Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 31.10.15 18:49  •  Zaniedbany ogród Empty Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród MycxPNt
Ogród obejmujący całą posesję, dawniej z pewnością zapierający dech w piersi, dziś wywołujący raczej rozczarowanie i współczucie. Jednak w dniu Halloween, zaniedbane, brudne i przesiąknięte zepsuciem miejsca są na wagę złota, a tych cech ogrodowi odmówić nie można. Wszystkie kwiaty są uschnięte, liście zszarzałe i poobgryzane, drzewa w większej mierze wyłysiałe i uśmiercone. Widoku nie ratuje nawet samotna, biała altana, poprzeplatana zgniłymi dawno temu linami bluszczu.
O tym ogrodzie krąży prawdopodobnie jeszcze więcej dziwnych plotek niż o cmentarzu skrytym za gigantyczną rezydencją. Jedna z nich, chyba najpopularniejsza, mówi o małej dziewczynce, która zginęła w pożarze. Jej noga wplątała się w chaszcze, uniemożliwiając ucieczkę przed śmiertelnym ogniem. Zwęglone ciało znaleziono niedaleko jednej z trzech dostępnych w ogrodzie studni – opowieść zaś głosi, że duch dziewczynki błądzi po zmarnowanym ogrodzie i czeka tylko, aż ofiara podejdzie do studni, przy której ongiś umarła, a wtedy jej dłonie pchną nieszczęśnika i wrzucą go na samo dno, jako akt zemsty za brak ratunku. O którą z trzech studni chodzi? A kto wie.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 19:49  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Halloween! Wiele osób uważa że to czas w którym duchy, zjawy i potwory wychodzą na wolność, i chadzają sobie między ludźmi, nie bojąc się rozpoznania, bo w końcu jak rozpoznać prawdę w tak dużym kotle fałszu?
...
No dobrze, może nie wielu, ale osobiście tak uważa Hex. I za to lubi to święto. Nie musi się tu ukrywać ze sobą, bo i tak w większości nie zostanie uznany za bycie poważnie "sobą". Zielone włosy? Cool, fajna peruka. Krew tu i ówdzie? Yay, skąd wziąłeś sok pomidorowy o tak pięknym odcieniu?
A skoro już o krwi mowa, jaki lepszy strój dla niego nie jest, niż jakiegoś psychopaty? No, można powiedzieć że wampir też pasuje, ale z drugiej strony, jakie to oklepane. Jakby psychopata nie był.
Shhh, nie psuj pomysłu.

- He-he-helloł? Jest tam kto? Hexa przez chwilę można było zastać przed osóbką potencjalnego dyniogłowego, próbującego nawiązać z nim kontakt. Z drugiej strony jedyne co otrzymywał, to absolutna cisza, i dłoń, na jakiej leżała misa z kolorowymi cukierkami.
- Hej no, powiedz coś. Chciałbym wiedzieć jak tak realistycznie udawać posąg. - Tupnął z poirytowania, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Po chwili tego focha jednak w końcu wziął jeden z fajniej wyglądających cukierków i żegnając się niedbałym machnięciem ręką, skierował swoje kroki do wnętrza.
Uznając jednak że zanim wejdzie musi obmyśleć jakiś plan, postanowił przed wejściem do środka skręcić w bok, do czegoś, co przypominało ogród... No, kiedyś przypominało.
- Ok, pomyślmy jak to zrobić. Nie wziąłem żadnej maski, co może się okazać problematyczne. Nie zabrałem też wiele przebrania, co wcale nie pomaga w kwestiach ukrywania swojej obecności. Hm, mam nadzieje że ortodoksyjne anioły nie zajdą tu z ciekawości. - Zaśmiał się z deczkę nerwowo, potrząsając głową na myśl, że zaraz otaczająco ciemność go zje.
Trzeba wymyśleć coś na ucieczkę od tych myśli.
Zaraz, cukierek! Tak, to dobry plan!
Z nerwowym chichotem i lekko drżącymi dłońmi rozwiną cuksa i bez większego namysłu wsuną go do ust, zastanawiając się jaki to smak.
...
- O MÓJ BORZE CO ZA KWAS! - Wydarł mu się dość wyraźny okrzyk, gdy w spazmach kwasoty próbował przywrócić wyraz swojej twarzy do czegoś normalnego, aniżeli wykrzywiona parodia uśmiechu.
I to naprawdę był przerażający widok.
Z ciekawości zerkną do środka opakowania, ciekawy czy znajdzie firmę tych cukierków. Pomimo kwasoty, był naprawdę niezły!
Miast jednak jakiegokolwiek loga, znalazł numerek.
17, konkretnie ujmując.
- Huh? - Z zamyślenia jego dłoń powędrowała ku górze, podrapując się po zielonej czuprynie w konsternacji. Co też ten numerek znaczy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 20:17  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Ludzka natura jest dziwna. Uciekają, kiedy się czegoś boją drżą i krzyczą, żeby uniknąć strachu, a kiedy jednak nadarzy się okazja, chcą zaznać na własnym ciele gęsiej skórki i skierować umysł na niebezpieczne tory. Legendarna rezydencja, kto uwierzy w takie coś? Na pewno każdy, kto zjawia się u jej podnóża, wchodzi zza czarne, strzeliste bramy i ma nadzieję, że się nie zawiedzie. Nie da się bowiem przekroczyć progu miejsca, w którego istnienie się nie wierzy, tak samo jak nie można zobaczyć Mikołaja, jeżeli uznaje się go za twór wyobraźni dzieci.
Co kierowało czarnowłosą, że postanowiła jednak zjawić się w tym miejscu i na własne oczy przekonać się, czy miejsce to jest na tyle upiorne, by wywołać u niej prawdziwy strach? Może to, że przecież jest w jakimś stopniu człowiekiem, a Ci chcąc przecież wszystko badać osobiście.
Nie dało się wkraść do środka po cichu, już przy wejściu została powitana przez mroczną sylwetkę, która w dziwnej ciszy wyciągnęła w jej kierunku dłoń. Kobieta podniosła więc głowę na tyle wysoko, by móc ujrzeć twarz nieznajomego w całości. A tu, brak niespodzianki, bo dynia. Dynia jak dynia, jest pomarańczowa i gorzka bez dobrego przygotowania, w postaci okrycia, a nawet zakrycia głowy była jednak spotykana nieco rzadziej. Kątem oka dostrzegła, że dłoń drga lekko, jakby ponaglając ją do spojrzenia do jej wnętrza.
Spojrzała więc ponownie w dół. Palce istoty rozwarły się ukazując opakowanego w kolorowy papierek cukierka. Nie zastanawiając się długo, zgarnęła go w dłoni, na początku ze zwykłej ciekawości.
- Cukierek? - Zapytała sama siebie, podnosząc przedmiot na wysokość oczu i chcąc obejrzeć go pod światło. No tak, była przecież noc, a zwykłe świece dawały niewiele światła. Po tym rozczarowaniu związanym z brakiem dostatecznego źródła jasności, chciała oddać ów słodycz, lecz ręka cofnęła się.
Mam go zabrać?
- Um... dzięki. - Odparła przekrzywiając głowę, kiedy ponownie jej spojrzenie padło na dyniową głowę. Mało rozmowny koleś, właściwie wygląda jak figura woskowa. Odsunęła się więc, co kilka metrów oglądając się przed ramię w celu ustalenia, czy nie jest przez niego śledzona.
Dopiero kiedy widok zasłoniły jej jakieś suche badyle, dała sobie spokój. Wyglądało na to, że jest tu sama. I to nie było wcale pocieszające, biorąc pod uwagę fakt, że takie miejsca słynęły z dziwnych zniknięć samotnych osób.
Niemal automatycznie jej palce rozwinęły cukierka i chciały go wpakować do buzi. Zatrzymały się dopiero, kiedy gładka powierzchnia zetknęła się z ustami czarnowłosej. Odsunęła go na chwilę i przyjrzała się. Dostała cukierka, najzwyklejszego w świecie...
Haps.
I już go nie było. Pozostał tylko samotny papierek, który miętosiła w palcach w próbach wyprostowania go i przyjrzenia się lepiej kolorowemu wzrokowi.
- Hm? - Wydobyło się z jej ust mimowolnie, kiedy jej oczom ukazał się wyrysowany od środka numer 13.
Czy to jakaś zabawa? Będzie musiała znaleźć coś z tym numerem w rezydencji?
Nieważne. To tylko jedna noc, trochę czasu spędzonego w jednym budynku, który ma w zamiarze wystraszyć ją na śmierć. Nie wygląda przecież aż tak źle, nie pachnie wcale ładniej od kanałów, chociaż w tym miejscu akurat nie przypomina budynku, a bardziej ogród.
Rozejrzała się dookoła w marszu kamienną ścieżką. Brzydkie i suche rośliny, pozostałości po jakichś ogrodowych ozdobach, biała altanka i jakiś psychol ze skarpetkami do sandałów.
CO.
Przełknęła cukierka w całości, co wywołało natychmiastowe krztuszenie się, a w rezultacie napad kaszlu. Jeżeli chciała zakraść się cicho, to nie było już na to szans. Nie udusiła się jednak, a cierpli smak cukierka przetoczył się przez jej przełyk.
Zacznijmy więc zabawę.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 20:34  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród TkbQS89
ZMIENIASZ SIĘ W... ZOMBIE!

Po zjedzeniu cukierka HEX zaczyna odczuwać dość dziwne zapotrzebowanie na bliskość cudzego ciała (może dlatego, że jego własne co jakiś czas woli rozczłonkować się na x części?). Nie sposób mu jednak odmówić przyzwoitego spojrzenia na sprawę. Będzie pierwszym, który doceni twój mózg... znaczy się, intelekt.


Zaniedbany ogród RJTVJQq

ZMIENIASZ SIĘ W... WILKOŁAKA!

Słodycz, którą zjadła YUU już po paru uderzeniach serca rozpuściła się w organizmie, wyostrzając dziewczynie zmysły i... przemieniając w bydle łudząco przypominające mieszankę wilka i człowieka. Wychodzi jednak na to, że o północy będzie mieć nie lada problem... w końcu zapowiadali pełnię.


DODATKOWE: bawcie się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujecie również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:00  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Halloween było naprawdę zabawnym świętem. Co prawda kryło się zanim więcej niż wesołe przebieranie się za stwory i wyłudzanie słodyczy od sąsiadów, ale kto by się tym przejmował? Duże dzieci muszą się bawić! Chyba nawet Hex tak myślał, bo Abi zauważyła, że ten sobie gdzieś poszedł. A że ona ma w teorii robić za jego Stróża, zdecydowała się pójść za nim i nie spuszczać go z oczu, może przy okazji i ona się dołączy do jakiejś zabawy. Z tym dżinem wszystko było możliwe. Zostawiła więc swojego uroczego lwa w Górach Shi i ruszyła, wcześniej zgarniając jakieś urocze przebranie czarownicy.
Tylko że wszedł do miasta. Dlaczego? Przecież to niebezpieczne miejsce było, na pięknego Ao! Czemu Ty tam idziesz? Wracaj!
Chciała krzyknąć, aby się kurczak wrócił, ale jednak zdecydowała, że nie warto. W zamian za to dalej szła za nim, starając się go nie zgubić. Teraz skierował swoje kroki w stronę dziwnej rezydencji. Takiej, która idealnie pasowałaby na jakąś fajną, halloweenową imprezę. Anielica poprawiła nieco swój kapelusz i dalej ruszyła za nim. Wszedł chyba do ogrodu.
Zaniedbanego ogrodu.
W pewnym momencie jednak zaskoczył ją dziwny jegomość. Nie zdążyła nawet na porządnie wejść, a ten wyciągnął w jej stronę cukierki. Anielica spojrzała nieco podejrzanie na Dyniogłowego, bo wiedziała doskonale, że nie należy ufać dziwnym stworkom, co podają ci cukierki, jednak po chwili machnęła ręką i wzięła jeden.
- Dziękuję! Nawet nie musiałam mówić niczego w stylu "Cukierek albo psikus!", jak uroczo. - anielica kiwnęła głową i ruszyła dalej. Zaczaiła się gdzieś przy wejściu do ogrodu i niewiele myśląc, rozwinęła papierek i zjadła go. Skrzywiła się mocno i przymknęła oczy, bo smak był naprawdę dziwny. Znaczy się, no... Kwaśny w wuj. Ale było w tym coś dziwnego.
Co to za cholera?
Anielica otworzyła jedno oko i spojrzała na papierek. Dopiero teraz ujrzała numerek 11. Czemu on był podpisany? To była jakaś niespodzianka? Te cukierki miały coś w sobie? Dostanie zaraz czymś po głowie? Czasem pakowali dziwne substancje, szczególnie jak chcieli porwać niewinne dzieciaki. Zaraz potem ujrzała niewyraźne sylwetki.
- Halo? Jest tam ktoś? - anielica ponownie poprawiła kapelusz i zdecydowała się podejść do nieznanych jej istot. Gość w sandałach, wilkołak, typowa impreza w Halloween.
Czekaj. Hex miał sandały. I skarpetki. Tak się jej wydawało.
...Co tu się właściwie stało?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:05  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Przybyła w to miejsce, bo pewnie będzie zabawa. Tak przynajmniej uznała, kiedy przebrała się w strój małego wilczka z puchatymi uszkami i ogonkiem. Wesołym krokiem wkroczyła do rezydencji w poszukiwaniu czegoś dobrego do jedzenia. Ale zamiast tego natrafiła na miłego pana kościotrupa z oczami. Jej oczęta zabłyszczały, kiedy wsadzała swoją małą rączkę do koszyczka i wygrzebała małego cukierka. Wędrując dalej, w głąb, kierując się do zgromadzenia ludzi, rozpakowywała go, by ostatecznie wpakować go sobie w usta. Dopiero wtedy ujrzała na papierku numer 4. Cukierek był kwaśny, ale na jej policzkach pojawił się rumieniec ekscytacji. Uwielbiała takie sytuacje. Uwielbiała Halloween. Podbiegła do pierwszej lepszej grupy i uniosła swoja rączkę, machając nią energicznie.
- Dzień dobry! - zaszczebiotała wesoło, po czym dygnęła uprzejmie przed nieznajomymi. Miała nadzieję spotkać tutaj nowych przyjaciół. A być może spotka kogoś nowego? Rany, rany, ile ekscytujących rzeczy niosła ze sobą dzisiejsza noc!


I od razu robię zt z tematu po otrzymaniu tego, w co się zmienia.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:17  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród 2B1xBth
ZMIENIASZ SIĘ W... CZARNEGO KOTA!

To był dokładnie ten moment, w którym ABIGAIL przypomniały się dziecięce czasy; chwile, gdy musiała stawać na palcach, by sięgnąć dłonią na blat stołu. Szkoda, że tym razem nie sięgnie ani blatu, ani nie dłonią. Jako reinkarnacja Salema, gadającego kocura strąconego z miotły wiedźmy, z pewnością przegoni liczne szczury z balu.


Zaniedbany ogród If63Q52
ZMIENIASZ SIĘ W... WAMPIRA!

Jak na kogoś o wyglądzie ośmiolatki zapowiada się sporo picia dzisiejszej nocy. Czarne peleryny, brak odbicia w lustrze i wydłużone, kocie kły to tylko parę z charakterystycznych elementów, które zdradzają pochodzenie EVENDELL. Strzeż się drewna. Siadaj na podłodze. I pamiętaj, że bez zaproszenia do domu nie wejdziesz!


DODATKOWE: bawcie się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujecie również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:48  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Halloween. Dzień... nie, noc jedyna w swoim rodzaju, noc upiorów i potworów. Każdy ją kocha, przebierasz się za wampajera, zombie, czy inną dziewczynę z kocimi uszami, a następnie idziesz straszyć i zbierać cukierasy. Tak apropos cukierasów to jeszcze żadnego nie zjadłem.
Rozmyślając w ten sposób biomech przebrany za demona ach te rogi diabła wraz z latającymi wokół niego dynamami przystrojonymi na trumny wszedł na teren halloween'owej rezydencji. W pewnym momencie zapytał sam siebie: "dlaczego właściwie tu przyszedł?". Dla niego wszystko może być powodem, dla darmowej wyżerki, żeby się zabawić, spotkać kogoś, naprawdę ich dużo. Akurat przechodził przez ogród... cóż, o ile można było go tym mianem nazwać, znacznie bardziej pasowało do niego miano opuszczony lub upiorny ogród. Słyszał różne plotki o tym miejscu, ale się nie bał. Prawdopodobnie dlatego, że to tylko plotki, ale równie możliwe jest to, że po prostu miał zmechanizowaną połowę mózgu. Na rozstaju widząc przed sobą budynek, skręcił w stronę dźwięków, a taki sobie krzyk. Wydawało mu się, że ktoś wrzasnął coś o kwasocie.
- Jeszcze nikogo nie spotkałem. - stwierdził Josh - Trochę kupa, miałem nadzieję pooglądać kostiumy innych osób. Miejmy nadzieję, że spotkam tam kilka ciekawych osób.
Szedł sobie tak drogą, a po chwili zobaczył sylwetkę. Duża głowa chyba dynia, dość wysoka postać.
- Cześć kolego. Fajna dynia. - te komplementy.
Dyniogłowy wyciągnął do Edge'a całkowicie bezszelestnie dłoń, w której trzymał koszyk przystrojony nietoperzami.
- Co tam masz dyniogłowy? - ręka lekko potrząsnęła koszykiem, a szelest wydały tylko cukierki w środku.
Biomech sięgnął ręką po cukierek i wyjął go z koszyka. Człowiek z dynią na głowie natychmiastowo cofnął rękę.
- Dziękuję za cukierasa i dobranoc, kolego dyniogłowy. - pożegnał się Joshua i odszedł w swoją stronę.
Po chwili kiedy się odwrócił nowo poznanego człowieka nie było. Szybko rozpakował cukierka i wrzucił do ust.
- Smacznego!.
Szedł dalej w swoją stronę rozprostowując papierek pyszniastego cukierasa. Nie zobaczył jednak ni firmy, ni logo, ni napisów... łejt, jest jeden numerek: 7. Jestem ciekawy co on oznacza. Może jakaś loteria z nagrodami! Jednakże na razie musiał wstrzymać się z przemyśleniami, ponieważ zobaczył już już swoje towarzystwo: nieprzebranego człowieka wyglądającego jakby miał się rozpaść, wilkołaka, czarnego kota i małą dziewczynkę wyglądającą jak Evendell. ZARAZ! To była Evendell! Zaczął biec w jej stronę, ale zaraz zaniknęła, a Edge stanął jak wryty. Loool, jaka szybka dzisiaj jest. Bo to wcale nie dziwne. Następnie szedł już zwykłym krokiem w stronę reszty grupki.


Ostatnio zmieniony przez Edge dnia 31.10.15 21:53, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:50  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
"Zaskakujące, nagle poczułem większą chęć na ludzkie mięso niż zwykle. Aż dziwne." - Ta krótka myśl przemknęła mu przez głowę, gdy w trakcie drapania włosów poczuł, jak jakoś nagle...
Łyso mu w miejscu które drapie. Zdziwiło go to, więc szybko zabrał dłoń i spojrzał na nią, nie rozumiejąc o co chodzi.
To że miał w dłoni garść swoich włosów nie było dziwne, skąd.
To że jak wrócił dłonią w drapane miejsce by przejechać tam palcami i poczuł dziwną pustkę też nie było niczym strasznym.
Wcale.
- ... No, w końcu dopadł mnie mój wiek. Łysieje. Szlag. - Krótka samokrytyka zawsze na zdrowie. Po wzruszeniu barkami i obróceniu się gdzieś za siebie, mignęła mu postura dość niskiej dziewczynki, jaka w prędkim tempie zniknęła mu z zasięgu widzenia. Dziwne.
Chciał nawet wykonać krok w jej stronę, odpowiedzieć na pytanie.
Ale tu plan zaczął się sypać. Dosłownie, bo dżin nagle poczuł że czegoś mu brakuje w jego ciele. Konkretnie - jakiś drugi punkt oparcia mu wyparował. Krótkie, skonsternowane spojrzenie w dół wcale nic nie poprawiło, bo jakoś tak...
Brakowało stopy. Nie, nie stopy podatkowej czy procentowej. Stopy, stopy. Nie było ani skarpety, ani sandała, trzymał się w tej chwili na jednej nodze.
- Eye, chyba wykonałem krok w złą stronę. Dobra, powrót. - Jak powiedział - tak zrobił. Cofną nogę idealnie z powrotem i "nabił się" na kikut swojej stopy, po czym przekręcił łydką, jakby wkręcał się do środka.
O dziwo, podziałało, stopa była na miejscu.
- Nie sądziłem że z wieku zacznę się aż tak sypać. Ja rozumiem, średni wiek, zmarszczki, ale sypanie sie w taki sposób to chyba trochę, hm, dużo. DOBRA! PORA RUSZAĆ! PIERJOT! NAPRZÓD! SZARŻAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - I z tym okrzykiem niemal kamikaze wybiegł do przodu, po czterech krokach potykając się o jakieś czarne kocię lub coś w jego pobliżu i ryjąc twarzą mały rów w podłożu.
- Auf, fo bofao. - Zaseplenił się, podnosząc z powrotem do pionu. Szybko zauważył że to "gubienie" go nie boli, ale za to miał jakiś problem.
Gdzieś w trakcie tego nurkowania odpadła mu dolna szczęka, przez co tak jakoś język wisiał mu z ciała, a próba mówienia kończyła się dość wyraźnym sepleniem. Cóż, chociaż ten uśmiech został!
- Sheko, ychy, ychy, ychy! - Próba powiedzenia "szczęko, kici, kici, kici" poszła połowicznie tak dobrze jak myślał. Nie zmieniało to jednak faktu że chwilowo skupiał się na sobie.
Nie na wielkim wilkołaku.
Nie na gadającym kocie.
I próbował póki co odnaleźć swoją dolną szczekę by ją jakoś z powrotem przyczepić. Mimo wszystko - chciałby móc mówić, serio.
- Sheeeko! Fhe y? - Dobrze że jeszcze reszta się trzymała w jednym kawałku.
Hehe, nie.
To złe określenie w trakcie tej sytuacji.
Nie róbmy tego nigdy więcej.
Nigdy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 21:56  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
Zaniedbany ogród QhFKGdu
ZMIENIASZ SIĘ W... WIEDŹMĘ!

Może i trzymasz w ręce miotłę, ale do pani domu jeszcze ci daleko. EDGE jednym ruchem dłoni zamienia opryskliwych brutali w paskudne żaby, by później z ich udek ugotować kolejny wywar w kotle. Szpiczasty kapelusz, długa peleryna i w drogę!


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.10.15 22:11  •  Zaniedbany ogród Empty Re: Zaniedbany ogród
-...was zum Teufel?

Cronus rozejrzał się po okolicy. To nie była północna część Miasta. Przede wszystkim, to nie był jego gabinet. Ostatnie co pamiętał to ucięcie sobie drzemki w fotelu nad kolejnymi papierami z wydziału logistycznego. Do tego czuł coś kwaśnego w ustach. To bardzo, bardzo niedobry znak. Wypluł ślinę, jednak cukierek zdążył się już rozpuścić. Otworzył dłoń, dopiero teraz zauważył, że coś w niej trzyma. Mały, niepozorny papierek. Widniał na nim numer 10.

Rozejrzał się znowu czujnie. Chciał chwycić za miecz ceremonialny który nosił przy pasie ale go nie znalazł. Z mruknięciem pełnym zaniepokojenia i niezadowolenia sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Z odrobiną ulgi znalazł tam małe cygaro w drewnianym cylindrze oraz swoją zapalniczkę. Odrobina normalności. Szybko wyciągnął cygaro i rzucił opakowanie na bok, odpalił i napełnił usta dymem. Znajomy smak i woń otrzeźwiły go i uspokoiły. Stanął wyprostowany, dumny, na wypadek gdyby ktoś go obserwował. Usłyszał czyjeś głosy i kroki nieopodal miejsca w którym stał. Postanowił pójść w ich kierunku. Możliwe, że znajdzie jakies odpowiedzi co do swojej obecności tutaj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach