Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pisanie 16.05.15 21:49  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
Nie do końca była przekonana, czy wybuch by ją zabił. Ich standardowa broń - na pewno nie. Ale kilka mocniejszych ładunków... Dodać kilka ton gruzu i blachy walące się na głowę...
Najprawdopodobniej wszystko zależało od tego, jak bardzo rozerwałoby jej ciało. Chociaż biorąc pod uwagę temperaturę, która zapanowałaby tu po eksplozji... nie. Ciężko by było pozbierać się po zamianie w kupkę popiołu.
Przez chwilę zastanawiała się, na ile pytanie łowcy było retoryczne.
Biznes.
Jakieś plany, których nie potrafiła się domyślić.
Zwykły kaprys.
Albo mężczyzna miał słabość do One. Znał jej imię. W tym świecie - to coś znaczy.
Mogli mieć dobry dzień.
Albo nie chcieli ryzykować odwetu ze strony Smoków. Nie za Järv, nie czarujmy się - nie była najukochańszą maskotką Drug-on. Ale za One ktoś mógłby się pofatygować.
Tak, czy inaczej - multum powodów i każdy był dobry.
Milczała, aż mężczyzna ruszył rozłożyć kolejne ładunki.
I tak oto odchodzi jej wypłata.
Westchnęła przeciągle.
Uniosła ręce w stronę Yuu, żeby pokazać, że jest czysta i nie ma złych zamiarów i powoli sięgnęła po krótkofalówkę.
- Pięć minut na ewakuację.
Ni to prośba, ni oświadczenie. Nie czekając na pozwolenie, po tych słowach w końcu chwyciła krótkofalówkę i uniosła ją.
- Odwołuję. Opuścić budynek. Wszyscy. Natychmiast. - rozkazała twardo.
Zawahała się.
- Za minutę wszystko wyleci w powietrze. - dodała, żeby rozwiać ewentualne wątpliwości pracowników i z powrotem przytwierdziła komunikator do pasa.
Przynajmniej personel ocaleje. Jego większość.
Diabeł jeden wie, ilu Łowcy wymordowali po drodze.
Przeczesała szorstkie włosy, odgarniając je z twarzy. Ramię zaprotestowało, staw przeszył dotkliwy ból. Wolno opuściła rękę, pustym spojrzeniem przyglądając się Łowczyni.
Już prawie zapomniała, jakie to uczucie, kiedy coś się nie udaje.
Negatywne. Bardzo negatywne.
Mężczyzna wrócił.
Przez chwilę patrzyła na przestrzeloną maskę, z twarzą bez wyrazu.  
Mogłaby teraz chwycić jego ramię, nie ją. Wybić bark, albo od razu sięgnąć po nóż i zatopić w jego brzuchu.
Ale nie zdążyłaby odeprzeć ataku Łowczyni. Wtedy najpewniej ją by poćwiartowali, a One zmielili do końca.
Nie.
Nie tym razem.
Zabrała od niego maskę, nie spuszczając z niej oczu.
Ktoś będzie na tyle głupi, żeby się nabrać?
Eh, cholera wie. Odda ją szefostwu, niech robią co, chcą. Za dużo roboty z takimi intrygami.
Zatknęła maskę z tyłu, za pas, przysłuchując się słowom Łowcy.
Chwilę jej zajęło, zanim zorientowała się, o kim mówi.
Czyli jednak to była dobra decyzja.
Zbuntowany S.SPEC wyższego szczebla. Ciekawe...
Dług? Prezent?
Ale to dla mnie? Ooch, nie trzeba było, naprawdę! O rety, co ja teraz zrobię, przecież nie mam nic dla tych miłych Łowców. Chyba, że granat dymny się liczy. Co myślicie? Dobry granat nie jest zły, racja?
Gdyby nie była sobą, parsknęłaby śmiechem.
Ale Järv to Järv, więc tylko rzuciła mężczyźnie krótkie spojrzenie pozbawione głębszej emocji.
Nie tak to działa.
Znowu zostawiła to bez komentarza.
Kolejne sekundy mijają.
Kolejne ładunki.
Chryste, ile oni tego mają?
Widząc, że mężczyzna zbliża się do one, zrobiła krok w przód - i zaraz tego pożałowała, bo zapomniała o ranie - będąc pewna, że będzie ją mordować. Już sięgała po broń, kiedy tamten w przypływie czułości (???) podniósł One i zaczął nieść ją w stronę wyjścia.
...Co?
Ten dzień był specyficzny.
Zanim Łowczyni zdążyła się na nią rzucić, szybko zaniechała jakichkolwiek działań i pokuśtykała za mężczyzną.
Czy on właśnie porwał jej wieczną?

***

Wybuch.
Szansa na zarobek właśnie wyleciała w powietrze.
Westchnęła bezgłośnie.
- Oddasz mi ją? - wymruczała w stronę Łowcy, zatrzymując się i przenosząc ciężar na zdrową nogę.
Rana była poważniejsza, niż sądziła. Goiła się podejrzanie długo. Ale było coraz lepiej. Mogłaby spróbować ich...
Nie. Nie ma sensu.
Zbędne ryzyko i darmowa robota. Z niepewnym wynikiem, w dodatku.
Spojrzała na mężczyznę wyczekująco.


draśnięte lewe ramię (2/2 posty leczenia) - zagojone
zranione udo - średnie utrudnienie chodzenia (2/4)
poszatkowany bok - dużo małych, bolesnych ranek (2/3)
rozbrojenie, stłuczony bark - spory siniak (1/2)
uszkodzony staw (1/3)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.15 23:01  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
Nie śpieszył się z odpaleniem detonatora, widział wybiegających ludzi i czekał aż minie jeszcze chwila zanim i oni się oddalą, i tak żaden z nich ich nie zobaczy tutaj.
Kiedy teren wydawał się czysty, powolnym ruchem wyciągnął detonatory i je odbezpieczył.
Po prostu kochał ten moment więc chciał się nim napawać jak najdłużej.
Wręczył jeden z detonatorów Yuu i powoli zaczął odliczać.
No ale ile można czekać, po kilku sekundach wcisnął w końcu przycisk.
Kaboom.
Piękny widok, kurewsko piękny. Zwłaszcza dla kogoś kogoś komu jest ten wybuch zawdzięczany.
Cholera, jakby był bardziej uczuciowy to by się pewnie wzruszył, ale czego można oczekiwać po tak zimnym człowieku jak on.
No, może nie do końca zimnym, pomyślał kiedy spojrzał na One.
Pytanie Jarv było dobrym pytaniem, sam się nad tym nie zastanawiał, ale po chwili wpadł mu pomysł do głowy.
Kurewsko idiotyczny i niebezpieczny, ale kiedy dotrą na miejsce to już nie będzie musiał się o nic bać.
- Chodź, zabiorę was gdzieś. Ciebie zapewne nie trzeba łatać, ale ją stanowczo tak, jeszcze trochę a krew w jej żyłach do końca przestanie pulsować przez co straci rękę. - Powiedział, po czym podniósł się i ułożył w swoich rękach Caroline.
Po dobrej akcji dobrze jest coś zjeść, a gdzie indziej mógłby zabrać kogoś jak nie do jego własnej knajpy.
- Kapitanie, jeżeli nie chcesz to nie musisz iść z nami, nie oczekuję od szanownej smoczycy noża w plecach skoro i tak nikt za ten nóż by jej nie zapłacił.
Cholera, to był naprawdę dobry dzień.
- Nie masz co się niepotrzebnie stawiać, nie mam zamiaru wprowadzić cię w bezsensowną pułapkę, sam też na tym nie zyskam. Ale zyskam za to na rozmowie, którą przeprowadzimy w knajpie, w której twoja przyjaciółka otrzyma pomoc medyczną.
Po tych słowach ruszył przed siebie, niebo coraz bardziej ciemniało co było dla nich plusem, przynajmniej mniej ludzi ich zauważy, choć i tak będą poruszać się bocznymi alejkami.
[z/t]
//Przejście tutaj
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.15 23:29  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
No dobra.
Mała Järv oficjalnie poczuła się zdezorientowana.
Brew najemniczki uniosła się nieznacznie ku górze.
Nie rozumiała.
Pułapka?
Ale po co?
- Nie masz co się niepotrzebnie stawiać, nie mam zamiaru wprowadzić cię w bezsensowną pułapkę, sam też na tym nie zyskam. Ale zyskam za to na rozmowie, którą przeprowadzimy w knajpie, w której twoja przyjaciółka otrzyma pomoc medyczną.
Rozmowa, hę?
Człowieku, czy nie uważasz, że odrobinę za bardzo będziemy się rzucać w oczy? Zbryzgani krwią, poobdzierani i dzicy?
W M-3 raczej nie ma na tyle obskurnych miejsc, by taką klientelę uznano za normę.
Zaczął się przemieszczać. Z One na rękach.
Cholera.
Było z nią źle, owszem.
Czy ryzyko nie jest zbyt duże?
...Jakie ryzyko? Wieczna i tak już się posypała, a ona... Ona może robić ze swoją skórą, co jej się podoba. Jedyne, co może stracić, to życie i maska, na którą pewnie i tak nikt się nie nabierze.
Zamiary Łowcy zaczęły ją ciekawić. Na swój sposób, rzecz jasna. W końcu to Järv.
Krok.
Dlaczego ten tutaj chce pomóc One?
Krok.
Skąd ją zna?
Krok.
I czego chce od wymordowanego?  
Krok.
Najwyżej złapią ją S.SPECe i skończy jako nowy obiekt badań. Albo eksperymentalne mięso w słoiku. Takie tam.
Krok.
Co ona robi ze swoim życiem...  
Wyrzuciła krótkofalówkę i ruszyła za Łowcą, nie spuszczając oczu z dyndających nóg One. Była w ogóle jakaś szansa, wieczna przeżyje?
Mogłaby teraz wbić mu nóż w plecy i uciec z drugą najemniczką. Ale najpewniej zdechłaby jej w drodze powrotnej.
Dobrze. Spróbujmy.

[z/t]

zranione udo - średnie utrudnienie chodzenia (3/4)
poszatkowany bok - dużo małych, bolesnych ranek (3/3) - zagojone
rozbrojenie, stłuczony bark - spory siniak (2/2) - zagojone
uszkodzony staw (2/3)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 10:50  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
Z mieszanymi odczuciami przysłuchiwała się ich rozmowie. Przede wszystkim cieszyło ją to, że to nie na niej spoczął ciężar prowadzenia rozmowy, w tym przypadku to Sleipnir był znacznie odpowiedniejszą personą do tego, z drugiej jednak strony jego intencje były odmienne od jej o sto osiemdziesiąt stopni. Parsknęła niedostrzegalnie, dzięki masce nie dało się rozszyfrować niczego. Nieco poirytowana. Ale tylko odrobinę, w końcu i tak żadne z nich jej szczególnie nie obchodziło. Nie miała nawet zamiaru wnikać w zamiary stratega. Tak długo jak nie zagrozi swoim planem organizacji, Kami nic było do tego, tego jego życie.
Chociaż ręce rwały ją do tego, by wbić jednej i drugiej katanę w serce, sama przecież powiedziała im, że mogą odejść. A przecież tak właśnie się stało. Gdy tylko łowczyni wydostała się z fabryki poprawiła kaptur na głowie i ponownie skryła się w cieniu przez niego rzucanym. Szkarłatne oko niepokojąco spoglądało na pozostałą trójkę, jakby mówiło: Jeden zły ruch, jeden wystarczy bym...
Odwróciła się. Nie należała do szczególnie łaskawych i delikatnych istot. Pozostawiła więc resztę w rękach łowcy, a sama oddaliła się w tylko sobie znanym celu. W międzyczasie wytarła dokładnie no-dachi o skraj swojej koszuli i schowała je w pochwie. Prawa ręka zwisała bezwładnie wzdłuż ciała, kiedy Kami obejrzała się przez ramię na tlące się szczątki fabryki. Rzuciła pobieżne spojrzenie na kręcących się pracowników, którym udało się ewakuować.
Uratuje ten chory kraj, obiecuję wam.

z/t


/Dun, dun, dun... koniec wydarzenia.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 4:02  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
Huh... Trochę się tutaj pozmieniało...

Senbonzakurze udało się dostać do Miasta jednym ze starych tuneli i jak do tej pory wszystko szło dobrze. No...może poza tym, że wszystko się tutaj cholernie zmieniło. Obecnie chłopak stał przed jakąś fabryką mocno skonfundowany. Jeszcze 500 lat temu było gdzieś tutaj wejście do ścieków i siedziby Łowców!

No cholera jasna!

Senbo zamknął oczy i wziął parę głebokich wdechów, wolno wypuszczając powietrze przez usta. Dobra. Trzeba sprawdzić inne wejścia. Gdzie było następne? Chyba w tą stronę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 4:22  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka

Wszystko byłoby fajne i cudowne, w zasadzie nikt by ot tak nie zauważył pojawienia się w pobliży fabryki jakiejś tajemniczej persony, ale... to nie był twój szczęśliwy dzień. Wzdłuż bramy szedł sobie strażnik placówki, palił papierosa i nucił sobie coś pod nosem.
- Co do...! - Usłyszałeś, jak facet idzie, właściwie prawie biegnie w twoją stronę - Stój tam gdzie stoisz! - Wydarł się, nie zwalniając. Był z dobre trzydzieści metrów dalej i się zbliżał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 5:02  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
"ZABIJ!"

To jedno słowo wypełniło na moment cały umysł Senbo, wykluczając wszelkie inne myśli. Odwrócił się w stronę Strażnika i już sięgał po miecz gdy...

Mówiłem ci już żebys spierdalał. Tak ci spieszno do kasacji?Jeśli go zabiję, to zaraz mnie złapią, zapomniałeś ze jesteśmy pod fabryką? Jeśli ja umrę, to ty też.


Hehehehe... Tylko cię testuję kundlu... Zawołaj mnie jak zacznie się dziać coś ciekawego.


I tak sam przyleziesz...


Senbonzakura potrząsnął lekko głową. W międzyczasie strażnik zbliżył się znacząco. Cholera, co robić? Jeśli go rozpozna, to nie będzie innego wyjścia i trzeba będzie go zabić. Przepustki nie miał. Chyba że...
Spokojnie wyjął szkicownik i resztki ołówka. Widać było, że oba były bezlitośnie eksploatowane. Szybkimi ruchami narysował wstępny szkic fabryki i spokojnie czekał na stróża. Miecz wetknięty za obi i bezpiecznie schowany pod płaszczem z tyłu w każdej chwili mógł pojawić się w jego rekach. W końcu był szybszy niż zwykły człowiek. O wiele szybszy. Ale lepiej zaczekać na rozwój wypadków. Chłopak położył uszy na głowie, żeby mniej było je widać i przestąpił z nogi na nogę, nieznacznie zmieniając pozycję i przybierając lepszą pozycję do ewentualnego ataku.
Wyrwał jedną kartkę ze szkicownika i napisał na niej:

"Słucham, w czym mogę pomóc?"
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 20:15  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka


Strażnik w końcu przybiegł, oświetlając ci twarz latarką. Przez parę sekund regenerował siły po tej przebieżce, co widać było, że to nie jest jego mocną stroną (stereotyp bardzo). Facet przez jakiś czas bacznie ci się przyglądał, a jego twarz miała minę "japierdolę, serio? Musiał się ktoś pojawić o tej porze?". Nie zabierając ci światła latarki z twarzy, splunął gdzieś na bok.
- Co pan tutaj robi? Nie można tutaj przebywać o tej porze. Proszę pokazać przepustkę - Rzucił, opierając się drugą dłonią o biodro i tak stojąc w lekkim rozkroku oczekiwał odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 20:36  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
I cały misterny plan w pi-...

Strażnik wyraźnie był zdenerwowany tym, że ktoś przeszkadza mu o tej porze. Nic dziwnego. Dodatkowo cały czas świecił mu latarką w oczy. Całe szczęście, że Senbo ma kocie oczy, bo w innym razie mógłby go momentalnie oślepić. Pod fałszywymi tęczówkami soczewek jego źrenice zwęziły się w cieniutkie pionowe szparki. Podirytowany machnął lekko ogonem w lewo i prawo, ale płaszcz zamarkował ten ruch. Senbonzakura szybko rozejrzał się za najbliższą kryjówką gdy strażnik spluwał.

No to pora na nieco ryzyka...

Chłopak wykorzystał moment gdy strażnik oparł dłoń na biodrze i szybko odrzucił na bok połę płaszcza, chwytając za miecz tuż poniżej rękojeści. Jednocześnie drugą ręką machnął reztą płaszcza tuż przed twarzą mężczyzny. Błyskawicznym ruchem wysunął go zza obi i wymierzył rękojeścią w podbródek tamtego, chcąc go znokautować. Powinien bez problemu zdążyć, strażnik widocznie nie był w formie. Cóż, typowy przykład tego skąd biorą się stereotypy. Jednocześnie jeśli tamten spróbuje sięgnąć po broń, to zbije na bok jego rękę pochwą miecza, a następnie podetnie mu nogi kopnięciem. Jeśli mu się uda, to szybko odbiegnie z miejsca zdarzenia, wcześniej odbierając mu walkie-talkie, czy cokolwiek tam miał przy sobie, żeby nie skomunikował się z kolegami gdy odzyska przytomność. Broń też zabrał na wszelki wypadek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 20:48  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka


- Co do cho...! - Wydarł się, bo prócz tego, ze facet w formie nie był, to w dodatku miał taki podbródek, że mógłby uchodzić za ropuchę, więc cios rękojeścią był o tyle celny, jednak nie wystarczająco silny by zrobić mu krzywdę, strażnik wywrócił się, a zanim się zorientował o co chodzi miałeś trochę czasu.
Jednak to czy odbierasz komunikator jaki miał, czy lepiej zaczniesz uciekać, zależy od ciebie. Na twoje nieszczęście, w pobliżu pojawił się drugi strażnik, znacznie chudszy i pewnie szybszy od leżącego poprzednika. A widząc siebie i powalonego koleżkę od razu zaczął biec. Z bronią wyciągnięta przed siebie.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.15 22:24  •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
Senbonzakura zmrużył lekko oczy widząc, że jego cios nie podziałał do końca tak jak powinien. Poprawił więc kopnięciem w głowę, a trzeba przyznać, że pomimo tego, że nosił kimono, to jego buty więcej wspólnego miały z glanami niż z tradycyjnymi sandałami z Japonii.

Koniec zabawy! - warknął w myślach.

Chwycił leżącego strażnika i nagle...zniknął razem z nim. Na ziemi została tylko latarka, która oświetlała fragment pobliskiego budynku. Ale co się stało z Senbo? Korzystając z mocy tatuaży Rosy przeniósł się razem z przeciwnikiem za plecy nadbiegającego strażnika. Obrócił się na pięcie, jednocześnie podnosząc ważącego sporo stróża i rzucił go na plecy drugiego, starając się zbić go z nóg. Następnie upewnił się, że obaj są nieprzytomni i sprawdził ich rzeczy. Jeśli spotkały go jakiekolwiek dalsze kłopoty, to teleportował się poza zasięg wzroku przeciwników i cicho opuścił miejsce.

Dzięki niech będą Wirusowi X za zwiększoną siłę, ten prosiak waży z jakąś tonę....

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Fabryka - Page 6 Empty Re: Fabryka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach