Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 17.11.16 23:15  •  Szpital Empty Szpital
Szpital Zfj7vKD

Jedna z ważniejszych  i największych budowli w Edenie będący jednym wielkim centrum leczniczym skupiających anioły o zdolnościach leczniczych oraz pracujących nad lekarstwami. To tutaj kierują się ranione na wyprawach anioły, jak i nie raz wyratowane przez skrzydlatych osobniki. Korytarze i sale są na tyle przestronne, że każdy anioł ze swymi skrzydłami może się cuć w nich swobodnie, a zwykli śmiertelnicy mogą być nieco przytłoczeni tym ogromem. Przez strzeliste, wąskie, wysokie okna zdobione witrażami wpada do sal światło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 23:48  •  Szpital Empty Re: Szpital
Znajdowałeś się w typowej sali szpitalnej na jednego pacjenta. Zamiast wszechobecnej bieli, panowała tutaj stonowana zieleń. Łóżko, w którym leżałeś, było najprzyjemniejszą rzeczą jaką spotkałeś w ciągu ostatnich kilku dni, było anielsko miękkie i przyjemnie ciepłe. Jednak twoją sielankę zaburzył wysoki blondyn o niebieskich oczach, widocznie aryjskość była w modzie w tym sezonie.
- Jak się pan czuje, panie Spadziński. Zdołaliśmy zdobyć jedynie pańskie nazwisko dzięki pana mundurowi. Zanim pan pomyśli, że znalazł się pan w niebie, otóż nie. Ale blisko.
Spojrzał na kartę, która była przyczepiona do twojego łóżka.
- Widzę jednak, że był pan blisko stanięcia przed wrotami. Gdyby nie nasi bracia, zapewne stałby pan z numerkiem w czyśćcu, czekając na audiencję świętego Piotra. Utrata ucha i infekcja w ranie, złamany nos, krwotok wewnętrzny, zmiażdżone pierwsze żebro prawdziwe po prawej stronie, złamane pierwsze i drugie żebro po lewej, złamana kość piszczelowa w lewej nodze, przebity polik, w który wdała się infekcja, ale na pana szczęście szybko ją zwalczyliśmy, a na dokładkę milion otarć, rozcięć, siniaków, nadwyrężeń, i naciągnięć. Naprawdę było blisko.
Podszedł on bliżej ciebie, dzięki czemu w pełni mogłeś ujrzeć jego anielską twarz, która dziwnym sposobem działała kojąco.- Widać pańskie polskie geny. Zawsze miłowaliśmy sobie ten naród przez jego pobożność i waleczność. Widać nawet apokalipsa nie potrafiła zabić tego ducha w waszych ciałach i umysłach.
- Zapewne ma pan sporo pytań, śmiało, postaram się odpowiedzieć na wszystkie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 1:01  •  Szpital Empty Re: Szpital
Ostatnie co pamiętał to huk i moment w którym wyleciał przez okno. Już nawet nie towarzyszący temu ból z bardzo prostej przyczyny - ten rozlany był po jego ciele wówczas już od dłuższego czasu więc nawet nie potrafił określić czy zyskał jakąś kolejną ranę. Nawet teraz. Z trudem dźwignął swoje powieki. Odczuwał wszechogarniające znużenie, otępienie, a wygoda jakiej zaznawał wcale mu nie pomagała wrócić do rzeczywistości czego z całego serca pragnął. Żołnierz odpoczywa po śmierci. Tak się mówi. Tylko czy on był martwy...? A czy martwi mrugają...? Bo on zamrugał by wszędobylska plama zieleni przed nim się malująca nabrała ostrości. Rozpoznał sufit, przepełzną nieprzytomnie wzrokiem po ścianie. Gdy do jego uszu dobiegł czyjś głos spiął się cały szukając jego źródła i próbując się nieco dźwignąć do pozycji przynajmniej na wpółleżącej. Wróg..? Sojusznik? Polak uważnie i podejrzliwie na niego spoglądał próbując wyłapać co ten mówi. Odnosił przy tym nieustannie wrażenie że człowiek ten wyglądał znajomo, a przynajmniej kojarzył się z kimś znajomym - kimś nieprzyjemnie znajomym.
Słysząc wspomnienie o mundurze uniósł brew i spróbował zobaczyć w co był ubrany skoro mówią o jego mundurze, jakby go tu nie było.
- ...Zawsze miłowaliśmy sobie ten naród...
- Jak każdy szwab - wychrypiał ironicznie, uświadamiając sobie tym samym z kim nieprzyjemnym kojarzyła mu się postać - z Niemcem. Wszystko jasne.
- Jestem jeńcem...? - aż za dobrze pamiętał ostatnie spotkanie z aniołami, a nie był na tyle tępy by się nie domyślić że ma właśnie do czynienia z jednym. Z deszczu pod rynnę?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 14:14  •  Szpital Empty Re: Szpital
Mina twojego rozmówcy wyrażała niemałe zaskoczenie, kiedy porównałeś go do Niemca. Westchnął on cicho, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł mrucząc coś pod nosem. W tym czasie udało ci się zająć pozycję wpółleżącą, choć był to dosyć bolesny wybór. Czułeś chrupot i chrzęst kości, które owych dźwięków wydawać nie powinny. W tym czasie weszła do ciebie nowa osoba, tym razem była to pielęgniarka. Średniej długości brązowe włosy, intensywnie zielone oczy i dosyć filigranowa aparycja.
- To pan przyrównał doktora do nazisty? - Zapytała z lekkim niedowierzaniem i zdziwieniem.
Podsunęła pod twoje łóżko wózek inwalidzki, który stał pod ścianą, po czym podeszła jak najbliżej ciebie i pomogła ci się na niego wpakować.
- Nie jest pan żadnym jeńcem, to dosyć niegrzeczne z pana strony w ogóle myśleć w taki sposób, a co dopiero wyrażać takie zdanie w stronę osoby, która uratowała pana przed pewną śmiercią.
Jeżeli bez zbędnych ceregieli wsiadłeś na wózek, to wywiozła cie z sali i skierowała w stronę windy. Kiwając głową z dezaprobatą, wcisnęła parter i mrucząc coś pod nosem o wdzięczności, czekała grzecznie na to aż dojedziecie na miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 14:45  •  Szpital Empty Re: Szpital
I dobrze, niech spierdala w podskokach. Przeklną w myślach zirytowany reakcją i słowami tego człowieka. Z dwojga złego dobrze, że ten wyszedł już teraz bo zapowiadało się, że gdyby ich rozmowa toczyła się dalej to prawdopodobnie któryś  z nich by nie wytrzymał i chrupnąłby coś temu drugiemu w twarz. Co z tego,że wszystko teraz w Polaku chrupało i chlupało. Zagryzł szczękę wydając siebie kolejne przekleństwa powodowane falą bólu, która na swój sposób działała na Adriana trzeźwiąco i mobilizująco. Podparł się z ulgą o ścianę za plecami. Z tej pozycji mógł się lepiej rozejrzeć po sali, a był w niej sam. Tylko on przeżył...? Przed oczami przeleciała mu retrospekcja śmierci towarzyszy - rozszarpana Monday, Rosjanin, Kierowca...reszta rozsadzona lub rozstrzelana. Misja...Spojrzał za okno dostrzegając zwały śniegu. Jak długo tu był? Usłyszał czyjś głos.
- To ty powiedziałaś. Ja nazwałem go tylko Szwabem - W jego głosie dało się słyszeć frustrację. Bo po prostu kochał, kiedy wszyscy wiedzieli lepiej od niego co mówił. Kolejny problemem był wózek. Nie, kurwa, po prostu nie. Gdy anielica sięgnęła ku niemu swoimi rękami, on chwycił ją za nadgarstek jednej. Nie tak by sprawić jej ból, lecz dostatecznie pewnie by wiedziała, że nie zamierza nigdzie ruszać swojej dupy, a tym bardziej na wózek. Nie był kaleką. Fakt, wyglądał jak potraktowana tarką cebula, lecz -chuj, ciągle cebula.
- Przy moim pierwszym spotkaniu z wami, rok temu, chciano mnie i mój oddział brać w niewole, na jakieś sądy. Używaliście siły. Znaczącej siły. Więc - nie, nie uważam za niegrzeczne uważanie was za realne niebezpieczeństwo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 15:01  •  Szpital Empty Re: Szpital
Pielęgniarka westchnęła cicho kiedy złapałeś ją za nadgarstek i wyrwała się szybko z twojego uścisku, po czym poczyniła dwa kroki do tyłu i..zasnąłeś. Zdążyłeś jedynie zauważyć w momencie zamykania powiek, że drugą ręką wykonała jakieś anielskie sztuczki. Gdybyś nie spał, to twoim uszom nie umknęłoby skwitowanie twojego stanu i uznanie, że kiedy śpisz to jesteś znacznie bardziej znośny. Po zabiegu usypiającym sama wpakowała cie na wózek i tak jak miała to wcześniej w planach, przewiozła cie na parter. A stamtąd dosyć krętą drogą do wielkiego magazynu.
(...)
Powoli zaczynałeś się przebudzać. Miejsce, w którym aktualnie się znajdowałeś, było bardzo dobrze oświetlone przez słońce. Posiadało wiele okien i było bardzo przestronne. Wciąż znajdowałeś się na wózku, lecz po pielęgniarce nie było już śladu. Zamiast niej jednak, była tutaj wielka skrzynia, która na swój sposób wyglądała znajomo, oraz trzech postawnych aniołów.
- Postanowiliśmy pozwolić tobie otworzyć ten wielki pakunek, który udało nam się znaleźć na terenie świętej ziemi naszego ojca. Zapewne to tego ty i twój oddział poszukiwaliście. Nie wiemy co jest w środku, dlatego pozwolimy sobie zostać przy odpieczętowaniu. Nie możemy pozwolić żeby cokolwiek to jest, zostało uwolnione i wypuszczone w naszym szpitalu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 18:55  •  Szpital Empty Re: Szpital
Nie wiedział czy to ze zmęczenia, czy jego ciało było tak obciążone, czy też ta mała...tak, to jej sprawka. Zmógł go sen, gdyby był świadomy toczonych nad nim rozmów pewnie by prychnął. Nie raz słyszał podobne frazy kierowane pod swoim adresem i nie zapowiadało się by sobie zaczął cokolwiek z nich sobie robić. Wszyscy w jednostce już się przyzwyczaili, że Polak był trudny, a gdy był ranny i zmęczony to stawał się coraz to bardziej nie do zniesienia.
Ocknął się, czuł zdezorientowanie. Przeklął pod nosem zdając sobie sprawy że już nie leży, a siedzi. W wózku.
- Ta mała...- zmrużył oczy, rozglądając się, lecz jej nigdzie nie było, a ostre promienie słoneczne zdawały się przeżerać przez źrenice do czaszki. Uniósł dłoń nad linię wzroku by się przed tym piekłem trochę ochronić. Dostrzegł skrzynie. I jeszcze więcej aniołów. Zmarkotniał.
- Czego się spodziewacie...? Że to puszka pandory...? - Spytał kpiąco powtarzając w myślach wypowiedź jednego z aniołów. Nie możemy pozwolić żeby cokolwiek to jest, zostało uwolnione i wypuszczone w naszym szpitalu - brzmiał, jakby pomieścić się tam miało co najmniej stado zdziczałych bestii. Absurd. Eliminator westchnął próbując ułożyć sobie wszystko co się działo. - To jest coś co zostało nam skradzione, a naszym zadaniem było to odzyskać. Gwarantuję wam, że to nic co mogło by wam samo z siebie zagrozić. - wyjaśnił ostatecznie, postanawiając, że mimo wszystko należały się aniołom jakieś wyjaśnienia. Choć Polak wciąż wykazywał się powściągliwością i łypał na nie z przesadną przezornością to niewątpliwie ciągle żył, a oni (jeśli im mógł wierzyć) nie mieli go za więźnia - jeśli macie zamiar to otworzyć, to potem chciałbym mieć możliwość przejrzenia i ocenienia zawartości. Zbyt wielu ludzi zginęło bym teraz po prostu zignorował zawartość tego ładunku który musi wrócić tam gdzie jego miejsce lub zniknąć - Obecnie nie było możliwości by z całą zawartością odzyskanego ładunku był w stanie wrócić do bazy (o ile to mu się w ogóle uda). Musiał ocenić co da radę przetransportować, a co należy zniszczyć by przypadkiem nie wpadło w niepowołane ręce - jak długo tu już jestem i jak szybko będę mógł opuścić to miejsce - i o ile. Dodał, kalkulując coś w głowie.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 17:14  •  Szpital Empty Re: Szpital
Anioł spojrzał na ciebie lekko zdziwiony i dał znak reszcie aniołów aby odsunęli się od skrzyni.
- Proszę samemu ją otworzyć, nikt pana przed tym nie zatrzyma. Po tym jak sami przekonamy się co jest w środku, odpowiemy na wszelkie pytania.
Widząc jednak twój stan, który jasno wskazywał, że to zadanie może być dla ciebie zbyt ciężkie, podszedł on za ciebie i popchnął wózek do przodu, po czym odbezpieczył skrzynię z każdej strony, otworzenie wieka jednak należało do twoich zadań.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 18:09  •  Szpital Empty Re: Szpital
Po usłyszeniu ich odpowiedzi, sprawną rękę przyłożył do twarzy, przeciągnął nią po niej by ostatecznie palcami podeprzeć skroń, a łokciem podłokietnik swojej limuzyny. Spojrzał na nich zirytowanym, zmęczonym spojrzeniem. Jak? - pytały niemo jego oczy, a on sam cały połamany w bezruchu siedział, gdzie siedział nie próbując nawet podnieść swojej dupy. To, że był marudny i drażliwy na punkcie tego, jak ktoś oceniał jego stan użyteczności o tyle niestety posiadając wykształcenie medyczne doskonale wiedział co może, a czego nie może. W tym konkretnym przypadku nie może chodzić, ani nawet się przemieścić. No chyba, że planował zesrać się w przedbiegach z bólu bo wielkie, wszechmocne gołębie boją się otworzyć jebaną skrzynię.
O, jeden się zreflektował.
Adrian przymknął oczy błagając Boga by gdy przyjdzie co do czego tonie był dla niego łaskawy. Ciągle bowiem istniała nadzieja, że w piekle nikt nie będzie testował jego cierpliwości w ten sposób...
Znalawszy się przy skrzyni westchnął i będąc ciągle sfrustrowany sięgnął zdrową ręką ku wieku by je otworzyć i zajrzeć do środka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 18:45  •  Szpital Empty Re: Szpital
Wieko zostało dosyć niesprawnie uniesione i odkryło sekrety skrzyni. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy, to potężnie wyglądający karabin snajperski. W swoim aktualnym stanie nie miałeś co nawet marzyć o tym, żeby go unieść. Obok niej miałeś za to dołączony plik papierów, na których wielkimi literami było napisane "IBIS ESW MODELL 77". Widziałeś pod giwerą mniejsze skrzynki, ale żeby się do nich dostać, ktoś musiałby przesunąć karabin.
- Broń...typowe. W końcu czego można było się spodziewać po ludziach. Jeden z aniołów stojących obok w skrócie skwitował swoje zdanie na temat tego na czym aktualnie świat stoi, cóż.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.16 19:28  •  Szpital Empty Re: Szpital
- Wierz mi, gdybyśmy też potrafili strzelać z palców piorunami, nawet bym ci przyklasnął - Skwitował ze względnym spokojem bo nie było to trochę ironiczne, że anioł będący samym sobą bronią wypowiadał się w ten sposób? Dla Kaukaza było. Choć niestety w głębi siebie naprawdę ciężko mu było pogodzić się z faktem, że życie tylu wartościowych ludzi było mniej warte od tej skrzyni. Być może właśnie z powodu tej myśli trochę się opanował i nie był już skory do plucia jadem. Ludzie różnie okazywali smutek i rozgoryczenie.
Dostrzegł inne skrzynki. Zmrużył oczy w których kryło się wahanie. Ale skoro już zaczął to skończy. Podniósł spojrzenie na jednego z  aniołów.
- Mógłbyś...mi z pomóc - wykrztusił, czując, jak jego wewnętrzna duma jest rozrywana na pół. Świadomość tego co może, a czego niebyła dla niego okrutna. A tak, jak się postara to pewnie przesunięcie broń, lecz wątpił w to by był w stanie samodzielnie coś dźwignąć z głębi ładunku. Spodziewał się większej ilości makulatury i jeśli tak będzie to prawdopodobnie będzie musiał przejrzeć wszystko i część spalić. Miał ograniczony udźwig i długą drogę do pokonania. O ile w ogóle.
- Tak więc... jak długo tu już jestem i jak szybko będę mógł opuścić to miejsce?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Szpital Empty Re: Szpital
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach