Ogólne dyskusje na temat anime. Co ciekawego ostatnio oglądaliście? Wasza znienawidzona postać? A ukochana? Co z fabułą? Jak wypada dzisiejszy polski rynek? Co polecacie, a od czego radzicie trzymać się z daleka? Pogadajmy.

- Ostatnio na koncie zaliczone mam Fullmetal Alchemist - Brotherhood i powiem szczerze, nie żałuje ANI SEKUNDY oglądania tego anime. Oglądałem każdy odcinek od dechy do dechy (jedynie pomijałem openingi, choć niektóre ze względu na muzykę zostawiałem, ot, by posłuchać). Co mam o tym powiedzieć? Urzekło mnie, heh. Przygody braci Eldric były naprawdę niezłe i nie wiem co mogę powiedzieć o tym, by nie zrobić jakiegoś spojleru. Chyba tylko jedno - must watch dla każdego, kto lubi anime. Greed - Och, jak ja uwielbiam tego typa. Wraz z Linem tworzą najbardziej niepowtarzalny i powalający skład jaki znam. Po prostu uwielbiam tą postać...

- Deadman Wonderland... Szczerze? Ciężko mi coś o tym powiedzieć. Obejrzałem całe, ale... Ych, tak kretyńskiego zakończenia dawno nie widziałem. Tak buczącego co każdy odcinek bohatera też... Ale też zarazem w żadnym anime nie słyszałem tak doskonałej oprawy muzycznej, nie widziałem tak mrocznego, szalonego klimatu i tak świetnych, pobocznych postaci. Genkaku na zawsze pozostanie w moim sercu jako jeden z najlepiej wykreowanych psychopatów świata anime... Który w dodatku świetnie gra na gitarze! Mój ideał postaci

- One Piece - Obejrzałem dopiero 25 odcinków i jestem pewien, że zostanę z tym, cholernym tasiemcem aż do końca! Obejrzę wszystkie 600 cholera wie ile odcinków aż dotrę do teraźniejszych i każdego, kolejnego dnia będę oglądał kolejne! Żadne inne anime nie ma tak dobrze wymieszanego klimatu, akcji i humoru, jak to. Luffy - jedna z niewielu postaci, która jest tak dobra, że po prostu... Uch, sam nie wiem. Uwielbiam go za jego luzackie podejście do wszystkiego, jego naiwne poczucie sprawiedliwości jak na pirata... I za jego nie ogarnięcie w tym świecie. Po prostu mega typ.

- Naruto - Och, błagam was... Nie wiem co ludzie w tym widzą. Okej, czasem można obejrzeć, ale kurde... Nie rozumiem, nie rozumiem fenomenu tego anime. Po prostu... Nie kapuje. Co nie zmienia faktu że Rock Lee jest świetny

- Gintama - ... Nie mam na to słów. To po prostu GENIALNA parodia anime. Obejrzałem tylko jeden odcinek, ale wiem że wrócę do tego prędzej czy później. To jest po prostu genialna parodia, przy której nie znajdzie się odcinek, w jakim się nie da uśmiać. Nah... Po prostu świetne, bez żadnego innego komentarza.

- Dragon Ball Z - Klasyk, czysty klasyk. I choć nie przepadam za tak przerysowanymi mięśniakami, tak ten klasyk ma coś w sobie...
Ka... Me... Ha... Me... Ha! (Tak z 6 odcinków później, heh.)

No... To tyle ode mnie w tej kwestii póki co. W planie jest do obejrzenia Shingeki no kyojin, podobnież to tak fenomenalne anime... Do dziś, choć tyle o tym słyszałem, nie umiem zapamiętać tej nazwy

Mam z siedemdziesiąt mang, większość z nich to cholerne romanse, które uwielbiam czytać.
To samo tyczy się anime, moim ulubionym gatunkiem są siły zbrojne i romans, aach. .//. W świecie otaku siedzę od dwóch czy trzech lat, więc coś tam już wiem. Nałogowcem nie jestem, bo nie oglądam po nocach anime i nie płaczę nad śmiercią postaci, choć przyznam, że na początku zdarzały mi się zerwane nocki.
Jestem fanką klasyków, choć nie przecierpię DB. Po prostu tego anime nie potrafię oglądnąć bez zgrzytów zębami i przewijania. Kenshin, Sailor Moon, Mononoke, InuYasha et cetera. Ach, uwielbiam. Nie wszystkie obejrzane do końca, niektóre przerwane w połowie czekają aż do nich powrócę, po prostu wolę oglądnąć wszystko na spokojnie niż później nie pamiętać połowy serii.
Ubolewam nad polskim rynkiem, choć idziemy do przodu, to yuri u nas brak. No, ale na wszystko przyjdzie pora.
Oglądam przeważnie 3/4 anime, które wychodzi z nowym sezonem. W sumie jak przypominam sobie chyba wiosenny sezon (?), to byłam załamana i siedziałam przed laptopem ze zwieszoną głową. Niektóre sezony potrafią nas mile zaskoczyć, inne zasypać nieudanymi schematami i masą ecchi bez fabuły. Ta~dam. Tyle na początek.

W końcu się zebrałem i obejrzałem Ruchomy Zamek Hauru. Teraz zbieram piniążki by sobie taki wybudować. .o.

O, no to skoro tak cicho to ja coś powiem.
Dzisiaj skończyłam Shingeki no Kyojin. I... cóż, podobało mi się. O ile odkąd zaczęła się szajba na to anime byłam nastawiona bardzo sceptycznie, bo nie lubię podążać za tłumem, o tyle jak zaczęłam trzy dni temu, tak dzisiaj już dobrnęłam do końca przez te 25 odcinków, które, muszę przyznać, twórcy bardzo dobrze wykorzystali. Jest to liczba idealna dla tego anime. Absolutnie uwielbiam postacie, każda jest bardzo fajna, chociaż żałuję, że sporo niezłych i pobocznych poginęło (np. bardzo lubiłam Petrę). Levi to w ogóle mój ideał, głos Izayi i Phelesa plus te oczy i w ogóle... nuh. <3 Naprawdę dobrze zrobiona postać. Eren, Mikasa i Armin są świetni, bo... bo są. Eren ze swoją porywczością, Mikasa z rozwagą, a Armin taki cicho-ciemny, a jednak jak przychodziło co do czego, potrafił bardzo dobrze kombinować. Cieszę się, że nie zrobili z niego takiej uke-cioty.
Fabuła jest naprawdę fajna, kojarzy mi się z No.6 i "Kościotrzepem" - swoją drogą fajna książka. Anime było okej, za mangę zabiorę się kiedy indziej. I z niecierpliwością czekam na drugi sezon.~

Ja szczególnie dużo anime - mimo wszystko - nie obejrzałem. W przerwie świątecznej mam nadzieję, że to trochę nadrobię.

Aktualnie oglądam:
♦ Uragiri wa Boku no Namae wo Shitteiru.
Główny bohater przeszedł ludzkie pojęcie. Naprawdę. Nie spotkałem jeszcze takiego, który swoją aparycją, głosem, słowami - dosłownie wszystkim, co tylko jest z nim związane - tak cholernie mocno mnie wściekał. W sumie nigdy nie spodziewałem się rewelacji. Prawda jest taka, że w 99% produkcji trafi się taka postać, która może nic nie robić, a i tak żyłka prawie pęka, nie? Tutaj jednak... ysh. Zwykle to dziewczyny mnie drażnią. W Uraboku Yuki przebił niektóre "głupie bohaterki", które dotychczas górowały u mnie w rankingu. Z kolei Tsukumo jest genialny, Zess ma zawsze świetne ubrania. Ale i tak moim ulubionym paringiem jest Shuusei i Hotsuma. Zostało mi parę odcinków do końca. Nie mogę się zabrać. Wszystko przez szkołę.
♦ Little Busters!
♦ K.
♦ Psycho-Pass.
♦ Maoyū Maō Yūsha - też niespecjalnie mi się podoba. Nie wiem czy kiedykolwiek skończę.
♦ Guilty Crown - to samo co wyżej. Ta białowłosa i ten główny bohater... rany, po prostu nie. Jestem na drugim odcinku, a i tak na samą myśl, że miałbym obejrzeć kolejne 10...
♦ Makai Ouji - Devils and Realist.
♦ Mirai Nikki - Yuno jest beznadziejna. I piszę to oficjalnie. Nie mogę jakoś zrozumieć, za co zyskała tak wielu fanów. Naturalnie, to moje zdanie.
♦ Blood Lad - dobre na odskocznię.
♦ Free!
♦ Zetsuen no Tempst - kurde. Tu jest problem taki, że naprawdę mi się podoba... a i tak nie mogę skończyć. ._.
♦ Shingeki no Kyojin.
♦ Karneval.
♦ Genshiken Nidaime.
♦ Gargantia on the Verdurous Planet.
♦ Kuroko no Basket.

Tak dużo pozycji... tak mało czasu, chęci. W końcu jednak to wszystko obejrzę i będę mógł się zabrać za inne serie. W planach mam;
♦ Nisemonogatari.
♦ Tengen Toppa Gurren Lagann.
♦ Kuragehime.
♦ Katanagatari (w sumie już obejrzałem - aż - trzy odcinki. generalnie mi się podobało).
♦ Black Lagoon.
♦ Deadman Wonderland.
♦ Kino no tabi.
♦ Sasami-san@Ganbaranai.
♦ Black Cat.

Tyle. Ogólnie ta lista jest długa i kręta jak drogi polskie, ale... po co wypisywać, skoro i tak nikt tego nie czyta?

W dalszej kolejności;

Ulubione anime:
♦ Baccano!!
♦ Hakuouki.
♦ Angel Beats!

Ulubieni bohaterowie:
♦ Tōdō Heisuke (Hakuouki).
♦ Ayuzawa Misaki (Kaichō wa Maid-sama).
♦ Atsushi Otani (Lovely Complex).

Znienawidzone serie:
♦ K-ON.
♦ Lucky star.
♦ ... pewnie coś jeszcze.

Znienawidzeni bohaterowie:
♦ Yui Hirasawa i jej szeroko pojęte psiapsióły (K-ON).
♦ Kuran Kaname.
♦ Yūki Cross.


Staph.

♦ Uragiri wa Boku no Namae wo Shitteiru.
Główny bohater przeszedł ludzkie pojęcie. Naprawdę. Nie spotkałem jeszcze takiego, który swoją aparycją, głosem, słowami - dosłownie wszystkim, co tylko jest z nim związane - tak cholernie mocno mnie wściekał. W sumie nigdy nie spodziewałem się rewelacji. Prawda jest taka, że w 99% produkcji trafi się taka postać, która może nic nie robić, a i tak żyłka prawie pęka, nie? Tutaj jednak... ysh. Zwykle to dziewczyny mnie drażnią. W Uraboku Yuki przebił niektóre "głupie bohaterki", które dotychczas górowały u mnie w rankingu. Z kolei Tsukumo jest genialny, Zess ma zawsze świetne ubrania. Ale i tak moim ulubionym paringiem jest Shuusei i Hotsuma. Zostało mi parę odcinków do końca. Nie mogę się zabrać.

Podpisuję się pod tym w całej rozciągłości. Ogólnie ja obejrzałem już całe. Na Yukiego już nieraz narzekałem Gilbowi, bo to taka pizda, którą wszyscy muszą bronić, a przecież i tak musi okazać się najbardziej wypasiona, bo to główny bohater w końcu. Dziecię jasności, kurna, które najlepiej nadawałoby się do świata tęczy i kwiatków, a nie do anime, w którym toczy się walka. No, ale Japończycy mają to do siebie, że muszą upchnąć jakąś sierotę, której trzeba będzie pomagać, bo nagle uzna, że sobie zemdleje albo zacznie krzyczeć, żeby przestali się bić, a wtedy oczywiście wszyscy przerwą walkę i spojrzą na niego ze zdziwieniem. Seems logic. No i dla mnie anime właśnie dużo straciło przez głównego bohatera, który niestety był tam za często, jakby nie mogli zrobić z niego pobocznej i mało ważnej postaci. Wrrr. Aż współczuję Ruce, że dopasowali do niego takie... coś. Ogólnie to taka Mary Sue w męskim wydaniu. Serio. Wszyscy go kochają, kiedy powinni go dobić. *zmruż oczu*

Dobra, koniec wylewania frustracji.

Aktualnie oglądam drugi sezon Kuroko no Basket i drugi sezon Magi. Tyleee.

Dobraaaa... no to lecim.

Aktualne serie
~Guilty Crown - ... gówno. I tyle mam do powiedzenia. Lubię tam tylko jedną postać, reszta to banda debili. Ale muszę obejrzeć do końca, bo inaczej będzie kumpela męczyć e_e
~Persona 4 The Animation - a to akurat strasznie lubię. Naoto jest cool, a główny bohater... no comment XD
~Yugioh Zexal - nadal wychodzą odcinki, ale coraz bardziej to anime zaczyna mnie wkurzać... no jak można zrypać taką niezłą serię?
~ChдoS;HEAd - muszę to w końcu skończyć... ale główny bohater to taka ciota, że JA NIE MOGĘ! =-=
~Fate Zero(zapomniałam o tym XD) - seria jak na razie ciekawa, siedzę na piątym odcinku. Od razu zakochałam się w Kireim bo on ma za seiyu Joji'ego Nakatę, a on ma boski głos(Alucaaard~! <3)

Serie, które zamierzam obejrzeć
~Magi: The Labirynth of Magic
~Bakemonogatari
~Nisemonogatari
~BlazBlue: Alter Memory
~Baka to Test to Shoukanjuu(i tam dalsze części tego...)
~Kill la Kill
~Blood C - kiedyś tam zaczęłam, ale zapomniałam o tej serii więc muszę ją zacząć od nowa
~Brothers Conflict - ... nie wiem w co ja się pakuję ._.

Nie oglądam zbytnio, ale mam parę serii, które lubię...

-Panty & Stocking - zakończenie mnie rozwaliło, za co duży plus i ogólnie seria genialnie zrobiona. Taki typowy odmóżdżacz.
-Angel Beats - tutaj brak zaś słów. Trzeba obejrzeć.
-Deadman Wonderland - chciałbym drugą serię, szczerze mówiąc (magna jest kontynuowana).
-Seria Monogatari - nic dodać, nic ująć. Po prostu uwielbiam.
-Seria Dragon Ball - klasyk, którego raczej nigdy nie zapomnę.
-Soul Eater - co prawda, dwa ostatnie odcinki nie należały do najlepszych, ale tak ogólnie, to spoko seria.
-Black Lagoon - po prostu moje klimaty i Roberta.
-Hellsing - też klasyk, chociaż nie ma takiego uwielbienia, jak do mangi...

I to są wszystkie, które lubię i na dobrą sprawę 70% tego, co oglądałem.

Gilb napisał:Główny bohater przeszedł ludzkie pojęcie. Naprawdę. Nie spotkałem jeszcze takiego, który swoją aparycją, głosem, słowami - dosłownie wszystkim, co tylko jest z nim związane - tak cholernie mocno mnie wściekał.

Accel World. X"D O człowieku, jak mnie ten ziemniak jebany denerwował C:

No więc nie mam przyjaciół, ale mam animu. W pierwszej kolejności nie powiem wam, że każde anime z loli jest dobre, ale... błagam, loli.

1. Takie absolutnie pierwsze miejsce (przynajmniej na chwilę obecną) zajmuje Guilty Crown. {serduszko} I Tsutsugami Gai. {pięć serduszek} Dla mnie seria była absolutnie epicka, choć Inori to małe ścierwo i tak, wiem, że miała być tą bohaterką, co budzi w ludziach litość, ale nope. Płakałem jak skończyłem oglądać, ale nie przez wydarzenia tylko przez to, że się kończy, lul. I podoba mi się, że w tym anime koniec nie jest do końca różowy. Nie jest w ogóle różowy. Może i wygrali, ale

hehe spoil mocarny:


2. Toradora! Płaczę. C: Serio, nie mam nic więcej do powiedzenia, po prostu... Borze, płaczę. Kocham Taigę ;^; A Ryuuji ma te same zboczenia co ja, wraz z twarzą skurwysyna, który wyssie ci duszę, joł.

3. Evangeliony, szyskie. Trzeci ROE był zajebisty po prostu, tak bardzo Asuka, tak bardzo Shinji jebana cioto, tak bardzo Misato cooo, Kaworu. {sześćset sześćdziesiąt sześć serduszek} Nosi mnie, bo czwarty film trzeba obejrzeć, ale go jeszcze nie wydali _^_

I oglądałem jeszcze w chuj dużo więcej, ale nawet nie mogę sobie przypomnieć tytułów, lul. Jeszcze takie mocno wyróżnienie dla Zero no Tsukaima, szczególnie druga seria, Kuroshitsuji, bo kuzynka kazała, choć nie oglądałem oraz CLANNAD, czyli moje loff forevah.

Yunosuke napisał:

Gilb napisał:Główny bohater przeszedł ludzkie pojęcie. Naprawdę. Nie spotkałem jeszcze takiego, który swoją aparycją, głosem, słowami - dosłownie wszystkim, co tylko jest z nim związane - tak cholernie mocno mnie wściekał.

Accel World. X"D O człowieku, jak mnie ten ziemniak jebany denerwował C:

*niedawno zaczęła oglądać przez pomyłkę Accel World*
Ten ziemniak jest taki mega wkurzający D: