Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next

Go down

Pisanie 07.01.17 23:56  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
Nie rzucaj zboczonych tekstów, nie rzucaj zboczonych tekstów, nie rzucaj zboczonych tekstów, nie rzucaj zboczo...ooooo popatrzcie, a ten cień wygląda prawie jak królik. Tak, zdecydowanie zboczony tekst by tutaj nie wypadał. Skinął jedynie z wdzięcznością w stronę dziewczyny i potarł dłonie o siebie, by je raz jeszcze rozgrzać. - Co mnie skłoniło? Nie wiem. Był to pewnie błąd, patrząc na to, że nie spodziewam się dożyć następnego roku, ale co teraz poradzę? Powrót do M3 zdaje się być praktycznie niemożliwy, więc zostałem tutaj. I się włóczę, to tu, to tam, to owam, zajadam się czym znajdę, spotykam anioły, dziwne mutanty, ludzi co to mają o trzy klepki za dużo, a na dodatek siebie samego poznaje coraz lepiej. - Potarł policzki, przymrużając oczy i cicho zaśmiał się. - Ot samotny wilk bez stada, znalazł się pośrodku polowania na wilki. - Puścił do dziewczyny oczko i zebrał naczynia. Przysunął sie do niej i przyjrzał jej twarzy dokładnie.
- A ty? Oprócz bycia cóż. Zarażoną? Nie ma jakiegoś innego miejsca, mniej wyniszczającego emocje i nadzieje, niż ten wygwizdów? - Spojrzał na namioty naokoło, rozglądając się za miejscem, gdzie będzie mógł się ułożyć do snu. Tyle dobrego, że miał ze sobą śpiwór, tyle złego, że tylko jeden, a nie ma szansy, że dziewczynie pozwoli spać pod gołym niebem, niezależnie do tego, co ona ma do powiedzenia na ten temat. W końcu to Misza. Szarmancki. Miły. Pomocny. Zepsuty. Zniszczony. Samotny. Oh? Czyżby plusy stały się już minusami, a może to w drugą stronę? Chwila, co to było z tym królikiem? Jest tu nadal czy nie? A nie, chwila, to tylko kamień. Więc to skierował wzrok na ognisko i bez chwili oczekiwania zaczął dorzucać cokolwiek, by je bardziej rozniecić. Potrzebował teraz ciepła, bo jakże to tak inaczej. A z drugiej strony, otwarty ogień na desperacji zawsze ściągał szemranych typów, no ale może któryś będzie na tyle nieuważny, by zostać trafionym przez nożyk Miszy. A, że ma z nim dużo obycia, to zapewne będzie to ostatni nożyk, jaki typ by zobaczył. Aaah. Chwila. Nie. Zapominamy, że to Misza. On nie jest stworzony do walczenia. Jest dobry w uciekaniu za to! I w gadaniu w taki sposób, by nie wpadać non stop w tarapaty. W poprzednim życiu musiał być minstrelem. I musiał mieć dużo niefarta. Pechowy minstrel jak nic.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 0:53  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
- Dla mnie Desperacja była wybawieniem. - powiedziala z lekka nostalgia - uciekłam z M3 jak mialam jakieś 10 lat. Dwa dobre lata szwedalam się sama potem jakoś trafilam do DOGS i tak od nie pamiętam ilu lat żyje jako pies na posylki. Najniżej w hierarchii, zawsze ostatnia. Nie żebym narzekała ale tak długie życie samej jest czasem... Męczące. Nigdy nie miałam domu. Jako 4 letnie dziecko trafilam na ulice po tym jak uciekłam od matki. I tak żyłam w kartonach. Nie było łatwo. Takie dzieciaki jak ja... No nie ma co gadać nie? Smety na później. I nie rozniecaj aż tak ognia. Wiem że może być Ci zimno ale to zbyt ryzykowne - mówiąc to przytulila się do jego ramienia. Chciała go ogrzać choć w ten sposób. Pewnie nie za wiele to da z racji ze temperatura jej ciała nigdy nie jest wyższa niż 25 stopni ale chciała jakoś mu się odwdzięczyć.
Spanie w namiocie było bardzo kuszące. Miała koc i pluszaka oraz własny namiot. Nie zmoknie ani zbytnio jej nie przewieje. Jest najedzona i w jakiś sposób czula sie teraz spokojna.
- Więc co? Pierwsza warta moja? Jak się zmęcze to Cie obudze czy coś - powiedziala wstając. Jakoś poczula zastrzyk energii w sobie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 1:05  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
- Nie licz na to. Warty biorę ja. Obie. - Uśmiechnął się z szarmancką nutą, po czym przyjrzał się dziewczynie. - Najniżej w hierarchii? Omega? Wiesz, że Omega jest uważana za najsilniejszą, zaraz po Alfie? I to ona zawsze jest zagrożeniem władzy w watasze? Beta ma bronić Alfę, a tylko Beta zwykle przewyższa Omegę w sile. - Spojrzał raz jeszcze na Rosie, niepewny co do tego, z kim ma do czynienia. - Ale co ja wiem. DOGS a wilki, to zapewne dwa różne światy. - Wzruszył ramionami i wstał, wyciągając z plecaka śpiwór, po czym wepchnął jej go w ręce. - Przyda się. Jest wygodny, trochę zużyty, ale w zamian za to tym wygodniejszy, bo bardziej dostosowany.
Zatrzymał wzrok na chwilę na jej wargach. Przez głowę przeszła mu dzika myśl, a serce zabiło na parę sekund szybciej. Potrząsnął szybko głową, po czym się uśmiechnął i spróbował objąć Rose w przyjazny sposób. - Dziękuję za towarzystwo swoją drogą. Umysł trochę przejaśniał. Przez ostatnie parę dni cierpiałem na niedobór rozmów z osobami bardziej inteligentnymi ode mnie. A to prawie wszyscy, więc wiesz. - Odchrząknął cicho, próbując uspokoić serce, nim kompletnie się zdradzi z tym, że coś mu przeszło przez głowę i to wcale poprawnego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 12:48  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
- Nalegam. Obydwoje powinniśmy odpocząć. Ja nie jestem jeszcze aż tak zmęczona więc chętnie wezmę pierwsza wartę. - taka była prawda. Energi starczy jej na parę godzin a i chciałaby się obmyc z racji że ma sporo wody. - co do omegi to może i tak. Prawdę mówiąc niezbyt się w tym orientuje a i nikogo o to nie pytalam. Jedyne co wiem to fakt że jestem na samym dole. Gdzieś mi się kiedyś o uszy obiło że podobno omega jest najsłabsza ale tak jak mowie nie ma ludzi bezbłędnych- Nie pamiętała już nawet od kogo to usłyszała. Możliwe że ten ktoś celowo wprowadził ją w błąd. Była w takiej sytuacji już tyle razy że brak zaufania do kogokolwiek z jej strony stał się czymś normalnym.
A wilczek znowu ją zadziwil. Nigdy nie spala w czymś takim jak śpiwór. Nie była pewna co kierowało przybyszem że aż tyle jej ofiarował. - To bardzo miłe ale nie mogę tego przyjąć ale hmm skoro podzielimy się na warty to i śpiworem by też można. Najpierw ty podczas mojej warty a później ja podczas twojej. W ten sposób i Ty i ja skorzystamy nie sądzisz? - i tak! Znowu się uśmiechnęła. Jak tak dalej pójdzie to się cała pomarszczy od tego uśmiechania.
Gdy ją objął przez jej ciało przebiegł dreszcz. Taki przyjemny dreszczyk. Kolejna nowość dla niej i oto znowu się zarumienila. Miała 40 lat a zachowuje się jak taka 15 latka na pierwszej randce.
Poglaskala go po pleckach podczas gdy jej serce galopowało niczym koń na derby.
- Mi ttez bardzo miło - jej głos trochę drżal. Cholera gdzie twoja samokontrola Rosie? Co się z Tobą wyczynia? Nie powinno ją jednam to dziwić. Nikt w całym jej życiu nie okazał jej tyle czułości i tak pozytywnych emocji jak żołnierzyk teraz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 14:20  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
- Zajmę dłuższa wartę w takim razie. - Mruknął, jakoś odruchowo zaciskając palce delikatnie na plecach Rosie, jakby uczepiając się jej. Czuł to przyjemne uczucie, gdy ma się obok siebie kogoś innego, kto nie chce jeszcze Cię zamordować. Tak, jakby świat chociaż na chwilę zmalał, a otaczało go jedynie delikatne ciepło od Rosie, poczucie przynależności. Stał tak przez krótką chwilę, nim zorientował się, że nie wypada po prostu tego przedłużać i się odsunął. Z nutą niechęci, ale i tak to uczynił. Cicho odkaszlnął i się przyjrzał dziewczynie.
- Tak, można się po prostu podzielić śpiworem. To brzmi jak logiczne wyjście z sytuacji. - Kolejna szybka myśl przebiegła mu przez głowę, na co się odwrócił zwyczajnie i podszedł do ogniska, by spróbować się otrząsnąć i chociaż trochę ogarnąć. - Idiota, nagle spotykasz człowieka i już lepisz się jak mucha do światła, może trochę samoogarnięcia ty skończony debilu. - Warknął pod nosem sam do siebie, gdy sięgnął do plecaka, by spakować książki do niego, które nadal leżały wolno. Sprawdził parę tytułów, szukając czegoś, czym mógłby zabić czas, jeżeli przyjdzie mu się zacząć nudzić. Książka to mały problem, bo będzie mógł nadal słuchać, a w takiej sytuacji tylko na tym może polegać. Ogień tylko ograniczy widoczność, więc wzrok mu bezużyteczny. W najgorszej sytuacji, zawsze może odwrócić uwagę kogo, czy czegokolwiek i dać czas Rose na reakcję. Ucieczkę, lub pomoc, bez różnicy.
- Dzień za dniem, krok za krokiem, pójdę, dotrę i odpowiem. - Mruknął do siebie i usiadł przy ognisku, jedynie kątem oka spoglądając na dziewczynę. - Poczekam jeszcze trochę, nim złapię trochę odpoczynku. Wolę mimo wszystko nie zostawiać Cię samej jeszcze teraz. - Wzruszył ramionami na własne słowa. Nie myślał już chyba. Ale nie miał pewności czemu. No, może nie licząc szaleństwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 16:45  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
To całe tulenie było bardzo fajne. Nie była jednak do końca pewna co powinna podczas tego robić. Pierwszy raz była w takiej sytuacji więc się lekko speszyła.
Objęła nieporadnie wilka w pasie i wtuliła twarz w jego kurtkę. Stała tak i napawała się ta chwilą póki nie odszedł.
Wtedy stała tak chwilę zagubiona. Miała lekki mętlik w głowie. To było takie...ciepłe. Do oczu cisnęły jej się łzy jednak skutecznie je przegoniła. Jeśli normalne dzieciaki jak i ludzie mają takie rzeczy na co dzień... O rany.
Ogarnęła się dopiero gdy zauważyła że jej misiek leży na ziemi. Tej ziemi pełnej bakterii i syfu. Lekko drżącymi dłońmi podniosła go i otrzepała. Na szczęście nie był brudny. Podeszła do swojej torby i wyciągnęła z niej małą saszetkę z ziołami. Rozsunęła suwak na brzuchu pluszaka, wyjęła stamtąd poprzednią, zwietrzałą już saszetkę i wsadziła nową po czym zapięła go z powrotem. Suwak ogólnie był praktycznie niewidoczny jeśli nie wie się czego sie szuka. To był właśnie sekret tego że zawsze jest taka spokojna. Zioła które sama zebrała i zmieszała. Mają efekt silnie uspokajający. Możliwe że była lekko uzależniona od ich zapachu jednak prawdą jest że bez nich oszalałaby na desperacji sama. Poza tym pomagały zasnąć.
Słyszała jak Misza coś do siebie mruczy. Gdyby się skupiła może i by to zrozumiała ale tak było to jak szept liści w jesienny wieczór.
- Cieszę się że na Ciebie trafiłam- rzuciła jak gdyby nigdy nic. Wyciągnęła z torby sporą butlę wody,mały ręcznik oraz luźną sukienkę, czarną do kolan, na ramiączkach z głębokim dekoltem i koronką no i skarb nad skarbami, kostkę różanego mydła. Ta stacja benzynowa była istną skarbnicą. Wszystko czego nie mogła wziąć ze sobą dokładnie poukrywała by w razie co tam po to wrócić.
-Pozwól że pójdę na stronę- po czym czym prędzej zniknęła za drzewami. Rozebrała się i zadrżała gdy chłodny wiatr musnął jej nagie ciało. Przewiesiła ubrania przez gałąź i nieśpiesznie się obmyła. Każdy cal swojego ciała. Intensywny zapach róż który ją otaczał oraz ciepło w sercu związane z przytulaniem i osobą wilka spowodowały że czuła teraz błogi spokój. Opłukała się, wytarła po czym założyła bieliznę i czarną sukienkę oraz buty. Włosy dotychczas związane w luźny warkocz rozpuściła. Smolistą kaskadą sięgały jej aż do pośladków.
Zebrała swoje rzeczy i wróciła do obozowiska. Poskładała wszystko w znany i praktyczny dla niej sposób i schowała do torby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.17 17:09  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
- I ja, że Ciebie. - Odpowiedział prawie, że odruchowo. Gdy poszła się oporządzić, on zaczął pocierać o siebie ręce i spróbować się rozgrzać. Zaczął drżeć delikatnie. Nawet drobny wiatr, czy sam chłód po dłuższym czasie siedzenia staje się nie do zniesienia, a on sięgnął właśnie taki moment, marząc teraz by znaleźć się w M3 i schować bezpiecznie w jednej z kryjówek, gdzie mógłby spędzić noc względnie ciepło. Brakowało mu wielu rzeczy, a ta była jedną z głównych, nad jakimi potrafił się zastanawiać. - No. Śmierdzisz Misza. - Powiedział sam do siebie, zbliżając nos nieco do koszulki. Czuć było od niej wcale nie tak delikatnie potem. Zrzucił z siebie kurtkę i następnie ściągnął koszulkę, by szybko wrzucić ją do plecaka. Wyciągnął gruby koc z plecaka i zarzucił go na siebie, tak, by się okryć, po czym zaczął znowu grzebać w plecaku. Stan apteczki ma się dobrze, ale problemem może być nóż. Coraz bardziej rdzwieje. Wyjął go z pochwy i zabrał się za ostrzenie go o najbliższy kamień, na tyle, by dało się nim robić cokolwiek.
Gdy Rose wróciła, momentalnie wbił w nią wzrok, a dopiero gdy sobie uświadomił, że patrzy się odrobinę już za długo, szybko go odwrócił. Znowu mu odbija. Warknął cicho do siebie i sprawdził zarost na twarzy. Dosłownie pojedyncze włoski przebijające się, ale i tak na tyle dużo, że powinien się tym niedługo zająć. - Więc Rose... Jakie teraz masz plany? Na najbliższe tygodnie? Cokolwiek dokładnego, czy jedynie stare dobre "Co się wydarzy, to się wydarzy"? - Nie zwracał w jej stronę oczu, przepakowując raz za razem zawartość plecaka, szukając takiego ułożenia, by wszystko leżało jak najbardziej złożenie i zostawiało chociaż trochę miejsca na pozostałe klamoty. Spojrzał na swoją klatkę piersiową, patrząc na blizny na obojczykach. - Z góry powiem, że nie, ja nie mam żadnych. Dożyć kolejnego miesiąca, to wystarczająco dobry cel na przyszłość, tak mi się wydaje. - Powiedział spokojnie. Okłamał ją. Raz. A przynajmniej w sprawie śmierci matki. Nie da się w końcu zapomnieć czegoś takiego. Ale z drugiej strony, fajnie jest udawać przed innymi, że jest się takim twardzielem. Baa. Toć to jawna sztuka jest.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.17 12:55  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
W ciszy obserwowała jak wilk ostrzy swój sztylet. Sama też miała sztylet. Zdobyty podczas dość niebezpiecznej misji. Prawdę mówiąc coś tak kosztownego powinna była oddać z reszta zdobyczy do magazynu DOGSow jednak jakoś nie mogla sie na to zdobyć. Sztylet miał piękna machoniowa rękojeść wysadzana drobnymi rubinami w kolorze czerwonym ale i zlotym tworząc wzór lecącego feniksa. Samo ostrze było z dobrego stopu metali patrząc na to że mimo warunków i użytkowania nadal nie było na nim krzty rdzy.
Zawsze miała go przypietego do podwiazki na lewym udzie. Bezpieczna i wygodna skrytka.
Zapytana o dalsze plany musiala sie chwile zastanowić. Nie byla prawde mówiąc pewna co ma zamiar zrobić. Jak na razie było jej tu dobrze a nawet i lepiej.
- Dobre to pytanie. Prawdę mówiąc boje się myśleć do przodu bardziej niż następny dzień. - kucnela tuż przy nim. Zauwazyla ze ma cos w rodzaju gęsiej skórki no i sie lekko trząsł. Jej samej było ciepło wiec niezbyt potrafiła się wczuć w jego położenie.
Do głowy wpadł jej dość odważny pomysł patrząc na koc którym się opatulil.
- Jeśli byś chciał i.. I nie przeszkadzało by Ci to.. No wiesz podobno drugi człowiek grzeje najlepiej a ja mam tez swój koc wiec jeśli ci zimno.. - trochę zawstydzona probowala mu przekazać swój plan. Chciala usiasc obok niego i jakos sie przytulic by sie ogrzal. Nie miała na sobie dużej ilości ubrań wiec tym szybciej by to wyszlo. Mie była jednak pewna czy dobrze to zakomunikowała. Rumieniec na jej twarzy się pogłębil i nie wiedziała zbytnio co ze sobą teraz zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.17 17:26  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
Gdy tylko usiadła obok, rzucając tą propozycją, bez żadnego słowa otoczył ją kocem, kładąc dłoń na jej ramieniu i przyciągając ją do siebie. Nie miał wcale a wcale zamiaru odrzucić okazji, by spożytkować dany mu czas na docenianiu bliskości innej istoty, zwłaszcza, gdy ta także chciała ten czas po części tak użyć. Przymknął oczy, oddając się delikatnemu ciepłu i wsłuchiwaniu się zarówno w trzaskanie drewna w ognisku, jak i jej oddechowi. Mógł pozwolić sobie na tą chwilę "słabości", jakby to zapewne wielu ujęło.
- Masz jakieś marzenie? - Zapytał nagle, spoglądając w stronę Rose. Na twarzy gościł mu uśmiech, który jawnie określał uczucie melancholii. - Odwiedzić jakieś miejsce? Dokonać czegoś w życiu? Spotkać kogoś? A może coś jeszcze innego? - Odchylił lekko głowę i wypuścił kłąb pary w niebo, widoczny jedynie dzięki ognisku, a raczej resztkom światła od niego. - Marzy mi się ujrzeć Eden. Albo cokolwiek, co mogę nazwać rajem. A jaki by miał być ten raj... Taki, jak świat przed końcem. Marzę ujrzeć góry, otoczone gęstymi lasami, ze strumykami i zwierzyną. Poczuć świeży wiatr bijący ze szczytów, gdy podróżuję przez ścieżki, ledwie udeptane. Ujrzeć płatki śniegu sypiące powoli, gdy spędzałbym dnie w chacie, skryty za szybą. Móc zrozumieć pełne piękno tego świata, takim, jakim był przed apokalipsą. Chciałbym móc poczuć się jak bohater z książek, gdy dociera w takie miejsce. Poczuć, jak dech w piersi ucieka, jak serce przepełnia radość tak mocna, że łzy same umykają z oczu. Poczuć obezwładniające wręcz przytłoczenie pięknem scenerii. Usłyszeć śpiew ptaków, cichy szmer wody, szelest liści, gdy spędzałbym godziny na polanach, patrząc jak chmury powoli suną po niebie. - Nie zauważył nawet kiedy aż tak się rozgadał. Wzrok miał nieobecny, gdy umysł dryfował właśnie po tym jego małym raju, takim jakim sobie mógł go tylko wyobrazić. A jednak, gdy skończył i zamknął swe usta, iskry w oczach, które tak niesamowicie zabłysnęły, przygasły i wróciła nuta pustki w nie. - Tak. To zdecydowanie moje ulubione ze wszystkich marzeń. Takie, które niezwykle chętnie bym spełnił, ale do którego przyjdzie mi zapewne poczekać. - Uśmiechnął się ciepło do Rose, przytrzymując ją bliżej siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.17 22:42  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
Gdy tak ja przygarnął, poczuła się bezbronna. Bezbronna a jednocześnie w jakiś taki nowy sposób bezpieczna.
Bezpieczeństwo w tym świecie jest pojęciem względnym. Doświadcza go bardzo niewielu. Jedno mogła teraz powiedzieć, ze jest to wspaniałe uczucie. Jej blady rumieniec ani na chwile nie schodził z polików. Lekko sztywna wtulila sie w jego bok nadal tulac się do misia. Nie czula żadnej różnicy w temperaturze ale zauważyla ze wilk się lekko rozluźnił i już się tak nie trząsł wiec była z siebie zadowolona.
Pytanie o jej marzenie było dosyć osobiste w jej mniemaniu. Miała jedno którego się trzymała od maleńkiego. To marzenie było dla niej niczym nieuchwytny ognik wśród ciemnego, lodowatego lasu.
Nie odpowiedziała jednak. Chciala najpierw posłuchać o tym czego jego serce pragnie. Czego jego samotnej duszy brak.
Nie żałowała tej decyzji bowiem jego marzenie było piękne. Słuchając tego co mówi wpatrywała się w ogień i czasem wydawało jej się jakby widziala ten piękny i jakże odległy obraz.
Góry, lasy, rzeki, świeże powietrze, masa dzikich zwierząt i śpiew ptaków. Brzmiało to jak sen. Sen tak nieuchwytny...
Z drugiej strony wiedziała że w Edenie byłby w stanie zobaczyć coś podobnego. Jednak dostępność tego miejsca dla takich indywiduo jak oni... Ale od czego są marzenia? Podczas słuchania wyciągnęła z torby mały rysownik i ołówek oraz zielona i niebieska kredke. Od zawsze kochała rysować i wychodziło jej to naprawdę nieźle. Dzięki rysowaniu mogła oderwać się od rzeczywistości i udać się w dalekie kraje pełne dobrobytu. Na kartce wielkości jej dłoni narysowała krajobraz o którym mówił jej towarzysz. Niebo jak i roślinność pokolorowala w różnych odcieniach niebieskim i zielonym po czym skończywszy dala rysunek wilkowi. Widziala jak iskierki z jego oczu nagle uciekają. Było to trochę smutne.
- Mam takie jedno marzenie. Nie jest tak piękne jak twoje i pewnie wiele osób uznałoby je za śmieszne ale nic na to nie poradzę. Tego właśnie moje serce, ciało, dusza i umysł pragną. Domu. Takiego do którego wrócę po normalnym dniu pracy. W którym zawsze ktoś będzie na mnie czekał. O łóżku i nocach podczas których zasypiala bym, bezpiecznie wtulona w kogoś. - uśmiechnęła sie lekko smutnawo. Wierzyła że kiedyś będzie jej dane spełnić to marzenie. I to właśnie ta wiara utrzymywała ją przy życiu gdy nastawaly chwile zwątpienia.



////Bajdzo przepraszam za zwlooke jednak miałam problemy ze zdrowiem :((////
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.17 23:15  •  Opuszczony Obóz - Page 9 Empty Re: Opuszczony Obóz
Spojrzał na kartkę lekko zaskoczony, nawet się nie orientując, kiedy dziewczę zabrało się za rysowanie. Przyjrzał się mu, mimo niezbyt sprzyjającego światła i uśmiechnął. Szczerze, ciepło, jakby świat nie istniał. - Właśnie spełniłaś część mojego marzenia, panienko Rosemary. - Nachylił się i pocałował jej policzek delikatnie, przytrzymując ją tym bliżej do siebie, gdy chował karteczkę do kieszeni kurtki, upewniając się, że się nie pomnie. Następnie zwrócił wzrok ponownie na dziewczynę, przysłuchując się bardzo uważnie jej słowom, gdy w duchu czuł emocje przepływające przez niego niczym potok. Gdy w głowie odruchowo zaczął wyobrażać sobie, co musiała w życiu przejść, by mieć takie marzenie. Wyobrażał sobie cierpienie, smutek, żal, oraz wiele innych rzeczy. A to co wyobrażał, stawało się jawą i zostawało w nim na parę chwil. Gdy tylko skończyła, zacisnął dłoń delikatnie mocniej na jej ramieniu, następnie bez wahania pociągnął ją, tak, by znalazła się na jego kolanach. Było to co najmniej niepoprawne, ale nie zważał na to. Otoczył ją ramionami, przekładając je tak, by jedna dłoń wylądowała u góry jej pleców, a druga otoczyła ją w pasie, przytulając ją, prawdziwie, nie tylko półgębkiem.
- Nie ma czegoś takiego jak "Piękniejsze marzenie od innych". Moje marzenie jest moim. Jest piękne dla mnie, może być dla innych. Twoje marzenie jest twoim. Może nie być tak piękne dla Ciebie, ale ot, ja znajduję w nim skryte piękno. Skryte, bo jest powód dla niego, który zapewne by był w stanie zmiażdżyć mi serce. Każde ma swoje piękno. Objawia się ono w jeden, albo drugi sposób. Ale zdecydowanie pragnę, panienko Rosemary, aby panienki marzenie się spełniło. Aby nadszedł ten dzień, kiedy panienka stwierdzi, że co do ostatniego, spełniło się i napełni panienkę szczęściem. - Postarał się obdarzyć ją jak najcieplejszym uśmiechem, na jaki go tylko było go stać, gdy wtulał ją dalej w siebie. Przymknął delikatnie oczy, gdy dłonie poczęły delikatnie gładzić jej plecy, ostrożnie, jakby miał do czynienia z najdelikatniejszym wyrobem z porcelany, ale jednak z mocną dozą troski, tak dawno zapomnianej przez niego.
- Bądź moim marzeniem w tym świecie,
Bądź mi wspomnieniem, gdy odejdziesz
Bądź mi radością w każdej mej chwili
Bądź mą ostoją, gdy świat się załamie.

Będę twym marzeniem gdy Cię tu nie będzie
Będę twym wspomnieniem, co trzyma od zła
Będę twą radością, gdy smutek cicho pożera
Będę tu zawsze, gdy powrócić zapragniesz.

Usłysz mój cichy głos, nawet tak daleko,
Gdy powrócisz, nadal tutaj będę,
Ujmę Cię w swe ramiona, już nigdy nie puszczę
Dam ci bezpieczeństwa w świecie bez losu.


Wypowiedział te słowa odruchowo, zlepiając dziesiątki książek które przeczytał, dziesiątki wierszątek które mu w sercu kiedyś zagrały, godziny spędzone samotnie. Był prosty, był głupi, bez żadnej wartości, ale był dobry, na tyle, by wypowiedzieć go w tej chwili. Dodać odrobiny taktu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach