Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 21 Previous  1, 2, 3, 4 ... 12 ... 21  Next

Go down

Pisanie 18.04.15 15:05  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
A jednak zareagowała tak jak myślał. Wiedział, że to wszystko sprawi, że jej trochę odwali, ale nie sądził, że to będzie aż takie dla niej wielkie poruszenie. No, ale nie warto jeszcze do tego przechodzić. Chwilowo miał inne zmartwienia. W ciemnej alejce co prawda jest bezpieczniej od wojska, ale na pewno nie od rabusiów, którzy uważają, że są w stanie cokolwiek komuś ukraść. Pewnie zwykłym ludziom tak, ale nie takim mutantom jak oni. Kiedy oparł się o ścianę odetchnął z ulgą, ale usłyszał paru ludzików za sobą. Spojrzał w ich stronę swoim czerwonym okiem, a oni zaś zaczęli panikować. Nie wiedział czy to dlatego, że sprawiał wrażenie, że słyszał ich rozmowę. Czy może dlatego, że jeden z nich trzymał nóż i chyba miał zamiar powoli coś zrobić. On i As wyglądali na tyle podejrzanie, że zaczęli odpuszczać. Nie chcieli zbytnio ryzykować chociaż może i byli do tego zmuszeni. Ciro odwrócił od nich wzrok i słuchał swojej siostry. Gdy ta prawie proponowała mu gwałt to zaczął się śmiać.
- Przykro mi, ale nie skorzystam. - Odpowiedział na jej zachętę i podrapał się po głowie. - Nie gustuję w takim ... rodzaju piękna. - Zastanawiał się jak ująć to w sposób inteligentny i przy okazji niechcący jej nie obrazić. Miał nadzieje, że mu wyszło i jednak poczuła się dotknięta. Tak naprawdę mu o to chodziło bo wiedział, że kobiety trochę inaczej łapią takie słówka. Oczywiście, że nie wszystkie, ale ona była jedną z takich która zdecydowanie wyłapywała drobnostki i obracała przeciwko sobie. Kiedy weszła na górę to westchnął. Miał okazję widzieć jej tyłek.
- I teraz muszę sobie oczy wydłubać. - Wyszeptał do siebie i rozejrzał się po uliczce. Parę skrzynek dzięki którym mógłby wejść na górę. Bez żadnego stresu, bez wysiłku. Rozbiegł się i wskoczył na skrzynki, a potem w górę. Złapał się dachu i wciągnął na górę. To było znacznie łatwiejsze dla niego niżeli wspinanie się po rynnie i patrzenie na jej tyłek więcej niż musiał. Następne jej słowa trochę nim ruszyły, ale minimalnie. To jak zareaguje na wieść, że jest ciocią? I to musi być dobrą ciocią bo inaczej Ciro ją potnie na kawałki i zje. Miał nadzieję, że będzie umiała zachować się przy swojej bratanicy. Więc jej reakcja następna go nie zadziwiła. Śmiała się. Prawie umarła. Znowu się śmiała. A żeby się udławiła. Czekał cierpliwie aż skończy. I czekał. Czekał. A na końcu jeszcze poczekał. I gdy już prawie się uspokoiła to dał jej jeszcze parę sekund i zaczął.
- Mam przybraną córkę. - Powiedział spokojnie dobijając ją jeszcze tak by zdała sobie sprawę z tego co się tutaj wydarzyło. - I mam nadzieję, że będziesz dla niej miła. - A to powiedział bardzo spokojnie. Delikatna nuta groźby. Łagodny głos niczym kochanek, ale tego typu, który jest niebezpieczny i jest w stanie wbić Ci nóż w plecy gdy tylko się odwrócisz. Uśmiechnął się nawet lekko. To już jest dopiero straszne. Psychopata uśmiechający się do ofiary. O to co zobaczyła As.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.15 21:25  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Kiedy skomentował jej "rodzaj piękna" uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. Naprawdę chciał zacząć z nią wojnę na przekomarzanki... Chyba jednak biedak nie wiedział, że to była bitwa z góry przez niego przegrana i gdyby był mądry to w ogóle by jej nie zaczynał.
- Jestem pewna, że to wynika z braku jajek. Automatycznie odpycha Cię od kobiet. - Wzruszyła ramionami jakby chcąc pokazać swoją niemoc co do jego automatycznego spedalenia i przeciągnęła się prezentując swoje zmęczenie i znudzenie.
- Dłub, dłub, zrobisz sobie dodatkowy schowek na cukierki. - Uważnie obserwowała jego metodę wchodzenia na dach. No tak... rynna prawdopodobnie zerwałaby się pod jego ciężarem no i rączki pewnie też miał za słabe żeby wciągnąć te swoje dupsko po tak wąskiej powierzchni. - No... jednak za ciężkie dupsko.
Ona dobrą ciocią. Astira i dobra ciocia to były słowa, które nie miały prawy tworzyć współgrającego ze sobą zdania no chyba, że gdzieś po drodze wciśnie się "to na pewno nie" i wtedy jak najbardziej powstanie prawdziwe stwierdzenie o tym, że byłaby chujową ciocią. Z resztą kurwa! Jaką ciocią! Ona w życiu nigdy nie będzie żadną ciocią dla żadnego bachora jej pożal się boże braciszka! Jeszcze czego! Śmiała się naturalnie dalej, wybitnie nie mogąc przestać i powoli naprawdę zmieniając kolory na twarzy manifestując w ten sposób to, że coraz ciężej złapać jej oddech. W końcu się jednak trochę uspokoiła... Skulona trzymając się za brzuch oddychała głośno i głęboko próbując uspokoić samą siebie. "No już, spokojnie, przecież to nie jest aż takie śmieszne"- mruknęła sobie w myślach i jakby mimowolnie przez swoją własną myśl zaśmiała się jeszcze raz ale bolący brzuch spowodował, że jęknęła cicho i się uspokoiła.
- Przybrana córka... No tak. Mogłam się domyślić. - Kiwnęła sama do siebie głową a potem ostentacyjnie spojrzała na jego krocze żeby wybitnie mu oznajmić, że przecież i tak nie mógłby mieć rodzonej córki. - Ty jesteś pojebany czy naprawdę się tak nudzisz, że sobie dom dziecka organizujesz?
Pokręciła z rezygnowaniem głową zastanawiając się, co mogłoby kierować jej bratem, że zdecydował się na adopcję dziecka. Naprawdę chciał, żeby chora psychika Eltyar'ów rozszerzała się i zakorzeniała się w psychice dzieci? I to jeszcze nie ich własnych dzieci? Był na tyle szalony, że chciał poszerzać ich sadyzm? Z jednej strony... W sumie rozumiała go, bo fajnie mieć małą armię sadystów do zabawy ale z drugiej strony kurwa! Ona wyrzekła się wszystkich powiązań rodzinnych i chociażby dla bezpieczeństwa przyszłych pokoleń nie będzie mieć dzieci. Wystarczy Eltyar'ów na tym świecie.
- Nie... Nie rób mi tego... - Jęknęła błagalnie, a kiedy ostatecznie wypowiedział zdanie, w którym prosi ją o to, by była miła dla szczyla znów wybuchła histerycznym śmiechem. - Ja. Miła. No pewnie... Zrobię jej kurwa warkoczyki na głowie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.15 19:20  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
A ona uważała, że on sobie żartował? No przecież, że sobie żartuje. Dlatego zachowuje całkowicie kamienną twarz nawet kiedy ona wybucha śmiechem. Jego spojrzenie nie zmieniało się nawet na chwile. Jeszcze tylko mogło paść pytanie : " Z czego Ty się kurwa śmiejesz", ale postanowił pozostać miły. Dlatego właśnie grzecznie oczekiwał końca jej jakże inteligentnych debilizmów, które wypadały z jej ust. Gdy już chciał coś powiedzieć o ona zaczynała, a on grzecznie czekał. Nie chciał jej się wtrącać. Niech to głupsze dziecko z rodziny się do końca wyżyje by to bardziej rozwinięte intelektualnie mogło mówić. Jeszcze śmiała twierdzić, że nie kręcą go kobiety. Jakby mogła coś wiedzieć na ten temat. Ona tylko z płci przypominała kobietę. Reszta jej walorów była przeciętna, więc nie uważał ją za kogos specjalnego. Dlatego właśnie po prostu wzruszył ramionami.
- Kobiety mnie kręcą. - Powiedział spokojnie cisnąc jej po raz kolejny. Jakież to urocze spotkanie rodzeństwa! Kochające się ponad życie. On jej mówił jak bardzo piękna jest, a ona komplementowała jego bogate krocze. Wręcz kochali się ponad wszystko. Tak jakby te parę marnych lat nic nie znaczyło. Ale koniec tych pierdząco słodkich gówien. Ciskali po sobie bo taka była natura rodzeństwa. Kochali się, ale jednocześnie nienawidzili. Mogliby sobie skoczyć do gardeł. I to bardzo szybko. Ale jedyne co ich zobowiązuje to więzi, które w jakiś sposób ich łączą i sprawiają, że będą stać po swoich stronach zawsze. Nawet jeżeli cokolwiek poszło nie tak. Coś co jest bardzo dziwne i niezrozumiałe. Są może rodziną, ale czy można wybaczyć np. zdradę? Jeżeli jest się normalną osobą to za drugą osobą się pójdzie rzecz jasna. On by tak zrobił nawet jakby nie chciał. Ściągnąłby tą mendę z powrotem, a dopiero potem zlałby jej dupsko końską sierścią.
Wiedział też, że zaczną się dogryzki z powodu przybranej córki. A co miał poradzić, że ruchać nie było kiedy, a dziewczynka przywiązała się do niego niczym guma do podeszwy. I w sumie dobrze, bo on sam również za nią przepada. Pieprzony Sadysta. Człowiek, który praktycznie z nikim nie utrzymuje pozytywnych relacji. Ma córkę! Wyobrażacie to sobie? Chce wychować ją może i normalnie, ale kto wie co z tego wyniknie. Jak na razie chce nauczyć ją jak się bronić, ale co zrobić dalej? Jak zastąpić jej Nyan, która już zniknęła i zostawiła swoją córkę na pastwę losu? Za dużo pytań za mało odpowiedzi. Ciro był osobą, która planowała dużo rzeczy i nie miał problemu z wymyślaniem rzeczy na bieżąco, ale takie sprawy go trochę przerastały.
- Powiedzmy, że nie miałem wyboru. - Dodał spokojnie, ale zaraz jednak zaczął na nowo - Przywiązałem się do niej. Masz z tym problem? - Zapytał się spokojnie, ale jego ton pod koniec zrobił się nieprzyjemny. Chciał by go ludzie widzieli jako niebezpiecznego i chorego, ale w tym momencie stracił nieco na swoim wizerunku. Dlatego właśnie chciał sobie nieco z nią pogrywać. A musiał odzyskać wizerunek, który stracił przed paroma sekundami. Trochę zmiękł przez małą Chisanę, ale przynajmniej odzyskał jakąś część człowieczeństwa. Kiedy zaczęła marudzić na temat bycia miłą dla swojej rodziny podniósł jedną brew do góry. Chyba nie oczekiwała, ze przystanie na jej warunki. Miała być grzeczna i innej opcji nie widział.
- Patrz mi na usta. - Dodał spokojnie i oczekiwał aż jej czerwone ślepia będą wpatrzone w jego usta. - Jesteś ciotką. Masz być miła dla Chisany bo Ci utne cycki i usmażę. A potem każe zjeść. - Powiedział to bardzo spokojnie i uśmiechnął się lekko. Ot taki miły geścik. Przecież wszystko musiało pójść po jego myśli. Bo ona doskonale wiedziała jakie będą konsekwencje jej czynów. Jeżeli nie będzie miła dla nowej Pani Eltyar, to stary Pan Eltyar rozprawi się z jeszcze starszą Panią Eltyar. Metaforycznie realistyczna groźba. Bójta się.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.15 22:26  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Taka już natura rodzeństwa... choćby się całe stulecia nie widzieli, choćby nawet nie wiedzieli o swoim stuleciu to coś niewyjaśnionego, jakaś dziwna wewnętrzna siła sprawi, że i tak będzie ich do siebie ciągnąć, że i tak będą sobie wybaczać każdą nawet największą zbrodnię, że będą stać po swojej stronie i przede wszystkim... będą sobie cisnąć jak nawet najgorszemu wrogowi by nie pocisnęli bo głupio. Ale rodzeństwo to co innego. Jedno drugiemu za przeproszeniem dla żartu nasrało by do łóżka i też byłoby dobrze.
- Szkoda, że Ty nie kręcisz kobiet, co? - Puściła mu oczko i zacmokała niewinne jakby jednocześnie chcąc go przedrzeźniać w geście "o jezu jaki jestem męski".
Nie miał wyboru? Co to za debilne wytłumaczenie? Naprawdę próbował jej wmówić, że sam o tym nie decydował i coś go zmusiło do przygarnięcia dzieciaka? JEGO coś ZMUSIŁO do przygarnięcia DZIECIAKA?! Dobre sobie... W takim razie albo sobie robił z niej jaja albo zrobiła się z niego faktycznie eunuchowata cipa i ktoś był w stanie go przekonać do zaadoptowania bachora. Bardzo nie w stylu Eltyar'ów... Bo z ich "rodu" chyba tylko ich matka miała jakąś słabość do dzieciaków. Chociaż... Ciro to wykapana matka, może jest równie słaby psychicznie co ona.
- Nie... Ziadnego ploblemu z tym nie mam - Złożyła usta w dzióbek i dla dodania komizmu całej tej jego złowrogiej postawie wyciągnęła łapska w jego stronę, oczywiście w swoim dzióbku przytrzymując papierosa i zrobiła braciszkowi jakże urocze puci puci na policzkach. Och jaki on był groźny... Och jaki on wzbudzał u niej respekt... Tak sobie pomyślała, że jej brat jeżeli ma jakąś poważną pozycję w Łowcach to generalnie już przegrał sobie życie bo o ile nie będzie jej oficjalnie unikał to Astira narobi mu takiego wstydu i tak bardzo zaburzy to, w jaki sposób postrzegają go inni, że aż przez moment zrobiło jej się go żal. Ale tylko przez moment na moment.
Kiedy oficjalnie jej zagroził doznała takiego szoku, że aż otworzyła szerzej usta i gdyby nie odpowiednie doświadczenie to prawdopodobnie papieros wyleciał jej z gęby, a tak... sprawnie go przytrzymała zębami dalej pokazując jak bardzo jest zszokowana. Jej oczy wprawdzie nawet na moment nie błysnęły zdziwieniem, zszokowaniem czy przerażeniem, ale japę rozdziawiła jakby nie wiadomo jakiemu olbrzymowi chciała zrobić loda. Była do tego stopnia zszokowana, że wstała i zwinnie wsunęła się między nogi Ciro tak, by stanąć tak blisko niego, by dosłownie poczuł jej bliskość. Nachyliła się ku niemu i przystawiła swoją twarz do jego twarzy tak blisko, że mógł poczuć żar jej papierosa, który jednak zaraz chwyciła dłonią i przybliżyła się jeszcze bliżej stykając ich nosy ze sobą a swoje ogromne czerwone ślepia wlepiając w to jego jedyne widzące.
- Teraz Ty mnie posłuchaj... - Warknęła cicho, nie mrugając ani razu, nie było jej to teraz potrzebne, chciała by poczuł jak głęboko wpatrywała mu się "w duszę". - Nie będę żadną ciotką dla żadnego bachora. Za to mogę Ci zagwarantować i obiecać jedno... Nie chcesz żeby to dziecko znalazło się zbyt blisko mnie. - Uśmiechnęła się szeroko i mogłoby się wydawać, że gdzieś przez moment w jej oczach pojawił się błysk szaleństwa. Ten charakterystyczny błysk, który miał w sobie każdy sadystyczny członek ich rodu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 17:12  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
No i dlaczego do cholery jego własna rodzona siostra musiała komplikować wszystko? Wiedział, że jest ciężką osobą do przekonywania, ale bez przesady. Astira jako człowiek była wyjątkowo, a do tego dochodził fakt, że była kobietą. Jak on nienawidził kobiety za ich charakter. Gdyby mógł to każdej kobiecie strzeliłby w pysk za ich zachowanie. Ale niestety nie ma takiej władzy bo inaczej szybko straciłby posadę w Łowcach. Wyobrażacie to sobie? Strzelenie liście prosto w twarz przywódczyni? Bez żadnych ostrzeżeń. Ciro już widział zdziwioną twarz jednookiej. Aż uśmiech pojawił mu się na twarzy. Miał ochotę zaśmiać się głośno i wyraźnie, ale teraz w sumie było to niepotrzebne. Musiał zachować powagę, bo jego kochana siostrzyczka spierdoliła całe spotkanie w przeciągu paru sekund. Zdawał sobie, że wiadomość o tym, ze jest ciotką może być trudna, ale też bez zbędnych lamentów. No kurwa. Nie lubienie dzieci to jedno, a bycie grzecznym chociażby dla samego faktu to drugie. Tak jakby nie mogła spróbować zachowywać się normalnie - bądź nienormalnie. Bycie miłym dla dziecka to przecież nic trudnego. Zaproponuj mu cuksa. Pobawienie się. Miał ochotę strzelić sobie facepalma w twarz, ale już zrezygnował z tak radykalnych działań. Nie mógł karać siebie za debilizm innych. Nawet to, że mu dowalała na temat jego męskości to już go nie ruszało. Chyba zdążył się przyzwyczaić. Wiele osób już stara mu się uprzykrzyć życie. Ona jest po prostu kolejną płotką na jego drodze, którą musi przeżyć. Zaciągnął się papierosem dwa razy od razu. Potężna chmura dymu wypłynęła z jego ust. Kiedy jego siostra zbliżyła się do niego niebezpiecznie drgnął. Jego mięśnie się napięły jak do walki. Wyczuwał jej intencje. Wiedział jak bardzo jest wkurwiona na niego, a raczej na jego słowa. Czuła się traktowana bez należytego szacunku. I tak dalej i tak dalej. Jakby go to obchodziło. W końcu kiedy skończyła na niego warczeć to on odchrząknął i sam warknął.
- Uwierz mi. Jeżeli drgniesz przy niej w taki sposób, który mi się nie spodoba to skończysz jak matka. - Powiedział to podniesionym głosem. Mogła wyczuć jego frustrację, ale chyba w tym właśnie momencie oboje ich przepełniała złość. On chciał tylko akceptacji, nawet nie w pełnej mierze. A ona odtrącała kolejnego członka rodziny. To go właśnie wkurwiało najbardziej. Miał zamiar wychować ją normalnie, a nie tak jak życie wychowało ich. Delikatnie, aczkolwiek stanowczo odsunął ją od siebie. Wolał by nie wchodziła w jego strefę prywatną. Mógłby dostać delikatnego drgnięcia ADHD i strzelić jej w twarz. A tego nie chciał. Przynajmniej nie jeszcze na tym stadium. Miał do niej za dużo szacunku. Naprawdę nie wiele co prawda. Ale mimo wszystko.
- Nie wymagam od Ciebie dużo. - Zaczął już nieco spokojniej. W sumie miał pomysł jak zagrać to jeszcze inaczej by ją wkurwić. Jeżeli znowu się do niego zbliży zrobi tak, że albo jej opadnie szczena, albo po prostu mu wpierdoli. Dwie wersje są równie bardzo prawdopodobne, a on lubi ryzykować. Dopóki wiedział, że wygra i ona dostanie ataku szału? - W zamian powiedzmy, że jestem w stanie trochę zapewnić Ci wygodniejszą pozycję w Łowcach. - Dodał spokojnie i tutaj chodziło mu tylko i wyłącznie o to, że byłaby pod jego skrzydłami. Wiedział, że pewnie odmówi, ale wolał spróbować. Kto nie ryzykuje ten nie zyska.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.15 22:03  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Powoli zaczynała nudzić ją cała ta sytuacja. Nie sądziła, że można tak zdziadzieć jak zdziadział jej brat. Zaledwie 30 lat na karku a ten nie dość, że dzieciaka adoptuje to jeszcze przeżywa, że ona nie ma zamiaru tego dzieciaka polubić. Nie tego się spodziewała po swoim dawno niewidzianym bracie.
- Matka byłaby z Ciebie dumna... - Mruknęła i z pogardą splunęła wprost pod jego nogi chcąc pokazać mu jak bardzo brzydzi się jego postawą, jak bardzo gardzi tym, że upodabnia się do ich matki i jak bardzo denerwuje ją to, że jest do niej tak cholernie podobny nie tyle z wyglądu, co z całej swojej postawy. Sprawiało to, że odnosiła wrażenie, że cała psychoza Eltyar'ów zamiast podzielić się między nimi po połowie przeszła na nią i to z niej uczyniła tego niezdolnego do funkcjonowania w społeczeństwie psychola.
Oblizała wargi w odpowiedzi na jego groźby. Naprawdę próbował ją przestraszyć. Naprawdę próbował jej udowodnić, że to ona jest tą głupią i że musi mu się podporządkować. Przekrzywiła głowę na bok niczym pies, który nie rozumie zaistniałej sytuacji i wyciągnęła w stronę jego twarzy swoją dłoń, którą ujęła w taki sposób, by z jego ust zrobić dzióbek przy okazji wbijając mu w skórę swoje paznokcie.
- Ustaliliśmy już, że jesteś podobny do mamusi, prawda? Prawda. - Przytaknęła sama sobie nieco mocniej wbijając pazurki. - A to oznacza, że Twoja siostra musi być podobna do tatusia, prawda? Prawda.
Przymrużyła oczy przenosząc swój wzrok z jego oka na jego usta, w które się zaczęła przypatrywać jakby zastanawiała się, co z nimi zrobić. Pocałować... czy odgryźć...
- Ja jestem Twoją siostrą, prawda? Prawda. - Po tych słowach przybliżyła swoje usta do jego ucha, by kolejne zdanie szepnąć tak, by było na granicy słyszalności. - A oboje wiemy, kto w tym związku był tym słabszym.
Ostentacyjnie czubkiem języka liznęła jego ucho. Miała nadzieję, że jej metafora była na tyle czytelna, że Ciro zrozumie, co próbowała mu przekazać i że jej braciszek nie będzie miał wątpliwości co do swojego położenia. Okej, zabił rodziców, ale to byłoby na tyle. Nie lubiła dzieciaków i nie zamierzała udawać, że lubi. Oczywiście nie oznaczało to, że rzucała się z pistoletem na każdego gówniarza, którego spotkała na mieście ale nie zamierzała sztucznie udawać miłej. Odsunęła się od niego i splotła ramiona na wysokości swoich ramion. Wygodniejsza pozycja w Łowcach? A niby, co on mógł zaproponować osobie, której samo to, że Łowcy oferowali jej łóżko i dach nad głową było szczytem luksusu?
- Wygodniejszą pozycję...? - Powtórzyła unosząc do góry jedną ze swoich brwi,
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 21:28  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Spodziewał się, że zostanie porównany do matki, ale ona chyba naprawdę nie sądziła, że jest dokładnie taki sam jak ta wywłoka. Jeżeli jeszcze raz powie to głośno to na pewno się to dla niej dobrze nie skończy, więc niech lepiej się trzyma na baczności. Ciro nie wybacza. Ciro kara niegodziwców. Jeżeli taką osobą jest jego siostra to się nie zawaha. Ona sama zrobiła by identyczną rzecz, więc on się nie będzie zastanawiać.
- Zamknij się. - Syknął przez zęby. Powoli tracił cierpliwość, którą szlifował przez długie lata. Naprawdę powoli zaczynał wierzyć, że z jego nałogu zabijania zostały już tylko niewielkie cząstki, ale ta kobieta sprawiała, że budziło się w nim to co najlepsze. Instynkt. Jego mięśnie drżały i napinały się praktycznie same. Wiedział, że niedługo zdarzy się coś nieprzyjemnego. I to nie będzie dla niego. Kiedy proces tracenia cierpliwości dobiegł końca i został na krawędzi wkurwiania oraz spokoju ona zaczęła go prowokować jeszcze bardziej. To był jej ostatni błąd jaki zrobiła. Musiał jej pokazać, że pomimo tego, że ma teraz kogoś kim musi się opiekować to jest jeszcze tą samą osobą. Stanowczą, szaloną i silną.
Kiedy zrobiła tą karygodną rzecz i skalała jego usta krwią to był jak sygnał zielony dla jego drugiej części. Uśmiech, który pojawił się na jego ustach nie wróżył niczego dobrego. Poczuł jak po jego brodzie leci ciepła szkarłatna ciecz. Oblizał usta kiedy tylko go puściła. Następnie umazał palce w swojej własnej krwi i przejechał jej nimi po policzku. Ot tak. Bez żadnego mówienia. Kolejne jej słowa tylko sprawiały, że czuł sięcoraz bardziej zawiedzony. Ona naprawdę wierzyła w swoje słowa. Może i był podobny z wyglądu do matki, ale na tym się kończyło. Sadził nawet, że był bardziej podobny do jakiegoś dziada pradziada. Wszyscy się mordowali nawzajem, więc to możliwe, akurat Ciro odziedziczył zjebizm (czyt. szaleństwo) przez dziadów.
- Nie wiesz kiedy zamknąć ten ryj co? - Powiedział to dopiero parę sekund po tym jak przestała go porównywać do matki. Miotało nim w środku i chciał już wyjść na zewnątrz. Ta jeszcze w dodatku liznęła go po uchu. No like WTF. Wcześniej widział broń przywieszoną w kaburze. Powoli zbliżył się do niej i stanął tak blisko, że praktycznie ich ciała się stykały. Jednym zwinnym ruchem otworzył kaburę i wyciągnął jej pistolet. Przystawił go od razu do jej żeber. Może nie potrafił strzelać, ale z takiej odległości nawet ślepy mędrzec nie spudłuje.
- Prowokujesz mnie. Nie lubię być prowokowany. - Mruknął spokojnie. Nie spodziewał się drugiej broni. Widział tylko jeden pistolet wcześniej, więc jeżeli wymierzyłaby do niego z drugiego to wcale by się nie zdziwił. Zaczął gładzić wolną ręką jej włosy.
- Cieszę się, że pytasz. Zapytam wprost. Chcesz dla mnie pracować? - Zapytał się spokojnie, ale było widać, że jest poważny. Uśmiech, który nawiedzał jego twarz ciągle świadczył o tym, że jeszcze było trochę niebezpiecznie, ale kto wie. - Prowadzę po mały interes. Potrzebuję ludzi równie niebezpiecznych co umiejących kraść. Poza tym nie dałabyś się złamać gdybyś została złapana i torturowana. - Dodał jeszcze i dalej gładził jej włosy. W końcu nachylił się nad nią i musnął swoimi ustami jej policzek. Musiał wszak zmyć z siebie resztę krwi, która ciekła. Może mu smakowała, ale nie będzie jej żłopał w nieskończoność.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 21:44  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Niestety Ciro miał pecha, bo chyba można było wprost powiedzieć, że Astira była jego czerwoną płachtą na byka. Już w dzieciństwie się nawzajem wkurzali choć wtedy były to raczej dziecięce przekomarzanki, a fakt, że nawet po tylu latach nie widzenia się tak szybko odnowili swoją "nienawiść" tylko udowadniał, jak głęboko mają to zakorzenione. Kochali się, musieli się kochać bo w końcu byli rodziną, ale z drugiej strony nienawidzili się, jak najgorsi wrogowie. Astira nie była kimś, kto zastanawiałby się nad konsekwencjami swoich czynów czy słów. Zdecydowanie była typem człowieka, który najpierw strzelał a potem zadawał pytania, albo prościej kimś, kto najpierw mówił a potem myślał. Może właśnie dlatego nie raz i nie dwa już po ucieczce z domu dostawała po mordzie, ale nie wyzbyła się tego, a co więcej... tylko ją to umocniło i nauczyło nie przejmować się innymi, ich uczuciami i tym, że dostanie w ryj. Jak dostanie to dostanie, otrze usta i zaraz znowu powie swoje i to najpewniej odszczeknie się jeszcze gorzej zamiast wykazać się pokorą. O to to to, Astira nie miała w sobie ani krzty pokory.
Wiedziała, że go denerwuje. Wiedziała, że wręcz go wkurwia i doprowadza go do granic wytrzymałości. Mogła go nie widzieć przez dwadzieścia lat ale i tak wiedziała do jakiego stanu go w tej chwili doprowadzała i może nawet taki był jej zamiar. Może chciała go sprowokować. Była świadoma tego, że mogłaby żałować tego, gdyby wyleciał na nią z kataną bo chcąc nie chcąc nie należała do osób walczących wręcz ale na pewno jej sadystyczna natura zapewniłaby jej dużą dawkę zabawy. Zmarszczyła nos, kiedy upaćkał jej policzek swoją krwią, jakby w reakcji na to, że mógłby ją zarazić jakimś syfem.
- Wiedziałam, że kręci Cię różowy.- W tym samym momencie, w którym wypowiedziała te słowa Ciro mógł poczuć jak dokładnie w lustrzanym odbiciu miejsca, do którego przystawił jej pistolet, do jego skóry przyciska się lufa drugiego pistoletu, który wyciągnęła tak niepostrzeżenie, jak na samym początku uwolniła brata z papierosów. Nie bała się. Mógł strzelić. Jasne. Ona też mogła strzelić. I oboje dostali by w to samo miejsce. Oboje byliby skazani na dokładnie te same obrażenia. Ale czy na pewno...? Swoim spojrzeniem prowokowała go, wręcz zachęcała go do tego, by nacisnął spust, chciała żeby to zrobił, bo chociaż sama wylądowałaby u medyka srając pod siebie z bólu to utarłaby swojemu bratu nosa i to porządnie. Do tego była zdolna Astira, do narażenia się na wylądowanie w szpitalu byleby mu coś udowodnić.
- Czy ja dobrze rozumiem? - Uniosła brew do góry, wciąż przyciskając pistolet do jego żeber, ale zachowując się tak, jakby wcale oboje teraz do siebie nie mierzyli. - Nie dość, że miałabym dla Ciebie pracować to jeszcze byłabym narażona na to, że ktoś by mnie złapał i chciał ode mnie siłą coś wyciągnąć? Pf.
Zmrużyła oczy zastanawiając się, co Ciro miał w głowie w taki sposób "reklamując" tą wygodniejszą dla niej pozycję. Gdzie tu była wygoda? Że miała robić co jej kazał, czy, że miała tylko czekać aż ktoś ją zacznie torturować dla informacji?
- Poza tym... Ja nie kradnę. - Będzie jej mówił, że potrzebuje ludzi, którzy potrafią kraść, pf, bezczelny. I, o jezu, jaki kochany braciszek! Nie dość, że ją po główce pogłaskał to jeszcze jej buziaka w policzek sprzedał. No po prostu rzyg tęczą i kupa brokatem. Nachyliła się nad ramieniem Ciro i jakby chcąc przytulić się do jego piersi po prostu wytarła w niego oba policzki. Jego krew to niech ją sobie weźmie z powrotem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.15 19:48  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Nie ma co zaprzeczać. Jego rodzona siostra działała na niego gorzej niż kot na psa. Chwilowo jeszcze zachowywał resztki godności i spokoju, ale to już nie potrwa długo zwłaszcza, że ona cały czas go prowokuje. Swoją twarzą, pierdoleniem i swoją twarzą. Dlaczego ona urodziła się taka brzydka? A może to tylko dla niego taka była? Na pewno ktoś kiedyś już ją zaliczył czy tam pokochał jak to mówią. Co nie zmieniało faktu, że dla niego nie była zbyt urodziwa. Może kiedyś minimalnie zmieni zdanie, ale chwilowo nie ma takiej opcji najmniejszej. A co było najgorsze w tym wszystkim? Ona sobie idealnie zdawała sprawę z tego co robi. Chciała go prowokować. Miał pokazać swoją drugą stronę? Przyjebać jej prosto w twarz? Niech go nie kusi bo w końcu na to pójdzie i będzie płacz.
- Doigrasz się dziewczyno. - Jego głos nie brzmiał już tak spokojnie. Widać było, że się załamuje. A czy ona na pewno chciała zobaczyć jaki jest naprawdę? A może właśnie o to jej chodziło? Sprawdzić czy naprawdę jest taki jak twierdził wcześniej. W końcu dochodziła do momentu w którym zobaczy swojego braciszka w pełnej okazałości. I mogła być tego pewna. Na jego twarzy powoli pojawiał się wkurwiony grymas. Poczuł, że przystawiła mu do brzucha pistolet. Nie spodziewał się, że ma aż dwa pistolety. Wzruszył ramionami kiedy poczuł mały zastrzyk zagrożenia. Wiedział, że strzeli jeżeli on zrobi to samo. Tutaj jest kwestia kto będzie pierwszy i tylko i wyłącznie. Po raz kolejny zlizał krew z ust. Słodki smak szkarłatnej cieczy wypełnił jego usta.
- Bardzo. A jakby to była Twoja krew... - Wyszczerzył usta w uśmiechu przyciskając mocniej broń do jej boku. - ... chyba bym oszalał z radości. - Dodał tracąc coraz bardziej nad sobą panowanie. Wiedział, że jeżeli zaraz się nie uspokoi... a zresztą. Ona tego chce to czemu by jej nie dać tego na co ma ochotę? Przecież to byłaby czysta grzeczność prawda? Kiedy zaczęła mu odpowiadać na jego ofertę i prawie się popłakał ze śmiechu. Zaczął się śmiać w niebogłosy, nawet miał wrażenie, że zrobiło jej się głupio.
- Swobodę.  Na złapanie i tortury narażasz się już od samego początku przynależności do Łowców. - Powiedział spokojnie i jego ręka wsunęła się pod jego płaszcz. Złapał za jej rękę i ścisnął mocno. - Masz talent. Ja wymagam tylko tego. Chyba to dobra cena za ogromną swobodę, która Cię czeka co? - Zadał jej pytanie, ale nie zamierzał odpuszczać w mierzeniu do siebie z pistoletu. Szybkim ruchem odsunął jej dłoń z pistoletem zdala od jego ciała i sam strzelił. Co prawda specjalnie nie trafił, ale rozciął jej koszulę. W dodatku dostała jej narzutka. On sam odsunał się dwa kroki i wymierzył w nią bronią. Na wszelki wypadek gdyby jednak coś jej odjebało.
- Twoja odpowiedź? - Zapytał poważnie i celował jej między oczy. Chociaż był słabym strzelcem, ale kto by spudłował z odległości 2-3 metrów? Ślepy na pewno. He.He.He.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.15 20:11  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Z każdą sekundą, gdy widziała, jak wszystkie jego mięśnie napinają się coraz bardziej, gdy widziała, jak wręcz zaczyna drżeć z irytacji i jak przestaje nad sobą panować, kąciki jej ust unosiły się w górę malując przebrzydły złośliwy uśmiech. Czekała na to, można powiedzieć, że dwadzieścia lat czekała na to, żeby znów móc go porządnie wkurwić i to teraz już tak naprawdę, bo przecież nie poskarży się już mamie, która za karę zabierze jej lalkę. Teraz to był wyższy stopień wkurwiania. Problemem w tej sytuacji na pewno poniekąd było to, że chociaż nigdy w życiu by się do tego nie przyznała, to w głębi serca kochała tego gnoja i prawdopodobnie, chociaż pod karą śmierci by się tego zarzekała, broniłaby swojego brata do ostatniej kropli krwi, gdyby był zagrożony. Ale... że Ciro był dużym, silnym i samodzielnym chłopczykiem to nie musiało do tej sytuacji dochodzić, nie musiała się do tego przyznawać i mogła być dla niego zwykłą kurwą.
Czekała aż pęknie. Uważny obserwator mógłby zobaczyć jak delikatnie, właściwie ledwo widocznie zaczęła uginać kolana, jakby przebierała z niecierpliwości nogami. Jakby w głowie powtarzała sobie "no dalej, no dalej, no dalej, no dalej!".
- Dam Ci w takim razie znać, jak dostanę okresu, co? Machniesz sobie herbatkę. - Niesmaczny żart? Whatever. Co było w ich głowach smaczne, kulturalne i w ogóle na miejscu? Przekrzywiła delikatnie głowę i zmrużyła oczy, gdy zaczął się z niej śmiać. Zrobiło jej się głupio? Nie. Dlaczego. Bardziej Ciro wyglądał jakby zagubił się w całej sytuacji i chociaż próbował utrzymać maskę silnego i panującego nad sobą mężczyzny to powoli puszczały mu nerwy jak zwykłemu małemu chłopaczkowi.
- Mam się czuć doceniona i skomplementowana, czy jesteś aż tak zdesperowany i szukasz ludzi, którzy faktycznie coś zdobędą bo masz zbyt wielkie dupsko by być niezauważonym?- Bardzo jej się nie spodobał moment, w którym ją chwycił. Miała złe doświadczenia i ścisk szczególnie w okolicach nadgarstków czy ramion budził w niej instynkty samozachowawcze toteż, gdy tylko usłyszała strzał, a jej ręka została odsunięta, zacisnęła zęby, bo wiedziała, że chociaż Ciro nie wycelował tak, by nabój wbił się w jej skórę to i tak gorąco wystrzelonego pocisku i jego impet, rozedrą i przypalą jej skórę. Gnój zniszczył jej ubranie! I to chyba bolało bardziej niż sama rana postrzałowa!
Swoboda... Czy chciała swobody? Chyba każdy chciał tego, by telefon alarmowy z rozkazami przestał dzwonić, ale chyba dopóki oboje będą w Łowcach to aż takiej swobody jej zagwarantować nie mógł...
Jednak wracając, zaraz potem, gdy wystrzelony przez Ciro nabój poleciał dalej, wbijając się w ścianę budynku i przy okazji zwracając na siebie uwagę wszystkich, którzy włóczyli się po ulicy, kopnęła go w brzuch po to, żeby go od siebie odsunąć i wyrwawszy mu pistolet z dłoni sama do niego wystrzeliła. Przycelowała tak, by i jej kulka tylko zadrasnęła jego skórę, natomiast problemem było to, że Astira użyła amunicji sprawiającej niewyobrażalny ból i chociaż sama rana była niewielka i właściwie można ją było łatwo opatrzyć to ból można by porównać do samego umierania. Tyle dobrze, że był chwilowy.
- Może być. - Ot, taka była jej odpowiedź. Szybkim ruchem zapięła oba pistolety w kaburach i spodziewając się, że zaraz zleci się tu chmara wojska postanowiła się stamtąd ulotnić.

< zt >
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.07.15 16:45  •  Wąskie uliczki - Page 4 Empty Re: Wąskie uliczki
Spodziewał się, że dostanie bo jakżeby inaczej. Również domyślił się, że się zgodzi nie było takiej opcji. Ona i on są z tej samej krwi tudzież pragnęła swobody i wolności tak samo jak on. Kiedy strzał musnął jego skórę poczuł jak jego ciało przechodzi ogromny ból. Nie chciał tego okazać, ale każdy jego mięsień napiął się z przerażającym bólu. Kiedy już się z niego uwolnił kobiety już nie było. On sam też postanowił się ulotnić. Musiał uciekać z miejsca do którego zaraz zlecą się wojskowi.

[zt]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 21 Previous  1, 2, 3, 4 ... 12 ... 21  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach