Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 12 z 27 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 19 ... 27  Next

Go down

Pisanie 12.02.17 19:29  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Ani ona się nie spodziewała, że natrafi na jego zapach i trop. Była zaskoczona, ale i uradowana jednocześnie. Nie cieszyła się od kiedy… Właściwie nie pamiętała jak dawno temu się cieszyła z czegoś. Teraz był jeden z tych momentów. Życie w DOGS wypełnione było chłodem. Nie miała wielu powodów do euforii, jaką czuła teraz. Pozwoliła się pogłaskać, merdając ogonem cały czas. Zamknęła oczy oddając się głaskaniu.
Tyle wspomnień… Tyle dni spędzonych razem. Dobrze pamięta jak polowała dla nich a on leczył ją, gdy przypadkiem nabawiła się choróbska czy jakiejś rany. Żyli w perfekcyjnej symbiozie. On ją leczył, ona go karmiła. No i zaprzyjaźnili się bardzo. A potem niestety, musieli się rozstać. Ale miło ten czas wspomina. Desperacja stała się… Bardziej znośno do przeżycia dzięki niemu.
Cieszyła się niezmiernie, gdy potwierdził. Jej nos nie okłamał jej! Wiedziała, że może mu zaufać w pełni. Otworzyła pysk delikatnie wystawiając język na wierzch zadowolona.
Gdy usiadł spojrzała na niego. Ogon delikatnie się poruszał i Raphael mógł zauważyć na jej pysku… uśmiech? Jakkolwiek pies może się uśmiechać.
Mi twojego również.
Wstała i zbliżyła się do niego, ocierając swój pysk o jego policzek. Polizała go po policzku. Potem cofnęła się, okrążyła go i położyła się przed nim z swoją głową na jego nogach. Spojrzała na niego. Z jej gardła wydobył się pisk.
Gdzie przebywałeś? Co robiłeś? Tak dawno cię nie widziałam.
Uniosła pysk.
Ile to było od naszego rozstania? Nawet nie pamiętam. Gdzie wyruszyłeś?
Zamilkła na chwilę z obawy, że natłok myśli z zewnętrznego źródła, które było podekscytowane możliwością rozmowy, może przytłoczyć jego.
Ja… Jak widzisz dołączyłam do DOGS.
Jej żółta chusta fakt rzucała się w oczy. Szczególnie, gdy było się wielkim, czarnym wilkiem.
I co robisz w tych okolicach? Szukasz czegoś? Może pomóc?
Oj Alpha była szczęśliwa. Na tyle, że wysyłała strasznie dużo myśli w jego stronę.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.17 18:45  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Spotkanie po latach. Brakowało mu towarzystwa tejże wilczycy. Odkąd ich drogi się rozdzieliły, zastanawiał się nad jej stanem. Nie byłby zachwycony wieścią, że została upolowana i przerobiona na futro. Taka osoba długo żywa nie zastałaby. Na pierwszy ogrom myśli trafił do jego rudego łba. Nie spodziewał się ponownie tego uczucia głosu w głowie, który nie był od wiecznego towarzysza, który zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia. Na chwilę obecną nie musiał się obawiać jego ingerencji słownej. Dał mu najwyraźniej spokój, a przynajmniej na razie. Zaczął się głośno śmiać, kiedy przybliżyła jego pysk i polizała po policzku, a już nie wspominając o okrążeniu. Na koniec jeszcze położyła swoją głowę. I to na nogach. Spojrzał na nią i położył swą zimną dłoń na jej głowie. Gładzik nią potem tylko futerko. Dobrze pamiętał, że lubi pieszczoty. Czasem miał wrażenie, że z niej jest prawdziwy pieszczoch niżeli bycie groźną wymordowaną.
- Co robiłem nic konkretnego, a przynajmniej nie byłoby aż tak ekscytujące. - Odpowiedział na jedno z pierwszych pytań. Nie próbował uniknąć odpowiedzi, ale nie bardzo przepadał za rozmową na ten temat. Przecież nie byłby w stanie opowiadać o czynach, które popełnił. Głęboko wierzył w sprawę Kościoła, który go przygarnął. I nie chciałby słyszeć o byciu mordercą niż uzdrowicielem. Czasem spełniał swą powinność dla potrzebujących, ale cóż poradzić.
- A tak całkowicie poważnie... Jestem uzdrowicielem, służąc Najwyższemu. - Powiedział szczerze. Taka była prawda dla niego. Pominął oczywiście fakt, że ma szansę się zemścić na starych pobratymcach. Potraktowali go niczym winnego, grzesznika, mordercę. Teraz im może udowodnić, że dzięki nim się stał wrogiem dla bytu anielskiego. Nie bez powodu mu taką trasę wytoczył Ao. Okaże się w niedalekiej przyszłości, czy faktycznie powinien podążać taką ścieżką. Zwrócił uwagę na chustę, którą posiada. Znak rozpoznawczy gangu. DOGS Cóż za ironia. Hahah. Wilczyca dołączyła do psów. Nie było to dla niego żadnym problemem ten fakt. W końcu sam należał do grona wiernych Aonizmu.
- Widzisz. Odnalazłaś na własną rę-znaczy łapę. Mi pomógł w tym Ao. Wybrałem się w to miejsce poszukując ziół leczniczych, ale chyba te zadanie mogę odstawić na bok. Przynajmniej na razie. - Mówił spokojnym tonem przez cały czas. Będąc szczęśliwy z owocnego spotkania. Przez cały ten czas miał jedną ze swoich dłoni na jej głowie, głaszcząc delikatnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 19:25  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Otarła się łbem o jego brzuch, przybliżając się jeszcze bardziej do niego. W końcu nie wytrzymała i jej instynkty wzięły górę. Energicznie przewróciła się na plecy a potem na bok. Wstała i obiegła wokół niego podskakując, piszcząc i liżąc go po twarzy i dłoniach. Odskoczyła w bok i położyła się przed nim. Wtedy wrócił jej rozum i uspokoiła się trochę. Speszona spojrzała w bok.
Znalazłam rodzinę… Choć szczerze po tylu latach spędzonych z nimi stwierdziłam, że brakuje mi twego towarzystwa. Powietrze nie pachnie tak samo bez ciebie.
Stwierdziła w myślach, że to brzmi jak jakieś wyznanie miłosne… Ale po chwili rzekła do siebie w myślach, że przecież by się bardziej postarała niż to.
Moje dni stały się spokojne… Aż za spokojne. Taka ciągła monotonia. Jedyne chwile wolności od nich to kiedy poluję lub robię zwiad.
Kłamała? Niezbyt. W kryjówce albo gadała, albo spała. Dopiero gdy mogła pobiegać działo się więcej. Było ciekawiej i przyjemniej. Szczególnie gdy poluje… To uczucie, gdy pod pędem wiatru twoje futro faluje.
Cieszę się z twojego szczęścia. Odnalazłeś swój dom. Choć może tego po mnie nie widać…
Oh ironio. Brak możliwości uśmiechu czasem boli.
Ao… Nie wiele miałam z tym styczność. Domyślam się, że to twój Bóg? Opowiesz mi coś o nim? Może religijna nie jestem, ale niech przynajmniej dowiem się czegoś o Ao.
Spojrzała na niego, przekręcając łeb.
A potem mogę ci pomóc odnaleźć zioła. Mój nos jak widać mnie nie zawiódł, skoro wyczuł ciebie.
Zbliżyła się i położyła łeb na jego kolanach.
Pomyślała o dawnych czasach, kiedy razem podróżowali. Zamknęła oczy oddając się wspominkom i pieszczotom. Zastanawiała się czy on za nią tęsknił. Poczuła ochotę na przemianę. Po to, aby skoczyć mu w ramiona i przytulić mocno. Nie robiła tego od tak dawna… Tych obu rzeczy. Bo nie miała po co się zmieniać w DOGS ani kogo przytulać. Bo niby kogo? Wilczura? Rottweilera? Chyba tylko „Kotek” byłby dobry do przytulania… Ale… Alpha nie zniży się do tego poziomu i przytuli kogoś kto jest poniżej niej. O nie, nie ma mowy. To uraza jej godności.
Ale Raphael… Nigdy nie uważała go za część tej hierarchii, bo… nie należał do DOGS. Ale był dla niej ważny.
Będziesz miał coś przeciwko… Jak się zmienię? Pragnę…
Nastała chwila, jakby nieśmiałość przejęła nad nią kontrolę.
…się przytulić.
No i wydusiła to z siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.17 23:47  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.


Przez cały ten chwiejny, płynny czas, jak złotowłosa, przyodziana w ciężką pelerynę podróżną niewiasta opierała się o pokryty chropowatą korą pień wysokiego drzewa, sytuacja związana ze zbuntowanym jej boleśnie żołądkiem nie poprawiła się ani o jotę, bezlitośnie zaduszając i zgniatając wszelkie nadzieje na to, iż było to przejściowe, tymczasowe oraz wątłe niby jesienna trawa. Oddychając płytko, ostrożnie i z bladymi palcami prawej dłoni zaciśniętymi kurczowo na połach swego cudownego, oferującego wspaniałe ciepło płaszcza, Karyuu zastanawiała się, co też powinna dalej w takim razie począć. To, że musiała znaleźć lepsze, bezpieczniejsze miejsce do wypoczęcia ustaliła już na samiutkim początku, przy pojawieniu się pierwszych objawów niespodziewanej, nagłej choroby, jaka to nawiedziła jej zmęczony - zbyt długie wędrówki, zbyt mało wypoczynku, zbyt wiele stresu? - oraz ostatnio wypruty z energii - walka i potyczka, i złość, i oskarżenia - organizm. Odetchnęła wtem delikatnie i lekko, podjąwszy wreszcie po momencie głębokiego dumania decyzję - uda się po prostu do swojego starego pokoju hotelowego, gdzie będzie mogła na spokojnie oraz be przeszkód zregenerować siły i podreperować tknięte jakimś tam paskudnym zatruciem pokarmowym ciało. Może uda jej się nawet zebrać po drodze jakieś przydatne zioła bądź kwiatki - najlepiej Krwawnik Jadalny, z tego co pamiętała - których przecież niemało jest na Desperacji, zwłaszcza w wilgotnych, ciemnych lasach.

Ogarnąwszy, toteż, swoje nieco chaotyczne w tej chwili myśli i pozbierawszy się do względnej kupy, ex-Łowczyni odbiła się niespiesznie, wolno od potężnego, acz marnie wyglądającego drzewa i ruszyła mozolnym krokiem w stronę wypalającego się, gasnącego ogniska. Zerknęła na towarzyszy szkarłatnymi, odrobinę zamglonymi ślepiami, jednak nie dostrzegłszy żadnych reakcji z ich strony - Zedsu to w ogóle wyglądał, jakby mu się bateria wyczerpała. Czasem tak ponoć, jeśli wierzyć jego dawnym, przeszłym słowom, miał - pozbierała swoje śliczne zabawki i skierowała się ku Czarnej Melancholii - a przynajmniej miała nadzieję, iż obrała prawidłową ścieżkę oraz kierunek. Przedzierając się topornie przez wyschnięte krzaczyska i lawirując ostrożnie między wszelkiej maści konarami, Karyuu zerkała uważnie - cóż, na tyle, na ile mogła - na grunt w poszukiwaniu wspomnianych wcześniej roślin. Czuła się ospale i tak, jak gdyby nie spała przez dobry, długi i ciągnący się w nieskończoność miesiąc, jednak zmuszała się uparcie, niezłomnie do przebywania kolejnych i kolejnych, i kolejnych metrów dzielących jej od celu, zbawienia i obdrapanego, brudnego nieba. Gdzieś na obrzeżach tego smętnego, niezbyt przyjaznego lasu Karyuu zdołała wypatrzyć pomiędzy bezużytecznymi, zbędnymi lub trującymi zielskami kwiat, którego tak bardzo teraz potrzebowała - nieco wyschnięty, przekrzywiony i prawie przez kogoś zdeptany, ale mimo to tkwiący dzielnie w ziemi i wychylający się dumnie ku promieniom słonecznym. Nie miała mocy, jednak, ucieszyć się czy zatriumfować na jego widok, więc zgarnęła go tylko delikatnie w dłoń - niemal zaliczając przy tym żałosną, poniżającą glebę - i poślamaczyła się w swoim niezbyt okazałym tempie dalej. Nie zdziwi ją wcale, a wcale to, jeżeli dobrnie do hotelu będąc na skraju wycieńczenia oraz odwodnienia - co aż tak ważne i istotne dla niej akurat teraz nie było, ponieważ w tym konkretnym, wypełnionym zmęczeniem momencie liczyło się samo dotarcie do oferującego schronienie budynku. Nic więcej.

z.t.


Theme | Ubiór i wygląd: Jak w profilu | Obrażenia/Choroby: Zatrucie pokarmowe, przemęczenie
Dodatkowe informacje:
Pozwolenie na zebranie Krwawnika Jadalnego od Nathaira (Świąteczny prezent. Nieco przeterminowany, ale... un);
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.17 11:02  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Poczynania ze strony wilczycy bawiły go niemiłosiernie. Zachowywała się podobnie jak za czasów wspólnych podróży. Był to dla niego najlepszy okres w jakże długim życiu. Nie odczuwał w tamtych dniach pustki, która niemalże zniszczyła jego duszę. Teraz miał okazje porozmawiać z osobą, której do dawno nie widział na oczy.
- Dobrze, że nam się udało przypadkowo spotkać. - Odrzekł do niej. Zaczął się śmiać widząc wygłupy Alfy, która się zachowywała niczym prawdziwy pies domowy. Widać było gołym okiem, że emanowała radością. Widok ten go uszczęśliwiał. Nie potrafił tego uczucia opisać słowami. Uważał ją za dość nieprzewidywalną istotę. Nie był dla niej los łaskawy, umieszczając jej dusze w skórze wilka.
- Dobrze Cię rozumiem. - Powiedział krótko i zaraz dodał kolejne słowa.
- Nie będę ukrywał, brakowało mi Twego towarzystwa. - Powiedział. Podczas wypowiadania tych wszystkich słów, postanowił podrapać ją delikatnie po główce. Wielbiła pieszczoszki i to bardzo. Nie zapomniał o tej ciekawostkę, jeśli chodzi o wymordowaną. Zaskoczyło go pytanie dotyczące najwyższego. Nie zdarzało mu za często rozmawiać na ten temat. Często był podczas rozmów pomijany szerokim łukiem. Nie każdy chciałby wysłuchiwać o sprawach religijnych. A do tego dochodził fakt, że rudzielec nie był dobry w opowiadaniu o swej wierze.
- Nie użyłbym słowa "Twój", a bardziej "Nasz" wszystkich. - Sprostował dla niego dość istotny fakt. I co zamierzasz jej powiedzieć? Nie wiedział, jak zabrać się za ten temat do rozmów. Nigdy nie był dobrym rozmówcą, jeśli chodzi o prowadzenie rozmowy tego rodzaju. Wolał tradycyjnie zmienić przebieg rozmowy, chociaż miał do czynienia z towarzyszką sprzed lat.
- Trudno opowiedzieć o Wielkim Panie. Stworzył On ten świat, ludzi i aniołów. - Powiedział krótko i na temat. Podkreślił w swej wypowiedzi ostatnie słowo. Nie przepadał pod żadnym względem za aniołami. Prawdę mówiąc ich nienawidził z całego serca. Został wygnany z ziem Edenu, potraktowany niczym morderca. Nie dokonał mordu własnymi rękoma. Teraz kroczył ścieżka wytyczoną przez Ao i nie miał zamiaru z niej zboczyć. Utrzymywał wciąż kontakt fizyczny z Wilczycą. Nie spodziewał się usłyszeć w swojej głowie prośby, która należała do tych z serii niespodziewanych. Pragnęła go przytulić. Samo pytanie go zaskoczyło. Było widać po jego twarzy reakcje na te słowa. Przetrzymał w bezruchu dłoń na jej głowie. Jednakże szybko zaczął znów gładzić futro w tych rejonach.
- Cóż. Skoro tego pragniesz to Cię nie powstrzymam. - Zakończył wypowiedź posyłając ku Alphie uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.17 23:29  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Alpha merdała ogonem zadowolona, aż się uspokoiła. Teraz odpoczywała, pozwalając swym emocjom opaść. Zastrzygła uchem, gdy natrętny owad zabrzęczał tuż obok. Korzystała z chwili odpoczynku i tego, że udało im się spotkać. Desperacja rozciąga się w wzdłuż i wszerz.
Przypadkowo? Powiedziałabym, że cudem. Desperacja jest ogromna a równie dobrze jedno z nas mogło zapuścić się tak daleko, że moglibyśmy już nie wrócić.
Zamknęła oczy zastanawiając się jak długo będą mogli tak być. W końcu głód zmusi ją do pójścia zapolować albo obowiązki ją wezwą do powrotu. Albo on będzie musiał odejść. Odrzuciła szybko te myśli. Za dużo myślenia nie dobrze człowiekowi służy. Znaczy wilkowi. Znaczy… Wiecie o co chodzi.
Rozumiem.
Mruknęła pozostawiając temat religijny bez kontynuacji. Jak tu gadać na ten temat, kiedy nie jesteś zbytnio tym zainteresowany. A poza tym… Od kiedy zwierzęta debatują nad stworzeniem wyższym? Życie albo śmierć. To tylko znają. Jakoś nie mają rozmów o Bogu. Raczej prędzej o otoczeniu i o tym, czy jest gdzieś drapieżnik. A że postanowiła żyć jak zwierzę, to czas się do nich upodobnić. No prawie.
Przewróciła się na bok, pozwalając się dalej głaskać. Gdy usłyszała odpowiedź, chwilę pozostała w bezruchu. Potem jednak podniosła się do siadu, zabierając głowę od jego dłoni. Nic nie mówiła. Trwała w milczeniu przez moment.
Lekki ból przeszył jej ciało wraz z przemianą. Trwało to moment i musiała go wytrzymać. Dawno tego nie robiła, co spowodowało trochę większy ból. Acz po chwili była już swoją człowieczą wersją. Bez wielkich kłów, drobniejszą, mniejszą… Ale futro nadal miała. Potrzepała głową na boki, jakby chciała się otrzepać z pyłu. Ale nic to nie zrobiło. Oprócz tego, że tafla włosów poruszyła się. Spojrzała na niego swoimi oczyma. Lekko się świeciły.
A właśnie. Ogon zatrzymał się sygnalizując jej gotowość. Alpha w jednej chwili wyskoczyła do przodu na niego i powaliła go na plecy, obejmując go dłońmi wokół klatki piersiowej. Wpierw jej ciało nie poruszało się, a za chwilę uszy położyły się po sobie a ogon poruszał się na boki.
Poczuła delikatne zimno pochodzące od niego i chłód powietrza. Zatrzęsła się, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Domyśliła się, że było to spowodowane nagłym spotkaniem się z czymś zimny. Przez futro tego nie czuć. Ale zaczynała się przyzwyczajać. Położyła swoją głowę na jego klatce.
- Prawie zapomniałam jak zimne powietrze jest wokół ciebie.
Powiedziała, puszczając go i podnosząc się, wsparta na ramionach.
- Ale szok orzeźwia umysł i budzi zmysły.
Dodała po chwili. Fakt był, że czuła się faktycznie lepiej. Taka żywsza. Powoli przyzwyczajała się już do temperatury jego i powietrza wokół niego.
- Ah… Dawno nie miałam okazji przebywać w tym ciele. Trochę za nim… tęskniłam? Powiedzmy.
Przeciągnęła się, kompletnie ignorując fakt, że wyeksponowała górną cześć swojego ciała, bo włosy odsunęły się na boki. Zgarbiła się jednak za moment, i tafla włosów zalała jej przód.
- Więc… O czym pogadamy? – delikatny uśmiecho-podobne coś pojawiło się na jej twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.17 2:35  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Tutaj się zgadza, ale Desperacja nie jest taka wielka jaka się wydaje. ─ Skwitował dość szybko na wzmiankę o ich spotkaniu. Tego mu dawno brakowało. Ujrzeć na własne oczy osobę, która taki kawał czasu nie widział. Nie mówiąc już o samej radości, która się wzmacniała w głębi ducha. Zapomniał nawet o swoim własnym obowiązku, zebrania zwykłych chwastów na lekarstwa. Czasu miał dużo, bardzo dużo. Pogłaskiwał jej główkę do czasu gdyż postanowiła się oderwać od niewinnych pieszczot. Siedziała trochę czasu bez ruchu. Mógł przypuszczać, że jest to moment jej przemiany. Zapytała się go wcześniej o możliwość zmiany w 'ludzką' postać. Tak więc postanowił obserwować. Nie było mu dane widzieć tej transformacji u niej, a przynajmniej sobie nie przypominał. Obserwował sam proces z wielką ciekawością, a końcowy efekt go pozytywnie zaskoczył. Szerzej otworzył oczęta, skupiając swój wzrok. Miał zamiar rzucić paroma słowami, ale nim się za to zabrał - wskoczyła na niego, powalając go na ziemię. Czuł i to bardzo dobrze ciężar jej ciała na sobie, a już nie wspominając o objęciu jakiego się dopuściła. Nie był przygotowany na taką reakcję z jej strony. Trudno mu było przewidzieć taki bieg wydarzeń, ale nie mógł na niego narzekać. Trochę leżeli razem tak na ziemi. Było mu dobrze w takim położeniu. Można byłoby powiedzieć, że za dobrze.
Zdaje sobie o tym sprawę.  ─ Powiedział. Nie miał zamiaru pozostać obojętny temu zajściu. Przyszedł mu do głowy plan, który postanowił zrealizować. Udało mu się na parę chwilą ją objąć swymi rękoma nim się jeszcze podniosła. Kiedy już była na swych nogach cicho na nią spoglądał. Nie umknął jego uwadze widok na odsłonięte piersi podczas prostowania. Spodobał się Tobie widok? Nieodłączny głos w głowie do niego przemówił. Nie miał zamiaru się z nim wykłócać, gdyż trafił w sedno sprawy. Znalazł się rudzielec w dość nietypowej dla niego sytuacji. Przez chwilę był rozkojarzony całą sytuacją, ale nie zignorował faktu ze słów wypowiedzianych. Musiał się chwilę ogarnąć i tylko tyle.
Możemy o wszystkim i o niczym.  ─ Odpowiedział na wcześniej zadane mu pytanie i wstał z ziemi. Nie planował nawet otrzepywać się z kurzu, gdyż nie było to żadnym priorytetem.
Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś.  ─ Oznajmił nie mogąc oderwać wzroku z niej. Ciężko było mu się skupić na samej jej osobie. Taka była niestety jego wypaczona natura, której tak odrzucił nie potrafił.
Możliwie mam dziurawą pamięć, ale nie przypominam bym wcześniej Cię taką widział. Z pewnością bym zapamiętał taki miły widok dla oka.  ─ Rzucił w jej stronę ów zlepek słów, mówiąc całkiem szczerze. Jesteś żałosny, wiesz o tym? Uszczypliwy komentarz cienia odbił się w głowie Raphaela. Nie miał sił żeby wdać się w bezsensowną burzę dyskusji z jego bytem. Obecnie prowadził z kimś innym rozmowę i to dość ważną. Postanowił więc podejść bliżej dziewczyny, a następnie ułożyć na jej prawy policzku swoją zimną dłoń.
Podejrzewam, że zbyt długo nie możesz przebywać w tym ciele... skoro za nim tęskniłaś.  ─ Jeszcze chwilę gładził jej policzek dłonią, gdy te słowa wypowiadał. Naprawdę się cieszył spotkaniem po latach, a widok na nią w tym ciele jeszcze bardziej.
Alphie. Naprawdę się cieszę, że mi się pokazałaś jaką jesteś.  ─ Skierował raz jeszcze słowa w jej stronę, a następnie oderwał dłoń z jej policzka. Zawsze ją traktował z odpowiednią należnością - jak na osobę przystało. Na koniec wysłał do niej bardzo ciepły uśmiech. Oczekując cierpliwie reakcję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.08.17 18:51  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Spotkanie po latach? Najprzyjemniejsze z jakichkolwiek miała. Nie to, żeby miała inne. Po prostu.. W sumie za Raphaelem tęskniła. On był inny. Zazwyczaj anioły nie lubiły wymordowanych, bo byli oni uważani za grzeszników i potępionych. On jednak był wyjątkiem. Odstępstwem od reguły. Przez jego ciekawość do niej razem podróżowali i to jeszcze jak długo! Alpha przypominała sobie początki tego wszystkiego. Kiedy traktowała go z dystansem, bo nie wiedziała czego się spodziewać. Nie ufała mu na start. Ale szybko okazał się godny zaufania. No i jakoś tak wyszło. Przyjaźń się narodziła i żyje nadal. W sumie… Dzięki niemu jest w stanie rozmawiać w swojej drugiej postaci. Bez tego byłoby niemożliwie dostać się do DOGS bez zmiany w swoją drugą postać. A pewnie nikt by jej nie traktował poważnie, jakby podeszła do nich naga. Na pewno nie. I co drugi napotkany chłop chciałby się do jej tyłka dobrać. Taaaa… Ma za co dziękować Raphaelowi.
Odrzuciła włosy do tyłu, odgarniając je z ramion, a chwilę potem uniosła włoy z tyłu i poczekała aż zimno pochodzące od Raphaela schłodzi jej kark. Gdy tak się stało, puściła swoje włosy i spojrzała na niego.
- Hmm… W takim razie, poczekajmy aż się temat sam znajdzie.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Aż ją trochę mięśnie policzków zabolały. Raphael był chyba jedną z nielicznych osób przy których czuła się na tyle dobrze, żeby się uśmiechnąć. Była… szczęśliwa.
- Zaskoczyłam? Mam nadzieję, że pozytywnie.
Słysząc jego „zlepek słów” aż uniosła brew i ponownie się uśmiechnęła.
Kurcze, to już dwa razy Alpha.
Tak, liczyła sobie ile razy się uśmiechnęła.
- Naprawdę? Byłam święcie przekonana, że mnie już widziałeś w ludzkiej formie. Ale cóż, może ja też mam dziurawą pamięć.
Chyba mam.
Mruknęła do siebie. Czując jego zimną dłoń na policzku aż ciarek dostała a sierść na karku się zjeżyła. Zamknęła oczy i słuchała go. Położyła swoje uszy i pozwoliła się dotykać. Położyła ręce na ziemi, żeby się wesprzeć. Nie to, że miała się przewrócić zaraz czy coś. Jakoś tak. Taka pozycja jej odpowiadała na moment. Gdy przestał otworzyła oczy. Widząc jego uśmiech aż się nieśmiała zrobiła i przekręciła głowę na bok.
- ”Alphie”? Uważaj, bo się zarumienię.
Zaśmiała się i spojrzała ponownie na niego, również posyłając mu uśmiech. Przeszła dziś samą siebie. Dosłownie. Udało jej się zaśmiać i uśmiechnąć trzy razy. Aż chyba się stęskniła za tą formą. Była bardziej ludzka i przez to miała więcej możliwość. No. Powiedzmy. Ale mogła wyrażać emocje i to już było dużym plusem!
- Mogę pozostać w tej formie ile chcę, ale jak sam dobrze wiesz… Nie robię tego. Powiedzmy, że łatwiej jest przeżyć będąc wielkim złym wilkiem niż nagą, bezbronną dziewicą.
Nie dało się temu zaprzeczyć. Przynajmniej w jej odczuciu.
- Poza tym, jestem tak przyzwyczajona do swojej wilczej formy, że zrobienie czegokolwiek w tej formie jest dla mnie duży, trudem. Prawdopodobnie z zapięciem czy odpięciem guzika męczyłabym się z kwadrans.
Mówiąc to spojrzała na swoje dłonie. W szczególności na kciuki. One sprawiały jej najwięcej problemu. Położyła ręce z powrotem na ziemię.
- Cieszę się, że się spotkaliśmy.
Zbliżyła się na niego i przyłożyła swoje czoło do jego. Merdała ogonem szczęśliwa a uszy miała podniesione do góry. Uśmiechnęła się ciepło do niego i zamknęła oczy.

Spoiler:

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.17 19:21  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Brakowało mu tego bardzo. Przyjemnych chwil wraz z dawno niewidzianą towarzyszką. Dzięki niej nie popadł w kompletne szaleństwo, które się zbliżało do niego wielkimi krokami. Zaakceptowała jego osobę nawiązując specjalną więź. Naprawdę się cieszył z tego spotkania po latach. Pozwolił sobie na ukazanie szerszej gamy emocji niż zwykle. Uważnie się wsłuchał w rozmowę z wilczycą. Nie chciał przeoczyć nawet najmniejszego szczególiku. Przez cały ten czas gościł na jego twarzy uśmiech, szczery i do tego bardzo ciepły. Utrzymywał wzrok na jej osobie, nie mogąc się nacieszyć widokiem.  Obserwował też bacznie jej reakcja na swoje słowa. Pokazywały one prawdziwą naturę dziewczyny. Na wieść o zarumienieniu się zaśmiał.
W takim razie muszę mniej uważać. ─ Powiedział do niej z wesołą nutą w głosie. Znała go wystarczająco dobrze, że właśnie takich słów użyje. Można było powiedzieć iż sama się oto prosiła. Jednak było widać u niej zadowolenie. A to najbardziej wzbudzało radość rudzielcowi. Przestał w tym czasie gładzić jej polik i wsłuchał się w wyjaśnienia. Przedstawiła argumenty dotyczące przebywanie bardziej w wilczej formie, niż tej humanoidalnej. Zgadzał się z tymi słowami, albowiem miały sporo racji. Widząc wielkiego wilka prędzej napastnik spieprzy, a niżeli podejmie się wyzwania. Pokazując się nago takiemu awanturnikowi, raczej prosiłaby się o gwałt. W pełni to było zrozumiałem, skoro posiadała przyjemna dla oka ciałko. Przynajmniej tak uważał Raphael, który nie mógł narzekać.
Rozumiem, ale wiesz. Nie trzeba mieć problemów z guzikami, kiedy nie ma się ubrań na sobie. Nieprawdaż? ─ Skończywszy mówić zaczął się śmiać. Zawsze był zwolennikiem prostych rozwiązań. Jedynie miał nadzieję, że złapie aluzje Alphie. Nie chciałby przypadkiem skończyć niezrozumiały z odgryzioną twarzą. Nie wspominając o innej części ciała, którą też wolał mieć w jednym kawałku. Teraz był świadkiem ciekawego zjawiska w wykonaniu czarnowłosej. Zbliżyła się przykładając swoje czoło do jego. Usłyszał w tym czasie, że cieszy się z tego spotkania. Będąc bardzo blisko ujrzał jej ciepły uśmiech, który był miodem każdego serca. Przez chwilę był wpatrzony w jej oczy, a przynajmniej do momentu kiedy ich nie zamknęła. W tej chwili postąpił bardzo podobnie
Nie jesteś sama też się bardzo cieszę. ─ W trakcie tych słów postanowił ją objąć rękoma. Niewinnie przy biodrach. Chłodne dłonie na pewno nie umknęłyby jej uwadze. Jednak nie miał zamiar zmarnować idealnej okazji. Podczas tej chwili ciszy i spokoju, złożył na jej ustach pocałunek. Kiedy doszło do tego zabiło jego serce mocniej i szybciej. Nie mówiąc, że ją do siebie bardziej zbliżył. Ostatecznie po dłuższej chwili go przerwał. Otworzył na nowo oczy i wpatrzony był w jej twarz. Widać było u niego zmrużone wzrok, a twarz u niego wydawała się strasznie spokojna. Nie powiedział żadnego słowa więcej, ani nie uśmiechnął. Czekał cierpliwie jak zareaguje na bezwstydny czyn, którego się dopuścił. Nie zamierzał przesadzać mimo swej natury.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.08.17 22:16  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Alpha zastanawiała się trochę nad tym spotkaniem. A w szczególności o tym, że będzie musiała powrócić do kryjówki a to jej zajmie… Trochę. Wolała nawet nie myśleć. Będzie musiała też wytłumaczyć swoją nieobecność. A to może być… Ciut trudne. Bo chyba „spotkałam znajomego z dawnych lat” niezbyt przejdzie. A resztą. Nie obchodziło ją to. Nie wiedziała, czy ich drogi się jeszcze przetną. Meh. Najwyżej będą plotki. Ale co ją to obchodziło. Raphaela pewnie też. Przecież go nie znali. Czy może się coś stać?
Mogą go wytropić. Ale Desperacja jest duża.
Zastanawiała się czy nie sprowadzi na niego jakiś problemów. Jakby nie patrzeć… Jest z DOGS. A to banda, która rozrabia na lewo i prawo a potem im tyłek chcą ugryźć. No cóż. Związała się z tą grupą i raczej już nie cofnie swojego wyboru. Łatwiej przeżyć w sforze niż samemu. Bo każdy teraz dwa razy się zastanowi zanim ją spróbuje zaatakować z powodu chusty. No ale, starczy myślenie o tym.
Spojrzała na niego. Szczęśliwy chyba musi być, skoro w ogóle się nie przestaje uśmiechać. Szkoda, że ją policzki bolą, to może też by to robiła.
- Jeżeli tak uważasz…
Ukazała swoje ząbki w lekkim uśmiechu. Jakiś nerw w policzku jej drgnął. Tak to jest jak używasz nie używanych mięśni. Musi częściej tych mięśni używać. Może nawet i zjeść coś w tej postaci. Dobry trening.
Zaśmiała się w duchu, usłyszała jego śmiech. Znów uśmiechnęła się ukazując ząbki. Chyba jej tak zostało. Auł.
- To jakaś aluzja…?
Mruknęła, przekręcając lekko głowę w lewo. Uniosła jedną brew. Wiedziała o co mu chodziło. Gdy zamknęła oczy zastanawiała się nad paroma rzeczami. Wyczuła jego dłonie przy swoich biodrach.
…Kiedy ostatni raz ktoś miał tam swoje dłonie…?
Zadała sobie to pytanie. A dalej zaczęła myśleć jak to może się skończyć. Jakby nie patrzeć, wchodzili na cienką granicę przyjaciel-kochanek. Pytanie, czy obydwoje tego chcą? Związek na Desperacji jest… trudny. A przelotny wyskok zmieni to jak na siebie będą patrzeć. Może, ale nie musi. Alpha też pamiętała co sobie obiecała.
Jej myślenie przerwał… Pocałunek?
Alpha. On. Cię. Pocałował.
Otworzyła lekko oczy, tak bardzo delikatnie. Ledwo powieki otworzyła. Usłyszała jak jego serce zabiło szybciej. Stres? Podekscytowanie? Podniecenie? Nie wiedziała. Nie potrafiła. Nie była aż taka dobra w ludzkich uczuciach. Tak to jest jeśli żyjesz w skórze wilka. Wpatrywała się w niego. Jej ogon poruszył się, sunąc po spodniach anioła. Ucho drgnęło.
- Mhm…
Mruknęła a moment później, sama zrobiła ruch. Liznęła jego usta, a potem odwzajemniła czyn. Jedną ręką pogłaskała jego włosy. Zainteresowało ją coś. Zniżyła swoją głowę do jego karku. Wanilia! Aż uszy postawiła do góry. Bardzo przyjemny zapach. Mógł poczuć jej nos na swojej szyi a także to jak oddycha ciepłym powietrzem. Zamerdała ogonem.
- Powiedz mi… Czy my chcemy zostać czymś więcej niż tylko przyjaciółmi?
Walnęła prosto z mostu i uniosła się, żeby na niego spojrzeć. Jej czarne włosy opadły, chowając jej twarz w cieniu. Aż jej oczy się zaświeciły lekko. Nie uśmiechała się, ale nie była zła też. Była… Spokojna. I cierpliwa. Chciała wiedzieć co on o tym sądzi. Ledwo się spotkali po latach a już chcą rozpocząć coś nowego?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.17 22:28  •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
Odczuwał potrzebę, żeby pocałować dawno niewidzianą przyjaciółkę. Stąd też podążył za głosem instynktu, który pomógł mu doprowadził do tego zdarzenia. Wolał żałować późniejszych konsekwencji za swój czyn, a niżeli dumać do czego by to doszło. Została jego ciekawość zaspokojona, kiedy zauważył reakcję wilczycy. Przejechała swym ogonem po jego spodniach, a nawet u niej ucho drgnęło. Najbardziej zwróciło jego uwagę, gdy lekko otworzyła oczy i wpatrywała nimi w niego. Zaskoczyła go w chwili mruknięcia i odwzajemnienie pocałunku. Podczas niego poczuł jej rękę na głowie, którą go głaskała. W mgnieniu oka jego poziom zadowolenia wskoczył wyżej. Nie spodziewał się takiego przebiegu, a tym bardziej tak w krótkim odstępie czasu. Zakończyła się chwila namiętności, gdy skupiła się na jego szyi. Czuł jej ciepły oddech w tym rejonie ciała. Wtedy też usłyszał bardzo wyraźnie słowa, które zostały przez nią wypowiedziane. Zdawał sobie sprawę w jakim to kierunku szło. Zamknął powieki na dosłownie sekundę, a potem skupił swój wzrok na czarnowłosą. Obserwowała go bardzo uważnie i oczekiwała odpowiedzi. Nie mógł sobie pozwolić na zwlekanie, stąd też szybko zebrał myśli i powiedział.
Szczerze? Nie widzę dla nas żadnych przeszkód. ─ Odpowiedział spokojnie, a następnie lekko się uśmiechnął. Mogła się takich słów od niego spodziewać. Nie planował nigdy uciekać od słów szczerości, a przynajmniej w stosunku do niej. Pamiętał dokładnie ich pierwsze spotkanie, a tym bardziej wspólne wędrówki i spędzony czas razem. Dzięki temu stworzyła się między nimi więź, która do tej pory wytrzymała. Tak więc gdyby postanowili pójść o krok dalej, nie zmieniłoby ich relacji. Wciąż dla niego byłaby bliską osobą, która pozostała w jego życiu. Z tego też powodu doszło do takiego zdarzenie, które dla Incubusa było nie do uniknięcia. Postanowił więc dalej nie siedzieć cicho i wypowiedzieć kolejne słowa.
Alphie. Nie zależnie od okoliczności, wciąż będziesz dla mnie bliską osobą nic tego nie zmieni. ─ W trakcie mówienia przesunął swoje dłonie nieco wyżej i je zatrzymał. Nie planował podejmować żadnych gwałtownych ruchów. Jedynie był ciekawy reakcji na to wszystko ze strony wilczycy. A to go najbardziej ciekawiło. Przez cały ten czas jego serce grało tą samą melodię co wcześniej. Nie miał wpływu na jego pracę, a tym bardziej w obliczu tego wszystkiego. "Jesteś żałosny, wiesz o tym?" Zamilkł czekając na odpowiedź od rozmówczyni. Teraz nawet jego głos w głowie, nie mógł zrujnować mu nastroju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Las. - Page 12 Empty Re: Las.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 27 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 19 ... 27  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach