Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 5 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 15  Next

Go down

Pisanie 15.04.18 10:48  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
— Póki nie zginie pierwsza osoba.
Skrzywił się i bogom dzięki, ze nie mogła tego dostrzec. W tym rzecz — nie chciał czekać. Nie chodziło tylko o nastoletnią niecierpliwość (chociaż też, co tu ukrywać), ale przede wszystkim rolę odgrywało doświadczenie. Growlithe zdawał sobie sprawę z tego jakie pierwsze wrażenie robi.
Ryzyko stanowiło bilans jego diety życiowej — owszem. Ale lubił sobie to ryzyko wybierać. Mógł zaryzykować i poczekać do pierwszej egzekucji — z nadzieją, że nie padnie na niego. Lub zaryzykować i wybadać teren już teraz.
Chciał już zaprzeczyć, ale kolejne słowa ciemnowłosej skutecznie zatrzymały jego rękę; palec zawisnął milimetr nad miękką skórą. Dopiero kiedy skończyła wsunął opuszek na jej dłoń.
„Zgoda”.
A potem Yū mogła usłyszeć ten charakterystyczny dźwięk ocierających się o siebie ubrań; Wilczur pochylił się nad nią, kładąc jedną z dłoni na jej ramieniu, by przytrzymać łowczynię blisko siebie. Ciepły oddech padł na jej szyję chwilę po tym, jak zaciągnął się bezdźwięcznie jej zapachem.
Jeżeli przyjdzie mu stracić wzrok, szybko ją rozpozna.
Sądził zresztą, że łowczyni nie będzie mieć problemów z identyfikacją jego. Kiedy się prostował, uniósł rękę, którą obejmował jej dłoń i przyłożył sobie do gardła. Pod palcami mogła wyczuć nieregularny, pomarszczony kształt blizny.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 20:12  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Odetchnęła w myślach, wiedząc dobrze, że gdyby wydała z siebie nawet najcichszy dźwięk ulgi, zdradziłaby zbyt wiele. Zgoda zarysowana na powierzchni dłoni była jak lekka, ułudna nadzieja, której chwytała się z braku lepszego rozwiązania. Czegoś i kogoś należało się chwycić, w końcu dziesięć zwróconych przeciwko sobie jednostek stwarza całkowicie przypadkowy, chaotyczny system.
A jednooka nie lubiła losowości.
Nie było też nic przyjemnego w biernym pochłanianiu informacji, kiedy te były niezwykle skąpe. Obydwa, zapach i dźwięk pozostawały dla niej miernym źródłem wiedzy, bo odbierała otoczenie w bardzo prosty, niedbały sposób. Nawet skupiona nie dałaby razy przekroczyć granicy ludzkiego ciała, jakie posiadała. Pokój nadal był dla niej wielką czarną plamą i tylko sylwetka mężczyzny malowała się teraz jakoś w oczach wyobraźni.
Gładka, martwa skóra i charakterystyczne zgrubienia. Czuła każdy mięsień na szyi poruszający się nawet w stanie spoczynku. Bez wątpienia miała pod palcami gardło, krtań i kształt przechodzący gładko w podbródek. Niżej znalazłaby najpewniej obojczyki. Szorstka skóra była ciekawym przewodnikiem w nowej metodzie odkrywania drugiej osoby, ale mimo to, zatrzymała się tylko na części, do której sam ją dopuścił.
- Opisz mi pokój. - powiedziała, zapatrzona tępo przed siebie, w mrok.

/Damn, czuję się jak jakiś przestępca pisząc takie krótkie posty.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 22:11  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
"Wskazówki wybiją siódmą. Stawcie się na piętrze." Ivo aż skrzywił usta z niesmakiem wpełzającym na jego oblicze. Bardzo dobrze, panie koordynatorze, tylko co w przypadku, gdy nie ma możliwości sprawdzić czasu? Tak jak sądził - brak wzroku okazywał się największym zagrożeniem w trakcie całego tego cyrku. Dobrze, że przynajmniej opisał im kolejne pomieszczenie - w korytarzu nie sposób się zgubić, rzeczone schody musiały się znajdować na końcu.
Poczekał aż przynajmniej kilka osób zacznie wychodzić z pokoju kostek, wówczas ruszył za dźwiękiem stóp na dywanie. Co prawda materiał tłumił dźwięki, ale tupot pięciu? par pozostawał wyraźny mimo tego. Zbadał obie ściany, odnajdując tę, na której umieszczone były wejścia. Poruszał się powoli, opuszkami palców badając wciąż chropowatą powierzchnię. Liczył pod nosem, chcąc znaleźć się w przybliżeniu środka korytarza. Szedł za nawijającą non stop Gremlin, bazując w dużej mierze na jej trajkotaniu, więc kiedy poczuł na twarzy podmuch spowodowany otworzeniem drzwi nr 6, wycofał się szybko i sięgnął dłonią do klamki numeru o jeden niższego.
Otworzył je gwałtownym ruchem, po czym wślizgnął się do środka i zamknął za sobą drzwi. Miał teraz przed sobą zadanie zbadania owego pomieszczenia na dotyk, postąpił więc krok naprzód i wyciągnął rękę, przypadkowo dotykając nią ramienia Jekylla. Czując pod palcami materiał jego ubrania, opuścił rękę.
- Hmm, wybacz, myślałem, że ten pokój jest pusty. - kaszlnął nerwowo - Rozumiesz, ciężko się rozeznać bez wzroku...
- wtem myśl zaświtała mu w głowie "A co jeśli trafiłem na głuchego? Za cholerę mnie nie usłyszy". Postanowił jednak spróbować dogadać się z przypadkowym współlokatorem - A tobie co zabrali?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 22:29  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Nie udało mu się dostrzec do drzwi; otworzyły się ponownie, a do środka wtoczył się intruz z opaską na oczach. Przystanął w połowie drogi i znieruchomiał, na jego ustach ułożył się mimowolnie uśmiech. Zapewne pomylił drogę. Jaka szkoda, przemknęło mu przez myśl. Zanim się odezwał, mężczyzna rozwijał jego wszelkie wątpliwości.
  — Wynocha. — Pojedynczy rozkaz wypadł z ust Jekylla, a po chwili przygryzł język. Otóż odnalazł korzyści płynącą z tego przypadkowego spotkania. Nie mógł obdarzyć niewidomego zaufaniem, ale mógł zaoferować mu współpracę. Paskudny uśmiech na jego ustach się rozszerzył; jak dobrze, że czarnowłosy nie mógł dostrzec tego grymasu. — Rozmyśliłem się. Zaczekaj. — Zrehabilitował się w ramach wcielenia swojego planu w życie. Złapał w między palce dłoń mężczyzny. — Dobry humor — rzucił w ramach odpowiedzi, bo słowo nic nie było w stanie przecisnąć się przez suche gardło. Dopisało mu szczęście, jasne, ale wiedział, że takowe nie potrwa zbyt długo - było ulotne i złudne, dlatego pierwszy raz w życiu musiał z kimś współpracować. Na sam dźwięk tego słowa zdławił w sobie śmiech; myślał że jego definicja już dawno wyparowała z jego umysłu.
  Włożył drugą rękę w kieszeń i odłożył tam przedmiot, upewniając się, że zapadał się w podszewkę i z niej nie wyleci. Rozluźnił uścisk z palców mężczyzny i przemieścił się w kierunku mebla. Upadł nań, czując jak materac ugina się pod ciężarem ciała.
  — Nic nie widzisz. Na pewno potrzebujesz sojusznika, który wskaże ci drogę — podsunął. — Co powiesz na współpracę? — Propozycja padła, ale po chwili zawahania. Naprawdę był do niej zdolny? Uśmiech przerzedził się; musiał chociaż spróbować. — Dopóki nie zakończy się ten cyrk. — Był już w jednym, przeżyje drugi? Odpowiedź nie sama cisnęła się na usta.


Ostatnio zmieniony przez Jekyll dnia 19.04.18 14:02, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 22:38  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
W milczeniu obserwował korytarz. Co tym razem? Wszyscy wpatrywali się jak cielę malowane w głośniki, a przynajmniej odnosił takie wrażenie. Domyślał się, że coś istotnego, ale przecież nic nie słyszał, więc jedynie patrzył się w pustą przestrzeń. Ze skrupulatnością psychopatycznego detektywa wyłapywał wszystkie ubytki w ścianach, numerki na drzwiach, szramy na deskach, ilość pajęczyn... i tak do znudzenia. Nie miał pojęcia co ma robić, więc czekał po prostu, aż inni podejmą jakieś działania i spróbuje poczynić tak samo. Gość chyba długo nie mówił, bo chwila minęła i inni rozchodzili się do drzwi z numerkami. Każdy wyglądał jakby wybierał sam sobie, więc Liam też ruszył, do jednego z wolnych pokoi nr.9, ale zanim wszedł do środka, jeszcze raz się rozejrzał po innych. Coś wisiało w powietrzu, bo zauważył, chcąc czy nie, łączenie się co poniektórych w pary. Bardzo, bardzo żałował, że nie mógłby ich podsłuchać.
Zdziwił się troszkę, kiedy wszedł do środka i jego oczom ukazał się zwyczajny pokój. Żadnych pułapek, ukrytych przejść, kolejnych pomieszczeń, tylko parę przedmiotów w tym zegar. Na co im tutaj zegary? Wzruszył ramionami. Co on zrobi sam biedny w tym pomieszczeniu? Ma czekać na śmierć? Na zadanie? Przyłożył dłoń do obroży na szyi. Chyba pozostało mu czekać aż coś się stanie. Chociażby paląca się lampka. Co prawda, kilka sekund to mało na podjęcie decyzji co zrobić, ale nie miał wyjścia.
Usiadł na podłodze, opierając się ścianą o drzwi. A dłonie przyłożył do podłogi. Nie miał innego pomysłu niż wyczucie drgań na tych sparciałych deskach. Jak zacznie się ruch, to będzie czuł. A przynajmniej taką miał nadzieję.


/ Jak wybrałem czyjś pokój to przepraszam, zmienię numerek
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 22:49  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Słysząc rozkaz "Wynocha!" niemal instynktownie wycofał jedną nogę do tyłu, gotów przyjąć agresję mężczyzny stojącego przed nim, zanim przypomniał sobie, że przecież w trakcie tego chorego eksperymentu nie mogą używać przemocy fizycznej. Już miał się obrócić, gdy poczuł na dłoni dotyk palców nieznajomego. "Zaczekaj" Ivo niemal skrzywił usta w uśmiechu. Mógłby się zdecydować w końcu.
Nie powiedział jednak nic, bo propozycja, która padła z ust tamtego chwilę później, sprawiła, że postanowił zastanowić się dwa razy, zanim otworzy usta. Mimo, że zaufanie w takich warunkach powinno być wydzielane skąpo, oferta brzmiała kusząco. Ivo niewiele mógł stracić, nie na tym etapie. A z pewnością nie chciał umierać jako pierwszy.
Pokiwał głową, zastanawiając się nad słowami właściciela pokoju. - Czy ta propozycja obejmuje wszystkie następne tygodnie? Niezależnie od wylosowanych utrudnień? - doprecyzował na wszelki wypadek, zanim postanowił słownie podpisać cyrograf. - W takim razie zgoda. - odpowiedział w końcu i rozluźnił się nieco, skoro na tę chwilę nie musiał się martwić wrogością sojusznika.
- Zastanawiam się jak będzie przebiegało to głosowanie - numerami pokoi? Imiennie? Muszę też wiedzieć, jak cię rozpoznać, kiedy już zdejmę tę opaskę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:13  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Absurdalne.
 Mógłby wiele zarzucić systemowi tej niebezpiecznej gry, ale w obecnej chwili byłoby to po prostu marnotrawstwem czasu i energii. Zamiast skupiać się na negatywnych stronach sytuacji, postanowił dostosować się do narzuconych zasad w milczeniu, pozwalając co najwyżej reszcie towarzyszy na okazywanie swojego niezadowolenia wobec postawionego przed nimi faktu.
 Entuzjazm dobiegający z radia zdecydowanie nie budził w nim żadnych pozytywnych odczuć.
 Wyłapał kątem oka zbliżenie się nieznajomej, ale nie uniknął pochwycenia za skrawek płaszcza.
 — Gremlin? Ten złośliwy stwór podobny do chochlika? — zapytał flegmatycznym tonem niezdradzającym nastawienia do nawiązania bardziej bezpośredniego kontaktu z jedną z ofiar zabawy. Sam z siebie nie próbowałby podjąć się współpracy, ale może nie było to wcale taką złą alternatywą? Póki co wszyscy wydawali się równie zagubieni i niepewni, sojusze na dłuższą metę przyniosą pewne korzyści. — Warner — przedstawił się krótko.
 — Jesteś w jakikolwiek sposób użyteczna? — Słowa prawdopodobnie zabrzmiały dość oschle, może nawet wskazywały na kpinę, ale w rzeczywistości nie kryła się za tym żadna złośliwość. Patrzył na świat przez pryzmat chłodnej logiki, a skoro przyszło im stawić czoła nieznanemu, chciał wybadać sytuację i mieć rozeznanie w możliwościach.
 Resztę pozostawił bez odpowiedzi, poddając się obserwacji poczynań reszty towarzystwa, po czym udał się w stronę ponumerowanych pokoi, by wybrać dla siebie ten z numerem siedem. Paski krępujące dolną część ciała przyprawiały go o lekki dyskomfort, dlatego zacisnął mocniej palce na kulach. Wyjątkowo nie strącił z siebie ręki Gremlina, chociaż nie podobał mu się tego rodzaju bagaż. Z drugiej zaś strony… miał powody.
 Jeśli nic więcej nie zakłóciło jego spokoju, spróbował dostarczyć organizmowi odpoczynku w postaci snu, by na następny dzień stawić się w odpowiednim miejscu przed wyznaczonym czasem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:15  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Jekylla było stać jedynie na lekkie wzruszenie ramion, mimo świadomości, że mężczyzna nie dostrzeże tego gestu. Liczył, że ostatnia część wypowiedzi rozwieje wszelkie wątpliwości współlokatora; tak, współpraca dotykała wszystkich dni i nocy spędzonym w tym bezimiennym budynku.
  —  Nie znamy swoich imiona. Może po prostu będziemy wytykać innych palcami? — podsunął. Nie miał pomysłu, jak osoba, która ich tu zamknęła, to rozwiąże, ale był niemal pewny, że po pierwszym losowaniu atmosfera będzie jeszcze bardziej napięta niż dotychczas. Śmierć zawsze wzbudzała skrajne emocje. — Mam długie, blond włosy. Zielone oczy. Ciemniejszą karnacje — opisał samego siebie w trzech, krótkich zdaniach.
  Podniósł się z łóżka. Istniała możliwość, że sama charakterystyka zewnętrzna to za mało. Znajdując się tuż przed mężczyzna, nachylił się nad jego uchem i pociągnął nosem. Ciepły oddech rozłożył się na skórze nieznajomego, kiedy Jekyll próbował zapamiętać obcą woń, a chociaż nie był tropicielem, wyostrzony zmysł węchu wspomógł ten proces.
  — Głos. Woń — mruknął mu do ucha. — Nie wiem czy możemy ufać swoim zmysłom, ale musimy zaufać sobie — podsunął, ledwo poruszając przy wykonywaniu tej czynności wargami. Cichy szept, którym się posługiwał, był słyszalny najprawdopodobniej tylko przez mężczyznę.


Ostatnio zmieniony przez Jekyll dnia 19.04.18 14:05, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:32  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
- To mi wystarczy - powiedział, wysłuchawszy opisu swojego sojusznika. - Ja chyba nie muszę się prezentować - brak dobrego humoru nie utrudnia poznanie. - skrzywił usta w lekkim uśmiechu.
- Taki system jest najprostszy, ale ten, kto wskaże pierwszy, będzie w oczach innych największą gnidą. Trudno, tym będziemy się martwić później.
Kiedy blondyn do niego podszedł, zamarł w bezruchu, niepewny, czego ten właściwie od niego chce. Dopiero czując ciepły oddech na swojej szyi zrozumiał zamiar mężczyzny. Sam spróbował wciągnąć w płuca jak największą dawkę woni sojusznika, nie był jednak wymordowanym i nie miał tak czułego powonienia.
- Prawda. - mruknął cicho - Opisz mi proszę ten pokój, zanim pójdę szukać swojego. Prawdopodobnie są takie same. Wezmę numer o jeden niższy od twojego, byśmy nie musieli daleko się szukać. Nie wiem jak działa przypisanie, ale wolałbym nie wylądować w jednym łóżku z tobą.
Po wysłuchaniu opisu i usłyszeniu numeru, pożegnał się i wyszedł, zmierzając do pokoju numer 4. Tam po omacku dotarł do łóżka i położył się na nim, zapadając w niespokojny sen.
Jeśli sojusznik przyszedł po niego rano, wstał i podążył za nim.

Nr 4
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:39  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
„Spartański” — zawyrokował, kreśląc nowy znak na jej dłoni.
W tle tyknięcia odliczały kolejne sekundy.
„Zegar. Łóżko jest za tobą. Dwa kroki. Obok szafka. Na szafce lampka, woda, trochę jedzenia. W rogu kamera. Stoję do niej tyłem. Nie ma tu okien. Ale są jeszcze drzwi. Poczekaj”.
Cofnął się o krok (więcej nie trzeba było) i nacisnąwszy klamkę otworzył wejście. Potem obrócił głowę z powrotem do ciemnowłosej.
„Łazienka. Nic więcej”.
Spojrzał ukradkiem na zegar.
„Zaraz wrócę. Zobaczę jak wygląda mój pokój”.

Chwilę później był już przed drzwiami pomieszczenia z numerem 3. Pchnął je do wewnątrz i wszedł jak do siebie, natychmiast dostrzegając identyczność. Skrzywił lekko usta, sięgając po wodę i produkty. Wgryzł się w jabłko i złapał za szufladę szafki nocnej. Wysunęła się z cichym szuraniem.
Wzrok Wilczura pociemniał, gdy dostrzegł tajemniczy przedmiot. Wziął go w palce. Potem zajrzał jeszcze pod materac i do łazienki, przetrząsając co się dało.

Gdy nie znalazł niczego więcej, przeżuwając wielki kęs owocu skierował się wzdłuż korytarza; zerknął na bezczelnego do każdego pokoju, którego nie domknięto, by finalnie znaleźć się na dole schodów. Wszedł na piętro wyżej, badając hol, głównie wzrokiem. Dopiero potem wrócił do pokoju czarnowłosej.

Wiedział, że będzie zapadać w krótkie drzemki regeneracyjne; a koło szóstej trzydzieści postawi towarzyszkę na nogi, by zaprowadzić ją na górę.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:53  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 5 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Posłała mu najbardziej przeuroczy ze swoich uśmiechów, kiedy jednak zdecydował się jej odpowiedzieć. Przynajmniej nie została zignorowana. Ignorowane i karmione po północy gremliny robiły się mocno uciążliwe. Skinęła lekko głową w odpowiedzi na jego pytanie.
- Znam się na paru rzeczach...Takie tam... gry wideo i masa rzeczy, która kręci tylko nerdów. Wiesz, aplikacje, gry, lajki...- Zniżyła głos do szeptu, przysuwając się o pół kroku bliżej, tak aby dalsze słowa stłumił szelest jego płaszcza.-... hakowanie systemów zabezpieczeń i mechanika.
Jego ton puściła mimo uszu, zrzucając złośliwą nutę niedocenienia na karby całej tej irracjonalnej sytuacji. Z jednej strony Vandal kompletnie nie wyglądała na osobę, która potrzebowałaby sojuszników, ciesząc się najwyraźniej za każdym razem, kiedy sprawy przyjmowały coraz gorszy obrót, zupełnie jakby jej mała duszyczka łaknęła krwi i mordu, ale z drugiej była tylko dzieckiem. I to takim wychowanym na zbyt brutalnych grach i napojach gazowanych.
- Don't worry Warner.- Oparła z okropnie przekłamanym akcentem się o zamknięte drzwi od swojego pokoju, długim paznokciem wydrapując małe V koło klamki, co by mieć pewność, że swoje lokum rozpozna jeśli jej przyjdzie dożyć następnego tygodnia.- Prawdziwych przyjaciół poznaje się pod czujnym okiem psychopatów.
Potrząsnęła głową wchodząc do pokoju.
Obeszła go jeszcze parokrotnie, tworząc sobie w głowie obraz i układ konkretnych mebli. Po czym padła leniwie na łóżko, wsłuchując się w cichnące głosy na korytarzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 5 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach