko było dla Levittouxa jak najbardziej jasne i oczywiste. Rozejrzał się dookoła. Strach. Niepewność. Niedowierzanie. Te słabo tuszowane uczucia wylewały się z czynów i słów wielu z otaczających go aniołów. Zbyt wielu. Czyżby nie chcieli powrotu Ojca? Czy nie wyczekiwali go przez te wszystkie lata?
____To śmieszne. Żałosne – mruknął do siebie. – Zachowujecie się, jakby Metatron kazał wam zapoczątkować rzeź niewiniątek zaraz po opuszczeniu tej sali. Nikt nie każe wam, aniołom służebnym czy stróżom, natychmiast porzucać bezpiecznego Edenu i wyruszać na wojnę. Myślcie – dodał już zdecydowanie głośniej. Tak głośno, by przebić się przez niewielki gwar, który zapanował na sali zgromadzeń. Zwrócił się w stronę jakiejś długowłosej brunetki, która perorowała coś na temat odróżniania potępionych dusz od tych, które można zbawić. Nie znał jej. Nieważne. – Chyba wszyscy byliście świadomi, że Dzień Sądu kiedyś nadejdzie..? Przygotowujcie się więc do niego. Po prostu – w jakże elokwentny sposób zakończył swój uroczy monolog.
____W momencie, w którym zamknął wreszcie gębę, ruszył przed siebie raźnym krokiem. Był chyba jedną z niewielu osób, którą w tej chwili nie targały żadne wątpliwości. Stanął wśród innych oczekujących na błogosławieństwo i szturchnął swym arystokratycznym łokciem pewną wygadaną blondynkę.
____Kopę lat – mruknął, pochylając się ku Sher.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 20:22  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
"Możesz wracać do swych zajęć."
Miała już w zamiarze po prostu przecisnąć się przez drzwi, pomachać wszystkim na dobranoc i liczyć na to, że choć garstka pójdzie razem z nią i wreszcie przystanie na taki stan rzeczy, jaki być musi, a nie będzie próbowała coś zmieniać wraz z całą resztą. Nie było sensu walczyć z wolą Ojca, a jeśli komuś się to nie podobało, to przecież mógł siedzieć z założonymi rękami. Metatron wiedział, co mówi. A poza tym, był zajebistym, przystojnym brunetem, a zajebiści, przystojni bruneci zawsze mieli rację (sprawdzone info! To, że Met jest brunetem to też sprawdzone info!). W jego argumentacji znalazła coś, co nadało temu wszystkiemu czystego sensu i doprowadziło do powstania spójnej kompozycji i logicznej całości. Może i samo zabicie kogokolwiek było paskudną wizją, ale przecież to miało nadejść od samego początku. Po prostu wreszcie przyszła ta godzina. Jeśli nie Bóg pomoże wyplenić chwasty, to one same wyplenią siebie nawzajem, razem z pięknymi, okazałymi kwiatami.
I pomyśleć, że jedna wypowiedź tak diametralnie na nią wpłynęła.
Tak samo, jak i wpłynął na nią pewien docierający do jej uszu głos. W jednej chwili postanowiła zostać jeszcze przez moment i upewnić się, czy aby na pewno słuch jej nie zawodzi. Wyraźnie docierał do niej ten sam markotny ton, którego tak lubiła słuchać podczas zwykłych wypadów typu: "geez, Nath, nudzi mi się, odwiedzę cię, okej?". Odwróciła się na pięcie i zmierzyła wzrokiem białowłosego giganta, który właśnie się wypowiadał.
"Po prostu." I tyle. A zanim w ogóle zdążyła zrozumieć, że to już koniec przedstawienia, zdążyła dostać kuksańca i podskoczyć z zaskoczenia.
- Chyba znowu zmalałeś, krasnalu. - Rzuciła z rozbawieniem, sięgając ramionami ku szyi Levittoux'a w uścisku pełnym przyjacielskich fajerwerków i zachodów słońca. I taki był z niego krasnal, że musiała wręcz podskoczyć, żeby w ogóle go chwycić. - Zabierajmy się stąd, zanim pożrą nas żywcem. - Dodała jeszcze, podbródkiem wskazując w kierunku wyjścia do zewnętrznego świata.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.15 22:26  •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
Dobra, nie ma co przeciągać, więc podsumowując:

Generalnie zaczyna się polowanie na "potępionych". Możecie (macie wręcz obowiązek) wyśledzić takowe istoty i albo sami przyprowadzić je przed Sąd, albo zawiadomić inne anioły. Ci, którzy nie będą się do tego stosować z automatu stają się zdrajcami Wiary i Boga. I tyle w temacie. Posiedzenie zostaje zamknięte.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zebranie - Page 3 Empty Re: Zebranie
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Eden :: Góra Babel :: Archiwum

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach