Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 12.04.14 14:55  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Rin zaczynał się nieco niecierpliwić – w końcu ileż można siedzieć z wyciągniętą w górę łapą? O, wreszcie… nie, nie, nie, tylko nie całą paczkę! Teraz pewnie Cruel zje mu większość. Ugh. Mimo wszystko blondas wypuścił z ręki opakowanie ze słodyczami, wyczekując chwili, w której dostanie je z powrotem - bo co do tego, że tak właśnie będzie, nie miał żadnej wątpliwości. No i nawet się nie przeliczył, gdyż zaraz otrzymał powtórnie te nieszczęsne żelki. Z małym bonusikiem w postaci puszki. Obrócił ją niepewnie w dłoni.
„Napij się.”
No… dobrze. Otworzył ją dość nieumiejętnie; część piwa podstępnie, z syknięciem wylała się na jego rękę. Dzieciak pospiesznie oblizał dłoń, by zaraz upić duży łyk. Smakowało śmiesznie, ale musiał przyznać, że żelki jednak są lepsze. I cola. W coli, którą zostawił w kuchni, też bardziej gustował. No, ale teraz miał piwo, więc jakoś tak głupio byłoby iść po inny napój do kuchni. Wypił duszkiem połowę chmielowego płynu, po czym odstawił go na stolik i wrócił do swojego poprzedniego zajęcia; pożerania niewinnych, kolorowych, gumowych zwierzątek. Biedne, pewnie nigdy nie spodziewały się, że spotkają na swojej drodze tytana. Wirtualny znicz dla wszystkich żelkowych pokrak, które zginęły tak młodo i tragicznie [*]
Wracając; słysząc kolejne słowa Virala, chłopak zerknął na niego z niemym zapytaniem. Oczywiście, że się nim zajmie, ale… nie miał pojęcia, na czym konkretnie miałoby to polegać. W sumie nigdy nie miał jeszcze do czynienia z kimś pijanym. Takie toto jeszcze nieświadome i niewinne jak nieobsrana łąka. Mimo wszystko pokiwał łbem na znak zgody. Żeby nie było żadnych wątpliwości, dodał z uśmiechem:
- Jasne.
Sięgnął do torby z żelkami po kolejnego jabłkowego misia czy innego wiśniowego słonia i mruknął cicho z dezaprobatą, natrafiając na pustkę. Rozczarowany zgniótł opakowanie i rzucił je na stolik. Wyrzuci je później. Przez chwilę bez większego zainteresowania przyglądał się hopsającym w telewizorze, gryzoniopodobnym żyjątkom. Jedno z nich wylądowało w paszczy jaszczura, który jeszcze przed sekundą wyglądał jak najzwyklejsza w świecie skała. „Przyroda bywa równie piękna jak niebezpieczna” podsumował beznamiętny, męski głos, tymi słowami kończąc program. Następnie na ekranie pojawiła się reklama super nowoczesnych, nieziemsko wytrzymałych prezerwatyw. Blondyn szybko stracił zainteresowanie oglądaniem cycatej laski z różowymi włosami, która przesadnie wzdychała do rozbierającego się przed nią mężczyzny. Pomińmy już fakt, że dzieciak nie miał pojęcia, o co im właściwie mogło chodzić. Podejrzewał, że to spot jakiegoś proszku do prania. Proszki do prania nie było jednak czymś, co na dłuższą metę zajmowało jego uwagę, więc przeniósł spojrzenie na opiekuna. Starszy Dactylis zaraz też mógł doznać lekkiego zawirowania w przestrzeni, gdy na kanapę obok niego opadł młody tyłek. Rin sięgnął po swoją puszkę i upił kolejny łyk piwa – w końcu z braku laku oraz innych zajęć i to się nada. Usiadł skrzyżnie i wpatrzył się w twarz siedzącego obok bruneta.
- Opowiesz mi coś więcej o sobie? – w jego głosie pobrzmiewała ciekawość. Tak, ten milczący typ interesował go w tym momencie zdecydowanie bardziej niż jakieś durne filmy. - Znaczy… wiem już czym się zajmujesz, ile masz tatuaży i że nie boisz się burz, ale co z twoją rodziną? Masz jakieś hobby?
To przecież niemożliwe, żeby Cruel tylko palił fajki i ciął trupy. Powinien zajmować się czymś po godzinach, na przykład… blondyn w zastanowieniu przekrzywił głowę na bok. Wędkarstwo! Tak, tym czarnowłosy zdecydowanie mógłby się parać w czasie wolnym. Nie był zbyt rozmowny, więc to byłoby dla niego idealnym zajęciem – oczywiście musiałby wybierać jeziora, w których jeszcze nie porzucił żadnych zwłok, ale chłopak głęboko wierzył, że jest to wykonalne.
Spojrzenie brązowych ślepi niezmiennie utkwione było w twarzy mężczyzny, natomiast posiadacz tych niezwykle pięknych gał wbił plecy w oparcie kanapy i pociągnął kolejny łyk z puszki. Naprawdę nie wiedział, co może być w tym takiego wspaniałego, ale niech już będzie, zrobi Viralowi tę przyjemność i to wypije, no.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.14 13:20  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Było coś o piciu i rodzinie, i żelkach, tyle wiem. Hmm... To ja tak z dupy zacznę. Od końca, o. Otóż Cruel swojej rodziny jako tako już nie pamięta. Ah, naprawdę dawne dzieje. No i nigdy go nie obchodzili jego krewni, więc nawet o tym nie myślał. Musiał zastanowić się chwilę zanim mógł w ogóle odpowiedzieć, a i sama odpowiedź przychodziła mu z trudem. W końcu wymagała powiedzenia trochę więcej niż zazwyczaj. To takie nie w jego stylu. Nie w stylu małomównego głazu.
- Coś o sobie... - mruknął i odchylił głowę w tył, żeby spojrzeć w sufit. - Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś zadawał pytania.
Wraz z tymi słowami mężczyzna powoli zsunął się z kanapy aż nie padł tyłkiem na podłogę. Znalazł się obok Rina, dokładnie w tej samej pozycji co on. Wbił spojrzenie w obrazy migające na ekranie telewizora, ale nie znalazł tam nic ciekawego. Prawdopodobnie dlatego, że nawet nie przywiązywał uwagi do tego, co widzi. Zastanawiał się co ma powiedzieć. Czemu mówienie jest takie trudne?
- Nigdy nie zastanawiałem się nad niczym. Nie potrafię mówić o sobie. Nie mam hobby. Praca mogłaby nim być. Rodziny w sumie też nie mam. - wzruszył ramionami i wyzerował swoją puszkę piwa, o ile jeszcze ją miał, bo w tej chwili nie pamiętam. - Pójdę się nachlać. Może po pijaku mówienie mi będzie łatwiej przychodziło.
Jak powiedział tak zrobił. Wstał z podłogi i poprawił koszulkę, przechodząc nad Rinem. Kroki skierował do kuchni, gdzie od razu sięgnął po wcześniej zakupiony alkohol. Z szafki wyciągnął kieliszek, omal nie rozbijając po drodze trzech innych i postawił go na stole. Przelał do niego zawartość butelki i łyknął na jeden raz. Czynność tą powtórzył jeszcze trzy razy. Ostatecznie wyszło całe piwo i cztery kielichy wódki. Nie powinno się tak mieszać, ale on chciał się zwyczajnie najebać. Chociaż trochę. Na szczęście nie ma jakiejś wybitnie mocnej głowy, więc działanie alkoholu powoli stawało się coraz bardziej widoczne. A raczej odczuwalne. Do bełkotu i zataczania się było mu jeszcze bardzo, bardzo daleko. Jednakże obecny stan dodawał mu odwagi, tak można rzec. Jak by to młodzież powiedziała? Zaczął "latać". Co za głupie określenie w ogóle... ale już dobra. Pod wpływem nagłego zastrzyku minimalnie większej rozmowności Cruel raźnym, acz równym krokiem ruszył z powrotem do salonu. Ale nie wrócił na kanapę. Oparł się ramieniem o ścianę i spojrzał na blondyna. Przyglądał mu się przez chwilę. Jak u niego działa układ moczowy? Jak wypije to piwo to je potem wysika w czystej postaci czy cokolwiek z niego przyswoi? A jakby wypił sok porzeczkowy? Szczałby porzeczką? Czarnowłosy zmarszczył brwi. Te jakże trudne pytania będą go dręczyły, póki nie przyłapie chłopaka w trakcie aktu oddawania moczu. W sumie jakby miał wydalać napoje w takiej samej postaci, to tak jakby wylewał je prosto do kibla. Zwyczajne marnotrawstwo. No tak nie można. Trzeba to będzie zbadać.
- Rin. - zagrowlował tym swoim niskim głosem. - Wiesz czym jest seks?
Viral, trzeba było zgłosić się do testowania sex-robota, a nie projektu, który ma imitować człowieka. Trochę ci się mylą ich przeznaczenia. Cóż... Zrzućmy winę na alkohol. Tak, to wszystko jego wina. W końcu oderwał się od ściany i skierował w stronę towarzysza. Padł na kanapę obok niego, skrzyżował nogi i czekał na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.14 22:18  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
„Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś zadawał pytania”
Przecież zadał! Aż dwa! Dla niektórych odpowiedzenie nawet na tyle było zbyt wielkim wysiłkiem, a ten mu tu… może od razu miał przeprowadzić z nim kompleksowy wywiad? Tyle że prawdopodobnie wyglądałby on mniej więcej tak:
- Pierwsze pytanie… Jak się pan dzisiaj czuje?
- Jesteśmy na „ty”.
- To część wywiadu, wszystko psujesz!
- Trudno.
- No i jak ja mam z tobą pracować?
- Nijak.

… czyli, trzeba przyznać, niezwykle owocnie. Nie no, pomysł zacny, dzieciak zostawi go sobie na później.
Tymczasem mężczyzna zmienił pozycję, schodząc do parteru. A kij, że wcześniej to Rin usiadł na kanapie, żeby siedzieć koło Virala. Po co komu meble? Podłoga all inclusive, 10 w 1, najnowszy model „Klepka firmy Klepka, a Na Tym Wykładzina”. Chłopak zsunął się więc za opiekunem, żeby znaleźć się blisko niego, bo w końcu o to mu od jakiegoś czasu chodziło. Poza tym jakoś tak głupio się rozmawia, jak nie widzi się twarzy rozmówcy, bo on wtedy może na przykład robić jakieś śmieszne miny, kiedy ty rozwodzisz się nad poważnymi sprawami. I wtedy co? No, trochę tak niefajnie wychodzi, jak na niego wreszcie spojrzysz z wielką powagą i przyłapiesz go w momencie, w którym próbuje polizać własny łokieć w ramach rozrywki.
Blondas wsłuchał się w odpowiedź bruneta, a z każdym jego słowem robiło mu się coraz bardziej dziwnie smutno. Chyba mu współczuł. I zapanowała cisza. Cisza, którą musiał jakoś przerwać. Myśl, dzieciaku, myśl, kolor twoich włosów bynajmniej cię nie usprawiedliwia… Już miał coś powiedzieć, już, już otwierał usta, gdy wtem Dactylis Senior wymamrotał coś o upijaniu się i opuścił pomieszczenie. Junior powiódł za nim wzrokiem, westchnął sobie pod nosem, po czym przeniósł spojrzenie na ekran. Domniemana reklama proszku do prania dawno już się skończyła, a teraz zastąpiła ją jakaś kreskówka z przeuroczymi zwierzaczkami, które robiły dużo mniej przeurocze rzeczy – blondyn zmrużył ślepia i przechylił lekko głowę na lewy bok, przyglądając się, jak różowy królik goni za całkiem przyjaźnie wyglądającą, zieloną kaczuchą. No i wszystko byłoby w jak najlepszym porządku – może biegł za nią, bo chciał się z nią zaprzyjaźnić albo grali w berka? - gdyby wspomniany uszasty nie trzymał w swojej kreskówkowej łapie wiertarki. Zakrwawionej. Po paru okrągłych ranach, znajdujących się na kreskówkowym, kaczym ciele, łatwo można było wywnioskować, gdzie wirujące ostrze zagłady przebywało wcześniej. Różowy bydlak dogonił ostatecznie swoją zwierzynę i chyba, jakżeby inaczej, podjął próby władowania jej wiertła w oko, kiedy w progu pokoju pojawił się w końcu Cruel. Na całe szczęście skutecznie odciągnął tym samym uwagę młodego od bajki, której fabuły zresztą dzieciak i tak nie był w stanie rozgryźć. Prawie natychmiast odwrócił się w stronę Virala.
Wzdrygnął się nieznacznie, słysząc, jak donośnie wypowiedziane zostało jego imię. A pytanie, które padło z ust mężczyzny… cóż, trzeba przyznać, że nieco go zaskoczyło.
- Jasne, że wiem. Czemu pytasz? – odparł swobodnie, wbijając spojrzenie w twarz rozmówcy – co z tego, że musiał mocno zadzierać przy tym łeb? I wtedy uderzyła go pewna myśl… - Och, mam ci wytłumaczyć…?
To w sumie byłoby logiczne. Jego towarzysz nie miał rodziny, więc jego rodzice mogli nie zdazyć mu tego wytłumaczyć. Tak, tak, z pewnością. Pewnie się wstydził i teraz przyszedł prosić o pomoc właśnie jego. Chłopak czuł się wręcz zaszczycony, mogąc wyjaśnić coś swojemu starszemu koledze. To takie fajne uczucie być pomocnym!
- No to tak… – przerwał, jakby nagle coś mu się przypomniało. - Wolisz wersję o kwiatkach i pszczółkach czy może być z kobietą i mężczyzną?
Oczywiście, że znał obydwie. Wolał jednak upewnić się, jaką wiedzę jego nowo upieczony uczeń przyswoi sobie łatwiej. Chciał w końcu wykonać swoje zadanie jak najlepiej!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 23:06  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Viral przez chwilę zastanawiał się jak ma w ogóle siedzieć. Tak źle i tak niedobrze. Nogi bolą, stawy zmęczone. Po tylu latach dźwigania zwłok każdego by dopadło coś takiego. No cóż, ta praca wymaga poświęceń i końskiego zdrowia. Rozprostował nogi z cichym pstrykaniem w kolanach. Wtedy też je podkulił, a następnie skrzyżował, siadając po turecku. Oparł łokcie na swoich kolanach i zerknął na Rina. Od bruneta czuć było alkohol. Nie jakoś mocno, ale wystarczająco, aby stwierdzić, że nie jest do końca trzeźwy. Nic innego nie dawało gwarancji, że jest pod wpływem upojenia, choć to wystarczyło. Ale czy młody to w ogóle zauważy? Ta niewinna istota może być tak niedoświadczona, że nie rozpozna lekko pijanego człowieka. Oczywiście to by było wręcz dziwne, ale nigdy nie wiadomo co ma, a co nie ma zakodowane w tej swojej robotycznej głowie. Najwyżej Cruel dosadnie uświadomi mu swoje pijaństwo, a zrobi to poprzez... większe upicie się. Podrapał się po nosie, zerkając na niego. Przez chwilę milczał, jak zwykle, ale w końcu się wypadałoby się odezwać.
- Nie musisz mi nic tłumaczyć, bo mam praktykę za sobą, ale mów, jestem ciekaw jak to wyjaśnisz swoimi słowami. I drugą wersję poproszę.
I w ten oto sposób radość z niesienia pomocy i nowej wiedzy starszemu koledze została doszczętnie zgaszona. A może jeszcze nie? Czarnowłosy swoje wiedział, ale w tej chwili naprawdę miał ochotę podręczyć podopiecznego. Aż dziwnie. Ale wiadomo, alkohol różnie wpływa na ludzi. Jego natomiast czyni zadziorniejszym i pierwsze oznaki już dało się zauważyć. Przechylił głowę, zerkając na telewizor. Nic ciekawszego niż pornosy i M3 Shore: Ekipa z Miasta-3 już nie leciało, a szkoda. Chociaż to drugie jest całkiem interesujące. W końcu co jest lepszego od patrzenia jak grupa młodych idiotów robi z siebie jeszcze większych idiotów i to w najintymniejszych momentach ich młodzieńczego życia? Fun fun fun. Okrutnik wyciągnął się po pilota. Wyłączył dźwięk, ale nie wyłączył pudła. Niech sobie migają obrazy w tle. Jak będzie jakaś bójka albo ktoś pokaże cycki to może włączy głos z powrotem. Na razie wolał się skupić na brązowookim blondynie. Ale, ale! Gdzie wóda?
Skinął w jego stronę i wstał jeszcze na moment. Wsunął sobie dłoń pod koszulkę i podrapał się po brzuchu, idąc do kuchni. Na miejscu zaś ziewnął niedbale i chwycił za otwartą butelkę alkoholu, a także colę dla młodego. Wrócił z napojami do pokoju. Sodę postawił mu przed nosem na stoliku, a sam uwalił się na kanapie ze swoją cenną butelką płynnej nieodpowiedzialności. Spojrzał na jasną czuprynę, upijając łyk. Popita? A chuj, to dla słabych! Później najwyżej będzie rzygał dalej niż widzi. Chociaż to wątpliwe, bo starszy Dactylis po większej dawce alkoholu robi się zwyczajnie śpiący. W każdym razie rozwalił się na meblu i nawet przeciągnął, czekając na wykład androida.
W ogóle przy okazji potarł dłonią swoją szyję i brzeg szczęki. Przydałoby się już ogolić. Tylko, że jemu się nie chce. Nie, żeby ktokolwiek zwracał na to uwagę. Niby dziewczynom przeszkadza zarost, bo drapie przy całowaniu się, ale... On to aktualnie by wolał chłopca. A chłopcom jakoś to mniej przeszkadza. Czyli nie trzeba się jeszcze golić. No i sprawa załatwiona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.06.14 17:59  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
„Nie musisz mi nic tłumaczyć”
Nie musiał? Ale… to po co Viral się pytał? No, nieważne. Tyle że trochę smutno, bo jednak nie będzie pomocny. Kurde, a tak bardzo chciał się przydać… No nic, nadal miał zamiar wytłumaczyć to najlepiej, jak potrafi. Teraz to był wręcz punkt honoru!
I nie mam pomysłu, co dalej napisać, więc zastosuję przerywnik w postaci gifa z kotem na deskorolce:
Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Tumblr_mzp04brrPU1toxnu4o1_400
O, proszę, taki koci i tak bardzo na deskorolce.
Wracając jednak do posta, którego mimo wszystko muszę jakoś pociagnąć i nawet kot na deskorolce tego nie zmieni; brunet postanowił po raz kolejny wybyć gdzieś z tajemniczą misją. Pewnie za każdym razem, kiedy znikał gdzieś w odmętach mieszkania, tak naprawdę otwierał portal w szafie, prowadzący do innego wymiaru. Rin słyszał kiedyś, że to możliwe. W bidulu mówili mu, że jakiś dzieciak wszedł kiedyś do szafy, jak grali w chowanego i już nigdy stamtąd nie wyszedł. Chłopak miał tylko nadzieję, że Cruelowi nie przydarzy się to samo i nie zostanie na zawsze uwięziony po drugiej stronie. To byłoby smutne. Naprawdę smutne. No, bo, kurde, dopiero co udało mu się znaleźć nowy dom, a tu takie „sorry, dzieciak, wybrałem się na wycieczkę do jednorożcowego Honolulu w mojej szafie, do zobaczenia nigdy”.
Czarny scenariusz jednak się nie sprawdził, bo już po chwili w progu pokoju zamajaczyła ciemnowłosa postać. Och, nawet przyniósł dary! Jakże miło z jego strony. No dobra, ale teraz trzeba zabrać się w końcu za tłumaczenie, hmm.
- Ekhem, więc… - przybrał najmądrzejszą minę, na jaką było go w tym momencie stać. - Seks to zbliżenie dwóch osobni- osób właściwie, bo kobieta i mężczyzna, tak… więc to zbliżenie dwóch osób, które najczęściej następuje w celu prokreacyjnym albo tak po prostu. I wtedy mężczyzna wprowadza prącie do pochwy kobiety i… no właśnie tak to jest.
Starał się wyrecytować to z pamięci jak najdokładniej, a że wyszło, jak wyszło… no bywa. W każdym razie jak na dłoni widać było, iż nie ma zielonego pojęcia, jak cały ten proces mógłby właściwie przebiegać. To trochę tak, jakby chciał wytłumaczyć komuś jakiś trudny termin z zakresu fizyki – niby definicję znał, ale co poza tym?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 1:43  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Właściwie zanim zacząłem pisać zmarnowałem dużo czasu na szukanie gifa, którym mógłbym odpowiedzieć, ale niestety nie udało mi się. W takim razie zmarnuję część miejsca na bezsensowny tekst. Gdybym mówił te słowa, to można by było mi zarzucić, że trwonię tlen, ale... #yolo. W każdym razie mój mózg nie jest w stanie skupić się do końca, a to wszystko przez wspaniały filmik, którym dziś uraczyłem forumowiczów. Tak, chwała mi, więcej kwiatów nie trzeba. I w ogóle to bolą mnie strasznie uda, ale nie wiem dlaczego. Jestem leniwym kamulcem. To niemożliwe, abym zmęczył się na praktykach. Z drugiej strony dłoń mi odpada, a plecy pękają po czterech rysunkach, więc wszystko możliwe. No i jednak trochę dzisiaj zrobiłem... Ale nie, to na pewno nie to. Wszystkiemu winne są mrówki. Dlatego ich nienawidzę. Jebać mrówki. JM, JM na 100%.
W każdym razie Cruel tak sobie słuchał niezdarnych wyjaśnień młodzieńca i zarazem próbował sobie to wszystko wyobrazić. W jego głowie funkcjonowało to jednak nieco inaczej, więc szybko nią pokręcił i wygonił te myśli. Jeszcze by tu jakieś zapędy zaczęły pączkować, a na to jeszcze troszeczkę za wcześnie. No, nie dla mnie ani Virala, ale już uznajmy te granice dobrego smaku. Mężczyzna odchylił głowę na bok i potarł się dłonią po karku, trawiąc słowa, wypadające z ust blondyna. No nie, jednak nie może tego słuchać. Po samym tonie głosu oczywistym było, że młody nie ma pojęcia o czym mówi. Jasne, jakąś tam wiedzę podstawową ma, ale zero własnej wyobraźni. A jeśli już, to pewnie ogranicza się do żuczków i motylków. Dłoń przestała pocierać kark i przesunęła się w stronę twarzy. Zakrył usta, opuszkami palców badając nieco rozgrzane od działania alkoholu policzki. Nagle wydał z siebie ochrypłe westchnienie, które w jego wykonaniu brzmiało jak terkot jakiejś maszyny. Wzrokiem przemknął po jasnych kosmykach chłopaka.
- Tak to jest. - machinalnie powtórzył trzy ostatnie słowa. - Mhm. Zaproponowałbym ci praktykę, ale jesteś za młody.
Oho, znalazł się wielki dorosły. I to wcale nie tak, że właśnie przyznał się do chęci zaproponowania seksu nieletniemu. W ogóle. W międzyczasie butelka z przezroczystym płynem jakoś dziwnie opustoszała i nawet nie zauważył kiedy, choć zdecydowanie mógł to poczuć, bo w bani mu się przestawiało. Pewnie gdyby teraz wstał na równe nogi, to zachwiałby się i padł z powrotem na tyłek. Co ciekawe, wydawało się, że zachowuje się dalej tak samo jak zazwyczaj. Ale to tylko pozory, którym bardzo łatwo ulec. Jednakże, jak było wspomniane, procenty wywołują u staruszka senność, więc i chwilę później z jego ust - na szczęście zasłoniętych - wydobyło się mrukliwe ziewnięcie. W jego przypadku chyba każdy gest wydaje się ciężki, nawet pieprzone ziewnięcia.
- Koniec tego dobrego. - rzucił, sięgając po laptopa. Właśnie tak, drogie dzieci. Wypierdalać do łóżek, już po dobranocce. Gdzieś po drodze zdążył wyłączyć telewizor. - Idź do pokoju, Rin.
Proste polecenie i niby nie jakieś stanowcze, a jednak zabrzmiał jakby miał nie znieść sprzeciwu. Coś sprawiało wrażenie, że lepiej się go posłuchać. Nie można też zapomnieć, że w sumie w grę wchodził rosły, silny i pijany mężczyzna. I choć on będzie spokojny, to android nie mógł tego wiedzieć. Brunet zaś leniwie wklepał na klawiaturze adres jakiejś strony.

Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 NRX9Rht
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.06.14 12:55  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}

„Zaproponowałbym ci praktykę, ale jesteś za młody”
Posłał mu uważne spojrzenie.
- Technicznie rzecz bio- – stop. Nie, Rin, nie wkopuj się jeszcze bardziej. Nie rób tego, nie idź tą drogą. Po prostu raz nie kończ zdania, które zacząłeś... - Och – tak! Brawo dla tego pana! Właśnie coś do niego dotarło. Yay, świętujmy. - Rozumiem.
Czyżby?
Skoro seks najczęściej prowadził do prokreacji, chłopak w tej swojej małej, ograniczonej, blond główce doszedł do wniosku, iż Cruel ma co do niego rację – był zdecydowanie za młody na posiadanie własnego dziecka. Wprawdzie potomstwo najczęściej wydawały na świat kobiety, jednak junior słyszał o przypadkach, w których to mężczyzna rodził. Chyba było kiedyś coś o tym w wiadomościach... Poza tym on nie chciał mieć dzieci. Nie, żeby ich nie lubił. Dzieci były bardzo śmiesznymi istotami. Z tymi swoimi małymi rączkami i roześmianymi mordkami... on po prostu nie czuł się gotowy na bycie ojcem. Tak.
Rin... Ty naprawdę nie masz pojęcia, o co z tym wszystkim chodzi, co?
„Idź do pokoju”
Ale...
Jedno - pełne zawodu tak swoją drogą - zerknięcie na twarz starszego kolegi wystarczyło, by młodszy Dactylis na dzień dzisiejszy na dobre zrezygnował z narzekania. Viral był totalnie poważny, a on nie chciał już przeginać. Wstał bez słowa z podłogi i podlazł do bruneta.
- Dobranoc – wymamrotał w jego koszulkę, przytulając się do niego. Taki tam serdeczny nawyk z domu dziecka {zaprogramowany, bo zaprogramowany, ale zawsze}.
Zaraz też czarnowłosy mógł podziwiać niezbyt pokaźne plecy swego podopiecznego znikające za drzwiami.

* * *
... 1994... 1995... 1996... 1997...
W oddali, ale to tak naprawdę daleko, dało się słyszeć pojedynczy grzmot. Para brązowych ślepi uparcie wpatrywała się w sufit.
... 1998... 1999... 2000.
Odliczanie też nie pomogło. Wcześniej próbował już zamknąć oczy i czekać – nie wyszło. Potem próbował liczyć baranki – niezbyt mu to szło, bo za bardzo skupiał się na jak najlepszym oddaniu istoty tych majestatycznych zwierząt w swoim wyobrażeniu i ostatecznie doliczył tylko do trzech. Nic nie doprowadziło do tego, by smarkacz najzwyczajniej w świecie zasnął. Stawianie łóżka pod oknem nie było z jego strony do końca przemyślanym posunięciem...
Nie da rady. Tu sen go nie dopadnie.
Odgłos bosych stóp przemierzających mieszkanie był wyjątkowo dobrze słyszalny w panującej dookoła ciszy. Człap, człap, człap. Z salonu dało się słyszeć ciche pochrapywanie. No, niektórzy to mieli dobrze. Rin stanął w progu, niepewny, co powinien dalej robić. Nie chciał budzić opiekuna, z drugiej strony jednak siedzenie w samotności we własnym pokoju i czekanie na cud zdążyło go już znużyć. Jego uwagę przyciągnął laptop, na którym migały jakieś obrazy. Czyli Cruel nie zdążył go wyłączyć. Sześćdziesiąt jeden kilogramów żelastwa, kabli i najnowocześniejszej technologii ostrożnie wlazło na kanapę, starając się przy tym nie zbudzić czarnowłosego niedźwiedzia, który spał, owszem, mocno i do tego w zatrważająco dziwnej pozycji. Szybkie zerknięcie. Brunet nadal chrapał w najlepsze. Dobra nasza, teraz tylko znaleźć wyłącznik... przekrzywił łeb, wpatrując się w scenę, która właśnie odgrywała się na ekranie laptopa. Ale, że tak... Dlaczego ta pani się uśmiechała, skoro hydraulik dał jej klapsa? Tak na nagą skórę... przecież to musiało boleć... Tak właściwie czemu ten hydraulik tak się spoufalał?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.14 5:07  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Android wyjątkowo posłusznie wykonał polecenie. Szczerze mówiąc, Cruel spodziewał się sprzeciwów albo chociaż prostego "ale", a tu nic. Nie można jednak powiedzieć, że to źle. To znaczy, że młody się go słucha, a to było dość ważne. Szczególnie przy jego pracy. I w ogóle to lubił czuć, że ma władzę, ale to już szczegóły, a w nie nie będziemy się wdawać, bo to nie ma sensu.
Działanie było szybkie. Laptop na kolanach, podopieczny za drzwiami, alkohol działa... Można się nieco odprężyć. Mężczyzna szybko wynalazł swoje ulubione strony z dużą ilością iksów, osiemnastek, czerwieni i niedwuznacznych miniaturek. Ściszył głos w komputerze do jakichś pięciu procent, które w ciszy domostwa i tak pozwalało usłyszeć niemal wszystko, choć słabo. Trzeba było być blisko. Brunet przez chwilę mącił wzrokiem po ekranie, póki nie znalazł czegoś konkretnego. Włączył to i tamto, uprzednio poprawiając się na kanapie. Zaczął oglądać, choć nie mógł się skupić. Głowa mu ciążyła, a obrazy zamazywały się nieco. Wygląda na to, że zmęczenie dawało o sobie znać bardziej niż powinno. Nawet nie wiadomo kiedy Viral odchylił głowę do tyłu i zwyczajnie usnął.
Zazwyczaj nie chrapie, choć dzisiaj musiał być wykończony pracą i wydarzeniami dnia, więc co jakiś czas wyrywało mu się niskie chrapnięcie, które nie było głośne, acz na pewno przykuwało uwagę, gdy wokół panowała cisza. Mogłoby się zdawać, że nic nie będzie w stanie go obudzić, ale to tylko pozory. Cruel może być skałą, ale niestety nie śpi jak kamień. Niestety, ponieważ często wybudza się przez to w nocy. Ale to nieważne. Ważne jest to, że jasnowłosy nie zdołał go wybudzić. Właściwie to nawet nie poczuł jego obecności, więc mógł sobie buszować w najlepsze. Młodego jednak zainteresowało to, co dzieje się na ekranie laptopa. Czarnowłosy poruszył się niespokojnie, choć nie miało to nic wspólnego z ewentualnym zarwaniem snu. Jeszcze trochę zanim wyczai, że ktoś przy nim jest. Na razie Rin mógł w spokoju przyglądać się niecenzuralnym scenom.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.07.14 21:07  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Szybko znudziło mu się oglądanie hydraulika i pani, która go wynajęła. Głównie dlatego, że nic nie rozumiał z dialogów – obydwoje wydawali jakieś jękliwe odgłosy, co było dość nielogiczne, bo kto normalny tak ze sobą rozmawia? Może ich mózgi cofnięto do wieku dziecięcego? To było… całkiem logiczne wytłumaczenie. Na szczęście blondas nie dotrwał do części właściwej, bo wtedy to dopiero zacząłby się zastanawiać…
Słysząc ciche szuranie towarzyszące poruszającemu się cielsku, młody momentalnie odwrócił się w stronę opiekuna, do reszty tracąc zainteresowanie laptopem. Przekrzywił łeb, przyglądając się mężczyźnie. Brunet zasnął tak, jak Rin go zostawił. Niedobrze. Nie, no, nie można tego tak po prostu zignorować! Koc. Gdzie jest koc? Siostro, potrzebny nam koc! Czy jest na sali lekarz?!
Lekarza ani koca nie było, a przynajmniej chłopak nie mógł ich namierzyć w tej ciemności. Został więc zmuszony do improwizacji, ale jako że nie ma takiej rzeczy, z którą by sobie nie poradził, miał już plan. Zamknął laptopa, co nie było zbyt mądrym posunięciem, bo teraz widział jeszcze mniej niż wcześniej, ale mniejsza. Zsunął się z kanapy i powoli, żeby nie narobić hałasu, podążył w stronę drzwi. Jako że bardzo się starał, oczywiście po drodze kopnął w jakiś mebel, bo karma to suka i te sprawy. Obejrzał się trwożnie za siebie i przez parę sekund stał w miejscu, nasłuchując. Nic nie wskazywało jednak, by udało mu się obudzić mocno śpiącego niedźwiedzia. Westchnął z ulgą i opuścił pomieszczenie, zmieniając taktykę chodzenia i skradając się teraz na palcach. Jak dobrze, że droga do jego pokoju nie była zbyt skomplikowana. Zapalił światło i momentalnie zmrużył oczy. To niemiłe ze strony lampy, że atakowała go tak na wejściu tym oślepiającym blaskiem. Niezwykle niekulturalne, naprawdę. Aż rozczarował się tak bezczelnym zachowaniem. Ale dobra, on tu nie po to. Poczłapał do swojego bajeranckiego łóżka i zdjął z niego kołdrę. Zarzucił ją sobie na ramię jak rasowy barbarzyńca przyzwyczajony do porywania dziewek z napadniętych wiosek. W sumie taki z niego barbarzyńca, jak z wioski dziewka, ale przemilczmy…
Nasze ulubione, mechaniczne dziecię z ADHD chwilę później znalazło się z powrotem w salonie. Potrzebne mu jeszcze dwa krzesła i zrobi sobie fort, mwahaha… Nie no, dobra, żarty na bok – Viral tam przecież zamarza, trzeba go ratować! Dactylis junior przemknął przez pokój niczym ta rącza łania o świcie i znowu wdrapał się na sofę. A teraz przykryje wyrośniętego faceta kołderką tak, jak przykrywa się małe dzieci w środku nocy, kiedy te po raz kolejny zrzucają okrycie na podłogę. Jak słodko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.08.14 5:23  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Także tego. Bo Viral ma taki mały sekret. Właściwie to nie sekret, a ciekawostka, której chyba nawet sam nie jest świadom. W końcu zawsze przesiaduje sam, więc nikt nie miał okazji go podpatrzeć i oświecić. Może to i lepiej, a może i nie. Przekonamy się. To wątpliwe, aby dało się zawstydzić tego goryla, ale można spróbować go speszyć. Sadyzm pierwsza klasa normalnie. Wracając jednak do tej jakże ciekawej ciekawostki... Werble. Otóż Cruel przez sen lubi się czegoś łapać. Różnych rzeczy, właściwie wszystko zależy od tego co mu się nawinie pod łapę. Zazwyczaj ściska brzeg poduszki jak jakiś maniak albo wrestler senny, tym razem jednak miał inne możliwości. W pobliżu nie było nic co przypominałoby poduszkę, więc mimowolnie spróbował wymacać łapskiem laptopa. Ten zaś już jakiś czas temu zniknął z jego kolan. To dobrze, bo nie wiadomo jak sprzęt skończyłby pod silnym uściskiem palców śpiącej królewny, a na nowy na razie go nie stać. Zresztą, jakby go było stać na cokolwiek to nie mieszkałby w najgorszej dzielnicy, gdzie znajdują się same domy, które już dawno powinny być zlikwidowane. Nieważne.
Na chwilę się przebudził, wyczuwszy jakiś ruch obok siebie, ale wokół panowała optymalna ciemność, która w sekundę ułożyła go z powrotem do snu. Po tym już w ogóle nie zwracał uwagi na wszelkie hałasy, szelesty czy światła, jakie okazjonalnie pojawiały się w domu, w każdym miejscu, które Rin postanowił odwiedzić. W międzyczasie wytatuowane cielsko odpuściło i mężczyzna powoli osunął się na bok, kończąc w dość dziwnej pozycji. Znaczy no, leżał bokiem, a nogi na podłodze... Jakoś tak niewłaściwie. Tylko, że jemu to w sumie w ogóle nie przeszkadzało i nic nie wskazywało na to, że mógłby się obudzić. W pewnym momencie wydał z siebie głębokie mruknięcie, po czym ułożył się nieco wygodniej. Tymczasem jego podopieczny zdołał przywlec swoją zdobycz w postaci kołdry. Ten to ma w głowie nawalone. Młody na pewno nie spodziewał się ataku ze strony śpiącego bruneta. W jednej chwili ramię oznaczone tatuażami objęło chłopca i przycisnęło go do ciała Okrutnika. Pułapka aktywowana. No i co teraz? Blondyn ma marne szanse na ucieczkę ze śmiercionośnego uścisku niedźwiedzia. Jedyna nadzieja w tym, że ów się jeszcze przebudzi... i to właśnie nastąpiło.
Jasnooki przez chwilę badał wzrokiem czerń wokół siebie, rejestrując, że musi być to ciemność, bo przecież jest środek nocy. Wtedy też zorientował się, że coś mu się wierci pod ręką. Zdążył tylko przyswoić informacje o istnieniu Rina, po czym zabrał rękę... Ale nie do końca. Zatrzymał ją przy jego głowie, żeby pogłaskać go po głowie. Drugą dłonią przysłonił usta, gdyż w tym momencie nastąpiło przeciągłe ziewnięcie.
- Czemu nie śpisz...? - rozległ się nieco zachrypły i ciężki głos mężczyzny.
Cruel podniósł się na łokciu i spojrzał uważnie na androida. Czyżby coś się stało? Nah... I właściwie dlaczego go obejmował? Cóż tu się działo? Co robił przed snem? Dżizas, kompletna pusta we łbie. Alkohol chyba trochę dawał się we znaki. Swoją drogą wypadałoby umyć zęby... Ale to rano.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 0:29  •  Cruella de dom {+ Rin} - Page 4 Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Jeszcze tylko tam dociągnie róg, tutaj wygładzi i będzie można uznać jego pracę za iście mistrzowską! Od osiągnięcia celu dzieliły go ledwie centymetry, gdy na jego karku wylądowało ciężkie łapsko. Stęknął zaskoczony i obrzucił starszego Dactylisa zaniepokojonym spojrzeniem. No, w sumie to jedynie spróbował to zrobić, bo czyjeś przedramię skutecznie mu to uniemożliwiało, przyciskając jego twarz do kołdry. A gdyby tak powoli, kawałeczek po kawałeczku wysunąć się spod tej niecnej ręki i udać, że nic podobnego nigdy nie miało miejsca? Iście szatański plan. Rin od razu przeszedł do jego realizacji. Pokonał może z pięć centymetrów, gdy poczuł, iż Złowieszcza Kończyna Górna (w skrócie ZetKaGie) rozluźnia uścisk. Udało mu się, udało mu się, udało mu się! Zaraz wymknie się niepostrzeżenie z pokoju i…
„Czemu nie śpisz…?”
Nie, jednak nie. Abort mission, abort mission! Chwila, przecież bomby dymne skończyły się w zeszłym tygodniu… Nie pozostawało mu więc nic innego, jak tylko odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Yy… jaa… – uciekł spojrzeniem. Koledzy zawsze śmiali się z tego, że nie może spać przez burze. A co, jeśli Viral też go wyśmieje? Zacisnął dłonie w pięści. Powie mu. W końcu strach przed wyśmianiem jest absurdalny, nie? Ostatecznie Cruel nie jest jakimś tam jego głupim rówieśnikiem i był już świadkiem ataku paniki, która nastąpiła, gdy młody usłyszał grzmot. Blondas wziął głęboki wdech. - Nie mogłem zasnąć – wybąkał w końcu, nie zagłębiając się w szczegóły.
I tutaj następuje moment, w którym chłopak doszedł do wniosku, że ich aktualna pozycja niespecjalnie sprzyja rozmowie. No to co? Trzeba coś z tym zrobić! Magicznym sposobem udało mu się wymknąć spod głaszczącej go dłoni, heroicznie wyminąć rzucające się pod nogi zwały kołdry i w efekcie epicko zasiąść na kawałku kanapy niezajętym przez bruneta. Ale, proszę państwa, cóż to była za walka! Najpierw pościel zaplątała się wokół jego kostki, potem zaatakowała go z prawej niespodziewanym wybrzuszeniem. Nie dał jej się! Parł dalej naprzód jak niestrudzony wojownik niestrudzenie przez naprzód, gdy chce dotrzeć do jakiegoś celu. Tak właśnie parł na ten przód – nie inaczej. W każdym razie usiadł już uwolniony na tej kanapie i - w ramach celebracji swego nadzwyczajnego zwycięstwa - przyciągnął kolana do piersi, i oparł na nich podbródek.
- Nie chciałem cię budzić – wymamrotał w przestrzeń. - Ale zasnąłeś tutaj tak bez żadnego koca czy czegoś i zmartwiłem się, że może ci zimno czy coooś…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach