Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 18 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11 ... 18  Next

Go down

Pisanie 15.04.14 20:37  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
Cóż, android oberwał nieco mocniej niż Szatejel planowała. Nie sądziła, że jest tak delikatny. W zasadzie planowała jedynie puknąć delikatnie, co by dać jej do zrozumienia, że nie powinna tak brutalnie traktować człowieka. Niemniej nie zamierzała dać się zranić tym kamieniem, więc używając znów telekinezy wyhamowała kamień i uchyliła skrzydło, by po prostu poleciał sobie gdzieś tam w tył. Android musiał nie znać aniołów, skoro tak bardzo nie docenił ich refleksu. Zresztą od jakiegoś czasu wszyscy tu na Ziemi dążyli do jednego - żeby ranić. Wynika to z prostego egoizmu, zaś maszyna jest zbyt ułomna, powiela po prostu narzucony przez program schemat.
- Jest. - Odparła.
Potrząsnęła atramentowo niebieskimi skrzydłami rozrzucając kilka piór wokół siebie. Cóż za uparte człowieczysko. Ludzie są brudni i gnuśni, w tych czasach to już w ogóle. Nie było grzechem czuć się dumną z tego, że nie należy się do żadnego z tych podgatunków człowieka. Ilekroć spotykała się z tak negatywnie z zasady nastawionymi ludźmi jak ten tutaj, utwierdzała się tylko w swoim przekonaniu, nawet jeśli robiła wszystko, by naprawić to przekonanie. Gest Ciro nie umknął jej uwadze, zmierzyła go wzrokiem i tak samo przyjrzała się broni, którą miał przy sobie. Uważała też za żałosne to kombinowanie na siłę. A gdzie godność? I to takim istotom ma pomagać? Czuła wewnątrz siebie ogromną niesprawiedliwość. Zagryzła odruchowo wargę. Wiedziała, że gdyby mogła, to poruszyłaby żywioł i jedno jej skinienie wystarczyłoby, by ich potopić. Mogłaby poruszyć wszystkiego, w czym znajduje się woda, ale zawsze próbowała panować nad sobą. - Baltan. - Wymamrotała pod nosem, co w enochiańskim znaczyć miało "w Jego sprawiedliwości".
Wzruszyła ramionami w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Skoro chciał się z tym robociskiem męczyć, to trudno. Czuła, że wszelkie próby ewentualnej pomocy temu osobnikowi byłyby syzyfowymi pracami. I jeszcze ta obecność nefilim...
Zamrugała oczyma, przy tym lewa powieka reagowała z minimalnym opóźnieniem, co zapewne było wynikiem tego po czym została blizna. Podfrunęła nieco wyżej, na wysoki murek, gdzie oparła się o niego plecami. Była w zasadzie w centrum miasta, wystarczyło się nastawić, by odnaleźć bardziej potrzebujący obiekt, to jednak potrwało kilka chwil. Dopiero potem skrzydła poruszyły się. Odleciała w kilka chwil później.

zt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.14 21:15  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
Nie chodziło tu o niedocenienie anioła, czy kogokolwiek innego. Nie miało dla niej większego znaczenia to, czy trafi, czy zrobi jej krzywdę, czy nic jej nie zrobi, czy nawet przez przypadek urwie jej skrzydło. Wprawdzie nie miała zamiaru bardzo jej skrzywdzić, ale gdyby tak się stało, trudno. Rzecz w tym jednak, że nawet jeśli nie trafiła... trudno. Chodziło tylko o to, by pokazać, że jej mechanizmy samoobronne działają i w razie czego ma zamiar się bronić nawet jeżeli będzie musiała zaatakować anioła, z którym naturalnie nie miałaby większych szans.
Czyż anioły nie powinny być wyrazem niewinności, piękna i ideału? Czyż nie powinny być tym, czym Bóg nie uczynił ludzi? Jego niespełnionymi marzeniami, wyrazem najskrytszych fantazji na temat tego, jak powinna wyglądać żywa cnota? Z biegiem czasu obraz, albo raczej rzeczywistość anielskiej istoty bardzo się zmieniła... Mało który z obecnych skrzydlatych mógłby otwarcie powiedzieć, że jest powiernikiem słowa bożego, a większość z nich powinna zostać strącona. Ta tutaj też raczej nie wyglądała na kogoś, kto emanował niewinnością.
- Brak zadowolenia z rozmów wskazujących na to, że jest tu prowadzona transakcja sprzedażowa. - Jej głos zaskrzypiał, jakby w jej zwojach odpowiedzialnych za mowę doszło do niewielkiego spięcia. Wilgoć... śnieg pod jej stopami, którego topnienie dodatkowo zostało przyspieszone przez obecność wcześniej dwóch, a teraz nawet trzech osób, w których żyłach płynęła ciepła krew a nie zimny smar, tak jak w jej przypadku, powoli oplatał jej nogi. Przestąpiła więc z miejsca na miejsce, stając stopami w miejscu stosunkowo suchym, a po to, by ułatwić sobie funkcjonowanie, swoim wbudowanym osprzętem do odkurzania po prostu odciągnęła ze stóp nadmiar wilgoci.
Nie rozumiała dlaczego mężczyzna tak bardzo uparł się na to, by ją kupić. Nie rozumiała dlaczego ten anioł w ogóle się wtrącił w rozmowę i wyraził swoją opinię, bo przecież ona chyba nikogo nie obchodziła. Powinna wracać do pracy... a oni tylko zawracali jej głowę. Zaraz zbierze się ich jeszcze więcej, zaraz urządzą sobie tutaj aukcję i będą się licytować, kto więcej za nią da. A przecież nie była na sprzedać. Przecież pracowała. Przecież miała wyznaczone zadanie przez swojego pracodawcę.
Przewody zastępujące jej włosy zadrżały, prawdopodobnie wyrażając coś na zasadzie ludzkiego podirytowania całą tą sytuacją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.14 17:26  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
No i wyszło na to, że anioł próbował się wpieprzać pomiędzy nim a jego zdobyczą. A czegoś takiego naprawdę nie lubił. Nie potrafił zrozumieć dlaczego się tak zachowała. Wrodzona dobroć? Próbowała go przed czymś obronić? Pierdolić to. Nie potrzebuje żadnej pomocy od boskich istot, które wierzą w wyimaginowanego władcę, który wszystkich stworzył. Dupa czarny wąż i od razu heil hitler. To tak jakby on zaczął wierzyć w latającego potwora spaghetti bo ktoś się zjarał i mu o tym opowiedział. To nie jest generalnie jego sprawa, ale jeżeli tak właśnie mają się zachowywać owe anioły to niech sobie darują. Niech stróżują nad tym światem, ale niech nie przesadzają. Rozumiał, że mogli mieć dobre chęci, ale zachowywanie się w taki sposób im nie przystoi. W dodatku ta odpowiedź którą usłyszał. No bo go szlag trafi.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Idź wierzyć w swojego Boga gdzie indziej. - Mruknął tylko cicho niezbyt zadowolony. Kiedy się oddaliła on dopiero zdjął dłoń z rękojeści. To mogłoby się skończyć źle dla wszystkich tutaj przebywających. Nie miał szans z aniołem. Nawet nie myślał, że ma jakiekolwiek, ale nikt nie będzie dotykać tego co sobie upatrzył. I to jeszcze w taki sposób. Wten usłyszał jakże przepiękny dźwięk. Znowu android się odezwał. Wyglądało na to, ze mimo wszystko nie będzie z nią łatwo. Westchnął ciężko i podrapał się po brodzie.
- Co nie zmienia faktu, że chcę Cię kupić. To kto jest Twoim właścicielem zależy od ceny. Oboje to wiemy. - Powiedział to bardzo spokojnie ponieważ taka była prawda. Wszystko jest na sprzedaż. Tylko trzeba podać odpowiednią cenę.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.14 16:12  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
Zignorowała to, że anioł odleciał. Przynajmniej jedna osoba mniej do zawracania tyłka. Dlaczego wszyscy tak bardzo się uparli, żeby jej przeszkadzać? Dlaczego akurat jej? Co kilkaset metrów stał android, co drugi w znacznie lepszej kondycji niż ona i nie przejęty pracą tak bardzo jak ona. Nie wszystkie androidy były identyczne, niektóre były bardziej rozmowne, niektóre mniej pracowite, dlaczego więc nie zawracali tyłka im? Tamte były więcej warte, nie przeszkadzałoby im tak bardzo, że ktoś przeszkadza im w wykonywaniu obowiązków i na pewno nie narzekałyby, gdyby ktoś postanowił je odkupić od władz miasta na pewno nie miałyby nic przeciwko. Jej to nie odpowiadało. Została zatrudniona, miała wykonać wyznaczone jej zadanie i tylko to się liczyło.
- Dlaczego ktokolwiek miałby Ci zezwalać na zakup? - To pytanie mogło być jednak łatwo zinterpretowane jako wyraźna informacja, że nikt nigdy nie zgodzi się na to, by Ciro posiadł certyfikat własności i nawet jeżeli miasto wyda taką zgodę to będzie to moment, w którym Kalaolite się zbuntuje. No chyba, że wyłączą jej system i ją przeprogramują zanim zdąży zareagować.
- Dlaczego? Po co Ci to? - Spytała przekrzywiając głowę na bok, bo jakby nie patrzeć, interesowało ją to, po kiego grzyba ktokolwiek miałby mieć ochotę na to, żeby ją kupić. Była przecież tylko i wyłącznie androidem sprzątającym.
Wyprostowała głowę, a z okolic jej karku zaczęło wydobywać się miarowe, dość ciche, aczkolwiek łatwo słyszalne dla mężczyzny, a na pewno jego futrzanego przyjaciela pikanie. Położyła dłoń na swoim karku a potem rozejrzała się po okolicy. Druga zmiana... Androidy, które pracowały przez ostatnie 24 godziny ustępowały miejsca świeżo naładowanym, które je zastąpią i będą pracować przez kolejny dzień. Powinna podładować baterię, albo za chwilę stanie i nie ruszy się do rana a z racji ilości topniejącego śniegu na chodniku, na pewno by tego nie chciała.
- Wystarczy tej nieprowadzącej do niczego rozmowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.14 21:07  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
W sumie tak naprawdę to chyba miała rację. Będzie musiał zrobić to minimalnie inaczej. Skoro ona jest taka pewna, że nikt nie pozwoli mu na zakup androida. Ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie w tym momencie? Obrał sobie cel. Miał plan co do tej maszyny. Gdyby mu się udało zyskaliby potężnego sprzymierzeńca. Oczywiście po całym przeprogramowaniu , a następnie po wyczyszczeniu a następnie doprowadzeniu jej do stanu używalności. Bo w tym momencie było widać masę usterek. Cholera wie dalczego akurat ona. Może spodobał mu się jej cięty język? Mimo, że została zaprogramowana w taki sposób to mimo wszystko na swój sposób było to całkiem wyjątkowe. Większość androidów jest miła, bo tacy muszą być. Ale jej twórca widocznie miał wyjebane w społeczeństwo. 
- W sumie masz rację. Chociaż każdego da się przekupić. I jestem pewny, że przez Twoje usterki na pewno nie jesteś warta dużo. - Powiedział naciągając nieco mocniej kaptur w dół tak by ukryć jego szyderczy uśmiech. Czy sprawiło mu to przyjemność? Ciężko powiedzieć. Trochę jednak tak. Nie chciał się odgrywać, ale fakt, że to zrobił niechcący był całkiem przyjemny.  Kiedy zapytała go po cholerę mu android to przemyślał to wszystko jeszcze raz. Jego plan był idealny. Przy okazji może zachowałby jej część programu sprzątającego. Łowcom przyda się ktoś taki. Ścieki nie są zbytnio czyste, a ona by zadbała by chociaż ich mieszkania byłyby w stanie używalności.
- Powiedzmy, że mam wobec Ciebie plany. - Powiedział dosyć spokojnie i wbił swój wzrok w jej metalowy brzuch. Zastanawiał się w tym momencie ile tak naprawdę kabli i elementów scalonych mogła zawierać. Jedno wiedział na pewno. Jeżeli dojdzie do jedno zwarcia do następnego już coraz bliżej. Aż w końcu wszystko padnie i będzie koniec po zabawie. Sądząc po zachowaniu Kalaolite ta ostatnia najgorsza opcja jest coraz bliżej. Była jedynym androidem, który go zaintrygował i przy okazji prowadziła z nim konwersację. Inne po prostu by go olały. Tak jakby nie istniał. Chciałby się kiedyś czegoś takiego nauczyć. Bardzo by mu to pomogło z jego sadyzmem, ale na razie musiał żyć tak jak teraz. Nagle pikanie dotarło do jego uszu. Oczywiście chciał je zignorować, ale podniósł nieco kaptur i spojrzał na androida. " Wzywają ją do kwatery, magazynu? - Zapytał sam siebie, ale nie znał odpowiedzi na tą odpowiedź. To mogło oznaczać naprawdę cholernie wiele rzeczy. Kot zaczął go pacać po głowie. Mina Ciro nieco się zmieniła. Zaczęła przypominać niezadowolonego z życia bezdomnego, który ma już dość dzieciaków, które obrzucają go butelkami czy kamieniami. O właśnie takie zdanie miał młody Łowca na temat tego cholernego uderzenia go po głowie. Jakby mało razy dzisiaj doświadczał czegoś takiego. A to wszystko dlatego, że kot stara się mu pokazać coś co mógłby przeoczyć. A kto do cholery nie usłyszałby pikania. Faktycznie było ciche, ale no kurczę. Kiedy android stwierdził, że to już koniec to uśmiechnął się lekko.
- Tak to prawda. Co się stanie jeżeli nie dotrzesz do pewnego miejsca na czas? - Zaczął spokojnie, a następnie jego głos nieco zmienił swój ton. Był bardziej złowieszczy wręcz. Oczywiście nie wiedział co do cholery mogło oznaczać pikanie, ale ryzykował. Położył swoją rękę na jej piersi i parę razy nabrał głębszego wdechu. Teraz kiedy android próbował się ruszyć nabrał znacznie większego oporu. Wręcz była wbijana do ziemi. Nie mógł pozwolić by jego zdobycz mu uciekła.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.14 21:23  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica


Bzzz...bzzz...bzz...
A to co? Co to za dziwny dźwięk? Jakby stado jakiś... owadów.
Ale skąd dochodził? Jak?
Raptownie całe niebo pociemniało. Naoczni świadkowie tego dziwnego zjawiska unieśli zaciekawione spojrzenia ku górze, chcąc zorientować się co jest źródłem ciemności. Z początku wyglądało to niczym ciemna chmura, która porusza się nienaturalnie szybko. Jednakże im niżej była, a zatem bliżej wszystkich na dole, z początku zakładana tez była coraz bardziej poddawana wątpliwościom.
Aż wreszcie zrozumieliście cóż takiego. Szarańcza! Tysiące jak nie setki tysięcy duży robali zmierzała w Waszą stronę. Parę mrugnięć okiem a one oblazły wszystko dookoła i zaczynały jeść to, co się dało. Krzaki, drzewa ubrania...
Chrup, chrup, chrup.
Nie nic było w stanie ich zatrzymać. Oblazły Ciro i Kalaolite, nikogo nie oszczędzając. Szukały czegoś, co mogłyby z nich zjeść. A tym czymś okazały się ich ubrania! A to jeden krok od skóry...

                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.14 23:19  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
- Usterki... Usterki łatwo naprawić. Blachę łatwo wygiąć. Przewody wymienić. Usterka jest niczym. - Nie miało znaczenia, co powiedział. Jego szyderczy uśmiech był niczym. Dlaczego miałaby się przejąć tym, że próbował nazwać ją bezwartościową? Poza tym... każdy ma inne wartości. Dla kogoś kawałek metalu będzie nic nieznaczącym śmieciem, a dla drugiej osoby będzie to najbardziej cenny surowiec, z którego będzie mógł stworzyć coś pięknego. Kalaolite z resztą też była modelem szczątkowym. Niejednolity kolor blachy nie był wynikiem pomalowania, a wykorzystania dwóch różnych jej rodzajów, wprawdzie wyglądało to ładnie i estetycznie, ale nie było efektem oryginalnie zaplanowanym.
- Skoro istnieje tak dużo usterek, po co zawracasz sobie głowę? - Ciekawe. Uważał ją za bezwartościową, a jednak ogarnęła go chęć posiadania, żądza, która raz zaszczepiona u człowieka, nigdy nie potrafiła go opuścić. Ach, ten skomplikowany system działania ludzkiego umysłu, a ludzie mówią, że to maszyny ciężko pojąć przez ilość zwojów, układów, przewodów. A spróbował ktoś kiedyś z nich zliczyć ilość nerwów, neuronów i wszelkich połączeń zarządzających ich organizmami? Może też stanowili rodzaj maszyny dla istoty znacznie przeważającej ich inteligencji, która stworzyła ich tak, jak oni stworzyli ją.
Wtem postanowił ją zatrzymać i to znacznie skuteczniej niż mogłaby się tego spodziewać. Czyli nie był zwykłym przedstawicielem rasy ludzkiej, miał coś w sobie i to coś w tej chwili uniemożliwiało jej ruch. Miałaby się przyznać, że rozładowuje się jej bateria? Wykorzystałby to w łatwy sposób, a jej system nie był aż tak głupi.
Do jej sensorów słuchowych dobiegł dźwięk setek tysięcy par skrzydełek, bardzo szybko się poruszających. Następstwem dźwięku był wzrok. Totalnie ignorując to, że Ciro zatrzymał ją w miejscu, uniosła głowę a potem rozejrzała się dostrzegając tysiące szarańczy oblegających ludzi i budynki. W końcu spojrzenie przeniosła na swoje ciało, od którego owady się odbijały powodując głuchy dźwięk metalu, lub przyklejały się do niego szukając sposobu, by przegryźć się przez blachę, następnie spojrzała na mężczyznę, którego ubranie zaczęło powoli niknąć wśród szczęk szarańczy. To był moment, w którym gdyby była człowiekiem...bardzo paskudnie by się uśmiechnęła. Jej co najwyżej rozładuje się bateria, stanie tutaj i przeczeka. Robaki najwyżej nadgryzą jej kilka mało znaczących kabli, co najwyżej uszkadzając jej ręce i uniemożliwiając poruszanie nimi. Wszystkie ważniejsze kable miała na tyle głęboko ukryte pod grubą warstwą blachy, że owady musiałyby chyba pluć kwasem, by się przez nią przebić.
- Nic. Ale, gdy Ty nie dotrzesz gdzieś na czas...na pewno coś się stanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.14 15:43  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
No musiał przyznać, że go w pewnym sensie zaskoczyła. Jej wypowiedzi w pewnym sensie wykraczały już poza program. Wykazywała własną wolę, która była sprzeczna z jej celem. Powinna być grzeczna i miła dla ludzi. W końcu to przez nich została zaprogramowana. A tutaj dochodziło do czegoś zupełnie innego. Była wredna, a do tego powoli zaczynała myśleć samodzielnie. Ciekawe bardzo. No, ale co prawda to prawda. Jej usterki można było naprawić. Właśnie dlatego chciał ją kupić w takim stanie. Jest tańsza i to znacznie tańsza niż po naprawach. Poza tym, przeprogramowanie jej będzie prostsze niż kupienie nowego androida i programowanie go na nowo. Tak trzeba tylko wprowadzić drobne zmiany. Które tak naprawdę zmienią tylko jej stosunek do ludzi i jej pierwotny cel. Kiedy Kalaolite po raz kolejny zaczęła zadawać pytania westchnął. Blablabla. Bezsensowne pytanie na które już odpowiedział wcześniej, ale miał zamiar zrobić to jeszcze raz. Tym razem z większą ilością szczegółów. 
- Zawracam sobie głowę dlatego, że to jest proste. Poza tym nie wyglądasz tak źle. Byłabyś nawet fajnym elementem w moim domu. - Powiedział spokojnie, ale w pewnym sensie skłamał. Nie uważał kryjówki Łowców za swój dom, a to właśnie im chciał podarować tego androida. Z dobrej woli może. Chciał zaimponować Nyan to było wiadome. Kto by do cholery nie chciał. Była najsilniejszym Łowcą, który jednocześnie był bardzo towarzyski i każdy ją lubił. Mniej lub więcej. Niektórzy po prostu ją szanowali ze względu na jej pozycję, a drudzy po prostu lubili jej charakter. Który trzeba przyznać, ze był specyficzny. Nagle usłyszał coś czego nie powinien. Najpierw ciche łopotanie skrzydeł, a potem coraz głośniejsze. Kiedy spojrzał w niebo nawet na jego twarzy dało się zauważyć zdziwienie. Co to do cholery jest? Teraz nie wiedział co ma zrobić. W jego głowie całkiem szybko pojawiały się pomysły, które od razu negował. Na początku musiał się dowiedzieć z czym ma do czynienia. Kiedy osiadły na nim i zaczęły wyjadać jego ubrania to wiedział już co jest grane. Był na zupełnie przesranej pozycji. Nie mógł zrobić nic konkretnego. Zaczął je zrzucać po kolei, ale choler było coraz więcej i osiadały na nim bez jakiejkolwiek krępacji. Kiedy Kalaolite się odezwała to jeszcze bardziej go wkurwiła tylko. Szybko wyhaczył pierwsze mieszkanie lub drzwi. Wpadł do środka któregoś domu i zaczął się tarzać starając się tym samym pozbyć pierdolonych robali. Resztę niedobitków zabijał ręcznie. Oczywiście zamknął za sobą drzwi tak by więcej tych skurwieli nie wpadło do środka. Ale, że co to było. Najpierw deszcz z krwi, a teraz pierdolone robale? To jakaś kpina.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.14 13:04  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
Żadna z jej wypowiedzi nigdy nie wykroczyła poza jej program. Każda jej odpowiedź, zachowanie, reakcja były starannie zaprogramowane i przewidziane kilka ruchów wcześniej, niczym w szachach. Nie miała być miła dla ludzi... nie miała słuchać ludzi... Miała być bezwzględnie posłuszna swojemu właścicielowi, to dla niego miała być miła i to jego miała słuchać. Resztę osób miała ignorować tak samo, jak powietrze, które nie jest jej potrzebne. Ewentualnie w przypadku, w którym ktoś był natrętny tak samo jak ten tutaj, miała zrobić wszystko, łącznie z obrażaniem tej osoby, by się go pozbyć. W tej sytuacji nie zadziałało...
Na szczęście było coś, co ją wyręczyło i przyszło jej ze swoistą pomocą. Jak dobrze było mieć w takiej sytuacji metalową powłokę, której szczęki tego paskudztwa po prostu nie mogły przegryźć. Jak dobrze było nie mieć skóry, ubrań ani żywej tkanki, którą robale mogłyby po prostu zjeść.
- Ha. Ha. Ha. - Wypowiedziała beznamiętnie, chcąc w pewien sposób zakpić i zadrwić z Ciro, bo chcąc nie chcąc musiał uciekać i dać jej spokój. A to oznaczało, że jego plan doznał porażki, no chyba, że uparty będzie na tyle, by później gdzieś jej szukać. Natomiast teraz... Teraz mogła wykorzystać tą okazję i po prostu iść doładować swoją baterię, zostało jej bowiem kilka ostatnich chwil by dostać się do akumulatora. Więc gdy tylko Ciro pobiegł odwrócił się by pobiec do mieszkania... odwróciła się na pięcie i w połowie kroku, który próbowała wykonać po prostu stanęła. Jej metalowe powieki przesłoniły oczy, by w stanie spoczynku nic ich nie uszkodziło, a całe jej ciało zamarło w bezruchu pozbawione energii.
Bateria rozładowana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 17:17  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
No i wszystko się skomplikowało. Żeby to wszystko szlag jasny trafił. Nie dość, że Kalaolite była sama w sobie trudnym dzieckiem to jeszcze cholera te latające ścierwa go zaatakowały. Oczywiście android sobie nic z tego nie zrobił, ze oblazły go takie robaki. No bo czemu niby miałby? Jest z metalu i nic nie jest w stanie go ruszyć. On za to miał niemałe problem. Posiadał skórę, którą łatwo było naruszyć, a wszyscy ludzie są krusi i łatwo jest ich zabić mimo pozorów. Właśnie daltego w pewnym sensie tak spanikował i schował się do domu. Wolał przeczekać takie rzeczy. Coraz to częściej zdarzają się jakieś nieokreślone zjawiska, które albo są czystym przypadkiem lub po prostu ktoś się z nimi bawił. Oczywiście nie wierzył, że jest to jakaś siła wyższa. W tym świecie zaszło naprawdę wiele zmian, które są spowodowane wirusem. Wcale by się nie zdziwił jakby z nieba zaczęło padać gówno tak szczerze powiedziawszy. Właśnie dlatego z grubsza miał wysrane w latające owady. W środku przydeptał jeszcze parę owych osobników, a następnie prychnął głośno. Zirytowały go to fakt. Był w trakcie negocjacji, które praktycznie wygrał. Niestety los chciał inaczej cholera. Akurat jak wszystko ułożyło się po jego myśli. Miał naprawdę fajny plan. Udowodnienie swojej siły, a następnie uprowadzenie jej. Takie planisze! No, ale los chciał inaczej i po prostu mu dopierdolił, bo przecież tak jest zabawniej. Nigdy by się nie spodziewał tego, że akurat w momencie gdy wszystko idzie po jego myśli wszystko się spieprzy. Generalnie mógłby i jakoś zabezpieczyć się przy okazji, ale no cóż. Akurat nie pomyślał o tym. Nie pierwszy i nie ostatni raz coś mu nie wyszło. Zdarzają się i takie sytuacje. Otrzepał się z kurzu i przydeptał ze złością martwe już owady.
– Ścierwa. – Mruknął cicho, a następnie zaczął szukać po kieszeniach papierosów. Jedyne co znalazł to pusta już paczka. Aż mu się zrobiło smutno. Westchnął cicho, a następnie wyjrzał przez okno. Sytuacja się jeszcze nie uspokoiła. Przysiadł nieco na podłodze i oparł się o ścianę. Będzie musiał odczekać to cholerstwo. Inaczej nici z wyjścia i porwania. Dlatego słuchał, aż w końcu nieco szarańcza, która ich napadła odleci. Zdecydowanie też nie rozumiał jak android swoje emocje pokazywał. Zaśmiałą się wyrażając w jego stronę pogardę. Co za cholera jedna. Prychnął cicho nie zwracając uwagi na ludzi, którzy możliwe, że się znajdywali w środku. Co za różnica? I tak przecież nawet nie zwrócą na niego uwagi. Także o co chodzi. W końcu sytuacja nieco się uspokoiła, a on mógł wyjrzeć za okno. Dostrzegł, że android stał w miejscu. Czyżby też chciała odczekać? No niby tak, ale czemu skoro zostało ich tak mało to i tak się nie ruszała? Wniosek nasunał mu się sam. Rozładowała się. Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech wypełniony satysfakcją. Dostała za swoje, że tak powiem. Kiedy cała reszta wielkiej zgrai poleciała w cholerę on mógł dopiero wyjść. Wyszedł z mieszkania dopiero kiedy nie widział już żadnych owadów. Podszedł do androida puknął ją w głowę.
- I trzeba było się opierać? – Zapytał się blaszaka, ale nie oczekiwał odpowiedzi. Dzięki mocy swojego miecza nieco zmniejszył nacisk jej na podłogę. Tym samym zmniejszył jej wagę. Mógł ją na spokojnie podnieść i ruszyć z nią w trasę. Szybko dość zniknął starajac się omijać wszystkie widoczne miejsca by jakoś przetransportować ją do swojego domu.


[2x zt]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.14 15:54  •  Główna ulica - Page 5 Empty Re: Główna ulica
Spacer po głównych ulicach miast zawsze był hałaśliwy i nieprzyjemny. Jednak inaczej, jak przez nie nie szło dojść do żadnej z kawiarni, a do takowej miał właśnie zamiar udać się Takahiro. Dawno nie był dobrej kawy, zaparzonej przez kogoś innego jak on sam. Miał dzisiaj trochę czasu, dlatego postanowił wykorzystać go na coś przyjemnego. Rzecz oczywista palił papierosa. Cóż, jakby to mogło być inaczej? Z przyjemnością zaciągał się dymem. Nader cudowne uczucie.
Szedł wolnym krokiem, bowiem nigdzie mu się nie spieszyło. Co jakiś czas zerkał na spieszących się gdzieś przed siebie przechodniów. Zastanawiał się kim są, co robią, gdzie zmierzają? Po chwili jednak odrzucił te myśli. Przecież na dobrą sprawę nic nie obchodziły go losy jakichś nieznajomych, bezimiennych ludzi.
Na jednej z wystaw sklepowych zauważył całkiem ładną porcelanową lalkę. Była tak hipnotyzująca, że wiele osób zatrzymywało się by się jej bliżej przyjrzeć. Kiedy przyglądał jej się dłużej, miał wrażenie, że to tylko żywa dziewczynka, na którą ktoś rzucił urok i ta nie może się ruszać. Błagalnym wzrokiem prosiła o ratunek. Dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie. Zaciągnął się porządnie papierosem i ruszył przed siebie. Chciał jak najszybciej wyrzucić z siebie ten widok. Kto normalny sprzedaje takie rzeczy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 18 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11 ... 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach