Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Centrum


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 27.07.20 14:39  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 3 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  Mayhem pokiwała tylko głową w zrozumieniu i odwróciła wzrok. Resztę badań siedziała na współpracy z doktor Watanabe i w pełnej ciszy. Nawet jeśli miała jakieś pytania, to zwyczajnie ich nie zadała, woląc w pełni skupić uwagę na śledzeniu pracy kobiety. Gdy tylko miała okazję, próbowała wyłuskać szczątkowe informacje ze zmian zachodzących na twarzy lekarki.
  Godziny pozostałe do operacji odliczała jedną po drugiej. Myśli wypełniał jej temat potwora siedzącego w brzuchu i absolutnie nic poza nim. Z początku marzyła, by rozłożyć go na czynniki pierwsze skalpelem, lecz im więcej czasu mijało, tym mniej miała na to ochotę. Niech ktoś inny się nim zajmie. Nie była jedynym patologiem w mieście, nie musiała brać tego obowiązku na własne barki i była pewna, że zostanie to zrozumiane.
  Próbowała czytać, próbowała rozmawiać z przechodzącymi ludźmi, z pielęgniarkami, próbowała zabić czas przeglądając artykuły na internecie. Absolutnie nic nie działało i każda minuta rozszerzała się na długość tygodnia. Mayhem zawsze była cierpliwa, nigdy nie miała problemu z czekaniem. A teraz? Teraz nie mogła wytrzymać i to drażniło ją jeszcze bardziej.
  W końcu jednak nadszedł upragniony poranek.
  Tylko dzięki silnej woli powstrzymała nogi od biegu. Poszła spokojnym krokiem za pielęgniarką prowadzącą ją do odpowiedniej sali i czekała.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.08.20 23:19  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 3 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
 Pielęgniarka poprowadziła Mayhem do odpowiedniej sali, oddając jej w ręce swoich kilku koleżanek po fachu, które przygotowały panią doktor bez zbędnego użycia słów do zabiegu. W zasadzie w sali przedoperacyjnej panowała grobowa cisza, jakby ktoś umarł. Jedynym akcentem przeczącym żałobny nastój był lekki, potrzepujący uśmiech wykrzywiający usta anestezjologia i jego spokojny, wręcz melancholijny głos przemawiający do pacjentki.
 Operacja trwała kilka godzin, a specjaliści kręcili się przy uśpionej Mayhem, dbając o jej bezpieczeństwo i komfort. W trakcie usuwaniu płodu z jelita pojawiła się znaczna komplikacja - krwawienie, jednak nie zaważyło na stanie zdrowia pacjentki. Zostało zatamowane w porę przez głównego chirurga prowadzącego. W końcu nieznana forma życia w całości, wraz z odnogą, została z powodzeniem wyjęta z ciała Mayhem. Po przeprowadzeniu zabiegu, uzupełniono płyny w organizmie pacjentki i po przebudzeniu przeprowadzono z nią wywiad. Na koniec została umieszczona w osobnej sali, podłączona do aparatury i odwiedzana przez pielęgniarki, które za każdym razem przynosiły ze sobą nową porcję leków. Po tygodniu została wypisana, choć nadal musiała stosować się do zaleceń lekarza i wrócić na kontrolę.


ZAKOŃCZENIE INGERENCJI MG

Przede wszystkim wszem i wobec przepraszam, że tak długo to trwało; wpłynęło na to kilka czynników. Post nie jest wysokich lotów, jestem tego świadom.

Uwagi techniczne:
- obiekt został wyciągnięty z ciała Mayhem bez żadnych większych komplikacji
- pacjentka nie doznała żadnego uszczerbku na zdrowiu
- jej organizm będzie regenerować się jeszcze przez dwie sesje, ale może wrócić do uprawienia swojego zawodu
- jak masz ochotę, możesz rozegrać w szpitalu prywatną sesje, ale to nie wymóg, twoja wola
- otrzymujesz 30PF.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.20 21:08  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 3 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
Link do rzutu na przejście.

  — Dziękuję.
  Słowa tego pokroju rzadko padały z jej ust. A przynajmniej takie, które miały w sobie choć krztę prawdy.
  Paraboliczne okiennice wyglądały na rozległy podjazd, na który łukiem zajeżdżał właśnie oznakowany czerwonym krzyżem pojazd. Syrena zawyła jeszcze jeden raz, przeciągle i jękliwie jak stara kobieta i umilkła, kiedy z pojazdu wyskoczyli umundurowani ratownicy. Yu Kami patrzyła na to wszystko z cierpkim uczuciem wyobcowania. Kiedyś sama rzuciłaby się do pomocy, teraz obserwowała tylko jak czyjeś życie wylewa się z niego rozchlapując na eleganckim kamieniu.
  Wypadek drogowy, skomentowała w myślach zaciskając palce na małym pudełeczku leków. W M-3 były tylko dwie rzeczy, które zabijały ludzi bez jej wiedzy - wypadki i choroby.
  Odsunęła się od okna. Dolnym korytarzem jechał właśnie poszkodowany. Słowa wykrzykiwane przez kogoś rozkazującym tonem niosły się echem po wyższych kondygnacjach, w których panowała dotychczas uśpiona atmosfera przeciągających się rekonwalescencji. Zaalarmowani pacjenci zaczęli wyglądać zza uchylonych dyskretnie drzwi, ale poza Yu Kami na całym holu nie było nikogo więcej.
  Zacisnęła usta poirytowana tym nagłym wzrostem zainteresowania, który rykoszetem padał na nią. Uniosła wzrok, który zetknął się z małą karteczką wsuniętą za plastikową tabliczkę - Kevorkian. Japończycy zawsze lubowali się w utrzymywaniu ładu, ale to rząd M-3 rozdawał dane swoich mieszkańców na srebrnej tacy.
  Jakby w odpowiedzi, jej fałszywa przepustka rozjaśniła się na moment.
  — Masz jedną nową wiadomość! — oznajmił męskim głosem wbudowany komunikator. — Data nowej wizyty to...
  Reszta wiadomości zginęła w szumie odsuwanych drzwi, a kiedy przekroczyła próg, odgłos szurania zakończony dźwięcznym kliknięciem zamka zagłuszył wrzawę z niższego piętra. Spojrzała pod sufit. Tak jak podejrzewała, wewnątrz nie było ani jednej kamery, która mogłaby naruszyć prywatność odpoczywającego wewnątrz pacjenta, a jej dawała swobodę działania.
  — Kevorkian? — zapytała, dopiero teraz kierując wzrok na łóżko, gdzie jak podejrzewała mógł znajdować się pacjent. Na próżno jednak próbowała się skupić jej wzrok momentalnie powędrował w stronę malutkiej buteleczki przy kroplówce podpiętej wysoko na stojaku. — Bingo.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.08.20 5:14  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 3 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  Stała pod zadaszeniem w spokoju paląc papierosa, gdy nagle ciszę dookoła zmąciło wycie syreny. Karetka gnała, jakby jutra miało nie być, podrywając głowy wszystkich przechodzących ulicą ludzi. Pojazd gnał jednak zbyt szybko, równie szybko, co działający w pośpiechu ratownicy, którzy już po chwili popychali drzwi do wejścia szpitala.
  Mayhem obserwowała to wszystko z typowym dla siebie niewzruszeniem, choć w pierwszej chwili, kierowana czystym odruchem, chciała pobiec za nimi i spytać o stan pacjenta. Następne pół oddechu i kilka uderzeń serca trwało uświadomienie sobie, że przecież sama należała obecnie do tego grona.
  Zaklęła w myślach, wypełniając płuca kolejną dawką nikotyny. Ktoś mógłby twierdzić, że niewskazanym było nadwyrężanie organizmu w takim niedługim czasie po zabiegu, ale ona wiedziała lepiej.
  Dała sobie kilka minut, by wrzawa na korytarzu ucichła, wchodząc do budynku dopiero w momencie, w którym poszkodowany mężczyzna zniknął za kolejną parą drzwi.
  Nie czuła się sobą w jasnych spodniach i dopasowanej koszulce, które serwowano tu wszystkim. Brakowało jej ciężaru lekarskiego fartucha, miarowego stukotu butów oraz przyczepionego do kieszonki identyfikatora. W obecnym wydaniu nawiedzało ją poczucie słabości, przez które zgrzytałaby teraz zębami, gdyby nie spoglądający w jej kierunku ludzie. Musiała wyglądać dziwnie – idącą dumnym krokiem i poważna, pokonująca korytarz w ten, a nie inny sposób na kilka sekund po tym, jak przewieziono tędy konającego człowieka.
  Z westchnieniem wymalowanym na ustach przemierzyła ostatnie metry. Klamka ugięła się pod naporem dłoni, odsłaniając przed oczami kobiety widok, na który nie była przygotowana. Stłumione w porę zaskoczenie nie zdążyło oznakować bladego lica; wyraz twarzy ozdobiła jedynie uniesiona w górę brew.
  Towarzysząca jej subtelna nuta tytoniu niemal ginęła w zapachach leków i panującej dookoła sterylności.
  – O ile zmiany nie nastąpiły w ciągu ostatnich dziesięciu minut, nie powiadomiono mnie o żadnych wizytach – zaczęła spokojnym, wykalkulowanym tonem, czekając, aż nieznajomy gość odwróci się do niej twarzą. – W czym mogę pomóc?
  Czysto przezornie – choć może przesadnie, wszak znajdowała się w szpitalu – pozostała w progu z dłonią cały czas opartą na klamce, jakby nie była pewna, czy trafiła do właściwego pokoju.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.20 9:59  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 3 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  Zacisnęła wargi ukrywając cyniczny uśmiech triumfu za trudnym do opisania wyrazem twarzy.
  Łóżko było puste. Wygniecenia w materacu i pościel ułożona pośpieszną ręką pacjenta sugerowały, że rezydent hermetycznej, szpitalnej przestrzeni prędzej czy później zjawi się w środku, by odbyć w zamknięciu resztę swojej rekonwalescencji.
  Sprawdziła godzinę.
  Do popołudniowego obchodu lekarzy i pielęgniarek zostało jeszcze sporo czasu, poranne obowiązki pochłaniały większość personelu, a widok jej osoby na estetycznym, białym korytarzu nikogo nie mógł dziwić. Ostatnimi czasy bywała tu często.
  — Powiadamiam iż... — zaczęła, siłując się z zaciskami przy kroplówce — nastąpiła zmiana w harmonogramie odwiedzin.
  Odwróciła się dopiero wtedy, gdy malutka, ciężka buteleczka trafiła w jej ręce. Zakorkowała ją z wprawą i uniosła ponad głowę oceniając zawartość pod światło. Nie przejęła się powrotem pacjentki tak bardzo, jak powinien zrobić to pospolity złodziej przyłapany na gorącym uczynku, ale bezczelność częściej zapewniała anonimowość, niż usilne zachowanie pozorów niewinności. Wsunęła buteleczkę do kieszeni i spojrzała na kobietę.
  Wysoka, szczupła, elegancka. Trudno było powiedzieć, z jakiego powodu znalazła się w szpitalu, bo najwyraźniej już dawno odsunięto ją od najistotniejszych medykamentów. Woń papierosowego dymu zostawiała cierpki posmak na języku.
  — W niczym. Już mi pomogłaś.
  Odeszła od stojaka i opadła na fotel pod oknem. Pchnęła na bok jakieś drobne rzeczy osobiste, które dotychczas zajmowały nieużywany materac siedziska i oparła się wygodnie. Dopiero teraz dopadło ją chorobliwe zmęczenie, które perliło się na skroni w postaci drobnych kropelek potu. Przetarła rękawem twarz przenosząc luźne kosmyki włosów do tyłu. Spojrzenie miała ostre, a twarz wyrażała zadowolenie.
  Obserwowała kobietę jak obserwuje się zwierzę za kratami zoo, z zachwytem i ciekawością.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Centrum

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach