Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 19.03.14 21:03  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Cruella de dom {+ Rin}
2014-03-19 20:56:39 :: Nath
Napisz; "Dom Krusia. Jebać opisy." ~

Opis niestety musi być, ale teraz mi się nie chce, więc potem to zrobię. Ogółem dom nieciekawy, mieszkanie obskurne i jest takie pomieszczenie i tam jest stół do sekcji i narzędzia i wszystko i ogółem rzeźnia, bo scena morderstw i te sprawy i nie ma tam żadnego keep out, bo nikt zazwyczaj nie wpada do domu Cruela od tak, aha i jest jeden pokój gościnny, ale not anymore, bo od teraz zajmuje go Rin. No.


Ostatnio zmieniony przez Cruel dnia 03.06.14 12:50, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.14 18:16  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Nie przejął się specjalnie niemym opieprzem, który zdążył otrzymać. Skinął za to poważnie głową, słysząc, czym para się mężczyzna. Nie, żeby wiedział o co chodzi, ale wyglądało na to, że jego towarzysz nie jest jednak aż tak skory do odpowiadania na jego pytania. Wysłuchał więc w milczeniu, co tamten ma do powiedzenia i nawet miał się już specjalnie nie odzywać, ale… nie, coś tu zdecydowanie mu nie pasowało.
- Jestem zwierzątkiem? – zaciekawił się.
Do tej pory nie zdawał sobie z tego sprawy. Czego to człowiek może się o sobie dowiedzieć. W zamyśleniu spojrzał na Grega, analizując podobieństwa pomiędzy nim a sobą – w końcu ryba też zwierzę. Po krótkim namyśle Rin doszedł do głębokiego wniosku, że przedstawiciele fauny przychodzą na świat w różnych rozmiarach i kształtach, więc teoretycznie też mógłby być jednym z nich. Ale przecież wygląda jak człowiek… Doszedł do kolejnej konkluzji; Cruel musiał sobie po prostu z niego żartować.
I wtedy właśnie skręcili po raz kolejny. Uliczka, w którą wleźli wyglądała dużo mniej przyzwoicie, ale chłopakowi to nie przeszkadzało. Wydawało mu się, że jeszcze nigdy nie był w tych rejonach Miasta, toteż z niesłabnącym zainteresowaniem rozglądał się dookoła. Niby ta okolica nie przedstawiała sobą niczego specjalnie atrakcyjnego, jednak blondynowi to nie przeszkadzało. Kiedy ktoś zaczął za nimi wołać, odwrócił łeb bez zrozumienia i spojrzał w jego stronę. Zaraz przeniósł spojrzenie na bruneta. Jako że ten wyraźnie ignorował osobnika szukającego zaczepki, dzieciak postanowił zrobić to samo. No, przynajmniej do czasu, gdy poczuł uścisk na ramieniu. Został przyciągnięty do jakiegoś podejrzanego typa i bynajmniej mu się to nie podobało. Nie rozumiał też całej zaistniałej sytuacji, ale to już swoja drogą. Najważniejsze, że nie musiał nic robić, bo do akcji ruszył jego protektor. Nie pozostawało mu zatem nic innego, jak stać i przyglądać się temu wszystkiemu z pewnej odległości. Wow, już mógł odhaczyć sobie „odegrać bezradną księżniczkę” z listy rzeczy do zrobienia na dzień dzisiejszy
Ruszył grzecznie za Viralem, gdy tylko ten postanowił, że to właściwy czas na zaprzestanie obijania jego walizki czyjąś twarzą. Może nie miał w niej aż tak wartościowych rzeczy, ale hej! plamy z krwi to nic ładnego.
***
No i nawet im wreszcie musiało udać się dotarcie do domu Cruela {w sumie to teraz już ich wspólnego, hue}. Rin wciąż milczał – jakoś tak po tym całym incydencie w ciemnym zaułku nie miał większej ochoty na rozmowy, co zresztą odnosiło się nie tylko do niego – dopóki nie znaleźli się w mieszkaniu Dactylisa. Momentalnie wróciło do niego wcześniejsze podekscytowanie nowym miejscem zamieszkania.
- Dostanę własny pokój? – wypalił, stawiając Grega na podłodze i zdejmując buty.
Już nie mógł się doczekać, żeby go zobaczyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.14 17:06  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Nie odpowiedział na jego pytanie. Tak, jest zwierzątkiem. Może myśleć co chce, ale dla Cruela od samego początku jest formą rozrywki. Pomocy, ale także rozrywki. A skoro o pomocy mowa, to niedługo trzeba będzie odbyć z nim rozmowę. Oczywiście w wykonaniu tego faceta będzie to kilka zdań na krzyż z postawą "albo akceptujesz, albo wypierdalasz", ale coś takiego chyba też można nazwać rozmową. No, przynajmniej on tak sądził, a to w zupełności wystarczy.
Tacy ludzie jak tamten typ niezmiernie go irytują. Szukają zaczepki bez powodu i nawet nie wiadomo po co. Niby zawsze to jakaś rozrywka, a jak i ofiara słaba to można mieć z tego jakiś profit, jednak nieznajomy widział, że z blondynem idzie ktoś znacznie silniejszy od niego, więc właściwie jego akcja była czystą głupotą. Trudno już, dostał swoją nauczkę. Przez jakiś czas nie powinien zaczepiać słabszych. Swoją drogą, wyglądał jak jakiś skejcik. Żałosna istota. Pewnie bawi się uczuciami dziewczyn i myśli, że jest fajny, bo jara majeranek. Nawet odchodząc brunet pokręcił głową. Na takich nie ma rady, niestety.
W końcu udało im się dotrzeć na miejsce. Dom był w zabudowaniu szeregowym, ale zdawało się, iż jego sąsiedztwo jest opustoszałe. I jest to prawda. W okolicy nie mieszkał nikt, poza nim, co czyniło to miejsce idealnym dla niego i jego pracy. Niby mieszkania są na sprzedaż lub wynajem i w każdej chwili ktoś mógłby się tu wprowadzić, ale ludzie zdają się unikać tego miejsca. Chyba jest zbyt, hm... nieprzyjazne. No i wszędzie daleko, choć jemu osobiście to nie przeszkadzało. Na skąpym chodniku zaraz przy wejściu do budynku zaparkowany był czarny harley. Należał oczywiście do Virala, bo nawet miał "Cruel" wypisane na obudowie lampy, ale mężczyzna zdawał się nie zwracać na niego uwagi. Być może był zepsuty, tego się teraz nie dowiecie. Do środka weszli bez problemu, gdyż drzwi były otwarte. Zamek uległ uszkodzeniu, a czarnowłosemu nie chciało się go naprawiać, więc póki co wszystko było niestrzeżone. Nie, żeby ktoś tu wpadał nieproszony. W końcu wokół nie ma nic. Weźmie się za naprawdę jeszcze dzisiaj. Teraz musi być ostrożniejszy, ponieważ ma współlokatora.
Właśnie mozolnie ściągał buty, gdy padło pytanie ze strony Rina. Przytaknął bez słowa i podszedł do drzwi pokoju, który miał być dla niego przeznaczony. Zajrzał do środka. Nie było tam zupełnie nic, poza szafą z rozsuwanymi drzwiami. No, urządzi się jak chce. Gestem dłoni wskazał pomieszczenie, dając mu do zrozumienia, że właśnie tutaj będzie sobie teraz mieszkał. Sam ruszył w stronę kuchni, wyciągnął z lodówki puszkę piwa, którą zaraz otworzył i poszedł z nią do tego czegoś, co robi za niby salon. Uwalił się na nieco zniszczonej kanapie i westchnął. Napił się.
- Chodź no tu. - wskazał miejsce obok siebie i zaczekał chwilę. - Będziesz pomagał mi w pracy, ale musisz wiedzieć, że nie należy ona do zajęć, które są akceptowane w społeczności. Wiążą się z nią przekleństwa, używki, niebezpieczeństwo, a także zwłoki. Będziesz się ze mną zajmował tymi ostatnimi. Wszelkie sekcje, egzekucje i zacieranie śladów wykonuję tutaj. No, tam. - skinął głową w stronę niezbyt przyjemnego pomieszczenia, które od reszty mieszkania oddzielała tylko półprzezroczysta kurtyna. - Twoja pomoc będzie związana z pozbywaniem się ciał. Musisz zapamiętać, że wszystko co dzieje się w tym domu nie może wyjść na jaw. Jeśli piśniesz komukolwiek słówko to przetrzepię ci dupę i wystawię na śmietnik, a będzie to najprzyjemniejsze, co w takim przypadku mogłoby cię spotkać.
Kończąc swoją niecodziennie długą wypowiedź, wyzerował puszkę i odstawił ją na stolik przed sobą. Przesunął dłonią po twarzy i od razu sięgnął po papierosa. Zapalił dość szybko, jakby nerwowo, po czym wbił swoje przenikliwe spojrzenie w ścianę przed sobą i czekał na ewentualne pytania. Bo chyba nie trzeba powtarzać młodemu, że może pytać o co chce?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.14 21:10  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Znalazł się w swoim nowym pokoju praktycznie w tym samym momencie, w którym Viral mu go wskazał. Jego entuzjazm jakby odrobinę zmalał, kiedy rozejrzał się po pomieszczeniu – mimo wszystko spodziewał się trochę większej ilości wyposażenia i… chociażby łóżka? Cóż, pewnie jakoś na razie da sobie radę bez niego. Najważniejsze, że ma szafę! Rozpakuje się i od razu będzie czuł się jak u siebie. Dobrze jest mieć umiejętność wyszukania pozytywów w każdej sytuacji.
Postanowił wcielić swój plan w życie zaraz, gdy doszedł do wniosku, że musi ostatecznie dopełnić przeprowadzki – w końcu Cruel pozostawił go samemu sobie, więc pewnie mu wolno. Wziął Grega i swoją torbę z przedpokoju. Chwilę zajęło mu zdecydowanie, gdzie powinno stać akwarium. Wreszcie postawił je na podłodze koło szafy. Był w trakcie wyjmowania z walizki jakichś podręczników, gdy usłyszał głos dochodzący z… no, właściwie nie wiedział skąd. A trzeba było pójść za gospodarzem, to nie.
Na całe szczęście rozkład mieszkania nie był specjalnie zawiły i skomplikowany do ogarnięcia, więc blondas szybko odnalazł miejsce, w którym na niego czekano. Usiadł na wskazanym kawałku mebla, wpatrując się z uwagą w czarnowłosego. Coś czuł, iż to, co teraz usłyszy, może być ważne. Nie mylił się.
Ach, więc tym zajmował się windykator? A był pewny, że to ktoś od naprawiania wind. Ewentualnie osoba odpowiedzialna w restauracji za indyki w winie. Cóż, w życiu spotyka nas wiele rozczarowań. Milczał przez dłuższą chwilę, jakby trawił wszystkie otrzymane przed momentem informacje.
- Nie pisnę o tym nawet słówka, to będzie nasza tajemnica – wyrzucił z siebie w końcu z zaciętą miną, próbując złapać z brunetem kontakt wzrokowy, żeby upewnić go o szczerości swoich zapewnień.
No ładnie, Rin był tu pierwszy dzień, a już opieka społeczna powinna się nim zainteresować. Jeżeli tak dalej pójdzie, jutro będzie miał powody do pójścia do więzienia za współudział w morderstwie. Nic nie wskazywało jednak na to, żeby ktokolwiek bardziej interesował się osobą jego opiekuna, skoro ten do tej pory bezkarnie prowadził swoją działalność. W każdym razie wizja mordobicia, zabijania i pozbywania się zwłok nie zrobiła na blond chłopaczynie większego wrażenia. Przyjął to wszystko do wiadomości tak samo, jak zrobiłby, gdyby Viral zakomunikował mu, iż jest ogrodnikiem lub zapamiętałym miłośnikiem kaczek. Zero rozterek moralnych i pytań w stylu; „no, ale jak tak można?”. Najwidoczniej z jakiegoś powodu można, skoro jego protektor tym się zajmuje i to właśnie chłopak zakodował sobie w pamięci.
Swoją drogą stwierdził, że powinien zdjąć kurtkę. Bądź co bądź we wnętrzu na dłuższą metę jakoś tak nie wypadało siedzieć w okryciu wierzchnim. Zerknął niepewnie na rozłożonego na kanapie mężczyznę, po czym ściągnął, do niczego niepotrzebny mu w tej chwili, płaszcz. Przez moment wahał się, głęboko zastanawiając się nad tym, co powinien zrobić z tą częścią garderoby. Rzucić na oparcie sofy? A co jak nie spodoba się to Cruelowi? Na ziemię też go nie zrzuci, bo jeszcze się pobrudzi… Tak, proszę państwa, to właśnie były problemy, z którymi zmagał się jako nastolatek – nie żadne tam perspektywy pozbywania się trupów i tuszowania zbrodni. Ostatecznie, po stosunkowo zbyt długiej analizie sytuacji, położył sobie kurtkę na kolanach, uznając to za najbezpieczniejsze wyjście.
Dopiero teraz z ciekawością spojrzał na półprzezroczystą kurtynę, za którą kryło się jego przyszłe miejsce pracy.
- Wejdziemy tam? – zagadnął czarnowłosego, nawet nie próbując ukryć pewnej dozy podekscytowania. Wskazał przy tym skinieniem głowy na  tajemniczy pokój, żeby nie było wątpliwości, o które pomieszczenie pyta.
Mimochodem odnotował, że to już czwarty albo piąty papieros, którego mężczyzna palił w krótkim odstępie czasu.
- Od papierosów się umiera. Nie chcę, żebyś umarł – zauważył z powagą, marszcząc przy tym brwi.
Proszę, proszę, o niebezpieczeństwie z jakim wiąże się palenie fajek, to go poinformowali, a o tym, że przemoc jest złem już nie… nie, no, może coś mu kiedyś mówili, ale skoro jego nowy wychowawca mówi, że to nic takiego, Rin nie miał powodu, żeby mu w tej sprawie nie wierzyć. He.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.14 0:07  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Blondyn wydawał się być słodziutki. Taka niewinna istotka, no. Idealny model na zwierzątko domowe, do tego pomocne. Dobrze, że go otrzymał. Przyda się, nawet jeśli nie sprawdzi się w roli asystenta morderstw. Ewentualnie zrobi z niego sługę i będzie kazał przynosić drinki, gdy będzie rozcinał ciała. Właściwie to i tak by to robił, ale co tam. Warto wspomnieć. Albo w ogóle sprowadzi go na złą drogę. Zaraz, czy androida da się sprowadzić na złą drogę? Viral już zauważył, że chłopak najwyraźniej miał ustawienia fabryczne i nie wpojono mu wartości moralnych, nie wie czym jest zło i dobro i pewnie nie odnalazłby się w szkolnej społeczności, gdyby nie to, że nawet obelgi byłyby dla niego niezrozumiałe. Zastanawiał się co z nim zrobić, ale tylko przez krótką chwilę. Na to jeszcze będzie czas. Najwyżej nauczy go po swojemu i tyle. Wygląda jednak na to, że będzie miał sporo do nauczenia. Cóż, da radę.
Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że wciąż milczy i trzyma blondaska w niepewności. Spojrzał na niego i przez moment tak sobie spoglądał i cholera wie co mu chodziło po głowie. Tego nigdy nie wiadomo, człowiek zagadka po prostu. No chyba, że ktoś czyta w myślach, ale wtedy idzie się przekonać, że tam jest jednak pusto, a mężczyzna zazwyczaj, gdy się w coś wpatruje po prostu pozostaje wyłączony na własne myśli i otoczenie. Bez słowa zabrał od niego kurtkę i podniósł się z kanapy, żeby zaraz podejść do wieszaka przy drzwiach tam ją powiesić. Nie będzie mu tłumaczył tak podstawowych rzeczy. No i według niego młody mógł robić co mu się podoba. Mógł nawet położyć się na środku pokoju i zacząć turlać. W końcu teraz to też jego dom, a Cruel jest naprawdę niesamowicie cierpliwą osobą i dla tych specjalnych osób potrafi przymykać oko na niemal wszystko, a właśnie wydaje się, że Rin jest jedną z tychże osóbek. Może ta relacja wciąż powstaje i na razie bardziej przypomina zielony pąk niźli kwiat znajomości, ale wszystko w swoim czasie. W każdym razie po odwieszeniu okrycia skinął głową w stronę uprzednio wskazanego przez androida miejsca, tym samym dając mu znak, że może tam wejść, co zaraz sam uczynił. Odsłonił przejście, a oczom ich obu ukazało się miejsce jeszcze bardziej obskurne niż samo to mieszkanie. Na środku znajdował się zabrudzony stół do sekcji, nad nim zaś lampy chirurgiczne. Wokół były jedynie szafki kuchenne, równie brudne co stół. Na blatach w nieładzie poukładane były najróżniejsze przyrządy. Niektóre czyste, niektóre najwyraźniej niedawno używane. W szczególności najróżniejsze noże i skalpele, choć obcążek dużych i małych, a także młotka i nożyc też nie zabrakło. U sufitu znajdowały się haki, nieco zardzewiałe. To na nich brunet zawiesza świeżo odcięte kończyny, żeby nie walały mu się po okolicy, ale tego młody jeszcze nie mógł wiedzieć. We wnętrzu szafek pochowane były przeważnie mocne worki na śmieci i jeszcze mocniejsze sznury. Był też piec. Znajdował się po prawej stronie, skryty w kącie, a wokół niego tylko sadza, popiół i resztki jakichś materiałów. To tam palone są wszystkie dowody rzeczowe, ot. I przy okazji darmowe ogrzewanie.
- Gdyby mnie to obchodziło, to już dawno przestałbym palić. - odrzęchnął na jego słowa, intonując je tak, żeby brzmiały jak najbardziej naturalnie. W tym momencie skończył palić i rozgniótł resztę fajki o blat stołu, jaki znajdował się na środku pokoju. Panowała tu nieprzyjemna atmosfera, a miejsce nadawałoby się do nagrywania się horroru, ale on osobiście już dawno do tego przywykł. Nie skomentował wzmianki o śmierci, choć wydało mu się to w pewien sposób miłe. Raczej rzadko zdarza mu się usłyszeć coś takiego. Nie wiedział tylko jak powinien traktować te słowa, skoro ich nadawca nie był nawet człowiekiem i równie dobrze mógł w ogóle nie przemyśleć swojej wypowiedzi. Podejrzewam, że minie trochę czasu nim czarnowłosy przyzwyczai się do jego odmienności i zacznie uważać go za żywą istotę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.14 2:40  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Wieszak przy drzwiach – któż by się tego spodziewał? No, może i nawet ten głupi blond dzieciak, ale nie chciało mu się wtedy wstawać. Bywa. Poza tym to nie jego wina, że ktoś tutaj nie powiedział mu od wejścia, wymachując sugestywnie rękoma; „oto wieszak”. Najlepiej byłoby zaopatrzyć się jeszcze w kilka neonów – tak dla pewności. O ile byłoby wtedy łatwiej, nieprawdaż?
Tymczasem dostał pozwolenie na zajrzenie do tajemniczego pokoju. Podążył więc za mężczyzną i no, trzeba przyznać, że niezbyt mu się tam spodobało. I nie chodziło o to, że krew, że haki… gdzie się podziały jakiekolwiek walory estetyczne?! Gdzie się podziały tamte prywatki?
- Nie podoba mi się tu – rzucił prosto z mostu. - Nie można by było tu trochę posprzątać?
Panowały tu bród, smród i ubóstwo, a on, Rin, nie może nikomu pozwolić na pracę w tak bestialskich warunkach, ot co! Proszę państwa, proszę zobaczyć te szafki… albo nie, jednak proszę nie patrzeć, to zbyt traumatyczny widok - +18 i te sprawy. Co? Rin jest jeszcze dzieciakiem? Walić to, on może. Technicznie rzecz biorąc, nie powinno się go wrzucać do tego samego wora, co głupich ludzi, więc cicho tam. W każdym razie chłopak podszedł do jednego z blatów, na których leżały narzędzia, żeby przeprowadzić test białej rękawiczki przypatrzeć się temu wszystkiemu z bliska. Cóż, trzeba przyznać, iż z tej odległości nie wyglądało to ani trochę lepiej. Zajrzał do najbliższej szafki. No, chociaż w niej panował względny porządek, bo i nie za wiele też się tam znajdowało. Wyprostował się, podejmując szybką decyzję.
- Posprzątam tu. Jutro.
Jego uczynność i poczucie obowiązku wobec opiekuna nie pozwalały mu zrobić niczego innego, jak zadeklarować pełną gotowość do akcji. Wprawdzie dopiero dnia jutrzejszego, bo dzisiaj chciał się jeszcze rozpakować i ogarnąć, gdzie co jest w mieszkaniu, ale zawsze coś. Prawdopodobnie większość brudu jest już integralną częścią tego pokoiku, jednak warto spróbować, nie?
Bez słowa spoglądał na poczynania Virala, który to postanowił pobrudzić stół jeszcze bardziej. Miał nawet twarde postanowienie więcej się nie odzywać na temat zdrowia i życia, ale… no, to on, a on tak po prostu by nie mógł. Chwycił więc skraj koszulki Cruela, żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
- Ale powinno cię obchodzić. To ważne – naiwnie zaprotestował, wpatrując się w niego znowu z tą swoją zaciętą miną.
Tak, nie dość, że będzie tutaj zajmował miejsce, to jeszcze ma czelność prawić morały. Niedopuszczalne. Powinien zostać już tylko za to wypieprzony na bruk. Ja bym go tam wypieprzyła .-.

// Mogą być literówki/powtórzenia i ói, nie obchodzi mnie to. Bo głębszego sensu to to na pewno nie ma…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 2:09  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Even kazała mi napisać, że Cruel ściąga spodnie, ale to byłoby kłamstwem, ponieważ tego nie robi. Jeszcze. Wszystko w swoim czasie, moi drodzy. Póki co wbijał spojrzenie w resztki papierosa rozgniecione o blat stołu ubrudzonego krwią i jakąś... sadzą, chyba. I właśnie poruszony został temat sprzątania. Mężczyźnie nigdy nie przeszkadzał bałagan, a szczególnie w tym miejscu. Nigdy nie zwracał na niego uwagi i wychodził z założenia, że nie trzeba tu sprzątać, skoro niedługo znów wszystko będzie ochlapane juchą. Poza tym tu nie było po prostu brudno. Tu panował artystyczny zamęt. No i do tego w pomieszczeniu zdecydowanie brakowało zlewu, stąd te wszystkie brudne szmaty poupychane po kątach. Niby mógł się tym zająć, ale nie potrafił bawić się w hydraulika, a nie mógł ściągnąć tutaj fachowca. Ewentualnie kogoś z organizacji, ale wątpił, aby któryś z nich umiał babrać się w zlewach, kolankach, rurach i doprowadzaniu wody. Lepiej zostawić to tak, jak jest.
Viralowi nie przeszkadzało to, że chłopak chciałby tu sprzątnąć, ale postanowił trochę się z nim podroczyć. Podszedł do niego i chwycił jego ubrania, za które zaraz przyciągnął go do siebie. Przysunął swoją twarz bliżej i warknął cicho, wlepiając spojrzenie swoich zszarzałych oczu wprost w jego źrenice. Widać było po nim złość i blondyn mógłby być pewien, że właśnie zrobił coś nie tak i oberwie mu się. Prawdą było, że Okrutnik tylko udawał, ale wychodziło mu nader przekonująco.
- Nie obchodzi mnie co ci się nie podoba, gnojku. - syknął, zaciskając palce na jego swetrze. Przez dłuższą chwilę trwał tak w milczeniu, przeszywając go wzrokiem i utrzymując dość napiętą atmosferę. W końcu rozluźnił uścisk i ostatecznie puścił. Parsknął, a jego usta skrzywiły się w uśmieszku. Trochę dziwnie mu z tym wyrazem twarzy, ale hej, proszę docenić. Stara się chłop. - Nie mam nic przeciwko. - dodał już normalnym tonem.
A właściwie to czemu by nie zluzować? Skoro ma spędzać z młodym większość czasu, to może warto pokazać mu się z nieco łagodniejszej strony? Nie komentował już więcej tematu papierosów. Dobrze wie co robi i nie rzuci swojego nałogu od tak, bo jakiś tam android powiedział mu, żeby przestał. Tak szczerze to nawet planował zdechnąć na raka płuc. Jeśli coś ma go zabić, to będą to fajki, ale na pewno nie wirus lub ktoś inny, a już tym bardziej jakiś wypadek. Oj nie. W pewnym momencie zarzucił ramię wokół chłopaka i przyciągnął go bliżej siebie. Drugą ręką poczochrał mu blond kłaki, a na wiecznie smętnej twarzy wciąż rozkwitał ten dziwny, słaby uśmiech. Nieco szyderczy, a jednak sprawiał wrażenie szczerego. Bo taki był. A co tam, yolo.
- Pewnie chciałbyś się rozpakować, ale może chcesz coś porobić? Niewiele mam do zaoferowania, ale będziesz musiał to przeboleć. - rzucił totalnie spontanicznie. Niech się trochę zintegrują, na przykład poprzez wspólnie siedzenie i spędzanie czasu na głupotach. To takie sielankowe, że aż rzygawica bierze, zwłaszcza w przypadku Cruela, ale czasem można. To jak zawstydzony Take... Albo nie, bo to by oznaczało cud. No, nieważne.
Faktycznie, nie było tu wiele do roboty. W domu poza telewizorem i ledwie działającym laptopem nie było nic ciekawego. Nic dziwnego, w końcu mieszkał tu sam od zawsze, a większość dni i tak spędzał na zewnątrz. Do tego zabawa ze zwłokami zazwyczaj zajmuje dużo czasu, więc nie nudzi mu się.

PS Tak właściwie to mógłby mu pomóc przy rozpakowywaniu się. A może by tak dał znać, że ma łóżko polowe złożone w swojej sypialni?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 10:50  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
W kolejnych chwilach swojego krótkiego życia Rin przeżył coś, czego nigdy by się nie spodziewał. No, przynajmniej nie sądził, że dojdzie do tego teraz, bo zawsze istniało na to jakieś tam prawdopodobieństwo… Z kompletnym zaskoczeniem wymalowanym na tej ślicznej niewinnej buźce wpatrywał się w twarz Virala z bliska, lekko spanikowany. To nie tak, że bał się o to, co teraz może zrobić z nim mężczyzna. Zwyczajnie nie wiedział, co on, biedny mały chłopiec, powiedział nie tak i w jaki sposób mógłby to naprawić. I właśnie to sprawiało, że w tej sytuacji zdecydowanie nie czuł się komfortowo.
„Nie obchodzi mnie co ci się nie podoba, gnojku”
- J-ja przepraszam – wyjąkał, a jego oczy się zaszkliły {vive la naukowcy dopracowujący elementy konstrukcyjne! W końcu kogo obchodzi złożona natura? Ważne, że Rin może udawać zraszacz!}. Przełknął głośno ślinę. - J-ja…
Nie miał pojęcia, co powinien powiedzieć, żeby udobruchać Cruela – w końcu znał go od bardzo niedawna – i to frustrowało go jeszcze bardziej niż sam niespodziewany akt agresji ze strony opiekuna.
„Nie mam nic przeciwko.”
Chwila, co? Nic się tu nie zgadzało, a sprzeczne sygnały rozbiły się o blondyna w chwili, w której na twarzy tego drugiego pojawił się uśmiech. Tak, chłopak mógłby przysiąc, że ten grymas był właśnie uśmiechem. Rzucił mężczyźnie, bądź co bądź, nieufne spojrzenie, próbując zorientować się, co właściwie stało się przed sekundą. W żaden sposób nie umiał sobie tego wszystkiego logicznie uporządkować, toteż w rezultacie… milczał. Rzecz rzadka, więc cenna, ale w sumie nie wiadomo, czy adekwatnym byłoby się z tego cieszyć akurat w tym momencie.
Następny gest ze strony czarnowłosego był równie niespodziewany co poprzedni, jednak tym razem sprawił, że dzieciak nieco się rozchmurzył. Spojrzał już nieco ufniej w górę tymi dużymi, szczenięcymi ślepiami. Zdecydowanie mu ulżyło.
- Masz dziwne poczucie humoru, wiesz? – skomentował cicho, uśmiechając się przy tym lekko. Oczywiście, że milczenie tego wkurzającego, jasnowłosego gnojka nie mogło być stanem długotrwałym.
Oferta wielkoluda nad wyraz mu się spodobała. Skoro i tak miał zabrać się za sprzątanie dopiero jutro… pokiwał energicznie łbem i pociągnął Virala za rękę w kierunku wyjścia.
- To chodź, w końcu się rozpakuuuję. I sobie pogadamy… czy coś.
Nie potrzebował zbyt wiele do szczęścia, serio. Tak właściwie nie nudziłby się nawet w chatce bez prądu na jakimś totalnym zadupiu.
W każdym razie poczłapał do przydzielonego mu pokoiku, nie rozluźniając uścisku na nadgarstku Cruela, o trzymaniu którego właściwie totalnie zapomniał. Zreflektował się dopiero, kiedy przekroczył próg swojego pokoju. Puścił wtedy jego rękę, nie przejawiając przy tym jednakowoż żadnego zażenowania tym, co przed chwilą zrobił. Zajrzał do Grega, po czym, upewniwszy się, że ryba jak zwykle leniwie pływa sobie w kółko i nie wygląda, jakby czegokolwiek potrzebowała, odwrócił się w stronę ciemnowłosego.
- Nie dosięgnę do najwyższej - stwierdził bez zbędnego pitolenia, wymownie patrząc na wnętrze szafy i podając starszemu jakieś książki.
Przez chwilę krzątał się po pokoju, wyjmując z torby coraz to nowsze rzeczy i upychając je do szafy. Od czasu do czasu dawał coś opiekunowi, by ten ulokował to na wyższych półkach – przynajmniej nie potrzebował żadnego stołka czy drabiny, he.
- A ty nie chciałbyś się czegoś dowiedzieć, dla odmiany, o mnie? – zagadał w pewnym momencie, spoglądając ciekawsko na Virala.
Do tej pory głównie to on sondował swojego towarzysza, a wymiana informacji na swój temat wymagał przecież obustronnego zaangażowania w wymyślanie błahych pytań!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 11:29  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Oh, przeprosił. Jak uroczo. To już wiadomo skąd ten uśmieszek na twarzy bruneta. Nie oczekiwał, że android się go wystraszy, ale chciał właśnie takiej reakcji, jaką uzyskał. Cudnie. I nawet udało mu się do skołować. No, można powiedzieć, że chłop ucieszył się ze swoich czynów, choć przypadkowy widz nigdy nie powiedziałby, że ta twarz wyraża radość. A przecież mówiłem, że Okrutnik potrafi okazywać szczęście, ale w swój własny i pokręcony sposób. Dziwne poczucie humoru? Oh tak, zdecydowanie. I pewnie przekona się o tym jeszcze nie raz.
W końcu ruszyli do jego pokoju, gdzie Rin od razu przystąpił do rozpakowywania się. Viral wiedział, że chłopiec nie dosięgnie do najwyższych półek jeszcze zanim tu dotarli, ale nie zamierzał nic mówić. Liczył, że popatrzy sobie jak jego pupil staje na palcach i stara się tam dosięgnąć, ale jednak przejawił nieco rozumowania i postanowił od razu spytać o pomoc. No cóż, trudno. Bez słowa odbierał od niego wszystkie rzeczy i spokojnie układał na półkach, będąc przy tym aż dziwnie delikatnym. Nie rzucał beznamiętnie rzeczami - tak, jak to ma w zwyczaju - a układał je starannie, żeby w razie czego wiadomo było co gdzie jest. To dobry znak. On rzadko bywa dla kogoś na tyle życzliwy, aby nie rzucać jego rzeczami na lewo i prawo. On rzadko w ogóle bywa życzliwy. To taki zaszczyt, którego dane było dostąpić małemu androidowi. Szkoda tylko, że on o tym nie wiedział, choć pewnie podczas ich znajomości zdąży docenić łagodność z jaką traktuje go jego pan. A z czasem może i coś więcej, w końcu w pewnym stopniu mają stać się rodziną.
- Bardziej interesuje mnie twoja anatomia. - rzucił bez namysłu, a dopiero po chwili dotarło do niego, że przecież miał nie uświadamiać chłopakowi, iż tak naprawdę jego łzy to woda, a zamiast szkieletu z kości ma prawdopodobnie metalową konstrukcję. Zamarł na dłuższą chwilę, analizując w głowie jak wybrnąć z tego, co właśnie powiedział, lecz potrafił wymyślić tylko jedno wyjście. Cholera. Niby mógł się już nie odzywać, ale dobrze wiedział, że młody zaraz wyskoczy z masą pytań na ten temat, więc musiał coś powiedzieć. Tylko co? Nie chciał wyjść na zboczeńca już pierwszego dnia ich znajomości. Myśl, myśl, Cruel. Można uda ci się powiedzieć to na tyle łagodnie, aby nie uznał cię za pedofila. Zaraz, kurwa, przecież on wie wszystko o anatomii. Lata rozcinania ciał uczą. Wytłumaczenie, iż ciekawi go młode ciało pod względem chirurgicznym byłoby po prostu głupie. Nie ma wyboru. Mężczyzna zgrzytnął zębami i wbił wzrok w podłogę, mając nadzieję, że może młody po prostu to oleje. No przecież różnie się mógł zachować. - Jesteś ślicznym chłopakiem.
A matko, to żenujące. Dorosły mężczyzna, który spanikował we wnętrzu swojej głowy. Gdyby był w stanie wykazywać więcej emocji, teraz pewnie zaczerwieniłby się i zwiał. O rumieńcach nie było mocy, ale co do zwiania się to nie tyczyło. Szybkim krokiem opuścił pokój i sięgnął do kieszeni kurtki. Wyłożył wszystkie rzeczy na stolik, zdjął okrycie wierzchnie i powiesił je na wieszaku obok ubrania Rina. Zaraz wrócił po swoje rzeczy i pochował je po kieszeniach spodni, w międzyczasie wyciągać papierosa i odpalając go. Nerwowo ścisnął koniec filtru między zębami, kiedy się zaciągał, a następnie zniknął za drzwiami swojego pokoju. Po paru minutach wyłonił się z niego, targając ze sobą łóżko polowe, o którym wzmianka była w poście wyżej. Wepchnął je do aktualnej sypialni blondyna i oparł się o ścianę, wypuszczając dym z płuc.
- Gdzie ci je rozłożyć? - zapytał ze spokojem, udając, że sytuacja sprzed chwili nigdy nie miała miejsca.

Cruella de dom {+ Rin} LpG5ucC
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 13:10  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
Rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki zaszczyt spotyka go ze strony groźnie wyglądającego wielkoluda. Niby mógłby coś tam wywnioskować po tym, jak został przez niego potraktowany delikwent w zaułku. Tamten incydent spowodował jednak tylko tyle, że Rin stwierdził, iż wielki Viral po prostu ma w zwyczaju stawać w obronie mniejszych i uciśnionych. Taki hiroł.
„Bardziej interesuje mnie twoja anatomia”
- Huh? – to była jego jedyna reakcja na dziwne wyznanie mężczyzny. W milczeniu czekał, by ten rozwinął swoją myśl.
Co mogło go interesować? Jak wyglądają jego kolana? Może mały palec u stopy? Blondas z chęcią odpowie na ewentualne pytania, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Mógłby nawet pokazać mu tego nieszczęśliwego palucha, no niech już będzie – chociaż to byłoby jeszcze dziwniejsze. Ale cóż, skoro chłopak zdążył dojść do wniosku, że Cruel jest dziwny, raczej niewiele w jego wykonaniu go już zaskoczy {„och, jak bardzo się mylisz…” wyszeptała Nath pod nosem, wciskając kolejne literki na klawiaturze}. Z zainteresowaniem i jednak odrobiną zdziwienia obserwował dalsze poczynania mężczyzny. On spuścił wzrok… czemu? Coś nie tak? To trochę zaniepokoiło Rina. Czyżby znowu zrobił coś źle? Nie, tym razem to chyba nie jego wina…
„Jesteś ślicznym chłopakiem”
… moment niezręcznej ciszy, kiedy dzieciak próbował ogarnąć, co takiego właściwie tu zaszło – znowu czegoś nie ogarniał, taki z niego typ nieprzystosowany do życia w społeczeństwie, ale myślał, że będą rozmawiali o anatomii człowieka!
- Dziękuję – uśmiechnął się lekko, wyraźnie zadowolony z komplementu. Właśnie miał coś powiedzieć, lecz Virala gdzieś wywiało.
Hue? Po dosłownie sekundzie zawahania wzruszył tylko ramionami, postanawiając jednak nie gonić haniebnego uciekiniera i wrócić do rozpakowywania swoich rzeczy. Zresztą niewiele mu tego zostało, więc, zanim brunet wrócił, walizka stała już pusta.
Blondyn niezmiernie ucieszył się na jego widok, co zresztą było wyraźnie widoczne – oznaczało to w końcu, że Cruel nie uciekł w międzyczasie do Ugandy polować na zmutowane jelenie, więc jest co świętować – i jeszcze bardziej ucieszył się, kiedy okazało się, że dostanie na własność łóżko polowe. Przynajmniej nie będzie zmuszony spędzać dzisiejszej nocy na podłodze. Po dłuższym zastanowieniu wskazał opiekunowi ścianę przy oknie {bo miał tam jakieś okno, nie?}.
- Tam będzie idealnie – zapewnił z entuzjazmem, przesuwając się na bok, żeby zrobić ciemnowłosemu miejsce. - Dzięki, myślałem, że będę dzisiaj spać na podłodze – przyznał szczerze, przyglądając się gospodarzowi rozkładającemu mu posłanie. Był mu za to naprawdę wdzięczny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 20:54  •  Cruella de dom {+ Rin} Empty Re: Cruella de dom {+ Rin}
O borze, borze. On jeszcze podziękował. Cóż za urocza istota. Szkoda tylko, że nigdy się o tym nie dowie, bo Cruel mu przecież nie powie nic wprost. No, może kiedyś, bo taka już jego natura, aczkolwiek jeszcze nie teraz. Tylko, żeby młody nie zdziwił się kiedyś, jeśli mężczyzna wyskoczy do niego z nietuzinkową propozycją lub tekstem w stylu "pod tym kątem twój tyłek fajnie wygląda". Właściwie to czemu by nie zakumplować się z androidem tak na dobre? A może pewnego dnia sadystyczna strona Virala przejęłaby kontrolę i uświadomiła blondaskowi, że jednak jest kupą przewodów i tworzywa sztucznego, a potem napawała się jego szokiem i ogólną traumą życiową? No, może lepiej nie. Cóż, to i tak nie powinno się wydarzyć, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Na razie wolał wykreować relację przyjazną. Chociaż z nim. Przecież brunet nie ma przyjaciół, chlip. Będzie miał choćby jednego. Co z tego, że nawet nie jest człowiekiem? Ważne, że się nim czuje. Tu by można zagłębić się w dyskusje o orientacji i tożsamości płciowej, odnosząc się do poprawności poprzedniego zdania, ale może odłóżmy to na inny termin. Teraz w centrum uwagi jest robot i jego pan.
Przytaknął i przytargał łóżko w wyznaczone miejsce. Zanim wziął się do pracy przystanął w spokoju i patrząc na Rina wypalił papierosa. Peta zgasił o skrawek własnego ubrania, bo yolo i odłożył go na parapet. Później się wyrzuci (prawdopodobnie nie, bo o tym zapomni). Wziął się za rozkładanie łóżka. Swoją drogą, teraz, gdy nie miał na sobie kurtki można było w końcu dostrzec jego tatuaże. Przez całe ramiona ciągnęły się ciemne wzory, które kształtem mogłyby przypominać płomienie lub jakieś cienie, a jednak nimi nie były. Skrawki czarnych kruków na plecach ginęły po materiałem ciemnego podkoszulka. Rozłożył łóżko i znowu bez słowa opuścił pokój. Zaszedł do siebie, a po krótkiej chwili wrócił z zestawem czystej pościeli. Nie pytając podopiecznego o zdanie, pościelił mu łóżko, a kiedy skończył sięgnął po wcześniej odłożony pet i poszedł go wyrzucić. Oh, jednak zapamiętał. To ci odmiana. Wróciwszy oparł się o ścianę przy drzwiach, skrzyżował ręce i spojrzał na swojego nowego pupilka. Jakoś mu było dziwnie z tym, że już nie będzie tu sam, a dziwne hałasy nocą nie będą dokuczały tylko jemu, lecz niektóre z nich mogą być nawet wywoływane przez współlokatora. Westchnął cicho, pocierając swój kark. Wygląda na to, że chłopak już się zadomowił. Zastanawiało go jak będzie wyglądało wspólne życie z nim i jak będą przebiegać kłótnie. Oczywiście, Rin nie wyglądał mu na kogoś kłótliwego, ale wszyscy wiedzą, że sprzeczki są nieuniknione. Szczególnie, gdy mieszka się razem. Gdzieś tam w głębi miał jednak nadzieję, że będą się dogadywać, co jest sporą odskocznią od codziennego podejścia Dactylisa do innych. Jedno było pewne - jego własność ma spore fory.
- Co teraz? - spytał, chcąc sięgnąć po kolejnego papierosa. Wstrzymał się jednak. Faktycznie dzisiaj szybko mu schodziły, a wolał zostawić trochę na później lub dzień jutrzejszy, bo nie chciało mu się teraz wychodzić do sklepu. Szczególnie, że stąd wszędzie jest daleko. Był ciekaw co młody wymyśli. Pewnie chciałby porozmawiać, ale wtedy musiałby sam zaczynać wątki. Powszechnie wiadomo, że czarnowłosy to istota wiecznie milcząca i sam nigdy nie zacznie tematu. Nie znaczy to jednak, że nie będzie próbował otworzyć się na tego tutaj. Niechaj ten android będzie takim małym wyjątkiem. Kiedyś to doceni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach