Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 31.01.15 20:44  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Znalezienie takiej informacji mogłoby być trudne. Osoba, która stworzyła Lena raczej nie była byle człowiekiem. Dobra, może aż tak niezwykły nie był, ale jednak weź najpierw znajdź coś po nim, a potem po osobie, którą miał grać Len. I nie sądziła, aby któryś z nich znalazł się w jej starych celach. A więc nawet, gdyby chciała, toby nie pomogła androidowi w dowiedzeniu się, kim miał być i jak nazywała się ta osoba.
Nie, podziękujemy za propozycję. Eth pod tym względem ma podejście dzieciaczka i zostałaby kłodą, jakby ją jakiś chłop chciał potraktować swoim asem ze spodni. Lepiej nie próbować. W przypadku Lena nawet by kopanie nie wyszło, więc by zwiała w trybie natychmiastowych, wydzierając się przy tym i wyrzucając z siebie randomowe dźwięki. Tak więc lepiej nie. Dzięki. Nope. Nooooope.
Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Nope
Zrozumiano? Tak? Okej, wracajmy do jedynego, słusznego tematu tej rozmowy. O czym to było? Jej drzwi, yup. Drzwi są fajne. I like trains doors.
W końcu była osobą nastawioną na defensywę i uciekanie. Skoro śledzi, to trzyma się w miarę daleko. W razie czego stara się jakoś zmylić wroga, skupić go na czymś zupełnie innym lub udaje, że tu przyszła i nie ma nic do roboty, a potem zmywa się tak szybko, jak się da. Biegać umie, to jest najważniejsze w życiu. No i rzucać nożami, jak już ktoś zauważył. Może jeszcze nauczy się strzelać, wtedy to już w ogóle ma farta. A potem wpakuje w siebie trochę więcej siły, nauczy się walczyć jeszcze inaczej... I będzie jak będzie. Wbrew pozorom Ethel nie jest aż tak słaba. Po prostu wierzy w swoje zdolności skakania, wyginania się i uciekania. I męczenia wroga, hue. Przecież to gorsze od muchy - ma jakieś adhd, skacze po ścianach, odda Ci nożem i ucieka tak szybko, jak tylko może, że prędzej czy później po prostu coś cię strzeli i dasz sobie spokój. Albo taka chudzina Ci zniknie z pola widzenia.
Być może by się zgodził, ale Eth nie chciała go tak na początku znajomości męczyć. Nie ma co, może się w końcu wkurzyć i mieć dosyć tego cholerstwa, co czepia się drzwi, skacze, gryzie, napusza się, gra ponuraka z dziką książką i w ogóle nie ma co robić w domu. Może już miał jej dosyć, tylko nikt o tym nie wiedział, huh. Gdyby jednak wyraził zgodę na jakiś mini-trening, to Eth mogłaby mu nawet mini-pomniczek w norce postawić. Za cierpliwość i chęć pomocy, yup. Fajnie by było.
Już mówiłam - co kto woli. Dla jednego śmieci, dla drugiego skarby. I tego się trzymajmy, bo w tym jest najwięcej prawdy. Wszyscy to wiemy.
- Taak, śmieje się. - odpowiedziała lekko rozbawiona - Aż tak dziwne? ...W sumie dziwne, przyznaję rację. Chłopaki, ale nie z naszej paki aż by się przewróciły i zapowietrzyły, jakby usłyszały, że "ta cała sztywna szaro-buro-fioletowo-jakośtakwłosa w ogóle wydała z siebie podobne do śmiechu dźwięku. - coś w tym było, bo było tutaj kilku chojraków, którzy czasem przychodzili umilić jej życie swoim lekko dzieciaczkowym podejściem. Ale przynajmniej czasem było kogo z miotłą ganiać, jak taka starsza pani, więc się nie nudziła.
- Człowieku, to cudo jest epickie. Serio. Nie znajdziesz tego byle gdzie. A przyda mi się coś cieplejszego, może wreszcie zdołam trochę podbić swoją temperaturę na normalną. - albo będzie miała się czym przykryć w nocy, bo jej pseudo-koc był raczej czymś, po czym nie spodziewasz się zbyt dużej pomocy w zimne noce, więc naprawdę się przyda. Dopóki był w swoich rozmiarach, to mogła się spokojnie nim nakryć i iść spać.
Zanim Len doszedł, Eth zaczęła się też rozglądać aby dorwać za coś, co mogło na razie działać jako prowizoryczne drzwi. Stół był w miarę spory, narzucisz na to jeszcze jakąś szmatkę i napiszesz epicką karteczkę... Sabi znalazła jedną kartkę i szybko coś na niej napisała, po czym złapała mocno za stół. Wysiliła się jak tylko mogła, aby przyciągnąć go do drzwi i jakoś nim zablokować wejście. Nie był aż tak duży i ciężki, więc po jakimś czasie stał już przy wejściu. Potem złapała za jakąś szmatkę i mniejszy nożyk, jaki znalazła gdzieś w kąciku. Materiał narzuciła na mebel, po czym przyciągnęła go jeszcze bliżej. Po tym oczywiście przybiła kartkę, głoszącą wszem i obec "Że coś nie pykło i nie ma drzwi, ale jak tylko wbiją jej tu jakieś chojraki, to ona ich poszczuje szefem DOGS i androidem-terminatorem. Więc nie warto. I w ogóle, pozdrawia wszystkich jak się tylko da", coś tego.
- Okeej, prowadź. - rzuciła do Lena, kiedy wyszła z korytarzyka.

[z/t] x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.15 19:22  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Podwójny post bardzo, no ale edit za bardzo by nie przeszedł, nu.

To był chyba jeden z najdłuższych dni w jej życiu. Pomyślałoby się, że do tego jest mocno nieudany, ale patrząc na to, co działo się na samym końcu - nie było aż tak źle. Ot, wpadła jej tu jakaś panienka, została zamordowana w tej biednej norce, Ethel wróciła i to zobaczyła, przez co zwróciła na siebie uwagę mordercy, którym był Lentaros. Potem ten zapragnął i ją wysłać na tamten świat, ale dzielna Wymordowana się nie dała, huh. Ale przywaliła nieźle głową. Ważne, że po tym mordercze intencje androidy poszły się kochać, a Sabi miała okazję pogadać z androidem. Potem została sprawa rozwalonych drzwi, które jednak Leniek mógł przynieść, bo niedaleko był magazyn, gdzie mogli znaleźć i zabrać takowe. Szkoda, że nie byli świadomi faktu, iż chowają się tam kanibale... Len by sobie pewnie bez problemu z nimi poradził, gdyby nie tamta zwiecha. A Eth dostała szału, więc łatwo ją było dorwać. Taki peszek. Omal z niej nie zrobili swojego obiadu, ale Lentaros, który zyskał nowe przezwisko "Kostulen", przyszedł jej pomóc. W przebraniu kostuchy, jee. Potem było tylko weselej. Pajączek zgarnął jakieś resztki, przyszły inne ludzie, ale też padli i/lub zwiali, a nasz wesoły duet mógł się wreszcie zaopiekować nowymi drzwiami. Po znalezieniu, wrócili tutaj.
Ethel musiała się chwilowo nasiłować ze stołem, aby usunąć go z przejścia, nie rozwalając go. Potem też jej zadaniem było rzucenie światła androidowi, kiedy ten montował w przejściu dopiero co znalezione i zajumane na chama drzwi. Eth udało się znaleźć takie, które były niewiele krótsze od przejścia, więc była zadowolona z nowego przedmiotu. Całkiem solidne, drewniane drzwi. Nic, tylko się zachwycać. Leniek całkiem szybko się z tym uwinął, po czym pożegnali się na porządnie. Sabi została w swojej lekko rozwalonej, wilgotnej norce. Wzięła się najpierw za wycięcie nożem otworu na listy - w końcu były one dla niej ważne. Znalazła też ostatnie kawałki mocnej taśmy, więc doczepiła do niego, po stronie mieszkanka pudełeczko, które oczywiście miało działać jako skrzynka. Trzymało się jako tako, ale przejdzie. Po tym dorwała za kartkę, aby znowu zapisać wykutą na blachę informację związaną z tym, co tu można znaleźć. Kiedy skończyła, odetchnęła głęboko i zdjęła bluzę, którą położyła na skrzynce z jej skarbami. Odstawiła stół na miejsce, rzuciła torbę gdzieś na materac i wyjęła jej zawartość (pistolet, latarki, baterie) i włożyła do skrzynki. Wreszcie mogła położyć się na swoim "łożu" i przykryć się płaszczem Lena. O dziwo, nawet udało jej się usnąć.
Następny tydzień był w miarę spokojny... Szkoda jednak, że nie wzięła pistoletu, kiedy wyruszyła po zioła dla miejscowego znachora. Nie spodziewała się tamtego naukowca...

* * *
To było po prostu okropne.
Nigdy więcej nie będzie chodzić niedaleko murów miasta. Cudem udało jej się uciec od tamtego skurwysyna. W dodatku musiała sobie powyciągać na żywca kule, jakimi oberwała w czasie ucieczki. Najgorzej było z tą w lewej ręce... Chciała ją usunąć, ale ból i to, jak głęboko weszła, nie pozwoliło jej na takie wariowanie. Udało się jej tylko trochę ją odsunąć od kości. Będzie musiała poprosić kogoś "bardziej wyszkolonego" o usunięcie jej. Rany po strzałach na lewym barku i prawym biodrze była w stanie opatrzyć.
Po tym znowu wylądowała na materacu i przespała następne dwa dni.

Nie było tutaj nic przyjemnego. Ludzie byli już zbyt pewni siebie. Jeżeli będzie dalej sama tutaj żyć, to w końcu ją dorwą. Takie jednostki jak ona muszą mieć zapewnioną ochronę, albo przynajmniej żyć w jakimś stadzie. Ostatnio ktoś ją męczył, aby jednak poszła do Smoków...
Ostatnio jednak głęboko się zastanawiała nad znalezieniem szefa gangu DOGS i całej, cholernej kryjówki, w jakiej siedzieli. Zawsze może wynegocjować możliwość dołączenia do nich. Może ich trochę wspomóc. To lepsze jak nic. Miała zapisane kilka informacji na temat ich położenia, więc może spróbować szczęścia. Miała coś do picia, jedzenia, była w posiadaniu paralizatora i broni palnej, więc na pewno ten wypad będzie lepszy od nagłego ataku Lena czy Mege.
Trzeba spróbować. Ogarnęła się nieco, złapała za torbę, wrzuciła do niej kanapkę, wodę, pistolet, nóż, latarkę z baterią i niedawno co zdobyty od Mege paralizator, wzięła swoją ukochaną, nieśmiertelną bluzę, założyła porządniejsze buty i ruszyła w celach znalezienia tych cholernych psów.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.15 21:34  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Czas mijał, lecz w miejscu gdzie maszyna się ukryła w końcu zyskała spokój jakiego potrzebowała. Ułożenie wszystkich informacji oraz wytyczenie nowych doktryn działania wymagało czasu, nawet dużo. Ile minęło od kiedy przestał łazić po Desperacyjnych piaskach? Troszkę.
Udało mu się jednak ułożyć wszystko w umyśle, zwolnić pamięć z niepotrzebnych danych, oraz utworzyć nowe cele.
Nie jest człowiekiem... Lecz przestał być też maszyną, w tym znaczeniu w jakim był. Stał się jednostką autonomiczną, która sama wyznacza sobie zadania i cele. I choć wciąż jest kreacją ze stali i kodu, trzymana w ruchu tylko dzięki energii czerpanej z małego reaktora wewnątrz jego ciała, wie teraz że może zdecydować.
Lecz potrzebuje więcej danych, by móc zdecydować w wypadku pierwszego z celi, jakie sobie postawił.
Nie być sam. Nawet jeśli nie jest już usługującą maszyną, wciąż potrzebuje znaleźć sposób, by odnaleźć swoją "wartość". Pozostając samemu nie będzie w stanie tego zrobić, a zna tylko dwa miejsca, do których by mógł pójść.
O jednym wie jednak dużo mniej, stąd potrzebuje danych. Wytycznych.
Informacji.
A skąd je wziąć, jeśli nie od kogoś, kto szczycił się byciem "informatorem"? A tak się składa że poznał jednego, i wie że w tym wypadku przynajmniej nie zostanie okłamany.
Ten informator by się nie odważył.
Puk.
Puk.
Puk, puk.
JEB, JEB, POBUDKA SKURWYSYNU!
W taki sposób można opisać działania androida, który owinięty w brudne szmaty i wyglądający jak co dopiero powstała z sarkofagu mumia zaczął "pukać" do drzwi jedynego informatora, jakiego kojarzył. Ethel. Drzwi które zamontował ostatnie dwa "stuknięcia" trochę słabiej zniosły, ale nie zostały zniszczone. Teraz pozostaje czekać.
Czas oczekiwania na odpowiedź przekroczył limit. Jednostka nie została znaleziona... Biorąc to pod uwagę, możliwe jest oczekiwanie na przybycie obiektu.
Maszyna odrobinę przesunęła się na bok, po czym owijając szczelnie w szmaty by przypadkiem nikogo nie zainteresować, położył się obok drzwi. W tej chwili łudząco przypominał worek ze zwłokami. Lub worek ze śmiećmi, co w sumie czasem jest jednym i tym samym.
Procedura nasłuchu wdrążona.
Pod przetartym materiałem wygodnie ułożył katanę wzdłuż swojego ciała, będąc w gotowości do natychmiastowego ataku w wypadku wymogu defensywy. Nie podejrzewał by takowy był potrzebny, ale system nie chciał pozostać odsłonięty na możliwe uszkodzenia. Teraz, jako jednostka autonomiczna, choć wciąż nie jest w takim strachu o swoją egzystencję jak ludzie...
Woli ją chronić. Kto wie do czego się jeszcze przyda.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.15 22:47  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Choć coś w duchu Ethel bardzo chciało wrócić do swojej norki tak szybko, jak się tylko dało po tym całym rytuale, rozsądek wręcz krzyczał, aby czas na dojście do siebie spędzić jednak w kryjówce. Nadal nie wiedziała, jak się odnaleźć w krętych korytarzach, a słuch nigdy jej tego nie ułatwiał, więc zaczęła powoli kreślić sobie małą mapkę z nadzieją, że to jej ułatwi życie.
Takiego wała, Eth.
Równie szybko podarła tę kartkę na jak najmniejsze części i rzuciła na ziemię, po czym metodą prób i błędów zaczęła rozglądać się po pomieszczeniach. Nie wszystkie psy pałały do niej miłością, ale znalazła kogoś, kto był w stanie porozmawiać z nią przez dłuższą chwilę i pomógł w odnalezieniu się. Minęło dużo czasu - rany, które otrzymała tamtego nieszczęsnego dnia zasklepiły się i nie przeszkadzały, choć musiała przyzwyczaić się do faktu, że będzie miała blizny do końca swojego życia.
Gratulacje, Eth. Teraz i Ciebie w końcu będą wyzywać od "jebanych psów Desperacji".
Mogło być gorzej. Zawsze. Widziała, co się stało z tamtą najemniczką i na dobrą sprawę wolała być po tej samej stronie, co oni. Teraz musiała powoli zbudować swoją reputację i udowodnić, że nie była żadnym szpiegiem - i była gotowa do działania. Z nowymi bliznami czy bez nich - można działać. Dlatego po wysłuchaniu wszystkiego, co powinna wiedzieć, zdecydowała się wrócić na jakiś czas do swojej norki w Apogeum. Prędzej czy później powinna się przenieść... Ale na razie niech udaje, że do niczego nie doszło. Dopóki nikt nie zauważy chusty na jej nadgarstku, może grać skończonego debila. Powracając, udało jej się nawet raz dostać szałem po głowie, ale to jej nie martwiło - nie znalazła po tym żadnych niepotrzebnych ofiar, więc wszystko chyba było w porządku.
A potem wróciła do swojego "domu". I ujrzała... Worek.
Czekaj, co? Co to za cholera?
Przed drzwiami do jej norki leżało bliżej niezidentyfikowane coś. Znowu ktoś pomyślał, że jej norka jest miejscem dla ubogich, potrzebujących szumowin, czy jak? że znowu ma wyskoczyć i ratować kogoś przed zwariowanym androidem? Nie, dzięki wielkie, pierdolcie się wszyscy. Tamto miała dawno za sobą i wolała tego nie powtarzać. Lentarosa też wolała na razie nie widzieć. Spotkanie kogoś, kogo psiaki raczej nie lubiły, mogłoby skończyć się na złych spojrzeniach po raz kolejny. Na razie jednak nie miała pewności, czym był ten worek i co w nim było, dlatego informatorka podrapała się tylko po głowie i przysłoniła nieco chustę rękawem bluzy.
- Ej, żyjesz Ty tam jeszcze? - rzuciła nieco głośniej, szturchając worek prawą stopą - Wstawaj
Nie była jeszcze w pełni zdrowia, więc wolała unikać problemów, nawet, jeżeli te na chama wciskały się do jej domu. Nie była w humorze. Nadal było w niej od cholery negatywnych emocji, jakich nabawiła się w czasie rytuału i chyba nie do końca udało jej się tego z siebie wyrzucić. Może nie wiedziała, czym był ten cholerny worek, ale jak się w końcu wkurzy, to po prostu przywali. Koniec.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.08.15 10:53  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Czas przez jaki czekał dłużył się w sposób nieoczekiwany. Spodziewał się jej powrotu dużo wcześniej, z każdą kolejną minutą rosła szansa na to, że nie dożyła do tej chwili. Cóż...
Da jej jeszcze pół godziny. Jeśli nie wróci, będzie musiał poszukać innego informatora który być może podzieli się danymi jakich potrzebuje.
Ale jeszcze nie. Jeszcze ma czas. Nie skreślajmy jej od razu. Choć z drugiej strony, słaby wzrok, niskie umiejętności bojowe i kilka innych czynników świadczy o tym, że kobieta mogłaby nie dożyć do tego momentu. Nie mniej - pozostańmy jeszcze kilka chwil tu.
Wykryto zbliżającą się istotę. Pozostać w ukryciu tak długo, jak jest to możliwe. Nie nawiązywać walki bez potrzeby.
Wedle tego "planu" android pozostał nieruchomy, nasłuchując kroków. Zbliżały się. Nie mógł zidentyfikować istoty po ciężkości takowych, więc musiał zaczekać na więcej danych.
Jak choćby to że przystanęła tuż obok jego, a następnie wydała z siebie artykulowane słowa, szturchając go czymś.
Analiza dźwięku... 100% zgodność. Wyjście z procesu nasłuchiwania.
Zgodnie z poleceniem wydanym przez Ethel, maszyna podniosła się do pionu, a szmato-kaptur skutecznie go zakrył. Jej wzrok raczej by nie pomógł w rozpoznaniu go, przynajmniej do momentu aż prawą dłonią ściągnął wyżej wspomniany szmato-kaptur z głowy, przechylając lekko głowę na bok.
- Witaj Ethel. Zapewne mnie jeszcze pamiętasz, acz z góry zaznaczę iż nie mam wrogich zamiarów wobec ciebie. Wprost przeciwnie - mam dla ciebie pracę, w twoim zawodzie. Wejdziemy do środka? - Otworzył drzwi (hej no, sam je montował, wie jak je otworzyć) i przeszedł lekko na bok, by pozwolić Ethel wejść pierwszej. Oczywiście, brał pod uwagę fakt że ta może zaraz się na niego wydrzeć z tekstem pokroju "nie chcę cię więcej znać, nie pomogę ci, bla bla bla" i inne, tym podobne. Miał jednak skromną nadzieję na to, że udzieli mu pomocy w kwestii danych "wywiadowczych". W końcu to jej praca, prawda? Powinna więc być chętna przyjąć zlecenie, choć zapłacić będzie mógł dopiero "po" zleceniu. Chwilowo nie ma przy sobie wszak więcej niż swoją broń. Nawet pajączka gdzieś schował, nie chciał go targać tu by kogoś zainteresować nim.
- Nawet jak na Desperacyjne klimaty nie wyglądasz zbyt dobrze. Coś nie tak? - Tu nie chodzi o to że prześwietlił ją i widzi jej blizny, ale widać wyraźnie że:
A) Jest w kiepskim nastroju.
B) Słabo wygląda, być może jest w trakcie procesu regeneracji po chorobie lub walce?
Ciężko powiedzieć, ale nie jest to ciężko zauważyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.08.15 18:50  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
po tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło, informatorka naprawdę chciała mieć chwilę spokoju. Wykuwanie na pamięć korytarzyków pod ziemią było równie nudne i męczące jak cholerne życie na Desperacji. Serio. Nie wiesz, czy w końcu umierasz z nudnego, lecz pełnego akcji życia, czy to jednak coś Cię do końca morduje. Choć lepiej się nad tym długo nie zastanawiać, bo można jeszcze popaść, nie daj boże, w jakąś deprechę.
Ludzie z miasta przynajmniej zaczęliby płakać. A potem sami by sobie posłali kulkę w łeb. No chyba, że mają więcej siły, niż się na początku wydaje.
Tak czy siak, Eth nie zamawiała żadnych puszek czy śmieci z dostawą prosto do jej norki, więc po prostu nie mogła się uśmiechnąć, nawet, kiedy wyszło, że ta cholera to jej stary znajomy, Lentaros. Ten sam, którego na dobrą sprawę nie chciała spotkać, bo nawet nie wiedziała, co ma mu powiedzieć, jeżeli zacznie się dopytywać o jej stan, dlaczego jej tak długo nie było, czy znalazła coś ciekawego itp. o dziwo jednak o nic nie pytał, w zamian za to zaproponował jej wejście do środka i... Pracę.
Cholera, zapomniałam pozbyć się tej kartki.
W końcu już teraz miała dla kogo pracować przez praktycznie cały czas, więc cała jej uwaga powinna być skupiona na nowym... Szefie. I reszty gromadki. Pewnie sporo czasu minie, zanim przyzwyczai się do faktu, że teraz wystarczy, że raz zapamięta ich wszystkich i dopóki nie trafi się nowy samobójca jej pokroju, to nie będzie musiała nauczyć się imion nowych pracodawców. Zresztą - kij. Sprzymierzeńcy zawsze mają jakąś szansę na uzyskanie pomocy, nawet teraz. Ale cholera wiedziała, czego Leniek tak naprawdę chciał.
Informatorka westchnęła cicho i weszła pierwsza do swojej norki, po czym rozpaliła ogień w prowizorycznym kominku, a następnie natychmiastowo opadła na poduszki, które najprawdopodobniej robiły za sofę, po czym spojrzała w stronę androida.
- Cieszy mnie to, Len. Wchodź. - odpowiedziała krótko i wskazała miejsce obok, zachęcając, aby również usiadł.
Musiała się ostro zamyślić, ponieważ nagłe słowa androida nieco ją wystraszyły. Czyli jednak widać po niej, że źle wygląda, co? Cholera, przeszła kilka męczących godzin z kryjówki. A kilkanaście dni temu w ogóle zastanawiała się, czy próbują ją naprawdę przyjąć, czy jednak zabić na miejscu. Nie było tak źle, skoro już chodziła, ale... Naprawdę musiała kiepsko wyglądać, chociaż zawsze była tak zadowolona z życia po minie. Widocznie mogło być jeszcze gorzej.
- Kilka ostatnich tygodni było naprawdę męczących, Len. - Eth ciężko westchnęła - Ale nie martw się, niedługo pewnie znowu będę "jak nowo narodzona", zakładając, że tak się da na tej cholernej Desperacji. Ale dość już o mnie - czego Ci potrzeba?
Zanim odmówi, musi wiedzieć, czego on tak naprawdę chce. W końcu nie czyta w pamięci, a już na pewno nie potrafi wejść do głowy androidom. Bo się tak magicznie nie da. A te ich programy to dla niej czarna magia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.08.15 19:26  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Biorąc pod uwagę okoliczności i sytuację mieszkańców "pozamiejskich rubieży", depresja nie jest dobrym pomysłem dla Desperata. Wystarczy że musi w desperacji ratować się przed śmiercią głodową, lub od bestii wszelakich, albo nawet od siebie nawzajem. Ciężko, ALE! Jednej rzeczy nie można takiemu życiu odmówić.
Jest emocjonujące, prawda? Każdy dzień to walka o przetrwanie, o życie. Umierając, żadna osoba nie będzie mogła powiedzieć "neh, nudno było, nic się nie działo". Nołp.
Ej no, a on się tak ładnie dostarczył i opakował nawet! Co prawda opakowanie było poszarpanym materiałem przypominającym raczej resztki namiotu lub czegoś takiego, ale hej! It works? Works. Nikt go nie ruszył, póki nie przybyła osoba której oczekiwał. Szkoda że nie poczuje się tak wyjątkowa i wybrana, jak powinna teraz być. Kto w końcu by na nią czekał tyle czasu? Może jakiś mściciel z przeszłości, może jakiś stalker, może coś innego. Albo Len. Tak, zdecydowanie Len.
Nie mógł powstrzymać analizy gestów i mowy ciała Ethel. Nie była zadowolona z widoku "gościa", ale nie mógł jej za to winić. Ostatnim razem chciał ją zabić na powitanie, więc nie może oczekiwać wyskakiwania z kwiatkami i rzucania się do ramion, prawda? Cóż, ale szkoda. Chciałby zobaczyć ją z takim wesołym bananem od ucha do ucha, mówiącą piskliwym, radosnym głosem.
Tia. Egzystuj dalej w swojej wykreaowanej idylli Len. Chyba twój twórca miał na myśli zrobić z ciebie pacyfistycznego hipisa, ale coś nie wypaliło.
Po zaproszeniu wkroczył do środka, zamykając drzwi za sobą i ściągając płaszczo-coś, by następnie przewiesić je sobie przez bark i usiąść na wskazanym miejscu. Siadał w miarę powoli, co by przypadkiem nie zniszczyć siedziska swoim ciężarem. Newtony, newtony, waga plus pęd to zawsze więcej niż tylko waga. Gdy tylko spoczął na wskazanym miejscu, jakim było jedno z legendarnych krzeseł (ostatnie już, chlip), oparł pochwę broni o ziemię, kładąc dłonie na szczycie rękojeści, i w oczekiwaniu na odpowiedź rozejrzał się wokół. Tak, żadnych wielkich zmian w wystroju. Ale nie był tu pracować jako dekorator wnętrz.
Doczekając się odpowiedzi, zwrócił spojrzenie ku wymordowanej, wysłuchując jej wyjaśnień. Zauważył iż wymija konkretną odpowiedź, dlatego uznał iż nie warto drążyć tematu. Gdy spytała czego potrzebuje, odpowiedział od razu gdy ostatni decybel jej głosu w powietrzu zanikł.
- Potrzebuję informacji o DOGS. Wszystkich jakie możesz posiadać. W tej chwili nie mam nic czym mógłbym zapłacić, ale znasz moje możliwości - zdobędę czego będziesz potrzebować w zamian. - Konkrety, prawda? Potrzebował konkretów, nie ogólników. Mimo to jednak, zlustrował nieco uważniej dziewczynę, ale nie zauważając nic konkretnego... Nie mógł wstrzymać swojej "ciekawości" wobec jej stanu, stąd też po krótkim momencie dodał.
- Coś nie tak? Mogę ci w czymś pomóc? Wyglądasz na przybitą, bardziej niż ostatnio. - Tak, miał nie drążyć, ALE... Ale nie może. Poprostu nein! NEIN! NEIN! OVER NEIN THOUSAND!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.08.15 20:01  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Fakt, bo jak wpadnie, to może mieć spory problem. Już bez tego prawie wszyscy próbują Cię zabić/okraść/zgwałcić/pojechać jak po desce/wymieszaj wszystkie możliwości. Zmieniają się tylko mordy, imiona czy głosy, bo powody już nie tak często. Co jest najczęściej? Głupia potrzeba przeżycia choćby jeden dzień. Potem trafiasz na sadystów, wariatów, psycholi, a jeszcze dalej na popieprzonych naukowców.
Jezu, nie. Tylko nie naukowcy. Jak już, to chyba lepiej dać się zabić "swoim". Może ktoś skorzysta, bo w mieście co najwyżej pozbędą się śmierdzącego trupa. Tak, trzeba szukać najmniejszych plusów, jesteśmy Etylami. My się nie ulatniamy, my szukamy pozytywów. Dobrze, że nie protonów, badum tss.
Wiesz, w końcu nawet taka ciągła akcja robi się nudna, bo to jest, mimo wszystko, to samo... Ciągłe ryzykowanie życia tylko po to, aby przeżyć, też w końcu staje się rutyną, mogą się zmienić co najwyżej szczegóły. Jednego dnia ktoś napada z nożem, drugiego uciekasz przed szalonymi zwierzakami, trzeciego trzeba coś zawalić, bo woda się skończyła i może sąsiad zostawił przypadkiem swoje resztki na widoku... Bardzo ciekawe życie.
Informatorka zaczęła powoli kiwać głową w lewo i prawo, aby odpędzić od siebie jakiekolwiek chęci na głębokie przemyślenia czy sen. Nie miała teraz czasu. Teraz musiała wysłuchać androida, który czegoś potrzebował, więc lepiej, żeby była tak trzeźwa umysłowo, jak się tylko dało. W pewnym momencie ściągnęła bluzę z prawej ręki i zdjęła z siebie torbę, którą następnie położyła obok siebie. Sięgnęła do niej po butelkę wody, którą nadal tam trzymała. W końcu przeszła tyle kilometrów nie pijąc za dużo, więc w końcu musiała się nieco nawodnić. Miała jednak zły czas, bo kiedy upiła nieco wody, Lentaros przemówił.
Potrzebuje informacji o DOGS.
Informatorka omal nie udusiła się wodą. Z trudem przełknęła to, co miała w ustach, po czym zaczęła kaszleć jak szalona. Cholera, mógł od niej chcieć prawie wszystkiego, poza cholernymi kundlami! To tak, jakby prosił o informacje na jej temat, bo przecież sama teraz była członkiem tego gangu, tak? ale Leniek nic nie wiedział. Nie mógł wiedzieć, a chustę miernie ukrywała pod rękawem, więc nie powinna się dziwić.
Oboje wiemy, że zależy mi na dyskrecji, co, Eth?
Jak na złość, w jej głowie nagle zabrzmiał głos Wilczura, co jeszcze bardziej ją wkurzyło. To fakt. Już zdołała się nasłuchać, co się stanie, jak uznają ją za jakiegoś zdrajcę. Widziała, co zrobili z Luką. I teraz ona ma ryzykować?
- Po co Ci ta wiedza? I jaka dokładnie? - choć Ethel starała się zachować spokój, widać było, że zaczyna powoli się denerwować. Musi się dowiedzieć, czego dokładnie chce Lentaros. Po co. Na co. Czy chce ich zaatakować, prosić o pomoc, spróbować się dogadać z tymi, z którymi wcześniej się pożarł, cokolwiek. Musi, nie ma bata.
Growlithe i jego banda zajebią mnie w pięć sekund z nieukrywaną radością, jeżeli dasz im za dużo powodów do obaw, Len.
Chciała to powiedzieć, ale coś jej nie pozwalało. W zamian za to westchnęła ponownie.
- Muszę to wiedzieć, Len. Wiesz dobrze, że z Psami nie ma żartów. Zajdziesz za daleko, a wydłubią Ci oczy, powyrywają nogi z dupy i zabawią się Twoim jelitem. to poważna sprawa.
Na tyle poważna, że nawet ona nie chciała się w to bawić.
Wszystkie negatywne emocje wróciły, a głosy tych, którzy katowali ją od samego początku znowu pojawiły się w jej głowie, co tylko wywoływało u niej nieprzyjemne bóle głowy. Nawet android to zauważył.
- Wpadłam w najlepsze towarzystwo na Desperacji, całkowicie z własnej woli. - dziewczyna zaśmiała się nerwowo - Szczególnie zajebiści są w witaniu nowych, aż rzygam tą miłością. Ale muszę się do tego przyzwyczaić. Za jakiś czas pewnie mi przejdzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.08.15 22:42  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Ej no, nie wszyscy. Anioł chyba nie chcą cię zabić/okraść/zgwałcić/pojechać jak po desce(choć w sumie tu można się zastanawiać, mogą ci pojechać po sumieniu)/wymieszaj wszystko razem. Chyba, bo ostatnio jakieś plotki się niosą po Desperacyjnym piachu że aniołowie porywają ludzi ze sobą. Co to, w harpie się zmienili? Znudziło im się tam samym i robią przymusowe przeniesienie ludności? Nah, równie dobrze można powiedzieć że założyli kult Maczu-Piczku i składają ofiary z ludzi dla niebios, i będzie to bliskie prawdy tak długo jak konkrety się nie pojawią.
I ej, naukowcy nie są źli. Jeden taki stworzył Lentarosa, kilku innych zmieniło go w pół-niezniszczalną maszynę bojową, inni go posklejali w razie gdy jego "połowiczna" niezniszczalność zawodzi, i bum, jest. I to dzięki naukowcom! I technikom. I informatykom. I mechanikom. I... Nie, to wszyscy.
Więc czemu nie przenieść się do Edenu i tam nie zamieszkać? Podobno tam zagrożenie jest minimalne ze strony innych, anioły nie zamykają drzwi za sobą, i w ogóle super. Nic tylko iść tam i korzystać z dobroci anielskiej, choć wspominane porwania mogą trochę zniechęcić do tego, ale hej! Etyl chyba nie ma nic niedobrego na sumieniu, czo?
Cóż, nie spodziewał się takiej reakcji na jego wymogi. Conajmniej wyglądało to na reakcję pasującą do zdziwienia. Conajmniej, a nie ma co wymieniać jakie inne emocje mogły targnąć nią i dalej ją trzymać do chwili gdy zaczęła pytać i kwestionować chęć zdobycia tych informacji. Pierwsze dwa pytania spotkały z milczącą reakcją androida, który w sposób dość dobitny na nie nie zareagował, acz przeanalizował fakt ich zadania. Ethel najprawdopodobniej przestraszyła się faktu zadarcia z tą grupą. To opcja z najwyższym prawdopodobieństwem, i najbardziej realistyczna, tym bardziej kolejne słowa ją potwierdziły. Nie mógł chować swoich motywów, jeśli chce uzyskać jakiekolwiek informacje. Musi odpowiedzieć na te pytania. Uzyskał też odpowiedź na swoje pytanie. Hm... Jakie ugrupowania mogły pasować pod ten opis? DOGS? Drug-On? Kościół Nowej Wiary? Wszystkie trzy mogły zostać tak określone, tym bardziej że nieco kojarzy sposoby w jakie Drug-On witają nowych. Wątpił by nawet kundle desperacji były takie dzikie jak to, co robili najemnicy. Najemnicy, tsh. Jakie piękne określenie. Banda bandziorów.
W każdym razie, gdy wyjaśniła swój stan, android najwidoczniej zauważył że to jego kolej na mowę.
- Muszę znać motywy tej organizacji. Po co istnieje, i jaki jest jej właściwy cel. Przy okazji chętnie bym się dowiedział czy Growlithe wciąż jest tamtejszym hersztem. Dlaczego? - Ściągnął lewą dłoń ze szczytu rękojeści, zaś prawą opuścił w dół i uniósł broń z oparcia o podłogę. Obrócił ją lekko pod kątem, po czym wyciągnął lewą dłonią ostrze do połowy długości, przyglądając się mu z tym samym wyrazem twarzy, jaki raczy 99% obrazów jakie dostrzega.
Kamienny poker face.
- Chcę znów być przydatny. Chodząc bez celu po pustyni nie zmienię nic. Mam też kogoś, kogo chcę ochronić. Jak lepiej ochronić inną osobę od demonów, aniżeli wcielić się w jednego z nich? Długą historię... - W jednym płynnym ruchu wyjął ostrze i wykonał niewielkie, acz groźnie szybkie cięcie w powietrzu, wywołując cichy świst przecinanego tlenu (heh, dobrze że nie Etylu). - ...ucinając, mam przed sobą dwa wybory. Jeden znam dość dobrze, acz drugi znam tylko pobieżnie. Dlatego potrzebuję informacji, muszę wiedzieć. Czy warto dołączyć do DOGS. - Nacisk w tym słowie był nader wyraźny. Tu nie chodzi o to czy są groźni, czy są źli.
Lecz czy są WARCI starań.
Ruch nadgarstka i palców wystarczył, by obrócić ostrze, które następnie bez problemu zostało "zapieczętowane" z powrotem w swojej pochwie, cichym, metalicznym "kliknięciem" oznajmując że zagrożenie minęło. O ile w ogóle było. Ponownie postawił je na ziemi, opierając dłonie o szczyt rękojeści, a samemu prostując się na krześle i wbijając spojrzenie w Ethel.
- Więc, czy jesteś mi w stanie pomóc?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.09.15 21:31  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Anioły ostatnio też pewnie przechodzą jakieś bunty, bo ciężko, aby tamci wytrzymali przez tyle lat w takim środowisku bez żadnej zmiany działania. Poza tym, nie oszukujmy się - na pewno było ich o wiele mniej jak innych mieszkańców Desperacji, więc szansa wpadnięcia na kogoś, kto nie zechce zawalić Ci ostatnich zapasów jest niska. Bardzo.
Aż za bardzo.
To, że jeden wymyślił takiego Lentarosa to pół biedy. I tak nie zmieni to faktu, że byli okropni i potrafili robić niezbyt przyjemne rzeczy zapominając w ogóle o tym, kim tak naprawdę są. Cholernymi, śmiertelnymi ludźmi. Nie bogami. Wystarczy trafić na jednego, aby wszystkich wrzucić do jednego worka, ale w tym przypadku, w tych czasach oraz w tym mieście raczej inaczej się nie dało. Zresztą - stworzenie tego androida również było złe, aczkolwiek błąd, jaki później opanował system, z pewnością ułatwił życie tym, którzy musieli się z nim spotkać. Gdyby Lentaros wykonywał swoją pracę tak, jakby chcieli tego naukowcy, to raczej już dawno by zginęła. Nie mówmy juz o tym, że omal do tego nie doszło...
Dziewczyna podrapała się po głowie, słysząc wypowiedź androida. Motywy? Przeżycie i po części rywalizacja ze S.SPEC, tamci zresztą z radością by ich wymordowali i upewnili, że trupy już naprawdę są trupami. To najpewniej ich powód istnienia i łatwo było się tego domyślić, aczkolwiek trzeba było uważać - ubrać to w słowa i wydarzenia, o których wiedziałby nie członek gangu, a zwykły, nazbyt ciekawski informator. Wiedziała już nieco więcej niż powinna, ale wciąż pamiętała, co mogła najpewniej powiedzieć bez podejrzanych spojrzeć ze strony androida. Poczekała jednak, aż ten powie, dlaczego tak naprawdę potrzebuje tych informacji, aby mogła odpowiednio dobrać wiedzę, jaką przekaże.
Chce być przydatny. Ma kogoś, kogo chce chronić.
Jakie to szlachetne. Teraz mogłaby zapłakać i dać się zabić.
- Jak pięknie to brzmi, Len. Planujesz potem zostać bohaterem Desperacji? - uśmiechnęła się. To brzmiało tak znajomo... - Czy są warci? Lentatos, planujesz dołączyć do ich gangu, jeżeli informacje Cię zadowolą? A czy to przypadkiem nie Ty wywaliłeś ich szefa przez okno baru i zraniłeś jeszcze innego członka?
Brzmiało to nieco dziwnie, ale... W jakiś dziwny sposób pocieszająco. Gdyby Lentaros również zdołał dostać się do psiaków, Ethel miałaby obok kogoś, kogo zna. Na pewno byłoby jej lepiej, nawet, jeżeli ten w każdej chwili mógł paść lub spróbować ją zabić w szale, ale ona lepsza nie była. Ale było coś, co ją ciekawiło.
- Dwa wybory? A jaki jest drugi, jeżeli mogę spytać?
Zaiste, to mogło jej nieco pomóc przy ostatecznym wyborze kwestii w razie zgody, aby pomóc. Coś w środku kusiło, zaiste. Choć to nie będzie proste, jeżeli Lentaros się na to zdecyduje. W jaki sposób skontaktuje się z "górą"? Co im powie?
No siema Grow, pamiętasz tego Lentarosa, co nauczył Cię latać w barze? No, sam się pochwalił. Teraz krąży i zdobywa informacje o DOGS, ale chyba ma przyjazne nastawienie, nie wygląda na takiego, co chciałby rozbić wasze łby o coś mocnego. To jak, zaprowadzić go od razu do kryjówki, żeby wasze ziomeczki z sali tortur rozebrały go na części, a mnie zabiły wzrokiem?
No nie przejdzie.
- Postaram się, Len, jeżeli to, co znajdę w księdze nie będzie Ci wystarczało. - westchnęła - Wolałabym jednak za bardzo się nie narażać, naprawdę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.15 0:19  •  Norka Informatora. (Ethel) - Page 3 Empty Re: Norka Informatora. (Ethel)
Oj tam. Więcej pozytywów. Podobno Etyle się nie ulatniają, tylko szukają pozytywów, tak? Znajdź jakieś!
Widzisz Etylu, znalazłaś pozytywy w naukowcach! Szukaj dalej, może się uda ich znaleźć więcej. Jeszcze tak z kilkanaście i będzie lepiej. Hm, może to że naukowcy zbudowali też Mashiro? A nie, Ethel nie zna go, odpada. Hm, nie, to nie mam pomysłu. Chyba jedynym plusem całej tej sytuacji jest to, że Len uległ awarii. Gdyby faktycznie był mniej awaryjny niż teraz, o biednym Etylu by już nikt nie usłyszał więcej. A szkoda, bo daje gazu, i to całkiem solidnie.
Na jej sarkazm pokręcił przecząco głową, z góry zaznaczając że nie chodzi o jakiś akt bohaterstwa. Wszystko o co chodzi w tej chwili to zapewnić bezpieczeństwo Nathair'owi. Bezpieczeństwo od tych psów. A czy nie lepiej to zrobić poprzez dołączenie do nich?
Och, biedny androidzie, w jakiej ty słodkiej niewiedzy tkwisz w tej chwili, nie wiedząc że to, co chcesz zrobić tak naprawdę zda się na nic. Hehe. Bohater tragiczny pełną gębą.
- Tak, tak, i tak. Co z tego? - Spytał tak frywolnie że to aż dziwne w jego wykonaniu. Poobijał szefa DOGS, prawie zabił jego podopiecznego i jeszcze zrobił burdę w barze, a teraz chce się do nich dołączyć.
Tak, będzie miał dobrą kartotekę na start u psów. Poza tym chyba testy zdolności będzie mógł dzięki temu ominąć, skoro już szef odczuł jego umiejętności na własnej skórze, prawda?
- Mogę wrócić do Łowców. Nie chcę tego jednak robić, bo byłbym zbyt oddalony od Desperacji i od osoby, którą muszę chronić. Nie chcę się pałętać bez celu po piasku, to nie jest w mojej naturze. Zostałem zbudowany w jakimś celu, a bez niego, cóż, niszczeję. - W wymiarze etnicznym i duchowym, o ile coś takiego jest możliwe w wypadku androida. Metaliczne ciało jeszcze jakoś się trzyma, ale chyba niedługo będzie musiał spróbować poszukać jakiegoś mechanika by zrobił mu przegląd. Kto wie kiedy kończyna się "zatnie" i nagle szlag trafi wszystko, a w wypadku androida walczącego wręcz jak on, płynność ruchów to kluczowa kwestia.
- Nie nakazuje ci tego. Wystarczające będzie wszystko to, do czego jesteś zdolna w tej chwili. Nie narażaj życia z tego powodu. - Podniósł broń z podłoża i położył ją sobie na kolanach, czekając na jakieś informacje. Potrzebuje ich, nie może iść "na ślepo" błąkać się po okolicach psów i pokrzykiwać "hej, kundle, tu jestem!" Czy coś w tym stylu. Musi być przygotowany, chociaż w najmniejszym stopniu.
A każda doza informacji się przyda, czyż nie?
- W sumie, oprócz informacji... Może podasz mi swoją opinię o nich? Taką personalną, osobistą, co o nich myślisz i uważasz. No i czy sama myślisz że warto do nich należeć. - Tak, Lenny wciąż tak nieświadom tego, co się dzieje wokół. Nathair nie potrzebuje ochrony przed DOGS, Ethel należy do takowych i boi się cokolwiek o nich powiedzieć bo ją poćwiartują i ugotują w rosole. Coś jeszcze? Może że Święty Mikołaj nie istnieje? : C
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach