Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 31.10.15 22:19  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród - Page 2 D8aiPbR
ZMIENIASZ SIĘ W... TROLLA!

Oho... trzęsienie ziemi.


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 22:37  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Ostatnią rzeczą jaką pamięta przed ponownym odzyskaniem świadomości były skarpety w zabójczym duecie z sandałami, komplet, którego nie powstydziłby się nawet sam Kuba Rozpruwacz, a przy tym tak silne, że zwaliło ją z nóg na sam widok.
Otworzyła oko niepewnie. Z perspektywy trawy widziała niewiele ponad jej wyschnięte źdźbła. Łaskotało ją w nosie, po nosie a nawet obok nosa, prawie jakby kichawa urosła jej nagle do rozmiarów przeciętnej piłki ping-pongowej. Urodą nie grzeszyła, ale nie przypominała sobie także, by mieć na twarzy tyle niechcianych włosków. Na twarzy, na nogach i rękach, a na dobra sprawę właściwie wszędzie, gdzie okiem sięgnąć nie było nic, poza szarym, poszarpanym futrem.
Oparła się rękami i podniosła jednym susem, jej ciało było dziwnie silne, przepełniała je potęga. Nagle świat wydawał się dziwnie mały, albo ona dziwnym trafem upadła i stoczyła się... pod górkę. Bo jak niby wytłumaczyć to, że perspektywa widzenia zmieniła się diametralnie i teraz spoglądała na wszystko z wysokości jakichś dwóch metrów?
- Czy ja zjadłam jakiś chory hormon wzrostu? - Zawyła rozkładając ręce, tudzież łapy na boki. W tym momencie zorientowała się bowiem, że przez jakiś magiczny czar, chude ręce zamieniły się w potężne, zakończone pazurami łapy. Podbiegła do jakiegoś oczka wodnego zasuwając wszystkimi czterema kończynami po ziemi, chociaż chwile temu stała przecież na dwóch. Po pierwszych dwóch metrach zrobiła fikołka nie mogąc opanować tak dziwnego sposobu poruszania się. W końcu jednak dotarła do lustra wody i spojrzała w nie, tylko po to, by dostrzec wilczy pysk.
Nie miała nawet chwili, by zastanowić się nad stanem rzeczy, instynkt robił swoje, a jej ciało reagowało wedle tych zachcianek, całkowicie ignorując logiczne myślenie.
- Mięsko, nadciągam! - Zawyła ponownie, tym razem całkiem dosłownie, wybijając pysk ku górze i wydobywając z własnego gardła przeciągły dźwięk. Wilkołacze ruchy w niczym nie przypominały kocich, a jednak w pełnym biegu taki stwór wyglądał całkiem majestatycznie.
Inna sprawa, że uwięziona w środku świadomość Yuu z opóźnieniem odczytywała zachcianki ciała, a to najwyraźniej upatrzyło sobie jakieś mięsne ochłapy, które o zgrozo poruszały się po ogrodzie. Złapała je więc w przednie łapy i ruszyła przed siebie w nieco bardziej ludzki sposób pędząc na złamanie karku do jakiegoś ustronnego miejsca.
- Moje mięso, moje mięso... - warczał wilczy pysk, kiedy mijała co raz to dziwniejsze bestie.
Co z tego, że mięso było tak naprawdę jakimś zombie. Ważne, że pachniało jak coś do jedzenia.

Z/t + porwany Hex
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 22:48  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Anielica przez chwilę poczuła jakiś dziwny ból głowy, więc przymknęła oczy i podrzuciła na chwilę swój kapelusz czarownicy.
Zaraz potem cudem się nie przykryła podrzuconym nakryciem. Zdziwiona zrzuciła kapelusz z siebie i rozejrzała się po terenie. Wszystko nagle zrobiło się strasznie duże, co naprawdę jej się nie podobało. Nawet papierek, który zaraz upadł obok niej. Anielica chciała się podrapać po głowie, ale nadszedł ponowny zonk, kiedy poczuła łapę. I mięciutkie futerko. Zaraz wyciągnęła ręce przed siebie i wyszło, że ma łapy. Podobne do kota. I chodziła w ogóle na czterech łapach. Zrobiła dwa kroki i poczuła, że czymś delikatnie macha na boki. Obróciła się i zauważyła ogon.
WTF?
Czy ona zmieniła się w kota? Na pewno była czymś małym, bo nagle poczuła, jak ktoś się o nią przewraca. I usłyszała niezrozumiałe słowa.
- Uważaj troszkę jak chodzisz, nya~ - powiedziała, ale zaraz podskoczyła i wylądowała na dłoni tego... Czegoś. Przypominało Hexa, ale w wersji zombie. I dlaczego dorzuciła pod koniec "nya"? Chyba naprawdę zmieniła się w kota. Abi po chwili zeszła z ręki zombie i zaczęła krążyć wokół niego, przyglądając się z bliska temu czemuś. Te skarpety i sandały, latające kończyny...
- Hex? - spytała, tykając łapą o dłoń dżina. Zaraz jednak coś podbiegło i dosłownie ukradło jej właśność, co wkurzyło Abi-kociaka na tyle, aby natychmiastowo ruszyć w pogoń za nimi.
Oddawaj to, złodziejaszku!
[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 23:39  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Los tak chciał, że jedynym dostępnym strojem był strój żeński, a że obecnie jego atrybuty nie zdradzały od razu jego płci, to w sumie wszystko było mu jedno. W końcu czymże są granice wyznaczone przez stereotypy? Niczym! Poza tym jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. I w ten oto sposób Yunosuke skończył na ulicach w biało-czerwonej, falbaniastej sukience i czerwonym płaszczu z kapturem zwieńczonym puchem. Oczywiście, że nie był z tego faktu szczególnie zadowolony, ale lepsze to, niż biegać wokół nago lub w jakichś szmatach. Robiło się już zimno, nie mógł pozwolić sobie na wybrzydzanie... A ten komplet też był całkiem ładny sam w sobie.
Kolejny raz nie wiedział jakim cudem trafił w miejsce takie jak to. Jak zwykle wędrował w poszukiwaniu nie wiadomo czego, a potem kończył zgubiony we mgle. Lub też lesie z horroru jak w tym przypadku. Chociaż las to nie był, raczej park... Ogród? Nie wiedział, architektem krajobrazu to on nie był. Ze swojej sytuacji zdał sobie sprawę dopiero, gdy zaczął potykać się o konary, a rośliny zdawały się być bardziej martwe niż zwykle. Ciemność natomiast nie stanowiła dla niego przeszkody. To w końcu kot, noktowizja ftw.
W pewnym momencie wyczuł, że nie jest sam. Czyżby znów kłopoty? Zaczął się rozglądać, ale widział tylko zarysy obumarłych drzew i krzewów. Wtem usłyszał za sobą jakiś głos, przeszywający i lodowaty, wręcz demoniczny. Nie mógł nawet zrozumieć jakie słowa wypowiedział. Młody na chwilę zamarł, ale szybko odwrócił się gotów do obrony/ataku. Nie ujrzał jednak nikogo. Posiadacz mrocznego głosu zniknął, tak samo jak wrażenie, że jest tu obecny. Jedyny dowód, że ktoś tu był stanowił cukierek, który Yunosuke zauważył u swoich stóp. Schylił się i go podniósł. Obrócił go parę razy w palcach, dokładnie oglądając. Wyglądał nieszkodliwe, a chłopak jedzeniem nie gardzi. Odwinął papierek i wtedy dostrzegł, że jest na nim wpisany numer 3. Pomyślał, że to pewnie jakiś numer seryjny albo coś podobnego i nie przejął się zbytnio. Wrzucił cukierek do ust, a ten uprzednio rozpłynąwszy się szybko skończył w kocim żołądku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 23:47  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród - Page 2 SZ9A6pE
ZMIENIASZ SIĘ W... SLENDERMANA!

Jak na kogoś bez twarzy, YUNOSUKE okazuje się dość charakterystyczny. Wierzący w Slendermana mówią, iż zamieszkuje on tylko wielkie lasy z dużą ilością mgły, co sprzyja jego kamuflażowi. W wolnych chwilach porywa dzieci... była też mowa o jakichś kartkach...


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 1:00  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Szybko poczuł efekty działania podejrzanego cukierka. W jednej chwili twarz mu zdrętwiała, a kości zatrzeszczały. Nie wiedział co się dzieje. Spanikował i chciał krzyknąć, ale dotarło do niego, że nie może. Jego wargi skleiły się ze sobą, po czym zlały w całość. Chwilę później nastała też ciemność, gdyż nie mógł otworzyć oczu. Jego kończyny znacznie się wydłużyły, skóra zbledła, a cechy charakterystyczne zanikły. Bolało, ale w końcu ustało. Na ślepo sięgnął długą dłonią do twarzy i zaczął jej dotykać. Z trudem przyznał, że po jego twarzy nie było śladu. Jakimś cudem jednak po dłuższej chwili odzyskał wzrok. Może lepiej byłoby, gdyby pozostał niewidomy... Widok nienaturalnych proporcji własnego ciała pod kusą kiecką był... dziwny. Musiał jak najszybciej znaleźć jakąś pomoc. Czy cokolwiek.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 12:10  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Ford przechadzała się po strasznym ogrodzie. Widać, że posesja ogrodnika nie widziała już od dawien dawna, tak jak wody, światła i…żywego ducha. Stąpała coraz to ostrożniej po czymś, co kiedyś można było nazwać ścieżką, dziś raczej dziko zarośniętymi plackami, wsiąkniętych w ziemię kamieni. Słyszała wiele strasznych opowieści na temat tej posiadłości. A skoro jest halloween to straszniej w tym miejscu być już nie może, dlatego tu jest. Ciekawość jej odwieczny stopień do piekła, kazała jej tu przyjść i zobaczyć, albo nawet poczuć prawdziwość plotek.
Oczywiście, że to bujdy. Ludzie mają zbyt wybujałą wyobraźnię. Potworne duchy? Oh proszę, nawet książek już nie piszą na ten temat, bo to przeżytek. Co może być gorszego od wygłodniałego wymordowanego? Albo od baby z bronią?
Ford przystanęła by się rozejrzeć. Rzeczywiście piękny pomysł na spędzenie wieczora. Włóczenie się, po przesiąkniętym odorem śmierci i zgnilizny roślin ogrodzie i bawienie się w pogromcę mitów, albo w ghost buster.
Zobaczyła biała altanę i Ford wyobraziła sobie siebie stojącą na starych, pewnie przegniłych już deskach, palącą cygaro i napawająca się dramatyczną przez duże D atmosferą okolicy.
Bardzo zachęcona swoją wizja kobieta ruszyła żwawo.
Powoli wspięła się po schodkach skrzypiących boleśnie pod jej ciężkimi butami. Wyjęła cygaro cała uśmiechnięta. Brakowało tylko upiornego bujanego fotela, na którym mogłaby usiąść.
Zaczęła szukać zapalniczki, którą ostatnio schowała chyba w bucie. Rozpoczęło się grzebanie w glanie. Ale uparty dawca ognia wpadł głębiej, niż jej się to z początku wydawało.
Okręcając się, skacząc przy tym na jednej nodze z większą uporczywością wszczęła poszukiwania. Czuła czubkami palców nieznośny przedmiot, ale nie potrafiła go wyciągnąć.
Wykonując niezgrabny taniec, wystawiając wytrzymałość podłoża altany na ciężka próbę, zderzyła się nosem w Kogoś. Spojrzała w górę. Chyba jednak w Coś.
Postać z wielką dynią na głowie stała i czekała, chyba na coś... Stękając i ze skwaszona mina, że przerwano jej rytuał znalezienia zapalniczki, Ford wyprostowała się.
-Fajny kostium, potrzebujesz pan czegoś? Jestem trochę zajęta.- powiedziała kobieta, podpierając się pod boki, lekko zdyszana.
Tajemnicza postać nie poruszyła ani na centymetr, nic nie mówiąc, wyciągnęła powoli w stronę Ford cukierka.
-Co? A nie dziękuję, szukam zapalniczki.
Jednak dyniogłowy niewzruszenie trzymał cukierka. Ford zrobiło się nieswojo. Trochę głupio jej było go nie wziąć.
-Naprawdę nie trzeba…-powiedziała zmieszana, gestykulując szybko.
Bez zmian.
Dzisiaj halloween. A co jeżeli to mieszkaniec rezydencji, który chce jej dać cukierka bo wlazła mu na posesję? Tym bardziej kobieta poczuła się głupio.
-Okej dziękuję, panu, pani yyy Dyniogłowy, wezmę go.- Spojrzała na podarowanego cukierka Chciała jeszcze coś dodać, ale postać zniknęła.
Zdziwiona Ford okręciła się na piętach, jednak nikogo już nie było. Westchnęła przeciągle.
Skoro nie może znaleźć zapalniczki to zje cukierka. Odwinęła papierek. Ładniutki cukierek wylądował w jej ustach. Kiedy próbowała wyczuć jego smak, biedaczka zorientowała się, że jak, w nawiedzonym domu może ktoś mieszkać?
Uderzyła się otwarta dłonią w czoło i połknęła cukierka. Zaczęłam się krztusić. Chciała go wypluć ale było za późno. Cukierek poszybował do żołądka.
A mam mówiła ze nie bierze się cukierków od nieznajomych!
Ford poczuła, że jest jej strasznie gorąco. Zaczęła chuchać, dmuchać by pozbyć się piekącego uczucia. Złapała się za brzuch, ale dziwne uczucie rozlewało się po całym ciele jak pożar drewniaka.
Spojrzała na papierek, na którym widniała liczba 20.
W co ja się wpakowałam. Poszukam łazienki…
Udała się do rezydencji by przemyć twarz, w nadziei, że to pomoże. Pytanie tylko, co ujrzy w resztkach lustra, jakie mogło się tam znajdować. Czy się rozpozna?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 16:49  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród - Page 2 S30hv88
ZMIENIASZ SIĘ W... CZARTA!

Wygląda na to, że zło u FORD to chleb powszedni. Na co dzień para się namawianiem Bogu ducha winnym istot do samobójstwa, zsyła na nich niepowodzenie i paskudne choroby. Grzybica, czkawka, potknięcie się na balu? Teraz już wiadomo, do kogo przyjść z pretensjami.


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 17:58  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Spoiler:
Na miejscu w wejściu przywitała ją postać z dyniową facjatą, wystawiając nachalnie dynię z cuksami w środku centralnie pod nos. Kami spojrzała niepewnie to na zawartość pojemnika, to na osobę trzymającą cukierki. Wzięła nieśmiało jeden z łakoci, ugięła się z kolanach tym samym podnosząc barki i podziękowała cicho, po czym szybkim krokiem odbiegła gdzieś w gąszcz potencjalnego ogrodu.
Jak się okazało, nie był to potencjalny tylko prawdziwy ogród. Ren poczuła się jak w raju. Nareszcie coś w jej guście. No w tym roku to wstrzelili się nieziemsko w jej gusta.
Podziwiała prawdziwie martwą naturę ogrodu. Każde zwiędłe źdźbło, patyczek, kamyczek... Na zmarniałych drzewach trzymające się jeszcze jakimś cudem na powyginanych w cierpieniu gałęziach czarne liście i mumie. Ten widok wprowadził idealnie nastolatkę w nastrój. A więc już nic więcej jej do szczęścia nie potrzeba. Mogłaby tu teraz siedzieć, obserwować i zaciągać się nocnym powietrzem bez końca. Kto wie, może ono poprawi jej stan po ciężkiej chorobie.
Przeszła wpół tanecznym krokiem udeptaną trawą na wzór ścieżki, przyglądając się oddalonym koronom drzew, na których siedziały kruki, a może i nawet nietoperze, aż doszła do kamiennej studni. Okrążyła ją kilka razy, przypatrując się rosnącym między połączeniami kamieni kępkom trawy i wbitej w szczeliny pędom martwej róży. Oparła się o górny krąg studni i popatrzyła w dół, jak głęboko znajduje się lustro wody. Trudno było jej w ciemności cokolwiek dostrzec, więc sięgnęła po leżący niewielki kamień i wrzuciła do środka. Niedługo potem z wnętrza studni wydobył się plusk wody. Ren odbiła się od murku i usiadła pod jego ścianą na ziemi, zaciągając się powietrzem i patrząc na wschodzący księżyc w pełni, zasłaniany przez las drzew z siedzącymi ptaszyskami
Spuściła głowę i zerknęła na otrzymany cukierek. Odwinęła go i wsadziła do ust na osłodę życia. Ssała go, obracała językiem, prostując papierek i oglądając go badawczo. Po spodniej stronie znajdował się wydrukowany numerek 14. Zmarszczyła brwi i przegryzła cuksa, z którego wylało się pomarańczowe nadzienie.
Liczą gości, czy jak?


Ostatnio zmieniony przez Kamikaze dnia 02.11.15 17:16, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 21:03  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród - Page 2 YYxge2W
ZMIENIASZ SIĘ W... MUMIĘ!

Choć z boku może wyglądać to nieco niezręcznie KAMIKAZE przyjęła postać mumii, owiniętej od czubków palców po twarz trochę przeżartym przez czas bandażem. Teraz już chociaż wiadomo, do kogo można podejść, gdy kolejny gość skaleczy się w kolano... o ile przed mumifikacją jakimś cudem zostawiono serce mumii na odpowiednim stanowisku i postanowi się zlitować.


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.11.15 0:13  •  Zaniedbany ogród - Page 2 Empty Re: Zaniedbany ogród
Dziwne palące uczucie zniknęło tak nagle jak się pojawiło. Ford wyprostowała się się powoli, jakby nie ufając niespodziewanej uldze. Zamrugała parę razy, ale obraz był szary …nie… czerwony. Otoczenie się nie zmieniło, ale Ford miała wrażenie, że wszystko skąpane jest w mdłej czerwieni. Otworzyła drzwi prowadzące wnętrza rezydencji, nadal zdezorientowana. Gadający Kot, tocząca się ludzka głowa, kobieta cierpiąca na, nieistniejącą w mniemaniu Ford, likantropię, to wszystko spowodowało że z szybkością o jaka by siebie nie podejrzewała zamknęła drzwi i znalazła się znowu w ogrodzie.
Zagubiona kobieta podrapała się zafrasowana po głowie. Zastanawiała się skąd ludzie wytrzasnęli takie realistyczne kostiumy? Więc jednak to prawda, że w nawiedzonej posiadłości odbywa się bal, a ona się nawet nie przebrała. Chciała zaczesać włosy do tyłu, ale uniemożliwiły jej to..rogi?! Pomacała się po głowie i rzeczywiście miała dwa wielkie rogacze, jak w byka strzelił.
-Co do..?-Popatrzyła na swoje dłonie i aż się zachłysnęła. Wielkie, żarzące się lekko szpony zastępowały jej palce. Zafascynowana i przerażona przypatrywała się im dłuższą chwilę. Rogi, szpony…poczuła że jakaś dolna partia ciała, której nigdy wcześniej nie wyczuwała drgała nerwowo. Przerażona spojrzała w dół. Wielki ogon to zawijał się wokół jej kopyt, tak kopyt, to podrygiwał ze zdenerwowania. Mimo to odetchnęła z ulgą. Lepsza taka anomalia niż kut-yyy-symbol obojnactwa.
Chciała coś zniszczyć, spalić, czuła silną chęć destrukcji i siania chaosu. O nie przy niej nikt nie będzie się dobrze bawił, przygotujcie się panie i panowie na porwane suknie, gumy we włosach, mówienie wspak, sikanie po kątach i mówiąc lakonicznie na niekończące przez całą noc przypały.
Ford złapała się za rogata głowę zszokowana masą negatywnych myśli, jak roiła się w jej głowie. Jeden wielki chaos. Jej logika i racjonalizm ginęły w anarchicznym labiryncie.
Ford-demon postanowiła unikać ludzi, nie chcąc by komuś stała się krzywda. Ona chce by ludzie się dobrze bawili, miło spędzili wieczór, cholera jasna pili do rana, kuźwa zacieśniali relacje, kurwa tańczyli, aż im te jebane nogi z bólu z dupy wypadną i ja pierdolę dobrze się czuli, najebani i zajebiście wyglądający w tych swoich pozerskich ciuszkach.
Demonica przywaliła głowa w najbliższe drzewo, chcąc najwyraźniej, by jej to wszystko wyleciało z głowy. Jednak drzewo nie wytrzymało natłoku myśli Rachel. Przewaliło się z hukiem, przypalone. Poczuła swąd przypalonego drewna, a resztki marnego żywota rośliny ulatywały razem ze strużką dymu.
-Przepraszam, kuźwa.-powiedziała zła. Chciała przetoczyć drzewko by nikt się o nie potknął, ale zamiast tego kopnęła je parę razy. Gdy się wyładowała, a drzewo nadawało się już tylko do kominka, nawet nie trzeba było go rąbać, odezwała się:
- Ktoś zamawiał opał?
Odetchnęła, a z jej demonicznej, acz ludzkiej mordeczki uleciał kłąb pary.
Zobaczyła sunącą do wejścia rezydencji zabandażowaną postać. Niezmiernie uradowała ją ta duszyczka w tym opuszczonym ogrodzie, aż za bardzo.
Ford jeszcze raz się sobie przyjrzała. Okręciła się parę razy by napatrzeć się na biegający za nią ogon, na szczęście powstrzymała się od ugryzienia go…
Przynajmniej mam strój...niezły ten towar, jeden cukierek a takie halucynacje, no cóż, let’s play.
Dopóki panuje nad swoimi nagłymi demonicznymi odruchami jest dobrze, bo panuje, jak cholera.
-Heloł zgrabna mumio, gdzie tak suniesz, czyżbyś wypadła prosto z sarkofagu. Zechciałabyś mi potowarzyszyć na balu? Oczywiście, jak jeszcze nie masz kompana, będziemy się świetnie bawić.- podbiła do Kamikaze-mumii, a w jej głowie już roiły się niechciane, nikczemne plany.
-Mogę uczynić cię najpiękniejszą i najświeższą postacią na balu, pod pewnym warunkiem…-Najwyraźniej plany te, nie będą szkodliwe dla Kami-mumii, czego nie można póki co powiedzieć o innych uczestnikach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach