Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 01.02.18 19:19  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Powoli odzyskiwała kontrolę nad mięśniami, ścięgnami. Mogła poruszać rękoma i nogami, czuć kajdanki wżynające się bezlitośnie w skórę. Pod płat czołowy wkradł się ból, rwący i nieprzyjemny. Wybudzała się z letargu, ale mimo bezproduktywnego wpatrywania się w jednej punkt, czuła zmęczenie i otępienia, jakby właśnie wróciła z drugiej podróży.
Pustka. Zmęczenie. Głód. Oraz bezradność.
Światło, jarzące się z nagiej żarówki, zamontowanej pod sufitem, zaczęło drżeć, jakby gdyby w konkluzjach, rzucając płowe światło na pogrążoną we własnej tragedii Wymordowaną, aż, po walce z końcem swojej żywotności, wreszcie zgasła. Ciemność zagościła w celi  i trwała przez dwie godziny, które dłużyły się niemalże w nieskończoność. Jedynym źródłem światła, była niewielka jego smuga, padająca na część sufitu z celi na przeciwko, ale ten wąski snop nie dawał wystarczającej otuchy dla ogumionego umysłu, do którego wkradały się zmory. Marcelina, swoimi zwierzęcymi ślepiami, mogła dostrzec cienie rysujące się na ścianie, w postaci czarnych, pozbawionych foremności kształtów.
Mrok został załamany przez latarkę, która została bez skrupułów wycelowana w jej twarz. Blask, wytwarzany przez urządzenie, oślepił na chwilę więźnia. Musiał przystosować oczy do nowych warunków.
— Wstań  i podejdź do krat. — Cichy rozkaz padł z pomiędzy nawilżony przez język warg. W tonie głosu pobrzmiewało podniecenie. Marcelina już go kiedyś słyszała. Parę godzin temu, gdy tliła się w niej nadzieja, że resztkami sił uda jej się uciec i odzyska utraconą wolność.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Środek nasenny przestał działać. Znieczulenie także.

Telekineza — 3/4, odnowa mocy
Przywołanie mar —  4|4, odnowa mocy
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 4 luty. Przepraszam za spóźniony odpis.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.18 18:09  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Skuliła się, czując nieznośny ścisk w żołądku. Była głodna, a migająca żarówka nad nią doprowadzała ją niemalże do małej agonii. Zacisnęła zęby i powieki, a chłodny pot spłynął po jej skórze. Choć nadal była rozpalona, temperatura jej ciała spadała. Tak, jak zapowiedział demon.
Bezgłośnie wyła gdzieś głęboko w sobie, nie pozwalając własnym ustom wydać jakiegokolwiek dźwięku. Zacisnęła zęby i próbowała zaganiać zagubione myśli, trwając jednak w błędnym kole. Ciemność, która przecież miała stać się jej największym sojusznikiem teraz przeistoczyła się w więzienie, w którym jej umysł poddawany był nieprzerwanym torturom. To były ciężkie dwie godziny - Marcelina co prawda zgubiła gdzieś po twardej drodze bólu i zmęczenia rachubę czasu, jednakże była przekonana wręcz, że minęło ich co najmniej pięć.
Ostre światło latarki nie tylko oślepiło, ale i zadało niesamowity ból. Syknęła pod nosem, ściskając powieki i czekając, aż po kilku sekundach ból ustąpi. Oczy przyzwyczaiły się szybko do ostrego oświetlenia, dlatego zdołała w końcu spojrzeć w stronę źródła zarówno światła, jak i głosu. Słyszała go już wcześniej, jednak przypomnienie sobie konkretnej sytuacji zajęło jej kolejnych kilka sekund.
Uniosła się w końcu ciężko, spoglądając wrogo w kierunku krat. Wiedziała, czym groziła niesubordynacja oraz niekonsekwentne wykonywanie poleceń, dlatego podeszła do kraty, nie zbliżając się jednak na tyle, by paść ofiarą bezpiecznego molestowania - czyli nagłych szarpnięć i obmacywania przez kraty. Stanęła w odległości być może metra od kraty, patrząc przymrużonymi oczami na twarz przed sobą.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.18 2:26  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Mężczyzna trzymał wolną rękę przy sobie, w drugiej ściskał latarkę. Przyglądał się Wymordowanej z nieskrywanym zainteresowaniem. Rozbierał ją wzrokiem, a na ustach nadal widniał ten sam lubieżny uśmiech. Przejechał koniuszkiem języka po zębach, a światło latarki skierował na jej sylwetkę. Miała ładne, kobiece kształty. Wyjął z kieszeni pęk kluczy, który dostał od strażnika. Znalazł ten właściwy i włożył do zamka. Przekręcił go w nim. Kraty zazgrzytały na zawiasach, kiedy je otworzył. Wszedł do środka.
— Odwróć się — rozkazał, ale nie czekał, aż wykona jego polecenie. Był zniecierpliwiony. Złapał jej podbródek i zamknął w mocnym odcisku, pozostawiając na skórze odciski palców w postaci sińców. Rzucił jej pogardliwe spojrzenie, zerkając na nią z góry, jak pan i władca. — Bez żadnych numerów — warknął wprost w jej ucho. Bezlitośnie popchnął ją na prycze. Jedną ręką sięgnął do rozporka. Rozpiął zamek błyskawiczny, po czym podszedł do Marceliny. Wplątał palce w jej włosy, łapiąc je w pojedyncze kosmyki. By udaremnić jej wyszarpanie się, poświecił latarkę w jej ślepia. — Na kolana. —  Kolejny rozkaz padł z jego ust. Zbyt zaoferowany znęceniem się nad zwierzęciem złapanym w klatkę, nie dosłyszał odgłosu obcych butów zderzających się z podłożem.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.

Telekineza — 4/4, odnowa mocy
Przywołanie mar, moc odnowiona.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 9 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.18 21:20  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Choć nadal była osłabiona i otumaniona, widziała w jego lubieżnych oczach podniecenie. Z obrzydzeniem zdała sobie sprawę, że obiektem jego nieskrywanego zainteresowania była ona sama. Nie należała do najpiękniejszych kobiet chodzących po tej cuchnącej brudem ziemi - była blada, a jej twarz rozsiana delikatnymi piegami, trochę przydługi nos zaś zdawał się lekko przechylać w lewą stronę. Natura nie obdarzyła jej także idealną sylwetką - choć mogła pochwalić się ładnie rysującymi się wypukłościami w odpowiednich miejscach, tak generalnie była osobą chudą, miała szerokie ramiona, raczej wąskie biodra i w dodatku dość długi tułów.
Nie miała zamiaru się odwracać. Choć nie miała sił na walkę, nie miała najmniejszego zamiaru się poddać. Czuła strach, strach przed nim i przed krzywdą, którą zamierzał jej wyrządzić. Zaskoczył ją uścisk, szczęka już po kilku sekundach zaczęła pulsować z bólu. Marcelina nadal jednak stała, spokojnie, czekając na jego kolejny ruch, sama nie będąc gotowa na wykonanie go jako pierwsza. Popchnięta upadła niczym słaba, szmaciana lalka; tak wątła i z pozoru bezbronna chyba jeszcze nigdy nie była... syknęła cicho, czując, jak ten szarpie jej półdługie włosy. Przez długi czas nosiła krótkie, ścięte na chłopczyce, jednak przez rok przebywania w więziennej celi s.spec bez nożyczek bądź innego ostrza zdążyły one trochę odrosnąć. Wymordowana nie lubiła, gdy ktokolwiek dotykał jej włosów, a tym bardziej bolesnego szarpania ich.
Gdy mężczyzna rozkazał jej uklęknąć, zjeżyła włosy na grzbiecie oraz karku i syknęła wściekle w stronę oprawcy, ukazując mu lśniące, białe kiełki. Ciemne włosy opadły na jej lewe oko, które teraz mieniło się żółcią oraz czerwienią, stopniowo oddając dowodzenie temu drugiemu odcieniowi. Jej doskonały słuch pozwolił jej szybko zorientować się, że właśnie ktoś zbliżał się w ich stronę.
Nie wiedziała, czy był to dobry znak.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.18 0:20  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Kroki ucichły, żadna sylwetka nie wyłoniła się z mroku długiego korytarza. Czyżby zwodnicze zmysły zawiodły właścicielkę genów jaguara? Tonący brzytwy się chwyta. Marcelina musiała poradzić sobie na własną rękę z napalonym na jej kobiece walory adoratorem, który obłapiał ją obrzydliwie podnieconym spojrzeniem.
Nie odpuścił. Klepnął ją w pośladek, po czym wyciągnął pistolet z kabury. Pochylił się nad sylwetkę Wymordowanej, a na jego ustach pojawił się okropny uśmiech. Dawno nie był w mieście. Był spragniony kobiecych okrągłości. Włożył w jej rozchylone usta lufę pistoletu.
— Uklęknij, dziwko — warknął, przeciskając te słowa przez zęby. Zdzielił ją metalową rączką pistoletu w policzek. Nerwy z niego ulatywały. Pieprzona zdzira. Opluł jej twarz i wepchał jej broń do gardła.
Marcelina mogła dostrzec nad jego ramieniem krótkotrwały przebłysk lampy błyskowej, ale równie dobrze mógł być to obraz narzucony przez jej niezbyt dobrą kondycje fizyczną. Żaden dźwięk aparatu nie zabrzęczał jej w uszach. Słyszała tylko oddech mężczyzny, czuła go również na swojej skórze. Był obrzydliwy.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Czerwony ślad na policzku.

Telekineza — moc odnowiona
Przywołanie mar, moc odnowiona.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 11 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.18 20:28  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Prawie zawyła, gdy wszelkie dźwięki budzące w niej nadzieję po prostu ucichły. Gdzieś w głębi serca bowiem liczyła na jakąś pomoc z zewnątrz; wycierpiała już wystarczająco dużo! Czy los i w tej sytuacji okaże się aż tak okrutny? Klepnięcie w pośladek pobudziło ją; Marcelina czuła, jak poziom agresji stopniowo wzrasta, powoli wrze, a do jej wątłego organizmu powracają powoli siły.
Metalowy smak gorzkiej broni wywołał w niej niemalże odruch wymiotny. Przez chwilę zastanawiała się nad dość ryzykownym planem - mogła ulec na chwilę i z pozoru zgodzić się na dalsze, raczej nieprzyjemne dla niej kroki, po czym dobrać się do jego rozporka i po prostu odgryźć jego żałosną męskość, która teraz wręcz wyrywała się ze spodni wojskowego. Marcelina aż jęknęła cicho, gdy twarda broń mężczyzny zdzieliła ją w delikatny policzek. Chciała syczeć, warczeć, wstać, walczyć; ten jednak zaskoczył ją, plując w jej stronę i wsadzając w jej gardło długą lufę. Nie minęło dużo czasu, a wymordowana zaczęła się krztusić, a jej ciało wygięło się w charakterystyczny sposób; jeszcze chwila, a zwymiotuje.
Dostrzegła błysk, który z początku nie wywołał w niej szczególnych emocji. Dopiero po chwili zrozumiała, że to światło wcale  nie musiało oznaczać zaciekawionego strażnika czy jej dowcipnego umysłu platającego wciąż figle. Mogła być to wspomniana już iskierka, rozpalająca ogień wolności. Niepokoił ją jednak fakt, iż sama nie słyszała żadnego dźwięku aparatu; Marcelina syknęła raz jeszcze, wściekle niczym dzika, zirytowana lamparcica broniąca swych młodych; bezwarunkowo zamachnęła się, próbując wbić w ciało napalonego mężczyzny pazury. Musiała się przecież bronić!
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.18 21:51  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Pazury Marceliny skonfrontowały się z ramieniem wojskowego, ale nie uszkodziły powierzchni jego skóry, na skutek szybkiej interwencji mężczyzny, a także długiego rękawa niebieskiej kurtki z logiem SPEC na plecach. Wypuścił z rąk latarkę, która uderzyła o wyłożone kafelkami podłoże. Jej szklany element rozpadł się na trzy odłamki. W pomieszczeniu zapanowała ciemność, ale napalony na szybki numerek mundurowy nie zwrócił na to uwagę, czując skok adrenaliny. Chwycił nadgarstek osłabionej Wymordowanej mocno w palce, wżynając w niego płytki paznokci. Wykręciwszy ją pod niewygodnym dla uciekinierki kątem, poczuł pod nimi przyśpieszone tętno, a także sieć żył. Oblizał koniuszkiem języka spierzchnięte wargi, poruszając pistoletem w ustach szamoczącego się zwierzęcia.
Wypuścił z uścisku nadgarstek kobiety. Był wykręcony. Marcelina zarejestrowała problemy z posługiwaniem się nim.
— Na kolana, kurwo, bo strzelę. — Musnął opuszkiem palce spust, ale nie nacisnął na niego. Zerknął na twarz swojej zdobyczy, ale przez znikome oświetlenie widział tylko kontury jej sylwetki. Tyle wystarczyło. Miał dość jej psyka. By to zademonstrować, jego pięść zaprzyjaźniła się z drugim policzkiem Wymordowanej, a z jego gardła wydobył się szaleńczy śmiech. Odbił się złowieszczo od ścian celi i potoczył się po korytarzu w charakterze echa.
Trudny do określenia cień ukształtował się na ścianie. Z tej perspektywy był widoczny tylko dla poniżanej kobiety.


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek.

Telekineza, moc odnowiona.
Przywołanie mar, moc odnowiona.
Dematerializacja — 2|3, przerwana

Czekam na odpis do 11 luty.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.18 18:39  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Poczuła, jak środkowy pazur obija się o stalowy herb wojskowej gwardii umieszczony na zaatakowanym przez wymordowaną ramieniu. Głuchy dźwięk odbił się kilkakrotnie o ściany z pozoru pustych korytarzy, ginąć gdzieś w zalewającym przestrzeń mroku tak gęstego, że prawie namacalnego. Marcelina zawsze wierzyła, że zespół najmniejszych gestów rodzi większy skutek, dlatego nie uważała swojego ruchu za zbędnego - w dodatku udało jej się stłuc latarkę napastnika, co przesunęło szalę zwycięstwa na jej stronę. Ciemność była jej sprzymierzeńcem, nie tego skurwysyna, który właśnie wykręcił boleśnie jej nadgarstek; wymordowana jęknęła, zaciskając zęby i czując, jak jej wątła dłoń odmawia posłuszeństwa. Wszystkimi siłami próbowała odsunąć się od pistoletu, którego smaku miała już serdecznie dość; wolała mieć wolny pysk z szeregiem ostrych kłów w szczęce.
Gdy na swoim poliku poczuła mocne uderzenie jej ciało niemalże straciło równowagę - udało jej się nie upaść tylko dzięki mężczyźnie, który mocno ją przytrzymywał. Jej oczy na chwilę zasłoniła ciemna mgła, która następnie przybrała mieniące się wszystkimi kolorami tęczy, migające barwy. Gdy zniknęły, dziewczyna dostrzegła w końcu rysujący się na ścianie cień; właśnie wtedy stopniowo przestała odczuwać strach, a jej wargi uniosły się w krnąbrnym, krzywym uśmiechu. -Chcesz się... - znieruchomiała. - ...zabawić?
Zacisnęła pięści, a z jej gardła wydobył się śmiech. Najpierw ciche postękiwanie, potem warkot przypominający śmiech ciężko chorego bądź umierającego, który w końcu przeistoczył się w hieni chichot. Miał on w sobie coś mrożącego krew w żyłach i, choć krótki, nacechowany był pełną gamą emocji. Wywoływał dreszcze, niepokój, zdziwienie...
Marcelina nie była pewna, w którym momencie cienie na ścianach zaczęły się poruszać, a do jej wokalnego chichotu dołączyła się masa innych, podobnych, równie przerażających, hienich. Z ciężkiego mroku poczęły wyłaniać się stwory, które przeszywały mężczyznę spojrzeniem niebieskich, pozbawionych źrenic, świecących ślepi; zmory, które przypominały czarne pantery poczęły skradać się w stronę mężczyzny, nadal jednak trzymając się daleko.
W tym momencie Marcelina uśmiechnęła się znów. Nie potrafiła długo utrzymać pozorów normalności. Szaleństwo właśnie wzięło nad nią górę.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.18 0:31  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Poczuł obce spojrzenie prześlizgujące się po jego spoconym karku. Zadrżał, a z jego gardła wydobyło się przekleństwo – brzmiało jak warkot, przez mocno zaciśnięte zęby. Rozluźnił uścisk z ciała kobiety.  
— Ty pierdolona wiedźmo — warknął, konfrontując podeszwę buta z Marcelinę. Poczuł pod nim żebro. Na ustach wślizgnął się krzywy grymas. Złapał broń w obie ręce, w obawie, że ją z nich wypuści i całkowicie straci kontrolę nad sytuacją, a brak oświetlenia w pomieszczeniu nie wpływało na jego korzyć. W mroku był prawie ślepy. Mógł polegać na pakiecie reszty zmysłów, które nie wyeliminowały w żaden sposób towarzyszącemu mu dyskomfortu.
Przełknął ślinę, kiedy w uszach zabrzęczał śmiech Wymordowanej. Zwierzęcy jazgot, którego nie była w stanie wyprodukować ludzka budowa krtani. Miał do czynienia ze zwierzęciem, wystraszonym, rannym i próbującym się bronić przed surowymi rozkazami. Podskórnie wiedział, co się zaraz stanie. Czytał reporty, ale je zbagatelizował. Kretyn.
— Stul pysk, dziwko! — Pewność siebie wyparowała. Głos drżał, tak jak jego ciało, spazmatycznie. Nie panował nad jego natężeniem. Był piskliwy, niemal płaczliwy. Prawie nie narobił w majtki przez napięcie, które wytworzyło się między nim. Było namacalne. Jak mgła.
Zerknął za ramię, aby się pocieszyć i przekonać, że chłód, który zaatakował jego skórę w postaci obcych oddechów, był zaledwie wymysłem jego wyobraźni. Widok obcych kształtów zalał go irracjonalnym lękiem. Palce zacisnęły się konwulsyjnie na pistolecie, aż pobielały mu knykcie. Nacisnął za spust. Lufa nie znajdowała się w ustach kobiety. Nie był pewny, czy trafił w jakikolwiek fragment jej ciała. Był roztrzęsiony. Miał ochotę pchnąć nie zamknięte na klucz drzwi celi i uciec. Jak ostatni tchórz, darmozjad. (NPC nie trafił)


Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.

Telekineza, moc odnowiona.
Przywołanie mar — 1|3. Taki wcześniej dałem limit tej mocy i nie chce go zmienić.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 15 lutego.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 0:33  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Wywołujący gęsią skórkę hieni chichot wydobywający się rytmicznie z jej gardła zdołał już opanować celę i ciemny korytarz, a umysł napalonego oprawcy został niemalże pochłonięty przez jego gęstą falę. Marcelina zapadła w dziwny trans, podniecona zapachem jego strachu. Czuła go, pragnęła go, a jego woń budził w niej ukryte, niepoznane jeszcze przez nią samą rządzę. Wymordowana posiadała szósty zmysł, który pozwolił jej poczuć wszystkie odcienie i głębie strachu mężczyzny - Marcelina nigdy wcześniej nie pomyślała, że może on przybierać takie formy i takie barwy, a ją samą tak bardzo... podniecać. Dziewczyna pragnęła smakować go niczym najszlachetniejsze esencje, jednak nagły krzyk wojskowego przywrócił świadomość kobiety.
Stul pysk, dziwko!
Marcelina zacisnęła zęby i wyprostowała się na tyle, na ile samo jej obolałe ciało pozwoliło. Puste ślepia zamigotały, choć w celi nadal panowały egipskie ciemności; teraz to ona pragnęła zabawić się jego kosztem, poszczuć, poniżyć. Zapędy postanowiła jednak odłożyć na bok - czas naglił, a jej samej groziła wizja jakiegoś zabiegu, który zapewne nie skończyłby się na jej korzyść. Musiała działać, natychmiast, już, teraz! - Wróg! - szeptały między sobą mary, krążąc wokół przerażonego mężczyzny. Teraz to on był ofiarą.
Pierwsza ruszyła Anhedonia. Zmora doskoczyła do wojskowego i złapała stalowym uściskiem za łydkę; następna, Fuma, zaszła go od tyłu i próbowała ranić go w tył z zaskoczenia. Mary kłębiły się, były coraz bliżej... mężczyzna mógł tylko modlić się, że to jest tylko sen.
Przecież demony nie istnieją.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 2:43  •  Szept szakala [Marcelina] - Page 3 Empty Re: Szept szakala [Marcelina]
Strach prześlizgnął się pod jego ubranie, jak wąż. Rozgościł się w jego ciele pod postacią konwulsyjnych, niekontrolowanych drżeń. Czując obcy dotyk na swojej łydce, zamarł bez ruchu, a po chwili przerażony krzyk przedarł się przez jego gardło i potoczył po korytarzu w postaci echa.  Zacisnął mocno powieki, czując pod nimi wilgoć, która została spowodowana przez łzy. Gorycz. Nie chciał pozwolić im płynąć. Ich słony smak w ustach byłby jego osobistą porażką. Prywatnym wstydem. Wciągnął do płuc gwałtownie powietrze i znów nacisnął na spust. Dwa razy. Na oślep. Potem kolejny raz. Opróżnił magazynek, bez pewności, czy chociaż raz trafił do niewidzialnego celu. Broń wypadła z jego ręki. Stracił kontrolę nad sytuacją.
Kurtyna ciemności, która zapadła w celi, została podniesiona. Mrok został przerzedzony przez strumień światła, który padł wprost z żarówki zamontowanej pod sufitem. Ktoś przywrócił zasilanie.
— Przestań!
Przy kratach pojawiła się kolejna postać. Kobieta, ta sama, którą Marcelina spotkała wcześniej. Ta sama, która wahała się, czy nie strzelić Wymordowanej w łeb. Wycelowała lufę swojego gnata w czoło mężczyzny. Strzeliła. Pocisk świsnął tuż przy jego ucho i utkwił w ścianie w ramach ostrzeżenie.
Pistolet został wymierzony tym razem w właścicielkę genów jaguara.
— Zatrzymaj to! — Kolejny rozkaz. Wojskowa nie żartowała. Tym razem nie spudłuje. Zabije jak psa i pomści swoich towarzyszy broni.

Obrażenia:
Marcelina:
Rany zostały prowizorycznie opatrzone.
Zaczerwienia na obu policzkach, wkrótce w ich miejscu pojawią się sińce. Skręcony nadgarstek. Ból żebra.

Telekineza, moc odnowiona.
Przywołanie mar — 2|3.
Dematerializacja — 2|3,  przerwana

Czekam na odpis do 17 lutego.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach