Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 17 Previous  1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

Go down

Pisanie 05.09.14 21:31  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
19:58. Punktualnie jak nigdy odezwał się różowy zegarek, sygnalizując potrzebę pomocy. Ubrany w swój "służbowy" mundur nietoperzowatego bohatera wymknął się się niepostrzeżenie, znajdując nową dziurę na dwa metry wysoką. Rytuał dokonał się i przed chwilą dokonało się symbolicznie uczczenie pamięci wrogów, czyli przypadkowo zarżniętych jegomości. Podrzucił ich na swój cmentarz, by rano jego nieświadomy pracownik zajął się wypełnianiem pustych dołów na cmentarzu. Wyczyszczenie nastąpiło. Praprapraprapra[...]pradziadku, to dla ciebie.  
Spełniony i wyciszony przemieszczał się między cieniami, poruszając się niepostrzeżenie. Dawno nie wracał koszarami, jednak dzisiaj poczuł dziwną potrzebę patrolu. Jego misja się już skończyła, odpoczynek niech potrwa jeszcze chwilę, nim wróci do domu i będzie narażony na skrzekot Robina.
Trawa bezszelestnie uginała się się po jego prawie 84 kilogramami.
Świadomość Bata świetnie ignorowała zastały upadek o odstający korzeń, który był przyczyną ponownego ubrudzenia stroju. Jeszcze przed chwilą czyścił się z krwi go brudzącej wilgotnymi husteczkami. Pucu pucu, miszczu. Nie wspominając już o wtopię za jaką można uznać upadek.
Z opuszczoną głową nadal szedł twardo po ziemi z jeszcze większym naciskiem, kiedy usłyszał jakiś dźwięk. Poruszającego się kogoś lub czegoś. Zasłonięte materiałem uszy, nie wytłumiają dźwięku aż tak, jak mogłoby się wydawać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.14 21:45  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Dziewczyna szła rozglądając się to tu to tam.. była na siebie wściekła, że się zgubiła. Nawet nie wiedziała jak ma skontaktować się z Panem, może on by coś poradził, ale głupia telefonu zapomniała zabrać. "Debil! idiotka! bezmózg! kurwa jego mac!" cały czas powtarzała sobie w myślach, niczym modlitwę jakby miało jej to w czymś pomóc.. właściwie tylko jeszcze bardziej się wkurzała na swoja osobę.
W każdym razie szła wolnym krokiem, raz patrzyła pod stopy by nie wywalić się, jeszcze tego jej brakowało, siniaków, krwi i co gorsza zniszczonych ubrań! O nie, co to to nie, moi państwo. Silka za bardzo lubiła się stroić, choć na pierwszy rzut oka nie wyglądała na taką.. cała na szaro-czarno. Idąc dalej i rozglądając się a to tam to tu dostrzegła jakąś postać. Uratowana! pierwsza myśl, druga myśl... "Kto to może być... kto może łazić po tak beznadziejnym miejscu." Proszę pomińmy fakt, że między innymi ona.. okej? Jednakże mimo zdziwienia, dziewczyna uśmiechnęła się lekko po czym ruszyła w stronę nieznajomego.
-Umm przepraszam?- Powiedziała miło, będąc jeszcze kilka kroków od niego, och tak by raptem ten Pan jej nie zwiał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.14 22:12  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Zdawała się go zauważyć, więc na chowanie się było już za późno. Ostrym wzrokiem patrzył na nią, swoimi niebieskimi oczyma. Stał niczym dąb ze swoimi szerokimi barkami, gdzie pancerz dodawał mu jeszcze parę centymetrów. W tej pozycji czekał, kiedy istota podchodziła. Młoda dziewczyna, mogłaby być jego córką. Jednak on nie miał dzieci. Jedna ręką już sięgał po broń, w pierwszym momencie chwytając za Bat-paralizator. Chwilę później zluzował uchwyt i sięgnął za uchwyt noża. Trzeba naładować baterię.
Dziewczyna podchodziła, a jego umysł zaczynał kołysać. Blond włosy zdawały się nagle być czarne, a oczy czerwone. Wzrok mu się rozmazał, choć chwilę później wszystko wróciło do normy. Skołowany zaczął odpowiadać, kiedy jeszcze był w cieniu. Chwilowa migrena dała o sobie się wie znaki, które dały się zobrazować w głosie o szorstkiej tonacji. Śladowe ilości jadu do zauważenia.
— Co tu robisz o takiej porze? — Ból się wzmocnił, a BatJoker zacisnął dłoń mocniej na uchwycie noża. — Jest późno — zaczął po chwili "normalniej" — koszary to nie miejsce dla młodych dam. — Walczył, by chociaż zachować jakąkolwiek etykietę. Jego pradziad też taki był.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.14 22:38  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Dziewczyna stała spokojnie, oczywiście dostrzegła to jaki ten facet jest duży, lecz zdawała się nie zwracać na to uwagi. W ogóle wyglądała tak, jakby się go nie bała, jakby w ogóle nie brała pod uwagę fakt, że ten osobnik może być dla niej groźny. Głupia, blondyneczka.
Słysząc jego słowa, zastanawiała się czy może w czymś przeszkodziła. Nie chciała, jeżeli to zrobiła. Ponieważ jego głos nie wydawał się zbyt przyjazny, zadowolony,a gdyby mógł to pewnie zabił by Silke w sekund 3. Jednakże milczeć też nie mogła, to było by niezbyt kulturalne. Szczególnie że to ona pierwsza zagadała.
-Nazywam się Silence. - Zaczęła na początek, po czym lekko skinęła głową po czym jej wzrok znowu powędrował na mężczyznę. Jej głos był lekki i przyjemny, oraz spokojny. -Wiem, że jest późno i tez uważam że to miejsce nie jest dla mnie, ale niestety zgubiłam się i tak chodzę w kółko.- dodała tak samo spokojnie jak przed chwilą, jakby mówiła coś absurdalnie normalnego. Następnie westchnęła. Nie lubiła prosić o pomoc -Czy mógłby mi Pan pomóc z odnalezieniu drogi wyjścia stąd, najlepiej w stronę Edenu.- wiedziała że brzmi to co najmniej absurdalnie, no ale co poradzić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.14 22:57  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Przez moment kwitował jej słowa milczeniem, starając się okiełznać te mroczki przed oczyma. Jej wizja i kolorystyka znów mu się rozmazywała. Emocje negatywne mieszały się z neutralnymi. Ale udało mu się, to też przeszło. Nawet jeśli parę długich sekund minęło od jej wypowiedzi.
Wyciągnął lewą rękę spod płaszcza i wskazał drogę. Nigdy go Eden nie interesował. Nie lubił go i unikał. Nie mógł przyjąć do wiadomości istnienia czegoś takiego, jak skrzydlate bożki, czyniące dobro. Nie było ich w żadnym z komiksów.
— Eden jest w tamtą stronę. Jednak nie radzę Ci tam iść o tej godzinie. To daleko z tego miejsca, a ja znam tylko kierunek. Nie znajdziesz tam żadnej ścieżki przez długi okres. Powtarzam - nie radzę. Powinnaś wrócić do koszarów i poczekać na świt. I proszę uszanować, że nie mam zamiaru się teraz przedstawić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.14 22:30  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Silka wyglądała jakby nigdy nic, jakby nic ja nie ruszało, stała cały czas patrząc na nieznajomego i lekko się uśmiechając. Po chwili po jego słowach zamrugała dwa razy, jakby lekko ze zdziwienia. Jakoś za specjalnie nie podobał jej się fakt spania tutaj, czy też siedzenia cała noc. W każdym razie, zmieniła nieco pozycję, ciężar ciała z lewej nogi przeniosła na prawą.
-A powiesz mi jeszcze gdzie mogę przenocować, bo raczej w tym miejscu gdzie tu stoimy też nie jest zbyt bezpieczne.- Powiedziała tak samo miło i spokojnie jak ostatnio. Możliwe, że miała nutkę nadziei że jej pomoże, przenocuje czy coś. Cokolwiek. Jak na razie nie dostrzegała jakichś dziwnych zmian w zachowaniu tego Pana.
-Oczywiście, że uszanuję. Przedstawiam się sama z siebie, ponieważ tak mnie nauczono to tak tez robię. Miło jest wiedzieć z kim się rozmawia, lecz także nie mam Ci za złe że nie chcesz powiedzieć swojego imienia. - Jak zwykle za dużo mówiła, po tych słowach zaczęła się nieco rozglądać z myślą że będzie musiała gdzieś się zaszyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.09.14 9:25  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Migrena dokuczała jak komary latem lub jak muchy nad zwłokami. Nie miał siły, ani ochoty zadawać dziewczynie żadnych pytań, rozmawiać lub co gorsza zawiązywać znajomość. Nie w tej formie. Może przy normalnym spotkaniu w Świecie-3 uraczyłby ją większą uwagą z jego strony. Jeszcze poświęcał jej uwagę, kiedy pytała on nocleg, ale nie odpowiedział. Patrzył wciąż na nią, a później za nią. Jego zszargany tego dnia instynkt się wyostrzył. Tak, on tam był. Tuż za nią. Był! Może nie do końca On, ale był! Wysłał swoich sługusów na przeszpiegi. To dlatego ten ból głowy. Wyczuł go, wyczuł.
Szybkim ruchem zrobił rozkrok w przód, zapewne strasząc dziewczynę swoją nagłością, bliskością i siłą. Zgniótł pająka w ziemię, nie dając mu szans na przeżycie. Nie będzie go kreatura szpiegować.
Gniew się w nim zebrał. Dostawił nogę do nogi i otarł się z dziewczyną barami. Spojrzał na nią i położył jej rękę na ramieniu.
- Trzymasz z nimi? - Jego wzrok był poważny, a głos szorstki. Potężny.
"Jeśli ona współpracuje z Aragogiem, zabije ją", stwierdził w myślach i czekał na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.09.14 20:00  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
uwaga, kurde, niecenzuralne słowa! (ekhem, ostrzeżenie dotyczy jej raczej bardzo złego humoru>
Awww, zmutowana ośmiornica uratowała jej tyłek. Jakie to było słodkie! Bestia okazała się być przydatna. Hmm, może i nie zrobiła tego specjalnie, ale jednak! Pójdzie do nieba, nie ma co~
Marcelina przystanęła w końcu, opierając się plecami do zimnego muru. Ruina, pozostałość po jakimś budynku. Kurwa, nikotyna, dajcie nikotyny. Nadal trzęsącymi się rękami wyciągnęła z kieszeni fajkę. Delektując się długo jej smakiem i właściwościami relaksującymi, nadal myślała nad ostatnimi wydarzeniami. Bolał ją brzuch, kręciło się jej w głowie, w dodatku najzwyczajniej w świecie odczuwała pragnienie i głód. I zmęczenie. Boże. - Ja chcę do domuuuu... jebana desperacjaaa... - zawyła żałośnie, ukrywając na chwilę twarz w otwartych dłoniach, po chwili uderzając z powrotem lekko tyłem głowy o ścianę. A potem znowu, znowu. I tak kilka razy. *jeb, jeb, jeb*.
Stała tak jeszcze przez dłuższą chwilę. Jej uszy w końcu jednak skierowały się w prawą stronę, wyłapując jakiś dźwięk, a mianowicie głos. A nawet dwa głosy. Czekała już nawet na trzeci głos.
Z ciężkim westchnięciem odepchnęła się od murku i zakradła się bliżej źródła dźwięków. Kto się prosi o wpierdol? - syknęła w myślach, wychylając się lekko. W tej samej chwili zauważyła kątem oka ruch. Serce niemal podskoczyło do gardła, a potem wykonując skok na bangee. Odwróciła się i przy okazji potknęła o korzeń wystającego drzewa. Próbowała, walczyła dzielnie z grawitacją - niestety, tą bitwę przegrała. Wylądowała na tyłku, podnosząc się i masując bolącą skroń. - Aragot, nie widzisz, że mam teraz zły humor? - krzyknęła, zaciskając wargi w gniewnym grymasie. - Uuu, ktoś tu okres ma. - Okres to ty zaraz będziesz mieć, ale na pysku, peda... - warczała i szczekała do niego, dopiero w ostatnim słowie ostatniego zdania orientując się, że nie jest tu sama. Dziewczyna, jakiś facet... przebrany w kryptopedalski strój batmana. Batman! (Batmaaan, batmaaan 4ever! Yey!)
Co tu się dzieję? Jej oczy prawie wyskoczyły z orbit, lewe stało się teraz różnokolorowe, z racji dziwnych emocji rządzących teraz kotowatą. Całe jej ciało zesztywniało, oddech zamarł, a serce szybciej biło. Otwarła pyszczek, chcąc chyba przywitać się, przeprosić, nie wiem, FUCK! Może ona przeszkodziła im... w czymś, w jakimś tańcu, a może... orgii?! I siedzi dalej na tyłku, z otwartym pyskiem, a Aragot tarza się ze śmiechu - jaka szkoda, że BatJoker i Silence nie widzieli jego miny i nie słyszeli rechotu, który zapełnił umysł Marceliny. Z głowy wyszły jej tylnymi drzwiami nawet te wszystkie myśli o rzeźni, która miała miejsce blisko murów, o Nithanianie, który uratował ją, a ona nie pomogła jemu, i o głupim, debilnym androidzie, przez który wyszli z ciepłej kryjówki, co prawda pełnej robali i pająków, ale chociaż bezpiecznej. Z wrażenia zapomniała schować fajki, którą nadal kurczowo trzymała w palcach.
Batman! Najprawdziwszy! Taki jak na filmie! W oka mgnieniu otrząsnęła się, a w jej oczach pojawił się szaleńczy blask. - Boże! - wrzasnęła, zbliżając się do niego. - BożeBożeBoże, ty jesteś batmanem? Prawdziwym? O kurwa! - musiała oczywiście dźgnąć go pazurem w zbroję. Była twarda, a wydawała się na filmie miękka! Cóż za mindfuck.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.09.14 21:09  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Dziewczyna stała na początku spokojnie, patrząc się jak a razie z spokojem. No przecie rozmawia z normalnym facetem! prawda! Prawda? tak na pewno. Dlatego też Silka za specjalnie nie bała się, Nic jej nie przeszkadzało, no może trochę ten mało uroczy krajobraz ale ogólnie było git.. do czasu. Ano do czasu aż mężczyzna nie zrobił gwałtownego kroku w przód, niemalże sekundzie później i Silka sie poruszyła lecz w tył. Nie tylko poruszona faktem, że chce mieć nieco swojej małej przestrzeni lecz też tym, że to było dość nieoczekiwane... a może nawet i niebezpieczne, dla niej. Słysząc zaś pytanie zamrugała lekko. Nie wiedziała o co mu chodzi, no ni.. ni chuja no.
-Ale z kim?- Odpowiedziała lekko zdziwiona przekręcając łepek w lewo.. jak kot czy pies który nie wie o co chodzi. W końcu mogła trzymać z wieloma osobami.
Jednakże odpowiedzi tak szybko się nie doczekała, ponieważ najpierw usłyszała głuche walnięcie po chwili jakieś krzyki. Mimowolnie z ciekawością w oczach spojrzała się w stronę dziewczyny kota. Z zdziwienia otworzyła aż buzię i stała jak ten debil gapiąc się, niegrzecznie. Za chwilę będzie się karciła w myślach, ponieważ nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie, oraz nie ładnie tak się gapić, niezależnie od tego jak bardzo dana osoba jest dziwna.. psychicznie, fizycznie.
-Hm przed takimi mnie ostrzegałeś?- Zadała spokojnie lecz dalej w lekkim szoku dziewczyna, w tym samym czasie pokazała palcem. I kolejny błąd. Och jaka ona niegrzeczna, ale tyle zaskoczeń, że można się pogubić! prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.14 20:58  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Przepraszam za późną odpowiedź.

BatJoker nadal patrzył, albo raczej starał się patrzeć dziewczynie w oczy. Wciąż walczył z bólem głowy, który miał nadzieję już rozumieć. Gdyby mógł obserwować świat jak diabeł z piekła, a to przecież tak niewiele pod ziemią, rozumiałby już całą sytuację. Usłyszał "Aragog". Ciche i dalekie, ale jednak usłyszał, nawet jeśli sam tego w mózgu nie zarejestrował. Kolejny Bat-signal, stwierdziłby spec. Jego różowy zegarek dzwonił już przecież wieki temu. I mimo że już wychodził z transu, imię jego wroga musiało na niego zadziałać. Dlatego też chciał właśnie zabić nieznajomą mu dziewczynę, choć jego umysł z tym walczył, odgrywając pojedynek człowiek vs schizofrenia. Dlatego też patrzył na nią swoim mściwym wzrokiem, kiedy przez umysł przechodził mu widok jej wystających między mięsem kości, bo tak głęboko w tych wizjach wbił się jej nożem. Niezwykle znajomy zapach karmazynowej cieczy, którego nie znosił całym sercem, wypełnił mu nozdrza. Nawet jeżeli jeszcze żadna kropla krwi nie spadła, a sam jego kostium był już od niej czysty, a wilgotne chusteczki nią okryte, dawno wyrzucone. I wszystko to przez ledwie zarejestrowane imię jego śmiertelnego wroga. A jego wredny, nie wiadomo jak przez niego zauważony w tych egipskich ciemnościach, sługus przesądził sprawę.

Dziewczyna odskoczyła, a na widok rzuciła się kolejna osoba. Mała, osierściona, z ogonem i pełna piercingu. Oczy miała dziwne, jakby miała zaraz rzygać tęczą. No i prędkość też miała nie najgorszą.

Zapewne zdążył by uniknąć/odbiec/zwiać, gdyby nie jej dziwna ekscytacja słowem "Batman". Czy on jest Batmanem? Choroby na umysł mogły mu się rzucić, ale hej! Inteligencji mu nie zabrały. Wszystkie jego nowe bronie miały przedrostek Bat-. Wszystkie. Bez wyjątku. W jego najcenniejszych komiksach też tak było. Co z tego, że były już stare, a ich śliskie kartki wyblaknięte. Czyżby znaczyło to, że ten kot coś wiedział? WIEDZIAŁ COŚ O BATMANIE LUB BATJOKERZE? To było istotne. Cholernie istotne. Ale zaraz. Gościu, albo raczej gościówa, pojawiła się zaraz po pająku i jeszcze piąte przez dziesiąte kojarzy jego Bat-personę. Jest szansa, że pracuje dla Aragona nawet jeśli nie jest pająkiem. Trzeba uważać. Bardzo uważać nawet.

Patrzył na kocicę analitycznym wzrokiem, odsuwając zagubioną dziewczynę na boczny tor.

Głowa wciąż mu dokuczała, ale walczył z tym by się skupić na analizie. Natychmiastowa potrzeba wyczyszczenia świata ze "zła" też zeszła na boczny tor.

Mężczyzna nie wiedział co robić. Schwytać, zabić, czy zostawić wolno. Obie, czy tylko jedną.

Jednak było to zastanawiające. Komiks o super bohaterze królował przed apokalipsą. Tysiąc lat temu, a powodzie, trzęsienia ziemi i czas musiały zniszczyć wszelkie materiały. A jednak pojawił się ktoś, kto to kojarzył, mimo że bohater zniknął z pamięci niemal wszystkich. Ciekawe, czy skrzynie z polioksymetylenu maczały w tym palce.

BatJoker nie myślał jeszcze dłużej, przeciągając sprawę. Odskoczył na dwa kroki, przeklinając w myślach. Przy pasku miał trzy kulki - czarne o średnicy 5 centymetrów. Wziął dwie i szybko rzucił przed siebie. BatSieci się rozłożyły i spadały prosto na dwie dziewczyny. Jak dobrze pójdzie, to obie spadną pod jedna wspólną.

Aragot i Aragog to dwa bardzo podobne imiona, zwłaszcza że "t" i "g" są swoimi odpowiednikami w podziale na dźwięczne i bezdźwięczne. Poza tym każdy słyszy to co chce~ (btw, pięknie nam się ten przypadek złożył, Marcelinko~)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.14 12:46  •  „Bunkrowisko”. - Page 2 Empty Re: „Bunkrowisko”.
Czy ona śniła? Jeden z jej ulubionych bohaterów stał przed nią w całej swojej okazałości! Rzuciła krótkim, lekceważącym spojrzeniem na dziewczynę z kocimi oczami i zignorowała jej słowa oraz wystawiony na Marcelinę paluch. Phi, "przed takimi", baaardzo zabawne. Pierwszy raz potomkinię kota z cheshire widziała?!
Wróciła uwagą na mężczyznę w czarnym, obcisłym wdzianku. Zdziwił ją trochę ten mściwy, wściekły wzrok, ale to w końcu batman! Maska dodaje mu mrocznej powagi i tajemniczości. Nawet go nie znała, a już mu zaufała!
Szkoda, że nie wzięła swoich komiksów, które notabene liczyły jakieś tysiąc lat... miała ich kilka. O supermanie. O zielonej latarni. Hulk. Wolverine. Catwoman. I oczywiście Batman. Jako wielka wielbicielka wszelkich ludzi w maskach z dodatkowymi kończynami i innymi super-mocami pragnęła tylko autografu ludzio-nietoperza. Już miała wyciągnąć z kieszeni swój pisak i udostępnić nadgarstek albo poświęcić kartkę ze swojego szkicownika. W tym samym momencie mężczyzna odskoczył i rzucił w ich stronę jakimiś kulami, które - po chwili - przybrały postać grubych sieci. Jedna leciała w stronę nieznajomej, druga w stronę kotowatej - ta zdążyła jedynie wyciągnąć odruchowo ręce, ale pułapka nie miała zamiaru 'biedactwa' ominąć. Oszołomiona, zaplątana w czarną pułapkę, potknęła się o własne nogi. Siadając, a potem z powrotem wstając, pamiętając o wyprostowanej sylwetce przy kulturalnej rozmowie, ogarnęła trochę nici, by mieć dobrą widoczność na otoczenie. - Wow! - krzyknęła, próbując wydostać prawą, zaplątaną rękę. - To jest zajebiste! Też takie chcę. - była wniebowzięta. Wyszczerzyła się, unosząc kciuki do góry. Widziała bohatera w akcji! Pomińmy fakt, że broń została użyta przeciwko niej. Frajdę miała przecież przednią!
Emocje sięgały teraz zenitu! Jej lewe oko robiło się co chwilę zielone, żółte, różowe, a przede wszystkim fioletowe! W jednej chwili było po prostu wielokolorowe, i takie zostało przez dłuższą chwilę. Marcelina nie miała pojęcia o tym, że ten człowiek cierpi na schizofrenię. Ale Aragot wiedział. Jako pełnoprawny Shinigami, czytał innym w myślach, znał ich pochodzenie, znał ich datę i okoliczności śmierci. W chwili, gdy mężczyzna rzucił na Marcelinę siatkę, ogromny, dwumetrowy wilczur wskoczył przed nią, zasłaniając ją i jeżąc czarną niczym smoła sierść na mężczyznę. - Odejdź! - jego płomienne oczy paliły się teraz żywym ogniem, wiercąc w 'batmanie' dziurę. Kotka zaprzestała wszelkich prób uwolnienia się - trwała tak teraz niczym posąg, wytrzeszczając oczy na dwójkę. To pseudo-bohater. - powiedział do Marceliny telepatycznie, czując jej zdziwienie i nachalny, pytający wzrok. Nienawistny wzrok lustrował BatJokera od stóp do głowy.

Wiem, po to ta cała akcja z "okresem na pysku" xD Liczyłam na to, że się zorientujesz, na szczęście się nie myliłam. i jeszcze twoja schizofrenia~ doskonale się zgraliśmy! >D (w ramach ciekawostki - na początku Aragot miał mieć na imię Aragog)
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 17 Previous  1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach