Hel, a Mekakucity Actors? Jeśli spodobało ci się Bakemonogatari, to to też powinno jakoś podejść, skoro robiła to ta sama wytwórnia. Przeglądam jeszcze recenzje z Otaku, ale z tego co widzę, nie wyszło nic godnego uwagi. Serio, kompletnie nie znam twojego gustu, choć i tak fajnie, że spodobało ci się Baccano!! Większość nie daje temu anime szansy, a potem lecą hejty, że się ciągnie jak stara guma spod ławki. Sęk w tym, że... owszem, niby się ciągnie, ale finalnie wychodzi z tego taka perełka, że czułem się, jakbym ugryzł pączka i nie mógł oblizać ust. No się nie da... bo trzeba, a tu nie możesz. I taki całkowity niedosyt. Hmm... jakiś czas temu ściągnąłem sobie dwa odcinki Gargantii (Suisei no Gangartia) i zapowiadało się całkiem przyzwoicie. c': Sęk w tym, że to mechy, a to nie wszystkim leży... w sumie praktycznie nikomu, esh. Ale prawda jest taka, że era świetności anime najprawdopodobniej już minęła, a znalezienie czegoś dobrego, wymaga pokładów cierpliwości, których sam Pudzian by nie udźwignął. Nah... Noragami? Niby jedno z najlepszych anime sezonu. O, albo Steins;Gate? Też się wlecze jak pi ślimak razy żółw przez wsteczny, ale jak obejrzałem całe, to byłem zadowolony. Hm, hm, hm, hm... BTOOM! może? Chociaż to nie było jakieś wystrzałowe, no ale...


I też bym chciał coś do polecenia. ._.

"Haikyuu!!" z tym, że to nadal wychodzi. Także nie wiem.

Jak nowości to poczekaj na animu z nowego sezonu, bo się dobrze zapowiada.

PS Jak ktoś polubił Panty&Stocking to polubi też Kill la Kill.

Ostatnio kupiłem w Empiku płytę z pierwszymi pięcioma odcinkami "El Cazador de La Bruja" i nie powiem, bardzo mi się podobało. Nie tylko fabuła, choć można się było zgubić, ale opening, ending i ogólnie soundtracki mistrzowskie ktoś oglądał?
Och, i może jeszcze Code: Breaker.

Bez kitu, Code; Breaker był tak nudny, że nie pamiętam nawet o czym był dokładnie.

Nathair napisał:Gintama.

Polecam.

Gintama dobre animu, ale za długie jak na moje standardy. Ja marudzę przy 24 odcinkach, a i tak w większej mierze preferuję OAVki, więc...

Ja oczywiście polecam moje ukochane Neon Genesis Evangelion i Hellsing, w obu seriach kocham po prostu wszystko.
Nie zbijcie mnie, ale dopiero teraz obejrzałam Death Note (a siedzę w tym "przemyśle" chyba z cztery lata). Strasznie nie lubię, kiedy seria ma więcej niż 24 odcinki, dla mnie to automatycznie tasiemiec, ale w DN się zakochałam, obejrzałam w ciągu dwóch dni. Świetne, cudowne, kochane. Uwielbiam ten zachwyt trwa i trwa, kiedy obejrzę coś nowego. Końcówka mnie przybiła, Raito został moją ulubioną męską postacią.
Może ktoś oglądał Aoi Bungaku Series? Można się wzruszyć.

Nikt się nie będzie czepiał, bo nie szłaś torem tru łotakó i jedną z twoich pierwszych serii nie był DN, lul.
Szczerze mówiąc, ja też obejrzałem to stosunkowo późno, a nawet więcej, nigdy nie skończyłem. Nie musiałem, to działa na zasadzie Frozen albo Titanica. I bez seansu znam każdy szczegół.
W każdym razie przy Neon Genesis Evangelion oczywiście propsy, ale naprawdę warto zwrócić uwagę na filmy, nie tylko serię TV, a także na mangę, która do niedawna była ongoing i dzieją się tam bardzo ciekawe rzeczy. <taki bardzo fan całego NGE>

Jak mogłabym pominąć filmy?! Obejrzałam wszystkie i z kazdym zachwycałam się coraz bardziej.
Ja nie lubię czytać mang, w ogóle komiksy to nie moja bajka. I ten yaoicowy wątek... no, thanks XD W ogóle to uważam, że manga na podstawie anime, trochę klapa i takie przedłużanie historii ma na celu przyniesienie zysku, bo nienasyceni fani są nienasyceni. Tak, pięknie powiedziane ._.

Z tym, że manga była pierwsza. I w przypadku NGE i wielu innych. Also Evangelion: 3.0 You Can (Not) Redo to moja miłość. I kurde, mogliby już wydać ten ostatni film. @^@
A co do jajojca to przypominam, że

Spoiler: