Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 21 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15 ... 21  Next

Go down

Pisanie 18.11.17 21:46  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
To chyba tyle, prawda? Chłopak zemdlał w połowie jego kolejnego monologu, ale i Hex czuł, jak choroba opuściła jego ciało po wsze czasy i na dobre. Oby nie wróciła.
- Dobrze się sprawiłeś. No, a teraz pora coś z tobą zrobić, nie będziesz leżeć twarzą w betonie. - Podniósł się do pionu i zaczął zbierać chłopaka z podłoża. Faktycznie warto by go było zanieść do łóżka, jednak chociaż na tyle zasługuje po zostaniu solidnie obitym. Gdy wiec udalo mu się go zarzucić na bark i miał iść w stronę drzwi, los okazał się mieć inny plan.
Usłyszał patrol S.Spec. A skoro ich usłyszał w tej wnęce, nie byli daleko. A skoro nie byli daleko, nie zdąży go wnieść i uciec. A skoro tak, to pora na, tudududu! IMPROWIZACJA!
...
Do śmietnika.
Tak. To jedyny pomysł jaki Hexowi przyszedł w tej chwili do głowy który nie powodował że blondyn umrze śmiercią tragiczną. Stąd też uniosł pokrywę kontynera i bez większych ogródek wrzucił go do środka, po czym zamknął takową, i korzystając jeszcze ze swojej mocy na krótki moment pozwolił sobie na zrobienie małej "szczeliny" w ścianie obok, w jaką praktycznie wskoczył, zamykając ją na styk z tym jak patrol wychodził zza rogu.
Nie zauważyli go. Nie zwrócili uwagi na nic, co by było w tym miejscu. Było zbyt ciemno na to, by dostrzegli krew z głowy chłopaka jakiej ślad mógł zostać na ścianie, heh. Tyle dla niego.
Wydobył się ze ściany, przesuwając dłońmi po swoich ciuchach by zetrzeć z nich pył. Oczywiście, zamknął tą dziwną dziurę jaka po nim została, nie zostawiając praktycznie żadnego śladu, poza jednym. Choć ten ślad był raczej ukryty i nie obudzi się jeszcze jakiś czas...
Cóż...
"Nie zauważając" kontynera skierował się ku wyjściu z zaułka, i ogólnej ewakuacji.
"A co z odniesieniem go do łóżka?"
- Eto... Zmiana planu?
"Co za anielskość."
- Idealnie, prawda?

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.17 12:23  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Nie chciało jej się iść na piechotę, auta sobie jeszcze nie załatwiła prywatnego. To też zamówiła sobie taksówkę. Podała typowi adres i kiedy jechali to ona sobie po prostu pozwoliła na chwilę wytchnienia. Zamknęła oczy i odetchnęła cichuteńko. Wierząc w to że za chwilę będzie na miejscu. Prysznic który wzięła na szybko w mieszkaniu trochę ją rozluźnił, świeże ciuchy pachniały proszkiem do prania. Podróż nie trwałą aż tak długo, głos kierowcy wyrwał ją z zamyślenia. Otworzyła powieki i wpatrując się w licznik. Zapłaciła mu za usługę i wyszła z taksówki. Mężczyzna odjechał a ona się przeciągnęła rozglądając się po okolicy. "Chwila.. to nie jest północna część.. co do?!" warknęła w myślach rozglądając się po okolicy. Westchnęła z niezadowoleniem stwierdzając że trafiła na idiotę. Może nie zrozumiał adresu, ale to mógł się dopytać a nie jechać gdzieś w pizdu na drugą stronę miasta. - A dzień zaczął się tak ciekawie.. psia jego mać.. - mruknęła i idąc wzdłuż ulicy brnęła do najbliższego skrzyżowania żeby zobaczyć gdzie ma zamówić kolejną taksówkę. Odgłos uderzanych o chodnik obcasów był jedynym do momentu kiedy nie dotarła do niej dość zażarta dyskusja w jednej z uliczek. - No zrób coś, on krwawi! - panikował jeden. - Nie jestem lekarzem! - odezwał się drugi. Okoliczny patrol znalazł faktycznie coś w ciemnej uliczce. Miki miał szczęście że młodzi funkcjonariusze dopiero co urwali się z akademii. Nie dość że byli żądni przygód i pościgów, to dodatkowo bardzo uważnie obserwowali okolicę w poszukiwaniu czegoś co zabiłoby czas nudnego obchodu. Ślad dość świeżej krwi na chodniki zwrócił ich uwagę i postanowili po prostu zbadać ten dość interesujący trop. Kolejne ślady na śmietniku sprawiały że wyjęli broń z nadzieją że znaleźli rannego rebelianta. Chłopcy już widzieli nagłówki w gazetach wraz ze swoimi zdjęciami. Szybki awans w tak młodym wieku i kiedy jeden podniósł klapę a drugi prawie nie posłał kulki drżącymi dłońmi w zawartość kontenera. Okazało się że ich znaleziskiem okazał się być ranny obywatel. Przepustka na nadgarstku wszystko im powiedziała. Pobity do nieprzytomności biedak był w ciężkim stanie. Wyciągnęli go ze śmietnika i zaczęli panikować na widok tak sporej ilości krwi. Ich fart że Saiyuri miała pecha i znalazła się w tym miejscu przypadkiem. Ruszyła szybszym krokiem w stronę z której dobiegała dyskusja. Od razu podbiegła do młodzików i klęknęła przy rannym. Biały kitel który miała narzucony na swoje normalne ubranie sugerował że była tym kogo potrzebowali akurat. - Spokój.. - powiedziała dość spokojnym głosem i sprawdziła puls chłopaka. Ostrożnie przechyliła głowę Mikiego żeby sprawdzić jak poważna jest rana. - Przeżyje.. ale nie ma czasu.. załatwcie transport migiem bo nam tu zejdzie.. - powiedziała dość stanowczym głosem. Jeden z chłopaków poderwał się z ziemi i wybiegł z uliczki. Nie miała przy sobie apteczki, niczego a szpital był daleko. Bliżej miała do swojego mieszkania w sumie. "Łowcy go tak załatwili czy zwykłe oprychy?" zastanawiała się przez krótką chwilę. Po chwili z piskiem opon wyhamował radiowóz. - Ty biegiem otwieraj drzwi, ja go wezmę. - kolejny rozkaz pani doktor. - Ale on jest trochę za ciężki dla pani.. - mruknął chłopak powoli się zbierając. Saiyuri ostrożnie objęła ofiarę uważając na jego ranną głowę i podniosła się z ziemi jakby trzymała w rękach noworodka. - Rusz się bo nie ma czasu! - warknęła idąc w stronę auta. Może była kobietą i może nie wyglądała na silną ale to były tylko pozory, dodatkowo miała dobry artefakt który zwiększał jej siłę wielokrotnie. Nie musiała długo czekać bo drzwi zostały otwarte, ostrożnie ułożyła rannego a potem wsiadła obok niego i trzymała go tak aby podczas jazdy był w miarę bezpiecznie ułożony. Nie wiedziała jakie miał jeszcze rany, musiała go obejrzeć dokładnie. Podała swój adres bo był o wiele bliżej niż dobrze jej znane miejsca gdzie mogli się nim zająć.

Saiyuri & Miki z tematu
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 16:54  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Znaleźli się bliżej centrum części południowej. Ucieczka chwilę trwała, a dla większego bezpieczeństwa Mune wybrał taką drogę, aby znaleźć się właśnie bliżej bardziej obserwowanych terenów. Jeśli tamta dwójka ma wystarczająco oleju w głowie to nie będzie ich ścigać na główne uliczki. Jak na razie Mune i Verity pozostawali w cieniu budynków. Desperatów ani widu, ani... widu. Najwidoczniej udało im się uciec. Jednak chłopak nadal pozostawał w gotowości na ewentualną potrzebę dalszej ucieczki czy też walki. Nieświadomy nadal trzymał Zielonowłosą za rękę. W momencie kiedy zdał sobie z tego sprawę puścił ją samemu odsuwając się kawałek, aby oprzeć się plecami o ścianę budynku. Westchnął cicho i rozejrzał się dookoła. Światło ulic jeszcze nie docierało do miejsca, w którym przystanęli. Trzeba jeszcze kilka razy skręcić, aby dostać się do bardziej oświetlonych miejsc. Jednak zostanie w ciemności było korzystniejsze. Jeśli wymordowani będą ich gonić to jest szansa, że nie zauważą dwójki ukrytej pod płaszczem cienia.
-Co do twoich pytań...-napomknął wracając do tego o co zapytała wcześniej-Aktualnie jezdeśmy blisko jednej z głównych ulidz. Ale na nie szczęździe znajdujemy się dalej od ulicy pięńćdziesiontej pierwszej. Pójdziemy na około, tak będzie bespiecznej.-wytłumaczył spokojnym głosem patrząc w stronę Verity-Co do pytania o tamtom dwójkę to nie wiem co robili w mieście.-dodał lekko wzruszając ramionami.
W sumie po części sam był ciekaw, ale jakoś ta sprawa aktualnie schodziła na dalszy tor. Ma teraz ważniejszą rzecz na głowie. Wychodząc na główne ulice może narazić się na to, że wpadną na niebieskich. Jednak jeśli będą szli obrzeżami mogą znowu trafić na tamtą dwójkę. Z dwojga złego wolał wpakować tylko siebie w kłopoty, aniżeli dziewczynę. Czekał teraz na reakcję Zielonowłosej. Przez to co wcześniej powiedział do tamtej dwójki mógł spowodować, że Verity będzie lekko podejrzliwa co do niego, a to może być problematyczne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.18 10:49  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Nawet nie zamierzała się zastanawiać nad tym, jak absurdalne było ich obecne położenie. Kto normalny najpierw gubi się we własnej dzielnicy, trafia na przypadkowego przewodnika, a potem jeszcze na dwóch niebezpiecznych typów zza muru i musi się salwować natychmiastową ucieczką? Brzmiało aż zbyt nieprawdopodobnie, by w to uwierzyć; a jednak nie chciało być inaczej, nawet gdyby wymyśliła dziesiątki teorii wyjaśniających całą tę szaloną sytuację. Chyba lepiej było nie próbować zrozumieć, a przyjąć do wiadomości, że jak zwykle miała pecha. Bardziej klasycznie byłoby już tylko wtedy, gdyby wywinęła orła w biegu i wybiła sobie ze trzy zęby - wtedy można by było uznać, że wyrobiła normę na dany dzień. A jeśli już nie zęby, to chociaż jakieś siniaki czy zadrapania, żeby jej za dobrze w życiu nie było.
Na podany sygnał rzuciła się do ucieczki, nie przejmując się tym, co wtedy postanowi zrobić owych dwóch dziwaków. Ważniejsze było to, żeby okazać się od nich szybszymi. Jeśli jej alarm zadziałał prawidłowo, może ktoś z władz zdąży dotrzeć na czas w tamto miejsce i zająć się wymordowanymi w czasie, gdy zielonowłosa i jej przewodnik będą już w bezpiecznej odległości. Kto wie jak zareagowałyby istoty zza murów, gdyby postawić je przed bezpośrednim zagrożeniem. Może i nie było tego po niej widać, ale Verity zdecydowanie się bała, toteż im szybciej podejrzani osobnicy znikną z jej oczu, tym lepiej. Już nawet mniejsza z tym, że nawet jasnowłosy chłopak przez chwilę wydawał jej się jakiś dziwny. Jeśliby założyła, że jednak może mu ufać, siły rozkładały się na dwa do dwóch miast na trzy do jednej, więc chwilowo postanowiła być optymistką.
Kondycję miała kiepską, za to poziom determinacji - wzorowy. Choć zdyszana i zmęczona, dzielnie przebiegła cały dystans, zatrzymując się dopiero w uliczce. Wokół panowała względna cisza. Dźwięk przejeżdżających samochodów był przygłuszony, nigdzie też nie było słychać ludzkich głosów. Chyba udało im się wymknąć.
- W porządku. Nieważne którędy, byle do celu - zgodziła się. Nadal nie wiedziała, gdzie jest i jak z ich obecnego położenia trafić do domu, liczyła więc na zorientowanie w terenie swojego towarzysza. Wydawał się wiedzieć co mówi, a nie miała za bardzo innego wyjścia, jak tylko mu uwierzyć, że wie co robi. Już nie miało znaczenia, ile będzie musiała jeszcze przejść, byleby finalnie znaleźć się w swoim pokoju i nie stracić po drodze zdrowia ani życia.
- Tylko że - Przerwała, by zrobić głębszy wdech. - jakim cudem oni się tam dostali? - Z perspektywy osoby mniej zorientowanej w temacie taki wyczyn wydawał się być niemożliwy. W końcu całe miasto otaczały mury, wejścia dokładnie kontrolowano. Dlaczego więc wciąż istniało zagrożenie, w dodatku tak realne, że stała się jego świadkiem na własne oczy?
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.18 1:33  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Cisza panująca w alejce utrzymywała się przez dłuższy czas. Zakłócana jedynie przez ciche dyszenie Verity i dźwięki niedalekiej ulicy. Chociaż tak na prawdę dla Masamune cisza była stała. Jego przyzwyczajone do ciemności bystre oczy dokładnie rozglądały się dookoła w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń. Na szczęście takowych nie zauważał. Oprócz nich w ciemności nie było nikogo innego. Zanim jednak puścił dłoń dziewczyny zwrócił uwagę, że podczas ucieczki delikatnie się trzęsła. "Czyżby się... to chyba nic dziwnego w takiej sytuacji..." przeszło mu przez myśl. Postanowił jednak nie poruszać tego tematu. Zielonowłosa nie miała żadnych przeciwwskazań co do pomysłu na dalsze działanie, który zaproponował Mune. Odetchnął z ulgą. Dzięki temu będzie mógł wybrać boczne ścieżki i skorzystać z kilku skrótów prowadzących do ulicy pięćdziesiątej pierwszej.
Verity zadała mu kolejne pytanie. Domyślał się jedynie odpowiedzi. Jest szansa, że wykorzystali jakąś wyrwę w murze, nieuwagę straży (w co wątpił) albo swoje umiejętności. Wiedział co nieco na temat wymordowanych, więc mógł jakkolwiek spekulować sposób w jaki dostali się do środka.
-Nie wiem w jaki sposóp doztali się do środka.-odparł lekko wzruszając ramionami.
Dziewczyna nie posiadała wiedzy na tematy tego co dzieje się za murami, a gdyby Masamune powiedział jej o swoich przypuszczeniach mogłaby zacząć go podejrzewać. Wystarczy, że już przez obecność tamtej dwójki powiedział za dużo i zachował się wystarczająco podejrzanie. Ponownie rozejrzał się dookoła.
-Słyszysz coź podejszanego?-zapytał wracając wzrokiem do towarzyszki-Jakiź szmer czy kroki?-dodał chcąc jakby nakierować uwagę Verity na konkretne dźwięki.
Słuch w tego typu sytuacjach był bardzo przydatną bronią. Jednak Masamune został jej pozbawiony. Dodatkowo musi zachowywać się w miarę jak najmniej podejrzanie. Mógł jednak skorzystać z oręża, którym dysponowała dziewczyna. Jeśli powie, że faktycznie słyszy coś podejrzanego to chłopak będzie musiał schować choć część swoich "pozorów" i skupić się bardziej na zapewnieniu Zielonowłosej bezpieczeństwa. Jeden z plusów całej tej sytuacji to fakt, że myśli Blondyna zostały na razie odciągnięte w innym kierunku, a ogarniający go smutek zszedł na drugi plan ustępując starym częściom charakteru Mune.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.02.18 20:38  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
- No super - mruknęła. To, że znaleźli się w niezbyt bezpiecznej sytuacji, to jedno. Fakt, że żadne z nich nie miało pojęcia, w jaki sposób do tego doszło, to już zupełnie inna para kaloszy. Skoro okoliczności wtargnięcia tych osobliwości natury do Miasta były im kompletnie niewiadome, w jaki sposób mieliby unikać takich sytuacji w przyszłości? No, w sumie to nie wiedziała, jak zapatrywał się na to jej nowy znajomy, ale co do siebie była pewna; raz w życiu wystarczy, a nawet i to było dla niej za wiele. Nie czuła najmniejszej potrzeby oglądania zmutowanych dziwów i niczego by jej doprawdy nie brakowało, gdyby do samej śmierci nie przytrafiło jej się spotkać takiego osobiście. Nie była z tych, których aż rwało do ujrzenia zewnętrznego świata; tak, gdyby to było bezpieczne, na pewno chętnie zobaczyłaby prawdziwe niebo, wielką przestrzeń, słynne, owiane tajemnicą oceany... ale wychodzenie poza mury było zbyt ryzykowne. Nie po to z całych sił walczyła o swoje życie, o normalne życie, żeby teraz wyrzucać je na wiatr jak nasionka dmuchawca.
- Nie, nic takiego nie słyszę. Tylko samochody, stamtąd. - Wskazała na drugą stronę uliczki, gdzie za kilkoma zakrętami powinna się znajdować większa droga. Niektóre trasy nie pustoszały nawet w środku nocy, bijąc po oczach blaskiem latarni i rozrywając typową dla tej pory dnia ciemność.
Dookoła brak było jakichkolwiek podejrzanych odgłosów i w istocie jeśli Verity tak twierdziła, małe było prawdopodobieństwo, że się myli. Matka natura poskąpiła jej równowagi, koordynacji, trochę też ujęła z ostrości wzroku, ale za to obdarzyła zielonowłose dziewczę słuchem naprawdę niezłej jakości. Zazwyczaj wykorzystywała ten talent w innych celach, jednak i dla bezpieczeństwa był bardzo przydatny. Skoro zaś nie wyglądało na to, żeby tamta osobliwa dwójka miała ich tu ścigać, łatwiej było się nieco uspokoić. Bądź co bądź chyba własnie uciekli bezpośredniemu zagrożeniu i o ile nie można było mówić o jego likwidacji, to przynajmniej nie byli już na linii ognia dziwacznych, podobnych do ludzi stworzeń.
- To co, będziemy szli dalej? - zapytała, spoglądając na chłopaka uważnie. Nie wyglądał na o wiele starszego, a młodzież o tak późnej porze powinna raczej znajdować się w domu, a nie błąkać po ulicach. Zresztą, na dzisiaj chyba dość już im było przygód. Jeśli chodzi o Verity osobiście, nabierała przemożnej ochoty na zawinięcie się w koc i przespanie reszty nocy oraz większości poranka. Pal licho, że miała nie rozregulowywać sobie rytmu dnia, po takich przejściach - kto by nie zasłużył na solidny wypoczynek?
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.18 12:22  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Najwidoczniej nie za bardzo spodobał się dziewczynie brak informacji na temat sposobu w jaki tamci wymordowani dostali się do miasta. W sumie nic dziwnego. Normalni mieszkańcy raczej rzadko rwą się do spotkania tych "nowych" ludzi, którzy nie zawsze posiadali człowieczeństwo. Masamune również pierwszy raz spotkał się twarzą w twarz z stworzeniami ich pokroju. Jednak za dużo nie szło wyciągnąć z tego spotkania. Jeden praktycznie nic nie zrobił po ujrzeniu Mune oraz Verity, a drugi wyglądał na tego co stracili przez wirus umiejętność logicznego myślenia.
W takim razie opcje były dwie. Tamta dwójka faktycznie ich nie goniła albo zgubili ich po drodze co znacznie ułatwi dalszą drogę. Jednak nadal pozostawała możliwość, że potrafią poruszać się bezszelestnie. W końcu w jakiś sposób musieli dostać się do miasta i się po nim poruszać.... chociaż patrząc na ich zachowanie nie wydawali się specjalnie biegli w skradaniu. "W przeciwieństwie do mnie ma dobry słuch." uznał widząc w jak dokładny sposób dziewczyna podała kierunek dźwięków ulicznych. Po mimo lekkiego echa, które mogłoby panować w tych uliczkach Verity nie pomyliła się. Znał układ tych okolic, więc mógł stwierdzić na podstawie swoich informacji, że nie mam mowy o pomyłce.
-Trzymaj się w miarę blisko.-powiedział prostując się-Jeśli coś usłyszysz to mów.-dodał podchodząc powoli do zakrętu, aby sprawdzić czy nikt nie stoi po jednej czy drugiej stronie.
Może teraz nie zagrażali im już wymordowaniu, ale nadal nie mogli czuć się specjalnie bezpieczni. Są to ciemne zakamarki, a jest już późna godzina. Może i przestępczość w mieście jest na niskim poziomie, ale nie znaczy to, że wszędzie jest bezpiecznie, bo każdy trzęsie portkami na myśl o SPEC'ach. Nikogo nie było na horyzoncie. Poczekał aż Verity znalazła się w niewielkiej odległości od niego i skręcił w prawo, przeciwną stronę niż ta z której przyszli, powoli idąc przed siebie. Bacznie obserwował otocznie raz na jakiś czas zerkając za siebie, aby upewnić się że dziewczyna nadal za nim idzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.18 17:16  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Bez zbędnej zwłoki ruszyła za chłopakiem, trzymając się na tyle blisko, by w razie potrzeby móc od razu jakoś zwrócić jego uwagę. Najbardziej długodystansowy w tym celu był głos, ale musiała sobie radzić bez niego, stąd lepiej było nie oddalać się więcej, niż na odległość wyciągniętej ręki. Niby byli już dość daleko od bezpośredniego zagrożenia, ale po takiej niespodziance chyba każdy czułby się choć odrobinę nieswojo, błądząc w nocy po zakamarkach miasta. Dla Verity ta "odrobinka" oscylowała bardziej wokół "bardzo mocno", jako że znała doskonale swoje możliwości samoobrony. Generalnie sięgały dna i zagrzebywały się jeszcze w warstwie mułu, więc świadoma tego tym bardziej wolała mieć oczy i uszy otwarte. Nasłuchiwała bądź co bądź za dwoje; cokolwiek by się nie działo, nie mogła zapominać, że nie jest sama. Towarzystwo Masamune było mimo wszystko sporym plusem. Hej, dzięki niemu miała szansę trafić do domu przed nastaniem świtu! Oczywiście zakładając, że rzeczywiście zna drogę, nie kombinuje niczego podejrzanego, ani też że nie przydarzy im się już żadna inna okropna przygoda. Gubienia drogi, ataków wymordowanych i zwariowanych ucieczek zdecydowanie im wystarczy jak na jeden dzień... a raczej na jedną noc. Teraz mieli jeden cel, którym był bezpieczny powrót.
- Hm, a tak w ogóle - zaczęła, uprzednio stuknąwszy chłopaka palcem w ramię, żeby zwrócił na nią uwagę. - Czym się zajmujesz? Jakieś studia, praca? - W końcu sam wcześniej stwierdził, że wcale nie jest stary. Na oko istotnie mógł uchodzić za osobę zbliżoną wiekiem do zielonowłosej, choć wrażenia wizualne zawsze mogły być mylące. Tak czy inaczej zagadnęła rozmowę może nie stricte z ciekawości, ale bardziej dla zabicia czasu. Zresztą, sama już się wypowiedziała na ten temat, miło więc byłoby dostać też informacje z drugiej strony. Iść i milczeć byłoby trochę zbyt nudno.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.18 22:12  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Powolnym krokiem zmierzał przed siebie obserwując otoczenie. Czasami jedynie skręcał w lewo lub prawo, aby na powrót kierować się prost przez ciemne zakamarki. Sprawdzał również czy Verity nadal za nim idzie oraz czy nie wyrwał za bardzo do przodu. Dziewczyna utrzymywała jednak tempo i pozostawała w dość niewielkiej odległości od niego. Nic specjalnego się nie działo. W świecie Masamune panowała wieczna cisza niezagłuszona żadnym dźwiękiem. Jedynie mógł w razie "widzi misie" przywołać z pamięci dźwięk samochodów czy jakiś inny miejski szmer. Pozostawał jednak skupiony na otoczeniu. Dzięki temu również depresyjne myśli zostawały gdzieś z tyłu głowy nie napastując go i nie wybijając z rytmu. Dawno już nie zdarzyło mu się "zajmować" inną osobą. Raczej rzadko wyłazi na powierzchnie, a jak już to robi to późnymi porami, aby jak najbardziej zmniejszyć szansę spotkania z przypadkowym przechodniem. Nawet jak już się zdarzy, że nawiąże z kimś jakiś kontakt to żadne niebezpieczeństwo nagle nie wyskakuje zza rogu. Teraz po części czuł się odpowiedzialny za bezpieczeństwo zielonowłosej towarzyszki. Pewnie gdyby nie to, że obiecał jej dotrzeć do domu taka sytuacja nie miałaby miejsca. Chociaż czy na pewno?
W końcu padło pytanie, na które Masamune jest najtrudniej odpowiedzieć. Przecież nie powie, że należy do Łowców, którzy nieustannie walczą ze SPEC'em. No chyba, że chciałby trochę pobiegać, a w nagrodę za ucieknięcie jeszcze trochę pożyć. Na szybko więc wymyślił jakąś wymówkę, która będzie trzymała się kupy.
-Aktualnie niczym. Studiowałem, ale kierunek który wybrałem jednak mi nie pod pasował, więc się wypisałem.-wzrok chłopaka skierowany był przed niego.
Nie chciał kłamać Verity w oczy. Wolał więc nadal bacznie obserwować otoczenie. W końcu w ich sytuacji nie będzie to specjalnie podejrzane, prawda?
-Aktualnie myślę czym się zająć i czy nie pójść na jakiś inny kierunek.-dodał lekko wzruszając ramionami-Co zamierzasz po szkole? Mówiłaś, że jesteś na biochemii. Planujesz pójść w farmaceutę czy może bardziej składani Cię ku medycynie?-zapytał chcąc odwrócić od siebie temat rozmów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.18 18:43  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
- O. A na czym byłeś? - nawiązała jeszcze, nie chcąc pozwolić, by temat zbyt szybko się urwał. Oboje mieli ten sam kłopot - nie chcieli zbyt wiele mówić o sobie, choć oczywiście żadne z nich nie miało pojęcia, z czym zmaga się druga strona. Skąd zielonowłosa mogłaby podejrzewać, że jej przypadkowy przewodnik jest uwikłany w działalność antyrządową i w rzeczywistości mieszka w podziemiach miasta, a organizm ma przesiąknięty mutacjami czerwinki? Nie mogła mieć o tym zielonego pojęcia, co tworzyło ciekawy paradoks, bowiem sama była o wiele bardziej związana z drugą stroną konfliktu. Począwszy od swojej rodziny w M-1, przez adopcyjnego ojca i na planach zawodowych skończywszy, większość jej życia w jakiś sposób wiązała się z organizacją SPEC. Kompletnie nieświadomie stanowili dla siebie nawzajem ogromny kontrast, co jednak nie przeszkadzało w nawiązaniu nici porozumienia.
- Jeszcze nie wiem tak na pewno. Wybór specjalizacji jest dopiero później, więc mam jeszcze czas, żeby się zastanowić. A myślisz już o czymś konkretnym? Albo chociaż dziedzinie? - drążyła dalej, nie wiedząc nawet, dlaczego jasnowłosy chłopak tak uparcie próbuje odwrócić od siebie jej uwagę. Rozmowa wydawała się toczyć całkiem naturalnie, toteż jego zachowanie nie wywołało u dziewczyny żadnych głębszych podejrzeń. W końcu każdy miał prawo być nieśmiały lub skryty, a panna Greenwood rozumiała to doskonale, jako że sama przykładem właśnie takiej osoby. Otwieranie się, szczególnie przed nieznajomymi, było dla niej sporym wyzwaniem, stąd wcale nie dziwiła się swojemu rozmówcy - miał święte prawo nie zagłębiać się w szczegóły, szczególnie póki się go o to nie zapytało. Liczyła jednak, że nie postanowi zachować dla siebie wszystkich informacji na swój temat, bo wtedy wymiana zdań stałaby się zapewne dość nudna.
- Jak daleko jeszcze mamy? - zainteresowała się, zerkając pobieżnie na zegarek. Było coraz później, a domu ani widu.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.18 23:40  •  Wąskie uliczki - Page 10 Empty Re: Wąskie uliczki
Kolejne pytanie o niego. Zapewne nie dało się ich uniknąć. Szczególnie jeśli chciało się bardziej poznać drugą osobę. W końcu on zadawał Verity podobne pytania, więc nie ma się co dziwić, że dziewczyna również pyta o te rzeczy. Coś na zasadzie "informacja za informację". W sumie nie ma się temu co dziwić. Był to raczej naturalny sposób poznawania drugiej osoby. Na pewno jeśli była całkowicie obca. Masamune nie chciał jednak ciągle okłamywać nowo poznanej koleżanki. Po części nie miał innego wyjścia, ale... ale przecież zawsze może pod przykrywką tych kłamstwa przekazywać jakieś informacje o sobie.
-Historia...-odpowiedział krótko-Jak byłem młodrzy to interezowałem się tym temtem, ale jakoź z wiekiem mi przerzło.-dodał po chwili patrząc przed siebie.
Słuchał odpowiedzi dziewczyny. "Niezdecydowana, co?" przeszło mu przez myśl. On sam nie ma już takiej opcji jak "niezdecydowanie". Pewnie do końca będzie kroczył ścieżką Łowcy oraz czynnie będzie stawiał opór SPEC'owi i obecnej władzy. Tutaj nie ma miejsca na bycie niezdecydowanym. Nie pozostało mu jakby nic innego, żadna inna opcja. Nawet nad takową się nie zastanawiał. W końcu gdzie miałby się podziać. M-3 jest dla niego "zamknięte", jeśli opuściłby Łowców Ścieki również. Jedyne co by mu zostało to ucieczka na Desperację, a z jego aktualnym stanem psychicznym za długo by nie pożył. Pozostanie na obranej ścieżce to jedyne co mu pozostało. Jednak kolejne pytanie wyrwało go z niezbyt przyjemnych myśli, które zaatakowały go kiedy opuścił gardę.
-Myźlałem nad muzką, ale w moim obedznym stanie nie za bardzo mam jak iśdź w tym kierunku.-powiedział na chwilę zerkając na dziewczynę-W sumie jerzcze nie wpadłem na jakiź konkretny pomsł. Chociaż jest kylka rzeczy, w których jestem dobry... gotowanie.-kontynuował.
"I mordowanie ludzi, ale chyba z tego nie ma kierunku..." dodał w myślach. W końcu lepiej nie wspominać, że jest się dobrym w tej dziedzinie. No chyba, że jesteś rządowym żołnierzem i zabijasz wrogów. Wtedy może i by przeszło.
Kiedy padło pytanie o odległość do celu Masamune zatrzymał się. Oparł się plecami o ścianę po jego prawej stronie tym samym odsłaniając Verity widok na wyjście na ulicę.
-Widzirz tamtą ulice.-pokazał na niedaleką drogę-Tam jest piędździesionta pierwrza.-rzucił lekko wzdychając po czym spojrzał dziewczynie w oczy-Trawisz z tamdąd?-zapytał-Czy podprowadzidź Cię bliżej?-dodał.
Pomimo tak szczątkowej i okrojonej z głębszych informacji rozmowy, Masamune naprawdę dobrze rozmawiało się z Verity. Może dlatego, że byli w podobnym wieku i w normalnych warunkach mogliby zostać przyjaciółmi? A może po prostu odpowiadało mu jej towarzystwo? Chłopak nie był w stanie stwierdzić co był przyczyną. Chciał z nią jeszcze trochę porozmawiać. Może jeszcze się czegoś dowiedzieć. Jest szansa, że już nigdy nie będą mieli okazji znowu wspólnie porozmawiać, że to ich pierwsze i ostatnie spotkanie. W końcu zawsze przy kolejnym spotkaniu może wyjść na jaw kim tak na prawdę jest Masamune i na zawsze przekreślić ich znajomość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 21 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15 ... 21  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach