Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 16.11.13 0:01  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Szukanie, będąc ślepym, w tłumie bawiących się ludzi, w środku dziwnej rezydencji, podpitej kotki... Tak, zaiste misja poziomu niesamowitego, no ale co począć? Skoro mus, to mus. A że szukanie mu szło słabo, postanowił więc wrócić do punktu początkowego, czyli na korytarze, przy okazji sprawdzając, czy Lucky nie usnęła gdzieś upojona w jakiejś szafie. Żeby to ją w ogóle znalazł bez wzroku... Chociaż w sumie, gdy był w korytarzach, światło nie było aż tak jaskrawe, więc mógł odkrywać bandaże z oczu na kilka chwil, co pomagało mu w poszukiwaniach.
Co nie zmieniło faktu, że nim w końcu natknął się na jej ślad zapachu, minęło trochę czasu. Nawet dużo więcej, niż trochę, ale co tam. Grunt, że w końcu ją znalazł. Co prawda z wyglądu na pewno inaczej ją zapamiętał, ale jego narząd rozróżniania istot poprzez zapach się nie myli, choć jeszcze go poznaje. W tym wypadku jednak, miał pewność że to ta Lucky, właśnie ona, i to ona wparowała do niego i Yuno, przerywając taką miłą chwilę... No nic to, pora więc zagadać i dowiedzieć się, o co chodzi. Wyprzedził ją dosyc prędkim krokiem, po czym zatrzymał się w pewnej odległości od niej, obracając na pięcie i zbliżając do niej. Po kilku krokach był już przed nią, gotów do jako takiej rozmowy, choć po wyglądzie Lucky... Cóż, raczej ta rozmowa będzie trudna.
"Za jakie grzechy..."
Przeszło mu przez myśl, po czym odchrząknął, chcąc na siebie zwrócić uwagę Lucky. Miał nadzieję, że chociaż go rozpozna i nie będzie musiał się wydzierać...
- Chciałaś ze mną mówić, więc jestem. Co się zdarzyło iż ta sprawa była tak nie cierpiąca zwłoki?
Spytał, choć ciekawiło go, czy nie użył zbyt skomplikowanej formy pytania jak na chwilową formę myślową jego szefowej. Oby zrozumiała, nie miał w planie tłumaczyć jej pytania jak dziecku... Miał ochotę spleść ramiona na klatce piersiowej, ale powstrzymał się od tego odruchu. Przed dowódcą nie powinno się okazywać ani krzty niepokorności, zna tą lekcję nader dobrze. Więc stał, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.13 0:35  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Dziewczyna słyszała kroki za sobą lecz się nimi nie przejęła rozglądała się szukając kolejnej butelki. Niestety nigdzie takowej samej nie zostawiono. Kiedy stanął przed nią Sakid uśmiechnęła i przechyliła lekko głowę w prawo.
-No cześć kochasiu.
Uśmiechnęła się delikatnie stojąc rozluźniona. Jednak słysząc jego słowa odsunęła się o krok do tyłu i popatrzyła się na niego jakby był przynajmniej kosmitą. Cóż ona sama nie pamiętała, by mówiła coś o ważniejszej sprawie niż seks. Cóż może jednak były żołnierz przekładał obowiązek nad przyjemność. A jeśli om wszystko zepsuła i jest na nią zły? Oj tam, kto się tym wszystkim przejmuje? Na pewno nie Lucky, kiedy jest pijana.
-Przecież powiedziałam, że jak się skończysz miziać, mniejsza. Idziemy szukać twojego szefa...no...no i mojego.
Machnęła ręką i podeszła do chłopaka obejmując go w pasie z uśmiechem. Zakołysała się lekko w boki i zachwiała. Wyprostowała się chichrając się jak szalona. Mimo wszystko czuła, że alkohol z jej ciała powoli paruje, a ona musi go uzupełnić.
Lalala, szukamy pana kelnera z tacą butelek, potem idziemy do pieska, a potem się bawimy!
Czyli coś z serii wspaniałe plany naszej kotki. Przynajmniej będzie jej łatwo je zrealizować, o ile nikt jej nie przeszkodzi. Kto też wie, może to przeszkodzenie wyjdzie jej na dobre.
-Idziemy?
Uśmiechnęła się uroczo zaś przechylając głowę, tym razem stojąc pewniej na ziemi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.13 0:54  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Przewrócił oczami na powitanie i nazwanie go "kochasiem". No okej, całował się z Yuno, rety, od razu taki Casanova i kochaś? Hm... Biorąc pod uwagę że pierwsze co zrobił na tym balu, to właśnie porwanie kota z tłumu, zaciągnięcie do pokoju, rozmowa a potem całowanie...
Coś może być na rzeczy. No nic, nieważne. Teraz mamy większy problem.
Widząc jej nader... Ostrożną reakcję na jego słowa, lekko mówiąc, miał ochotę znów przewrócić oczyma, ale darował sobie. No cóż... Jemu zabawę już zepsuła, więc czemu by nie miał się odwdzięczyć pięknym za nadobne? Nie no, nie przesadzajmy. Czekał na jakąś formę odpowiedzi, no i doczekał się. Westchnął gdy skończyła mówić, by następnie odpowiedzieć, kryjąc wszelkie formy wyrzutu w głosie.
- Skończyliśmy, dzięki tobie. Mniejsza. Wiesz chociaż jak wygląda?
Tak, to byłby genialny plan, gdyby mieli szukać kogoś, o kim nie wiedzieliby nic, poza tym że jest szefem Dogs. Równie dobrze Sakid mógłby łazić z wielką tabliczką nad tłumem, wymachując nią z nabazgranym na prędko napisem "poszukiwany szef Dogs niech zgłosi się do kasy numer 4"... Nie no, bez przesady, ale miał skromną, skromną nadzieję że jednak jego "szefowa" jest... W drobnym chociaż stopniu ogarnięta.
Westchnął po raz kolejny, gdy został objęty w pasie przez kotkę, a jej zachowanie skwitował wzrokiem z niemal namacalnym politowaniem, miną wyrażając "za jakie grzechy ja mam kogoś takiego za szefa". Nic to Sakidzie, spokój cię tu ocali. Spokój... I cierpliwość, skoro będziesz ją pewnie musiał wlec.
Na jej pytanie kiwnął głową zgodnie, niechli będzie, obejmując również Lucky w pasie, by mu nigdzie nie wypadła po drodze. Czyli idą szukać...
- Wiesz kogo szukamy?
Dopytał drugi raz, ruszając z pół-żywym od alkoholu workiem kociego futra, miauczenia, kości, mięsa i kobiety... Podpitej, ale co tam. Ruszajmy, na podbój tego dziwnego miejsca i w ogóle go for the heads i tak dalej.
... A tak poważnie, pomysł z tabliczką chyba nie jest taki zły, patrząc na stan Lucky...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.13 1:37  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Ou, czyli naprawdę jest zły, no cóż trudno. Aż po chwili odsunęła się słysząc jego drażliwe słowa i aż przez skórę odczuwając jego złość. Wyciągnęła papierosy i odpaliła jednego poruszając się parę kroków do przodu, by zwiększyć dystans. Zaciągnęła się parę razy dymem, a dopiero po tym się odezwała.
-Nie wiesz, nie wiem jak wygląda osoba, którą zastępuję. Jednak twój język pomoże mi go znaleźć. Zawiąż oczy, bo może być jasno.
Powiedziała wręcz trzeźwym i opanowanym głosem, po czym spokojnie ruszyła przed siebie przez korytarz. Wiedziała, że w budynku szukać powinna tam, gdzie jest dużo ludzi. Jeśli tam go nie będzie wyjdą na dwór. Tam łatwiej będzie znaleźć zapach wilka. Jeśli im się nie uda to trudno, ona poszuka kogoś do zabawy, a może i kotek od Sakida się znajdzie, cóż któż to wie, a może znajdzie sobie innego.
-Przyzwyczaj się, że nasza dwójka zawsze jest w pracy i możemy cie wezwać.
Cóż mówiła szczerze i ona i wilczur zazwyczaj wykorzystują każdą okazję by zająć się organizacją. Teraz to chyba jest ich życie, a przynajmniej na pewno jej. Szła spokojnie korytarzem nie rozglądając się specjalnie ani na boki, ani za siebie, czy aby na pewno Sakid jej nie olał. Cóż jego sprawa, ona później posprząta po swoim błędzie. Jednak on zapłaci za wystawienie kotki więcej.
Spokojnie szła przed siebie dalej po korytarzu nasłuchując i obserwując.

//przepraszam, że mało ale wena mi uciekła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.13 10:47  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Ma prawo do pewnej dozy irytacji, no, przynajmniej dopóki nie ochłonie. Nie powinno mu to zająć długo, ale zawsze jakiś czas się z zegarka zdejmie, w którym to facet będzie miał nieco... Podminowany nastrój. Nastąp nie tak jak trzeba, a wybuchnie i nogę urwie, w przenośnym tego stwierdzenia znaczeniu. Tym niemniej, przejdzie mu, trochę jednak nie przystoi by był aż tak przejęty. Teraz ma inne rzeczy na głowie, niż marudzenie o Yuno.
Splótł ramiona na klatce piersiowej, czekając na jakąś formę odpowiedzi ze strony Lucky. Nie musiał co prawda czekać nie wiadomo ile czasu, ale i tak chwilę jej zajęło... Uspokojenie się? Przywrócenie do trzeźwości? Nie miał w sumie pomysłu. Na jej słowa spuścił głowę z ciężkim westchnięciem. Ech... Mógł się spodziewać.
- Więc czyjego zapachu szukamy? Psa, kota, morsa, chomika, szczura, kury?
Wyliczał zwierzęta jakich mogą słuchać, rozplątując ramiona i ruszając za kobietą. Zgodnie za jej poleceniem, zawiązał nieco ciaśniej bandaże, zasłaniając swój wzrok. Domyślał się że będzie jaskrawo, więc niestety w tym wypadku nie ma innego wyjścia, jak faktycznie znów stać się ślepym na jakiś czas. Musiał się kierować na zapach kotki i wyczucie własne, by nie zderzać się z przypadkowymi przechodniami... No i po schodach nie wyrżnąć jak długi, idąc w górę czy w dół. Na jej słowa kiwnął głową, rozumiejąc.
- Wiem o tym. Najpierw jednak musi się znaleźć jakieś zajęcie dla kogoś mojego pokroju, a wtedy postaram się je wykonać najlepiej jak mogę.
Stwierdził, już dużo spokojniej niż na wstępie. Widać że powoli jego emocje gasły, a i też wrogość powoli zelżała. No, w końcu ochłoną. Przed szefem w końcu musi się postarać o "zaprezentowanie" z jak "najlepszej" strony.
O ile ślepy wymordowany, opętany przez jakieś dziwne żądze bestii, anorektyczny i słaby może faktycznie posiadać jakieś mocne strony do prezentacji.
Szedł w miarę możliwości blisko jej, starając się nie zgubić poczucia bliskości kotki. Co jakiś czas wysuwał język z ust, starając się chłonąc zapachy z otoczenia, w poszukiwaniu tego jednego, nieznacznie przesiąkniętego zapachem nor pod pustynią. Ten zapach zdążył poznać dosyć dobrze, i chyba nie ma osób nie należących do Dogs, które by ten zapach miały na sobie. Uszy musiał wytężyć tak czy tak... By nie rąbnąć w kogoś. I oby takowoż się nie stało.

// Nie szkodzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.13 19:43  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Słysząc jego wypowiedź sama trochę się uspokoiła i delikatnie uśmiechnęła.
-Cóż psa, konkretniej wilka.
Zaśmiała się cicho do swoich myśli. Cóż może zagwizdanie na niego by oszczędziło trochę czasu. Jednak sama pewnie skończyła w jakimś innym świecie, albo może nie. Cóż mimo wielu lat znajomości nie potrafiła odgadnąć jego reakcji. Mimo wszystko nie żyli ze sobą jakoś w napiętych stosunkach.
-Zajęcie dla ciebie zawsze się znajdzie, szczególnie, że mieszkałeś w Mieście 3.
Sama już miała w głowie wizję powoli powstających nowych planów, tych części miasta, do których nie ma dostępu.
-Jak dużo budynków w mieście zakazanych dla zwykłych cywili widziałeś?
Uśmiechnęła się spokojnie i zatrzymując na chwilę zrównała się z mężczyzną. Cóż ciekawiło ją to, zresztą było to potrzebne do ich planów na misję. Jedną zresztą z najważniejszych dla nich misji było obalenie systemu.
Dziewczyna idąc spojrzała w bok i szczęśliwa zauważyła stolik z tacą pełną alkoholu.
-Czas się nakręcić.
Porwała z stolika dwie butelki sake i podała jedną mężczyźnie.
-Trzymaj jest bal to trza się bawić!
Mówiła wyjątkowo wesoła, wręcz nakręcona. Szybko otworzyła swoją butelkę i wzniosła ją w geście toastu.
-Kampai!
Wykrzyknęła wesoło i wypiła trochę z butelki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.13 20:58  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Chociaż tyle wie. A więc psi, a raczej, wilczy zapach. To też jego główny szef jest wilkiem. W sumie, to było w pewnym sensie do przewidzenia. Kto najlepiej włada nad sforą trzymających się razem zwierząt? Typowe stworzenie o instynkcie stadnym, silnie takowym rozwiniętym, które potrafi rządzić grupą. Wilk, który w pojedynkę groźny, ze stadem jest zwierzęciem nie do powstrzymania. Tak... Zdecydowanie tak.
Utknął na moment w swoich rozmyślaniach o tym, lecz wybudziło go z tego skierowanie ku niemu słów przez kobietę. Ach... Czyli wykorzystają jego wiedzę terenu, w sumie, faktycznie, to dobry plan, tym bardziej że był żołnierzem. Codzienne patrole sprawiły, że zna to miasto nader dobrze... Kiwnął głową, rozumiejąc jej słowa. Na jej kolejne pytanie podrapał się po głowie w zamyśleniu. Hm... Z pewnością nie bywał w paru miejscach, ale w kilku też był.
- Z pewnością posterunki wojska. Zostałem również przydzielony na jakiś czas jako strażnik w laboratoriach, acz nie byłem zbyt głęboko w trzewiach tego budynku... To co widziałem jednak było wystarczająco niepokojące. Raz zawędrowałem do głównego budynku władzy, lecz nie byłem tam ani długo, ani głęboko.
Odpowiedział, w miarę możliwości tłumacząc, gdzie był. Posterunki straży i wojska znał na pamięć, często stosowano taktykę podmieniania strażników, by jedni nie zostawali zbyt długo na jednym patrolu. Prowadziło to do tego, że nowi byli dużo ostrożniejsi z każdym razem, niż jakby był tam jeden, przypisany na stałe oddział, który znałby to miejsce na pamięć. Taki by mógł odczuć się zbyt... Bezpiecznie, i obniżyć skuteczność obrony. Jednak i to ma swoje minusy.
A propo minusów, to chyba zaraz coś ujmie tej kobiecie trzeźwości. Znowu. Widząc i słysząc ją, miał ochotę rąbnąć "facepalm", ale się powstrzymał. Zdusił westchnięcie, i z lekka mieszanie przyjął od niej butelkę.
- Tia, tylko że ty znasz drogę stąd do Desperacji, domu i z powrotem. U mnie to średnio... Tym bardziej że poruszam się dosłownie na ślepo, to raz, dwa, pod wpływem... Impulsu zwierzęcej kontroli uciekłem stamtąd. Ale i tak skończyło się krwawo...
Na zduszenie tych myśli otworzył butelkę szponem i pociągnął solidnego łyka do jej toastu. Chyba nic się nie stanie, jeśli trochę się podpije...
... Oby. Jeszcze musi odwiedzić Yuno... Tyle do zrobienia, tak mało czasu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.13 22:50  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Słuchając go w głowie dziewczyny pojawiały się nowe plany miasta i budynków. Aż poczuła lekki dreszczyk podniecenia na myśl, że może je zwiedzić o ile będzie dość ostrożna i szybka. Mimo wszystko pomoc mężczyźnie nie pójdzie na darmo. Dodatkowo pewnie z chęcią powie jej wiele o samym wojsku w tym mieście.
Słysząc jego kolejną wypowiedź uśmiechnęła się delikatnie i upiła dość dużo z butelki jak na jeden raz. Uśmiechnęła się i kiedy on również odsunął od ust butelkę podniosła się na palce i pogłaskała go delikatnie po głowę.
-Jeśli tylko będziesz chciał stanę się twoimi oczami.
Powiedziała miło i spokojnie po czym wzięła go za rękę.
-W takim razie chodźmy.
Delikatnie pociągnęła go za rękę i pociągnęła łyka z butelki. Musieli iść dalej, a skoro ona miała zostać jego oczami, będzie nimi przynajmniej teraz.

[z/t 2x]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.13 15:28  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Wmówiono mu, zwyczajnie wmówiono. Mało nie dostał kopa w tyłek jak kręcił nosem na samo wspomnienie, że wybierać się tutaj wcale nie ma zamiaru. Miał się tu pojawić i koniec. Niby jego pozycja tego wymagała. Więc przybył, zakamuflowany jak tylko się dało. Strój zdobyty w kilka chwil, dosłownie! Sam nawet nie potrafił stwierdzić za co jest przebrany. Gustowny fraczek, szybkie przefarbowanie włosów i pierwsza lepsza maska, przypominająca nieco smoczą lub jaszczurczą mordę.
Nie lubił wcale takich miejsc, więc z tłumu się nie wychylał. Już prawie na samym początku zwinął butelkę słodkiego wina i włóczył się po mało uczęszczanych miejscach. Aktualnie wybrał korytarz. Co prawda co chwilę ktoś go mijał, przechodzili obok różni ludzie, ale nikt jak do tej pory go nie zaczepił. Stała więc sierota, lekko już wstawiona, przy jednym z większych okien, wpatrując się w ciemność i paląc jednego papierosa za drugim.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.13 19:26  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Leila spokojnie weszła do budynku, nie przejmując się żadną maską. Szła prosto, robiąc małe i lekkie kroczki. Jej chód przypominał ruchy bambusa na wietrze. Nie przechodziła jednak, przez żadne większe, czy popularniejsze sale, gdzie mogła zobaczyć wiele osób. Takim też sposobem w końcu znalazła się w korytarzu. Szła spokojnie patrząc na ziemię. Jej rozpuszczone włosy opadały na plecy, dłonie miała wyprostowane i złożone na modłę japońską, tak samo jak jej tradycyjne blado-różowe kimono. Tylko obi przypominało piękne skrzydła motyla. Dodatkowo, tradycyjny japoński makijaż gejsz dodawał jej uroku i tajemniczości. Dziewczyna z lekkością szła po korytarzu. Przechodząc koło mężczyzny spojrzała na niego. Było to jedno spojrzenie pięknych czarnych oczu, w których kryła się tajemnica dawnego świata. Jedno spojrzenie, po którym poszła dalej przed siebie. Skręciła w lewo i znalazła się w wnęce z małym kawiarnianym stolikiem, sofą i dwoma fotelami. Oświetlało je jedynie światło z korytarza i z małego okna naprzeciw wejścia. Dziewczyna usiadła na sofie i wyjęła długą, lakierowaną na brąz drewnianą fajkę z srebrnym ornamentem po czym nabiła ją tytoniem i odpaliła. Zaciągnęła się i rozsiadła się wygodniej kładąc nogi na kanapie i opierając głowę na ręce (pozycja półleżąca).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.13 20:16  •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
Dopóki wlepiał swoje kretyńskie spojrzenie w ciemność panującą za oknem - było dobrze. Dopiero gdy delikatnie ruszył głową okazało się, że cały korytarz kręci się i faluje w najlepsze. Dopalił szybko papierosa, filtra pozbył się jeszcze szybciej. Nie ma to jak dobrze wychowany burmistrz. Ha! Nie jego wina, że na korytarzu, przy jego własnym (już osobistym) oknie nie było popielniczki. Upił kolejny łyk alkoholu, który niestety okazał się ostatnim. Odstawił butelkę na parapet, sięgnął po kolejnego papierosa i... zgroza, śmierć i zniszczenie. W paczce nie było zapalniczki, przechlał ją gdzieś. Nie przypominał sobie by ktoś go pytał o ogień. Przeszukanie wszelkich kieszeni również nic nie dało. Na szczęście na horyzoncie ukazało się zbawienie. Dym! Być może nawet i pożar, nieważne. Będzie od czego odpalić.
Z przygryzionym filtrem w zębach powędrował chwiejnym krokiem ku swojemu wybawieniu. To co zobaczył wchodząc do niewielkiej wnęki okazało się gorsze od pożaru. To było inne stworzenie. Żywe. Ale i palące. Odchrząknął nieco, podchodząc ostrożnie do krzeseł i kanapy.
- Szy byłaby pani t-tak upszz.. uprzea.. Ekhem.. Mogę ognia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Korytarze - Page 3 Empty Re: Korytarze
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach