Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 17.02.18 14:12  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Choć mrok objął całą celę, Marcelina doskonale widziała każdy szczegół rysujący się przed nią. Każda mara, każdy ruch mężczyzny, każda, detaliczna zmiana na jego twarzy. Teraz on sam składał się z malutkich cząsteczek strachu, które spływały niczym słodki miód drażniący marcelinowe nozdrza. Wymordowana wyprostowała się, teraz dumnie i niczym samiec alfa, który zwycięsko wychodził z morderczej walki - jeszcze chwila, a wyda ostatni rozkaz, na które zmory tak długo czekały...
Strumień światła uderzył w nią mocniej niż pocisk z pistoletu. Warknęła pod nosem, w końcu z pretensją wypisaną na twarzy spoglądając wprost w oczy kobiety. Choć mogła zignorować jej rozkaz, mając w rękawie asy w postaci własnych mocy pozwalających uniknąć spodziewanych pocisków bez problemu, tak jednak jednym szeptem nakazała marom zaprzestać szarpaniny i odpuścić. Wygłodniałe widma zjeżyły jedynie sierść, posłusznie odsuwając się od mężczyzny i podchodząc do Marceliny. Stanęły przed nią, nie spuszczając z pola widzenia ani mężczyzny, ani wojskowej, która w bohaterski sposób postanowiła uratować miłość swojego życia. Marcelina uśmiechnęła się na chwilę, unosząc kąciki warg w kpiącym uśmieszku. Strach dawał o sobie znać, teraz jednak nie paraliżował jej i pozwolił na trzeźwe myślenie. - Myślisz, że tym mnie powstrzymasz? - prychnęła, wskazując palcem na pistolet wycelowany w jej stronę. Ciągle była przygotowana na ewentualną obronę, gdyby kobieta zdecydowała się jednak nacisnąć na spust. Jaguarzyca uniosła lewą brew, czekając na odpowiedź. Jasne, błękitne ślepia czarnych panter rozbijały wciąż panujący tu gęsty, nienaturalny wręcz mrok.


Ostatnio zmieniony przez Marcelina dnia 17.02.18 21:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.18 17:43  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Z ust kobiety uleciał pozbawiony radości śmiech, a na ustach utworzył się grymas imitujący drwiący uśmiech. Wymordowana nie była na pozycji, która pozwalałby bezkarnie szantażować wojskową. Mogła mieć tylko nadzieję, że kobieta nie strzeli jej prosto w łeb.
Obecność mar nie wywarło na niej zbyt dużego wrażenia. Jej doświadczenie sięgało dziesięcioletniego stażu na ziemiach Desperacji. Miała krew na rękach i była świadkiem wielu zgonów. Wiedziała jakie niosło to ze sobą ryzyko. Doświadczenie uodporniło ją na tyle, że mogła zachować zimną krew w obliczu zagrożenia.
— Twoje odczucia nie mają w tym momencie znaczenia — odparła oschle kobieta. Nie respektowała Marceliny jako kobiety, człowieka. Była w jej hierarchii podgatunkiem, zwierzęciem, które zachowało ludzkie cechy. Zwierzęciem, które kierowało się instynktem przetrwania, pozbawionym ludzkich zachowań, emocji. Mordowało, czując strach. Nie brało pod uwagę innych rozwiązań. Było dzikie.
W ramach ostrzeżenia nacisnęła na spust, mierząc lufą w ciało kobiety. Wymordowana mogła umknąć przed pociskiem, który zmierzał w jej stronę z prędkością światła, ale zdecydowanie coś powinno jej podpowiadać, że nie powinna ignorować wojskowej. Nie była tak słaba psychicznie jak jej partner, kulący się w przerażeniu w kącie. Jej niebezpieczny wzrok był utkwiony w twarz zielarki. Nie znosił sprzeciwu i nieposłuszeństwa.

Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.

Telekineza, moc odnowiona.
Przywołanie mar — 3|3.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 20 luty.

Rzut kostką
Parzysta liczba oczek – Marcelina została trafiona. Pocisk drasnął ją w bok.
Nieparzysta liczba oczek – Marcelina uniknęła konfrontacji z pociskiem.


Ostatnio zmieniony przez Yury dnia 17.02.18 22:40, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.18 17:43  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
The member 'Yury' has done the following action : Dices roll


'Kostka' : 29
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 12:30  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Bacznie obserwowała wojskową, czując, jak jej własne włosy na grzbiecie jeżą się niczym u agresywnego drapieżnika, gotowego do ataku w każdej chwili. Moje odczucia nigdy nie miały tutaj znaczenia, pomyślała, oddychając teraz spokojnie i pozwalając myślom pozbierać się do kupy. Gdy kobieta strzeliła, Marcelina w ostatnim momencie zdołała odbić pocisk silą własnego umysłu - odbił się on przed Marceliną tak, jakby trafił w kuloodporną ścianę. Dziewczyna opuściła i zacisnęła pięści, nie odzywając się już. O ile skulony w kącie, przerażony mężczyzna nie stanowił dla niej zagrożenia, tak wojskową mogła spokojnie wrzucić do worka z kategorii arcywrogowie. Siedziała jej na ogonie, pojawiała się w najmniej pożądanym momencie i psuła wymordowanej szyki. Teraz jednak to ona dyktowała warunki, a nie s.spec.
Marcelina patrzyła wciąż na kobietę. Wiedziała, że ta darzyła ją czystą nienawiścią z jeszcze jednego powodu... To właśnie zazdrość i zawiść były jej główną motywacją do działania, ale i największą słabością. Wymordowana znała tę zasadę doskonale, lecz teraz, gdy wojskowa była w posiadaniu argumentu silniejszego od bolesnej prawdy postanowiła tego nei wykorzystywać. Mary zniknęły, rozpływając się w powietrzu, szepcząc coś jeszcze w wielu nieznanych językach; Wymordowana czekała na dalsze kroki kobiety. Była ciekawa, co wojskowa zamierzała zrobić - i co czuła, widząc mężczyznę, którego niewątpliwie darzyła jakimś uczuciem skulonego w kącie.
W pewnym jednak momencie postanowiła działać, i gdy stała tak przez kilka sekund, w końcu postanowiła spróbować innej drogi. Spojrzała na lufę, co dla wojskowej nie powinno być w żadnym stopniu niepokojące - w końcu robiła to już wiele razy - i w jednej, niezapowiedzianej przez nic chwili próbowała wyszarpać broń dość sporą siłą własnego umysłu. Jeżeli jej się to nie udało, a wojskowa postanowi oddać w jej kierunku strzały, wymordowana miała w rękawie jeszcze możliwość dematerializacji, której z pewnością nie zawaha się użyć.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 19:51  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Wojskowa poczuła drżenie pistoletu w swojej dłoni. Zerknął w jego kierunku. Przestała mieć na nim jakąkolwiek kontrolę, dział wbrew jej woli. Zachowywał się tak, jakby nagle ożył. Zacisnęła na nim mocno palce najpierw jednej, potem drugi ręki, znów wbijając lodowate spojrzenie w twarz Wymordowanej.
— Ty suko — wycedziła przez zaciśnięte zęby. Nacisnęła za spust. Oddała dwa strzały, nim broń została wytrącona z jej dłoni, ale za nim Marcelina zdążyła go pochwycić, kobieta wykazała się swoim refleksem. Kopnęła czubkiem buta pistolet. Przedmiot odskoczył i odbił się od ściany, by ostatecznie wsunąć się pod pryczę. Był poza zasięgiem jednej i drugiej.
Głośne dyszenie kobiety odbiło się od ściany pomieszczenia. Jej kondycja na ostatniej misji na terenach Desperacji podupadła. Nie zregenerowała swoich obrażeń dostatecznie. Poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej i zacisnęła mocno szczękę. Rysy twarzy Wymordowanej stały się zamazane, niekompletne. Przetarła oczy do czerwoności. Najprawdopodobniej rana otworzyła się na skutek dzisiejszego wysiłku fizycznego i pociekła z niej krew. Była bezsilna w obliczu własnych słabości, ale nadal tkwiła w tym samym miejscu, na uginający się pod jej kolanami nogach. Stała na drodze do wolności Marceliny.
— Zdychaj, kurwo. — Piskliwy głos przebił ciszę, która zapanowała po tym, jak pistolet zdarzył się z podłożem. Wymordowana poczuła impuls, który przedostał się do jej nogi w postaci wiązki elektrycznej. Mężczyzna, sapiąc głośno, docisnął paralizator do jej odsłoniętej kostki. Mięśnie w prawej nodze Marceliny odmówiły jej posłuszeństwa. Zacisnął mocno palce na jej nodze, wbijając do nich twarde płytki paznokci. Nadal trząsł się jej galaretka, ale po zaserwowanym przez nią upokorzeniu, nie mógł jej pozwolić na swobodne działanie.

Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.

Telekineza — 1|3.
Przywołanie mar — 1|4, odnowa.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 21 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.18 19:19  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Broń wystrzeliła, a wymordowana zareagowała niemalże natychmiastowo. Jej ciało rozpłynęło się na chwilę, by za moment znów powrócić do stałej formy w dokładnie tym samym miejscu. Miała nadzieję, że dzięki skupieniu i byciu w ciągłej gotowości udało jej się uniknąć obydwu pocisków.
Dostrzegła wahania wymalowane na jej zmęczonej, kobiecej twarzy. Widziała grymas bólu który dowodził, że wojskowa była wykończona, co było skutkiem brak wystarczającego odpoczynku i regeneracji wymagającej czasu. Marcelina uśmiechnęła się krzywo, nie spuszczając z kobiety wzroku, dławiąc się niemalże odniesionym sukcesem - choć broń nie wpadła w jej łapska, tak i wojskowa nie była już w stanie go dosięgnąć. Dziewczyna utraciła na chwilę czujność, za co musiała szybko zapłacić - zbyt późno zorientowała się, że coś jest nie tak. Ze zdziwieniem przyjęła irytujący ból w okolicach kostki, próbując wyrwać się z elektrycznej pułapki; posłała wcześniej skulonemu, wydawałoby się, że niegroźnemu już mężczyźnie pełne nienawiści spojrzenie i zaczęła krzyczeć. Nie szeptała już, nie mówiła głośno w myślach, a wrzasnęła, wypluwając z każdą kroplą śliny cząsteczki jadu. Mężczyzna mógł usłyszeć szepty dochodzące ze wszystkich stron, stopniowo rosnące na sile. Zdychaj, sukinsynu.
Czekała. Między nią a wojskową, która nadal - - choć w mniejszym już stopniu - stanowiła zagrożenie stała solidna, gruba krata. Drogę do wolności torowała jej upierdliwa kobieta, którą chciała jak najszybciej zabić; Wymordowana dotarła już tak daleko...

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.18 21:59  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Przeraźliwy wrzask Marceliny odbił się od ścian i wyruszył wzdłuż korytarza w charakterze echa, które na jego końcu przeobraziło się w stłumione stęknięcie. Więzień, który zajmował celę obok, rozbudzony z otumanienia wywołane przez prochy, zacisnął dłoń na metalowych prętach i, wykorzystując swoją nadludzką siłę, szarpnął nimi w akompaniamencie zgrzytu. Zadrżały, ale nie zostały zmiażdżone w żylastych palcach. Z jego gardła wydobył się pojedynczy, głośny jęk, przypominający zawodzenie.
Głośny koncert Wymordowanych sprawił, że po schodach, prowadzących do części więziennych, rozległ się stukot. Dwóch strażników pojawiło się obok wojskowej. Kobieta poczuła na swoim karku ich oddechy. Obaj byli zaspani, niemal nieprzytomnej, ale machinalnie sięgnęli po bronie i wymierzyli je w ciało Marceliny.
— Na ziemie — ryknęła jej sprawczyni, ale nie czekała, aż nieśmiertelna dostosuje się do tego polecenia. W jej dłoni pojawił się paralizator. Ustawiła go na odpowiednią moc i podeszła do zwierzęcia zapędzonego w kozi róg. Jej usta wykrzywiły się w obrzydliwym uśmiechu. Za pomocą jego wyeksponowała zęby. Wymordowana mogła zauważyć na dziąsłach dwie puste luki, ale to była ostatnia rzecz, którą zanotowała przed utrata przytomności. Paraliżujący ból zaatakował jej mięśnie i stawy, a przed oczami ukazała się czarna jak noc otchłań. Straciła przytomność, konfrontując swoje zmęczone ciało z posadzką.
Obudziła się dwie godziny później. Piwne oczy zerkały na nią za maseczki na twarz i lekarskiego czepka. Znajdowała się na sali operacyjnej. Kątem oka dostrzegła zakrwawiony skalpel. Spróbowała się poruszyć, ale ni drgnęła. Jej ciało było skrępowane przez łańcuchy. Usłyszała nad uchem dźwięk wiertła. Znalazła się w piekle?
— Proszę się uspokoić. — Czyjeś palce skonfrontowały się z jej miękkim policzkiem, a następnie ta sama ręka otarła pot z jego czoła. — Nadmierny ruch może spowodować naruszenie nerwu wzrokowego.
Kiedy kobieta wypowiedziała te słowa, ktoś w tym samym czasie montował w głowie Marceliny urządzenie, które po odpowiedniej tresurze zmusi Wymordowaną do bezwzględnego posłuszeństwa.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.

Telekineza — 1|3, przerwana
Przywołanie mar — 2|4, odnowa.
Dematerializacja — 3|3,  przerwana

Czekam na odpis do 23 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 23:52  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Jej chwilowe zamyślenie przerwało wtargnięcie dwójki strażników. Marcelina zjeżyła się i cofnęła do kąta, sycząc wściekle i demonstrując swoje białe, lśniące kły. Zachowywała się dokładnie tak, jak każdy zagoniony w kąt dziki kot, nie znający żadnej drogi ucieczki. Uderzenia prądu właściwie nie poczuła; zemdlała niemalże od razu.
Ciemność była chłodna, a jej śliskie macki zdawały się pełzać po skórze niczym jadowite węże. Myśli ciasne otoczyły Marcelinę niczym wataha wygłodniałych wilków, wirowały wokół niej, rozmazane i niekompletne. Nad tym komicznym rydwanem stał on.
Marcelina patrzyła na głębokie, piwne oczy. Nie zareagowała, nie poruszyła się, czując zdrętwiałe mięśnie. Bolało ją absolutnie wszystko, a najbardziej chyba cierpiała jej dusza i ogolona niemalże do zera głowa. Marcelina od dawna nie zwracała uwagi na własny wygląd i aparycję zewnętrzną, stawiała przede wszystkim na wygodę, dlatego brak uporczywych, dłuższych już kosmyków naturalnie gęstych i grubych mógł ją szczerze ucieszyć.
Jednakże w tamtym momencie nie było miejsce na radości. Tym bardziej, że w okolicach jej czaszki ktoś wyraźnie majstrował, co bardzo jej się nie spodobało...
Jednakże co mogła zrobić? Wzroku stracić przecież nie chciała - był to jej najlepiej rozwinięty zmysł ze wszystkich, które posiadała. Z wnętrza jej gardła wydobywał się pomruk niezadowolenia, jednak dziewczyna nie odważyła się drgnąć.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 0:17  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Pielęgniarka musnęła opuszkami palców jedną z pulsujących skroni Marceliny. Wymordowana mogła poczuć ulgę, jakby jej dotyk mógł sprawić, że ból nagle rozpływał się w powietrzu. Uczucie to zostało spotęgowane przez aurę, która unosiła się wokół kobiety. Spokój i harmonia, chociaż równie dobrze mogło być to działanie środków znieczulających, które zostały jej zaaplikowane w celu złagodzenia bólu.
— Spokojnie — cichy szept wyrwał się z ust operatorki chusteczki. Przejechała nią po szyi Marceliny i zgarnęła z niej pot, celowo przy tym odsłaniając skrawek skóry. Na jej nadgarstku widniał tatuaż charakterystyczny dla wierzących w boga Ao. Jej posiadaczka pochyliła się nad Marceliną i odchyliła czepek, by wyeksponować swoje ładne wargi. Otarła je o usta pacjentki, po czym założyła na nich delikatny, zmysłowy pocałunek. Był zimny, nieadekwatny do ciepłoty ludzkiego ciała. Przyprawiał o gęsią skórkę. Kojarzył się ze śmiercią. — Nasz bóg czuwa nad całym istnieniem — zapewniła. Chłodny oddech połaskotał Marcelinę w skrawek skóry i dodatkowo do jej nozdrzy napłynęła aromatyczna woń, niby olejek eteryczny. —Wyzwoli cię od cierpień. Cierpliwości — wyszeptała. W jego głosie było coś zmysłowego. Wypowiadała słowa tak, jakby je wyśpiewywała. Płynnie i delikatnie. Były niczym trzepot motylich skrzydeł.  Nieuchwytne i trudne do naśladowania, ale nie rzekła nic więcej. Naciągnęła czepek na usta. Ich dotyk nadal był odczuwalny przez więźniarkę, która przez materiał mogła dostrzec zarys uśmiechu, ale równie dobrze mógł być to wynik jej wyobraźni, gdyż znów ogarnęła ją senność.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.
Operacja.

Telekineza — 2|3, przerwana
Przywołanie mar — 3|4, odnowa.
Dematerializacja — 1|4, odnowa

Czekam na odpis do 26 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 16:49  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Przez ostatni rok Marcelina częściej leżała na stole operacyjnym niż na chłodnej podłodze we własnej celi. Ból w jej głowie ustał w momencie, gdy jej skroń dotknęły aksamitnie delikatne opuszki palców pielęgniarki. Przywykła do surowości przeprowadzanych na niej zabiegów i eksperymentów - teraz dziewczyna z rosnącym zdziwieniem obserwowała kobietę, dziwiąc się jeszcze bardziej w momencie, gdy niewiasta złożyła na jej ustach subtelny pocałunek. Przyzwyczajona była do ciągłego poniżania i wyśmiewania, ludzie traktowali ją jak bakterię, obrzydliwy wirus, od którego powinno się trzymać z daleka by nie zarazić się czymś równie paskudnym i odrażającym, co ona sama.
Nasz bóg czuwa nad wszystkim istotami.
- Nie. - szepnęła Marcelina, nadal spokojna. Jej słowa były chyba zbyt ciche, by usłyszał je ktokolwiek inny. - Ja mam własnego Boga...
Nie czuła już bólu, choć jej zmęczone ciało pełne było świeżych ran. Gdy jej powieki znów zrobiły się ciężkie i przysłoniły jej rozpływający się świat niczym ciężka zasłona, okraszona słodkim i nęcącym zapachem olejków eterycznych. Kojący głos nieznajomej kobiety zadziałał lepiej niż sam środek usypiający. Może to właśnie dlatego jej sny w końcu nie były szare i złe, a wesołe i pełne optymizmu?
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.18 20:36  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 4 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Kobieta pokręciła przecząco głowię i położyła palce na ustach Wymordowanej, by stłumić wypowiedziane przez nią słowa. W jej lśniących od radości oczach pojawił się mrok. Spoważniała, ale z jej gardła się wydobył się żadnej dźwięk, natomiast w uszach Marceliny zaszumiały słowa Nie bluźnij.

Przebudziła się dwa dni po operacji. W dusznej celi, w której nie działała klimatyzacja. Po jej ciele spływał pot, wsiekał do chroniącą ją przed nagością koszuli nocnej. Nie była sama. Czuła ciężar drugiej osoby na zajmowanym przez siebie materacu i bijający od nich chłód. Otworzywszy oczy, musiała najpierw przyzwyczajać je do dobrze oświetlonego pomieszczenia. Blask zaszczypał ją w powieki, jak toksyczna substancja, chcąca przeżreć białka. Jedyny towarzyszący jej dyskomfort, gdyż nie czuła bólu. Nic nie czuła oprócz obcych palców zaplątanych w jej włosy. Z wyczuciem masowały skórę jej głowy. Drugą jej część była wygolona i okryta w bandaż, w celu skrycia przed światem świeżej, zszytej z chirurgiczną precyzją blizny.
Gdy wreszcie przystosowała ślepia do białych ścian, dostrzegła znajomą twarz. Należała do pielęgniarki, która jako jedyna nie była nastawiana do niej negatywnie.
Kraty zazgrzytały. W progu stanął zielonowłosy mężczyzna. Otworzył je na oścież.
— Jesteś wolna — oznajmiła jej kobieta tym samym aksamitnym, delikatnym tonem, który posługiwała się wcześniej. Wyplątała palce z kosmyków. Pochyliła się nad nią, a Wymordowana znów wyłapała intensywną woń olejków eterycznych. — Idź — wyszeptała jej prosto w usta i zaśmiał się dźwięcznie, uspokajająco, po czym odsunęła się od kobiety. Wstała z łóżka, na którym wcześniej siedziała i oparła plecy o ścianę.
Poruszając rękami i nogami odkryła, że jej ciało nie było spętane przez łańcuchy, a obok niej leżały poukładane w kostkę świeże, dopasowane do parametrów jej ciała ubrania i para sztyletów.
Była wolna.


Misja zakończona!

Zaliczyłaś misję z nagroda, na której Ci zależało. Od następnej fabuły Marcelina może posługiwać się swobodnie nową mocą  - szeptem szakala.


ARTEFAKT - wszczep. Marcelina poprzez chwilowy kontakt wzrokowy wywołuje ostry, paraliżujący ból w głowie przeciwnika, którą ogarnia straszliwy pisk ogłuszający go na chwilę. Uczucie przypominające wbijanie igiełek głęboko w skroń oraz zagłuszające odczucie niepokoju nieznanego źródła skutecznie utrudnia ewentualną walkę. | 1 raz na sesję - ból trwa przez 1 post i pozostawia nieprzyjemne uczucie przez kolejne 2 posty.


SKUTKI UBOCZNE: Jeśli Marcelina użyje mocy, kiedy będzie ranna lub zmęczona, odczuje trwające dwa posty otępienie. Częste używanie mocy (3 sesje pod rząd) owocuje zawrotami głowy i odruchami wymiotnymi.

Rany Marceliny zostały opatrzone. Nadgarstek został usztywniony, kość musi się zrosnąć (2 sesje). Blizna na głowie goi się powoli. Kobieta musi na nią uważać – zagoi się po trzech sesjach.

W nagrodę za dotrzymywanie terminów otrzymujesz jedną sztukę kousari.

Gratuluję!
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach