Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 03.06.14 18:45  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Wgapiła się we wściekłego Al'a. To.. ten plecak był dla niego ważny? U-ups. Chyba trzeba to jakoś naprawić. Anielica oblała się rumieńcem, słuchając obelżywych słów. Naprawdę się zdenerwował. Ale Blizka miała przecież dobre chęci! Chciała dobrze!
Gdy chłopak skończył, Blizarre podeszła do niego, złapała i ignorując możliwe wyrywanie się, poszła z nim do domku, gdzie siedział Alfa. Warto wiedzieć, że anielica jest bardzo silna, także nie było to dla niej problemem~  Bestia zmrużyła oczy, wgapiając się w dwójkę. Sapnęła głośno i wstała. Tymczasem dziewczyna posadziła Al'a w kącie i przywołała gestem Atro, który podszedł i położył się obok "porwanego"
- Alfuś, pilnuj pana. Rob, nie bój się go, nic Ci nie zrobi. Jednak nie próbuj lepiej uciekać, bo Ciebie przygniecie. - powiedziała, klepiąc swojego zwierzaka po tyłku. Po chwili odwróciła się na pięcie i wybiegła w siną dal~
Była trochę zmęczona przez używanie mocy, ale przecież trzeba uratować swoje dobre imię! Niedaleko była granica Eden i Desperacji, także anielica wbiegła do swego miasta po około pół godzinie. Tam wyłożyła się jak długa na ulicy i chwilę odpoczywała, ignorując zdziwione spojrzenia swoich pobratymców. Pomachała do przypadkowych aniołów i słabo się uśmiechnęła. Leżała sobie tak beztrosko gdzieś z dziesięć minut, po czym wstała i poleciała do swojego domu. *tu walnęłabym długi opis domu, ale zapewne nie będzie chciało się Ci czytać, więc...* Był dość mały, drewniany, ale urządzony ze smakiem. Tam anielica rzuciła się w stronę kuchni, gdzie zapakowała połowę swojego jedzenia w wielki, zielony plecak z wieloma kieszeniami. Wrzuciła tam też ładną, rzeźbioną finkę. Dodała zapalniczkę, zapałki, nitkę, widelec i karty do gry. Powrzucała tam jeszcze jakieś męskie ubrania, które pozostawały po imprezach w jej domu. No wiecie, jakiś płaszczyk, t-shirt i bokserki.
...
Bokserki?
Bliz, ale to nie wypada aniołowi...
W każdym razie... anielica chwilę mocowała się z zamkiem błyskawicznym. Po chwili zarzuciła sobie ciężki plecak na plecy i wybiegła z mieszkania.
W domku znalazła się dopiero po godzinie. Większość drogi to już się wlokła, zmęczona tym wszystkim. Sama się sobie dziwiła, że dała radę. Rzuciła plecakiem w Al'a i wywaliła się na podłogę, układając się obok Alfy i zamykając oczy. Nawet gdyby wymordowany chciał wykorzystać ten fakt na ucieczkę, to pełne pogardy spojrzenie bestii powinno go od tego odciągnąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.14 9:39  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Nigdzie nie będzie za nią szedł.
Kilka sekund później maszerował za dziewczyną, posłuszny jak osioł na sznurku. Być może wpływ na zmianę jego decyzji wpłynął wzrok gigantycznego jaszczura. Może.
Czując, jak w środku wszystko mu się gotuje, opadł ciężko na ziemię.
- I co teraz, huh? - wysyczał, patrząc spode łba na 'anielicę'.
W odpowiedzi łuskowaty bydlak zwalił się na ziemię tuż przy nim.
Kurwa.
Al błyskawicznie znalazł się pod samą ścianą, rozpłaszczając się na niej, jak tylko mógł. Jego serce o mało nie eksplodowało przez szalejącą w nim mieszaninę wściekłości i strachu.
Nienawistno-błagalne spojrzenie wędruje ku twarzy różowowłosej, lecz ta, zdając się go nie dostrzegać - jedynie instruuje go, po czym odchodzi, nie zważając na zduszone okrzyki Al'a, by tego nie robiła.
Nie zostawiaj mnie, kurwa, z tym potworem.
Cholera jasna...
Cały czas płaszcząc się na ścianie, złorzeczył pod adresem wszystkich zmiennocieplnych.
Każda minuta trwała wieczność, a on już sam nie wiedział, czy bardziej się boi, czy złości.
"Spokojnie, on nie gryzie."
Ta, wszyscy tak mówią. A potem po ulicach chodzą dzieci z rozwaloną nogą, bo bawiły się ze swoim niegroźnym pieskiem.
Spojrzenie na gada.
Gdyby ten go ugryzł, straciłby kolejną rękę. Jak nic.
.......................
W końcu rozległy się kroki.
Wróciła.
Jeb. Plecak na ziemi.
Dup. Blizzie na ziemi.
- Jak ty...
Przez ułamek sekundy w umyśle chłopaka zatliła się idiotyczna nadzieja na to, że udało jej się naprawić szkody.
Nie. To nie jego.
...
- Skąd...? Gdzie ty polazłaś? - mruknął, dalej płaszcząc się pod ścianą i patrząc na tajemniczy plecak takim wzrokiem, jakby był w stu procentach pewien, że kiedy tylko go otworzy, Blizarre wyskoczy z okrzykiem 'Allah Akbar!' i wszyscy wylecą w powietrze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.14 23:03  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Blizzie leżała sobie z zamkniętymi oczami, opierając się o Alfę. Słyszała Al'a, ale przez chwilę nic nie mówiła. Była zbyt zmęczona, by cokolwiek  zrobić. Wyburczała tylko niewyraźne "dajmichwilęboumieram" i odpłynęła na chwilę w objęcia Morfeusza.
Miała krótki, lecz dziwny sen.  Al mógł co nie co zrozumieć, bo jego towarzyszka gadała przez sen.
Dzień był bardzo jasny. A może to nie dlatego, że było słonecznie, tylko fakt wszechobecnej bieli? Białe auto, biały Alfa, białe kwiaty... Chwila, coś się Blizce kojarzy. Wysiadła ze śnieżnego samochodu, stojąc przed kościołem. Wokół zapiszczały tłumy, kilka olśnionych blaskiem anielicy dziewic zemdladło. Blizarre skapnęła się, że ma na sobie suknię ślubną, a jej bestyjka stoi na dwóch łapach i trzymając w pazurach bukiet stokrotek, podąża za nią. No to co mogła zrobić dziewczyna? No weszła do tego kościoła, otoczona zewsząd przez wzruszonych gości. Wyłapała nawet Boga, a obok niego Szatana.
Wtf?
Lucyfer miał rogi i widły, ale także ocierał łzy z twarzy. Szepnął coś do siedzącego obok niego Twórcy i obaj panowie zachichotali cicho. Blizarre spojrzała na ołtarz i zobaczyła tam uśmiechającego się Al'a w garniaku.
Czekaj, ślub?
Ale.. ale...
Ale nie.
Podeszła do schodków wolnym krokiem, rozglądając się z głupią miną. Wymordowany wyciągnął do niej rękę i pomógł wejść na podeścik. Obok stał Alfa, który teraz miał w pazurach poduszeczkę z obrączkami. Spojrzenie na księdza.
...
Ailen?
Anielica spiekła raka, oszołomiona bliskością jej ukochanego wymordowanego, do którego już od dłuższego czasu pałała nieco większym uczuciem niż trzeba. Problem w tym, że chłopak był gejem. No, ale zachwycać się z oddali można, prawda?!
- Czy Ty, Al, bierzesz Bliz za żon... - przerwał nagle ksiądz, a Blizarre poderwała się z szybko bijącym sercem. Cała drzemka nie trwała dłużej niż pięć minut. Była znowu na terenie Desperacji. Spojrzała na swojego towarzysza z ogromnym uśmiechem.
- Ty nawet nie wiesz, jak się cieszę na Twój widok. Byłam w moim domu, w Eden. - powiedziała, siadając obok niego. Zerknęła na plecak i przysunęła go bliżej, otwierając. - To jak, nie chcesz się dowiedzieć, co dla Ciebie przyszykowałam?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.14 23:23  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Blizarre to pierwsza istota z umiejętnością natychmiastowego zaśnięcia w dowolnym miejscu, jaką Al spotkał w swoim życiu.
Okej, okej, okej - był jeszcze ten gruby dzieciak ze szkoły, ale w jego przypadku taka zdolność to nic dziwnego. Ciężko się było nie dziwić, jak jego serducho wydalało przy tak potwornej tuszy.
Siadasz za nim i przez całą lekcję masz idealny widok na Wielki Kanion między jego grubymi pośladami.
Można się było porzygać.
Ten widok będzie go prześladować do końca życia.
Z rozmyślań wyrwały go słowa dziewczyny.
Cieszy? Na jego widok?
Czy świat już całkiem zwariował, czy się przesłyszał?
What the...
- Nie jesteś... Nieważne - machnął ręką.
Nieistotne, jak bardzo zcharataną ma psychikę.
Nieistotne, skąd to wytrzasnęła.
Nieistotne, jakim cudem dotarła do cywilizacji w tak krótkim czasie.
Skupmy się na najważniejszych sprawach.
- Najpierw mogłabyś kazać mu się wynieść - mruknął, bez zbędnej uprzejmości w głosie - dalej przyklejony do ściany - rzucając gadowi nieufne spojrzenie.
Mimo, że wcale nie był brzydki i gruby, to jego serce od ponad godziny waliło jak szalone. Biedaczysko długo tak raczej nie pociągnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.14 11:05  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Zerknięcie na Al'a.
Zerknięcie na Alfę.
Ponowne zerknięcie to na Al'a, to na Alfę.
Chwila ciszy.
- To Ty się go boisz?! Jeju, mogłeś powiedzieć, to bym mu powiedziała, żeby Ciebie nie pilnował. W końcu wierzę, że nie zostawiłbyś mnie i nie uciekł. Hah, ale jaja! Ktoś się boi takiego malutkiego stworzonka... z drugiej strony to chyba dość dużo osób boi się mojej bestyjki. Nie jesteś pierwszy. Ale nie rozumiem czemu. Alfuś, chodź tu bliżej! - powiedziała te wszystkie słowa bardzo szybko, co chwilę zmieniając wyraz twarzy.
Podszedł do nich Atro, po czym stanął naprzeciwko Al'a. Blizzie pokazała mu znak dłonią, a ten zawył głośno i wyszczerzył zęby. Zadowolona anielica poklepała stworzenie po tyłku i czule pocałowała w tułów.
- Widzisz, jak uroczo się uśmiecha? Nie ma się co bać! Ale dobrze, dobrze. Alfuś, poczekasz na zewnątrz? Na zewnątrz, rozumiesz? O, tam. - pokazała palcem i dopiero wtedy bestia wylazła przez otwór w ścianie, patrząc podejrzliwie na Al'a.
Anielica odwróciła się w jego stronę z radosnym uśmiechem i podsunęła mu bliżej plecak.
- To jak? Teraz zobaczysz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.14 15:14  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
O mało nie wykorkował, kiedy zobaczył uśmiech jaszczura. Był pewien, że osiągnął już limit, ale jakimś cudem rozpłaszczył się jeszcze bardziej na ścianie. Boże, musiał wyglądać naprawdę żałośnie.
Nie spuszczał 'bestyjki' z oczu, dopóki jej paskudny ogon nie zniknął mu z oczu.
Gdy człapanie bestii ucichło, z ulgą odkleił się od ściany i usiadł nieco wygodniej.
Z naciskiem na nieco. Mięśnie miał całkiem obolałe od ciągłego napięcia, a nogi dziwnie zwiotczałe przez zbyt długie kucanie.
- Jesteś jakąś pieprzoną sadystką, czy jak? - fuknął, nerwowymi ruchami zrywając z siebie kurtkę.
Teoretycznie od ponad godziny był oblany zimnym potem. W praktyce było mu gorąco jak jasna cholera.
Pod obserwacją kumpla małej Blizzie nie śmiał nawet drgnąć.
Jeden fałszywy ruch i po drugiej ręce.
Wzdrygnął się.
- To jak? Teraz zobaczysz?
Uśmiech ze świątecznej reklamy.
- Tato, zobacz, co ci kupiłam!
Staruszek z nieskrywanym zdziwieniem bierze małe pudełeczko.
Pada jakiś żart, zrozumiały tylko dla producentów reklamy.
Dziadunio wyjmuje butelkę z kroplami na serce.
- Dziękuję ci, skarbie. Zawsze o takich marzyłem!
Znowu śmiech.
A teraz reklama kawy.

- Tsa...
Zamaszystymi ruchami podwinął rękawy swetra.
Ostrożnie sięgnął w stronę plecaka, co chwila spoglądając to na niego, to na dziewczynę. Przyciągnął 'prezent' do siebie i zaczął grzebać w środku. Po kolei wyciągał każdy przedmiot i odkładał obok. Dłużej zatrzymał się przy zapalniczce, sprawdzając, czy jeszcze działa. Bokserki tylko odłożył na bok, z kamienną twarzą.
- I to wszystko? Cały dorobek mojego życia ma zostać odkupiony starymi gaciami? - wymamrotał pod nosem, ale tak niewyraźnie, że dziewczyna nie mogła nic zrozumieć.
Dorobek życia [rozbrzmiewa głos Krystyny Czubówny]- elektroniczne śmieci z których osobnik planował wyciągnąć części. Budzik domowej roboty, z prawie w pełni działającym wyświetlaczem. Dwie stare przepustki z Miasta-3, zestaw losowych narzędzi, które osobnikowi udało się zdobyć. Kilka sztuk ubrań, telefon dotykowy z pękniętym wyświetlaczem. Pieniądze. Nieprzydatne bibeloty. List. Większość zwęglona lub w formie popiołu.
Dobrze, że zdecydował się zapoznać z treścią wiadomości, którą miał dostarczyć.
Westchnięcie męczennika.
Spojrzał na Blizarre spode łba.
I czego cieszysz?
- Zobaczyłem - oświadczył bez zbytniego entuzjazmu, przyglądając się fince z miną całkowitego laika. Narzędzia mogły przeżyć. Zakładając, że ogień Blizarre nie miał wybitnie wysokiej temperatury, to nawet całkiem prawdopodobne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.06.14 16:26  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Anielica zerknęła na Al'a, a jej uśmiech powoli znikał.
Czyli ten chłopak się nie cieszy?
Tak po prostu...
Tak po prostu "zobaczyłem"?
Tak, tylko tyle i już?
O nie.
OOOO NIE.
Blizka wolnym krokiem podeszła do niego i zatrzymała się przed wymordowanym. Milczała, patrząc mu w oczy. Jakby wzrok mógł zabijać, to ten tutaj byłby martwy. Twarz w jednej chwili zmieniła się nie do poznania. Jednym ruchem poderwała go do góry, zaciskając palce na jego ubraniu  i przyklaszczyła do ściany.
Uwaga, uwaga.
Prosimy o zachowanie spokoju.
Prosimy o zostanie w miejscu.
Możliwy wybuch za...
Trzy.
Dwa.
Jeden.

- CZYLI TO TAKIE PO PROSTU ZOBACZYŁEM? TAK PO PROSTU?! NIE ROZUMIESZ, ŻE TAMTEN WĄŻ Z RADOŚCIĄ WCISNĄŁBY CI KŁY W CIAŁO, A WTEDY JUŻ BYŚ NIE ŻYŁ? CHOLERA, URATOWAŁAM CI ŻYCIE! DOBRA, PLECAK MÓGŁ BYĆ WAŻNY, ALE PRZYNAJMNIEJ ŻYJESZ! ZNAM TEN GATUNEK CZARNEGO ŻMIJA, ZAPADŁBYŚ W ŚPIĄCZKE ZANIM ZDĄŻYŁBYŚ PRZEKLNĄĆ. NIE ZAUWAŻYŁEŚ MOŻE, ŻE POSZŁAM DLA CIEBIE PO KOLEJNY, NOWY PLECAK Z NOWYMI RZECZAMI? DAŁAM CI JEDZENIE, UBRANIE, NÓŻ!  MOGŁEŚ WŁAŚNIE UMIERAĆ GDZIEŚ NA PUSTYNI, ALE KURDE NIE! NIE ROZUMIESZ, ŻE JA CIĘ URATOWAŁAM? U. R. A. T. O. W. A. Ł. A. M?! - wydarła się głośno. Co jak co, ale głosik to ona ma niezły, jak krzyczy. Przez chwilę anielica oddychała głośno, wciągając pożądliwie powietrze. Wypuściła z palców wymordowanego i odszedła kilka kroków. Do domku zajrzał zaciekawiony Alfa, ale widząc wkurw swojej pani, szybko się wycofał. Wiedział, że teraz lepiej jej nie wchodzić w drogę. Dziewczyna oparła się o ścianę i spojrzała pochmurnie na wymordowanego.  Whoah, nieźle mu przygarnęła. Ale w końcu... no, wkurzyła się. Marudny ten osobnik, no.
- Starałam się. Nie rozumiem, co mam jeszcze zrobić, żebyś był zadowolony. No nie mam pojęcia. Brakuje mi chyba cierpliwości. Jeju, wypalam się chyba jako anioł. Zdegradują mnie do służebnego! Dobra, Rob. Gadaj, co mam zrobić, żebyś był zadowolony. No, mów. Teraz.- powiedziała, tym razem spokojniej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.14 23:05  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Bardziej się przestraszył, kiedy zaglądnął do nich jej gadzi kolega. Chociaż nie można powiedzieć, że jej reakcja go nie zaskoczyła. Kto by pomyślał, że to małe różowe ma w sobie tyle agresji?
Teatralnie potarł ucho, kiedy skończyła krzyczeć.
No dobra, nie pyskuj.
Oparł się o ścianę.
Daj spokój, masz czas na kłótnie? Chce ci się? No już, odpuść.
Skrzyżował ręce.
Nie.
Może i wzrok Blizarre wcześniej zabijał, ale Al nie pozostał jej dłużny. Jego spojrzenie wbiło się w dziewczynę, jak ostra szpila.
- Nie żartuj sobie, mała - syknął jadowitym tonem -  Naprawdę sobie myślisz, że...
STOP.
To małe różowe potrafi podpalić samym spojrzeniem.
To małe różowe ma małego dinozaura.
Ty nie masz nawet pistoletu, chojraku za dwa centy.

Urwał gwałtownie i odwrócił spojrzenie.
Zamknij się, bo skończysz jak jakiś pieprzony kurczak z rożna. Życie ci niemiłe?
Nie za bardzo.
Ale nie chcesz się z nim rozstawać, cholerny tchórzu.
Nie chcę.

Wydał z siebie dźwięk na pograniczu westchnięcia i warczenia, po czym włożył ręce do kieszeni i zrobił kilka rund wokół pomieszczenia.
Nie, nie jest sentymentalny.
Ale ten plecak był od zawsze, na jego zawartość zapracował tylko i wyłącznie on, bez czyjejkolwiek pomocy, nawet bez pomocy ojca.
Cholera.
To ma być brak sentymentalności?
Pieprzony hipokryta.
Nie, to nie sentymentalność. Przede wszystkim chodzi o elektro-złom, z którego mógł przecież zrobić... coś...
Trudno, zestaw małego majsterkowicza będzie musiał poczekać.
Kilka rundek wokół pomieszczenia, tak na uspokojenie myśli. Profilaktycznie.
Po szóstym okrążaniu zatrzymał się naprzeciwko dziewczyny.
- Ile stopni ma twój ogień? - wyrecytował w przestrzeń, kartonowym, bezbarwnym głosem, z najwyższym trudem tłumiąc wszelkie zastrzeżenia co do formy jej pomocy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 20:57  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Uwaga! Wredny MG w temacie!


Puk, puk.  – Przepraszam bardzo, czy można rujnować życie ludziom? – Ależ oczywiście, Losie, nie krępuj się…

Z tymi słowami, Los skierował swoje niełaskawe, wredne oblicze na Pustynię. A dokładniej, na Ala i Blizz, siedzących sobie bezpiecznie w domku pośrodku niczego. Panowała tam gorąca atmosfera, ale to co miało nadejść, powinno podziałać jak kubeł zimnej wody. Na Pustyni bowiem żyją takie małe, słodkie, 15-stometrowe robaczki, pełzające w piasku bez większego celu, dopóki nie wyczują ofiary. Kiedy już ją wyczują, zazwyczaj jest zjadana. Przez głodne stado, ponieważ zazwyczaj trzymają się razem. Szczęście w nieszczęściu, że ten akurat odłączył się od stada. Indywidualista najwyraźniej. W każdym razie, wyczuł ich, kiedy z marnym skutkiem szukał czegoś do zjedzenia. Anioły smakują jak kurczaki, prawda? Nie wiedział o rasach, które reprezentowali, ale smak z pewnością chciał wypróbować. Był głodny. Bardzo głodny. I był zły.

Pierwsze, co usłyszeli, to głośny szum. Wielokilogramowe cielsko sunące po piachu, nie porusza się bezszelestnie. Nadciągał z dość daleka, więc chwilę to trwało, nim wpadł między zabudowania i wyrżnął w domek z siłą rozpędzonej parowej lokomotywy. Albo o połowę mniejszą. Los postanowił być łaskawy, a traf chciał, że budynek, w którym się kłócili, był w odrobinę lepszym stanie od swoich sąsiadów. Tak czy inaczej, po uderzeniu z sufitu posypał się tynk, a cegły zaczęły pękać. Pierwsze, co poczuli, to gwałtowny wstrząs przebiegający przez ściany nadgryzione zębem czasu. Potem znów usłyszeli szum, tym razem oddalający się.

Run, Forrest, run - robal bierze drugi rozpęd.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.14 15:27  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Blizka zacisnęła dłonie w pięści, próbując jako tako się opanować. Naprawdę próbowała się powstrzymać. Próbowała przy tym... osobniku być miłą, przykładną anielicą. Uratowała mu życie, dała jedzenie, wodę, nowy plecak...
ALE NIE.
Owy pan nawet nie miał zamiaru być jej wdzięczny. No mógł przynajmniej przyjąć jej prezenty, a nie marudzić! Ghmgmhmghmgmhmgmhmggmhghhhh. Zły. Zły, zły, zły. Z nim to Blizka na imprezę nie pójdzie!
Spokojnie, kochana.
To tylko człowiek.
Człowieki mają to do siebie, że często marudzą.
Trzeba to wytrzymać i już.
No, proszę o ładny, firmowy uśmiech.
Podnoś te kąciki ust do góry.
Blizka wykrzywiła swoją twarz w uśmiechu psychopatki. Cóż, przynajmniej się starała~
- Nie wiem. Nie jestem co do tego pewna, Rob. Być może coś przet... -
ŁUP.
Sypu, sypu.
- TRZĘSIENIE ZIEMI?!  - wydarła się, z paniką otrzepując włosy. Zerknęła na Al'a i łapiąc go za rękę, wyciągnęła na zewnątrz. To, co zobaczyli było... cóż. Troszeczkę przerażające. Ogromny robal właśnie rozwalał im domek. No... Blizka to anioł, nie jedno w życiu widziała, ale to i tak... było złe. No robal no!  Dziewczyna pisnęła głośno. Przybiegł do nich Alfa, zaniepokojony obecnością długiego czegoś. Zawarczał głośno, wpychając głowę pod ramię anielicy. Spojrzał na robala i chciał jak najszybciej uciekać, zabierając swoją panią na grzbiecie. W końcu jest bardzo szybki, więc z ucieczką nie będzie problemu. Przez głowę Blizki też przeszła taka myśl, żeby brać nogi za pas. Ale..
Ten chłopak. No mimo, że był taki... taki... taki, to nie może go zostawić, żeby sobie umarł. Przygryzła wargę, zastanawiając się, co można zrobić. Co gorsze, robal zapewne stracił zainteresowanie domkiem i wolał ich zjeść. Także... Co zrobić?
- Rob? - zapytała, nawet nie wiedząc, co w tej sytuacji powiedzieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.14 16:10  •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
Nie jest pewna? Jak można nie wiedzieć takich rzecz.
ŁUP.
Gwałtownie odskoczył od ściany, która nagle wybrzuszyła się, wyrzucając z siebie kilka cegieł. Nie będąc pewnym, co właśnie się stało, dał się wyciągnąć na zewnątrz, wcześniej pochwyciwszy plecak. Odruch bezwarunkowy.
- Jakie trzęsienie? Trzęsienie nie rozwala ścian, Blizar... re.
Momentalnie znieruchomiał, jak zając, który właśnie się zorientował, że nad jego głową od minuty krąży jastrząb.
Zupełna pustka w głowie. Słyszysz tylko własne serce, tłukące ci się w piersi, jakby chciało wyskoczyć na zewnątrz.  
- Co... To do cholery...
Dlatego tamten facet nie chciał dostarczyć tej wiadomości osobiście.
Pieprzony skurwysyn.
Z odrętwienia wyrwał go dopiero pisk różowej.
Uciekać?
Dogoni go.
Walczyć?
Ha, dobre. Czym? Jak? - Nie.
Na pomoc z nieba raczej liczyć nie może.
- Rob?
Rozejrzał się.
Rob? Co za...
Ach.
- Blizarre? - odszukał wzrokiem dziewczynę. Od niej też się odsunął, bo za plecami miała swojego jaszczura.
Sam nie wiedział, czego bać się bardziej.
Chwycił jakiś metalowy pręt, który akurat miał pod ręką. Tak już jest, że mając w dłoniach broń, lub jej odpowiednik, człowiek czuje się pewniej.
Ale tylko odrobinę.
- Nie możesz tego spalić? - zawołał do niej, nerwowo rozglądając się za jakąś kryjówką.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Domki - Page 6 Empty Re: Domki
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach