Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 21 Previous  1, 2, 3 ... 11 ... 21  Next

Go down

Pisanie 04.04.15 17:00  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Astira nie popierała równouprawnienia, bo mimo, że do żadnego grona dam nie należała to podobało jej się to jak PRAWDZIWI mężczyźni traktowali kobiety. Niestety w dzisiejszych czasach to wszystko już przepadło... nie widuje się już mężczyzn chociażby przepuszczających kobiety w drzwiach, a nawet jeśli to robili to chyba tylko w obawie o to, by nie dostali nożem w plecy. I nawet jeżeli sam walczył o równouprawnienie to chcąc nie chcąc bicie kobiet zwraca na siebie uwagę, może już nie jest tak potępiane jak parę lat wstecz ale na pewno przykuł by na nich wzrok przechodniów a było to chyba ostatnie co chciał zrobić. Łowca chyba zapominał, że wszędzie wiszą jego listy gończe z dużą nagrodą.
- Niekoniecznie... Czasami bycie szczerym to głupota. - Skwitowała tylko krótko.
Mężczyzna miał strasznie i wybitnie podbudowane przez łowców ego. Wszyscy go znali, wszyscy go kojarzyli, kim to on nie był bla bla bla. Nigdy jej tak naprawdę nie interesowały jednostki w organizacji, ważne, że wiedziała kto był przywódcą i to jej do funkcjonowania starczyło. Podlegała przywódcy a nie jakiemuś piąta woda po ogórkach dowódcy oddziału chuj wie jakiego.
Nie... No niemożliwe. Na pewno to jakiś inny Ciro. Jakaś inna matka miała tak najebane w głowie, że nazwała swojego dzieciaka jak płyn do mycia naczyń. Na pewno tak było. No. Już. Powiedz jak masz na nazwisko i miejmy to za sobą.
- Powinnam? Pf. - Wywróciła teatralny młynek oczami. Może i był kimś nie wiadomo jak ważnym, ale siedziała poza miastem na tyle długo, że równie dobrze bóg mógł wrócić i nawet by o tym nie wiedziała. Poza tym... nie umiała czytać i nawet jeżeli na listach gończych było napisane jego imię i nazwisko to nie mogła o tym wiedzieć. Mogła jedynie udawać, że nie zwróciła na to uwagi.
Gdy wypowiedział swoje nazwisko, ta zbitka kilku liter uderzyła w nią niczym obuch. Jej oczy zapłonęły żywym żarem a usta rozchyliły się delikatnie, jakby wyrażając niemy krzyk. - Ciro... Eltyar... - Powtórzyła cicho, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. Tak. Teraz już go znała, teraz już wiedziała skąd kojarzyła jego ryj. W jednej chwili przed jej oczami przeleciało całe jej dzieciństwo. Wszystko to od czego z tak wielkim przerażeniem uciekła zostawiając wszystko, matkę, małego braciszka, wszystko... Sama miała wtedy nie więcej niż 11 lat. Spała po śmietnikach bo nawet to było lepsze od tego, co działo się w ich domu. Tak bardzo chciała żeby wypowiedział inne nazwisko niż właśnie to... Sama nie wiedziała czy się teraz cieszyła, czy żałowała, że w ogóle spytała. Opuściła bezwładnie dłoń, w której trzymała broń mając głupie wrażenie, że blizny na jej plecach, które stanowiły jedyną pamiątkę jej dzieciństwa zaczęły palić i boleć gorzej niż postrzał z jednego z jej pistoletów, potem schowała pistolet do kabury. No to ten... to chyba by było na tyle. Rzuciła niedopałek papierosa pod nogi i obróciła się na pięcie by wciąż z wielkim szokiem i przerażeniem w oczach ruszyć w swoją stronę. Jej twarz wyrażała coś w stylu "właśnie widziałam ducha". Tak wiele lat przed tym uciekała, a teraz na własne życzenie sprowadziła na siebie z powrotem wszystkie wspomnienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 20:54  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
A on miał w dupie to co myślą kobiety. Większość narzeka, że są traktowanie na fair. Sprawiedliwości oczekują, a on jej daje wszystko na co zasługują. Jeżeli naprawdę chcą traktowania sprawiedliwego to niech go dostaną. Jeżeli wkurzają kogoś to dostają w pysk. Jeżeli kradnąto trafiają do więzienia. Ciro bardzo lubił traktować ludzi tak jak na to zasługują. Chwilowo kobieta traktowała go jak gówno i jeszcze próbowała go zabić mierząc do niego z broni palnej. Nie wiedział co ma myśleć o tej dziewczynie. W sumie racja. Dziewczynie nie kobiecie, bo ona swoimi wdziękami nie przypominała kobiety. Może i miała ładną buzię i pupę, ale z resztą to mógłby polemizować. Po raz pierwszy ktoś skomentował szczerość jako głupotę. Wzruszył ramionami na jej odpowiedź.
- Szczerość to podstawa by kogoś wkurwić. - Dodał tylko do jej wypowiedzi i następnie obserwował ją uważnie. Coś w niej pękło i dostrzegł to w momencie, gdy wypowiedział swoje nazwisko. A to znaczyło, że jednak musiała go znać. Zrobił jej coś kiedyś? Może jej rodzinie? Ciężko było powiedzieć co się stało. Bo gdyby nie fakt, że na początku udawała, że go nie zna to teraz jej zachowanie mówiło zupełnie co innego. Wiele czynników mógłby teraz podsumować i wysunąć pierwsze parę wniosków, ale na pewno by się nie sprawdziły, wiec zgadywanie zostawił na później. Jej głos zadrżał. Stał się strachliwy. Wyczuł to. Jego szkarłatne oko przepełnione gniewem przyglądało się jej cały czas. Broń powoli odsuwała się od jego brzucha, a on grzecznie sam puścił jej pistolet. Nie chciał by uznała, ze go atakuje. Śledził jej ruchy cały czas, ale gdy się odwróciła od razu ruszył za nią. Oczekiwał wyjaśnień i pewnie zdawała sobie z tego sprawę. Powtórzyła nawet jego pełne imię i nazwisko. Potężna dłoń złapała ją za bark. Nie odwrócił jej na siłę, ale nie zamierzał jej tak zostawić. Chciał się dowiedzieć kim jest. Skąd go zna. Więc zapytał.
- Znamy się? - Poważnym, ale bardzo spokojnym tonem. Może i go wkurwiła na początku, ale teraz jego ciało wypełniło nowe uczucie. Ciekawość. Pierwsza rzecz, która prowadzi do piekła i do grobu jednocześnie.
- Nie wyglądasz znajomo. Może to przez czerwinkę. - Dodał jeszcze do poprzednich słów starając się jakoś wytłumaczyć sobie jak mógł zapomnieć o jakiejś osobie. Skoro ona zareagowała w taki sposób to musiał być ważny. Dla niej oczywiście. Analizował to wszystko co się stało. Zareagowała na nazwisko, więc może to ktoś z jego rodziny? Przecież siostra uciekła i pewnie umarła. Tak myślał już od dawna, ale nie umiał wypchnąć z głowy świadomości, że go tam zostawiła zamiast wziąć go ze sobą. Gdyby to zrobiła może wcale jego psychika nie uległa by takiemu uszkodzeniu? Ciekawe tylko czy kiedykolwiek zastanawiała się nad tym jakie konsekwencje miała jej ucieczka.
- Zareagowałaś na moje nazwisko. - Popchnął ją sam w tym kierunku. Nie chciał czekać za bardzo zwłaszcza, że miał pełno pracy do zrobienia. - Dlaczego? - Ostatnie pytanie bardzo dobitne. Powiedział to naprawdę nieprzyjemnym tonem.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 21:17  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Ciro lubił traktować ludzi tak jak na to zasługiwali a ona lubiła traktować ludzi jak tylko miała ochotę i tego się trzymała. Miała ochotę kogoś wkurwić? Robiła to. Miała ochotę komuś zrobić krzywdę? Robiła to. I tyle.
Miała świadomość tego, że ani trochę nie przypominała dorosłej kobiety. Miała już 36 lat a czasem czuła się, jak wampiry w tych wszystkich historiach, które słyszała. Przemienione w latach dziecięcych całe życie pozostawały dziećmi. I ona miała podobnie, nie dość, że była anemicznie chuda to jej rysy twarzy od wielu lat po prostu się już nie zmieniały. Wyglądała jakby dopiero co dobiła do osiemnastki, no... może w szczytowej formie wyglądała na 19 lat, nawet z makijażem oczu, którego się nie pozbywała.
Czasami uznawała szczerość za głupotę bo chociaż Astira mówiła co tylko jej ślina na język przyniosła to miała świadomość tego, że czasami szczerość nie popłacała i lepiej było się ugryźć w język albo w ogóle coś ściemnić żeby nie narazić się na konsekwencje. Ale, że łowczyni miała wszelkie konsekwencje w dupie i generalnie wszystko miała w dupie... to raczej trzymała się swojej "szczerości". Ale nie to jest teraz istotne.
Tak na dobrą sprawę, gdyby zastanowić się nad tymi pytaniami, czy kiedyś zrobił coś jej lub jej rodzinie, to... można by powiedzieć, że tak właśnie było. Bo chociaż Astira nie wiedziała, jak skończyli jej rodziciele to pewnie już niedługo się dowie, że ten ich zastrzelił, a to chyba nie będzie najprzyjemniejsza informacja. Choć... kto wie jak ten mały psycholek zareaguje.
Stanęła w miejscu i dysząc ciężko uniosła głowę do góry powodując, że kaptur, który tak uparcie utrzymywała nasunięty na głowę, zsunął się odsłaniając jej kruczoczarne włosy i lekko zeszklone oczy. W tej chwili nie dość, że w jej oczach wymalowany był strach i zszokowanie, to zebrało się tam kilka łez. Może i ona nie wyglądała dla niego znajomo, miał prawo jej nie pamiętać, wtedy był przecież jeszcze małym chłopcem. Nie mogła go zabrać ze sobą... Przecież sama miała zaledwie 11 lat! Nie przeżyliby!
- Powiedz mi... Ciro Eltyarze... Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś podobny do swojej matki? - Teraz sobie to uświadomiła. Jego rysy twarzy... Gdy wracała wspomnieniami w przeszłość to widziała twarz matki. Tak bardzo ją przypominał... Stała do niego tyłem więc wykorzystała tą sytuacją i zsunęła z ramion swoje palto a potem uniosła swoją koszulkę do góry na tyle, by Ciro mógł rzucić swoim okiem na jej oblane bliznami plecy. Jej skórę przecinały stosunkowo głębokie blizny, bardzo specyficzne blizny, z których zidentyfikowaniem nie powinien mieć problemu. Takie ślady zostawił na jej skórze kabel, który ich ojciec szczególnie umiłował do wymierzania kar dziewczynie. Szybko opuściła koszulkę i narzuciła na siebie palto. Nie powiedziała nic więcej. Chyba już nic nie musiała mówić...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 13:07  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Takiego obrotu sprawy nie mógł się spodziewać. Zdecydowanie nie zwłaszcza, że już prawie zapomniał o siostrze i o całej swojej rodzinie. Już dawno myślał nad porzuceniem swojego nazwiska, ale stwierdził, że jeżeli jako jedyny pozostały przy życiu członek rodziny może już posiadać to swoje przeklęte nazwisko. Miał tylko nadzieję, że nie znajdzie się już nikt z Eltyarów. Ci ludzie są przeklęci dosłownie. Ich psychika jest uszkodzona i już tego się chyba nie da naprawić. To kwestia genów. Niewyleczalna wada. Przez chwile nazywano go samotnym wilkiem, ale ostatnio po prostu mówią na niego sadysta bądź po prostu Ciro. Nazwisko straciło znaczenie odkąd dołączył do Łowców. Oni przestali zwracać na to uwagę, a on sam stwierdził, że teraz ma już wyjebane. Kiedy już złapal kobietę i przez zatrzymanie jej opadł jej kaptur dostrzegł wszystkie jej atuty. Długie kruczoczarne włosy. Szkarłatne ślepia. Ale czemu były w nich utkwione łzy? Jego spojrzenie się nie zmieniło. Przenikliwe penetrowało jej dusze w poszukiwaniu odpowiedzi, które go tak bardzo gnębiły. Nie mógł znaleźć nic, ale gdy ta zaczęła się odzywać prawda uderzyła w niego mocniej niż mógłby sądzić. Miał wrażenie, że gyrokineza wymknęła mu się spod kontroli i zaczęła przyciskać go do ziemi, ale na szczęście to tylko świadomość, że przed nim stoi nie kto inny jak tylko jego siostra. Przez chwilę stał całkowicie zszokowany. Mało kiedy popadał w taki stan, ale teraz nie wiedział co ma zrobić. Jego usta się trochę otworzyły. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Jego ciało drżało, gdy zobaczył jej plecy. Tak to były na pewno plecy jego siostry, która uciekła i zostawiła młodszego brata na rzecz sadystycznego ojca, który bił go kiedy tylko miał potrzebę. Pewnie zdawała sobie sprawę, że obwiniał ją za wszystko. Ale czy zareaguje jakoś na to? Na razie to Ciro był zszokowany. Zaciągnął kaptur nieco mocniej zasłaniając swoją bliznę i zostawiając trochę oka widocznego. Musiał ją widzieć pomimo tego jak bardzo bolał go jej widok.
- Kłamiesz. - Szepnął, ale w końcu nie wytrzymał. Odsłonił zacisnięte ze złości zęby i jego ręka powędrowała do jej szyi. Trzymał ją, ale nie dusił. Pomimo tego, że bardzo chciał zrobić jej krzywdę. Za wszystko co zrobiła. Zrewanżować się za to co musiał zrobić. Chociaż to była jego wina to on i tak obwiniał ją. Przecież sama psychika mu się nie spierdoliła no nie?
- Ty Suko! Zostawiłaś mnie tam! - Wydarł się ciągle trzymając jej szyję. Jego ręka drżała. Nie umiał zacisnąć dłoni na jej krtani. By ją poddusić i zrobić to o czym tak bardzo marzył. Wcześniej uważał ją za zmarłą. A teraz? Nie wiedział co ma myśleć. Miał ochotę zrobić tak wiele rzeczy. Ale nie umiał się zdecydować. Kochał siostrę, ale zanim go opuściła.
- Wiesz chociaż co się potem działo?! - Wrzeszczał na nią, a jego oko było przepełnione nienawiścią. Może chociaż się zainteresowała, że zabił swoją rodzinę? Wiedziała o pogrzebie? I to tym jak dorastał? Nie. Pewnie nie. Gówno wiedziała.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 13:22  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Nie takiego obrotu spraw się spodziewała. Nigdy nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek spotka kogokolwiek z kim łączą ją więzy krwi. Jeżeli miała być szczera... Była święcie przekonana, że któregoś dnia ich ojciec będzie wkurwiony na tyle, że zabije albo ich matkę albo Ciro. Albo ich oboje... Gdyby była trochę starsza na pewno chciałby, żeby brat uciekł razem z nią, ale przecież miała zaledwie 11 lat i do końca nie była świadoma tego robi.
- Żyjesz... - Mruknęła i odwróciła się w jego stronę, tylko po to, by zaraz poczuć jego rękę na swojej szyi. Obiema dłońmi chwyciła go za nadgarstek, ale nie szarpała się, nie zachęcała go do tego, by ją poddusił, po prostu go trzymała. - Gdybym zabrała Cie ze sobą, nie przeżyłbyś.
Wtedy może go to bolało, ale z biegiem lat Ciro musiał dojrzeć do świadomości, że nie byliby w stanie razem przeżyć na ulicy. Wiele razy sama była na skraju wycieńczenia, a była starsza od niego. Wiele razy grożono jej śmiercią i robiono jej inne złe rzeczy, których nigdy nie chciałaby wspominać. Dzieciństwo ich obojga było definicją najkoszmarniejszego koszmaru i chociaż można by pomyśleć, że Astira uciekła od swojego rodzinnego koszmaru do lepszego życia, to tak naprawdę uciekła w równie wielkie gówno. Jedynym plusem jej ucieczki było to, że po paru latach była już w stanie sobie na tyle sama poradzić, że nadal żyje. Ale psychikę i tak miała spieprzoną, z resztą jak wszyscy, którzy nosili ich nazwisko.
- A co miałam zrobić?! Zabrać ze sobą sześcioletniego chłopca?! Sama nie wiedziałam co robie! - Wykrzyczała mu w twarz, a z jej oczu polały się łzy. Teraz pewnie wszyscy oczekiwaliby refleksji w stylu "gdybym mogła cofnąć czas, zabrałabym Cię ze sobą" tylko, że Astira drugi raz postąpiłaby tak samo. Wolałaby znowu żyć ze świadomością, że może jej bratu jakoś się udało niż mieć jego krew na rękach. Nie chciałaby raz obudzić się na mokrej i zimnej ulicy z równie zimnym truchłem małego braciszka obok. Jej jeszcze jakoś się udało... ale dwójce małych dzieci raczej już by nie było tak "łatwo".
Spojrzała mu w oczy zastanawiając się jak właściwie ma się zachować. Nigdy nie planowała tego spotkania, pogodziła się z myślą, że wraz z ucieczką z domu musiała zapomnieć o swojej rodzinie i zacząć nowe życie. Tak też zrobiła... wyzbyła sie nazwiska rodowego i nigdy go nie wypowiedziała. Nikt na tym świecie nie wiedział, że miała na nazwisko Eltyar.
- Nie wiem. Skąd mam wiedzieć... - Spuściła wzrok i opuściła bezwładnie swoje ręce. Nogi jej drżały i cały organizm wariował, nie umiała nazwać tego, co się z nią dzieje. - Żyją...? - Spytała cicho, nadal nie podnosząc wzroku. Wiedziała, jak wielką nienawiść Ciro do niej czuł ale musiał ją zrozumieć, musiał spojrzeć na tę sytuację z perspektywy czasu. Wiedział, że nie mogła postąpić inaczej!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 14:30  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Kurwa kurwa kurwa! Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie będzie najlepszym. Poznał, a raczej przypomniał sobie straszliwą prawdę, która uderzyła w jego umysł znacznie mocniej nic nie jeden pocisk. Mógł śmiało stwierdzić, ze nawet utrata oka go tak nie zabolała. Może przesadzał i powinien po prostu wybaczyć siostrze, ale chwilowo przepełniał go gniew. Nieodparte uczucie, które każe zrobić jej krzywdę. Jego wewnętrzne potrzeby kazały jej zasmakować jego cierpienia, które doświadczył przez lata. A to oznaczało, że albo za moment się uspokoi, albo faktycznie zaraz jej przywali. Jeszcze była wielce zdziwiona, że żyje. Prosta analiza. Skreśliła go po tym jak uciekła. Żyła ze świadomością, że możliwością jest iż jej mały braciszek nie żyje. Dzięki, naprawdę. Powinnaś dostać medal. Zaczęła mu marudzić, że nie przeżyłby razem z nią. A skąd mogła to wiedzieć?
- Gówno wiesz. Mogłaś mnie nawet oddać do przytułku, a nie zostawiać mnie z nimi. - Mówił to już nieco ciszej, ale w jego głosie dalej jawił się gniew i obrzydzenie do jej osoby. Matka może i była normalnym rodzicem, ale nie reagowała kiedy ojciec bił dzieci. Nie miała odwagi. Mogła zdecydować. Sama dostać wpierdol albo dać dzieciom cierpieć i potem obłożyć je lodem i dać im trochę leków przeciwbólowych. Nie była idealnym rodzicem, ale nie była też najgorszym. Jeszcze gdy patrzał na Astirę to tej poleciały łzy z oczu. Boże jakie to żałosne. Najpierw była w stanie zostawić go na pastwę pierdolniętego ojca, a teraz płakała jakby żałowała tego co zrobiła? Wyciągnął papierosa i zapalił. Był na tyle zirytowany, że musiał się uspokoić w każdy możliwy sposób. Gdyby znalazł kogoś tutaj z wojska to zająłby się nim osobiście na wiele sposobów. Ale chwilowo nie miał takiej możliwości. Jego spojrzenie nie zmieniło się nawet na moment. Pewnie kiedyś w końcu zapomni o tym wszystkim i będą żyć długo i szczęśliwie, ale chwilowo nie miał na to ochoty. Kiedy zapytała go czy żyją to długo trwał w ciszy, aż w końcu uśmiechnął się lekko przekazując jej jakże radosną nowinę.
- Nie. - Niby już dawno temu to zrobił, ale poczuć jak jakiś ciężar schodzi mu z serduszka i może zacząć żyć jakby na nowo. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Czuł się dumny z tego co zrobił. Obronił swoją godność i pokazał, że jest silny. Gdyby wtedy As była przy nim to ochroniłby ich. Pokazał jej, że mały Ciro ma dość siły by obronić ją przed psychopatą. Ale niestety ona uciekła i chłopak pogrążył się w ciemności sam.
- Niedawno po Twojej ucieczce ... Poradziłem sobie z nimi sam. - Powiedział to spokojnie i głośno. Niech ma dobitną wiadomość. Niech uderzy ją prosto w jej mózg. Niech wszystkie obrazy z przeszłości pojawią się w jej głowie. Niech go nawet nienawidzi za zabicie rodziny. Ale on się musiał bronić albo by sam zginął. Musiała zdawać sobie z tego sprawę. Odsłonił trochę kaptur pokazując jej bliznę z której może nie był dumny, ale była częścią jego istnienia. Pewnie będzie go za to nienawidzić bo przecież matka niczym nie zawiniła tak naprawdę. Tylko ojca należało wyeliminować, ale kto wiedział jakby zachowała się jego żona po utracie męża? Może by się zabiła.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 15:15  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Kiedy tylko wypowiedział słowo przytułek najzwyczajniej w świecie uderzyła go z otwartej dłoni w twarz. Super, samemu zgłosić się do więzienia dla dzieciaków. Bo pierdolenie, że "przytułki to drugi dom dla biednych dzieci" było zwykłym pierdoleniem.
- Myślisz, że w bidulu jest tak zajebiście? - Warknęła na niego, bo w tej chwili zachowywał się jak zwykły gówniarz. Obrażony powinien jeszcze tupnąć nóżką, że go nie zabrała w tą "wielką przygodę" ze sobą. Jasne, zostawiła go ze znęcającym się ojcem ale miał matkę, która była tchórzliwą kurwą ale była. A ona tułała się sama po ulicach tego zapyziałego świata, bita, gwałcona i zastraszana. I że niby tak było jej zajebiście, że uciekła? Jedyne od czego się uwolniła to ojciec, a marzenia, że ucieknie od bólu dzieciństwa przepadły zaraz potem, jak przespała pierwszą nockę przy śmietniku. A on? Jasne, ojciec go lał i chuj wie co z nimi robił ale przynajmniej miał ciepło w dupę, mógł się chociaż pochwalić tym, że przeczyta co jest napisane na głupim liście gończym wywieszonym na ścianie. Ona nawet nie potrafiła odróżnić liter od siebie. Taką cenę przyszło jej zapłacić za "marzenie o ucieczce z domu". Miało być tak pięknie a skończyło się jak zawsze. Myślał, że tak było super? Że tak fajnie było jej na początku wyżerać resztki ze śmietnika a potem modlić się, że Ci z którymi musiała się dzielić łupami nie odjebią jej ręki za to, że przyniosła za mało? No super! Wprawdzie wykształciło to jej charakter i zahartowało ją tak, że teraz wszystko miała w dupie ale i zadbało o to, by nawet najlepsi psychiatrzy woleliby nie zaglądać jej do głowy.
Właściwie od razu przeszedł jej cały ten smutek, że go zostawiła. Całe życie próbowała sobie wmawiać, że może lepiej by było, gdyby go zabrała ze sobą, albo gdyby w ogóle została w domu. Ale wyszło jak wyszło, a Ciro mógł się tylko cieszyć, że nie poszedł razem z nią. Otarła łzy i wyciągnęła mu z ręki papierosa, którym sama się zaciągnęła.
- Nie ma co roztrząsać przeszłości. - Mruknęła i można by odnieść wrażenie, że była już zupełnie inną dziewczyną. Suchy ton i zimne jak lód spojrzenie, o to, kim stała się Astira. - Ale dobrze Cię znowu widzieć i wiedzieć, że przeżyłeś. No... i chyba miewasz się całkiem nieźle. - Posłała do niego zalążek uśmiechu i znów zaciągnęła się papierosem. Bo czym ona mogła się pochwalić? Gówno w życiu osiągnęła, no chyba, że mistrzostwo w okradaniu kieszeni i domów można zaliczyć jako życiowe osiągnięcie.
Kiedy powiedział, że sam zajął się śmiercią rodziców niedługo po tym, jak uciekła mogłoby się wydawać, że w jej krwisto czerwonych oczach pojawił się błysk. Próbowała to sobie wyobrazić... mały chłopiec zabijający własnych rodziców. Musiało to nieźle pogrzać jego psychikę. Z resztą, to, co przeżyli i tak nieźle wpłynęło na ich pojebanie.
- Mam nadzieję, że zadbałeś o to, by odpowiednio cierpieli... Oboje. - Przez całe swoje życie za ich krzywdy obwiniała oboje rodziców. Prawda, to ojciec ich lał ale matka całe życie w obawie o własne dupsko na to pozwalała. Prawdziwa matka wolałaby dać się zabić niż pozwolić zrobić krzywdę swoim dzieciom. Ich mama wybitnie wolała bronić własny tyłek i patrzeć, jak każdej nocy małe dzieci bały się własnego cienia.
- Jak sobie później poradziłeś? - Spytała z czystej ciekawości. Nie dało się ukryć, że byli rodzeństwem a skoro nie widzieli się ponad 20 lat to mimo, że żyła w przeświadczeniu, że nie ma żadnej rodziny... to skoro już się spotkali to dlaczego by nie dowiedzieć się, co porabiał jej mały braciszek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 20:19  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Spodziewał się takiej reakcji, ale aż tak gwałtownej. Może i to co powiedział było nieodpowiednie, ale tak właśnie się czuł w danym momencie. Bycie w przytułku gdzie nie jest bity jest chyba trochę lepsze od ojca, który leje go co chwila i parę razy do nieprzytomności. Ile razy zbliżył się na granice własnym możliwości, że w końcu obudziło się w nim coś co przekazywane jest z pokolenia na pokolenie w tej rodzinie? Instynkt do zabijania nie jest czymś czego można się wyuczyć. To trzeba mieć od dziecka albo chociaż w genach. Więc właśnie to miał do powiedzenia w tym momencie. Spierdolił sobie życie w tej rodzinie, ale co innego mógł zrobić? Nie wybierał. To on został wybrany do takiego życia. Nie żałuje niczego. Gdyby nie to, że się uhartował sam to umarłby w tym świecie. Może to on by zginął od jakiegoś Łowcy? Mógłby tutaj wymieniać dziesiątki sytuacji, które mogły go spotkać, ale tego nie robił. Bo był zadowolony ze swojego życia. Może żałował wielu decyzji i chwil, które go spotkały. Ale to one ukształtowały go jako człowieka. I nie może temu zaprzeczyć. Jednak kiedy go uderzyła miał ochotę jej oddać. Pohamował się i wziął głęboki wdech. Jej słowa nie miały dla niego sensu.
- Może lepiej niż u nas. - Odparł szczerze i zaciągnął się fajką. Wyczuł uspokajający dym w swoich płucach. Trochę zrobiło mu się lżej, ale to nie znaczyło, że przyjmie As z otwartymi rękoma. Przecież nie rzuci jej się w ramiona krzycząc "sioooostrzyczko kocham Cię!". Takie czasy już minęły. Jest teraz dojrzałym facetem, który wychował się sam. A ona na pewno to wiedziała, że na razie jej nie zaakceptuje.
- Powiedzmy, że nie jest ze mną tak źle. - Powiedział spokojnie i chciał się ugryźć w język, ale w końcu tego nie zrobił. - Ciebie też dobrze widzieć. - Dodał jeszcze chociaż czuł, że jego dusza pragnie zatrzymać to tylko i wyłącznie dla siebie. Westchnął ciężko i podrapał się po głowie. Jej słowa nim nie wstrząsnęły. Wiedział, że ich nienawidziła więc po prostu wzruszył ramionami. Jako dziecko nie miał takiej wielkiej możliwości jak teraz. Pewnie gdyby mógł się cofnąć w czasie zadbałby o to wszystko inaczej.
- Niestety nie. Miałem pod ręką tylko pistolet. - Powiedział spokojnie i zabrał od niej fajkę, którą przed chwilą mu podebrała. Ale miał coś na pocieszenie. Moment który wybrał na ich zabicie był po prostu bezbłędny. - No, ale przynajmniej ojciec długo nie poruchał. - Dodał z uśmiechem na twarzy. Następne jej słowa sprawiły, że się wzdrygnął. Wtedy miał już dobre życie, ale katował sam siebie. Odkąd tylko miał okazję dostać miecz do ręki to ćwiczył. Właśnie do tego starcia, które aktualnie dzieje się w M-3.
- Przygarnął mnie taki staruch. Nauczył mnie walczyć mieczem, a potem szybko dołączyłem do Łowców. Na pierwszej misji straciłem oko. ale poza tym nie było tak źle. - Nie powiedział żadnych szczegółów, ale po prostu sądził, że nie są one konieczne. Co miał jej opowiadać? Jak stracił oko? Żałosne to było. Był zbyt pewny siebie i po prostu stracił to co nie było mu potrzebne. Teraz bez oka nawet czuje się lepiej. Nauczyło go to pokory. Dodało wiary w siebie. Zmotywowało do szlifowania swoich umiejętności.
- A Tobie jak się żyło na wolności? - Zapytał spokojnie i oddał jej papierosa by sobie skończyła palić. Ciekawiło go to jak to było z nią. Nigdy nie przestał myśleć, że ona gdzieś tam możę sobie żyć w luksusie, ale wychodziło na to, że nie było u niej tak najlepiej jak sądził. Ciekawostka...
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 21:16  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Gdyby to było takie fajne... W bidulach też bili dzieciaki i też źle je traktowali i wcale nie było tak kolorowo jak mogłoby się wydawać. Ale w tej chwili nie miało to już znaczenia.
Trzeba im przyznać, że potrzeby sadystyczne wyssali chyba z mlekiem matki i dostali wraz z tym plemnikiem od którego się wykształcili. Każdy z nich był mniej lub bardziej pojebany, nawet matka, która nigdy nie podniosła na nich ręki też była pojebana. Bo trzeba było być pojebanym, żeby żyć w takim domu i pozwalać na to, na co ona pozwalała przez całe swoje życie. Nie oczekiwała od Ciro, że rzuci jej się na szyje i sama też jakoś specjalnie do okazywania siostrzanej miłości w tym momencie na pewno nie była chętna. Chyba musieli najpierw oswoić się z tą sytuacją, bo chyba każde myślało o drugim, że to już dawno nie żyje. Ta historia nadawałaby się na niezłą książkę... O tym, jak po 25 latach rodzeństwo z patologicznej rodziny spotkało się ponownie tylko po to, by chwalić się całemu światu jak bardzo mają dzięki temu zjebaną psychikę.
- No powiedziałabym, że nawet lepiej niż nieźle biorąc pod uwagę, że szuka Cię chyba całe M-3? - Posłała do niego oczko zastanawiając się, co on tak naprawdę mógł przeskrobać, choć skoro jako sześcioletni chłopiec bez skrupułów zabił swoich rodziców to chyba sama mogła sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Po tym jak przedstawił jej sytuację, w jakich doszło do śmierci jej rodziców zachłysnęła się dymem papierosowym i wraz z kaszlem, które owe zachłyśnięcie wywołało po prostu zaczęła się histerycznie śmiać.
- Nie mów, że odstrzeliłeś mu łeb, jak leżał na matce. - Na samo wyobrażenie tej sceny chwyciła się za brzuch i zgięła się w pół nie mogąc złapać oddechu ze śmiechu. Tylko jej oczy... Jej oczy wciąż pozostały bez wyrazu. One chyba już nie umiały się cieszyć. - To dopiero musiało Ci najebać w głowie
Uspokoiła się wreszcie i zaciągnęła się parę razy pod rząd papierosem, by uspokoić swój oddech i płuca.
- Jakby kózka nie skakała... - Skomentowała to, że na pierwszej misji stracił oko i z ciekawości czystej ludzkiej wyciągnęła paluch w stronę jego oka, ale chyba w ostatniej chwili zdecydowała się nie pakować mu rąk do oka, czy było sztuczne, czy nie sztuczne... pewnie miała brudne łapska i kto wie, co by mu tam zrobiła.
Jak jej się żyło na wolności... Żyło jej się chyba tak, że przez całe to życie tej wolności poszukiwała.
- Kilka nocy po tym, jak zwiałam przesypiałam po jakichś śmietnikach i pustostanach, jadłam to, co znalazłam i piłam wodę z kałuży. Pysznie. - Posłała mu oczko i kontynuowała swoją jakże ciekawą opowiastkę. - Mała dziewczynka na ulicy była łatwym i ciekawym celem to też przez pierwszych parę miesięcy czułam się prawie jak w domu. No nie miałam kiedy tęsknić po prostu. Potem "zlitowała" się nade mną szajką, która zajmowała się zawodowym pożyczaniem rzeczy i tak sobie... bytowałam razem z nimi. Od nich uwolniłam się dołączając do Łowców, wtedy zaczęło mi się żyć trochę lepiej. No i teraz jestem tu. Zawijając fajki swojemu bratu. - Wzruszyła ramionami, ot cała jej jakże interesująca, ciekawa i zajmująca historia. Nic tylko jej zazdrościć i modlić się o taką samą przygodę, nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 12:00  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
Ale przynajmniej szansa na przeżycie wzrastała o prawie 50%. Nikt nie będzie bezkarnie bić dziecka prawda? Może na trochę sobie pozwolą, ale dostają pieniądze za żywe sztuki a nie za sztywniaki. I to też trzeba by zauważyć. No, ale dość już o tych bidulach. W dodatku chyba wiedziała co znaczy zdobyć złą sławę w tym mieście. Ciro na pewno cieszył się ogromnym powodzeniem wszystkich Bounty Hunterów, którzy tylko panowali w okolicy. Zastanawiał się tylko czy Cronus już wyznaczył za jego głowę cenę u Drug-On. Jeżeli oni by usiedli mu na ogonie to miały troszeczkę przesrane biorąc pod uwagę, że oni za pieniądze byliby w stanie przeruchać własną matkę. I nikt nie może temu zaprzeczyć. Pokolenie najemników od siedmiu boleści. Gdyby Ciro miał okazję to by się ich pozbył. Osobiście nic do nich nie miał, ale pieniądze które posiadało miasto i dyktator mogło zaważyć o szali zwycięstwa. Przekupienie Smoków to jedno. Zabijanie Łowców za pieniądze to drugie. Nie winił ich, że chcieli kasę, ale teraz. Gdyby zaczęli się udzielać w wojnie to Łowcy musieliby zacząć się zastanawiać nad kolejnym sojuszem. Jeszcze nie wie z kim, ale im więcej sojuszników tym lepiej. Wróg mojego wroga. I tak dalej. Idealny przykład tego, że łatwo nawiązuje się sojusze tymczasowe.
- Trochę narozrabiałem. Parę mało ważnych incydentów. - Dodał spokojnie i machnął ręką jakby odganiał muchę. Sprawiał, że jego zasługi były mniejsze, ale chyba niepotrzebnie. Zamordowanie głównodowodzącego wojska i porwanie prawej ręki dyktatora chyba nie były małym osiągnięciem, ale przynajmniej takim zachowaniem motywuje się do większego skoku. Miał zamiar zrobić niedługo coś naprawdę potężnego. Musiał wszystko zaplanować, a wtedy dopiero będzie poszukiwany. Kiedy As zadała mu pytanie czy zabił ojca gdy ten zabawiał się z matką to po prostu kiwnął głową. Jej kolejne słowa chciał olać, ale po prostu westchnął.
- Nie było tak źle. Przynajmniej mogłem zacząć spać spokojnie. - Dodał jeszcze i uśmiechnął się lekko. Kiedy ta zaczęła wyciągać łapę do jego protezy to nawet nie zareagował. Była ciekawa i doskonale to rozumiał. Przecież człowieka ciągnie do takich rzeczy, więc sam wyciągnął protezę pokazując jej poraniony oczodół i bliznę w całej okazałości. Następnie wsadził oko tam gdzie leżeć powinno. Następnie wysłuchał jej całej wypowiedzi i nie był nawet zdziwiony. Przeczuwał, że coś takiego się stało. A wiedział, że było nawet gorzej, ale ona nie chciałą mu o tym opowiedzieć. Słyszał, że gwałty na ulicach były normalnością. A czemu? Władza nic z tym nie robiła, więc ludzie robili na co mają ochotę. A to nie o to w tym chodzi. Ma panować porządek. Dobrobyt. Ludzie potrzebują wiedzieć co mogą robić, a czego nie. Karać ich tak by zapamiętywali kary na zawsze. O takie było jego zdanie. Pewnie uznaliby go za brutalnego dyktatora, ale nauczyłby ich pilnowania samych siebie przed robieniem głupich rzeczy.
- No to Ci powiem. Bajka. Żyć nie umierać. Od kiedy jesteś w Łowcach? - Zadał to jakże proste pytanie, ale ono właśnie miało zaważyć o jednej ciekawej opinii. Jeżeli była za kadencji Nyan to znaczy, że ukrywała ją przed nim.
- Co w ogóle zamierzasz co? - Ot kolejne pytanie. Chciał wiedzieć co ma zamiar robić w organizacji. Nie znał jej zalet. Za słabo ją znał. Nie mógł wywnioskować tego sam, więc zapytał dosyć grzecznie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 14:54  •  Wąskie uliczki - Page 2 Empty Re: Wąskie uliczki
- Chyba nie tak trochę skoro Twój ryj porozwieszany jest po całym mieście? - Kiwnęła głową sama do siebie, mając przy okazji nadzieję, że Ciro zdradzi jej ten sekret i powie za co jest tak ścigany. Pewnie ta informacja była wypisana na liście gończym, ale jak wszyscy wiemy... Astirze pozostało udawać, że nie zwróciła na to uwagi, bo przecież nikomu nigdy otwarcie się nie przyzna, że nie umie czytać. Było to też jej dużym minusem, bo jeżeli ktoś spróbowałby jej pisemnie przekazać jakieś rozkazy to... generalnie miałby pecha bo nigdy by ich nie odczytała. Swoją drogą ciekawe, czy już się zdarzyło, że ktoś jej pod drzwi wsunął kartkę z mega ważnymi super tajnymi instrukcjami, które po prostu odruchowo wyrzuciła do kosza, bo skoro nie mogła ich przeczytać to po co miała je trzymać.
Kiedy wyjął swoją protezę z oka jakby odruchowo się skrzywiła. Takie widoki wprawdzie jej nie obrzydzały bo nie raz jej ofiary świeciły przed nią nawet dwoma pustymi oczodołami a ich oczy łapiąc ostatnie przekazy nerwowe jeszcze się na nią patrzyły, ale to było takie... no dziwne, bo o to właśnie jej brat, którego nie widziała ponad 20 lat wyjął z oczodołu swoje sztuczne oko i się jej tym pochwalił.
- Fuj. Masz tam sporo miejsca, nie myślałeś o przerobieniu sobie tej dziury na jakąś skrytkę? - Tak sobie właśnie pomyślała, że to dobry pomysł by był, bo kto normalny wpadłby na to, by podczas przeszukiwania spojrzeć mu za protezę oczną, czy czasem niczego w niej nie chowa.
Astira była idealnym przykładem i świadkiem tego, jak zanarchizowane było społeczeństwo. To, co się działo na ulicy podczas, gdy jeszcze na niej mieszkała było koszmarem, którego obraz codziennie w nocy odświeżał jej się w głowie. Prawdopodobnie między innymi właśnie ten okres jej życia obudził w niej sadystyczne zapędy i sprawił, że stała się takim psycholem, jakim była w tej chwili. Może Astira na pierwszy rzut oka była normalną, no... może nieco pokręconą dziewczyną, ale kiedy budziła się w niej sadystka to lepiej zamykać drzwi na trzy spusty bo kto wie komu do chaty wleci, żeby się trochę pobawić.
- Od kiedy... Nie wiem. Długo. - Wzruszyła ramionami bo na dobrą sprawę nie orientowała się w czasie. Nie wiedziała ile konkretnie lat już minęło i straciła rachubę czasu, bo każdy dzień był taki sam.
- Nic nie zamierzam. Nie interesuje mnie polityka, robię co mi każą i tyle. - Ot takim specyficznym łowcą była Astira bo tak naprawdę prócz nienawiści, jaką obdarzała gatunek ludzki nie miała własnego zdania na to wszystko co się działo, nie miała własnej opinii i nigdy się nie wypowiadała jeżeli chodziło o sprawy polityczne, no... chyba, że akurat usłyszała coś ciekawego i twierdząc, że to jej własne zdanie przekazywała je dalej. Nie była mówcą, dyplomatą czy chuj wie jeszcze kim innym, ona była po prostu... posłuszna. Co jej kazali to zrobiła i żyła dalej. Nic jej nie kazali to nic nie robiła i też żyła dalej.
- Zamierzam żyć, to jedyne, co planuję. A Ty? - Zaciągnęła się fajką i rozmasowała skroń swojej obolałej głowy. Kac wprawdzie powoli ustępował ale i tak był dokuczliwy. Z głębi jej brzucha wydobyło się ciche burczenie. No tak... nic przecież jeszcze dzisiaj nie jadła a skacowany organizm domagał się uzupełnienia wszystkiego, z czego poprzedniej nocy został wypłukany alkoholem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 21 Previous  1, 2, 3 ... 11 ... 21  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach