Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 05.09.15 12:06  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
W pewnych momentach życia rzeczywiście się ulatniają, ale poza tym też chodzą, narzekają, kręcą głową, biegają, uciekają, pisza, czytają, użerają się ze starymi znajo-
Dobra, nie, czekaj. To też teoretycznie robią, ale brzmi to niezbyt przyjaźnie, ups. Wiadomo jednak o co chodzi. Widzisz więc, towarzyszu, że czasem nie mają czasu na szukanie pozytywów, nawet jakby chciały to robić.
Nie, dla naukowców nie da się znaleźć już ani jednego pozytywu, choćby grozili najgorszymi torturami jakie wymyślono na tym świecie. Po prostu nie. Chociaż... To dzięki nim wiele dziedzin się rozwija, bo gdyby zamiast naukowców byli tacy kapłani, to ludzie chyba do dzisiaj by siedzieli pod kamieniami. Oczywiście bez urazy dla tych, dla których religia jest ważna, ale to po prostu prawda. Inna sprawa, że nie zawsze to ich "udoskonalanie wszystkiego" jest dobre i bezbolesne. Lepiej, że nie wiemy, co oni muszą przygotować, aby coś wreszcie zrobić.
A już nic nie mówimy o tych, co z radością wbijają Ci w żyły jakieś dzikie wynalazki, bo zamiast szukać leku na wirus X wolą wyłudzić informacje i zrobić dziwne eksperymenty. Świecie, ogarnij się.
Ethel roześmiała się, kiedy usłyszała jego odpowiedź. Ciekawe, czy to tak czuł się Wilczur, kiedy ona bawiła się w swoistego bohatera Desperacji? Jakby na to nie spojrzeć, tamta sytuacja wcześniej była dla niej nieco tragiczna, a teraz bawiła ją, jakby widziała ją tylko w jakimś filmie. Czas robi swoje. Chwilę potem jednak znowu spoważniała, choć sama chyba nie do końca wiedziała, jakim cudem. Ty wspaniały charakterze, wirusie, czy inna cholero.
- Dobrze wiedzieć, Len. - rzuciła po chwili - Aczkolwiek świata z takim podejściem chyba za szybko nie podbijesz.
Nie baw się w Etyla. Wymyśl powód, dla którego DOGS miałoby Cię przyjąć i nie rozłożyć na części, bo inaczej nieźle się wszyscy zdziwią.
- A kimże jest ta osoba, którą tak bardzo chcesz chronić? - spytała, choć nie oczekiwała natychmiastowej odpowiedzi - Łowcy, co? Zdziwiłbyś się, ale czasem się kręcą po tych terenach, jeżeli masz farta. Ale skoro taka twoja wola...
W końcu nie mogła jakoś wpływać na jego decyzję, choć w głębi serca pragnęla, aby to wszystko okazało się jednym wielkim żartem ze strony Lentarosa - że nie musi szukać DOGS, nie chce informacji i w ogóle, ale nie. Był poważny. Dobrze, że nie kazał jej ryzykować życiem, aby cokolwiek zdobyć. Dobra, Etylu, przypomnij światu, jaka jest Twoja rola. Coś na pewno możesz powiedzieć. Dziewczyna zerknęła na swoją księgę, ale nie otworzyła jej.
- Powiem Ci to, co teraz wiem. Zacznę od końca - tak, Growlithe nadal jest przywódcą tej bandy, całkiem nieźle się trzyma - znowu się uśmiechnęła - Motywy... Na pewno przetrwanie, jak i zapanowanie nad terenami Desperacji, w końcu uwielbiają mazać po ścianach i udowadniać, że są fajni. W mieście też mieszają, zaatakowali S.SPEC przynajmniej raz. I to chyba tyle...
Tyle przynajmniej ona rozumiała. Czy mieli jakieś sekrety? Cholera ich wie. Może nawet były na tyle nieprzyjemne, że nie chciała niczego wiedzieć, a może jednak była już całkowicie świadoma, w co się wpakowała. Tego dowie się w czasie.
Zdziwiła ją mocno prośba androida. Własna opinia? Dotychczas nawet nie miała chwili, aby się nad tym wszystkim porządnie zastanowić. nie, inaczej - mysli miała zajęte innymi rzeczami.
- Z pewnością nie chcesz ich denerwować. - westchnęła ciężko - Nie lubią, jak wpadasz na ich tereny, potrafią być bezlitośni, ale z niektórymi idzie się dogadać... Ale czasem mi się wydaje, że to taka dzika, ale urocza rodzinka. Wydaje mi się, że lojalność u nich jest dosyć ważna, a zdrajców z radością zamordują w bardzo ciekawy sposób. Czy warto? Jeżeli rzeczywiście tak jest, to raczej tak. Ale to ty musisz się mocno zastanowić, czy tego chcesz. Jak tam raz wpadniesz, to za szybko cię nie wypuszczą, serio.
Ona już była tego świadoma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.15 14:18  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
To nie tak że nie mają czasu. Nie istnieje coś takiego jak "nie mieć czasu". To tylko złe gospodarowanie czasem sprawia że go się nie ma, bo sam czas jest niezmienny. Tylko fakt jak go wykorzystujesz sprawia że możesz go nie mieć. Więc, Etylu, zacznij lepiej korzystać z czasu! Ucieka, ale złapiesz go! I łap pozytywy. Cała garść leci właśnie.
Etylu, masz poprostu złe wspomnienia z naukowcami i dlatego nie możesz znaleźć w nich pozytywów. Patrzysz przez pryzmat swojej przeszłości. Otwórz umysł, pozbądź się uprzedzeń, a znajdziesz pozytywy. Tak. Android-psycholog. Może jeszcze frytki do tego?
Nie to że coś, ale te "dziwne wynalazki" to równie dobrze mogą być antybiotyki. Je też przecież się podaje czasem dożylnie, ewentualnie szczepionki. I co? Łyso?
Ciężko było wywołać odpowiednią reakcję na twarzy, pasującą do tego co program teraz "myśli" o sytuacji. Nie jest to zaskoczenie, irytacja, niedowierzanie, ciężko dać coś pasującego, stąd skończyło się na uniesieniu lewej brwi. Gdy się uspokoiła opuścił brew, wysłuchując jej. Podejściem? Przecież jego podejście jest właściwe.
- Podejście jest właściwe. Sam Growlithe zna moje możliwości, wie że jestem zdolny do bycia morderczym lub nie gdy potrzeba, a fakt że nie dobiłem jego podwładnego, odprowadziłem go, a jeszcze jakiś czas temu tego samego odniosłem ledwie żywego w okolice psich terytorii mówi co nie co o mnie, prawda? - Tyle powodów może być, czy potrzeba więcej? Nie zabił żadnego DOGS, bawił się w boks z szefem i jeszcze opiekuńczo odniósł pół-żywego Arthura pod nos psom. A wdzięczność? NIC! Pft.
- Hm... Powiedzmy że mój program w desperacji poszukiwał kogoś, kto zastąpi "puste miejsce". Znalazłem go, i chcę chronić. - Tyle ci wystarczy, Etylu? Dopytuj dalej jeśli chcesz, ale nie oczekuj pełnej lub czystej odpowiedzi. Tylko niepełne albo pobrudzone. Gdzie mój Cilit Bang...
- Nie zdziwiłbym. Byłem jednym z nich więc wiem że tu bywają. - Oj Etylu, Etylu, czy Len ci nie mówił że był łowcą? Nie? To już wiesz że był. Był, potem przestał być - historia skończona. Po drodze były walki, miecze, wybuchy, topienie się w bagnach i inne, podobne kwestie, ale na to już nie mamy czasu w tej sesji. Może w następnej.
Kiwnął głową na jej słowa, wysłuchując dokładnie informacji jakie podawała. A więc Growlithe dalej żyje. Nie dziwiło to programu - jego przeżywalność w szybkim przeliczeniu sięgała koło 80-90%. Tylko zaskoczenie lub zmasowany atak innego gangu, ewentualnie niekompetencja podwładnych mogłaby go zaciągnąć do grobu. Sam by się nie dał.
A więc standardowe motywy - przetrwanie, dominacja, anarchia i zniszczenie porządku. Typowi buntownicy którzy nie mają na potem żadnego planu egzystencjonalnego. No cóż, przynajmniej będzie ciekawie.
- Dziękuję. - Odpowiedział chwilę po jej wywodzie informacyjnym. Chwilę trawił te dane, ya know. To nie jest tak że od razu wszystko na pstryk działa, nawet jeśli ma solidny procesor i sporo wolnej pamięci teraz.
A teraz pora na opinię użytkownika, czy program "DOGS.exe" jest warty użycia? Czy zawiera wirusy? Na ile oceniasz go w skali od 1 do 5?
Och, są wirusy. Nawet dużo, hehe.
- Czyli jeśli bym do nich dołączył, to jest to, ujmując dosłownie, "bilet w jedną stronę"? Warto wiedzieć. I jeśli chcesz "dziką" bandę, polecam odwiedzić Drug-On w czasie któregokolwiek z zebrań. Powątpiewam by gdziekolwiek indziej była większa dezorganizacja niż tam. - To miało swoje zalety, ale w wypadku chęci jakiejkolwiek "akcji" wikłającej sporo członków, nie było szans na to. Zaufanie raczej też tam było kwestią sporną, nawet jeśli mieli swoje zasady, to i tak "kto zapłaci więcej" wciąż się liczyło. Neh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.15 17:43  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Być może, ale "brak czasu"  brzmi jakoś tak... No, każdy jakoś zrozumie, o co w ogóle chodzi. To fakt, że taki Etyl ma go od cholery, bo przecież nikt dokładnie nie wie, ile żyją Wymordowani, ale i tak nagle wychodzi, że kiedy ty go potrzebujesz, nagle masz wiele dziwnych rzeczy na głowie. Często nawet takich, których nie chcesz mieć. A potem nagle jest cisza i spokój, a ty nie wiesz, co ze sobą zrobić. I wtedy nikt nikogo nie atakuje, wiatr co najwyżej powieje.
A człowiek nie czuje, że rymuje. Nawet, jeżeli idzie mu to kijowo, yep.
No tak, ma sporo złych wspomnień, stąd pewnie nie może sobie nawet wyobrazić, że naukowcy byli kiedykolwiek dobrzy, nawet jeżeli paręset lat temu korzystała z tego, co stworzyli wraz z innymi mózgami, inżynierami i czym tam jeszcze. A człowiek zazwyczaj bardziej pamięta złe rzeczy, szczególnie, jeżeli był ich ofiarą. Stąd pewnie takie jakże przyjazne podejście. Ciężko będzie to zmienić. Po prostu ich nie lubi. w końcu chciała być miła, tak? Nie szarżowała na nikogo, zbierała dziwne rzeczy przy bramie. To oni celowani w nią bronią, a potem zamiast porozmawiać jak normalni, wychowani ludzie - gadali jak chorzy umysłowo i straszyli dziwnymi rzeczami, uch.
Ale niewinna Eth jest niewinna.
- Mówisz, Len? - cały czas się uśmiechała - Skoroś taki pewny siebie, to próbuj, choć nawet mimo takich akcji, ktoś mógłby być nadal nieco niezadowolony z faktu, że w ogóle się na niego rzuciłeś. I jednego, i drugiego. Psiaki mają swoje humorki.
I dlatego lepiej uważać, by nikogo jednak nie wkurzyć. Zresztą - każdego o wiele łatwiej zdenerwować! W drugą stronę jest niestety gorzej, o czym Lentaros nadal mógł się dowiedzieć, choć i tak pewnie nie odczuje tego tak jak jakiś, dajmy na to, zwykły, prosty, smutny człowieczek. Czyżby jakiś urok bycia puszką?
- Uroczo. A sam "cel" w ogóle zgodził się na to wszystko?
I taka mogła być sytuacja - system uznał, że będzie fajnie się kimś "zająć", podczas gdy ta osoba wolałaby unikać androida i trzymać się jak najdalej. Eth nawet nie wiedziała, czy temu komuś powinna pogratulować, czy jednak współczuć. Kostuleniek miał swoje humorki w programie i cholera wiedziała, czy mu w końcu nie odwali. Uznajmy jednak na razie, że android chce rzeczywiście być dla niego/niej przydatny, cel czuje się dzięki temu bezpieczniej i w ogóle kwiatuszki na łące, jakim cudem jest tak wspaniale. Nic, tylko skakać i wyrzucać z siebie radość.
- Och. - szok, niedowierzanie. Zapomniała, a może jednak nie wiedziała? Było to na tyle ciekawe, że omal nie sięgnęła po swoją książkę, aby się upewnić, że coś wiedziała, ale powstrzymała się w ostatniej chwili. Bo ciemność, bo tak, bo nic nie widzi, a po co jeszcze bardziej męczyć oczy. Albo latarki.
Zdziwiła się nieco, słysząc podziękowania. Przez chwilę myślała, że Lentaros znowu dostał zawiechy lub, co gorsza, mógł zaraz zdecydować się na powtórzenie zabawy, w jaką się bawili na początku znajomości. Ale nie, android okazał się być jak na razie całkiem ogarnięty i nawet podziękował za informacje. A nie wszyscy to robili! Stąd pewnie taka zdziwiona. Brew wymordowanej powędrowała do góry, kiedy usłyszała zdanie Lena na temat Drug-on, ale szybko zastąpiło to jakieś zamyślenie.
Ciekawe, co nas wtedy zaatakowało. I co się stało z Irving.
W końcu nie miała pewności, czy zdołała przeżyć. A co, jeśli tak? Była wściekła, jak użyła jej nazwiska, ale była całkiem spokojna pod koniec. I co, jak nadal będzie chciała dociec, skąd je znała?
- Yy? - zaraz po tym przypomniało się jej, że Len zadał kolejne pytanie, więc wymordowana przez chwilę spoglądała na niego z małym niezrozumieniem wypisanym na twarzy, ale po chwili wszystko sobie przypomniała - A, tak, najemnicy, psiaki. I tak, zdecydowanie jest to bilet w jedną stronę, jeżeli wiesz to, czego lepiej nie wiedzieć. Do pewnego czasu masz nawet coś, co może wydawać się wyborem, ale potem już nie ma bata. Co do Smoków... Miałeś okazję widzieć to na własne oczy, czy jak?
Przecie program sobie tego sam wymyślić nie mógł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.15 10:11  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Martwy człowiek, pamiętaj o tym Etylu. Martwy człowiek. W dodatkut rochę zezwierzęcony, martwy człowiek. Takie małe szczególiki potrafią sporo zmienić. Nagle może się zainteresować jakiś nekrofil, zamiast uprzednio zainteresowania gwałciciela. Oczywiście - można połączyć jedno z drugim, a wtedy ma się już spory problem. Tu chyba nawet nie jest tak trudno znaleźć tego typu łączenia, prawda?
Trzeba umieć przejść ponad niektórymi sprawami. Gdyby Len miał tak trzymać urazy jak Ethel, to prawdopodobnie połowa naukowców i inżynierów grzebiących w jego bebechach swego czasu musiałaby się poruszać z obstawą dziesięciu żołnierzy pomiędzy pokojem a łazienką. Na szczęście jednak, android nie należy do mściwych. I wcale nie wymordował całego oddziału S.Spec samodzielnie w trakcie pierwszego "błędu systemowego". Wcale. Zupełnie nie. No skądże znowu! Kto, gdzie, jak, on? Nieee, nie on. Na pewno nie on.
Gdyby nie fakt ciemności, wszystko byłoby dużo jaśniejsze (no shit Sherlock) dla zarówno androida, jak i informatorki. Informatorka by widziała jak android ściąga brwi i w jego spojrzeniu widać aż za nadto dużą podejrzliwość, a on by widział jej szelmowski uśmiech. Tak, obojgu byłoby lepiej.
Teoretycznie android nie posiada w sobie czegoś takiego jak gniew, czy cierpliwość. Nie powinno dać się mu grać na nerwach, nie powinno się go potrafić irytować, ale wszyscy wiemy że Lenek to nie taki standardowy android.
- Mówisz to w tonie jakobyś wiedziała dużo więcej o tym, niż chcesz mi powiedzieć. Czy wyjaśnisz mi dlaczego? Otworzysz swój umysł przede mną? - Metaliczny świst wysuwającego się ostrza zjawił się "bo mógł". Bo Lenek podepchnął kciukiem osłonkę między rękojeścią a ostrzem, powodując lekkie wysunięcie się broni. - Czy może mam go otworzyć własnoręcznie? - Ciężko stwierdzić czy mówił serio, czy było to jakiś dowcip. Tym bardziej że jeszcze trudniej stwierdzić czy maszyna może posiadać faktyczne poczucie humoru, i właśnie je okazuje.
- Nie. Ale zgodził się na to, bym był jego sługą. Tyle mi wystarczy. - Odpowiedział krótko, w miarę ucinając sprawie nogi. Nathair nie chciał być dla niego tym wszystkim, czego chciał od niego Len, ale zgodził się na sługę. To zawsze coś, prawda? Ach, i na treningi z bronią białą. Musi nawiązać z nim kontakt, dowiedzieć się czy wszystko w porządku. Pewnie zrobi to dość szybko.
No proszę, wszystko-wiedząca Ethel czegoś nie wie. Jak to możliwe? JAK?! Tej odpowiedzi nigdy nie poznamy, niestety. Kto wie dlaczego tej informacji wielka (sercem) informatorka nie znała.
Nie napomkną ani słowa o zamyśleniu Ethel. Nie miał z tym problemu, więc czemu miał to wytykać, skoro NIE było ku temu powodów? Dokładnie.
- Dla testu ich możliwości, zostawiłem im zlecenie na tej ich tablicy, na mnie. Niestety, nie miałem okazji ich sprawdzić w pełni, bo banda dzikusów z terenów nieznanych postanowiła polować w okolicach gdzie byłem. Dołączyłem do nich, lecz na krótko - jeszcze zanim zdołałem się zaaklimatyzować i poznać jakiekolwiek tajemnice. Wystarczyło że widziałem ich dezorganizację, i zobaczyłem, że nie byli warci zachodu jaki poświęciłem ku nim. Czemu pytasz? - A kto wie czy nie mógł. Ale w tym wypadku faktycznie sobie tego nie wytworzył, to była prawda. Kto wie czy po jego wyjściu się nie ogarnęli i nie są teraz dużo lepsi, ale...
Jakoś w to nie wierzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.15 15:30  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Być może nawet lepiej, że nie widziała podejrzliwego spojrzenia androida. Takie rzeczy zawsze ją rozpraszały, a głupio by było, gdyby zaczęła się gubić we własnych słowach, chociaż informatorka nie kłamała. W żadnym wypadku nie mówiła rzeczy, które mijały się z prawdą. Ona po prostu unikała ujawniania tego, co mogłoby być dla niej niewygodne.
Zawsze tak robiła. Lentaros nie powinien czuć się w żaden sposób urażony. Przecież nie łączyła ich żadna, nie wiadomo jak pozytywna więź. Ot, raz się spotkali, omal nie zabili, wyruszyli w podróż życia po drzwi, koniec. Skoro chciał pomocy, otrzyma ją. W ilościach, jakie wg. informatorki będą dobre. Jeżeli przychodząc tu myślał, że Ethel teraz będzie mu specjalnie ułatwiać życie i wyrzucać z siebie informacje w trybie natychmiastowym, to pomylił informatorów.
Wymordowana nieznacznie się skrzywiła, kiedy usłyszała świst. Widocznie jednak Lentaros uważał, że powie mu dosłownie wszystko, bez względu na to, co wie i jak niebezpieczna jest to wiedza. Nie dość, że się ostro mylił, to jeszcze trafił na dzień, gdzie informatorka była naprawdę zirytowana. Jeżeli przychodzisz do czyjegoś domu i prosisz o pomoc, powinieneś zachować się porządnie, a nie szpanować bronią z nadzieją, że druga osoba się wystraszy, i najwyraźniej ktoś o tym zapomniał.
- Jestem cholernym informatorem. Jak Ci się wydaje, puszko? - rzuciła zirytowana i wstała, a następnie skierowała się w stronę drzwi - Jeżeli tak mnie chcesz prosić o pomoc czy wyrzucenie z siebie większej ilości informacji nie mając nawet jak zapłacić - możesz wypierdalać w podskokach.
Wymordowana nawet uchyliła lewą ręką drzwi i wskazała je, nieznacznie odsłaniając żółty materiał chusty.
Nie wiedziała co prawda, czy to był żart z jego strony, czy poważna "propozycja", jednak ze względu na to, że nieco go znała i była w kiepskim humorze, automatycznie zdecydowała się wziąć to na poważnie. Nikt normalny nie będzie miły, jeżeli druga osoba będzie w ten sposób, mówić, a Ethel z radością pokazała, że działanie androida tylko jeszcze bardziej ją wkurzyło. I w ten sposób mogła równie dobrze zdecydować się nic więcej nie mówić, bo nadal dokładnie nie wiedziała, po co mu wiedza o DOGS. Informatorka zdecydowała, że ta ilość informacji będzie na razie wystarczająca - i tak powiedziała dosyć sporo.
- Teoretycznie można powiedzieć, że zdobyłeś jakąś pracę. Gratuluję. - dziewczyna chętnie dorzuciła coś, dzięki czemu na chwilę mogła porzucić poprzedni temat.
Zaraz po tym wysłuchała krótkiej opowieści androida, w której wytłumaczył, skąd miał okazję poznać najemników. Zlecenie na samego siebie, polująca banda dzikusów i nagłe pojednanie? Pewna część, szczególnie ta związana z szaleńcami, wydawała się informatorce znajoma, choć nie chodziło teraz o jej imprezy z DOGS. Czy wiecie, o co chodzi?
- Z czystej ciekawości. - na jej twarzy ponownie zagościł delikatny uśmiech - W końcu taka moja robota. I co dalej z tymi DOGS? Jeżeli rzeczywiście planujesz się do nich dołączyć, zalecam ostrożność. Są w cholerę nieufni.
A nawet bardziej. Niewiele trzeba, aby przekonać się o tym na własnej skórze.

//Tak, wreszcie udało mi się odpisać, jej. D: wybacz za trzymanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 0:30  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
INGERENCJA LOSU


Od dwóch dni panuje wszędzie nieprzyjemna epidemia grypy żołądkowej. Niestety, nawet najtwardsi zawodnicy zostali przez nią pokonani. W tym i Ethel. Przez kolejne 5 postów będzie odczuwała silne skurcze brzucha oraz rozwolnienie. Radzę ewakuować się do toalety.

                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 9:35  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 4 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Nagle się cieszę z bycia androidem : P

Niby i faktycznie nie łączyło ich nic nader wielkiego, ale idąc przez logiczną ścieżkę myślenia - Ethel jest mu winna to. Nie zabił jej, ale za bajzel i zniszczenie drzwi pomógł jej znaleźć inne. Uratował ją przed zostaniem zjedzoną przez kanibali, więc wciąż ma pewien dług wobec maszynki. Ot, poprostu pamięta wszystko dość dokładnie, i nie zapomniał że koniec końców to ona została dłużna.
Ona jednak nie pamięta, ale cóż zrobić.
Jest kilka sposobów na to, by wyciągnąć z kogoś informacje. Zastraszanie to jedna z nich, choć nie zawsze skuteczna. Dyplomatyczne podejście nie zawsze jest wykonalne, gdyż wymaga wymiany. Wymiany na którą Len się nie przygotowywał, więc nie miał "na co" się wymienić z nią za takowe informacje. Blefy odpadają. Próba wykorzystania czegokolwiek wobec niej również nic by nie dało, dlatego wykorzystał jedyną metodę, jaka MOGŁA mu dać jakieś wyniki.
Niepowodzenie.
Nie odpowiedział na jej słowa. Miast tego z powrotem zatrzasnął ostrze wewnątrz jego pokrowca i podniósł się, ruszając ku wyjściu. W fakcie że nieco jaśniej było na dworzu zdołał dostrzec żółty skrawek, ale nie miał jeszcze wystarczającej ilości dowodów by założyć cokolwiek. Zatrzymał się obok niej, mówiąc co miał do powiedzenia i słuchając jej odpowiedzi. Wzruszył nieznacznie barkami na gratulacje ze strony wymordowanej. Ciężko nazwać to pracą. Praca to wysiłek za który dostaje się nagrodę.
A on jak dotąd niewiele otrzymał.
- Pewnie się o tym przekonam. Nie widzę jednak żadnego innego działania jakie mógłbym teraz podjąć. - Bez jakiegoś konkretnego powodu, jego lewa ręka "wystrzeliła" do Ethel i złapała za jej gardło, dociskając ją do ściany. Android obrócił się przodem do dziewczyny (był trochę bokiem), i zlustrował ją krótkim, uważnym spojrzeniem. Nacisk na gardło nie był na tyle mocny by dusić, ale z pewnością był wybitnie nieprzyjemny. W końcu jaka to przyjemność gdy ktoś zaciska ci palce na gardle, hm?
- Jak pewnie już zauważyłaś, nie postępuję jak ludzie. Kieruje się w większości zasadami logiki. W celu wyciągnięcia informacji z kogoś kto nie chce ich udzielić, miałem kilka opcji. Większość z nich nie była możliwa do wykorzystania, nie licząc zastraszenia. Pokazałaś mi jednak że - jeśli faktycznie członkowie DOGS są tak lojalni jak mówią, to nie powiesz mi wiele więcej o nich, prawda? - Owszem, mógł źle założyć, ale mało jest osób które bez powodu nosiłyby żółte chusty na sobie. Podszywanie się pod DOGS chyba też nie jest na ich liście ulubionych rzeczy, prawda? Żeby zrozumiała o co mu chodzi - kiwnięciem głowy wskazał ramię, wokół którego nadgarstka była owinięta chusta.
- Musisz zrozumieć że przy istotach takich jak ja nie wolno ich prowokować, lub też ukazywać że nie jesteś dla nich więcej przydatna. Gdyby nie fakt że nie jestem w pełni sprawny, teraz prawdopodobnie wykrwawiałabyś się na ziemi, z dziurą w klatce piersiowej. Nie zrozum mnie źle teraz - nie przekonuje cię byś zaczęła mówić. Ostrzegam cię, bo nie każdy android będzie taki jak ja. Nie mamy skrupułów. Sumienia. Nie czekamy. Nie tworzymy wielkiej mowy przed uśmierceniem. Nie ostrzegamy. Nie bawimy się. Zabijamy. Pamiętaj o tym, jeśli spotkasz nieprzychylnego androida i nie rób z nim czegoś takiego jak ze mną. Niech uważa że działasz zgodnie z planem, bo każde uchybienie od normy może go zmusić do uśmiercenia cię. Fakt że teraz trzymam cię za gardło jest uwarunkowany tym, iż w stresie lub strachu ludzie lepiej zapamiętują niektóre rzeczy, niż powiedziane im spokojnie. - Puścił ją, opuszczając dłoń i wzruszając po raz kolejny bezwiednie ramionami, a następnie skierował się do wyjścia. W miarę kroków i otwierania drzwi, jeszcze chciał coś powiedzieć.
- Niemniej, dziękuję za wszystkie informacje jakie mi przekazałaś. Kto wie, być może niedługo będziemy współpracować. Do zobaczenia, Ethel. - Zamknął drzwi za sobą po wyjściu, a potem... Cóż. Poszedł.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach