Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 05.05.16 23:35  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Opowieści o brutalnych eksperymentach doszły nawet do uszu androidki. Choć jej stwórca nie interesował się aż tak męczeniem nieludzkich stworzeń, to znała jednak paru naukowców, których wręcz podniecało zadawanie bólu "bestiom w człowieczej skórze". Zagłębiając się w historię ludzkości, znalazła wiele nawiązań do lekarzy w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Czytała raporty z eksperymentów na bliźniętach, sekcjach wymordowanych, których zmuszano do przemian w zwierzęta, ale przerywano im nim skończyli. Wolała tworzenie cudów techniki niż okaleczanie rozumnych istot. Choć przyznać trzeba, że tworzenie przykładowo biomechów potrzebowało "ofiar" i osób do testów. Więźniowie przecież nie zaprotestują.
Ściany laboratoriów były pierwszą rzeczą jaką ujrzała. Jej miejsce narodzin, pierwszy dom, miejsce, w którym czuła się bezpiecznie. Ona, jako jednostka legalna, nie musiała czuć niepokoju przechadzając się korytarzami. Póki była grzeczna, nie musiała drżeć na widok wojskowego.
- Programy tej jednostki nie mogą dojść do porozumienia. Jednostka nie pamięta smaków - odpowiedziała, tym razem nie poruszając ustami. Głos wydawał się lekko zmieniony, mniej ludzki. Dziewczyna przyłożyła dłoń do czoła, pochyliła się delikatnie. Po chwili jednak powróciła do poprzedniej, wyprostowanej postawy. - Pierwsze słowo do dziennika - rzuciła, uśmiechając się radośnie. Chwilowy problem zniknął równie szybko co się pojawił. Przydałoby jej się iść na przegląd albo podładować energię. Choć nie wykazywała ostatnio wzmożonej aktywności, dłuższy czas się nie regenerowała.
Kiwnęła niebieskowłosą łepetyną. Rzeczywiście właścicielowi wyszło, wyraźnie dbał o to miejsce i swoich klientów. Po wejściu od razu czuło się zmianę klimatu, brak widzianej wszędzie nowoczesności, która szybko potrafiła się znudzić. Całe miasto wydawało się tak naprawdę szare, jednolite. Ale znaleźć się dało takie właśnie perełki, wyciągnięte jakby z innego świata.
Znów zerknęła za siebie, szybko omiatając wzrokiem okolicę.
- Swoją drogą, nie było tu kogoś oczekującego? Miałam się z kimś spotkać, ale nie za bardzo wiem jak wygląda... Jakaś Violet...
Mogła się czasem podzielić jakąś informacją na temat władz. Nie lubiła ich za stosunek do mieszkańców, ale musiała znosić, żeby nie zostać wyłączoną lub wygnaną. Akurat się złożyło, że mogła mieć jakąś istotną wiadomość, może nawet ostrzeżenie. Z jednej strony nie chciała zostawić tej sprawy samej sobie, ale z drugiej musiała uważać. Potrafiła poznać większość osób należących do Speców, ale zdarzały się osoby kompletnie jej nieznane. Wszelkie donosy na jej skromną, androidzią osobę mogły nie skończyć się dobrze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.16 16:52  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Nagły "błąd" u androida nieco zwrócił jej uwagę, ale nie specjalnie dała to po sobie poznać. Już wcześniej zauważyła, że jest maszyną, więc nie było to wielkie odkrycie, że mogą jej się zdarzać takie sytuacje. Z resztą, Natalie jako miłośniczka wszystkiego co związane z elektroniką i robotyką, była zawsze gotowa to wybaczyć.
Uśmiechnęła się pocieszająco.
- Tak, kiedy nie można się zdecydować, to najlepiej postawić na pierwszą myśl. A na przyszłość polecałabym sprawdzić też różne inne smaki. Tak, dla porównania. - Podała jej zamówiony sok i oparła się o wypolerowany blat. Miejsce zawsze było utrzymywane w świetnym stanie, więc nie musiała się nawet obawiać, że ubrudzi czymś swoją koszulę. Ktoś coś rozlał? Natychmiast ktoś leciał ze ścierką by to wyczyścić. W końcu to nie była jakaś podrzędna melina, a jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) bar w M3. Cóż, Sleipnir na przychody z pewnością narzekać nie mógł.
Dopiero wzmianka o Violet zwróciła uwagę zamyślonej barmanki.
Cholera, S.SPEC? Program musiał nie wychwycić jej powiązań albo są utajone. Nadal nie mam dostępu do wszystkich ich danych, a ciężko to zmienić bez zwracania na siebie uwagi.
Podniosła się z baru i wyprostowała.
- Jeśli szukasz Violet to zapraszam do tamtego pomieszczenia. To sekcja dla VIP'ów, w której można spokojnie porozmawiać. - Gestem dłoni usłużnie wskazała drzwi do mniejszego pomieszczenia również urządzonego z dużą dbałością o szczegóły. Na stole stała jak zwykle whiskey i dwie kryształowe szklanki, które stanowiły dobrą ozdobę dla tego wnętrza, a i służyły również w normalnych celach podczas spotkań. Także tutaj światło było nieco przygaszone, co jedynie dodawało klimatu.
Hibiki była tam zmuszona chwilę poczekać, ale nie trwało to dłużej niż kilka minut.

Pokój dla VIP'ów -->

[z/t] Natalie nie ma obecnie z uwagi na to, że wyprowadziła Hibi do innego pomieszczenia
+ Nie zgadzałam się na ingerencje


Ostatnio zmieniony przez Samael dnia 12.05.16 7:49, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.16 3:54  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Zwykły, przeciętny dzień dla zwykłych, przeciętnych ludzi. Nie dla S.SPEC.

Zaczęło się od kilku żołnierzy SOM proszących ludzi o opuszczenie okolicznych ulic i zamykających jezdnie dla ruchu ulicznego pod pretekstem 'awarii linii elektrycznych'. Wkrótce potem pojawiły się rozstawione metalowe barykady na skrzyżowaniach. Nie minęła nawet godzina zanim okolica kompletnie opustoszała. Wszystko stało się bardzo płynnie - żadnych dużych grup, żadnych rozruchów. Większość mieszkańców M-3 posłusznie udało się do swoich domów, zajęło się swoimi sprawami, poszło zrobić zakupy gdzie indziej. A wtedy zaczęło się dziać jakby ktoś wsadził kij w mrowisko.

Helikoptery zawisły na niebie, obserwując uważnie to co się działo na dole, przekazując informacje piechocie. Na ulicę wjechało osiem transporterów opancerzonych, cztery 'więźniarki', wóz strażacki, dwie karetki i trzy lekkie wozy brygady bio-chem. Okolica zapełniła się żołnierzami w pełnym rynsztunku, co najmniej sześć pancernych w Bellatorach także zaszczyciło swoją obecnością te niecodzienne zgromadzenie. Oprócz nich można było w tłumie szarości i błękitów wychwycić kilka czerwonych sylwetek, wybijających się kolorem pancerzy z tłumu. Zaroiło się także od ludzi w żółtych, szczelnych kombinezonach przeciwchemiczno-biologicznych. Uzbrojeni w szereg narzędzi medycznych, detektory, apteczki i środki dezynfekcyjne natychmiast ruszyli do pracy, sprawdzając stan skażenia powietrza. Na dachach budynków pojawiły się czujki oraz snajperzy. Ktokolwiek wydał rozkaz przybycia do tego miejsca nie bawił się w półśrodki.

Kilku przechodniów którzy z niewiedzy lub głupoty zostali natychmiast przejęci przez ludzi w kombinezonach. Zostali bez ogródek przeskanowani, ich krew pobrana i sprawdzona w wozach biol-chem przypominających nieco laboratoria na kołach. Potem cywile zostali zaprowadzeni do więźniarek. Przy jednym z lokali zebrała się duża grupa żołnierzy i oficerów biol-chem. Bez ogródek weszli do lokalu, roztrącając na boki wszystkich którzy staliby im na drodze. Jeden z pancernych niósł na ramieniu wielki, stalowy taran. Na wszelki wypadek.

Każda napotkana osoba przechodziła przez ten sam proces. Najpierw do niej celowano, potem kazano dac się skuć po czym poddać badaniom na obecność chorób, anomalii we krwi i, co najważniejsze, wirusa. Do środka wszedł jeden z pancernych w czerwonym pancerzu. Futryna drzwi wejściowych skończyła jako drzazgi, najwyraźniej architekt nie przewidział wizyty ciężkozbrojnych.

- Uwaga obywatele! W związku z wydarzeniami związanymi z ujęciem zarażonej wirusem istoty w tym miejscu, lokal i wszyscy obecni zostają objęci natychmiastową kwarantanną! Proszę o zachowanie spokoju, bez paniki. Proszę o współpracę z S.SPEC. Wszyscy obecni zostaną zbadani na obecność chorób i infekcji. Żądamy spotkania z właścicielem lokalu. Proszę o zachowanie spokoju, nikomu nic się nie stanie. - zawołał wzmocnionym przez głośniki głosem pancerny w czerwonym Bellatorze. Żołnierze rozbiegli się po lokalu z bronią w gotowości, pilnując klientów i obsługę. Bez zbędnych ceregieli zaczęli przeczesywać lokal i jego zakamarki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.16 22:20  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Biomech maszerował między prowadzącymi obławę ludźmi obserwując ich wyposażenie. Broń, pancerze, hełmy i powszechnie panujące napięcie a pośród nich wysoki, smukły i blady mężczyzna w garniturze oraz nietypowych rękawiczkach. Jego ekstrawaganckie uczesanie i nieznikający z twarzy, odrobinę kpiący uśmieszek jeszcze bardziej podkreślały to, jak bardzo nie pasuje do tego miejsca. Ahh ludzie i ich problemy. Czyżbyśmy bali się zakażenia? Jakież to przykre... Tak czy inaczej wystarczy tego stania, pora ruszać do akcji. Drzwi lokalu rozpadły się na drzazgi a Marco w myślach poparł ten rodzaj pukania. Ciekawiło go przy tym jak szef całego tego zamieszania zabierze się do zadawania pytań. Chyba ktoś będzie musiał mu przypomnieć, że "Dead Men Tell No Tales". Ignorując szturmowców zbierających się do wejścia spokojnie wmaszerował przez dziurę wejściową i rozejrzał się po wnętrzu. Skoro był tak odmienny od reszty to w tej historii może stanowić jakąś istotną postać a więc powinien zachowywać się jak taka prawda? Oglądając pomieszczenie sprawdzał przede wszystkim 3 rzeczy. Po pierwsze i wbrew pozorom całkiem istotne - czy ktoś nie próbuje odstrzelić mu głowy. Po drugie gdzie mógłby się schować gdyby ktoś jednak miał jakieś niezbyt miłe zamiary względem niego. Ostatnią rzeczą, która go interesowała były potencjalne łupy. Skoro robią najazd to może uda się wywalczyć coś, lub kogoś wartościowego na użytek własny ale żeby mieć taką szansę trzeba od samego początku wiedzieć czego się chce i obmyślić stosowne argumenty. Swoją drogą nie był tutaj jedyną postacią odstającą od nudnego ogółu. Czyżbyśmy mieli jakoś wątek z drużyną? Czas pokarze.
- Bez masek?
Zapytał tych, którzy tak jak i on nie nosili tego typu zabezpieczenia. Jemu do niczego by się to nie przydało ale większość z obsady była podatna na przyczynę kwarantanny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 0:19  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Ekwipunek:

Piętrowy pub znajdował się na rogu ulicy więc ułatwiało to Kaukazowi znalezienie dla siebie dogodnej pozycji umożliwiającej posiadanie wizji na budynek. Do jego zadań należało baczenie na to by nikt przypadkiem nie opuścił budynku unikając rozkazów S.SPEC odnośnie przebadania i kontroli. Standardowa procedura. Często asystował przy podobnych akcjach ściągając na rozkaz z pola widzenia potencjalnego uciekiniera - zasadę ograniczonego zaufania. W końcu wychowani na poległych władzy obywatele nie mieli w zwyczaju się buntować przeciwko niej. No chyba, że w tym momencie byli wymordowanym czy innym czymś chcącym uniknąć kontroli. W każdym razie co by nie było takie akcje przeważnie szły gładko bez potrzeby jego ingerencji. Miał nadzieje, że tak będzie i teraz. Bo choć był zabójcą to jednak jakieś szczątki sumienia niespodziewanie się w nim kiełkowały od kiedy posiadał pod dachem Verę. Jakoś tak ciężej patrzyło się jej w oczy mając świadomość, że jeszcze chwilę wcześniej w ten  sam sposób patrzyło się na cel przed pociągnięciem za spust.
- Tu Spadziński, zająłem pozycję - Zakomunikował na ogólnym kanale radiowym, odsuwając na bok prywatne uczucia i przywdziewając maskę beznamiętnego snajpera. Ktoś musiał, a to była jedyna rzecz w której był dobry.
Znajdował się w jednym z budynków znajdujących się po przeciwległej stronie ulicy. Znajdował się na drugim piętrze i siedział przykucnięty przy oknie w salonie czyjego mieszkania, którego domownicy zostali w sposób dyskretnie poproszeni o jego udostępnienie. Nic im nie zagrażało. Zostali przeniesieni poza strefę działań na czas akcji.
Przyłożył lunetę Oriona do oka. Obiegł spojrzeniem po okolicy wypatrując zabłąkanych owieczek, a następnie zerkał do wnętrza budynku chcąc mieć wgląd w sytuację. Korzystał przy tym z wizji optycznej posiłkując się oknami, jak i termowizją - zaglądając do wnętrza przez ściany i obserwując ruch czerwonych ciapek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 3:32  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Ekwipunek:

Zerwanie się z samego rana, za nim słońce zdążyło się dobudzić, nigdy nie należało do rzeczy przyjemnych, choć destrukcyjna natura Kite'a, spragniona rozlewu krwi i rozrywki, którą czerpał, czyniąc to, była przeciwnego zdania. Przez wyprowadzanie żółwika na spacer po mieszkaniu, nie zdążył zjeść śniadania, a przecież Doktor, uważając że to najważniejszy posiłek dnia, zalecił mu to. Dlatego, Obiekt, trochę w biegu, trochę w akcie znaczącego zniecierpliwienia, przegryzał w pośpiechu kanapkę, pełniąc swego rodzaju sensacje na przestrzeni zajmowanej przez uzbrojonych po zęby dobrze zbudowanych osobników. Na ich tle jego prezentacja dawała wiele do życzenia, ale towarzyszący mu dobry nastrój od chwili otwarcia oczu go nie opuścił. Wąskie usta, wyposażone w sporych rozmiarów uśmiech, wygięły się bardziej ku górze, tak, że ich właściciel był wstanie zademonstrować rząd białych, równych ząbków, kiedy nakazano mu maszerować wśród tłumu ludzi. Nie udzielało mu się wyczuwalne w powietrzu zdenerwowanie, można byłoby nawet rzecz, że jego intensywnie niebieskie oczy, które wędrowały niby to w zaciekawieniu po zastygłych w geście wyraźnego napięcia twarzach, były pozbawione jakichkolwiek odczuć, choć w strategicznym momencie - w chwili, gdy drzwi do pubu przestały trzymać się na zawisach -  ślepia zajarzyły się niebezpiecznie, acz ten stan rzeczy utrzymał się przez zaledwie krótką, nic nieznaczącą chwilę. Jego obecność w szeregach wojska ograniczała się w zasadzie do prostej, nierespektowanej przez większą część społeczeństwa czynności, która nie raz wykraczało poza kompetencje przeciętnych zwolenników sprawiedliwości, zasilających zastępy S.SPEC, dlatego też nie do końca rozumiał  swojej roli w misji, która została opatrzona etykietką jednej z ważniejszych w ostatnim czasie. Rutynowe procedury nie miały nic wspólnego z rozszarpaniem kogoś na strzępy, a niewykluczone, że właśnie to może się stać, kiedy ktoś zbyt nadszarpie nerwy p04 albo po prostu zostanie przez niego zakwalifikowany do rangi kogoś, z kim będzie chciał się za wszelką cenę zmierzyć bez względu na ryzyko, które niosła za nim ta zachcianka.
Przerzucił cienki, długi warkocz przez ramię nie fatygując się, by zakryć dłonią usta podczas ziewania, choć może powinien, w końcu sam niejako podlegał kwarantannie. Posiadanie w części składowej ciała wirusa X do czegoś w końcu zobowiązywało.
Jego wyczulony słuch wyłapał pytanie, które mogło, ale niekoniecznie musiało być do niego adresowane, więc nie poczuł się zobowiązany, by udzielić na nie wartościowej odpowiedzi. Wzruszył jedynie ramionami, jakby ta kwestia go nie dotyczyła, bo w istocie tak w końcu było. Doktor zalecił mu też, żeby nie rozmawiał z podejrzenie wyglądającymi typiarzami, którzy wyraźnie odznaczali się w tłumie i wcale nie musieli należeć do wojska, a ten facet bez dwóch zdań nie wpisywał się w realia towarzyszących im ludzi (nie żeby sam się kwalifikował), dlatego zmierzył potencjalnego wroga uważnym spojrzeniem i w ostateczności całe swoje zainteresowanie skierował na dzieło przed sobą, które, utrzymane w wyraźnie angielskiej stylizacji, na pierwszy rzut oka nie wzbudzało żadnych podejrzeń. Prezentowało się jak przeciętne miejsce, do którego przychodziło się w celach relaksu, więc utrzymująca się od pewnego czasu w p04 ciekawość pogłębiła się, choć na razie jego rola ograniczała się do bycia obserwatorem.


Ostatnio zmieniony przez Kite dnia 13.05.16 13:01, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 12:18  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Z miną totalnej obojętności i mamtowdupizmu wyszła z pokoju VIP prosto na grupę szturmową. Zadbana brew uniosła się, a niebieskie ślepia przebiegły po każdym zgromadzonym. Wzrok zatrzymał się dopiero na drzwiach. Androidka uniosła dłoń, w której trzymała szklankę z sokiem i pociągnęła kolejny łyk jak gdyby nigdy nic.
- Wyważenie drzwi, jakże dramatycznie... i przereklamowanie - rzuciła, stawiając puste naczynie na blacie baru. Skrzyżowała ręce na wydatnej piersi, delikatnie mrużąc powieki swoich i tak zmrużonych, skośnych ślepi. - Co one wam przeszkadzały? Klamki nie widzieliście? - dodała, wydając się być niezwykle spokojną o swój ewentualny los. Prychnęła, zerkając na królika doświadczalnego. Niby tak się martwią o skażenie i zagrożenia dla Miasta, a mają tykającą bombę zegarową w swoich własnych szeregach. Hipokryci.
Nie zrobiła nic złego, w końcu nie posiadała listy miejsc, do których zakazano jej chodzić. Była traktowana jak każdy inny naukowiec, na równi z ludźmi, choć czasem krzywo na nią patrzono. Zresztą, poza przynależnością do S.Spec miała też swoje związane ze sławą obowiązki. I prawdopodobnie każdy, kto w tej chwili postanowił napaść na pub... cóż, znał ją. Jeśli nie z pracy to z reklam albo sprawy sprzed półtora roku, gdy własnoręcznie ukatrupiła własnego zbuntowanego klona.
- Chyba się spóźniliście, nici z dramaturgii, chłopaki. Nikogo tu nie ma - ruszyła w kierunku drzwi z dumnie uniesioną głową. Jeśli jej nikt nie zatrzymał, to wyszła na zewnątrz, ale nie oddalała się. Skoro to miejsce było "aż tak niebezpieczne", to równie dobrze mogło zaraz wylecieć w powietrze z każdym akurat znajdującym się na pokładzie. Jako machinie, ewentualna eksplozja nie powinna na niej zrobić zbytniego wrażenia, choć wolała nie być składana ponownie. Była przecież na to zbyt idealna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 23:14  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Wszystko rozpoczęło się tak nagle i znienacka, że pierwszą reakcją na panujący hałas na dole baru było natychmiastowe wysłanie tam ochrony w celu zorientowania się, czy przypadkiem ktoś nieproszony nie wywołał zamieszania. Gdyby tylko okazało się, że ma miejsce włamanie, napaść czy coś w tym rodzaju, w ruch poszedłby telefon do policji. Trudno było jednak jej reakcji, w momencie, kiedy to właśnie przedstawiciele prawa byli tymi, którzy otoczyli bar.
Nie musiał być specjalnie wywoływany, wyłonił się z osobnego pomieszczenia na tyłach, niedaleko kuchni. Początkowo jego twarz wyrażała poirytowanie, z sekundy na sekundę jednak, grymas pokazywał coraz więcej strachu i zszokowania.
- Ależ panowie, co się dzieje? Moje drzwi... dlaczego traktujecie tak moich klientów?! - zaczął mówić, nie wiedząc na czym zaczepić wzrok. Od razu zaczął liczyć straty finansowe. Nic jednak nie będzie chyba w stanie zrekompensować szram w opinii, jakie otrzyma po tak brutalnym traktowaniu gości.
Spoglądał więc tylko na to, jak wojsko wyłapuje ludzi, bada ich i zaciąga do samochodów, prawie jakby byli podejrzani o napad na bank. Nie wiedział nawet, czy ma podnosić ręce, czy wołać o pomoc. Stał więc po prostu za ladą, wytrzeszczając oczy i starając się nie dać szczęce opaść ku ziemi. Jedną ręką, niemal na wyczucie odlazł na barze szklankę i nadał doń odrobinę whisky.


Szybki wgląd na właściciela:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.16 22:11  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Mistrz Gry – Sędzia.


Dzień zapowiadał się całkiem spokojnie dla mieszkańców M-3, którzy nieświadomi planowanego nalotu na pub krążyli po ulicach miastach ciągle się gdzieś spiesząc. Wielu zniknęło po paru minutach przed pojawieniem się SPEC, inni na chwilę zostali rozmawiając przez telefony, czy nawet zastanawiając się nad wejściem do swojej ulubionej knajpki. Lecz ich plany zmieniły w się w przeciągu kilku sekund kiedy przed ich oczami ukazała się grupa uzbrojonych i dobrze zabezpieczonych żołnierzy. Dziwna mieszanka strachu przemknęła po twarzach niejednego cywila, który sądził, że celowano do niego z broni. Bez zbędnych wyjaśnień przechwycono paru ludzi, których zaciągnięto do przebadania. Nad lokalem pojawił się sporej wielkości helikopter, który miał na oku obszar znajdując się wokół baru. Kolejne sekundy mijały, a lokal wypełnili żołnierze. Siedzący w pubie ludzie gwałtownie zesztywnieli na widok luf i grupy niespecjalnie przyjemnych ludzi. Jakaś kobieta poruszyła się niespokojnie na krześle, czując narastający strach. Inny łysy mężczyzna wbił plecy w ścianę, zlewając się z jej kolorem. Atmosfera w barze stała się napięta i uciążliwa. Pomimo pobieżnych wyjaśnień ludzie wcale się nie uspokoili. Zresztą, kto by się uspokoił kiedy banda SPEC pojawiała się pod płaszczykiem kontroli, której nikt nie lubił. Nawet niewinni zaczynali w takich momentach tracić pewność swojej niedomniemanej winy, stawali się nerwowi i spięci, a wszystko dzięki obliczu wojskowych mundurów.
W końcu pojawił się właściciel lokalu, który widząc wyważone drzwi, w głowie wykonywał rachunek strat. Cóż się dziwić? Po ostatniej aferze z Wymordowanym lokal mógł ucierpieć na swojej dobrej sławie. A teraz jeszcze nagły nalot S.SPEC. Żołnierze rozbiegli się po wszystkich zakamarkach Zone, grzebiąc i szukając tylko im wiadomych śladów oraz rzeczy. Na pierwszy rzut oka w barze nie widziano żadnych podejrzanych osobników. Zero pary czerwonych oczu czy dziwnie zmodyfikowanych mutantów – czyt. Wymordowanych. Bar wydawał się względnie normalnym miejscem. Chociaż cholera wie, jak bardzo potrafią być dociekliwi żołnierze.



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.16 19:35  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Nakładam termin, bo nigdy nie ruszymy. Macie czas na odpis do 6 czerwca do godziny 00:00.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.16 18:23  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
- Standardowa procedura. Podejrzenie skażenia oraz obecności zainfekowanych osobników. Pan jest... - żołnierz w czerwonym pancerzu zawiesił głos. Herb dyktatora na jego naramienniku błyszczał się w świetle lamp. - ...właścicielem lokalu. Mamy do pana kilka pytań. - jego głos był zdecydowany nawet po zniekształceniu przez głośniki zamontowane gdzieś w napierśniku.

Żołnierze przeszukiwali dokładnie pomieszczenie. Kilku naukowców w kombinezonach wniosło średniej wielkości skrzynię którą rozstawili na środku lokalu odsłaniając aparaturę z ekranem, nic nie mówiącymi laikom światełkami i trzema małymi talerzami (przypominającymi stare anteny satelitarne) sterczące na wysokim teleskopowym pręcie wystającym z góry urządzenia. Nagle rozległ się irytujący pisk, jeden z tych dźwięków które ledwo słychać ale aż zęby od niego wibrują. Był to prosty lokalizator, 'sonar' który miał zrobić elektroniczną mapę lokalu za pomoca odbijających się od ścian dźwięków.

- Panie Takuya. - kontynuował żołnierz - Chcemy listy pańskich pracowników. I chcemy wiedzieć wszystko na temat pańskiej klienteli oraz innych lokali przez pana posiadanych. Podejrzewamy infiltrację większej ilości wymordowanych na teren Miasta. A jak pan wie, jakakolwiek pomoc udzielona zarażonym jest surowo karana. W to wlicza się także transakcje i udostępnienie dóbr oraz schronienia w jakiejkolwiek postaci. Pańska firma zostanie prześledzona pod względem jakichkolwiek nieprawidłowości a pan dokładnie przesłuchany później w siedzibie S.SPEC w sprawie wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Odpowiedzialność za zdarzenia wisi przede wszystkim na właścicielu. Z tego co wiem takie są tutejsze zwyczaje. Zatem, panie Takuya. Czy chce pan o czymś powiedzieć zanim rozpocznie pan tłumaczenia? Wszystko co pan powie zostanie użyte na pańską szkodę. Lub korzyść. Proszę mi powiedzieć jak sytuacja ze znalezioną zainfekowaną osobą się potoczyła z pańskiego punktu widzenia. Z pewnością pańscy pracownicy musieli panu o tym powiedzieć.


Ostatnio zmieniony przez Cronus dnia 26.05.16 20:32, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : EDIT: Miałem nieaktualne info.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach