Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 01.04.14 23:47  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Ani ona ani jej brat nie posieli genu odpowiedzialnego za bycia mistrzem kuchni. Nawet jego najmniejszy zalążek. Eliott przynajmniej potrafił zrobić jajecznicę albo jakąś kanapkę. A w przypadku Maddie to jej kromki przypominały raczej poszarpaną meduzę niż coś, co można zjeść. pomimo dobrych chęci. Ale jak to mawiają, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Stała z boku i przyglądała się poczynaniom jej brata. Co prawda nie była do końca przekonana, czy wylanie całej zawartości miski na patelnię to dobry sposób do smażenia, aczkolwiek w pełni zawierzyła bratu. Już po krótkiej chwili płynne ciasto zaczęło przybierać kształt grubego, okrągłego placka, a brzegi zaczynały skwierczeć. Ale i tak dobrze to wyglądało. Nie było co narzekać. Maddie przysunęła wcześniej wyciągnięty talerz, na którym miał spocząć ich naleśnik. Jeden, grubiutki naleśnik.
-Wygląda całkiem nieźle. - pochwaliła go dziewczyna. I wcale nie kłamała. Naprawdę w jej oczach wyglądało to na całkiem zjadliwy twór. A że dziwnie się poruszał przy dotknięciu, brzegi były czarne a kuchnię pokrywał szary dym? To się przemilczy. Co prawda dziewczyna nie posiadała w domu czegoś takiego jak dżem, bo w sumie ostatni trzymała przez ponad dwa lata, aż ten zaczął praktycznie na jej oczach kiełkować. Mogli a to zawsze zjeść naleśnika z cukrem! Wyciągnęła srebrną cukiernicę, z której odchodziły płaty posrebrzanej farby, sugerujące o jej tanim pochodzeniu, po czym wysypała sporo cukru na połowę naleśnika i podała cukiernicę bratu. Nie chciała mu słodzić jeżeli nie miał na to ochoty. Chociaż zdaniem Maddie powinno słodzić się wszystko. Herbaty, naleśniki, sałatki, słodycze. Wszędzie dużo, dużo cukru. Dziewczyna uwielbiała odgłos zgrzytania krystalicznych drobinek między jej zębami podczas jedzenia. Co prawda dziwny fetysz, ale o tym i tak nie mówi się głośno.
Chwyciła za nóż i zaczęła kroić naleśnika. W środku był w miarę upieczony. Nie powinni tego przechorować, chociaż kto to wie. Rozdzieliła go na dwa mniejsze kawałki i w swój wbiła mały nożyk. Wreszcie jakiś ciepły posiłek.
-A w pracy jak to pracy. Mało klientów, ale biznes jakoś się kręci. - odparła mu wreszcie odnośnie jej pracy, przełykając właśnie jeden kawałek naleśnika. Był zjadliwy, a to już coś. Trochę gumiasty aczkolwiek póki co nie odczuwała jakiś specjalnych skutków ubocznych z racji jedzenia.
- Musisz kiedyś odwiedzić mnie w pracy. Właściciel ma wyleniałego kota, który pałęta się zawsze między naszymi nogami. Spodoba Ci się ten sierściuch! - powiedziała nagle ożywiona. Maddie od zawsze lubiła zwierzęta. Każde, jakie było tylko możliwe. Aczkolwiek nie mogła sobie pozwolić na jakiegoś pupila. Nie, kiedy sama o siebie nie mogła zadbać a co innego odpowiedzialność za inną żywą istotę. Ale nie ma problemu. Maddie miała Vincenta, swojego kochanego mięsożerce!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.14 10:38  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Zdawałoby się, że deszcz wcale nie ma zamiaru ustępować, ale ustąpił. Stawał się coraz rzadszy, a chmury powoli rozchodziły się, aby w końcu odsłonić skrawek zszarzałego nieba. Ostatnie czerwone krople obijały się o dachy i ulice. Dosłownie wszystko pokryte było szkarłatną cieczą. Widok makabryczny, a gdyby ktoś dodał do tego odrobinę wyobraźni... horror.
I można by pomyśleć, że to już koniec dziwactw, lecz to nie był koniec. Plot twist. Nagle rozległ się dziwny dźwięk. Czyżby... kumkanie? Tak, dokładnie o to chodziło. Maddie mogła zauważyć jak zza jednej z szafek wyłazi malutka, zielona żabka. A za nią taka trochę większa i brązowa. A za nimi jeszcze dwie, średniej wielkości, których barwy już nie opiszę. Wszystkie cztery beztrosko popełzły pod stopy rodzeństwa, kicnęły parę razy i pochowały się po kątach. Zza okna zaglądały kolejne żaby. Małe, duże, ogromne, średnie, malusieńkie, o wszystkich możliwych im barwach i odmianach. Było ich mnóstwo i zdawało się, że przychodzi coraz więcej.
Ktoś na ulicy przewrócił się, choć nasi bohaterowie mogli tego nie zauważyć, zważając na żabi gang, który stukał do okien. Tamten ktoś zaś musiał napić się tej cholernej wody, bo zaraz zaczął skręcać się w bólu i w krótkim czasie wyzionął ducha. Sprawa zrobiła się poważniejsza, gdy przed domem Maddie znalazł się trup, a wokół nic tylko czerwień i żaby.
A teraz istotne pytanie: czy oni w ogóle się tym przejmą? W czterech ścianach są bezpieczni, o ile żabencje im nie przeszkadzają. Chociaż i te potrafią zabić, ale na to jeszcze za wcześnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.14 2:15  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG Posiadanie talentów to całkiem ważna sprawa. Bez nich na pewno nie będzie się miało dobrego startu w życiu. Niektóre umiejętności mogą okazać się faktycznie bezużyteczne, jednak lepsze to nic bycie kompletną ofiarą losu, prawda? Eliott na szczęście takim nieudacznikiem nie był, a przynajmniej nie aż tak wielkim. Potrafił pięknie malować, grać na fortepianie, a nawet całkiem mocno kogoś uderzyć i z łatwością powalić na ziemię, ale i tak było znacznie więcej rzeczy, których nie potrafi, aniżeli tych, w których zakresie był mistrzem. Takim właśnie nieszczęśliwym przypadkiem okazywało się być gotowanie. Blondyn niekoniecznie wiedział co należy zrobić podczas smażenie naleśników, więc istotnie popełniał najbłahsze błędy, które o dziwo nie kosztowały rodzeństwa tak wiele. Sam Yves nawet dodatkowo nie stracił w oczach siostry, bo ta sama nie za dobrze orientowała się w temacie kulinariów. Grube, opasłe i gumowate ciasto w końcu ociężale wylądowało na talerzu, a student właściwie dopiero teraz zaczął zauważać, że jego działo nie wygląda tak jak te w książkach kucharskich albo chociaż te w głupich bajkach.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG Całkiem nieźle…? – bąknął pod nosem nie do końca przekonany co do słów Maddie. Czuł, że nie ma w jej tonie żadnych złośliwości, acz on sam nie wierzył, aby ten gigant naleśnik mógł smakować dobrze. – Zatrujemy się! I to jeszcze w tak głupim stylu odbiorę Ci życie. – powiedział dotykając naleśnik widelcem, patrząc się na niego podejrzanym, nieufnym wzrokiem. Zupełnie tak, jakby miał do czynienia z jakąś obcą formą życia. Mimo wszystko nie zamierzał wybrzydzać, bo w końcu pomimo iż spieprzył smażenie, to przecież siostra mieszała składniki i jest to mimo wszystko wspólna robota. Nie wypada teraz stronić od jedzenia i wybrzydzać, szczególnie, że Eliott cholernie nie lubił marnować jedzenia. Przysiadł się do niej i ochoczo odebrał cukierniczkę. Może i nie był aż takim fanem cukru i słodkości jak Madelaine, ale nie zamierzał ryzykować koszmarnego smaku, więc chociaż spróbuje zamaskować go pod otoczką białawych kryształków. Nabił kawałek dania na widelec i przysunąwszy sobie do buzi, pożarł go z nieco niespokojnym spojrzeniem, zupełnie tak, jakby prosił Kreatora o możliwość przeżycia po zaznaniu takiego „nieba” w gębie. I wiecie co?  Całkiem się zdziwił, bo nie zachciało mu się od razu wymiotować, a sam naleśnik był całkiem w porządku. – O rany.. faktycznie nie jest złe! – powtarzał co chwila, wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw. Więc jednak nie wszystko czego się dotknie od razu zostaje spieprzone! Choć lepiej nie cieszyć się zbyt szybko.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGTo dobrze i  o! Jasne! – powiedział zaczynając czuć taki sam entuzjazm co siostra. Jako student nie miał zbyt wiele czasu, więc nie było nawet mowy o tym, aby sprawiać sobie jakiegoś zwierzaka. To oczywiste, że bardzo chciałby jakiegoś pupila. Kota, psa, a nawet chomika, jednak ostatnio jest tak bardzo zabiegany, że prędzej ten futrzak by zdechł z samotności, aniżeli doczekał się większej uwagi, niż dwie minuty poświęcone na zabawę, karmienie i pielęgnację. Jak chciał sobie do czegoś pogadać to mówił do Trevora, a jak coś pogłaskać, to szedł do Sebastiana i cieszył się jego psem. Co prawda teraz ten system trochę się walił, ale nieważne. – Zobacz, przestało padać. I dobrze.. okolica jest cała skąpana w czerwieni. – powiedział odwracając głowę w stronę okna. Krew cholernie zabrudziła szyby, jednak przez czyste szparki dało się dojrzeć choćby skrawek miasta, który przybrał barwę posoki. W sumie myślał, że to by było dość dziwactw, jak na jeden dzień, ale oczywiście musiało się dodatkowo coś pokazać. Żaby? Natychmiast przerzucił spojrzenie na kumkające stworzonko, przez długą chwilę zwlekając z połknięciem przeżutego kawałka naleśnika, który miał w buzi, ponieważ widok płaza tak bardzo go zaskoczył. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy z kątów powychodziły kolejne! – Co jest?!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.14 22:18  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Miała ochotę odpowiedzieć coś w stylu "a nie mówiłam", kiedy brat stwierdził, że ich naleśnik upieczony wspólnymi siłami jest zjadliwy. To aż napawało sporą dawką optymizmu, że razem mogą naprawdę wiele zdziałać. Zwłaszcza podczas zabawy w kuchni, gdzie raczej zarówno on jak i ona zbytnio w pojedynkę ie stworzyliby czegoś zjadliwego. Chociaż Eliott potrafił zrobić jajecznicę albo kanapki, a Maddie nawet na tak prostych czynnościach sobie nie radziła. No ale cóż, mniejsza.
Co jakiś czas dosypywała sobie cukru, gdyż właściwie to on stanowił dla niej główną atrakcję podczas spożywania. W pewnym momencie dostrzegła, że za oknem przestało padać. Zresztą, chłopak również to zauważył. Dziewczyna skinęła głową. No cóż, widok przedstawiał się niczym z jakiegoś makabrycznego filmu czy też obrazu. Wszędzie ciecz zabarwiona czerwienią, jakby ktoś ochoczo sobie biegał i zarzynał po drodze wszystko, co dychało. Brakowało do tego widowiska jedynie rozbryzganych wnętrzności i cząstek połamanych kości. Oj Maddie, za dużo filmów naoglądałaś się. Była zadowolona, że nie padało. Bo Eliott ani nie zmoknie ani też nie będzie narażony na to czerwone plugastwo. Bo kto wiedział czym był ten deszcz? Chociaż do końca deszczem nazwać tego też nie mogła.
Tylko, że niespodzianek dnia dzisiejszego nie było końca. Najpierw ciche kumkanie, a potem cztery małe żabki pokicały gdzieś przed siebie. Dziewczyna wpatrywała się w niej, niemal nie wypluwając zawartości w naleśnika, którą aktualnie miała w buzi. Szybko jednak przełknęła i zerwała się na równe nogi. Kręcąc się w miejscu nieco panikując zaczęła rozglądać się za czymś, co mogłoby posłużyć jej do schwytania płazów. Zamarła jednak wpatrując się w okno. A raczej w całą widownię, która porozsadzała się wygodnie na jej parapecie. Maddie nie miała wstrętu do nich ani też się nie bała, aczkolwiek przez jej ciało przebiegły dreszcze powodując gęsią skórkę. Skąd one u diabła się wzięły? Zresztą, mniejsza o te za oknem. Jakim cudem cztery płazy zjawiły się w jej domu.
- Nie mam pojęcia, ale łap za jakąś szmatę albo miotłę. - jęknęła i sama chwyciła za jakiś materiał, który okazał się jej bluzką, po czym uskuteczniła swoje polowanie na żaby. Miała zamiar je wyłapać i wrzucić do jakiegoś pojemnika, by potem wypuścić na wolność. Skoczyła do pierwszego kąta i rzuciła materiałem na kumkające maleństwo, a następnie złapała żabkę przez nie i wpuściła do plastikowego pojemnika na kanapki, którego i tak nie używała. Zostały jeszcze trzy. Spojrzała na brata w nadziei, że i jemu udało się coś złapać. Rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając jakiejś dziury, która w magiczny sposób powstała tworząc wrota dla tych małych, obślizgłych szatanków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 3:46  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG Eliott niemal natychmiast wstał od stołu, jak jakiś poparzony. W sumie pierwszy raz spotyka się z takim zjawiskiem. Nie żeby nigdy w życiu nie widział żab. Kiedyś zapuścił się głęboko na wiejskie tereny Świata-3 i tam, wędrując sobie po łąkach i polach, miał okazję poobserwować sobie wesoło skaczące płazy, które czaiły się na nadlatujące w ich stronę owady. Nawet był takim cwaniakiem, żeby je w tamtejszym czasie łapać i miał w tym całkiem sporą wprawę. Pewnego dnia przyniósł do domu wiaderko pełne tych śliskich stworzonek, za co dostał ostrą reprymendę od swojej rodzicielki, która akurat wtedy miała czas sobie spokojne odsapnąć w domu po wyczerpującej pracy. To były dobre czasy, ale teraz dzieckiem już nie jest, więc ubyło mu trochę na zwinności, a te chytre stworzonka, zdawały się bardzo łatwo go ogłupiać. Tyle żab w mieszkaniu jego siostry… jakim cudem? Wydawała się bardzo zaskoczona takim stanem rzeczy, więc nie mógł posądzać jej o to, że założyła sobie potajemną hodowlę płazów. Nie miała też dziurawych ścian, bo jak przystało na architekturę M-3, wszystko było zamknięte w bardzo godnych standardach. Naprawdę nic nie usprawiedliwia ich przybycia, a Yves zdecydowanie nie godził się, na dłuższe znoszenie ich obecności.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG Słysząc rozkaz siostry, wykonał go bezdyskusyjnie, nie oprawiając swoich czynów w żadne zbędne komentarze. Może jego przyszywana ciotka miała rację i Eliott nadawałby się na wojskowego? Hah.. nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć, jaka z niego ciapa. Zwinął pierwszą lepszą szmatę z najbliższego otoczenia i zaczął swoje nieudolne polowanie na trzy pozostałe żaby, które wydawały się po pewnym czasie wręcz z niego szydzić. Z łatwością mu uciekały, a zrezygnowany blondyn w końcu postanowił zmienić swoją taktykę. Wziął z kuchni jakąś miskę i zarzucił ją na jedną ze średniej wielkości żab, wierząc ją w plastikowej klatce. Zaraz delikatnie podważył naczynie i korzystając z okazji, że zwierzątko było zdezorientowane, natychmiast je złapał – wydając z siebie jakże męskie „fuj” – i wrzucił do tego samego pudełka na kanapki, co Maddie. Przynajmniej jego zdobycz nie będzie sama, bo była w nim już jej koleżanka – zielona żabka.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGWiesz.. jak chciałaś jakieś zwierzątko, to trzeba było mówić. Kupiłbym Ci kotka, papugę, królika.. nie musiałaś spraszać żab! – zażartował, próbując nadać tej dziwnej sytuacji trochę humoru. Może mu się to uda? W końcu jak zwykle uśmiecha się tak ciepło i sympatycznie, że nie sposób go tak po prostu zignorować. – Złapmy je wszystkie, to później pójdę do zachodniej części miasta i je tam powypuszczam. – zapewnił, rozglądając się za kolejną zielonkawą istotką.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 19:35  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
W sumie obserwowanie jak jej brat próbuje złapać malutką żabkę było nie tyle co uroczo rozbrajające a po prostu zabawne. Co prawda sama może nie do końca sobie z tym radziła, aczkolwiek zdecydowanie bardziej wolała obserwować poczynania Eliotta. Nawet parsknęła śmiechem z dwa czy tam trzy razy, gdy chłopakowi znowu umknęła ta mała, zielona zaraza. Sama Maddie nie spoczęła na laurach po schwytaniu jeden żaby a rozpoczęła poszukiwania następnych. Miała nadzieję, że bardzo szybko je odnajdą i uwolnią jej mieszkanie od tych małych paskud. Nie miała nic do niej, aczkolwiek jakoś nie do końca uśmiechało jej się życie wraz z nimi. Ceniła sobie swoja samotność. Ona plus Vincent wystarczyło.
- Chciałam po prostu być nieco bardziej oryginalna niż wszyscy. – odparła na jego żart w takim samym tonie. Bo w sumie… cała ta sytuacja w jakiej się znaleźli była dość śmieszna. Cztery małe żabki w środku miasta, w mieszkaniu a ich dwójka biega po całym pomieszczeniu i urządza sobie małe polowanie na płazy. Gdyby ktoś tak stanął z boku to chyba złapałby się za głowę i pokręcił z niedowierzaniem.
Końcem końców, bo usilnych próbach i porażkach, w pudełku na kanapki znalazły się cztery żabki. Maddie spojrzała na nie i puknęła palcem w plastik, śmiejąc się przy tym lekko. W sumie, posiadanie takiego stworzenia nie byłoby takie straszne. Nie wymagają jakiejś mega uwagi od właściciela, siedzą sobie w tym akwarium i kumkają, od czasu do czasu łapią muchę czy samemu dokarmia się ja jakimiś mączniakami. I tyle. W sumie z nimi jest jak z rybkami. Służą jedynie jako dekoracja mieszkania a nie zwierzątko domowe. Chociaż Maddie pewnie zaniedbałaby również te biedne rybki, nie wspominając o większych stworzeniach jak te żabki.
Skinęła głową na jego propozycję wypuszczenia ich. Bo właściwie co innego miała z nimi zrobić? Nie zamierzała wyrzucić do śmieci czy po prostu tak o się pozbyć. Jak już wypuszczać to gdzieś w bezpieczne miejsce, z dala od ludzi czy innych stworzeń, które mogłyby im zagrażać a nie są elementem ich naturalnego środowiska. Dziewczyna ostatni raz przyglądała się żabkom, po czym oddała je Eliottowi, składając tym samym ich życie w jego ręce, bez względu na to, jak to brzmiało. W sumie ciekawe czy w wiadomościach podadzą jakieś wyjaśnienia odnośnie tego dziwnego, czerwonego deszczu i nadmiaru żab. Powinni jakoś uspokoić obywateli. Co prawda rozum dziewczyny podpowiadał, że to nic złego aczkolwiek miała dziwne, nieprzyjemne przeczucia, że to nie koniec niespodzianek. A Maddie wyjątkowo nie lubiła niespodzianek.


Meh, tak bardzo pomysłu nie mam ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.14 0:08  •  Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 Empty Re: Małe mieszkanie Maddie.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG Wrażenia mieli dzisiaj całkiem duże. Najpierw jakieś dziwne anomalie pogodowe. Czerwona posoka spływająca na głowy niczego niespodziewających się przechodniów, zalewając wszystko morzem krwi, zostawiając całe ulice miasta, jak po jakiejś rzezi. W sumie Eliott widział kiedyś taki film, gdzie po starożytnej wojnie, ukazane były drogi jakiejś wsi po stoczonej walce. Gdy wyjrzał przez okno niemal od razu skojarzył go sobie z tym tytułem. Wszystko wyglądało równie przerażająco i zarazem obrzydliwie, a jednak działo się naprawdę. Co prawda teraz nie sikał w majtki gdy tylko sobie o tym przypomniał, bo doskonale wiedział, że deszcz jest tylko deszczem – może jednak troszeczkę się mylił, ale nie widział dławiącego się kolesia, który zaraz padł sztywny na chodnik, więc żyje w błogiej nieświadomości. Później, po zabawie w kucharza, stadko żabek postanowiło odwiedzić dom jego siostry, kradnąc pomysł Eliotta na bycie jedynym gościem w jej skromnych progach. Czy za każdym razem jak się z nią widział, musiało się zacząć robić dziwnie? No dobra.. może to pierwsza taka sytuacja, ale jednak trochę niepokojąca. Obrzydliwe płazy.. bleh. A jak dobrały się do jakiejś żywności? Nie wiedział czy Maddie trzyma jedzenie na wierzchu, ale wolałby aby nie zajadała się produktami, które uprzednio zostały zadeptane przez błoniaste łapy tych obślizgłych stworzeń.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGNo to wygrałaś konkurs na najbardziej oryginalną osobę jaką znam! – kontynuował ich lekką rozmowę, próbując zamaskować swoje odczucia, że jednak coś mu tu dzisiaj nie grało. W sumie całkiem dobrze wychodziła mu ta gra lekkoducha, bo jego szeroki, ciepły uśmiech, umiał przekonać nawet największych oprychów. No dobra.. może jednak nie takich wielkich brutali, ale z Maddie mógłby sobie poradzić. - Madelaine Gretel, Królowa Żabich Udek!  - powiedział na chwilę podnosząc rękę ku górze, jakby składał hołd swojej nowej władczyni. Uwielbiał zachowywać się tak niepoważnie. Zawsze wtedy przypominało mu to lata dzieciństwa, a niestety nie miał możliwości, by dzielić te chwile razem z siostrą.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGGdy wszystkie żaby zostały już pozbierane do pudełka odetchnął z ulgą. Ganianie za tymi stworzonkami można z czystym sumieniem nazwać całkiem dobrą zabawą, ale na dzisiaj ma już chyba dosyć tego typu niespodzianek. Wziął plastykowy pojemniczek do ręki i spakował go sobie do torby, uprzednio wychodząc na korytarz.
Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGPójdę je wypuścić do Zachodniej Części. Trochę krótko tu pobyłem, ale chociaż było zabawnie~ - powiedział uśmiechając się przepraszająco. Zerknął nieco zaniepokojony na żaby ustawione w równym rządku na parapecie, zaczynając się przy okazji ubierać. – No, to trzymaj się, Maddie i.. nie otwieraj okien. – powiedział, przytulił ją na do widzenia i wybył.

Małe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylGMałe mieszkanie Maddie.  - Page 2 GbylG{ z.t }
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach