Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 27 Previous  1, 2, 3, 4 ... 15 ... 27  Next

Go down

Pisanie 18.03.15 15:50  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Kiedy kobieta zrezygnowała z prób podejścia, Spad nieco się zawiódł. Już bowiem zaczynał widzieć w całej sytuacji rozrywkę, której chętnie by się poddał. Dawno nie miał okazji się pobawić. No. Nieco rozczarowany siadł na przeciwko kobiety i patrzył na nią z zainteresowaniem. To dziwne napięcie i ostrożność, jakby rozpłynęły się w powietrzu. Oczywiście wilk znajdował się nieustannie w tej samej odległości, jakby miał w oczy wmontowany jakiś przeklęty miernik.
Do ludzi nie znał drogi. Właściwie sam chętnie do jakichś by się dostał, toteż w odpowiedzi jedynie przekręcił głowę w typowo psim geście niewiedzy i niezrozumienia. Na końcu fuknął, jakby oburzony. On by się zgubił!? On!? Pf! Też mi pomysł. Po prostu szukał okrężnych ścieżek bo każdy głupi potrafił się przemieszczać utartymi z góry szlakami, a on był rządny przygody! Tak, właśnie.
- Jedzenie? - Mruknął po psiemu sam do siebie, zastanawiając się czy dobrze usłyszał. Od razu jednocześnie poczuł, jak jego ślinianki zaczynają być nad aktywne, a źrenice oczu jego rozszerzyły się i utknęły w jabłku. Prawdopodobnie, gdyby był zwierzęciem z krwi i kości to wzgardziłby, lecz płynęła w nim krew wygłodniałego wymordowanego.
- No nie osądzaj tak po wyglądzie...- zaskomlał z wyrzutem i ostatecznie zbliżył się do kobiety. Miał przy tym łeb opuszczony, a uszy położone po sobie. Siadł jakiś metr-półtora od niej i wkleił w jej twarz swoje dwie złot tęczówki. Widocznie wyczekiwał aktu podzielenia się posiłkiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 18:59  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Podniosła powoli jedną brew do góry prawie jakby nawet ten gest mógł wystraszyć zwierzę. Czy dobrze jej się zdawało i ten czworonóg oblizał się właśnie na widok jabłka w jej dłoni?
- No nie mów futrzaku, że wcinasz jabłka? - Najwyraźniej nie bał się jej głosu. Może faktycznie był tylko oswojonym mieszańcem o typowo wilczych cechach? W każdym razie był ładny jak na mieszkańca Desperacji, pewnie skończy niedługo jako dywanik na ścianie, a jego mięso zostanie podzielone na setkę wygłodniałych wymordowanych i innych bestii. Przez chwilę czuła nawet żal z tego powodu i gdyby mogła, zabrała by go ze sobą, do podziemi. Zbyt dużo jednak argumentów mówiło jej, by nawet nie próbowała. Nadgryzła kawałek jabłka i oderwała je wraz ze skórką by wysunąć ten kawałek owocu w stronę zwierzęcia. - Chcesz?
W torbie walało się jeszcze kilka sztuk tych słodkich i zimnych owoców. To jeden z plusów miasta, nie musiała aż tak bardzo przejmować się zdobywaniem pożywienia, choć oczywiście nie dało się powiedzieć, by z tego powodu była specjalnie rozpieszczona. Skoro jednak i tak zmierzała już powoli w stronę murów mogła spokojnie podzielić się kawałkiem posiłku z czworonogiem. Gdyby jeszcze jakimś cudem udało jej się trafić na trop właściwej drogi.
- Hej futrzaku, może powiesz mi jak dojść bliżej miasta? - Mówiła powoli żując powoli miękki miąższ owocu. Mówienie do czworonoga najwyraźniej nie wychylało się poza skalę dziwnych rzeczy w jej umyśle toteż bez większej krępacji kontynuowała. - Może wolisz się handlować co? Dam Ci trochę jabłek, jak mnie wyprowadzisz.
Czy ona właśnie handlowała z wilkiem? Tak, to bardzo prawdopodobne.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 20:00  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
No nie mów skarbie, że oczekujesz ode mnie odpowiedzi.
Pomyślał nieco ironicznie, nie odklejając oczu od smakowicie wyglądającego owocu. Boże, zresztą kiedy on właściwie jadł jabłka? Chyba z 6 lat temu...Toteż gdy czerwonooka zaproponowała mu poczęstunek bez wahania przybliżył się i delikatnie odebrał kawałek, który wciągnął niczym odkurzacz. Przeżucie go tak, by móc delektować się jego smakiem sprawiło mu nieco trudności, zważywszy na brak polików w wilczej postaci, lecz ostatecznie wsunął kąsek ze smakiem. Coby nic się nie zmarnowało wylizał palce dziewczyny. Właściwie czuł się nieco dziwnie w tej sytuacji. Pierwszy raz był karmiony w ten sposób i czuł się z tego powodu lekko zmieszany tym, że przychodziło mu to z taką dziwną naturalnością. Nie wiedział właściwie co powinien o tym myśleć, lecz nawet nie starał się dociekać. Doszedłby jeszcze nie daj Boże do jakichś dziwnych wniosków...
Spojrzał na nią i nastawił uszu gdy się do niego zwróciła. Początkowo pokręcił głową z nieco głupawym wyrazem pyska. Cóż, rozumiał, że dziewczyna zamierza znaleźć ludzi, lecz próba dotarcia do nich przez pustynie wydawała si nieco absurdalna. Toteż poprzez oczy próbował wyrazić kondolencje dla jej sposobu myślenia. Wszystko jednak się zmieniło gdy stawką stało się jedzenie. Spad znieruchomiał na chwilę, jakby analizował propozycję. Zaciągnął się kilkakrotni powietrzem. Doskonal wiedział, jak pachnie pustynia znajdująca się nieopodal miasta oraz samo miasto. Nie stanowiło dla niego więc określenie odpowiedniego kierunku. Zaraz potem przybliżył pysk do Yuu i delikatnie chwycił ją za luźny materiał spodni. Zaczął ją ciągnąc zachęcając by ta wstała po czym ochoczo odbiegł od niej na kawałek i zastygł. Czekał na nią. Miał zamiar ją zaprowadzić.
W sumie, cała sytuacja mogła wydawać się z punktu widzenia osoby trzeciej nieco absurdalnie, no ale na szczęście byli tu tylko we dwójkę. Bo dzikie wilk odprowadzające zagubione łowczynie do miasta za kilka jabłek jest czymś normalnym, ne?

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 20:12  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
- Naprawdę?
Zastygła z buzią otworzoną szeroko, kiedy wilczysko ot tak wsunęło kawałki jabłka, które dla niego przygotowała. Pewnie tutejsze zwierzęta nie mają za dobrze, skoro rzucają się nawet na widok jabłka. Inna sprawa, że pewnie ona sama była by znacznie smaczniejsza. Co jak co, ale w końcu składała się z mięska. Może była tak mała, że wilk uznał ją za jabłonkę zrzucającą od czasu do czasu jakiś owoc? Skrzywiła się na tą myśl.
O panie, chyba zaczynam wchodzić w tą dziwną sferę myśli. Odejdź wizjo drzewa.
Potrząsnęła głową na boki i uderzyła otwartymi dłońmi o policzki ze sporą siłą. To uderzenie otrzeźwiło ją, a także przyozdobiło w dwa czerwone odciski palców na twarzy. Poza tym wstała, nawet nie wiedziała kiedy to zrobiła, ale dobrze się złożyło, bo oto nagle czworonóg postanowił chwycić ją za luźny kawałek materiału i pociągnął lekko. W pierwszej chwili spojrzała na niego z miną typu: Okej, czyli jednak mnie zjesz? Ale kiedy rudzielec odbiegł na kilka kroków zgłupiała całkowicie.
- Poważnie mnie zaprowadzisz? - Odwróciła się na pięcie i przetarła kilkakrotnie oczy. - Czy ja właśnie dokonałam wymiany z wilkiem? Yuu, ogarnij się.
Cóż za sytuacja. Łowczyni ponownie odwrócona twarzą do zwierzęcia wykonała kilka kroków w jego stronę i maszerowała tak zaraz za nim podążając czujnie. Sama i tak nie znalazła by drogi, więc co jej szkodziło spróbować zaufać futrzakowi? Z przesadnym uśmiechem zdradzającym jej rychłą wizję całkowitego postradania zmysłów poszła za zwierzęciem.

z/t + Spades.

No i tak, po odprowadzeniu na skraj lasu dała mu obiecane jabłka. A co, niech ma xD
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 0:20  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Życie bywa dziwne w wielu aspektach. Jest się głodnym - Wtedy się je. Czegoś brakuje? - Po to idziemy. Druga opcja jest najbardziej trafna. Bo mimo, że lubi polować - To żarcia ma pod dostatkiem w swojej kryjówce. Jedynie brakuje czegoś na opał do ogniska by coś piec na nim. Dlatego też się udał do lasu. W końcu ma to sens. Pełno drzew, patyków,czy innego cholerstwa. Zresztą. Kto mu zabroni? Las nie należy do nikogo. Zatem nie ma czym się przejmować, że komuś się coś z podwórka podwinie. Nie ma się racji? Zatem wracajmy do rzeczywistości. Wśród beznadziejnych drzew się kręcił Shiri, zbierając po drodze różnych wielkości patyków, czy gałęzi nawet. Gdzie je pakował? - Nigdzie. Trzymał je w ręku. Choć i tak była to syzyfowa praca. Był wybredny. Potrzebował najlepszej jakości drewienka. Nawet biorąc pod uwagę standardy Desperacji. Mimo, że się cieszy nowym życiem. To czegoś mu brakuje. Chwili spokoju. Towarzystwa. Nie znał za dużo osób, bo zamiast pomagać innym, skupiał się na swoich pobudkach, które tylko i wyłącznie jego samego obchodzą. I w tym miejscu się zatrzymajmy. Niebieskowłosy, gdy tak sobie wędrował po pustym lesie. Zatrzymał się przed deską wbitą w ziemi. Spojrzał na nią uważnie, zaciskając zęby ze złości. Przypomniało mu pewien moment z życia, który starał się za wszelką zapomnieć. Opuścił zebrane przez siebie fanty, a następnie uderzył najsilniej jak tylko potrafił w drzewo. Kap, kap. Nie przejmował się bólem, a nawet zakrwawioną pięścią. Był wkurzony. Miał do tego prawo. Jednak musiał wrócić do rzeczywistości. Popatrzył na swoją dłoń i rzekł do samego siebie; Nie ma to najmniejszego znaczenia... Zasłużyłem sobie na taki los. - Gdy wypowiedział do końca słowa, zaczął zlizywać krew z kostek, a potem oderwał kawałek materiału z koszulki, którą miał na sobie. Tylko po to by owinąć nią poszkodowaną część ciała. Następnie wziął stertę patyków, czy nawet pojedynczej gałęzi i związał sznurem. I usiadł pod drzewem wraz z nimi. Spoglądał ku widokowi sklepienia niebieskiego. Wędrując myślami w bezgraniczne niebo. Zastanawiał się nad czymś. Niemającym absolutnego sensu; "Głupi nagrobek. Przez niego musiałem wracać wspomnieniami do tego cholerstwa. Bez sensu...". Tak więc, siedział najzwyczajniej na świecie. Prawdopodobnie sobie odpoczywał. W końcu i tak nie miał nic szczególnego do roboty, a na to mógł sobie w tej chwili pozwolić. Zresztą znał to miejsce. Nikt by się na niego nie rzucił tutaj, chcąc zaszlachtować. Przecież byłoby to samobójstwo dla przyszłego oprawcy. Przynajmniej w opinii Hieny. Tak więc siedział i tyle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 18:26  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
    Szwendała się już całkiem długo. Jeszcze kilka minut wcześniej rozmawiała z Isao, ale już nie mogła znieść całej sytuacji, w której nie mogła się odnaleźć. Postanowiła opuścić przyjaciela i ruszyć dalej. Gdzie? Nie miała konkretnego celu, po prostu wędrowanie po lokacjach Desperacji było dosyć ciekawe. Spotykała wielu ludzi, tych ciekawych, i tych mniej, wiadomo. Szła powoli, dokładnie stawiając każdy krok. Ręce schowała do kieszeni, jak to zwykle w zwyczaju miała. Kaptur oczywiście zasłaniał jej zielone włosy, coby nie rzucać się za bardzo w oczy. Nie lubiła być w centrum uwagi, bo to zazwyczaj ciągnęło do niej podejrzanych typów, a kłopotów nie chciała. Raczej unikała bójek i sprzeczek. Kłótni też nigdy nie wszczynała, no chyba, że ktoś się prosił.
    Szła jakąś udeptaną ścieżką przez dobre kilkanaście minut. Czerwonymi ślepiami zerkała na las, który rozpościerał się obok niej. Kusiło ją coś, aby do niego wejść. W swoich wędrówkach zazwyczaj zatrzymywała się w miejscach, w których nie było ludzi. Opustoszałe miejsca miały swój urok, który uwielbiała. No i nie musiała słuchać nikogo, w takich lokacjach była sama. Nikt jej nie przeszkadzał, nikt nie zadawał niezręcznych pytań.
    Spokojnym chodem, ruszyła w stronę boru. Rozejrzała się dookoła, upewniając się czy nikt jej nie śledzi i co najważniejsze, czy nikogo nie ma. Szła tak przez ten las, zamykając przy tym oczy. Zrobiła kilka kroków, gdy coś zwróciło jej uwagę, a raczej ktoś. Zobaczyła niebieskowłosego chłopaka, z zakrwawioną ręką. Schowała się za drzewem, ale zerkała z ukrycia na poczynania nieznajomego. Rozerwał kawałek swojej koszulki i opatrzył sobie ranę. Odczekała jeszcze chwilę, po czym pewnie wyszła zza drzewa. Obrzuciła żółtookiego przenikliwym spojrzeniem. Nie odzywała się. Obserwowała go tylko spode łba. Pewnie szybko podeszła do jakiegoś drzewa, oparła się o nie, a potem osunęła się na ziemię, siadając niewzruszona.
    - Co z Twoją ręką? - rzuciła, udając przejętą. Mimo wszystko niby coś ją tam obchodziło, bo niby anioły ciągnie do czynienia dobra i w ogóle. Nieważne. W sumie to nawet trochę zaciekawił ją ten chłopak z niebieskimi włosami. Również wyróżniał się w tłumie. Oboje byli z wyglądu... dziwolągami. Ale był przystojny, co dziewczyna od razu dostrzegła. Uśmiechnęła się raz nawet. Przeleciała wzrokiem po jego twarzy i sylwetce. Zamyśliła się na chwilę, jednak mimo wszystko wciąż była czujna. Nie wiedziała czego się spodziewać...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 19:10  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Siedząc sobie zamyślony stracił znacząco na czujności. Gdyby nie był w tej chwili rozkojarzony z łatwością by usłyszał nadchodzącą osobę. Gościa, który podobnie jak on - Wtargnął do tego lasu za czymś. Tak więc. Usłyszał słowa wskazujące na drugą osobę w jego pobliżu. Tam skąd dobył się dźwięk podążył wzrokiem, a następnie ujrzał nieznajomą mu duszę w tym miejscu. Zakapturzona osoba z zasłoniętą buźką o wręcz rubinowych oczkach. Z jego punktu widzenia wyglądała na dziewczynę. Choć nie tylko. Mógł się raczej tego domyślić po samym głosie. Przejętym jego stanem. Odruchowo skierował wzrok na opatrzoną rękę, który był przesiąknięty jeszcze świeżą krwią. W tym momencie się zastanawiał, czy pognać do wiatru ów panienkę, tudzież odpowiedzieć na pytanie. Choć burza mózgu nie trwała długo, to takie sprawiał wrażenie. Wciąż go wkurwiał fakt przeszłości, która go nigdy nie opuści. Może jakby się komuś zwierzył byłoby mu lepiej? - Prawdopodobnie tak, ale do końca nie znał tejże persony nieopodal jego. Ba. Mówienie o swoich problemach w tym świecie, nie ma sensu. Jednak świadomość o tym, że się z kimś pobędzie przy zwykłej rozmowie. Jest dobrym wyjściem z tej sytuacji. Tak więc postanowił w końcu przemówić odpowiadając całkiem szczerze na pytanie; Starałem się odgonić nieznaczące myśli, ale... - Mówił spokojnie i bez emocjonalnie, aż pojawił się na jego ustach lekki zaciesz. Coś kombinował, to było pewne. Wstał jak gdyby nic i podszedł do niej. A jak już był blisko, uchylił się nad nią i z tym samym zacieszem dopowiedział do poprzedniej wypowiedzi; Zresztą widzę, że coś jest nie tak z Twoim ubiorem. Jest trochę go za dużo, może Ci w tym pomóc Księżniczko? - Znowu odpalił mu się trybik, który oznaczał chęć na chwilę przyjemności. Ale tego trzeba było się spodziewać. W końcu ładny ubiór. Widać było nawet gołym okiem, że była zadbana. Zatem reakcja Hieny na jej widok był czymś przewidywalnym. Przynajmniej dla tych co go trochę znają. Jednakże wracając do bieżącej sprawy. Oparł się zranioną ręką o drzewo. Czując nieznaczący dla niego w tej chwili ból. I wtedy drugą ręką, wskazał palcem na jej zasłoniętą twarz i skierował nim w dół. Wtedy nastąpiła kolejna faza słów z jego słów; Zatem jak będzie z tym? - W jego głosie można było usłyszeć ogromny entuzjazm. Chciał zobaczyć coś więcej, niż jakieś ubranie skrywające ładne ciałko. Przynajmniej tak zakładał zachłanny wymordowaniec. Zresztą podobała mu się myśl o tym, żeby się zgodziła na jego propozycję. Chociaż i tak musiał czekać na reakcję z jej strony. Dosyć ciekawie się już zanosi, czyż nie? Tak więc jak zareaguje zakapturzona persona?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 20:30  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
    Zdążyła zaobserwować zachowanie nieznajomego jeszcze gdy stała niezauważona za drzewem. Mimo wszystko wyszła z ukrycia, bo nie miała zamiaru chłopaka podglądać. Może liczyła na jakąś normalną, w miarę ludzką rozmowę? A może prostu bardzo jej się nudziło, dlatego postanowiła zagadać do chłopaka? Kto wie? Z początku była pewna, że koleś nie ma żadnych złych zamiarów. Co prawda nie wyglądał ludzko, z resztą podobnie jak ona. Jej aparycja od razu mówiła, że nie jest człowiekiem. No i co za normalny człowiek przybyły w takie miejsce, którym była Desperacja? Na każdym kroku czychały niebezpieczeństwa.
    Co jakiś czas zerkała gdzieś w bok, uprawiając się czy nie ma w pobliżu nieproszonego gościa. W sumie to nie miała ochoty na użeranie się z kolejną osobą. Przyjrzała się chłopakowi. Jej uwagę zwróciło w nim kilka rzeczy. Zwierzęce ślepa, niebieskie włosy oraz odsłonięty tors. Zastanawiała się dlaczego nieznajomy zdecydował się na takie wyeksponowanie swojego kawałka ciała. Chciał komuś zaimponować? A może było mu gorąco? W sumie nie miała nic przeciwko, a nawet cieszył ja ten widok. Twarz miał przyjemną, głos również, no i to ciało... Jej myśli pomknęły dalej.
    - Aha. - odparła tylko, by zbędnie nie zagłębiać się w to, co stało się nieznajomemu. Pytanie obchodziło ją to trochę, ale skoro sobie ładnie poradził, to nie widziała sensu aby wtykać nos w nie swoje sprawy. Jakby potrzebował pomocy, to poprosiłby, nawet nieznajomą dziewczynę. Fiammetta nie miała złych zamiarów, hej postawa była całkowicie neutralna. Nie miała zamiaru ściągać na siebie kłopotów. Już dosyć dużo przeżyła.
    Zwróciła uwagę, gdy usta chłopaka ułożyły się w uśmiech. Pewnie odwzajmniła mu uśmiech. Nie miała pomysłu co mogło go tak rozweselić. Zastanawiała się chwilę. Oczywiście nie miała pojęcia, że to jej osoba jest powodem tego nagłego entuzjazmu. Patrzyła na niego, gdy ruszył w jej stronę. Nie spodziewała się tego, ale grzecznie patrzyła na poczynania niebieskowłosego. Gdy nachylił się, dziewczyna niezauważalnie drgnęła. To co usłyszała, wyprawiło ją w lekkie osłupienie. Zrobiła dosyć duże oczy. Popatrzyła się na niego, po czym kiwnęła głową.
    - Dawno nie słyszałam tak kiepskiego tekstu na podryw... Do każdej tak mówisz? Czy może mam czuć się zaszczycona? - odparła, udając niechęć. Nie mogła przejść obok takiego kogoś obojętnie, bo jednak nieznajomy dawał dosyć dobre wrażenie. Może nie był tak mądry, nie znał tekstów na dobry podryw, ale bez problemu wpasowywał się w gusta Fiammetty. Może jeszcze się polubią? Nadzieja.
    Stał dosyć blisko, na tyle, że dziewczyna mogła poczuć, że jej przestrzeń osobista została naruszona. Nie przeszkadzało jej to, wcale. Była spokojna, nawet za bardzo jak na nią. Zamyśliła się na chwilę, po czym uśmiechnęła krzywo. Delikatnie uniosła ręce, po czym oburącz złapała jego zranioną rękę. Momentalnie użyła swojej mocy leczenia i złagodziła jego ból. Odsunęła się od niego lekko, po czym nieśmiało uśmiechnęła.
    Usłyszawszy jego ostatnią kwestię, zastanowiła się. Popatrzyła w jego żółte oczy i powoli zdjęła kaptur, ukazując swoje zielone włosy. Skoro tak bardzo chciał, to głupio byłoby odmówić. Dziewczyna wstała, popatrzyła na tors chłopaka, potem na jego twarz. Poprawiła roztrzepane włosy, po czym przekręciła lekko głowę. Zastanawiała się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 21:18  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Fortuna sprzyja głupcom. Te przypadkowe spotkanie, pozwoliło pozbyć się głupich myśli z głowy Hieny. W końcu Miał okazję trochę porozmawiać z nieznajomą, którą już z początku wydała mu się bardzo ciekawą personą. Sama wieść o tym, że tekst o podrywie był kiepski, musiał czymś skwitować. Bo w końcu by wypadało, czyż nie? Jednakże zanim zdążył cokolwiek rzec, to nastąpiło coś czego nie mógłby się spodziewać. Objęła dłońmi jedną z jego łap. Tą zranioną właściwie.. Tsshk. Syknął cichutko z bólu. Starał się zapomnieć o tym sygnale ostrzegawczym organizmu, ale kiedy wykonała tak zaskakujący ruch. Nie mógł się powstrzymać. I w tym momencie poczuł coś dziwnego. W tej kończynie przestał odczuwać ból. Trochę szkoda, ale tylko troszeczkę... Zaraz potem odsunęła się od niego osóbka, a on tuż za nią podążał wzrokiem. Wyprostował się zwyczajnie, a następnie spojrzał na dłoń, która wcześniej była uszkodzona. Obracał ją w powietrzu, zastanawiając co się właśnie zaszło. Ale szybko porzucił tego typu myśli, bowiem przystąpił do wypowiedzenia kolejnych słów i to dotyczących jego kiepskiego tekstu; Czasami też do jakiegoś przystojniaka. - Odparł, drapiąc się po głowie - Nie spuszczając jej z oczu. W połowie odpowiedział na ów pytanie. I czuł niesmak z tego powodu, więc musiał dopowiedzieć nieco; Ależ oczywiście możesz się czuć zaszczycona. W końcu mogą to usłyszeć osoby, które mnie podniecają. - Radośnie rzekł i chwilę później zaśmiał się beztrosko. W najbardziej hienowaty sposób. Jednakże zdębiał kiedy mógł ujrzeć jej włosy i większą część twarzy. Ogon zawinięty przy pasie, musiał się odwinąć i huśtać na boki. Najpierw w lewo, a potem w prawo i tak w kółko. Z uśmieszkiem na twarzy na nią patrzał, ale mu się coś przypomniało. Kwestia dłoni Spojrzał na dłoń, a chwilę później na dziewczyną o zielonych i pięknych włosach mówiąc; W zasadzie co zrobiłaś z moją dłonią? - Zapytał ciekawski jej odpowiedzi. I nie. Nie mówił tego tylko po to by rozluźnić atmosferę. W końcu mogła być świadkiem dość ciekawych słówek z jego strony. Jednak obawiał się po części tego, że zostałby uznany za erotomana - Myślący głównie o kopulacji. Ale mógł zdążył częściowo zobaczyć, jak jego obserwowała. Zapytał się w myślach szczęśliwie; "Może jednak ten kiepski tekst podziałał~?". Chora sprawa z nim i tyle. Podobała mu się i to bardzo. Prócz tego jest dość specjalną osobą, skoro załagodziła tak cudowne uczucie bólu. Jednak musiał coś jeszcze rzec. Ile on będzie gadał? Poprawił włosy, ogonem sobie machał wciąż beztrosko i następnie raz enty rzekł; Nazywam się Hadaka Shiri, ale możesz na mnie mówić Hyena jakby interesowało~ - Radość w głosie dryfowała. Był szczęśliwy z takiego obrotu spraw. Przynajmniej mógł z kimś porozmawiać. I to go uszczęśliwiało do granic możliwość. Nie mówiąc o tym, że się napala wciąż na jej osobę. Ale pomijając ten fakt. Tak więc co postąpi teraz dziewoja z tym fantem?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.15 15:28  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
    Uśmiechnęła się sama do siebie, widząc reakcję nieznajomego, w chwili, w której zdjęła kaptur. Sama uważała, że wcale nie była ładna. Zaniżona samoocena była jednym z jej głównych problemów. Prócz tego miała taki, a nie inny charakter... no i oczywiście była raczej pesymistką. Wychodziła z założenia, że nic jej się nie uda, że nikt jej nie lubi, a jej obecność jest zbędna na świecie. Pewnie dlatego jeszcze jako człowiek próbowała się zabić, kilkukrotnie.
    Zdziwiła się, że nie wyrwała jakiegoś sierpowego lub bluzg. Bo chwyciła za jego rękę tak niespodziewanie, że ktoś nadzwyczaj czujny, mógłby od razu ją znokautować. Stwierdziła, że jednak nie wygląda na straszną, więc chłopak uznał ją całkowicie za nieszkodliwą. Pewnie dlatego nie zareagował na jej nagły chwyt. Zaśmiała się cicho, gdy ten zaczął dokładnie oglądać swoją rękę. Biedak, nie wiedział co właściwie zaszło.
    Kwestii o tym, że jest biseksualny nie skomentowała, nie czuła potrzeby. Pewnie kiwnęła tylko głową lub machnęła ręką. Nie interesowało ją to. Nie powinna przejmować się całkowicie obcą osobą, to bez sensu. Chociaż... był ciekawy jak na kogoś zupełnie nieznajomego. Dziwnie się z tym czuła, ale tak rzeczywiście było! Uważnie go obserwowała, czując na sobie jego wzrok, który latał jej to tu, to tam. Dokładnie wiedziała jakie ma o niej zdanie, a przynajmniej takie miała wrażenie.
    Zaszczycona? Podniecają?
    Po tej kwestii była pewna swojego zdania, co do jego nastawienia do niej. Mogła wyczuć na kilometr jego zachowanie, które świadczyło tylko o jakiejś dziwnej, niewyjaśnionej chcicy. To było nieco dziwne, bo przecież w ogóle się nie znali, a on na samym początku spotkania, chciał pozbawić ją ubrań. Dzikus. Pewnie gdyby nie zaprotestowała to od razu by się na nią rzucił. Ale tak robią istoty odcięte od reszty społeczeństwa.
    - Tak, czuję się na prawdę bardzo zaszczycona. A fakt, że jeszcze chwilę chciałeś mnie pozbawić ubrań puszczę w niepamięć. Ach... bardzo łatwo Cię podniecić, skoro reagujesz na kogoś takiego jak ja. - odparła, całkiem szczerze. Wcale nie robiła tego, bo była jakaś skromna, po prostu nie była w stanie pojąć tego, że mogła komuś się podobać. Była paskudna. Wyglądała jakby na głowie rosła jej trawa, a oczy miała jak u bestii. Nie mogła tego znieść. Ciekawiło ją, co sprawiło, że chłopak zachowywał się tak, jak się zachowywał. Co takiego mogła mieć, że zareagował aż tak?
    Dopiero teraz zauważyła jego ogon, który jeszcze niedawno pełnił funkcję paska. Teraz latał na boki. Inteligentna zielonowłosa od razu domyśliła się, że istota, z którą rozmawiała jest wymordowanym. To całkiem pasowało. Niebieskie włosy, żółte, zwierzęce ślepia i te obłędnie długie kły, które ujrzała podczas jego uśmiechu. No i oczywiście ogon, który utwierdzał ją w tym swoim przekonaniu.
    Padło pytanie. Zastanowiła się chwilę, po czym była gotowa odpowiedzieć.
    - Uleczyłam Twoją rękę, ale widzę, że nie jesteś zbytnio zadowolony z tego faktu. Cóż, zawsze możesz po raz kolejny uderzyć nią w drzewo, aby znowu czuć ból. Możesz również poprosić mnie, chętnie zrobiłabym coś, abyś nie traktował mnie jak dziewczyny do zaliczenia. - odpowiedziała, uśmiechając się krzywo. Nie chciała być tak traktowana, dziwnie się czuła. Fajnie, że się komuś podobała, ale to uczucie... było takie niecodzienne, w jej przypadku.
    - F... Fiammetta, tyle Ci wystarczy. - powiedziała, wahając się na samym początku. Nie zdradzała swojej godności praktycznie nikomu. Miała problemy z zaufaniem, więc Hiena powinien się cieszyć, że w ogóle zdradziła mu swoje imię. To wielki gest! Jego ksywa uświadomiła jej, że ma do czynienia z wymordowanym, którego biokinezą jest hiena. Wszystko do siebie pasowało, a dziewczyna umiejętnie złożyła wszystko w kupę, wyciągając odpowiednie wnioski.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.15 1:41  •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
Nieznajoma wiedziała z kim miała do czynienia. Wymordowanym, który napalił się na nią całkowicie. Z każdą sekundą jego zwierzęcy instynkt, mówił mu by wziąć ją siłą. Lecz odrzucał te myśli. Wbrew pozorom nie chciał zatracić rzekomego człowieczeństwa. Jakim mógł się jeszcze chełpić. Wciąż machał ogonem, trochę szybciej niż poprzednio. Denerwował się? Możliwe. Miał w końcu do czynienia z osobą, która co miała dość specyficzne podejście do samej siebie. W jednej chwili zaprzestał bawieniem się ogonem, a nawet jego wyraz na twarzy się zmienił. Już nie szczerzył się jak głupi do sera, bardziej zachował powagę. Przekręcił łeb w bok, obserwując ją bacznie i zarówno wysłuchując dokładnie każde jej słowo. Jak zahipnotyzowany. Nie miał zamiaru wtaczać jakiekolwiek wypowiedzi ze swojej strony, gdy mówiła. Chciał przeanalizować jej postawę. Ach... bardzo łatwo Cię podniecić, skoro reagujesz na kogoś takiego jak ja... chętnie zrobiłabym coś, abyś nie traktował mnie jak dziewczyny do zaliczenia. Te słowa odbijały się echem w jego głowie. Głównie te. W tym momencie znowu został wprawiony w ruch ogon, nie tracąc powagi z twarzy. Podjął się nawet decyzji by wykonać parę kroków w jej stronę. A gdy utrzymywał bezpieczną odległość dla niej i dla samego siebie, rzekł; Źle mnie zrozumiałaś. - Powaga od niego była czymś niespodziewanym. W końcu nie każdy mógł tego doświadczyć. Tak więc. Po tej krótkiej wypowiedział, westchnął i dalej skupiając swój wzrok na Fiammett. Teraz podjął się wyzwania by powiedzieć coś więcej, niż przedtem; Nie widzę zainteresowania u pospolitych osób. Nie są w żaden sposób interesujący. Ba. Są nudni i głupi. Bo nie rozumieją, że ktoś jest wstanie być inny od nich. I nie, nie mówię tu tylko i wyłącznie o wyglądzie. - Odparł zdenerwowany, choć mogło się na to nie wydawać na pierwszy rzut oka. Jedynie osoby znające jego zachowanie, mogły to stwierdzić widząc wyłącznie ogon. A skoro mowa o tej kończynie u Hieny, to on wariował. W szalonym tempie przemieszczał się na boki, nie mówiąc o tym co się działo w jego organizmie. Jego serce biło jak pojebane. I to z jej powodu. Dokonał znowu zaszczytnego ruchu - Jakim właśnie były kolejne kroki. Znajdował się bliżej jej osoby, nadal utrzymując powagę na twarzy. Choć stopniowo ją zatracając. Lekko skrzywił grymas twarzy, żeby przedstawiał uśmiech. Przy okazji kładąc swoje ręce na ramionach dziewczyny. Organ pompujący krew nie przestawał szaleć, nie mówiąc też o ogonie. Jednak pomijając te nieistotne fakty, trzeba zwrócić uwagę na kolejne wypowiedzi Hieny w chwili już zbliżenia się na taki dystans do zielonowłosej; Od sześćset lat jestem sam. Próbowałem z kimkolwiek nawiązać kontakt, nawet nie w ten sposób. Spotykając się z odrazą w moją stronę, albo niezrozumieniem. Przestałem liczyć o znalezienie osoby, która po takich słowach by nie uciekła. Bo zawsze myślały o najgorszym czynie z mej strony.  - Zwierzył się tym samym wyjaśniając jego zachowanie wcześniej. Przynajmniej w pewnym stopniu. Teraz mogła zrozumieć o co mu właściwie chodzi. Nie tylko o szanse spółkowania z kim popadnie - A możliwość pobycia z osobą dłużej. Niż zwykłą chwilę przy zwykłej rozmowie. Słabo okazywał uczucia przez te lata. I ukształtował w ten sposób chory sposób bycia, który odrzucał go od innych. Tak więc uchylił się lekko nad nią i przemówił chwilę później znów; Fiammett. Nie traktuje Cię jako dziewczynę do zaliczenia. Nie uciekłaś ode mnie. Po prostu... Szaleje. - Będąc szczery z całego swego serca powiedział. Nie wiedział jak zareaguje na to co teraz uczyni, ale... Chciał spróbować. Sięgnąć szansy. Bycia choć raz zrozumianym. Jako istotę rozumną i samotną. Zmrużył swoje żółte ślepka. Nie spuszczając z niej jeszcze wzroku. Zacisnął troszku dłonie na jej ramionach. Gniotąc nieznacznie materiał jej ubioru. Zbliżył swe oblicze ku niej. Układając swe usta z jej w pocałunku. Chwila prawdy nastała. Możliwe, że za szybko to uczynił, nawet nie czekając na reakcję ze strony jego nowo poznanej towarzyszki. Chciał dowieść prawdy o swych słowach. Czy zrozumie jego intencje? - Mało go to obchodziło. Niestety nie mógł odmówić szansie na znalezienie osoby, która by go traktowała jak istotę myślącą. Pominął część kwestii, która go mało obchodziła po kluczowych słowach z jej strony. Wiedział, że nie jest zwykła personą. Ba. Posiadającą moce nadprzyrodzone, które mógł usłyszeć z pogłosek o pewnych istotach. Podobnych do ludzi. Zresztą nie było to istotne. W chwili pocałunku, który nie trwał co prawda długo, bowiem go przerwał tym samym oddalając twarz od jej. Ulżył jej ramionom na tyle by się czuła swobodnie. Jego ogon się unormował, opadając przy tym. [/i]Przestał wykazywać się zdenerwowaniem, które go przepełniało wcześniej. Jedynie serce wciąż u niego wariowało. Jego twarz sama mówiła za siebie - Miał na jej punkcie już fioła. Wręcz mu odbijało. Gdyby znał pojęcie czynnika, który idzie w parze z podnieceniem. Pewnie by o nim wspomniał. Tak więc pozostawił jej teraz wolną wolę. Zrozumie wszystko. Nawet już niechęć do jego osoby. Wtedy przynajmniej będzie wiedział, że nowe życie nie jest tak piękne jakby mu się wydawało. W tym momencie mogła ujrzeć w pełnej krasie jego osobę. Szybki oddech. Powiększone, zwierzęce źrenice, które wciąż skupiały się na dziewczynie. Pomijał naprawdę wiele rzeczy. Nawet kwestię pesymizmu, który mógł wywnioskować poniekąd. Po prostu się zadurzył w niej. I to od zwykłej chwili. Zatem stwierdzenie dzikus jest w pełni sensowne w tej sytuacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Las. - Page 3 Empty Re: Las.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 27 Previous  1, 2, 3, 4 ... 15 ... 27  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach