Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 28.02.14 19:15  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
"Miło mi. Jestem Raen."
Blizarre ze zdziwieniem uścisnęła mu dłoń. Spodziewała się okrzyków, grożenia bronią i innych. A on... Po prostu ją zaakceptował. Ciekawe. Bardzo ciekawe. Rzecz jasna, wcale jej to nie przeszkadzało. W końcu lepiej byłoby ominąć etap, gdzie anielica próbuje mu to udowodnić, podając mu kilka informacji o nim oraz robiąc pokaz ognia. Podczas tego drugiego, pokój zapewne by ucierpiał...
"Oczekujesz jakiegoś wynagrodzenia czy coś w ten deseń?"
Bliz zaśmiała się głośno. Realista z niego, nie ma co!
- Zapłaty? Żartujesz! Aniołowie są właśnie po to, by pomagać za darmo. Ważne jest dla nich życie ludzi. Niektórzy, mający jakieś problemy, czasem dostają własnego. Ten będzie wspierał, stawiał do pionu i inne. - Blizarre pochyliła się nieco i powiedziała ściszonym głosem. - Ja chętnie chodzę też na imprezy.
Czekając na odpowiedź łowcy, rozejrzała się po pokoju. Był dość duży, miał kilka kanap oraz foteli. Niedaleko stał też stary telewizor. Anielica właśnie sobie uświadomiła, że dawno niczego nie oglądała. Będzie trzeba to nadrobić, uwielbiała tych ludzi, którzy opowiadali o nowinkach, odgrywali postacie oraz prowadzili programy kulinarne. Podczas tych ostatnich zawsze robiła się głodna.
Zerknęła na Raena. Szukał czegoś. Na pewno czuł się zdezorientowany, nawet jeśli grał opanowanego. Sama na jego miejscu byłaby przestraszona. Jeśliby nie uciekła z krzykiem.
"Jak się tu dostałaś, hę?"
- Do tego salonu? Przez drzwi. A jeśli chodzi o kryjówkę łowców... Jestem aniołem, więc dla mnie to nie problem. Wiem co nie co o tym świecie. Gdzie indziej też bym się wkradła! - jej spojrzenie znów zawędrowało na stary telewizor. - Umiesz może to włączyć? Od dawna niczego nie oglądałam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 19:44  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
Podrapałem się po głowie, kiedy uświadomiłem sobie, że wszystkie przydatne do obrony rzeczy zostawiłem w swoim pokoju. Usta uciekły mi na bok, a ręce skrzyżowałem na piersi.
-Na imprezy? - uniosłem brwi, zdziwiony - Nieważne. Nie mam żadnych problemów, nie potrzebuję anioła. Dziękuję. Dam sobie radę, dawałem przez więcej niż sto lat, i pewnie jeszcze długo pociągnę.
Nie wiedzieć czemu, nie byłem w stanie zdobyć się na nagły atak. Ostatnia, tak dziwna sytuacja przytrafiła mi się kilka lat temu.
-Anioł.- parsknąłem i przeczesałem włosy do tyłu. Pokręciłem głową i podszedłem do telewizora. Włączyłem go, cały czas uważnie obserwując niespodziewanego gościa.
Kim jest ta osoba? Przyszła sobie tutaj jak gdyby nigdy nic i chce oglądać telewizję. To było absurdalne. Jak gdyby wyrwane z kontekstu.
-Wiesz co, właściwie to jak już sobie obejrzysz, to możesz sobie nie zawracać mną głowy. Znasz moje stanowisko w tej.. sprawie. Więc..
Właściwie nie miałem pojęcia co powiedzieć. I czy jej wierzyć. W ogóle, dlaczego pozwalałem jej siedzieć sobie tutaj, jakby należała do Łowców? W mojej głowie pojawiła się myśl, że dziewczyna jest  być może pod opieką jakiegoś innego Łowcy. Biedaczka dostała pomieszania zmysłów i teraz ją tu trzymają, dla bezpieczeństwa.
Może warto byłoby poczekać na przybycie jakiegoś kolegi po fachu i popytać.
Miałem teraz wielką okazję, by wyjść do swojego pokoju po broń. Ale jakoś z tej okazji nie skorzystałem. Zamiast tego usiadłem znowu na fotelu i jej się przyglądałem.
-Dostałaś się tutaj i mówisz, że mogłabyś dostać się także w inne miejsca. Potrafisz podać przykład?
Od razu pomyślałem o siedzibie S.SPEC. Korzystałem z każdej możliwości, by tylko dopiąć swego.
-W jaki sposób mnie znalazłaś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 20:36  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
"Na imprezy? Nieważne. Nie mam żadnych problemów, nie potrzebuję anioła. Dziękuję. Dam sobie radę, dawałem przez więcej niż sto lat, i pewnie jeszcze długo pociągnę."
Blizarre, do tej chwili wędrująca wzrokiem po pokoju, zatrzymała wzrok na jego sylwetce.
- Ależ to jasne, że potrzebujesz. Te swoje sto lat spędziłeś, często paląc, pijąc i Bóg wie co jeszcze. Ale to nie najgorsze. Dla ciebie problemem są nie uzależnienia, a twoja głowa. Wyniszczasz się od środka. Boisz się kolejnego dnia. Nie oszukuj sam siebie, potrzebujesz osoby, która cię wysłucha, poradzi. Czyż nie mam racji? - spojrzała na niego poważnie, lekko przechylając głowę.
Uśmiechnęła się, widząc jak Raen włącza telewizor. Zapatrzyła się w mały ekran, gapiąc się na malutkich ludzi.
"Wiesz co, właściwie to jak już sobie obejrzysz, to możesz sobie nie zawracać mną głowy. Znasz moje stanowisko w tej.. sprawie. Więc.."
Czyli jednak jej nie uwierzył. Normalka. Chyba będzie trzeba coś podpalić, by zdał sobie sprawę, że naprawdę ma przed sobą anioła. Nie odpowiedziała na to, w zamyślaniu wpatrując się w program typu "odpowiedz na pytanie, wygraj milion!" Czy kiedykolwiek ktoś zdobył te pieniądze?
Dostałaś się tutaj i mówisz, że mogłabyś dostać się także w inne miejsca. Potrafisz podać przykład? W jaki sposób mnie znalazłaś?
Tyle pytań, tak trudno to wytłumaczyć!
- Co do pierwszego pytania... Zaczekaj chwilę. W jaki sposób cię znalazłam? Jesteś łowcą, czyż nie? Zazwyczaj jesteście tutaj, w waszej kryjówce. A jeśli nie, to z Eden wszystko widać! Właściwie to tylko ci u góry wiedzą wszystko. Ja jestem ta niższa w hierarchii.
Spojrzała na Raena. Chyba nie zareaguje jakoś... Dziwnie. Ale kto go tam wie? Lepiej nie podpalać niczego. Wstała i przeciągnęła się. Gestem nakazała mu podejść bliżej. Wyciągnęła dłoń, na której pojawił się mały płomyk ognia. Zmienił kolor na niebieski, potem zielony i czerwony, po chwili zgasł. W trakcie pokazu zaczęła mówić.
- Jako anioł, mam władzę nad jednym z żywiołów. Ogień. Ludzie nie potrafią takiego czegoś, prawda? Nie musisz wierzyć, bym istniała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 23:54  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
Pokręciłem głową w odpowiedzi na jej słowa. Dosyć dużo o mnie wiedziała, odrobiła swoją pracę domową, ale uważałem, że mój aniołek nie ma racji.
-Może i nie spożytkowałem danego mi czasu tak, jakbym tego chciał, żałuję wielu rzeczy. Miałem wystarczająco dużo czasu, by z pewnych rzeczy zdać sobie sprawę. Dopiero teraz usiłuję rzucić chlanie, co wychodzi mi kiepsko. Może jestem niedojrzały. Ale jestem pewien, że wszystko sprowadza się nie do mojej głowy, a do rzeczywistości. Nie boję się jej, jak błędnie wnioskujesz, a jedynie mam jej dosyć, uznałem, że nadszedł odpowiedni czas na to, aby realia wreszcie ustosunkowały się do mnie - co na pierwszy rzut oka wygląda na walkę z wiatrakami. Moja psychika owszem, też ma tu wiele do rzeczy, ale nie jest tak ważna jak myślisz.
Zmarszczyłem czoło. Nie wiedzieć czemu, poczułem się urażony słowami Blizarre. Może zakuło mnie to, że ta dziewczyna tak szybko trafiła w moje słabe punkty - mnie dojście do podobnej konkluzji zajęło dużo więcej. Byłem wtedy młodym ćpunem, co prawda, ale miałem szczerą nadzieję że to ja wiem o sobie najwięcej.
Najwidoczniej się myliłem. Splotłem swoje dłonie i oparłem na nich swoje czoło.
Nie miałem zielonego pojęcia, skąd to dziewczę się tu znalazło, a w jakiś niewytłumaczalny sposób czytała ona ze mnie jak z otwartej księgi. To jednocześnie irytowało i intrygowało. Sprawiało, że teraz już nie mogłem postąpić tak, jak planowałem na początku.
-Ale o czym ty do mnie mówisz? Nikt oprócz Łowów nie wie, gdzie jest nasza kryjówka. Powiedziałaś to tak, jakby to było oczywiste, a na ulicach porozstawiane były znaki z instrukcją, jak dotrzeć do naszego przybytku. A co do tej waszej hierarchii.. Odkąd to anioły widzą wszystko? Myślałem, że tylko Papcio ma taką możliwość..
Oczywiście nie wierzyłem w Boga, tym bardziej w jakieś skrzydlate dziwadła. No, ale skoro dziewczyna tak bardzo się upierała przy swoich wytłumaczeniach.. Takich ludzi się nie przegada.
Kiedy Bliz przywołała mnie gestem, westchnąłem ciężko. Uraczyłem ją spojrzeniem pełnym sceptycyzmu. Uniosłem jednak lekko brew, gdy na jej dłoni pojawił się płomień.
-Ludzie może i nie potrafią takich bajerów, z tym się zgodzę. Ale widziałem różne dziwadła chodzące po tym świecie. Tak więc, masz moje uznanie, ale nie uwierzę w to, że jesteś aniołem. Skoro nie muszę wierzyć, niech tak pozostanie. Konfrontacja na tym polu nie ma sensu, bo ani ja nie uwierzę a ty nie zbawisz mojej duszy, koniec kropka.
Wprawdzie młoda nie wspomniała nic a nic o zbawieniu. Mimo to uznałem, że rzekome anioły stróżujące ponoszą po części odpowiedzialność za tych, którymi się opiekują. Czy wobec tego zbawienie było w pakiecie?
Założyłem nogę na nogę, by zaznaczyć wagę swoich słów. Cały czas wierciłem się i nie wiedziałem co zrobić ze swoimi kończynami. W końcu stwierdziłem że najlepiej się uspokoić i nie wykonywać żadnych większych ruchów.
-Ile masz lat?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 0:42  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
Dziewczyna westchnęła cicho na słowa łowcy. Broni się rękami i nogami, byleby nie przyznać jej racji. Było to trochę irytujące, ale w końcu każda relacja człowiek - anioł się tak zaczyna.
Uniosła brew i ciężko na niego spojrzała.
- Tłumaczysz się. A do tego, to dość dziwne, że aż tyle wyjawiłeś nieznajomej, która pojawia się w środku tajnej kryjówki łowców. Nie zastanawia cię to? Zazwyczaj pewnie nie jesteś taki gadatliwy. - stwierdziła z lekkim uśmiechem, po czym w zamyśleniu zaczęła skubać materiał sukienki. Kiedyś się przekona. Co prawda, jej poprzedni człowiek był... Hm. Schludniejszy, że tak powiem. Oraz wierzący, co bardzo pomogło na początku. Ale teraz przynajmniej jest jakieś zajęcie, prawda?
Kolejne słowa. Kurczę, miał gadane ten Raen.
- Zacznijmy od początku. Kiedyś był piękny świat, ludzie dobrzy, trochę zły. No świetnie po prostu. Potem jednak Bóg sobie poszedł, zostawiając ziemię w kompletnej rozsypce. Większość ludzi martwa, szerzący się wirus, kataklizmy... To była codzienność. Anioły uznały jednak, że to jest swego rodzaju test dla nich i wzięły się do roboty. Aktualnie to one jako tako trzymają ten świat w ryzach. Ja na przykład mogę wstrzymać pożar lasu. Albo i budynku, jak wolisz. Więc nie ma Boga. Aktualnie, znaczy się. Anioły nie widzą wszystkiego, bo zwyczajnie się nie da. Ale dzięki mocy, mogą ingerować w różne wydarzenia,  mają też wgląd we wszystkie miejsca na ziemi. Za tym wielki murem też jest życie, wiesz? No dobra. Masz może coś do picia? Wodę? Cokolwiek? Trochę się zmęczyłam tym monologiem. Kiedy ja tyle mówiłam?
Westchnęła, gdy płomyk zniknął z jej dłoni. Używanie mocy zazwyczaj było dość męczące. Zerknęła w stronę łowcy, mając nadzieję na widok objawienia na jego twarzy. Niestety przeliczyła się. Raen obdarzył ją kolejną wypowiedzią.
Po wysłuchaniu jego słów dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ale i tak się nie odczepię. - stwierdziła krótko.
Wpatrzyła się w ekran. Teraz leciały reklamy. Ogłupiające zajęcie. "Pasta do zębów Czyścioszek! Dzięki niej twoje zęby będą świeciły w ciemności!"
... Musi sobie taką sprawić.
Po chwili od telewizora oderwało ją pytanie o wiek.
- Echm... Będzie to z 1500? Coś koło tego. Ale lepiej, jeżeli powiem, że 20. A Ty?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 11:02  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
Czyżby Blizarre wiedziała o mnie więcej, niż mogłem przypuszczać? Na to wyglądało, ale skąd miałaby zdobyć tak dużo informacji? Zakładając oczywiście, że nie jest aniołem. Anioły nie istnieją.
-Nie tłumaczę się. - to zdanie było raczej jednym, przeciągniętym warknięciem niż zwykłym sformułowaniem - Odpowiadam na twoje pytanie. Nie wiem czemu. Poza tym, nie wydaje mi się, żebym wiele ci wyjawił, skoro wiesz o mnie więcej niż niektórzy Łowcy.
Tak, to było dziwne. I nie odpowiadało mi w to w najmniejszym nawet stopniu. Albo po prostu nie byłem przygotowany na coś  takiego. Uświadomiłem sobie, iż najrzadziej towarzyszącym mi uczuciem było zażenowanie i.. wstyd? Dopiero w tym momencie zacząłem się z tym oswajać na nowo - może zapomniałem o uczuciach innych od goryczy.
Zwęziłem wargi i z pretensjonalnym tonem odparłem na wywód dziewczyny:
-Słuchaj, Rózia..- wskazałem na jej włosy -Czytałem Biblię. Fajne, ale do mnie to nie przemawia. Najwyraźniej Stwórca nie pomyślał o dacie ważności swojej książki i przykazań, bo to wszystko zostało już dawno przewartościowane. Nic dziwnego, że sobie poszedł. Też bym tak pewnie zrobił. Ale dla was, świętoszków, wszystko jest próbą. Wszystko jest testem..
Nie miałem pojęcia, czemu się tak rozwodziłem nad tym tematem. Może potrzebowałem pogadać o takich rzeczach. Dosyć długo nie miałem do tego okazji.
Słysząc jej prośbę o coś do picia, zawahałem się, ale mimo to podniosłem się i poszedłem do swojego pokoju. Nie wiedziałem, czy gdzieś tam w ogóle była woda, ale na pewno miałem gdzieś schowany alkohol, którego jeszcze nie zdążyłem wypić lub rozbić. Po chwili poszukiwań wróciłem z butelką burbona.
-Miałem to wszystko wywalić, ale.. Masz. - podałem jej trunek, po czym znów usiadłem na fotelu. -Za tym wielkim murem jest nędza. Życie też. Ale głównie nędza. Pasowałoby to zmienić, nie uważasz?
Nie było sensu obruszać się o tę małą dygresję ''anielicy''. Z drugiej strony ciężko mi było wyobrazić sobie Łowcę, który by nie wiedział o tym, co znajduje się za murami.
-Dobrze, teraz i tak nigdzie bym cię nie wypuścił. Cała sytuacja jest zbyt dziwna.
Podrapałem się po głowie, nieco skonfundowany, gdy usłyszałem jej wiek. Jeśli była jakąś dziwaczną odmianą Wymordowanego, to nie byłoby w tym nic dziwnego. Ale przecież młoda nie wykazywała żadnych oznak zezwierzęcenia. Nic, nul, zero.
No, może poza tym, że wydawała mi się mocno kopnięta. W tym aspekcie mocno odbiegała od normy.
-Za około dekadę stuknie mi druga setka. Życie przez tysiąc lat musi być przerażające.
Nie wiem, czy zaczynałem wierzyć w jej gadkę czy też po prostu chciałem kimś porozmawiać. Każda rozmowa po kilku latach milczenia wydaje się być interesująca.
-Okej, w takim razie dlaczego dopiero teraz dostaję mojego stróża? Macie jakiś limit, nie rodzą wam się nowe anielątka, czy co? Pomijając, że to beznadziejny zawód, jaki jest w ogóle tego wszystkiego sens? Ratowanie ludzi idzie wam po prostu do dupy. Gdybym był Bogiem, od razu bym was, kurwa, zwolnił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 12:52  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
Denerwował się, to było widać. Każdy by się wkurzył. No, ale zadaniem Bliz jest powstrzymanie go od tego. Odetchnęła i z uśmiechem próbowała promieniować anielskim spokojem i niewinnością.
- Okej. Zostawmy to w spokoju.
Lepiej, żeby nie zaczął demolować pokoju. Jeszcze by się inni zlecieli, a tym coś tłumaczyć? Nie, tego to już robić nie będzie. Wtedy żadnych rozmów. Podpali kogoś coś i powie, że jest aniołem. Tylko tyle.
Najwyżej to zlecą się tu wszyscy z zamiarem przesłuchania jej, a potem zabicia.
Spochmurniała, słysząc swoje nowe przezwisko. NIE RÓŻOWY! Jej włosy mają kompletnie inny odcień.
- To jest amarant. Ale mniejsza z tym. Hm... Jakby ci to wytłumaczyć... Religia na jakiś czas przestała istnieć. Nie ma. Nic. Zero! Bóg sobie wyjechał na dość długie wakacje. Tysiąc lat jak na razie. Nie mam bladego pojęcia, kiedy mu się urlop skończy, ale dobra. Teraz są tylko anioły, które próbują chociaż trochę ogarnąć to, co tu się dzieje. Tak to wygląda.
Po tym, jak Raen wyszedł, dziewczyna wstała i rozejrzała się po pokoju. Coś tu jej nie pasowało. Tamten fotel źle stał. Uznała, że zrobi dobry uczynek i przestawi go w należyte miejsce. Pociągnęła mebel za oparcie, z całej siły próbując go przeciągnąć. Blizarre jednak nie zdała sobie sprawy, że w ten sposób bardzo łatwo jest to wywalić.
ŁUP!
Anielica wgapiła się w przewrócony fotel, po czym szybko usiadła na swoim miejscu. Lepiej się nie przyznawać, że to ona. Nikt nic nie widział. Gdy łowca wrócił, z wdzięcznością wzięła od niego butelkę. Whiskey. Błech, nie pije za bardzo alkoholu, ale skoro miał tylko to... Pociągnęła łyk i skrzywiła się z niesmakiem. Nie dla niej takie rzeczy.
Zastanawiała się, jak odpowiedzieć na jego słowa. Skubany. Trafił w czuły punkt aniołów.
- Nie da się pomóc wszystkim. To jest bardzo trudne, gdy świat jest aż tak podzielony. Robimy wszystko, co się da, ale nie możemy też aż tak ingerować w to wszystko.
Wstała, po czym zaczęła się przechadzać po saloniku. Nie odpowiedziała na jego słowa. Nie musiała. Skoro nie chciał jej wywalać, a czego by nawet siła nie zdołał zrobić, to sprawa zamknięta.
Po chwili usiadła na podłodze i zaczęła się bawić zakrętką od butelki. Podrzucała i turlała, a na koniec podpaliła. Ma prawie 200 lat, co? To dość dużo, nawet jak na łowcę.
- Po jakimś czasie można się przyzwyczaić. - odparła, wpatrzona jak zahipnotyzowana w zdeformowaną już nakrętkę. Ogień powoli dogasał.
Właśnie miała zamiar odpowiedzieć na jego pytania, gdy do salonu wszedł jakiś mężczyzna. Spojrzał nieprzytomnie na anielicę i łowcę. Przywitał się jakimś burknięciem z Raenem, po czym spojrzał na  szczerzącą radośnie do niego ząbki dziewczynę. Spojrzał pytająco na Edella.
Kto to jest?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 14:39  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
-Amarant.. Jakby nazwa miała cokolwiek zmienić. Róż to róż. Ale masz rację, nieważne. Z tego co wiem, anioły mogą więcej niż ludzie. Po cholerę wciąż nam służycie?
Cały czas byłem nastawiony sceptycznie do rzeczy, jakie dziewczyna do mnie mówiła.
-Skoro nie da się pomóc wszystkim, to po co to robić? Na pewno gdzieś są jakieś niesamowite miejsca, gdzie można by sobie leżeć i się byczyć, popijając drinki. Na twoim miejscu udałbym się na urlop. W ogóle, kto wyznacza te anielskie standardy? Skoro Boga nie ma, to reguły chyba przestają obowiązywać. Co z upadłymi aniołkami, chyba nie musicie się już nawzajem zabijać, prawda? Gdybym tylko miał tyle możliwości to wykorzystałbym je, a nie marnował sobie życie przy marnych ludziach.
To akurat było szczere z mojej strony. Prawdę mówiąc, kiedy w życiu doświadcza się przewartościowania ideałów, ciężko myśleć inaczej. Skoro mam wolną rękę, czemu miałbym się krępować?
Kiedy dziewczyna zaczęła się przechadzać po pomieszczeniu, postanowiłem również rozprostować nogi. Zacząłem przyglądać się detalom, na które uwielbiałem zwracać uwagę, gdy nie było czym zająć zmysłów. Dobrze słyszałem teraz, jak w moim pokoju krople wody kapią z niedokręconego kranu. Słyszałem nawet jakieś głosy dobiegające z trochę dalej znajdującego się magazynu - a więc nie jest Łowców tak mało, jak się obawiałem!
Blizzare też wydawała się być trochę znudzona - była niesamowicie skupiona na zakrętce, którą to podpalała, to podrzucała..
W tej chwili, kiedy tak się przyglądałem jej poczynaniom, do salonu wkroczył jakiś osobnik. W moim mniemaniu wyglądał na dosyć młodego - ale w tych czasach nie warto wierzyć oczom. Dowodem tego była chociażby sama Blizzie.
Mężczyzna był najprawdopodobniej Łowcą, ponieważ mało kto posiada ten charakterystyczny, czerwony kolor oczu.
Zadał mi pytanie w sposób, który uznałem za trochę bezczelny.
-Przedstawiłbyś się najpierw. Nie znam cię, do jasnej cholery.
Mogłem sobie chyba na to pozwolić. W życiu go nie widziałem w naszych szeregach, co pozwalało mi wywnioskować, że jestem starszy przynajmniej rangą.
Ale mogłem się mylić.
Popatrzyłem na dziewoję. Skoro nawet ten Łowca jej nie kojarzył, to coś tu ewidentnie było nie tak.
-To moja siostrzenica. Nie jest jeszcze Łowczynią.
''Jeszcze'' było kluczowym słowem. Łowcy są nieufni.
Właściwie było to najgłupsze kłamstwo jakie kiedykolwiek wypowiedziałem w swoim życiu. Mogłem rzec cokolwiek o tej dziewczynie, nawet nie musiałem się do niej przyznawać.
W tej chwili odniosłem wrażenie, że mogę jeszcze pożałować tych słów. Ale skoro już się powiedziało ''a'', to trzeba powiedzieć i ''be''.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 20:53  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
- Bo takie jest zadanie aniołów. Skoro mamy więcej, to się tym dzielimy. Tacy zostaliśmy stworzeni, nic na to nie poradzę. Oczywiście nie narzekam na swoją pracę opieki nad człowiekiem. To dość ciekawe zajęcie, można poznać wiele nowych rzeczy i inne takie. Myślę, że dość dobrze ci to wytłumaczyłam.- odparła.
Szczerze mówiąc, miała już dość tych pytań. To oczywiste, że chciał ją sprawdzić. Chciał, żeby się na czymś zająknęła, coś zaplątała. Wtedy będzie mógł dowieść, że jest szpiegiem. Wyjęła dwie babeczki z przepastnej kieszeni sukienki. Waniliowe z kawałkami czekolady, jej ulubione.
Jedną z nich rzuciła Raenowi. Ciekawie kiedy ostatnio coś takiego jadł? Zanurzyła zęby w miękkim cieście i z rozmarzeniem wymalowanym na twarzy pochłonęła całe ciastko. Pyszne!
- To się nudzi. Jasne, mamy piękne ogrody i inne wspaniałe miejsca. Ale spróbuj tak żyć, mając pełną świadomość tego, co się dzieje tutaj. Miłe, spokojne życie jest bardzo nużące, a zakodowana w umyśle anioła chęć niesienia pomocy innym tym bardziej daje się we znaki.
Zerknęła na nowo przybyłego. Ciekawe, co teraz Raen wymyśli. Przecież nie powie, że jest aniołem. Towarzysz uzna, że znów się schlał. Schowała w dłoni na wpół roztopioną zakrętkę i wstała. Podeszła do swojego nowego czlowieka i stanęła obok niego.
Siostrzenica... Nawet dobre kłamstwo. Zerknęła na nowo przybyłego, który mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Po chwili wyszedł.
- Poszło dość łatwo. Masz może zwierzaka? Moglibyśmi ich poznać z moim, nazywa się Alfa. Lubi aportować. A twój? - zwróciła się do łowcy jak gdyby nic.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 21:44  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
-Anioły to wobec tego stworzenia trudzące się bezinteresowną pomocą? Mam wrażenie, że idealizujesz, bo słyszałem o kilku skrzydlatych pokłóconych z Wszechmogącym. - na potwierdzenie swoich słów, uniosłem do góry palec wskazujący, a potem opuściłem go w dół -I potem wylądowali gdzieś pod naszymi stopami. To wszystko brzmi jak opowiastka o walce z socjalizmem. Ale w sumie.. Dobra, koniec tematu, gadam o tym jak najęty, kiedy nawet w to nie wierzę. Koniec.
Lekko zaskoczony niezdarnie złapałem babeczkę, trochę ją uszkadzając. Wzruszyłem ramionami i szybko ją spałaszowałem. Była całkiem niezła. Ale wanilia to nie mój smak.
Popatrzyłem z lekkim wytrzeszczem na młodego Łowcę. Jeszcze chwilę temu chciałem spotkać jakiegoś innego buntownika, ale w jednej chwili stwierdziłem, że znacznie ciekawsza jest ta mała wariatka.
-Pewnie, tak samo nudzi się ludziom, tylko że to stało się paranoją. Myślę, że gdybyśmy zamienili się miejscami to nam obojga wyszłoby to na dobre.
Strzeliłem kośćmi i znowu zerknąłem na burkliwego mężczyznę. ''No już, wypierdalaj.'' - myślałem sobie. Życzenie się spełniło. Poszedł gdzieś właściwie nie wiadomo gdzie.
Ktokolwiek jest teraz przywódcą, powinien zrobić porządek. Nie uważam się za ideał Łowcy, ale przynajmniej działałem w jakikolwiek sposób. A szlajanie się po kryjówce nie jest działaniem.
-Czy mam zwierzaka..? Nie można tu mówić o posiadaniu. Przynajmniej w moim przypadku. Mam czworonożnego znajomego. Nie wymyślałem mu imienia, bo i po co? Pies nie wypowie mojego imienia, tylko kurwa szczeka. A jeśli kazałbym mu aportować, myślę, że uraziłbym jego dumę i zwyczajnie by mnie zagryzł. I nie mam pojęcia jak reaguje na inne zwierzęta..
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.14 13:48  •  Główny Salon Rozrywkowy - Page 3 Empty Re: Główny Salon Rozrywkowy
- Masz na myśli upadłych? Racja, jest kilku takich, ale zdecydowana większość woli dobro.
Chociaż to oczywiście nie oznacza, że jesteśmy jacyś idealni. Ja na przykład, jak już mówiłam, bardzo lubię imprezować. A to raczej nie przystoi aniołowi? -
posłała w jego stronę uśmiech firmowy nr. 3.
Blizarre spochmurniała, gdy ten szybko zjadł babeczkę. Nie pomyślał.
- Powinieneś sprawdzić, czy nie jest zatruta. - burknęła, patrząc na niego potępiająco.
Oj, będzie miała trochę z nim do roboty. Raen sprawia jednak dość sympatyczne wrażenie (według anielicy) i Blizzie
ma nadzieję, że go wyprostuje. Najważniejsze teraz będzie sprawienie, by łowca chciał w jakiś sposób zmienić swoje życie. Przestać pić, trochę się ogarnąć i inne.
Hm. to będzie trudne.
Dziewczyna zaczęła się w niego wpatrywać. Okrążyła go, oceniając siłę i inne takie bzdety.
- W walce to ci za bardzo nie pomogę, chyba, że miałabym kogoś spalić. Myślę, że przydzielili mnie do ciebie ze względu na problemy psychiczne. A, jeszcze jedno. Masz fajny kolor kurtki.
Marengo. -
powiedziała szczerze.
... Nie wymyślił imienia? Nie. Nie, nie, nie. Blizarre tego tak zostawić nie może.
- Musisz mu dać imię! Musisz! Przecież to twój obowiązek! Na pewno psina się ucieszy.
Wiesz, ja mam takiego dużego. Jeżeli chodzi o gatunek, to jest Astro Wielki. Kojarzysz może? Takie wielkie jaszczury z kłami. -
uśmiechnęła się słodko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach