Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 21 z 21 Previous  1 ... 12 ... 19, 20, 21

Go down

Pisanie 30.01.20 21:28  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Kocie zaklęcie najwyraźniej zadziałało, bo łowca usłyszał jakieś małe łapki w pośpiechu przemierzające korytarz. Rozchmurzył się nieco, licząc na omotanie kota magicznym słowem do tego stopnia, że ten da się pogłaskać chociaż przez kilka sekund zanim wydrapie mu oczy, a później i jelita w walce o niepodległość swojego wymordowanego jestestwa.
 Stworzenie przybyło, co zwiastował przypodłogowy ruch tuż przy widocznym z łowczej pozycji zakręcie i dalej mknęło w stronę Borisa. Nie zgadzał się tylko rosnący z każdą sekundą ujadający dźwięk psiej mordki. Łowca zmrużył ślepia. Jego kitku było ścigane?
 Już chciał się odsunąć i umożliwić kotu ucieczkę prosto do piwnicy, gdy zbliżające się do niego wyłupiaste ślepia wcale nie okazały się oczami przerażonego kota tylko podekscytowaną z nienawiści abominacją. Łowca nawet nie zdążył zastanowić się czemu ktoś trzyma w Mieście upośledzonego psa, skoro tu wszystko powinno być idealne - od władzy zaczynając i na zwykłych obywatelach kończąc.
 Ostre szpileczki zacisnęły się na jego kostce, a pierwszą reakcją mężczyzny była próba zrzucenia szczura ze swojej nogi. Mieszkając w kanałach miało się w tym niezłą wprawę, w końcu łowczy mniejsi bracia często panoszyli się po kryjówce, gdy tylko zwęszyli kawałek żarcia. Azarow machnął nogą w bok, specjalnie starając się trafić w kant futryny od piwnicznych drzwi, byle tylko szczura skutecznie zneutralizować i przerwać jego mordercze zapędy i najlepiej też jego rdzeń kręgowy.
 Zamienienie tej gryzącej skurwiałki w mokrą plamę czy to na ścianie czy na ewentualnej podłodze, próbując ją rozdeptać, gdyby chciała ratować się ucieczką, nie wzbudziłoby w łowcy większych wyrzutów sumienia.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.20 19:45  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Pozostawiony bez towarzystwa kot mógł w spokoju zająć się sobą. Pozbawiony morderczego strażnika pokój stanął przed nim otworem w całej swojej okazałości.
 Buszując między wytrawnymi sukienkami oraz dopasowanymi garniturami Louma mógł znaleźć również bardziej codzienne ubrania, jak swetry, spodnie dresowe, jeansy, koszule czy t-shirt'y; szafa okazała się obszerniejsza niż cała sypialnia. Ubrany w najbardziej neutralny strój, jaki mógł znaleźć, był gotowy do dalszych poszukiwań. Na razie porzucił je jednak na rzecz wsparcia towarzysza niedoli.

 Zajadły piesek zdecydowanie nie spodziewał się kontrataku. Był przygotowany na krzyk bólu i strach wymalowany na twarzy, ale na pewno nie na róg ściany wbijający się w kręgosłup. Gdy tylko kant spotkał się z wystającymi kostkami, Chihuahua wypuścił nogę Azarowa z uścisku iglanych zębów. Przeraźliwy pisk bólu wypełnił ciszę rezydencji; grube ściany zapobiegły rozbrzmiewaniu dźwięku poza granicami domu, lecz w pustym korytarzu brzmiał niczym traktowany megafonem.
 Pies szybko opadł z sił. Tuż po uderzeniu drobnym ciałkiem o podłogę zamarł we względnym bezruchu, poruszając jedynie szczękami, spomiędzy których wydobywało się ciche skomlenie.
 Przeszkodę mieli więc z głowy. Mogli do woli buszować po całym domu.
 Gdzieś w rogu pomieszczenia mignął im obraz... coś, co nie wyróżniało się na tle reszty absolutnie niczym, ale przeczucie dotykające wnętrza i tak kazało zatrzymać się w miejscu.
 Zwykłe zdjęcie. Nie było niczym szczególnym, ot uwieczniona rodzina, gdzie każdy stał obok każdego i szeroko się uśmiechał. Między nimi widniała jednak sylwetka łudząco przypominająca tą, którą łowcy codziennie mijali korytarzami ścieków. Jedyna różnica polegała na tym, że kobieta ze zdjęcia był w lepszym stanie wizualnym. Gdyby jednak nieco ją ubrudzić i ubrać w zniszczone ubrania, wyglądałaby całkiem jak...


✘ Jest godzina 22, ulice oświetlają tylko wysokie latarnie. Za oknami pobliskich domów jest ciemno.
✘ Deadline: x
✘ Dodatkowo: podaję wam listę przedmiotów znajdujących się w domu, a które możecie sobie wybrać. Każdemu z was przypada po 6 części ubioru (nie licząc bielizny, z niej możecie zapleść nawet sznur i brać ile dusza zapragnie), 3 pary butów, oraz 20 produktów żywnościowych.

Dostępne ubrania:
• 6 par spodni dresowych
• 6 par spodni jeansowych damskich i 6 męskich
• 15 koszulek z krótkim rękawem w różnych kolorach (równie dobrze wszystkie mogą być czarne, bierzcie co dusza zapragnie, choć Reonkowi na pewno do twarzy w różu)
• 4 ciepłe, zimowe bluzy
• 3 zimowe kurtki damskie i 3 męskie
• 6 ciepłych swetrów
• buty: szpilki (x7), balerinki (x6), botki (x7), trampki (x4), adidasy (x4), trapery (x2)
• czapki, szaliki, rękawiczki

Żywność:
• 12 puszek z zupami do podgrzania
• 20 plastrów wysuszonego mięsa
• 2 duże kręgi wędzonego sera
• 4 pudełka (wielkości opakowania płatków) suszonych owoców
• 25 słoików z dżemem
• 6 opakowań różnej herbaty oraz 6 kawy
• 6 butelek win, 4 likierów, 2 wódki oraz 2 whisky
• 4 opakowania płatków do mleka
• 4 pudełka z makaronem
• 6 słoików z ogórkami, 4 z papryką, 4 z grzybami
• skrzynka pełna warzyw

✘ Ze skrzynki pełnej warzyw możecie wziąć co wam przyjdzie do głowy, nie będę tego liczyć do puli dostępnych przedmiotów.
✘ DODATKOWO. Za to, że tyle zwlekałem (nie tylko tym razem, ogólnie) z postami, możecie wybrać po dwa przedmioty autorskie, które wasze postacie znajdą w domu. Sami możecie wymyślić czym to będzie. Tylko proszę nie przesadzać...
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 13:08  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
  Kiedy on silił się na skradanie, Azarov na dole schodów hałasował w najlepsze. Może uciszenie psa raz, a dobrze, było lepszym rozwiązaniem, niż próby uspokojenia go, ale mimo to, Louma odezwał się ostrym tonem:
  — Nie! Nie dobijaj go... — Zacisnął palce na barierce schodów i wyprostował się uznając, że najwyraźniej w domu brakuje innych zabezpieczeń niż rozwścieczone dwa kilo zwierzęcia. Kocie uszy ułożyły się płasko z tyłu głowy. — Chciałbym... pomyślałam, żeby go nie zabijać. Pogryzę go, żeby zaraził się wirusem. Może będziemy mieli szczęście i ukąsi jeszcze któregoś z domowników zanim go uśpią. A nawet jeśli nie, to obecność wymordowanego w mieście, w czyimś domu powinna zająć na trochę — zaśmiał się cicho — to kompetentne wojsko.
  Oczy wymordowanego błyszczały figlarnie. Miał tysiąc pomysłów na minutę. Tu nabroić, tam rozwalić, zostawić po sobie pamiątki, ślady pazurków na ścianie. Póki nie działo się nic niepokojącego, mogli bezkarnie buszować. Odgłosy miejskiej zabawy skutecznie zagłuszały ich śmiały rabunek. Jak wiele domów tej nocy zostało bez jakiejkolwiek ochrony? Miastowi czuli się bezpieczni pod okiem S.SPECu, a teraz miało się to zmienić.
  — Możesz mi już oddać moje ciuchy — oznajmił, schodząc w dół schodów w kierunku Lazarusa i skomlącego zwierzęcia.
  Spojrzał na psa z góry, na to drobne, poszkodowane ciałko, które nie potrafiło pozbierać się do pionu. Może miał uszkodzony kręgosłup? Zapewne zachowaliby się humanitarnie kończąc cierpienia chihuahuy, ale Louma miał własne plany.
  Pochwycił za kark stworzenia i ignorując jego piski bólu wbił swoje kły między jego barkami. Ugryzienie było niewielkie, ale ślina wymordowanego powinna załatwić sprawę. Bokiem ręki starł sierść i paskudny posmak wycierając nawet język w bok materiału koszulki, którą ukradł z góry. Samego psa, którego nadal trzymał na wysokości zaniósł do pomieszczenia, które okazało się być łazienką. Rozejrzał się dla pewności, że nie będzie chciał niczego ukraść z tego właśnie miejsca i zamknął za sobą drzwi.
  Podszedł znowu do mężczyzny oceniając krytycznie wypchany po brzegi plecak.
  — Masz je tam, prawda...? — zapytał jeszcze raz, machając na boki rudym ogonem.
  Zanim jednak doczekał się odpowiedzi, jego uwagę zwróciło coś niecodziennego. Zapomniał nawet, by zacząć samemu gromadzić jakieś rzeczy, które mogliby zabrać ze sobą do kryjówki, ponieważ patrząca się na niego twarz kogoś mu przypominała.
  — Czy to jest...? — zastygł, przechylając głowę na bok, przyglądając się dokładnie rodzinie z fotografii.


/Jeżeli to nie problem, to za kradzież przedmiotów zabierze się w następnej/następnych kolejkach.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.20 23:26  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Ciężki but łowcy uniósł się nad ledwo dychającego psa, by opaść prosto na jego czaszkę i skrócić dalsze męki tego niewielkiego ciałkiem, ale wielkiego duchem strażnika domu. Cios jednak nie padł, powstrzymany w ostatniej chwili przez słowa jego towarzysza.
Jest twój – stwierdził po chwili wyraźnego wahania, odstępując od psa i starając skupić się na poranionej kostce bardziej niż nad ewentualnym przekonywaniem kota, że to nie za dobry pomysł.
 Nie chciał jednak, by jego osobiste pobudki przeszkodziły w sianiu chaosu, który przecież jako Łowcy siać powinni. Specjalnie przeniósł ciężar ciała na zranioną nogę, by niewielka, choć irytująca fala bólu skutecznie wymazała mu z pamięci osobę, której za żadne jedzenie świata nie chciałby zobaczyć w roli wymordowanego lub zwyczajnie jako trupa. Nie sądził jednak, by ten w jakikolwiek sposób miał mieć styczność z ewentualną rozszalałą i żądną zemsty piesałeczką.
... i tak zdąży zdechnąć – mruknął, próbując pocieszyć raczej sam siebie, pozwalając kotu zabrać nową zabawkę.
 Ostrzeże go później. Nic mu nie będzie. Nie powinien teraz się tym martwić.
 Żarcie już miał, a wypchany plecak czekał tylko na przetransportowanie go do kryjówki, ale Lazarus nie byłby sobą gdyby odpuścił szabrowanie reszty domu. Zwłaszcza, że najwidoczniej kotowaty nie włączył żadnego alarmu, więc takiego wcale tu nie było. Czuł jak krew spływa po kostce, a każde obtarcie jej o materiał powoduje kolejne ugryzienia bólu, ale mimo to - wolniej niż zazwyczaj - doczłapał się do sypialni.
 Bywał już w domach wielu mieszkańców, ale za każdym razem wygodne łóżka i przepych w pokojach powodował u niego podziw i co najgorsze zazdrość. Na oparciu jednego z krzeseł wisiała przerzucona sportowa bluza. Minął ją, niespiesznie przemierzając pokój, nie móc nawet skupić spojrzenia na jednej konkretnej rzeczy. Wiele oddałby żeby tak właśnie żyć.
 Czuł jak dławiąca wściekłość zaczyna w nim narastać. Złapał bluzę i rzucił ją na łóżko, by chwilę później na nią zacząć dorzucać kolejne wyszarpane z szafy ubrania i rzeczy, które jako pierwsze wpadły mu w ręce i wydawały się w miarę przydatne.
Nie mam – warknął nagle i zerknął za siebie, wyraźnie oburzony takim pytaniem, zwłaszcza sugerującym, że Reoone nie miałby na sobie nic, a niestety miał – Zajmowały miejsce w plecaku. Teraz wyglądasz ładniej.
 Wszystkie zgromadzone na niewielkim stosiku rzeczy zostały zwinne owinięte w pierwszą bluzę-matkę i stały się kolejnym pakunkiem, który Lazarus miał zamiar zaraz dorzucić obok plecaka, by zająć się dalszą częścią kradzieży. Gdyby od niego zależało to w tym domu zostałyby tylko puste ściany. Zabrał nawet fotografię, której tak bardzo przyglądał się wymordowany.
 Ostentacyjnie zmrużył oczy, by ocenić zbyt szczęśliwe zdjęcie, choć od razu poznał uwiecznioną na nim osobę.
No proszę jak się jej powodzi. Dorobiła się, złodziejka jebana. Myślisz, że ma klucze żeby tu później wrócić? Wyniósłbym stąd całą tą piwniczkę z żarciem.
 Wzrok Borisa powędrował nieco w bok, na pobliską półkę i z bliska dostrzegł jakiś przedmiot ledwo widoczny, zastawiony książkami oraz jakąś statuetką. Z ciekawości sięgnął po najnowszą zdobycz i wyciągnął z ukrycia kamerę. Po chwili wahania odwrócił się, by zobaczyć w którą stronę jest skierowana i jego spojrzenie padło prosto na łóżko.
 Bingo. Jeżeli na nagraniu było to, co podejrzewał to nie będzie musiał tu wracać. Szantaż wystarczy, by całą spiżarnię rodzinka przyniosła mu w zębach. Już chciał sprawdzić zawartość filmu, ale jego wzrok padł na kotowatego. Później, nie przy dziecku.

✘ 6 części ubioru: bluza x2, kurtka, spodnie jeansowe, spodnie dresowe, koszulka z 20$ - wszystko DROGIE
✘ 3 pary butów: trapery, adidasy, trampki
✘ 20 produktów żywnościowych: pięć puszek z zupami, pudełko suszonych owoców, dwa opakowania herbaty, pudełko płatków, pudełko makaronu, dziesięć plastrów wysuszonego mięsa
✘ 2 dodatkowe itemki: niewielka kamera, zestaw dwóch krótkofalówek
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.20 16:35  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Drobny piesek leżał w bezruchu. Skomlał cały czas, ale poza delikatnie podrygującymi szczękami nie ruszały się nawet uszy. Wiedział, że zbliża się koniec. Nawet jeśli jakimś cudem miał przeżyć obecne obrażenia, to w jego zwierzęcej świadomości majaczył obraz strzykawki, którą by go uśpiono. Nikomu nie potrzeba psa, który nie spełnia swojej roli, wiedział to nawet sam zwierzak.
 Podniesiony przez kociego wymordowanego zaskowytał z bólu. Piekielny impuls przeszedł jego drobne ciało na wskroś, wyrywając z gardła najgłośniejszy pisk protestu, na jaki jeszcze miał siłę.
 Po ugryzieniu zamarł. Leżał w bezruchu, nie mają już energii na żadne funkcje życiowe; czuł, jak ostatnie pierwiastki woli ulatują w przestrzeń.
 Umierający pies nie był jednak wystarczająco ważnym elementem, by odwrócić uwagę Łowców od zdjęcia, na którym prawdopodobnie widniała Nao. Twarz postaci na zdjęciu należała do niej bezsprzecznie, lecz co robiła w ściekach, skoro tu, w mieście miała życie usłane różami? Pełne luksusów i pozbawione głodu oraz wielu niebezpieczeństw?
 Nie dano im czasu do namysłu. W cichym domu rozległo się pukanie do drzwi.
 – Shimizu? Reo? Myślałam, że poszliście na przyjęcie. Wasz pies strasznie dziś hałasuje, wszystko w porządku? – mówiła stojąca na progu kobieta. Ubrana była w wieczorową sukienkę, toteż sama również musiała wybierać się na zabawę lub z niej wracać. Sąsiadka? Musiała być blisko z właścicielami domu, bo nagle zaczęła szperać pod wycieraczką w poszukiwaniu klucza.


✘ Jest godzina 22, ulice oświetlają tylko wysokie latarnie. Za oknami pobliskich domów jest ciemno.
✘ Deadline: x
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.20 11:28  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
  Dziewczyna... chyba mijał ją kiedyś na korytarzu, ale nigdy nie miał szczególnej okazji poznać. Była androidem, co do tego miał pewność. Może stworzono ją jako replikanta dla obywatelki, która zginęła? W domu nie znalazł bowiem nic, co przypominałoby pokój jeszcze jeden osoby, ani żadnej rzeczy, która mogłaby należeć do sfotografowanej czarnowłosej.
  Zapytam ją o to przy jakiejś okazji.
  Nie chciał zbyt wiele czasu tracić przy zdjęciu. Podejrzewał, że jego własna rodzina nadal trzymała wspólne fotografie. W końcu jego śmierć miała miejsce zaledwie kilka lat temu. Unikał jak ognia tamtej części miasta i postarał się, by wizualnie nie przypominał już tamtego Loumy, ucznia ostatniej klasy liceum, który zaraził się wirusem, ale sądził, że matka czy ojciec poznaliby go bez problemu. Pewnie nie byliby dumni z tego, kim się stał.
  Mamo, tato, wybrałem brudne życie zamiast męczeńskiej śmierci. Wybaczcie.
  Przed dalszymi rozmyślaniami powstrzymało go pukanie do drzwi. Kocie uszy wystrzeliły ku górze nasłuchując każdego szmeru, starając się rozpoznać dokładnie, co robiła kobieta. Szukała klucza? Jak wielu idiotów nadal pozostawiało zaproszenie dla złodziei pod swoją wycieraczką?
  — Schowaj się gdzieś. Ja to załatwię — zamruczał przyjaźnie, mrużąc oczy w kierunku Lazarusa. Łowca lepiej sobie radził grabiąc, a on oszukując. Jeżeli mieli odprowadzić obcą osobę bez wzbudzania podejrzeć jej i reszty sąsiadów, to wymordowany wiedział jak tego dokonać.
  Z nadzieją, że Azarov posłucha jego prośby poprawił pożyczone od właścicieli ciuchy i poczekał za progiem pokoju, aż nieznajoma znajdzie się w środku. Nie chciał ryzykować pojawienia się przed nią w drzwiach wejściowych z obawy, że ktoś zza jej pleców mógłby dostrzec co dzieje się wewnątrz.
  Jeżeli wszystko poszło zgodnie z planem, a kobieta otworzyła sobie przejście i znalazła się w środku, zbliżył się do drzwi i spojrzał w jej twarz z uśmiechem. Niby przypadkowo dotknął dłoni kobiety udając, że sięgał właśnie po klamkę, by otworzyć.
  — Dobry wieczór! Państwo... — oblizał lekko kącik ust szukając w pamięci napisu sprzed drzwi. — ...państwo Shimizu i Reo wynajęli mnie, żebym w Nowy Rok zaopiekował się ich pieskiem. Umieściłem ogłoszenie w sieci, bo dorabiam sobie po szkole. Nazywam się Konoe. Wspominali mi, że ktoś może tu przyjść... pani jest zapewne sąsiadką? — Mówił przyjaźnie, chowając ogon za plecami. Nie chciał jednak dać kobiecie szansy na zbytnie rozglądanie się po mieszkaniu. — Przepraszam za hałasy, piesek chyba przestraszył się wybuchów... niektórzy nie potrafią poczekać z fajerwerkami do północy... Wszystko jest dla pani zrozumiałe, śpieszy się pani bardzo na zabawę, a tej nocy na pewno upije tak mocne, że zapomni o odwiedzinach u sąsiadów. W końcu nie działo się tu nic niepokojącego.
  Końcowe słowa mówił już zmienionym tonem, używając mocy, która pozwalała mu wymuszać na innych swoją wolę.

Koci pomruk - 1/3
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.20 0:40  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Kobieta drgnęła zaskoczona na widok młodzieńca. Wyraźnie nie była przygotowana na jego obecność, toteż od razu zmarszczyła brwi w zamyśleniu i obejrzała go od stóp do głów dość oceniającym wzrokiem. Półmrok korytarza zdecydowanie działał na jego korzyść, choć jednocześnie wzmagał wątpliwości narodzone w znajomej Shimizu i Reo. Chłopak był jednak miły, wypowiadał się też bardzo grzecznie i uprzejmie. Czy więc na pewno było w nim coś złego? Wyjaśnienia brzmiały wszak bardzo sensownie.
 Coś jednak było nie tak.
 Problem w tym, że nie miała nawet chwili, by wgłębić się w analizę. Im dłużej młodzieniec mówił, tym bardziej otępiona się czuła. Przyszła tu... po co właściwie? Miała iść na zabawę, znajomi na pewno zachodzili już w głowę; nie mogła się spóźnić na tak istotne wydarzenie, nie na koniec roku.
 Podniosła mętny wzrok na Loumę.
 Kim był?
Pilnował psa Shimizu i Reo.
 No tak.
 Pokiwała głową powoli i nienaturalnie, mechanicznie, jakby ktoś stojący wysoko nad nią ciągnął sznurkami doczepionymi do poszczególnych części jej ciała.
 – Tak, spóźnię się – przyznała sennym głosem, opuszczając wzrok na nieokreślony punkt. Stała w bezruchu dobrych kilka sekund, by nagle się ocknąć i wrócić do... bycia sobą. – Oh, to bardzo miło, że zajmujesz się Guccim! Shimizu kocha tego psiaka ponad wszystko, byłoby szkoda, gdyby siedział sam okrążony przez tak hałas, tak – pokiwała energicznie głową, stawiając pierwszy krok w tył. – No nic, życzę miłej nocy, młodzieńcze. Pogadam z Reo... należy ci się porządny napiwek!
 Jak weszła tak i wyszła – szybko. Nie oglądała się za siebie w niepewności, a nawet zaczęła nucić pod nosem, jakby jeszcze przed momentem jej ciało nie wrzeszczało od alarmu.
 Zamknęła za sobą drzwi i przepadła.
 Zostali znów w towarzystwie umierającego psa.


✘ Na dobrą sprawę to już koniec wydarzenia. Zerknę jeszcze tylko co Reonki wybrały z dostępnych rzeczy, ale możecie już uciekać. '^'
Jeśli ewentualnie zależy wam na jakiejś krótkiej kontynuacji, to proszę mi rzucić hasłem i nad czymś się pomyśli.

✘ Każdy z was dostaje ode mnie po 40PF, bo ładnie i szybko odpisywaliście. No i dobrze się z wami bawiłem, plus sam też trochę zwlekałem z odpisami więc...
✘ Laz dostaje dodatkowy 1PF za rzut kotem. Dziękuję bardzo.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.20 15:21  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
 Nawet nie wiedział kiedy zdjęcie znalazło się w jego dłoni, zmieniając zwykłą ciekawość w palącą w oczy zazdrość. Zwykle starał się nie zwracać uwagi na te wszystkie rzeczy, które dla zwykłych mieszkańców stanowiły codzienność, a dla niego były równie egzotyczne co Miasto-4. Trudniej jednak było ignorować fotografię, gdy patrzyła z niej znajoma twarz.
 Może nie miał tak szybkiego refleksu jak jego koci towarzysz, ale równie gwałtownie zareagował na pukanie do drzwi. Zamarł i rzucił wymordowanemu pytające spojrzenie. Powinni wiać? Zdecydowanie powinni. Pokręcił przecząco głową na słowa kotowatego i wskazał na okno.
 Reoone jednak zdawał się go nie słuchać, bo pomimo tego protestu zdążył wyjść z pomieszczenia, co sam łowca skwitował ostentacyjnym westchnięciem. Gdy tylko wymordowany opuścił pomieszczenie, trzymana w dłoni łowcy drewniana ramka ze zdjęciem pękła na pół, uwalniając papier fotograficzny, który szybko zniknął pod kurtką Lazarusa.
 Nasłuchiwał odgłosów z korytarza, gotowy w dowolnym momencie uaktywnić na powrót swój kamuflaż i w zależności od rozwoju sytuacji albo zwyczajnie zniknąć z widoku nieproszonych oczu sąsiadki albo pomóc kotowatemu. Czerwone ślepia już mimowolnie zerkały na pasek od porzuconego w sypialni szlafroka. Uduszona niedawno na ulicach Miasta pani oficer pokazała mu, że tym sposobem można łatwo uniknąć alarmującego wołania o pomoc. Z chęcią odprawiłby kolejną miejską samicę na tamten świat.
 Wścibska suka, która postanowiła przerwać im szabrowanie domu. Miała wszystko, a im postanowiła odebrać nawet takie ochłapy. Boris zgrzytnął zębami ze złością, mimo wszystko pozostając w bezruchu. Wyglądało jednak na to, że wymordowany całkiem dobrze sobie poradził.
Ale masz dzikie imię – rzucił jedynym komentarzem, na jaki było go w tej chwili stać i zajął się dalszym pakowaniem rzeczy wybranych przez kotowatego, by przygotować je do wyniesienia.
 Wymordowany był taki chudziutki i pewnie słabiutki, więc Boris od razu przyjął na siebie rolę tego, który większość z tych rzeczy będzie niósł. Adrenalina powodowała, że irytujący ból poranionej kostki nie był aż tak dokuczliwy, więc postanowił nawet nie oszczędzać rannej kończyny. Pożałuje tego później.
 Teraz musieli się stąd wynosić. Zanim kolejna osoba się nimi zainteresuje.

[ ja uciekam, dziękuję za wydarzenie .w. ]
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.20 10:49  •  Wąskie uliczki - Page 21 Empty Re: Wąskie uliczki
  — To nie jest moje im... — zaczął się tłumaczyć speszony komentarzem Lazarusa, ale przerwał w połowie strzepując ogonem z irytacją. Miano wymyślił na poczekaniu, nie był aż tak głupi, żeby przedstawiać się obcej kobiecie, która właśnie przyłapała w trakcie szabru. Wystarczy, że w zasadzie pokazał jej swoją twarz. Gdyby nie drzemiąca w wymordowanym moc oboje mieliby niemałe kłopoty. — Jeżeli wszystko poszło dobrze, rano nie powinna niczego pamiętać, ale właściciele domu na pewno szybko zorientują się, że coś jest nie tak.
  Nadal był odrobinę podenerwowany tym, co właśnie zaszło, ale od początku towarzyszył mu strach. Zawsze istniała szansa, że coś pójdzie nie tak, w domu zostanie zbuntowany nastolatek, albo pies stróżujący zbudzi połowę okolicy. Mieli szczęście, ale o resztę należało zadbać samodzielnie.
  Pozostawił Azarova ściskającego ramkę zdjęcia i udał się znowu na górę. Już wcześniej upatrzył tam trochę przedmiotów wartych zabrania ze sobą w drodze powrotnej. Łowcom zawsze przydadzą się nowe ubrania, a skradziony prowiant polepszy na jakiś czas jakość serwowanego pożywienia. Chociaż Reoone szczerze wątpił, że Boris podzieli się własną zdobyczą z resztą organizacji. W końcu chodziło o jedzenie.
  Stąpał ostrożnie rozglądając się na boki. Mieszkanie pogrążone w półmroku nie było problemem dla kotowatego, ale cisza pełna napięcia nadawała miejscu dodatkowego czynnika grozy. Ogon chwiał się na boki w ekscytacji. Mijając ścianę zadrapał ją zwierzęcymi pazurami. Chciał mieć pewność, że państwo Tanaka zauważą obecność wymordowanego w ich posiadłości.
  W ciszy przeszukiwał pokoje lokatorów gromadząc na podłodze wszystko, co chciał ze sobą zabrać.
  Upewnił się, że wszystko zostało dobrze zapakowane, zanim znowu ruszył w dół. Nie chciał, żeby przy ewentualnej potrzebie ucieczki nadmiar bagażu mu w tym przeszkodził. Najpierw bezpieczeństwo potem zyski.
  Z domu wydostał się chwilę po Lazarusie korzystając z okazji, że na zewnątrz rozlegał się huk wybuchających pod kopułą fajerwerków.

6 części ubioru: kurtka zimowa x2, bluza, spodnie dresowe, ciepły sweter, koszulka (różowa, skoro MG twierdzi, że ten kolor mi pasuje uwu). I oczywiście nadprogramowa bielizna.
3 pary bitów: trapery, trampki x2
20 produktów żywnościowych: krąg wędzonego sera x2, pudełko suszonych owoców x3, zupa do podgrzania x5, pudełko makaronu x3, słoik z grzybami x2, słoik z dżemem x5.
Dodatkowe przedmioty: Scyzoryk, gaz pieprzowy do samoobrony.

z/t
Dziękuję bardzo za wydarzenie~
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 21 z 21 Previous  1 ... 12 ... 19, 20, 21
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach