Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 29.04.16 22:15  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Plątał się do Czerwonej pustyni od dłuższego czasu. O jedzenie nie było tu łatwo nawet dla zwierzęcia, któremu przecież łatwiej było polować niż zwykłemu samotnemu człowiekowi. Do tego w grupie siła. Trzem wilkom zawsze łatwiej coś złapać niż jednemu. Niestety, trzy wilki równa się trzy paszcze do wykarmienia. Jak zwykle coś za coś.
Zielonkawy wilczur trzymał nos nisko przy ziemi licząc na to, że w końcu uda mu się trafić na jakiś trop. Podobnie też było z jego dwoma bezimiennymi towarzyszami.
Jakoś nigdy nie pomyślał by nadać im imiona. Nazywanie wszystkiego było raczej domeną ludzi, a z człowiekiem zbyt wiele wspólnego to on obecnie nie miał. Zwłaszcza plącząc się z dala od jakichkolwiek skupisk rozumnych istot. Spędzając długie dnie w ciele zmutowanego wilka tak łatwo było zapomnieć, że kiedyś liczyło się coś więcej niż tylko napełnienie żołądka, znalezienie miejsca na nocleg i nie danie się zabić. Jedynie plecak przewieszony przez grzbiet przypominał mu czasem, że nie jest tylko zwierzęciem i zachował jeszcze resztki świadomości.
Udało się. Jeden z wilków złapał wreszcie jakiś trop, o czym nie zapomniał poinformować pozostałych. Cała grupa ruszyła więc za śladem.
Niezbyt wyraźny. Małe krwawiące stworzenie. Królik? To by nawet pasowało. Jest też coś jeszcze... Człowiek? No tak. Źródło ran u zwierzęcia.
Wysunął się na prowadzenie, gdy mniejsze wilki wybrały okrężną drogę by otoczyć potencjalną ofiarę. Zanim wszystkie dogoniły dziewczynę, ta zdążyła już dopaść swój cel i zabrała się za doprowadzanie siebie do porządku. Świeża krew na ubraniu potrafiła być bardzo kłopotliwa. Zwłaszcza tutaj.
Wymordowany zaczął się powoli zbliżać do stojącej do niego tyłem nastolatki. Starał się stąpać jak najciszej by darować sobie niepotrzebnego biegania za nią czy może jeszcze jej prób zranienia go. To było naprawdę denerwujące.
Dziecko. Dlaczego to kurwa musi być dziecko, co? Chude, ludzkie dziecko.
Nawet on miewał czasem sumienie. Głównie wtedy, gdy budziła się jego dawna świadomość. Niestety, w Desperacji ciężko było sobie pozwolić na tego typu emocje i wyrzuty sumienia. Albo one, albo przetrwanie. Zgadnijcie, które zawsze wybierał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.16 23:26  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Przez cienką, jeszcze ciepłą skórę mogła wyczuć wszystkie jego kości. Nie było na nim prawie żadnego mięsa, ale trudno. Miała teraz całego zająca, resztkę wiewiórki, dziesięć i sześć ziaren, cztery korzonki i ostatni fragment placków, które wymieniła w Apogeum. Na dzisiaj starczy, może na jutro też, o ile dzisiejsze rozkojarzenie nie było wstępem do choroby.
Oby nie było.

Skończyła płukać truchło i położyła je pod sobą, chcąc porządnie schować je w plecaku, kiedy dotarło do niej, że słyszy wiatr, chociaż nie czuła go na swojej skórze. Ciche przesypywanie piasku, bardzo ciche, brzmiało naturalnie, jakby faktycznie tylko wiosenny podmuch uniósł pył Desperacji w górę, ale... nie czuła go na skórze.
Momentalnie upuściła nóż obok zająca, złapała przewieszoną przez ramię strzelbę i obróciła się w miejscu, z palcem na spuście, jej myśli momentalnie przełączyły się w tryb walki, ale zamarła na ułamek sekundy, oceniając sytuację.
O kurwa.
Trójka, jeden mutant.
Kurwa, kurwa, kurwa!
Przynajmniej jeden mutant, próbowali ją okrążyć, miał... narośl? Plecak! Nie był dziki!
- Stój - jeśli głos Mad go nie przekonał, to może wycelowana prosto między jego oczy lufa strzelby okazała się wystarczająco wymowna. Dziewczyna na moment przygryzła wargę, walcząc sama ze sobą.
To przecież zając... ale też tylko zając.
- Możemy się dogadać - rzuciła, nadal mierząc do nienaturalnej kreatury, chociaż kontem oka śledziła pozostałe zwierzęta. Piękne futra, muszą być naprawdę ciepłe... Słyszała kiedyś, że jak zabije się przywódcę, to wilki głupieją. Miała nadzieję, że faktycznie tak było, na wypadek... wypadku. Zostało jej tylko pięć naboi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.16 23:55  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Zbliżał się powoli do niewiasty i choć starał się skupić na swoim celu, czyli zdobyciu jedzenia, to jednak wspomnienia sprzed lat postanowiły dziś nachalnie wdzierać się do jego czaszki. Kiedyś częściej widywał takie dzieciaki. Kiedyś był jednym z nich. Piękne czasy, gdy jeszcze mieszkał w M6. Dom, rodzina, spokojne życie bez strachu o przetrwanie. Dlaczego musiało to akurat dziś rozpraszać jego uwagę? Nie mogło zaczekać tych kilku minut, gdy będzie już po wszystkim? Oczywiście nie. Gorsze dni zawsze się zdarzają. Jak ten. Oczywiście musiał zapomnieć o kamuflażu. Był już zbyt zmęczony wędrowaniem po pustyni by o wszystkim pamiętać.
Dziewczyna gwałtownie się odwróciła, gdy był już kilka metrów za nią. Ile to? Sześć? Siedem? Ciężko stwierdzić. Wycelowała w niego broń, ale nie strzeliła. Ach no tak, na prawo i na lewo od niej znajdowały się dwa inne wilki. Nie mogła pozbyć się wszystkich nie ryzykując ran od choćby jednego z nich. Dlatego też wolała wycelować broń w największego, wyglądającego na alfę i mieć nadzieję na dogadanie się po dobroci.
Wymordowany zmrużył oczy i przystanął w miejscu na słowa dziewczyny. Jego towarzystwo jednak tego nie uczyniło. O nich w końcu nie wspominała. Zamiast tego zbliżyły się o kilka kroków i obnażyły zęby, gotowe rzucić się na nią przy pierwszym sygnale.
- Jak się chcesz... dogadać? - wycharczał z trudnością. Dawno nie mówił, a co dopiero pod tą postacią.
Nie czuł się zagrożony, nawet przez tę strzelbę. Obserwował ją uważnie z nadzieją, że zdoła uchwycić moment, w którym podejmie decyzję o strzale. Miał szybszy refleks, teoretycznie da radę odskoczyć i się rozmyć. Pewnie dostanie w bark czy coś, kiepska sprawa, ona jednak wyjdzie na tym gorzej. Przynajmniej jeden z psów zdąży do niej dobiec albo chociaż odwrócą uwagę. Łatwo jest strzelać do przywódcy gdy się go widzi i można dobrze wycelować. Gorzej gdy bydle jest niewidzialne, a od boków atakują cię dwie wilcze paszcze. Możesz nawet orientacyjnie wiedzieć, gdzie jest wymordowany, ale ze śmiertelnym strzałem może być już trudniej. Tym bardziej, że nie można było sobie pozwolić na zużycie naboi z nadzieją, że się trafi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 0:25  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
- Wy też! - krzyknęła, widząc, że tylko jeden z jej konkurentów postanowił wysłuchać, a strzelba na moment przesunęła się od jednego wilka do drugiego, by znów spocząć na wymordowanym. Był, bez żadnego wątpienia, największym niebezpieczeństwem. Przez chwilę przyglądała im się, z zaciśniętymi zębami i zaciętym wyrazem twarzy, po czym wyrzuciła już spokojniejszym i cichszym tonem:
- Nie musimy walczyć. Zostawię zająca i zniknę. - Miała wielką nadzieję, że na to pójdą. Zmarnowała na polowaniu pół dnia, jutro miała sprawdzić ten ślad betonowej drogi, który znalazła ostatnio, mogły prowadzić do jakiegoś jeszcze nie do końca złupionego obozu, bez amunicji długo nie wytrzyma, ale bez jedzenia będzie jeszcze gorzej. Będzie musiała zmienić plany, zając dałby jej większą swobodę, kupiłby trochę czasu...
Pomyślała, wciąż nie zmieniając pozycji, że jeden rachityczny gryzoń na trzy wilki to mało. Bardzo mało.
Zaczynała mieć coraz gorsze przeczucia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 1:04  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Dwa pozostałe wilki nie zareagowały tak spokojnie na machanie w ich kierunku bronią. Zawarczały, ale przestały się zbliżać. Zamiast tego krążyły mniej więcej w tym samym miejscu, cały czas gotowe do ataku, ale przynajmniej powstrzymane przed nim na jakiś czas.
Pysk zielonkawego wilczura przyozdobił grymas, który najprawdopodobniej miał być kwaśnym uśmiechem. Nie tylko dziewczyna zauważyła, że jeden mały futrzak był ledwie przekąską dla otaczającej ją grupy.
Właściwie, dlaczego ja w ogóle z nią gadam? Jesteśmy na wygranej pozycji. Ma strzelbę, ale pewnie nawet dobrze nie strzela.
Warknął na samego siebie i wbił na moment wzrok w glebę tuż przed stopami Maddie.
To mięso. Gadający obiad. Kości i kilka ścięgien, które można zjeść.
- To trochę mało, wiesz? - warknął mniej zrozumiale niż poprzednio z powodu irytacji w głosie. Wiedział, że nie może mu mieć wiele do zaoferowania. W noszonym ze sobą plecaku zapewne nie miała wiele więcej niż on, a jeśli nawet miała, to nie było mu to potrzebne.
Jakieś szmaty? Miał ich dość. Nadal trzymające się spodnie, bluzka i gruba koszula. To było wszystko czego potrzebował.
Jakieś naczynia? Miał już jakiś garnek, a przecież i tak nie gotował, bo nauczył się jeść surowe mięso.
Znaleziony po drodze szmelc? Pewnie i tak by go wyrzucił, bo nie prędko będzie potrzebował czegoś na handel.
Innymi słowy, nastolatka najpewniej nie miała nic, co by go interesowało, nie wliczając oczywiście mięsa, zwanego obecnie jej ciałem.
Przełknął gęstą ślinę. Głód ściskał żołądek, a przed nim stała potencjalna ofiara. Naprawdę musiał mieć jakieś opory?
Kolejny przebłysk wspomnień, których wolałby się pozbyć tylko jeszcze bardziej go rozdrażnił. Nie chciał tego pamiętać. Na cóż były mu obrazy szczęśliwego życia, jeśli to już nigdy miało nie wrócić. Był psem. Wielkim, dzikim kundlem, dla którego liczyło się tylko przetrwanie. Naprawdę musiał mieć te durne przebłyski świadomości? Nie mogły przyjść po fakcie? Wyrzuty sumienia znacznie łatwiej jest znieść, gdy czuje się ulgę jaką przyniósł zły czyn. Gorzej jest, gdy masz go dopiero popełnić. Wtedy przychodzi wahanie, a ono nigdy nie przynosi nic dobrego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 10:16  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Wiem, pomyślała, szukając jakiejkolwiek oferty, dla której mógłby chcieć utrzymać ją przy życiu. Alkohol? Miała trzy butelki, ale przecież może je wziąć z jej martwego ciała. Resztę jedzenia tak samo, zresztą, to, co miała, ledwie wystarczało jej samej. Kurwa.
Jej twarz stała się jeszcze bardziej zacięta, wyraz odrazy pojawił się i zniknął.
- Mogę ci obciągnąć - wyrzuciła z siebie, nie mając w głosie nawet ułamka kokieterii, którą charakteryzowały się desperackie dziwki. - Jeśli jesteś ludzki - dodała, bez najmniejszych wątpliwości mając na myśli jego bardziej humanoidalną formę.
Zając i nóż pod nogami, musiała odzyskać nóż, bez niego nie przeżyje; drzewo po prawej trzy stopy od niej, częściowo zasłaniało przed wilkiem, musiałby je ominąć, ale drugi ma czysty doskok... Wejść na drzewo? Miałaby łatwe strzały, a wilki nie umieją się wspinać, ale są za blisko, może nie zdążyć uciec wystarczająco wysoko...
Co jest w okolicy? Są skały, skały są niebezpieczne. Osada jest pół dnia drogi stąd, za daleko. Pustynia... Nie, to na nic, wilki wyczują jej zapach nawet na piasku. Jest ten spustoszony bunkier, ale to bez sensu, jak chce się zapędzić w pułapkę bez wyjścia, to już lepiej wejść na to drzewo.
Przyjmij ofertę skurwysynie, no dalej...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 13:30  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Spodziewał się wielu rzeczy, ale na pewno nie tego. Z drugiej strony, dziewczyna faktycznie trafiła z ofertą, z której realizacją bez jej zgody mógłby mieć mały problem. Oczywiście, miał na tyle siły, że spokojnie mógłby ją zgwałcić zanim ją zabije i zje, ale w momencie, gdy męczyły go wspomnienia i miał problem z zabiciem jej dla jedzenia to to tym bardziej nie wchodziło w rachubę.
- Pedoflkhhrr. - Próbował skomentować jej ofertę, ale chyba zbyt pewnie poczuł się z tymi strunami głosowymi, bo nieco trudniejszy wyraz gdzieś w połowie zamienił się w zwykły charkot. Z resztą, co za różnica. Ona pewnie i tak nie znała jego ojczystego języka.
- Wynoś się - przełknął ślinę i zachrypiał. Znowu zaczął się krzywić na tyle, na ile pozwalała mu na to wilcza morda.
Będę tego żałował.
- Zostaw to i zmiataj - krzyknął głośniej. Wiedział, że za chwilę znowu może zmienić zdanie i jeśli nastolatka dalej będzie w jego zasięgu wzroku to zdecydowanie gorzej dla niej. Teraz miała szansę, dopóki jeszcze nad sobą panował, a powoli zaczynało mu to nie wychodzić. Cóż, jeśli szybko biega to może jeszcze trochę pożyje, bo pewnie nie będzie jej daleko gonił.
Po jego zachowaniu nie trudno było zauważyć, że bije się właśnie z myślami i raczej nie jest w najlepszym stanie. Nie domyślał się, że miała jakiś inny plan, ale mało go to teraz obchodziło.
Niech się wynosi. Niech nie przypomina.
Kiedy jego życie się tak spieprzyło? W jednym momencie wstępujesz do armii, bo chcesz pomagać ludziom i ich chronić, a w drugiej biegasz po pustkowiach i licytujesz się o życie z bogu ducha winnymi dzieciakami.
Zaczął znowu dziwne warczeć i trochę się trząść. Za życia musiał być naprawdę dobrym kolesiem jeśli nawet mutacja i tułaczka nie zdołały całkowicie tego z niego wyplenić. A może to tylko kwestia czasu? Był tu 3 lata. Zobaczymy co będzie za 30 albo i 300. Może wtedy zdoła już całkowicie zapomnieć, że kiedyś było coś innego niż tylko cztery łapy i potencjalna zwierzyna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 14:07  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Był bystrzejszy lub ostrożniejszy, niż Mad miała nadzieję. Liczyła na chwilę zawahania, może nawet – przemianę; wszyscy Desperaci wiedzieli, że martwych najlepiej uderzać w czasie zmiany formy, wtedy nie mogą kontrolować siebie i otoczenia, zanim zdołają zareagować dostają kulę między oczy i wszyscy się cieszą, a tak…
Dawał jej szansę. Bawił się? Może. Zaatakuje jak tylko odwróci się tyłem? Możliwe. Jak sam zauważył, jeden zając mu nie wystarczy. Większa siła jest fajna – pomyślała Mad z pewną zazdrością – ale wymaga zbyt dużej ceny.

Powoli opuściła dłoń, którą do tej pory przytrzymywała lufę i złapała nóż. Wepchnęła go na swoje miejsce, pod płaszcz, za pasek od spodni. Pierwsza rzecz załatwiona.
Złapała martwe ciałko za uszy i wstała, wciąż mierząc ze strzelby w stronę wrogów, wciąż pilnując, żeby jej ruchy były powolne i nie mogły być wzięte za próbę ataku. Zamachnęła się, chcąc rzucić zająca w stronę wymordowanego.
Ale nie rzuciła, a zamiast tego strzeliła w stronę wilka stojącego po lewej stronie, skoczyła za drzewo, przynajmniej częściowo osłaniające ją przed pierwszym atakiem i zaczęła uciekać, w biegu wpychając martwego zająca do kieszeni futrzastego, niezbyt kształtnego płaszcza. Nawet nie spojrzała, czy trafiła czy nie, chodziło jej tylko o zyskanie na czasie… chociaż gdyby udało się go trafić, sytuacja byłaby tylko lepsza. Ucieczka przed mutantem i wilkiem zawsze jest lepsza, niż przed mutantem i dwoma wilkami.

Straciła nabój i ryzykowała w wyścigu ze śmiercią, ale potrzebowała tego zająca! A poza tym, kto w walce o przetrwanie walczył bezpiecznie i fair, zwykle przegrywał całą stawkę. Ona nie zamierzała być taką osobą.
Biegła na wschód, kierując się w stronę pobliskich skał.

//chcemy MG, czy improwizujemy? Mnie to nie robi różnicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 14:30  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
//Można improwizować.

Dawał jej szansę. Grzecznie dawał jej szansę na ewakuowanie się i uratowanie skóry razem w całym swoim bagażem, a co ona zrobiła? Oczywiście musiała coś zepsuć. Wredne małe stworzenie.
Cały czas obserwował jej zachowanie, tak jak i dwa krążące wilki. Nie siedziały w jednym miejscu, przez co trafienie do nich bez odpowiedniego wycelowania wcale takie łatwe nie było, a na dłuższe celowanie przecież nie mogli jej pozwolić.
Dziewczyna mimo początkowo posłusznego zachowania, odwróciła się nagle i wystrzeliła. Nie zabiła zwierzęcia, które zaskoczone ruchem szybko odskoczyło, jednak bez rozlewu krwi się nie obyło. Kula przeszyła bark zwierzęcia. Może nie była to śmiertelna rana, ale jednak utrudniająca życie.
O nie. Tak się nie bawimy.
Wymordowany  obnażył zęby i zawarczał. O ile początkowo nie zamierzał się stąd ruszać i nad sobą panował, o tyle teraz autentycznie go wkurzyła. Nikt kto atakował jego stado nie mógł się czuć bezkarny.
Oba wilki pognały zaraz za nią, a i na dołączenie się największego nie trzeba było długo czekać. Tym razem Out nie zapomniał o przybraniu wyglądu otoczenia przez co trafny strzał, zwłaszcza w biegu byłby czystym przypadkiem.
W jakim położeniu była teraz Mad? Pomyślmy. Dwa sporych rozmiarów psy, które krążyły kilka metrów od niej i ruszyły ułamek sekundy za nią. Jeden był nieco wolniejszy z powodu rany, ale nadal się poruszał. Do tego gonił ją zamaskowany wilczy wymordowany mierzący w kłębie znacznie więcej, niż ona miała wzrostu. Ile mogło im zając dogonienie jej i ugryzienie albo przygwożdżenie do ziemi ciężarem? Chyba niezbyt wiele.
Poza tym, celne strzelanie nieco za siebie ze strzelby i podczas biegu, nie tracąc przy tym na szybkości raczej do najłatwiejszych nie należało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 15:00  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Myśli Maddie podczas biegu wyłączały się; to był czas ciała, musiała słuchać jego sugestii i bólów, wiedzieć, kiedy może sobie pozwolić na przyśpieszenie, kiedy na skok, a kiedy siły przestaną jej wystarczać i czas rozejrzeć się za kryjówką. W biegu nawet nie czuła przerażenia, znała to wszystko zbyt dobrze, całe jej życie sprowadzało się do ucieczek: przed mutantami, gromadami bandytów, zwierzętami, śniegiem...
Chociaż nie. Tym razem czuła przerażenie wymieszane z przedwczesnym uczuciem tryumfu, co tylko jeszcze bardziej motywowało ją do zwiększenia prędkości.
I do tej pory przeżyła i zdobywała wiedzę z każdą kolejną ucieczką. Bieg po pustyni był trudny, piasek spowalniał tym bardziej, im więcej ktoś ważył, im mniej miał nóg i im mniej doświadczenia w nim miał. Jeden plus dla Mad, jeden dla drużyny wilków, szanse były wyrównane, teraz o wszystkim decydowała tylko praktyka, szczęście i znajomość terenu.

Tutaj - uświadomiła sobie i przeskoczyła nad pierwszą ze skał, odbijając się od niej w kierunku południowo-wschodnim, czując tuż za sobą podmuch powietrza i słysząc ciężkie uderzenia łap o ziemię. Pierwsza zasada biegu: nie oglądaj się za siebie. Druga zasada biegu: klucz po okolicy, bo element zaskoczenia jest twoją jedyną przewagą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 15:22  •  Dwa samotne drzewa. - Page 8 Empty Re: Dwa samotne drzewa.
Dystans między nimi drastycznie się zmniejszał. Może i Maddie znała teren i potrafiła się po nim poruszać, ale nie ona jedna. Out również żył tutaj od dłuższego czasu i nauczył się zdawać na instynkt. Nie musiał patrzyć pod łapy by się nie potknąć czy nie skaleczyć. Nie musiał myśleć o kontrolowaniu tempa biegu. Nie musiał nawet myśleć kiedy wykonać skok na ofiarę i gdzie ją ugryźć. To wszystko działało samo bez jakiejkolwiek ingerencji ze strony jego świadomości, która zwykle pozostawała uśpiona na długie dni... a może nawet i tygodnie? Nie liczył upływającego czasu. Co najwyżej na zmiany pór roku zwracał uwagę, bo to miało wpływ na jego funkcjonowanie, ale i tych zmian nie liczył. Dokładna data była tutaj nad wyraz mało istotna.
Zraniony pies pozostawał nieco w tyle, choć cały czas próbował dogonić nastolatkę. Za to ten w pełni zdrowy zaczął niebezpiecznie zbliżać się do jej osoby. Przynajmniej do czasu zmiany terenu, która wymagała małego przestawienia się, ale to przecież nie mogło go znacząco opóźnić.
Zdziczały wymordowany nie miał aż takich problemów z terenem. Przeskakiwanie skał było łatwiejsze z powodu wielkości, a twarde łapy nie czuły bólu nawet po wylądowaniu na ostrzejszych częściach kamienia.
Dystans między nim a nastolatką zmniejszył się przeszło dwukrotnie. Właściwie, wystarczył jeden dobrze wymierzony skok i powinien wylądować na niej. Tylko jedna okazja by jej bark przeszły okropny ból wywołany jadem albo jej ciało zostało przygwożdżone do ziemi przez znacznie większy od siebie ciężar.
Potrzebował tylko jednej okazji. Szkoda tylko, że jej sposób przemieszczania się tak łatwo jej nie dawał. Nagłe skręty skręty skutecznie utrudniały wyliczenie ataku. Z drugiej strony, wystarczyło jedno dobre zadrapanie zmutowanych pazurów i zaburzenie przy tym równowagi by dać szansę mniejszemu towarzyszowi by to on się na nią rzucił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach