Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Spodziewał się właśnie takiej właśnie reakcji. Specjalnie dobrał właśnie takie słowa by mógł zobaczyć jej prawdziwą twarz. To wszystko było idealnie zaplanowane, ale czy mogła zdawać sobie z tego sprawę? Od razu pewnie nie, ale po chwili kiedy przybrał postawę myśliciela to od razu mogła się domyślić, że to było wszystko zaaranżowane. Jego szyderczy uśmiech mówił wszystko. Teraz wiedział mniej więcej jaka jest naprawdę. Porywcza chociaż zgrywa inną. Pięknie. Gdyby nie fakt, że jest tutaj by zdobyć informacje już pewnie dobył by miecza po takiej odzywce. On sam ma problem z zatrzymaniem swojej żądzy krzywdzenia innych. Tym razem było inaczej. Jego potrzeba zemsty sprawiała, że mógł stłumić w sobie nienawisć do Furiosy. Śmiało można powiedzieć, że zaczynał do niej czuć pozytywne uczucie. Tak potrafił się zabawić swoim własnym mózgiem. To jest dopiero niesamowite. Balansuje na pograniczu szaleństwa i człowieczeństwa. Granicę łatwo przekroczyć w najmniej odpowiednim momencie. Właśnie dlatego każdy swój i jej ruch analizował.
- Furiosa. - Mruknął pod nosem i znowu się uśmiechnął. Wszystko układało się w jedną wielką całość. To było takie oczywiste! Impulsywna osoba jako szpieg? Czuł się tak jakby naprzeciwko niego siedziała damska wersja jego samego. Miał więcej kontroli niż ona, ale była równie niebezpieczna co on. Podobało mu się to. Dreszczyk emocji przeszył jego plecy. Wyciągnął następną fajkę i odpalił ją błyskawicznie. Kiedy poprawiła się nie zareagował na to nawet specjalnie. - Bardzo mądrze. - Dodał z uśmiechem przyznając jej rację. Była kobietą, która chyba jeszcze nie wiedziała jak to jest trafić w ręce sadysty. Przekraczanie progów bólu było jego ulubionym zajęciem. W szczególności kobiety, które krzyczały z bólu. Przez chwile jego oczy się zaświeciły. Wyobraził sobie jedną taką akcję. Całkowicie odciął się od rzeczywistości. Parę razy mrugnął szybciej, a następnie zaciągnął się fajką.
Jego odpowiedź widocznie nią ruszyła. Szybki ruch po szklankę z whisky. A to ciekawe. Natalie... Będzie musiał o niej poszperać trochę. Jeżeli ta osoba jest ważna dla Furiosy to kiedyś może mu się przydać jako karta przetargowa prawda? Musiał myśleć w przód. Takie myślenie sprawia, że szpiedzy żyją dłużej. Coś już o tym wiedział. Przyglądał się każdej reakcji. Analizował każdy jej ruch mięśnia na twarzy. Kontrolowała się teraz. Bardzo go to cieszyło. Pokazuje profesjonalizm chociaż nieco już swój wizerunek popsuła. Nie zamierzał jej wytykać wszystkich jej błędów. Jeżeli sama je zauważy to wyciągnie z nich więcej mądrości. Chociaż trzeba jej przyznać, że w niektórych rzeczach była dobra. Podnosiła mu ciśnienie kiedy się tego najmniej spodziewał. Teraz kiedy zaczęła po raz kolejny się z nim bawić sprawiła, że prawie przekroczył wcześniej wspomnianą granicę. Linia została nieco zatarta, ale wrócił na miejsce. Na jego twarzy nie było widać zmiany, ale wewnątrz niego gotowało się wszystko. Jeżeli te osoby faktycznie opuszczają północną część miasta to na pewno będzie mógł je spotkać. Bardzo dobrze. Uśmiech zawitał na jego twarzy.
- Bardzo mnie to cieszy. - Dodał radosnym tonem. Zaciągnął się papierosem. Jej ostrzeżenie przyjął bardzo spokojnie. - Dziękuje za troskę, ale jestem zaradnym szermierzem. - Kiwnął jej w podzięce, ale było widać ekscytację, która rosła z sekundy na sekundę. Wziął głęboki wdech by się uspokoić. Nie mógł teraz się nakręcać bo jeszcze rzuci się na nią i będzie po zbieraniu informacji.
Następna jej reakcja sprawiła, że trochę się zaciekawił. A jednak standardowa kobieta. Zwykły komplement, a cieszy. Idealnie. Nie spodziewał się szczerze takiej reakcji. Nieco go zaskoczyła. No, ale teraz wiedział, że takie proste rzeczy mogą przechylić szalę na jego stronę. Następnie ona skomplementowała jego szermierkę. Nie widziała z niej nic, a jednak to robi.
- Dziękuje. Jeszcze nie widziałaś mnie w akcji, aczkolwiek można powiedzieć, że nie jestem przeciętny. - Powiedział dokładnie to co myślał. Lata nauki nauczyły go pokory, ale też wiary we własne możliwości. Mógł sam się nazwać dobrym szermierzem. Nie był przeciętniaczkiem, który potrafił coś tam zrobić, ale w prawdziwej walce nie wie jak poruszać ostrzem. - Samodoskonalenie to cel każdego szermierza. Tutaj nie kończy się na wyrobieniu własnego stylu. Tutaj trzeba przewyższyć swoje możliwości. To prawdziwa ekstaza... - Opowiadał to z pełnym uczuciem i widać było, że mówi prawdę. To zawsze czuł kiedy robił to co kiedyś było dla niego niemożliwe. Przekraczanie granic własnego ciała jest piękne. Wczuł się w to wszystko, ale jej pytanie sprawiło, że wrócił do rzeczywistości.
- Jak mam to piję. Raczej tylko kiedy chce się zrelaksować. - Powiedział to bardzo spokojnie. Taka była prawda. Musiał najpierw to whisky ukraść z magazynu Łowców by móc się go napić. Tutaj miał jedną butelkę, ale w razie konieczności zdobędzie następną. Napił się whisky i zaciągnął papierosem.
- Słucham "nowego" warunku. Tylko proszę nie przesadzaj. - Upomniał ją bardzo delikatnie, ale pewnie zdawała sobie sprawę, że łatwo straci cierpliwość jeżeli powie coś nieodpowiedniego. Musiała znać teraz umiar. Bardzo ciekawiło go jak to wszystko określi.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

To normalne, że kobiety lubią komplementy. Czasem prostota jest najlepszą bronią i jak widać Elen dała się złapać na banalną sztuczkę. Choć niczego jej nie brakowało i nie miała powodów do kompleksów. Lśniące włosy, zdrowa cera, zadbane paznokcie, wysportowane ciało. Wszystkie te cechy były często określane przymiotnikiem – piękna.
Zachłanność to kolejna cecha kobiet, nigdy nie maja dość, nieważne jak bardzo zdają sobie sprawę ze swoich atrybutów.
Mimowolnie Furiosa przejechała ręką po udzie, wsłuchując się w słowa Ciro. Dłoń błądziła po nierównej krzywiźnie skóry ukrytej pod materiałem spodni. Uśmiech zgasł na jej twarzy, a granatowe oczy spojrzały na Ciro czujnie. W jej przypadku kiedyś tak było… ale przykry wypadek na zawsze pozostawił w jej psychice szramę nie mniejszą niż ta głęboko wżarta w skórę lewej nogi. Może to banał na kogoś kto może mieć tyle blizn co lat. Albo blizny których nie ukryją żadne ubrania, ale u Furiosy samo ich wspomnienie wystarczyło by przywrócić jej równowagę. Podobnej do tej, którą osiągnęła na początku. Ale mimo to… jej spokój był aż za bardzo naturalny. Jakby budda niespodziewanie cisnął w nią darem nirwany mimo, że nie wiedziała nic o buddyzmie.
- Brak skromności świadczy o dużej pewności siebie, pytanie czy nie za dużej. – rzuciła mimochodem jak już rozmawiali na temat szermierki.
Umiejętne posługiwanie się grzecznościowymi zwrotami językowymi to bardzo przydatna rzecz. Pokazuje poziom rozmówcy oraz jego umiejętność życia w społeczeństwie. Można mówić, że jest się oustiderem, ale szara eminencja z wyboru pokazuje jak bardzo taka persona jest obyta w społecznych konwenansach. Furiosa mającą praktycznie 21 lat właśnie widziała, że otwiera się przed nią nowa ścieżka.Tkwiąca między młotem szczerości, a kowadłem grzeczności. Słuchając Ciro doszła do właściwego sobie wniosku. Czy uda jej się udźwignąć konsekwencje powziętej decyzji?
- Odnajdywanie przyjemności w przekraczaniu własnych granic. Dość masochistyczne moim zdaniem, ja widzę granice między doskonaleniem się w swoich umiejętnościach, a katowaniem. Jak myślisz, czy to oznacza, że Twoja lubość w zadaniu bólu przekracza granicę sadyzmu i wkracza na ścieżkę samookaleczenia się? – dedukowała powoli, ważąc każde słowo, a nikły uśmiech rozjaśnił jej niemal szarą twarz.
Ręka na powrót spoczęła na szklance, a złoty płyn tworzył fale, obijające się o owalne brzegi.
- Dobrze jest czasem coś wypić na uspokojenie nerwów. Pewnie często masz dość tego wszystkiego i najchętniej byś to rzucił, ale mimo to siedzisz przede mną szukając odpowiedzi.
Zamknęła oczy nie do końca rozumiejąc co się teraz między nimi dzieje. Czy nadal uda im się nie zboczyć z torów niegroźnej polemiki?
Ogień… gorąc, ból... tyle obrazów przemknęło w ciągu tej jednej chwili. Niestety wspomnienia raz przywołane nie chciały jej opuścić. Gdy tylko popatrzyła na Ciro wcale nie było lepiej. Szkarłat tęczówki niemal wwiercał się w jej podświadomość podsycając obrazy.
Furia nie śpi.
- Ciro Eltyar o ile dobrze pamiętam, jest o Tobie wzmianka w naszej kartotece i raczej nie dotyczy ona długów komorniczych. Warunek ulega zmianie byśmy nie musieli potem martwić się skutkami złamanej przysięgi, pamiętasz? To co między nami zostaje między nami. – oczywiście Elen nie miała złych intencji to nie w jej stylu, groźby to też nie jest jej mocna strona. Jednakże jak zainteresuje się za bardzo intencjami jakie kierowały nią w poprzednim warunku, to zobaczy naprawdę, dlaczego mówią na nią Furiosa.
- Nie przesadzaj? Dobrze nie będę jeżeli sobie tego życzysz, chociaż to zabawne słyszeć to od kogoś kto sam nie widzi granic własnych możliwości. Dostosuję się do Twojej szczerej prośby, tylko powiedz… co uznajesz za przesadę. Bym nie popełniła faux pas. - Upomnienie zostało przyjęte do wiadomości. Faktycznie maska spokoju upadła i roztrzaskała się na podłodze brutalnej rzeczywistości. Kto powiedział, że nie może założyć nowej, lepszej? W końcu ma ich tak wiele, że czasem nie wie która lepiej na niej leży. Fakt jednak pozostaje taki, że każda jest bardzo kompatybilna z jej prawdziwą osobowością. Nigdy nie da się pochłonąć sztucznemu obliczu. Mówiąc krótko - pieprzyć konwenanse jeżeli nie można przy tym zachować resztki samego siebie. Uniosła szklankę do góry i wznosząc niemy toast w kierunku Ciro i wypiła za jego zdrowie. Była zaciekawiona odpowiedzią człowieka, którego sadystyczna strona wywoływała zapewne u rozmówców zimne poty. Ale jeszcze to do niej w pełni nie docierało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bardzo dobrze. Jeżeli tak łatwo jest ją zadowolić słowem to może powinien wykorzystać to na swoją korzyść? W jego głowie pojawiło się parę pomysłów jak owinąć ją sobie w okół palca. Ale to byłoby zbyt proste prawda? Na razie odpuści sobie słodzenie jej i przejmowanie nad nią kontroli. Na to jeszcze przyjdzie odpowiednia pora. Ich konwersacja już chwilę trwała, ale to nie był odpowiedni moment na przejmowanie inicjatywy. Poudaje jeszcze trochę łatwego w obejściu. Niech ma satysfakcję z tego, że jest ugięty. A może... Lepiej nie. Gdyby teraz pokazał swoją prawdziwą twarz sprawiłby, że ich rozmowa zaczęłaby się robić nieco mało przyjemna i może doszłoby do rękoczynów. Musiał się całkowicie kontrolować. Wziął głęboki wdech i zaciągnął się papierosem. Kłęby dymu wydobyły się z jego nozdrzy zaś oczy dalej wbijały się w młodą kobietę. Zmiana jej nastroju została zauważona. Zaciekawiła go ponownie i było to po nim widać. Chciał wiedzieć dużo, ale czy ma prawo pytać? Oczywiście, że miał. Ledwo zauważalny błysk w oku sprawił, że mogła się domyślić co się święci. Była na jego celowniku nawet jeżeli ich rozmowa nie dotyczyła ich samych. On jako informator lubił wiedzieć dużo o wszystkich członkach wojska. Szpieg czy zwykły wojskowy. Co za różnica. Należała do organizacji, którą chciał obalić. Gdyby nie to pewnie już dawno by się do niej dorwał i zrobił z nią co chce. Może po nim nie było tego widać, ale sadysta nie czerpie radości tylko z cierpienia drugiej osoby. To prawda, że to podnosiło mu poziom ekstazy. Czy czasami połączenie sadyzmu z podtekstem seksualnym nie jest znacznie lepszym połączeniem? Zasłonił usta w taki sposób, że mogła pomyśleć, że tylko opiera się o swoje ręce. Oblizał usta i uśmiechnął się szeroko. Tylko drgnięcie mięśni twarzy mogło wskazywać na to, że cokolwiek znajduje się za zasłoną dłoni. To byłoby naprawdę fajne. Zrobić z niej swoją niewolnicę. " Uspokój się. " - Skarcił się w myślach i teraz jego spojrzenie już wyrażało całkowity spokój. Pozwolił się ponieść emocjom, a nie powinien.
Pewność siebie? Tak. To była jedna z większych zalet i wad Ciro. Osobiście uważam, że jest to bardziej zaleta. Nie traktował nikogo z góry, ale był pewny swoich umiejętności. Jeżeli kiedykolwiek spotka kogoś kto jest lepszym szermierzem od niego to wiedziałby na jakim poziomie umiejętności się zatrzymał. Rozwijanie się było jego głównym celem. Co mu dało zabicie swojego mistrza skoro został poważnie zraniony przez byle jakiego ochroniarza? Rogan był od niego lepszy. Niewiele, ale był. To sprawiało, że jego duma szermierza nieco straciła na wartości.
- Za dużej? Kiedyś może tak. - Zaczął spokojnie i palcem wskazującym przejechał po całej bliźnie, którą posiadał na twarzy. - Teraz jestem mądrzejszy. - Zakończył klasycznie, ale taka była prawda. Nie lekceważył przeciwnika tak łatwo jak parę lat temu. Wiara w swoje umiejętności doprowadziła go tak daleko. Nie zamierzał jej porzucać bez powodu. Następne jej słowa nieco zbiły ją z tropu. Zamrugał parę razy szybciej, ale cierpliwie słuchał. Czy ona naprawdę była szermierzem? Może nie oddała całego serca w naukę swoich umiejętności. Przez całe życie poznał wielu ludzi walczących bronią białą. Ci, którzy oddali całe swe serce walce zawsze chcieli być najlepsi.
- Jak można nie cieszyć się z pokonania silniejszego przeciwnika? - Kolejny błysk w oku. Tym razem zdecydowanie bardziej wyraźniejszy. Jest impulsywnym człowiekiem. Zawsze mówił to co myśli, a przynajmniej wtedy kiedy ktoś nieświadomie podważa jego zdanie. - To uczucie ekstazy kiedy adrenalina pozwala Ci przekroczyć własne granice. - Poczuł mimowolne uczucie zadowolenia. Samo przypominanie sobie momentów kiedy taka chwila nadeszła sprawiały, że czuł się spełniony. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się odsłaniając przy okazji do końca swoją twarz. - Samodoskonalenie się często jest związane z zadawaniem sobie bólu. Nie ma niczego za darmo. Jeżeli chcesz mieć siły do walki musisz poświęcić coś w zamian. Ból jest niczym w przeciwieństwie do utraty swoich bliskich prawda? Nie powiesz mi chyba, że wolałabyś przegrać walkę? A co jeżeli Twoje życie będzie wtedy zagrożone albo Twoich bliskich? To oznacza samodoskonalenie. Zabezpieczenia swojej przyszłości. - Wyjaśnił jej własne spojrzenie na to wszystko. Miał rację? To zależy od człowieka. Według niego to była sama prawda i będzie się jej trzymał dopóki jeszcze jego serce pracuje.
- Nie brałaś udziału w wielu prawdziwych walkach kiedy stawką jest Twoje życie, prawda? - Pytanie, które go nurciło. Nie miał zamiaru jej obrażać, ale zbierał informację. Czysta ciekawość. Ona też miała prawo pytać. Mógł jej nie odpowiedzieć, ale dopóki pytanie będzie znośne to czemu miałby to wszystko olać?  To co powiedziała potem sprawiło, że upił trochę alkoholu.
- Tak i nie. Konflikt między Łowcami a wojskiem jest mi na rękę. - Powiedział szczerze i nie dodał niczego więcej. Nie będzie mówił jej za dużo. Niech to wszystko zostanie tylko w jego głowie. Dopytywanie się o co mu chodziło mogło mieć tragiczne skutki, ale jego delikatny uśmieszek sprawiał, że mogła nie zdawać sobie z tego sprawy. Nie sądził w ogóle, że jego jakże przyjemne spojrzenie może spowodować, że kobieta zacznie miewać jakieś dzikie wizje z przeszłości. Czy robił to specjalnie? W zasadzie to nie. Ale gdyby o tym wiedział to pewnie i tak by to wszystko kontynuował. "Kartoteka?" - Zadał sobie pytanie i zastanowił się chwile. W sumie tak. Jego ojciec był wojskowym i to oficerem znanym. Trudno. Jego nazwisko mogło być rozpoznawane paręnaście lat temu. Teraz raczej mało osób pamięta o tym człowieku.
- No tak. Kto by pomyślał, że wojsko zbiera takie informacje. Polecam zajrzeć do rozdziału w którym 6 letni chłopak morduje swoją rodzinę. Wyjątkowo ciekawa część. - Dodał z niewinnym uśmieszkiem i był ciekawy jej reakcji. A to wszystko była prawda. Zamordował całą swoją rodzinę. Był jedyną osobą, która nosiła teraz to popieprzone nazwisko i niech tak już zostanie.  No, ale wracając do tego co mówiła. - W porządku, w porządku. Krew nie kłamie moja droga. Paktu krwi nie da się zerwać. - Powiedział bardzo spokojnie i był pewny swoich słów. Nie miał zamiaru zrywać paktu, którego sam zaproponował. Respektował go ze względu na wiele rzeczy o których nawet nie warto wspominać. Delikatna zmiana jej nastroju. Obserwował uważnie i wyciągał wnioski. Zastanowił się chwilę z zamkniętymi oczyma, a kiedy je otworzył dostrzegł toast. Podniósł swoją szklankę i wypił wszystko na raz. To bardzo miłe z jej strony, ale on nie umiał jej tak łatwo pomóc jak by tego oczekiwała.
- Sama określ granicę. Jesteś nowa w tej branży, prawda? - Pytanie, które mogło ugodzić ją w kobiecą dumę, ale nie miał nawet takiego zamiaru. - Nie żądaj zbyt wiele jeżeli nie masz do zaoferowania czegoś co może zadowolić drugą stronę. - Delikatnie naprowadził ją na dobry tor, ale nie wiedział jak zareaguje. Już wiedział, ze jest impulsywna i niebezpieczna. Właśnie dlatego tak bardzo chciał tutaj siedzieć. Ryzyko sprawiało, że podnosiła mu się adrenalina. Przecież to było takie ... wspaniałe! Ciekawiło go również jak zareaguje na jedno pytanie. Każda kobieta reagowała jak na razie jednakowo. Warto o tym wspomnieć? Kiedy słyszały jego głos nie chciały odmawiać, ale ich wewnętrzny głos kazał im spieprzać dalej niż widzą. A teraz czas na test dla wspaniałej Furiosy. - A może chcesz ze mną zatańczyć, Querida? - Jego głos sprawiał wrażenie, że jest to tylko cicha zachęta do wspólnego spędzenia czasu przy tańcu. Ale coś tutaj nie grało. Ludzie słabsi psychicznie wyczuliby podstęp. Silni nie odpuszczają nigdy. Ich osobowości są silne. Współgrają wręcz ze sobą. Jeżeli oni znaleźliby się w wirze walki to wszyscy mieliby niezłe widowisko. Pieprznięty Sadysta i Czysta Furia. Czy to nie brzmi wspaniale?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Patrzyła na reakcje Ciro, wiedząc, że coś jest nie tak. Coś jej umyka. Nie była w stanie widzieć uśmiechu podekscytowania w wykonaniu rasowego sadysty. Niby oparte o stół ręce dawały jej do zrozumienia, że nad czymś się dogłębnie zastanawia, ale prawda była inna. Nadal tkwiąca w nieświadomości co mogłoby się z nią stać, gdyby nie tajemniczy błysk w oku zwiastujący zainteresowanie jej personą. Czasem bycie nieświadomym jest błogosławieństwem od jeszcze starego Boga. Nie musisz się skupiać nad tym z czego i tak nie zdajesz sobie sprawy. Mała czerwona lampka migająca ostrzegawczo na samym dnie jej podświadomości, aż błagała o uwagę. Czy ją w końcu ujrzy? Kwestia sporna, bo wątpliwa. Zbyt duży idealizm człowieczych cech zakorzenił się w niej głęboko, wierzyła bądź chciała wierzyć, że Ciro nie jest czarnym charakterem jak potrafią wskazywać na to jego podstępne myśli, a postawa choć ułagodzona, nie oszukuje odbiorcy.
- Oczywiście, że cieszy. Nie zaprzeczę. Pokonanie kogoś w walce jest powodem do dumy, ale im więcej wygranych pojedynków tym większą pewność siebie. A kiedy ona przekracza granicę zdrowego rozsądku? Wtedy pozostają nam blizny. – Może sama doświadczała tylko walk sparingowych. Tak naprawdę nie stoczyła ciężkiej walki o swoje życie przy pomocy miecza. Jako obserwator widziała jednak, jak ludzie często płacą srogo za zbyt duże poczucie własnej wartości. A ona kochała to wykorzystywać. Bo kto w końcu jest w stanie podejrzewać kobietę taką jak ona o jakiekolwiek pojęcie o sztuce walki? Cóż mało kto. I w tym momencie, nie ma sobie równych. Każdy upada choć żywy to niemal ośmieszony. 
Przymrużyła lekko powieki koncentrując się uważnie na Ciro. Uśmiechnęła się ze zrozumieniem, widząc, że tym razem jemu należy się punkt. Gdy życie bliskich jest zagrożone… tak ona doskonale rozumie ten aspekt. Wręcz niemożliwym będzie, obalenie go.
- Fakt, nie chciałabym przegrać takiej walki jeżeli stawką byłaby moja rodzina, uwierz walczyłabym do upadłego. Zrównałabym wszystko i wszystkich z powierzchni ziemi, aż usłyszeliby to w niebie. Lecz, czy używanie siły fizycznej wystarczyłoby mi? Usatysfakcjonowało? Wątpię. Zamiast się samookaleczać w imię doskonałości wybrałabym inne drogę bardziej perswazyjną. Psychika często jest słabsza od ciała, a jak ją zniszczysz to nawet martwe, sprawne ciało na nic zda się złamanemu przeciwnikowi. – Rozumiała powoli czym kieruje się Ciro, uparcie samodoskonaląc się w sztuce wojennej. Jednakże przykład rodziny, bliskich w przypadku Furiosy był aż za mocny. Bardzo ją sobie ceni, zwłaszcza, że wszyscy żyją i maja się dobrze. Jak jest w SPEC, to ma ich na oku. Ale jeżeliby coś  im groziło, nic nie zostałoby po agresorze. Kobiety, a przede wszystkim Furiosa, to podstępne bestie, które używają wszystkiego co mają by walczyć o to co dla nich ważne. Oczywiście Ciro może dojść do wniosku, że jej familia może być doskonałą kartą przetargową w przyszłości, ale wtedy… przełamałby cały swój system wartości i idealizm by uprzykrzyć mu życie. Kusząca perspektywa? Dla sadysty bardzo możliwe. Ale zapewne Elen nie byłaby tak jak teraz, taka jak kiedyś… właściwie po tym wszytymi pozostałby z niej tylko wrak.
Sadysta w tym pomieszczeniu jest tylko jeden… i siedzi naprzeciwko.
- Spec wie tyle ile wiedzieć powinien. Nikt nie jest anonimowy w tym świecie. Każdy kto wejdzie w obręby miasta jest inwigilowany. Poziom przestępczości równa się niemal zeru poza małymi odchyłami, które są dokumentowane.- popatrzyła porozumiewawczo, ale następne słowa sprawiły, że mimowolnie kształtna brew poszybowała w górę. – Z ciekawości, aż przeczytam pasjonująca lekturę o tym chłopcu. – powiedziała z cieniem uśmiechu, choć czuła się zmieszana. Nie powinno jej to zadziwić po dłuższej rozmowie z Ciro, mimo to cały czas potrafił ją czymś zadziwić.
Delikatny uśmiech ponownie rozjaśnił jej twarz. O nie mam mowy, by dała się tak szybko wytracić z równowagi! Nie kiedy furia nadal płynie w żyłach, a adrenalina przyspiesza tętno.
- Doprawdy piorunuje mnie Twój takt. Żeby tak od razu wytykać kobiecie błędy. To jak powiedzieć jej, że piersi to chyba cały sierociniec wykarmiły, ale na upartego nadal są w formie. Skąd możesz wiedzieć ile mleka jej pozostało? – uśmiechnęła się szeroko, nie mogąc powstrzymać się od dopowiedzenia – Kto ma cyca ten rządzi żarciem, kto ma jedzenie ten ma władzę. – zatoczyła przy tym powolnie, ale pewnie, rękoma krąg jakby chciała objąć całe pomieszczenie i jeszcze więcej.
- Czy nie tak to wygląda w czasach w jakich przyszło nam żyć? – spytała, kładąc łokcie na brzegu stoły, by podeprzeć rękoma głowę, a w oku zabłysła iskierka rozbawienia. Choć przez chwilę można się podroczyć, nawet jeżeli sytuacja na to nie wskazywała.
Popatrzyła na Ciro, a ciemno niebieskie oczy przyglądały mu się uważnie. Przeczuwała. Jakby coś się szykowała. Mentalnie starała się przygotować na ewentualną, starając się nie spinać, tylko spokojnie siedzieć na krześle jak gdyby nic. Ale ten moment oczekiwania był nieznośny.
A może chcesz ze mną zatańczyć?
Ciężko powiedzieć co pomyślała wtedy Furiosa. Tym bardziej spokojna twarz, choć zastygła w lekkim zdziwieniu, za dużo nie zdradzała.
Ostatecznie położyła dłonie na kolanach i rozparła się na krześle, na tyle na ile czuła, że mogła sobie pozwolić. W końcu ujrzała czerwoną, dobijającą się od dłuższego czasu lampkę, zignorowała ją jednak mówiąc tylko:
- Ale nie tak jak mi zagrasz, Amigo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ta konwersacja, a raczej wcześniejsze targowanie się schodziły na bardzo dziwny tor. Co rusz obydwoje naruszali normalne standardy spoufalania się i próbowali dominować w tej rozmowie. To było niebezpieczne, ale również urocze na swój sposób. Te dwie persony pasowały do siebie. Ciro miał pewność siebie i potrafił z niej wyciągnąć wiele informacji w taki sposób, że nieświadomie pokazywała mu swoją osobowość. Furiosa zaś wolała załatwić to wszystko spokojniej. Wszystko powolutku, ale zbliżała się do celu. Łowca zaskakiwał i zmieniał nastrój w pomieszczeniu częściej niż alvaro kobiety. To było niesamowite. To jak wiele rzeczy działo się w tym pomieszczeniu rozmów. Wszak to miała być tylko negocjacja i wymienienie się informacjami. Teraz nawet nie można było dokładnie określić co się tutaj działo i na czym to wszystko stoi. Czy to dalej można było określić mianem spotkania dwoje informatorów? A może to już były anonse? Zwykła rozmowa? A może próba irytacji i zdominowania drugiej osoby? Nie można tutaj za bardzo ingerować. Nikt nie wie jak to się wszystko skończy. Analiza sytuacji w tym momencie dla zwykłego człowieka niczego by nie wniosła.
Wracając do tego co tutaj się dzieje. Furiosa zdawała się nie wyczuwać zagrożenia, a to tylko świadczyło jej naiwności - o ile to dobre słowo. Może była na tyle niewinna, by jeszcze nie zdawać sobie sprawy z tego, że Ciro ma ją na celowniku. Jej próba zrozumienia Łowcy nie mogła się powieść, a przynajmniej jeszcze nie teraz kiedy wie o nim tak niewiele. Nie jest złym charakterem? To w takim razie czym jest? Nie można tutaj powiedzieć "kim" był. Każdy kto poznał Sadystę wiedział, że to jest istota której zrozumienie nie jest w ogóle możliwe. Działał na zasadzie wiatru. Kierował się tam gdzie chciał. Omijał przeszkody, a gdy trzeba uderzał niczym tornado i zbierał żniwo śmierci. To był jego sposób działania. Tak działają wszyscy szaleńcy na tym świecie. Problem jest w tym, że Ciro potrafił to dawkować i to sprawiało, że jest jeszcze bardziej niebezpieczny. Człowiek, który kontroluje własne szaleństwo i manipuluje nim wedle własnej woli? Niektórzy powiedzieliby : potwór. Eltyar nigdy nie zaprzeczył, że nim jest. Ile razy zabijał swoich towarzyszy, którzy mu się nie podobali? Jest jedna osoba, którą Ciro szanuje, boi się i jednocześnie jest w niej zakochany. Paradoks? Nonsens? A i owszem. Przywódczyni Łowców wywołuje te wszystkie emocje u Łowcy na raz. Jest świadomy, że jest dla niej cennym członkiem organizacji. Wiedział, że jeżeli przesadzi ona w końcu wykona swój ruch. To sprawi, że padnie martwy. Nie była osobą którą mógłby pokonać. To jest niezaprzeczalny fakt i nawet mu to nie przeszkadzało.
- Blizny pozwalają Ci zrozumieć swoje błędy. Kiedy nauczysz się wyciągać wnioski i przypomnisz sobie co zrobiłaś źle to wtedy będziesz znacznie silniejsza. Fizycznie i psychicznie. - Dodał jeszcze do jej wypowiedzi. osobiście uważał, że tak to właśnie wygląda. Tak było w jego przypadku i wiedział ile taka skaza na honorze pomogła. Stracił w swoim życiu wiele, ale dzięki temu miał siłę iść dalej. Może i jego serce przepełniał mrok, ale to nie jest ważne. Może dzięki temu uparcie dążyć do własnych celów. O to właśnie chodzi w porażkach. To cała kwintesencja życia szermierza.
Doświadczenie w walce pozwalało lepiej mu ocenić sytuację w której teraz się znalazł. Furiosa walczyła tylko i wyłącznie zwykłe sparingi. A to znaczyło tylko jak bardzo jest słaba. Jeżeli nigdy nie poczuje prawdziwego zagrożenia życia to nie będzie w stanie zrozumieć jak to naprawdę wygląda. Starała się zaprzeczyć wszystkiemu co powiedział. Siła fizyczna nie miała znaczenia? Perswazja? O czym ona pierdoli. Ale trzeba przyznać, że chociaż trafił ze swoim argumentem. Tutaj byli zgodni i nawet go to cieszyło.
- Twierdzisz, że perswazja może więcej niż destruktywna siła? - Wypowiedział to bardzo powoli, a jego głos nieco drżał. Wyprowadziła go z równowagi, ale odchrząknął i kontynuował. - Musisz znać swojego przeciwnika by zniszczyć mu psychikę. Perswazja jest dla dyplomatów. Moją domeną jest miecz .. - Chciał dopowiedzieć jeszcze, że tortury ale powstrzymał się. Skłamał tutaj, ale nieważne. On uwielbiał niszczyć innym psychikę. Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale to było dla niego bardzo proste. Torturowanie ciała osłabia ducha. A w tym był naprawdę dobry. Bawić się ze swoją ofiarą, aż do momentu w którym odpływa. O tym można by długo gadać zwłaszcza z tym konkretnym Łowcą.
Fakt, że mają informację o każdym człowieku wcale go nie zdziwiła. Według kartotek był obywatelem ze smutną historią. Dorabiał jako najemnik i to na pewno mogli znaleźć w swojej bazie danych. Czy cokolwiek więcej? Nie mógł być tego pewny, ale raczej działał incognito za każdym razem. Widział jej wyraz twarzy, który sprawił że trochę mu zaimponowała. Wytrzymała moment w którym przyznał się, że jako dziecko zamordował swoich rodziców? Powinszować. Ciekawe co będzie jak przeczyta cały artykuł ze wszystkimi szczegółami. Dalej będzie taka twarda? A może jej nie rusza coś takiego? Tutaj Ciro miał wątpliwości, ale kiedyś wszystkiego się o niej dowie. Im więcej informacji zbierze dzisiaj tym więcej będzie mógł wykorzystać w przyszłości. Następne jej słowa po raz kolejny zbiły go z tropu. Cholera jasna jak często jeszcze się to wydarzy dzisiejszego wieczora. Zbyt otwarcie powiedział jej jakie błędy popełniła? Nie zachował taktu?
- Tak mówisz? Nie oceniam piersi, których jeszcze nie widziałem. - Powiedział żartobliwym tonem i machnął lekceważąco ręką. Czy i tym razem uda mu się podnieść jej ciśnienie? Obserwował jej uważnie, ale to był moment w którym czerpał ogromne ilości radości. Ale w pewnym sensie miała rację. Ten świat nie jest skomplikowany. Odkąd nadszedł "Ragnarok" to wszystko wróciło do starożytnych obyczajów. Świat stał się prostszy, a ludzie mniej wymagający. Jedzenie, spanie i przeżycie. Tylko tyle się tutaj liczyło.
- Dominacja. Nasze organizacje walczą między sobą niczym zwierzęta. Żądza dominacji. Czasami mam wrażenie, że dyskryminujecie nas za to, że jesteśmy "lepsi". - Nie do końca określił o co mu chodzi w byciu doskonalszym od zwykłych ludzi. Ale nie musiał. Może sama się domyśli się, że chodzi bardziej rozwinięte zdolności fizyczne i większą odporność na choroby. - Jeżeli do tego momentu myślisz, że kieruję się kredo Łowców to jesteś w błędzie. Ja walczę z wojskiem tylko z egoistycznych pobudek, moja droga. - Uświadomił jej tylko coś co już dawno powinna wiedzieć sama. Wolał być pewny, że zrozumie. Organizacja miała dla niego znaczenie tylko strategiczne. Im więcej "sojuszników" tym łatwiejsza będzie wygrana. Niekoniecznie musiał z niej korzystać, ale ważne że ma tzw. plecy. Ubezpieczenie w razie trudnej sytuacji. Będzie z niej korzystać za każdym razem jak uzna to za stosowne.
I w końcu doszli do momentu kulminacyjnego. Domyśliła się o co chodzi. A może raczej jej podświadomość ją ratowała od pochopnej decyzji. Światełko, które w niej dzwoniło i migało nabrało teraz mocy. Nie dostrzegł jej zdziwienia chociaż gdyby może uważniej wbijał swoje spojrzenie w jej oczy ... nieważne. Jej zachowanie spodobało mu się i to nawet bardziej niż cokolwiek co się tutaj wydarzyło. Błysk w oku świadczył o radości jaka jawi się w Łowcy. Wybuchł śmiechem i uderzył pięścią w stół. Dźwięk brzęczącego szkła rozległ się po pomieszczeniu.
- Doskonała odpowiedź. - Wydusił z siebie jeszcze podśmiechując, ale szybko doszedł do siebie. Dwa porządne wdechy i mógł kontynuować rozmowę. Zaciągnął się fajką i rzucił ją sobie pod nogi. Przygasił butem i oczekiwał. - Zresztą. To się jeszcze okaże. - Ostatnie słowa, które na razie padły z jego ust wypowiedział z delikatnym uśmiechem zaś jego spojrzenie było takie łagodne, że aż nienaturalne.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Furiosa zgadzając się na spotkanie, nie wiedziała na co się porywa. To chyba rodzinna cecha, że Salvadorowie kierują się nowoczesna maksymą: yolo. Rozmowa łowcy ze specem bujała się jak bojka na wodzie we wszystkie strony, a fale informacji spychały ją na nieznane wody. Oj na pewno długo utkwi jej w pamięci to spotkanie. A jaka relacja się między nimi nawiązuje? Zbyt trudne pytanie. Co się stanie po tych trzech, czterech latach? Wróżbici załamują bezradnie ręce.
Elen uważnie zapamiętywała cały tok rozmowy. W końcu kiedyś wrócą do przewodniego wątku, a im więcej Ciro się o niej mimo jej woli dowiadywał, tym ciężej będzie jej trzymać swoje asy w rękawie. Już i tak Łowca w duchu nazywał ją naiwną. I wyczuwała tę nutę pobłażliwości w niektórych jego słowach.
Naiwność. Podobno to cecha głupców. Wynikająca z niedoboru wiedzy i niechęci przejrzenia na oczy. Jakby charakteryzowano tak ludzi niedoświadczonych i tkwiących w dziecięcym idealizowaniu świata. Ale niewielu zdaje sobie sprawę, jakie brzemię ciągnie za sobą ta cecha. Można powiedzieć, że tylko masochiści tkwią w niej po uszy, nawet w dorosłym życiu. Ponoć z niej się wyrasta. Gdy widzi się brutalność świata, bezwzględność rzeczywistości i zepsucie społeczeństwa. Opada, jakby była jakąś tarczą. Furiosa mimo wnikliwej analizy i spokojnemu obserwowania spektaklu jakim jest życie. Postanowiła zostać naiwną. Wierzyć w dobro ludzi, nawet jeżeli oni sami już dawno w nie nie wierzą i się z nim nie utożsamiają. Przyjmuje na siebie ból drugiej osoby, bo to jest cena jaką trzeba zapłacić. Furiosa patrzyła na Ciro i tak powoli zachodziła w głowę co musiało stać się w jego życiu, że jest teraz taki jaki jest. Było go jej na swój sposób żal. Przykro jej jest jej widzieć to zdegradowanie wartości, jakie następuje u osób przez życie pokrzywdzonych. Ciro w  swoich bliznach widział siłę do samodoskonalenia się, napędzała go do działania i chęci zemsty. Ona natomiast widziała człowieka, który ma za sobą długą, nużącą drogę. A ceną za przetrwanie jest… bezwzględność? To już wie tylko sam Ciro.
Furia powoli uspokajała się w niej. Chłodna ocena całej sytuacji i ujrzana czerwona lampka powiedziały jej tylko jedno. Jest w czarnej dupie. A od początku zmysły próbowały jej to uświadomić. Ciężar tej świadomości spadł na jej delikatne barki z siłą betonowej cegły. Pytanie czy wygra w niej współczucie czy lęk. Nie da rady zrozumieć nielogicznej zawiłości umysłu sadysty. Jak ślepiec mogła bez końca błądzić po tym labiryncie. Kto by się nie bał w takiej sytuacji. Gdy kontrola sytuacji i dominacja w konwersacji właśnie robią sobie wolne i odchodzą na spacer. Parsknęła cicho do szklanki słysząc komentarz o piersiach. Niemal się zmieszała… niemal.
- Tak już jest, że dyskryminuje się rebeliantów. – odpowiedziała szczerze, choć uważała, że mimo wszystko jest to trochę nieuczciwe. - Ale czy sami nie doprowadzacie do tej sytuacji? – spytała, bo właściwie miasto kieruje się dobrem mieszkańców i choć nie do końca im się to udaje, ich intencje nie są złe. Jej twarz przybrała lekko melancholijny wyraz. Zażarta walka dwóch organizacji ciągnęła za sobą masę trupów i niechcianych ofiar. Co z tego, że siedzi naprzeciwko seryjnego mordercy. Teraz nawet jakby przyłożył jej katanę do gardła i powiedział szczerze „zabiję cię” popatrzyłaby na niego smutno i pogłaskała po głowie. A to, że potem sama starałby się chwycić za katanę to już inna kwestia. Furia nie potrafi długo o sobie zapomnieć.
Tak właściwie to Ciro nie znajdował się w lepszej sytuacji. Może są podobni do siebie pod pewnymi względami. Choć powoli bardziej by pasowało, że tworzą bardzo dziwne połączenie. Furiosa - jasny yang i Ciro - ciemny yin. Tylko gdzie ta cała harmonia, o której się w tym całym Tai Chi mówi? Kiedy panuje walka o dominację.
Czy zatańczy z sadystą? Na pewno nie tak jak on jej zagra. Nie dopóki ma coś jeszcze do powiedzenia w tej kwestii. Rozparła się na krześle, pozwalając odpocząć plecom, które przez ten cały czas były napięte jak struna. Kultura musi być, siedziała cały czas wyprostowana, tylko ręce zdradzały jakąkolwiek mowę ciała. Wyciszyć, teraz musi się wyciszyć. Emocje muszą zejść na dalszy tor już i tak rozmowa poszła zboczyła z trasy, tak jak chciała, ale kontrola nad nią uciekła dawno. Zatrzepotała rzęsami patrząc na gwałtowna reakcję Ciro. Nie podejrzewała go o taki gorący aplauz. A uśmiech jakim ją uraczył, przekonał ją tylko, że wyciszenie to jedyna droga ucieczki przed lękiem. Popatrzyła na niego swoimi naiwnymi, szafirowymi oczami, jak łania na swojego myśliwego i odezwała się aksamitnym głosem w odpowiedzi:
- Jedna przysługa w przyszłości. To moja cena. Czy dasz radę temu sprostać? – Czy ktoś jeszcze byłby w stanie wypowiedzieć te słowa z taką słodyczą jak ona? W tym momencie kobiecości nikt nie byłby w stanie jej odmówić. Wręcz uroczy sposób przedstawienia warunku może wywołać niemałe łopotanie serca. Pytanie, jak bardzo Ciro potrafi kontrolować swoją żądze mordu. A Furiosa wie, że dochodząc na sam środek cienkiego lodu, nie ma już drogi ucieczki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Przychodząc tutaj skazała się na parę rzeczy będąc nawet nieświadomą, że to nastąpi. Naraziła się na niebezpieczeństwo, deprawację i uraz psychiczny. Ciro miał swoje sposoby by wpłynąć na jej psychikę. Nie musiał nawet dobrać się do niej fizycznie. Wystarczyło, że delikatnie zacznie przekraczać bariery jej prywatności i wtedy zaatakuje pełną mocą. Widział wielu ludzi, którzy w ten sposób kończyli w psychiatrykach lub po prostu stawali się ulegli wobec drugiej osoby. Praktykował to już od dłuższego czasu. Najczęściej na młodych wojskowych, którzy jeszcze nie są dostatecznie silni by mu się przeciwstawić. Czy znajdzie się tutaj ktoś kto będzie umiał przeciwstawić się jemu korozyjnemu działaniu? Miał nadzieję, że Furiosa wytrzyma presję i okaże się doskonałym materiałem na wspólnika, który wytrzyma jego napady złości. W dodatku jeżeli jeszcze będzie mógł nią manipulować do woli to już w ogóle będzie miód malina. Ideał wręcz. Nie wiedział jakie jeszcze ma wobec niej plany, ale w głowie powoli pojawiało się coś na zasadzie szkieletu. Skomplementować, wykorzystać? Nie, ale to też jest kusząca perspektywa. Może jeżeli ich rozmowa zejdzie na porządny tor albo gdy ona pokaże mu jakąkolwiek ze swoich słabości. Nie mógł za bardzo myśleć o tym co będzie bo to spotkanie było zbyt nieprzewidywalne apropo defacto.
Przyglądał się jej i to, co powiedziała sprawiło, że trochę w nim się gotowało. Tak już jest z rebeliantami i to jest prawda, ale co nie zmieniało faktu, że nie zgadzał się na takie traktowanie. Oni pragnęli innej sprawiedliwości. I doprowadzą do niej swoimi własnymi siłami. Łowcy mają za zadanie obalić rząd i doprowadzić do ładu w tym mieście. Uczciwe traktowanie wszystkich, a co chciał Ciro? Doskonalić się. Zemścić. Zabijać. Zdobywać wiedzę. Tego było za dużo by to wszystko określić. Ale chciał przede wszystkim móc wyżyć się i nie trzymać w sobie wszystkich swoich negatywnych emocji. Wszak był tylko "człowiekiem". Potrafił zatrzymać w sobie żądzę mordu, ale co z tego? To nie było takie proste. Jeżeli za długo w nim to wszystko siedziało to potem musiało znaleźć upust - prędzej czy później. Im dłużej zwleka tym większe pierdolnięcie będzie to miało. To taka prosta zależność. Im dłużej trzymasz bąka tym większe wrażenie masz że w końcu wyjdzie jeszcze gorszy. Taka mała anegdotka. Westchnął ciężko i napił się whisky. Zdecydowanie był za trzeźwy na kłócenie się z Furiosą na temat ich organizacji.
- Może i doprowadzamy. Prowokujecie nas, a potem dziwicie się że reagujemy. - Nie miał zamiaru jej odpuszczać. Odpowiedział jej co myślał. On był prowokowany faktem, że chodzą po ulicach i sprawdzają te pieprzone przepustki. Miał sfałszowaną co prawda, ale to nie ma znaczenia. Od razu miał ochotę się z nimi zabawić kiedy tylko do niego podchodzili. Na szczęście według ich kartotek był Najemnikiem, który podejmował się każdej pracy. Najczęściej krwawej. Nawet wojskowi korzystali z jego "usług" za dobrą cenę. On nie narzekał bo kiedy kończył zadanie to zajmował się też zleceniodawcą. Dwie pieczenie na jednym ogniu.
Miała rację. Ona była białym yang, a on był ciemnym yin. Między nimi nie mogła zajść harmonia. Zdecydowanie jeszcze nie teraz. Kiedy jedno dominuje nad drugim w końcu jedna strona wygra pochłaniając resztę. Jeżeli yin wygrałoby z yang to świat stanąłby w chaosie. Nie zamierzał do tego dopuścić, bo to nie jest celem tego spotkania. A może.. Zdominowanie jej całkowicie pozwalałoby mu na wykorzystanie jej tu i teraz. W przyszłości zresztą też. Co za kusząca perspektywa. Musi się nad nią jeszcze zastanowić dogłębnie. Jego spojrzenie wbijało się w nią i tym razem była tam cała masa uczuć. Radość, nienawiść, potem spokój. Następnie pożądanie - jakie? Tego nie wiedział on sam. W jakimś sensie chciał ją zdobyć. Wyciągnąć po nią ręce i związać. Mieć na własność.
Przyglądał się jej uważnie starając się jakby dostosować do jej zachowania. Próbowała teraz wykorzystać swoje wdzięki by nim zmanipulować? Słusznie i mądrze. Musiał powiedzieć, że czegoś się już od niego nauczyła. Faktycznie wywołała w nim coś co mógłby nazwać zauroczeniem błyskawicznym. Miała do tego talent skubana i potrafiła to wykorzystać. To znaczyło, że wszystko będzie jeszcze ciekawsze. Był prawie z niej dumny, ale zrobiła błąd. Słuchał jej uważnie i gdy tylko skończyła otworzył usta.
- Nie. - Koniec rozmowy. Podsumował jej propozycję. To nie miało sensu chyba, że faktycznie powie mu coś naprawdę niesamowicie ważnego i interesującego. - A przynajmniej dopóki nie będę wiedział co masz do zaoferowania w zamian. Moje usługi nie są tanie. - Mruknął nieprzyjemnie i oczekiwał na to co powie. On naprawdę już wiele razy przejechał się na tych przysługach. Wiedział jak to będzie wyglądać. W każdej chwili będzie mogła poprosić go o dopełnienie obietnicy, którą zawarli przecież paktem krwi. Jest cwańsza niż myślał. Jego humor automatycznie się zmienił. Teraz naprawdę był na pograniczu wkurwienia. Było to widać po jego rysach twarzy. Napił się whisky i wyciągnął papierosa. Kiedy go odpalił i wypuścił z płuc dym to westchnął.
- Jeżeli dostatecznie mnie zaciekawisz to zgodzę się na ten warunek. A więc...zaskocz mnie kochana. - Po raz kolejny jego głos pieścił jej uszy, ale tym razem jego mina się nie zmieniła. Wyglądała jakby był porządnie zirytowany, ale mimo wszystko zachował fason. A przynajmniej jeszcze stara się go utrzymać.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Przejechać ręką po twarzy, zmarszczyć brwi z rosnącej irytacji, wypuścić z płuc wydech ciężkiego westchnienia, który z siłą huraganu porywa natłok nagromadzonych negatywnych emocji, zatruwających swoim jestestwem organizm. Tyle zakazanych gestów. A tak teraz bardzo przydatnych.
- Prowokujecie nas, "a nie bo wy nas, mamy takie samo prawo bytu jak wy"... wybacz, ale za mało wypiłam i siedzisz zadecydowanie za blisko mnie byśmy mogli sobie strzelać takimi frazesami. – odpowiedziała spokojnie, siedząc niczym rzeźba, w kompletnym bezruchu. Każde spotkanie dwóch wrogich frakcji zaczyna się od polemiki politycznej, a kończy na burdzie. Ostatnie czego by chciała Furiosa to parlamentarnych zabaw. Takie ekscesy lepiej zostawić gościom w garniturkach i ich lśniącym, wyłysiałym makówkom.  Szastanie własnym, spaczonym subiektywizmem zdaniem jak forsą przed biustem gibiącej się dziko prostytutki jest o kant dupy rozpić. I tak będzie siniak, i tak. A uraza pozostanie i to jeszcze większa. Fakt, dobrze jest czasem zrzucić z siebie ciężar dając upust pełnemu pęcherzowi, ale już można przy tym zachować trochę obiektywizmy i zlać temat ciepłym moczem. Anegdotka do anegdotki.
Przypatrywała się uważnie swojemu rozmówcy. Skoro dominacja w tej konwersacji przestała być dla niej dobrą kartą, to można ją odrzucić. Dyplomacja jest bardzo szerokim zagadnieniem, gdyby dyplomaci kierowali się tylko jednym schematem wszystkie rozmowy wyglądałby tak samo prowadząc konwersację donikąd. Sięgnęła po szklankę i upiła łyk wciąż nie spuszczając z Ciro oczu.
- Wiesz. Egoistyczny łowca i elastyczny spec to wbrew pozorom bardzo podobne typy. Każde działa na własną rękę chcąc wyciągnąć dla siebie jak najwięcej korzyści, mając w jakimś stopniu na uwadze dobro swojej organizacji. – potarła w zamyśleniu kciukiem dolną wargę. – Pytanie komu zależy bardziej. – nie mogła powstrzymać uśmieszku i lekkiego uniesienia brwi w oczekiwaniu na reakcję Ciro.
Spokój Elen i bardzo genialny pomysł wyciszenia się balansowały radośnie na krawędzi. Kciuk jeździł po palcach nerwowo, a dłoń powoli zaciskała się w pięść. Pełne emocji spojrzenie Ciro miażdżyło jej strategię. Po chwili kolejna upadła ciężko, słysząc kategoryczną odmowę ze strony rozmówcy. W takim razie patrz mistrzu, jak to się robi. Może Furiosa się czegoś nauczyła od Ciro. Po każdej porażce i tak nadarza się kolejna szansa. Pytanie czy słusznie, daje jej pole do popisu. Nie wiedzieć czemu malująca się złość na jego twarzy zaczęła ją powoli radować. Ta reakcja na tak niewinne słowa. Cóż jak widać sadysta też potrafi być tylko „człowiekiem”. Splotła dłonie w koszyczek i ułożyła się wygodniej na krześle. Skoro ma jeszcze szansę i ma zaskoczyć swojego zbyt inteligentnego i nieobliczalnego rozmówcę zamierza mu przekazać informację. Naciskana Furiosa ulega i postanawia wyjawić informacje, którą Ciro tak pragnął usłyszeć:
- Powszechnie wiadomo, że wojskowi wychodzą poza mury. Wiadomo również, że często jednostki zmieniają swoje położenie i nikt nie ma określonego rejonu, ponieważ cały czas tasuje się je, by nikt za bardzo nie przywiązał się do swojego rewiru i zmniejsza to przy okazji ryzyko zamachu. Przypuszczać można, że twój „przyjaciel”- zaakcentowała ostatnie słowo zniżając głos do cichego pomruku. -  zmienia swoje położenie i wychodzi poza swój teren, który w gruncie rzeczy nie jest jego terenem z racji nieustającej wojskowej roszady. Oczywiście może stacjonować dłużej w danym obwodzie miasta, nawet kilkanaście miesięcy. Możliwe, że zostaje w danym obwodzie jeszcze dłużej, bo ma swoje obowiązki do wykonania i miesiące mogą się przedłużyć nawet w lata, a potem znowu go przeniosą na nieokreślony okres czasu. Oczywiście jest to tylko hipotetyczne, ponieważ sposób funkcjonowania różnych jednostek wojskowych jest zależny od wyżej postawionych struktur i zależny od ich decyzji, które nie zawsze pokrywają się z decyzjami głównodowodzącego, gdyż rządzących jest wielu, a wszystko i tak jest zależne od zgrabnego podpisu dyktatora. – Wyciągnęła rękę przed siebie i z gracją wystawiła otwartą dłoń w stronę Ciro, gestem zapraszając go do podzielenia się swoimi przemyśleniami po jej wypowiedzi.  Wzięła do ręki szklankę i dopiła to co w niej zostało. – Twoja kolej, Amigo. – uśmiechnęła się przy tym delikatnie. Zatańczmy. Choć Dj’a nie ma, to muzyka już zaczęła wybrzmiewać rytmicznie w takt… no właśnie w czyj.
- Nie wątpię, że ludzie dużo płacą, ba... przepłacają za twoje usługi. Skoro przypieczętowaliśmy spotkanie paktem, tak jak chciałeś, w tym momencie na dobra sprawę jesteśmy niczym. Jesteś tylko ty i tylko ja. Jeżeli przystaniesz na mój warunek, to na pewno nie zaszkodzi on twoim interesom.
Stalowe spojrzenie granatowych oczu, spłoszyło z jej twarzy lekki uśmiech. Naiwność skryła się w cieniu poważnego oblicza Furiosy.
„… zaskocz mnie kochana.”
Dla niej to była kwestia: deal jest deal albo mamy problem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony. Wiedział co prawda, że zaczynanie rozmowy o ich dwóch frakcjach nie może skończyć się najlepiej. Pikanteria w rozmowie jeszcze nikogo nie zabiła, prawda? Nie znał jeszcze takiego przypadku albo przynajmniej udawał, że nic nie wie. Wszystko układało się w jedną całość. Ona była wierna swojej organizacji w przeciwieństwie do niego. Zdobywała wiedzę dla siebie i wojska by potem wykorzystać wszystko to czego się dowiedziała. W jego przypadku to było jeszcze prostsze. Zdobywał informację by wykorzystać ją całkowicie sam. Nie potrzebował pomocy. A bo po co? Jakby nie potrafił przeżyć zhańbiłby swoje nazwisko. Eltyar. Ludzie przeklęci, ale zawsze radzący sobie w trudnych sytuacjach. Nieważne w jaki sposób. Ważne by przeżyć, wygrać, pokonać swoje bariery. Może to właśnie to sprawiło, że chce przeć przed siebie nie bacząc na konsekwencje. Gdyby nad nimi myślał to pewnie już dawno odpuściłby katowanie swojego ciała. Próbuje do skutku. Zawsze.
- Ojej. Czyżbym Cię zdenerwował? - Zaczął tym swoim sarkastycznym tonem. Prowokował ją do działania, ale czy spodziewał się, że rzuci się do ostrza? Nie. Nie była głupia. To był "jego" teren. Doskonale zdawała sobie sprawę również z jego doświadczenia i częściowo również znała jego ideę. Osiąga zawsze szczyt swoich możliwości, a kiedy tylko może rozwija się jeszcze bardziej. Można to uznać za pewnego rodzaju geniusz albo klątwę. On raczej się z tego cieszył. Szybko zauważał zmianę nastroju, delikatne ruchy mięśni oraz to co kryje się w jej spojrzeniu. Woah. Zdecydowanie w tym momencie nieco ją rozjuszył. Ale co jej nie zabije to ją wzmocni. Musi się przyzwyczajać do jego charakteru jeżeli mają zawrzeć dalszą współpracę. Pewnie o tym wiedziała, ale czy chciała ją mieć?
- Tak naprawdę odległość między nami nie ma znaczenia. O Łowcach mów sobie co chcesz. - "Prędzej czy później i tak was dopadną". To już dodał tylko w myślach. Był pewny wygranych Łowców nawet bez tych wszystkich bajerów, które posiadało wojsko. Czołgi i inne gówna. Wystarczy, że Łowcy mieli motywację i sojusz z paroma takimi. Chwilowo Łowcy są najsilniejsi niż w poprzedniej dekadzie. Nowa przywódczyni robi swoją robotę. No, ale już dość o tym politycznym pierdoleniu. Czas zabrać się za prawdziwą batalię, która powoli się tutaj rozpoczyna. Kobieta wydawała się być pewna siebie co wprowadziło Ciro w melancholijny nastrój. Czy ona była poważna? Chciała zrobić całkowite odwrócenie sytuacji? O to jej chodziło? Jako strateg mógł przewidzieć sporo rzeczy, ale kiedy pewna siebie zaczęła mu opowiadać to musiał przyznać : miała go. Idealnie całą sytuację odwróciła na swoją korzyść, ale to nie znaczyło że wygrała. Można wygrać bitwę, ale nie wojnę. Trzeba o tym pamiętać.
Skoro przekazuje mu już takie informacje związane z wojskiem to musi oznaczać, że chce wykorzystać tą przysługę to własnych korzyści. Taka informacja jest droga i zdawał sobie z tego sprawę. Zaciągnął się papierosem i wypuścił dym z płuc. Nie spodziewał się tego. Kiedy zamknął na parę sekund oczy ujrzał szachownicę w której chwilowo jego pionki są zbijane, a Furiosa praktycznie dociera do królowej. Kiedy otworzył oczy to uśmiechnął się szeroko. "Interesujące." - Trzeba było przyznać, ze go zaciekawiła. To była informacja godna przysługi, ale czy nie uda mu się wyciągnąć więcej? Zawsze można dowiedzieć się więcej. W tym przypadku również, a on nie zamierza odpuścić dopóki nie będzie na wygranej pozycji.
- Jak bardzo jesteś w stanie zmanipulować ludźmi by poszli tam gdzie chcesz? - Pierwsze pytanie, które padło z jego ust było podstawowe. Mógł je zdać w każdym momencie, ale zdecydował się dokładnie teraz. Jeżeli będzie mogła w jakikolwiek sposób zmanipulować innych to pozbycie się Rogana będzie prostsze niż się spodziewał. Kiedy obaj będą poza murami to Ciro będzie miał przewagę otoczenia. Chyba, że gwardzista się przyszykuje i będzie znał całą okolicę. Nie sądził, żeby aż tak się przygotował. A gdyby tak wysłać go w okolice wejścia do kanałów i wtedy razem z paroma Łowcami go wyeliminować? Sadyście, aż oczy się zaświeciły. Widocznie ta informacja to był strzał w dziesiątkę, ale on nie zamierzał odpuszczać. Złap byka za rogi nie puszczaj dopóki nie dostaniesz tego co chcesz. Porządne wpierdol albo satysfakcję.
- Zgodzę się pod jednym warunkiem. - Tak. Śmiał jeszcze stawiać warunki. Skoro i tak wyjawiła mu tą informację, a on nie musi się zgadzać to może wyciągnąć od niej jeszcze więcej. Jeszcze jeden warunek na jego korzyść. Czy jej się to spodoba? Pewnie nie, ale wymusił na niej przekazanie informacji za "darmo". Niech się cieszy, że po prostu nie wstał i nie wyszedł. Bo i tak mogło się stać. - Bardzo byłbym wdzięczny gdybyś mnie poinformowała gdy nasz wspólny "przyjaciel" dostanie inny region. Nie musisz podawać mi szczegółów. Sam go znajdę. - Tego mogła być pewna. Miał swoich ludzi od szukania, ale najpierw musiał wiedzieć chociaż jedno. Czy ma robić poruszenie czy jednak nie. To była podstawa do poszukiwań. Jeżeli ten będzie cały czas w tym samym miejscu to pewnie nie ma co nawet mobilizować jego znajomych do działania.
Ich spojrzenia spotkały się w momencie gdy ten przestał mówić. Wcześniej pełne nienawiści krwiście czerwone oczy teraz zawierały jedynie spokój. Wbijał się w jej granatowe oczyska nie zamierzał odpuszczać. Co prawda jedno oko wyglądało tak jakby patrzył się gdzieś w pustkę, ale czy to miało znaczenie? Jedno oko w tą czy w tamtą. Jak na razie radzi sobie nawet i bez niego. Bardziej interesowało go co teraz zrobi Furiosa. Czy to będzie koniec ich spotkania? A może jeszcze wyciągną od siebie inne informację? Nie mógł tego teraz ustawić. Przyszłość była zamglona.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Faktycznie Elen kieruje się przede wszystkim dobrem swojej organizacji, rodziny, przyjaciół. Jak zwał tak zwał. Nie ważne jak by tego kobieta chciała i co stara się insynuować i tak wierna im pozostanie i robi dla nich wszystko. Bo jej na nich zależy, chce dla nich jak najlepiej oraz stara się zatroszczyć o wszystkich zapominając o samej sobie. Ale kobieta zdaje sobie sprawę, że nie zawsze można się o nich wszystkich troszczyć uczciwymi metodami. Ktoś musi być tym „złym” by inni mogli zostać dobrzy. Została szpiegiem i to logiczne, że musi zbierać dla nich informacje, ale jak ma to zrobić jeżeli ma mieć związane ręce bezgranicznym przywiązaniem do SPEC. Trzeba być przy tym elastycznym. Metoda prób i błędów chyba najlepiej jej wychodzi. Ale świadomość konsekwencji źle podjętych kroków czy złej decyzji przytłacza ją później aż za bardzo.
Czym się tak denerwujesz? Przecież to jest zwykła rozmowa o polityce przy odrobinie alkoholu i dreszczyku emocji.
Jak mam się nie martwić, skoro ten temat tylko przypomina mi o tym jak bardzo mam związane ręce.
Naiwna istoto.
Powtarzasz się.
Uśmiechnęła się kwaśno. – To urocze, że się tak przejąłeś. Bardzo mi miło aczkolwiek, powiedziałabym, że nie tyle co się zdenerwowałam, co raczej poczułam dziwną mieszankę irytacji i zrezygnowania.
Kulturalnie ujęta prawda, acz bardzo nagięta. Rzeczywiście poruszanie tego tematu wywołuje u Furiosy mała erupcję emocji. Może gdyby wypiła więcej zdecydowanie bardziej by się uniosła. Ale na pewno nie dobyłaby miecza. W tym momencie to by już oznaczało, że chce go po prostu zabić. A nie to jest jej zamiarem. Obecne działania Ciro to za mało by ją doprowadzić do takiego stanu. Jej walka ani trochę nie bawi. Bo śmierć nie jest tematem do żartów. Dla niej oznacza raczej definitywny koniec, nawet jeżeli potem odrodzisz się na nowo… jako ktoś inny.
Furioso bierzesz całkiem sporo rzeczy czasem zbyt poważnie.
Bez komentarza.
- Czy ja w mojej wypowiedzi użyłam słowa „łowcy”? Praktycznie ani razu nie wypowiedziałam się o twoich znajomych w jakikolwiek obraźliwy sposób. Nie wiem czemu zakładasz inaczej, a może denerwuje cię fakt, że nie wyciągam brudów na wierzch? Dlatego sam sobie je dopowiadasz?
Teraz się zdenerwowała. Choć to może zbyt delikatne słowo, patrząc na fakt, że wypowiedziała słowa, jak na nią, nienaturalnie chłodno, a czujne spojrzenie zasłoniły przymrużone oczy. Ciężko powiedzieć, co czuje Furiosa do łowców. Jej opinia wisi na skraju neutralności i co rusz przechyla się w każdą stronę. Jeszcze…
Za wcześnie na osąd.
Obserwowała jak dym tańczy dzikimi wstęgami wydobywającymi się z papierosa. Czekała. Mały dreszcz przeszedł jej po plecach. Delikatnie otarła się o oparcie krzesła, chcąc pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, które przeszło teraz do żołądka co rusz go skręcając. Przecież najgorsze mieli za sobą, więc dlaczego czuje jak fale niepokoju zalewają jej organizm? Zamrugała dwa razy szybciej, jakby to mogło pomóc przywołać ciało do porządku. Szeroki uśmiech jaki ujrzała u Ciro spowodował, że lekko zdezorientowana przekrzywiła nieznacznie głowę. Kolejna fala niepokoju stała się dokuczliwsza. I w tym momencie po raz pierwszy podczas ich konwersacji zabrakło jej słów. Powaga wciąż nie schodziła z jej twarzy, jedynie kształtne brwi ściągnęły się, a oczy na chwilę zamknęły. Manipulacja. Brzmiało to dla niej jak oskarżenie. Jakbyś dopiero twarz się domyśliła, że dyplomacja to nic innego jak brudna robota i czysta konfabulacja. Powoli rozchyliła powieki. Mierzyła Ciro wzrokiem, obserwując każdą najmniejszą reakcję. To była próba wytracenia jej z równowagi? Obrócenia jej słów, które były niczym więcej jak masłem maślanym. A może propozycją wykorzystania jej umiejętności. Patrzyła na Ciro i doszukiwała się jakichkolwiek oznak potwierdzenia którejś hipotezy. Szukała dziury w całym. Ale w prześwitującym materiale, dziur jest wiele. Znów pojawiło się nieprzyjemne uczucie, tym razem inne… bardziej osobiste.
Nienawidziła go. Czuła zżerający ją od środka, niekontrolowany pożar. Nawet nie kryła się ze swoim spojrzeniem. Uniosła wyzywająco głowę do góry.
- Nie. – odpowiedziała krótko, a dziwny uśmiech samozadowolenia ułagodził chłodne oblicze. – Bo wiesz… - głowa powoli opadła na pierś, racząc Ciro lekko rozbawionym spojrzeniem „spod byka” – nie jestem w stanie zmanipulować ludzi do czegokolwiek, jeżeli tego nie chcę. Nie mam powodu by nimi dyrygować, wywijając im przed nosami niewidzialną batutą czy racząc ich słodkimi słówkami i uroczym spojrzeniem by wodzić za nos. Zbieram informacje, a nie zasób ludzki. Ludzie mnie nie interesują. Nie w ten sposób.
Tu już nawet nie chodziło o jej poczucie moralności, to była czysta etyka zawodowa. Nie ingeruje w ludzi, którzy nic jak tylko potrafią namieszać w życiu. No chyba, że pojawi się godny zainteresowania powód. Manipulacja to u niej temat tabu. Jest to sprzeczne z jej ogólnymi poglądami i dopóki ktoś nie wyciąga na wierzch tej perfidii, która kala jej dobrą naturę, Furiosa jest do ugłaskania i do rany przyłóż. Ciro wyciągnął brutalną prawdę na światło dzienne, przez co jej spojrzenie stało się ostre, praktycznie nienawistne. Nie raczyła jednak długo rozmówcy swoja urazą, gdyż nie potrafi żywić tak negatywnych uczuć do jakiekolwiek istoty długi czas. Spojrzenie nieco złagodniało, a chory optymizm na nowo przywracał jej świadomość do stanu względnego spokoju.
- Warunek mówisz, no cóż sama zaczęłam więc słucham uważnie. – Tak. Uznała, że to uczciwe, ponieważ sama zmieniła swoje roszczenia. Opanowała się, była gotowa wysłuchać, czego Ciro jeszcze żąda.
- Mogę na niego przystać. – odpowiedziała niemal od razu. – Ale na inne działania z mojej strony wątpię byś mógł liczyć... Chyba, że jesteś w stanie mnie jakoś przekonać bym przychyliła się do Twojej prośby. – Odwzajemniła spojrzenie, choć nie była w stanie się uśmiechnąć. Faktycznie. Przyszłość stała miedzy tą dwójką pod wielkim znakiem zapytania, ale jeżeli Ciro wybrnie z tej sytuacji. Może to być bardzo długa znajomość, nie najłatwiejsza, choć zapewne ciekawa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czy sprawy mogły układać się po jego myśli? Niekoniecznie. Chwilowo cała konwersacja i to spotkanie stało pod znakiem zapytania. Mogli się dogadać i uznać swoje warunki, ale nigdy nie jest prosto. W tym przypadku chwilowo jest małe zawahanie z każdej strony. Ciro nie chce za bardzo przystąpić na warunki Furiosy, a ona sama też nie chce ustąpić. A to oznacza, że nie ma kompromisu. Bez zgody nie ma zabawy i obopólnej korzyści. Wiedział jak ma postąpić, ale również był świadomy tego, że nie może robić zbyt agresywnych kroków w jej stronę. Może była amatorem, ale uczyła się szybko i potrafiła pokazać pazurki. A to nawet lepiej! Bez tego wszystko byłoby nudne prawda? Ciekawe czy gdyby zaginęła to czy wojsko by jej szukało. Jest dla nich ważna? Jak wielkie wpływy ma w organizacji? A może to ktoś z wyższą rangą? Może jest powiązana z kimś wyższym? Ciężko powiedzieć. Zbyt dużo niewiadomych, a to było coś co sprawiało, że tylko się irytował. Nie mógł obliczyć lub przewidzieć tego co stanie się dalej. Wolał w głowie mieć gotowy plan na każdą okoliczność. Chwilowo nawet zakładał, że kobieta będzie chciała się na niego rzucić. To by dodało pikanterii do ich znajomości, a on nienawidzi kiedy relacje między dwiema osobami są proste. To dla niego nierealne by wyżyć w taki sposób.
Spodziewał się nieco innej reakcji z jej strony, ale widać że już się nastawiła bardziej do jego stylu bycia. Prowokował ją bo chciał wyprowadzić ją z równowagi by mogła zrobić błąd, który przeważy szalę na jego stronę - chociaż to już się stało. Ale mógł wyciągnąć więcej niż myślała. Wystarczy tylko jeden mały krok. Jeden nieuważny ruch i wszystko będzie jego.
- Wyglądało to na coś innego. - Dodał tylko jeszcze do jej wypowiedzi, a następnie uśmiechnął się złośliwie. - Ale oczywiście przyjmuję Twoje zdanie i się z nim liczę. - Ot taka dobra wola. Ale czy taka była prawda? Tutaj to była gra pozorów. Czy chciał wyprowadzić ją z równowagi? Tak, oczywiście że tak. Osoba, która traci cierpliwość przegrywa. Ale w pewnym sensie miała rację. Nie wspomniała o Łowcach, ale wiedział o czym może mówić. Dopowiedział sobie tylko to co nie zostało wypowiedziane. Czy to aż takie złe? Może tak, może nie. Nie potrafiła dokładnie określić, więc zrobił to za nią.
- Jestem człowiekiem spokojnym. Coś takiego nie wyprowadzi mnie z równowagi. - Proste kłamstwo. Puścił jej oczko kończąc swoją wypowiedź. - Dopowiadam bo wiem co siedzi w głowach wojskowych. Łowcy i wojsko nawzajem siebie nienawidzą i gardzą. A przecież ... - To mówił spokojnie, ale na końcu ściszył znacznie głos tak by ledwo dało się go usłyszeć. - ... chodzi tutaj tylko o zabawę. - Tak. To właśnie było dla niego ważne. Chciał zaspokoić swoje żądzę. Mordować. Karać. Poczuć ekstazę, która przepływa przez całe jego ciało. Czy to było coś złego? Tak. Cholera to było nawet bardzo złe. Miał ochotę się zemścić za wszystko. Za swoją rodzinę i to jak bardzo spierdolona była. Miał wiele powodów by nienawidzić obie strony konfliktu, ale całą swoją złość kierował przeciwko władzy.
Wiedział, że dojdzie do momentu w którym ona będzie chciała przejąć inicjatywę i obrócić wszystko przeciw niemu. Moment kulminacyjny po raz kolejny. Jeden z ważniejszych w tej konwersacji. Nie miała interesu w manipulowaniu innych ? Brednie. Chodzi tutaj o cenę i korzyści. Uczy się bardzo szybko. Zbyt wiele rzeczy jej pokazał. Ale w pewnym sensie mógł czuć się szczęśliwy. Nie był najlepszym nauczycielem, ale Furiosa wyciągała nauki z tego co mówił. Każda drobna rada została przez nią przyswajana. A to Ci heca. Sam sobie utrudnił życie.
- Błąd. - Skomentował jej słowa i napił się whisky. [/b] - Ludzie są wspaniali. Czysta kopalnia informacji. Obserwacja powinna dawać Ci satysfakcję. [/b] - Mówił to bardzo poważnie i był przekonany o racji swoich słów. Jako szpieg trzeba obserwować, analizować i być uważnym na każdy drobny szczegół. - Powinnaś kochać ludzi. Interesować się nimi. Każda osoba ma coś ciekawego do powiedzenia. Informacje są wszędzie. Miej to na uwadze. W tym momencie jesteśmy szpiegami. Reprezentujemy taki sam status. Pomagajmy sobie nawzajem i czerpmy z tego korzyści. - Podsumował wszystko i miał nadzieję, że i z tych słów wyciągnie coś dobrego. Może i zrozumie co miał jej do przekazania? Przyglądał się jej uważnie i rozmyślał czy ma jeszcze jakieś karty do wyłożenia. Mogłaby zrobić jeszcze więcej? Bardzo dobrze, ale chwilowo musiał improwizować.
- Ciekawe. - Odparł tylko i zastanowił się czym może ją przekupić. - A co jeżeli powiem, że mogę zawalić ten budynek nawet się nie ruszając? - Blef? Ich spojrzenia znowu się spotkały. Dla człowieka taka informacja mogłaby poruszyć wyobraźnią, ale czy naprawdę mógłby to zrobić? Wystarczyłoby że miałby fizyczny kontakt ze swoim mieczem. Pogłaskał rękojeść miecza dając jej do zrozumienia jedno. Miał zamiar wydać sekret swojej siły i pozycji w Łowcach. Jego moc była specyficzna i mogła zapewnić mu ogromne korzyści. Mógł sprzedać jej tą informację, bo czemu nie? Jeżeli wykorzysta to kiedyś przeciw niemu to byłoby nawet zabawne.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach