Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 07.06.19 21:34  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Nie chciało mu się. Tak mu się cholernie nie chciało! Jakby mu się tak chciało, jak mu się nie chciało, panie! Wtedy sam przeniósłby cały transport fantów, który przypadał na niego i jeszcze dwóch gostków – ale cóż, trudno. Czuł, że potrzebuje urlopu i schlania się w pień, ot, dla restartu oprogramowania sterującego. Hm, może jak wrócą...? Nie, stop. Nie powinien teraz o tym myśleć tylko skupić się na zadaniu.
Miał przydzieloną parę młodszych Łowców do pomocy w niesieniu zaopatrzenia do Koszar. Już prawie tam byli, od celu dzielił ich tylko jeden nocleg wśród ruin piętrowego, drewnianego domu z zawalonym dachem i dwoma ze ścian. Skombinuj rozdzielił zadania: gostek miał przygotować kolację, dziewczyna dla pewności przeszukać deski i zawalisko w poszukiwaniu ewentualnych skrytek albo zasadzek, on zaś kręcił się w Spectre dookoła ich kryjówki i patrzył, czy aby na pewno nikt się nie zbliża – w końcu wiadomo było, że S.SPEC panoszy się coraz dalej od Miasta, bardziej upierdliwy i śmiertelny niż wirus... Akcja przebiegała standardowo, młodzież okazała się zdyscyplinowana i posłuszna, a okolica cicha. Podejrzane, co nie? No już, nie wpadajmy w paranoję. Pomimo tego, jeszcze zanim podzielili się na warty i poszli spać, zadecydował o zastawieniu paru potykaczy, które miały zaalarmować Łowców o nieproszonych gościach. Tu oparli deskę tak, aby przewróciła się, jeśli ktoś choć lekko ją potrąci, tam postawili pustą puszkę, jeszcze gdzie indziej kawałek szkła – wszystko w przemyślanych taktycznie miejscach.
Po zjedzeniu kolacji i ostatnim tego dnia osobistym patrolu, zaopatrzeniowiec ułożył się do snu, a parkę młodzików zostawiając na czuwaniu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.06.19 15:37  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Można było powiedzieć że udane miała łowy tym razem. W ruinach zawsze znalazło się coś ciekawego. A to jakieś zmutowane roślinki, których właściwości jeszcze nie znała. I na dobrą sprawę nie mogła się doczekać aż się przekona co z nich da się zrobić. Może lek na jakieś desperackie choróbsko, może to trucizna którą będzie mogła wykorzystywać na swoim sztylecie? Gdyby nie zmęczenie po całym dniu szperania w upalnym słońcu, pewnie na twarzy miałaby wymalowaną fascynację a nie zmęczenie.
Teraz już było nieco chłodniej, temperatura jeszcze nie spadła do nieprzyjemnie niskiej wartości. Maszerując przez pustkowie w oddali trafiła całkiem solidnie trzymający się budynek, jak ma Desperackie standardy oczywiście. Zatrzymała się na chwilę omiatając spojrzeniem okolicę. To nie było bezpieczne miejsce na rozłożenie śpiwora, jakikolwiek dach nad głową byłby wskazany, zwłaszcza dla ochrony przed bydłem zamieszkującym te tereny. Poprawiła czarną czapkę z daszkiem, mrużąc nieco fioletowe ślepia. Poprawiła plecak i ruszyła przed siebie w kierunku budynku z nadzieją że będzie opuszczony.
Co raz bliżej celu, zaczęła się skradać, musiała wybadać czy czasem z środka nie dochodzą jakieś odgłosy dla pewności. Przy prawym udzie miała przytwierdzone na skórzanym pasie trzy skalpele, przy lewej łydce nóż myśliwski a na pasie z tyłu byłą kabura na jej kunai'a którego używała raczej w ostateczności. Poprawiła z czarnej skóry rękawiczki na dłoniach. Ubrana była cała na czarno, miała bojówki, czarną podkoszulkę z krótkim rękawem, na to bluzę na suwak i jeszcze kurtkę z emblematem Hycli na prawej piersi. Podeszła bliżej ściany, nasłuchując przez jakiś czas. Kiedy jednak nic nie dotarło do jej uszu dość pochopnie stwierdziła że może być pierwszą osobą która znalazła to miejsce na noc. Podeszła drzwi i otworzyła je spokojnie nie zdając sobie sprawy że właśnie uruchomiła jeden z alarmów naszykowanych przez łowców. Z chwilą gdy pchnęła drzwi, deska oparta o nie runęła z głośniejszym hukiem. Kurayami się cała spięła od środka, czując jak całe jej ciało jest gotowe do starcia. Wojskowe szkolenia weszły jej w krew do pewnego stopnia..
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.19 0:28  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Młodzi zauważyli skradającego się intruza przez okno, kiedy ten był już dość blisko i zamiast budzić zaopatrzeniowca, to jedno chwyciło za pistolet, drugie za karabin i przyszykowali się na przywitanie. Seijiego wyrwał ze snu dopiero rumor. Mężczyzna chwycił ACR i jeszcze na siedząco wymierzył w stronę, z której usłyszał hałas.
Stać! Nie ruszać się, jesteśmy uzbrojeni – podniósł głos, ale szybko zaczął mówić ciszej. Wstał z gracją i stanął z przodu, przed młodymi, jakby odruchowo chciał osłaniać ich swoim ciałem. ...albo jakby nie ufał w umiejętności nowych Łowców i wiedział, że lepiej przejąć inicjatywę zamiast polegał na nich.
Lamia, poświeć – wydał polecenie. Sam nie chciał skupiać się na kierowaniu światłem, tylko celowaniu z broni. – Ilu was jest? – warknął tym razem w stronę kobiety w drzwiach. Zza Seijiego zaraz popłynęła wiązka ostrego białego światła, skierowana wprost na twarz nieproszonego gościa. – Gadaj, Hyclu... – ponaglił ją Łowca. W mig rozpoznał przypinkę na ubraniu i poczuł jednocześnie narastającą adrenalinę i chęć mordu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.19 16:23  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Często słyszała głos rozsądku podpowiadający jej żeby nie ruszała na ekspedycje sama, żeby zawsze kogoś ze sobą wzięła, kogokolwiek. Najlepiej jakiegoś dobrego strzelca, co mógłby osłaniać jej tyłek. Przypięty wodoszczelny worek z nazbieranymi siołami miał być powodem żeby stracić życie w tej norze?!
Słysząc męski głos ostrzegający tym że SĄ UZBROJENI wcale jej nie napawało optymizmem teraz. Wiedziała już że mają przewagę liczebną no i broń. Byłą w czarnej dupie jak mieli broń palną. Ostre światło sprawiło że szybko spuściła głowę w dół, przysłaniając sobie czarnym daszkiem oczy żeby jej nie oślepiali. Rączki bardzo szybko znalazły się w powietrzu. "Ilu nas jest? Hmm.. skłamać czy nie? Ja powiem że sama nie będą mieli oporów by mnie zabić i okraść.. jak powiem że jest nas więcej to będą chcieli użyć mnie jako przynęty dla mojego oddziału.. który nie przyjdzie mi z pomocą.. bo nikogo w pobliżu nie ma.. kurwa.. trzeba wybrać mniejsze zło." szybko rozważała swoje opcje.
Słysząc ponaglenie mężczyzny zwróciło jej szczególną uwagę. "Rozpoznał emblemat.. oooo robi się ciekawie.." przemknęło jej przez myśl i aż odruchowo się uśmiechnęła lekko lewym kącikiem ust. - Nas? Rozczaruję cię skarbie.. jestem sama.. - stwierdziła ze spokojem w głosie. I robiąc krok w przód żeby lepiej ją widzieli stanęła w takiej pozycji żeby Skombinuj widział przyczepiony czarny worek do plecaka. Ruszyła biodrami lekko wprawiając worek w ruch żeby ładnie zaczął dyndać. - Jestem lekarzem z posterunku.. zbierałam zioła w pobliskich ruinach.. przygotowuję z nich leki na różne desperackie choróbska.. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. - Jak mi nie wierzysz to mnie przeszukaj.. - zaoferowała jeszcze nie dając mu wglądu na swoją twarz w pełni. Wszyscy łowcy stali za daleko a daszek z czapki ładnie zasłaniał jej twarz do połowy. Czekała na ich ruch.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.19 17:54  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Jest sama? Skombinuj zmarszczył brwi. To musi być jakiś podstęp... Pewnie ktoś czai się gdzieś w oddali albo zaraz do niej dołączy, bo odszedł gdzieś na chwilę. Łowca wiedział, że oni nigdy nie chodzą sami, tylko stadami, jak szarańcza.
Mhm – mruknął. I tak by jej nie uwierzył, nieważne czy by ją przeszukał, czy nie. Zerknął za zawieszone przy plecaku zioła, a potem znów na twarz kobiety. – Zrób jeszcze jeden krok bez mojej zgody, a strzelę ci w nogę – uprzedził obniżając lekko lufę. Teraz celował w klatkę piersiową kobiety, a nie w głowę. Sam zaczął mówić spokojnie, informacyjnie wręcz, jakby był panem z infolinii. Dzień dobry, proszę stać w miejscu, bo ruszenie się grozi utratą kończyny. Nasza ekipa pracuje już nad rozwiązaniem problemu.
Obserwuj otoczenie, ktoś może z nią być – polecił po angielsku chłopakowi. Ten ruszył się do okna, przez które niemal bezszelestnie wyszedł.
Najchętniej bym cię zabił, ale nie mam takich rozkazów – zwierzył się Seiji jakby z zawodem w głosie. – Co nie znaczy, że nie może omskąć mi się palec, prawda? – Lekko przechylił głowę. Saiyuri mogła usłyszeć, że dziewczyna stojąca z tyłu zaśmiała się cicho. – Wykup się, to puścimy cię wolno. Chcę informacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.19 15:09  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Liczyła się z tym że jej nie uwierzą. Czemu mieliby to zrobić? Na Desperacji wszyscy kłamią żeby przeżyć a tym bardziej żeby coś osiągnąć. Nadal przez jakiś czas osłaniała swoją twarz przed wzrokiem łowców do momentu kiedy nie usłyszała ostrzeżenia. Zrobienie tego jednego kroku w przód nie uszło jego uwadze. Delikatny uśmiech zwieńczył jej usta kiedy uniosła głowę w górę w taki sposób by móc spojrzeć w jego twarz. Fioletowe ślepia kobiety wlepiły się w jego czerwone. - Jesteś tak ciężko uzbrojony.. a boisz się bliskości? - w głosie dało się słyszeć lekkie rozbawienie.
Zatrzymała się w miejscu prześlizgując się spojrzeniem po pozostałej dwójce oceniając ich możliwości. Wszyscy mieli broń palną, to nie było zbyt pocieszające. Nie miała ochoty potem wydłubywać sobie kulek z ciała. "Trzeba grać niewiniątko.." przemknęło je przez myśl. Bez najmniejszego problemu zrozumiała komendę jaka poleciała w stronę młodzika, nie planowała jednak informować mężczyzny o tym fakcie. - Mhm.. najchętniej byś zabił lekarza, który nawet nie jest zagrożeniem.. bo? - mruknęła mrużąc ametystowe ślepia, których ani na chwilę nie spuszczała z łowcy. - .. rozkazy? Błagam nie pogarszaj sobie mojej opinii o łowcach.. - dodała z lekkim zawodem w głosie. Pomachała mu powoli paluszkami prawej ręki, które trzymała na wysokości głowy i wskazała na swoją czapkę palcem wskazującym. - Masz coś przeciwko jak to zdejmę? Czy zrzucać łachów z siebie też nie mogę bo mi odstrzelisz rękę? - dodała po chwili, kompletnie ignorując prychnięcie gówniary stojącej za nim. Nie czekając na jego pozwolenie powoli złapała za daszek czapki i obróciła ją na swojej głowie tak że daszek znalazł się z tyłu. Kilka białych kosmków wyrwało się spod czarnej czapki. - Swoją drogą, te gnojki co z tobą są.. nie są trochę za młode na szlajanie się po Desperacji? W ruinach i nie tylko można się jakiegoś paskudztwa nabawić.. wiesz.. coś może ujebać w nogę.. powąchasz zły kwiatuszek..? - to mówiąc lekko się przechyliła górną częścią ciała zerkając z parszywym uśmieszkiem na młódkę, która stała za dowódcą składu. Nic jednak nie powiedziała w jej kierunku i odchyliła się do pionu w którym stała.
Uniosła brew słysząc ostatnie słowa mężczyzny. - Nie jestem twoją niewolnicą żebym musiała się wykupywać.. choć kto wie.. może będziesz potrzebował moich usług za kilka godzin.. - parsknęła rozbawiona i oparła się plecami o ścianę przy której stała. Sprawiała wrażenie jakby coś wiedziała. Ale hej, nie sprzedaje się info za darmo nawet jak grozi ci śmierć z rąk rebeliantów.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.06.19 22:15  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Chociaż Seiji większość słów kobiety odbierał jako bezczelną prowokację, to nie był idiotą, aby dać jej się tak podejść. Chciała go blisko? Dlaczego? Łowca nie sądził, że był to wyraz sympatii i chęć przytulenia wroga, tylko pragmatyczna potrzeba złapania zasięgu dla broni, jaką dysponowała. Dobrze. Doświadczonemu wojskowemu sporo to zasugerowało co do najlepszego sposobu postępowania z kobietą.
Przemilczał pytanie o to, czemu zabiłby medyka. Cóż, nie zamierzał się jej tłumaczyć, poza tym w jego naturze zdecydowanie nie leżało gadulstwo. Kpiła ze słuchania się rozkazów? Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawę z tego, że właśnie im zawdzięcza życie. Gdyby Jeffrey miał przyzwolenie na wywoływanie burd, pewnie pociągnąłby za spust jeszcze zanim laleczka otworzyła usta. Dalej nic nie mówił i tylko kiwnął głową zgadzając się, aby kobieta zdjęła czapkę.
Nie twój interes – mruknął wciąż spokojnie. Tak pochopna ocena wieku? Widać, że jego rozmówczyni nie była nawykła do desperackich standardów.
Kiedy medyczka nachyliła się odrobinę w stronę łowczyni, ta niemal podświadomie lekko się cofnęła i poprawiła uchwyt na pistolecie i latarce. Po chwili dosłownie skoczyła, kiedy w domku rozległ się huk spotęgowany jeszcze przez resztkę trzymających się w pionie ścian. Seiji wystrzelił nie dając kobiecie nawet skończyć wypowiedzi. ARC rozjaśniło na moment noc, drzazgi i kurz sypnęły się ze ściany, przy której stała medyczka. Łowca wyraźnie dawał jej ostatnie ostrzeżenie, bo celowo minął ramię kobiety o jakieś dziesięć centymetrów – ale jej szyję już o trzy. Wystarczyło mu tej gadki zabarwionej pewnością siebie i kpiną.
Nie miał rozkazów, aby mordować jakiegokolwiek S.SPECA, ale nie miał też zakazu. Na razie wystrzelił ostrzegawczo, ale
Jesteś zakładniczką – poinformował ją, a jego głos wdawał się dziwnie cichy po jeszcze brzmiącym w uszach wystrzale. Młody łowca zajrzał ostrożnie przez okno, ale zaraz znów skupił się na otoczeniu na zewnątrz i obchodzeniu budyneczku. – Ilu was siedzi teraz na posterunku i jakie macie tam pojazdy – Seiji brzmiał jakby wydawał polecenie odpowiedzi, a nie zadawał pytanie. Cofnął się o krok i stanął pewnie na obydwu nogach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.07.19 13:41  •  3, 2, 1... Fight! Sai i Sei Empty Re: 3, 2, 1... Fight! Sai i Sei
Spięła mięśnie gdy łowca pociągnął za spust, fioletowe ślepia utknęły w nim na dobre. - Ty chyba sobie kpisz.. - warknęła z niezadowoleniem w głosie. Z kim ona miała do czynienia? Co za bezczelny typ do niej teraz mierzy, mało tego on faktycznie posłał w jej stronę kulkę. Obróciła lekko głowę w bok i przyjrzała się dziurze w ścianie. Jeśli ta akcja miała ją wystraszyć to mu coś nie wyszło. Sai zmrużyła ślepia uważnie obserwując białowłosego, skupiając na nim całą swoją uwagę. Zapamiętując każdy możliwy szczegół jego twarzy i nie tylko. To w jaki sposób stał, jak trzymał broń i jak się zachowywał w stosunku do niej i swoich sojuszników. Widziała to nie jednokrotnie pracując z żołnierzami. Ale jego wygląd był zbyt specyficzny, takich typów się nie zapomina. Zamknęła oczy "Mogę równie dobrze być w błędzie.. może mają w szeregach kogoś kto ich szkoli." pomyślała. Tak czy inaczej, miała jego rysopis na dobre wyryty w głowie. Upewni się że trafi do archiwum, dla innych żołnierzy. Kto wie, może los kiedyś się do niej uśmiechnie i łowca któremu się omsknął palec na spuście, trafi do jej laboratorium na Posterunku. Uśmiechnęła się na tą myśl. - Zakładnikiem powiadasz? - powtórzyła po nim i uśmiechnęła się miło. - Na posterunku jest jedenastu SPEC'ów.. wliczając w to jednego naukowca.. - udzieliła mu odpowiedzi na nurtując go pytanie. - Żadnych pojazdów.. transporter pojawi się może za kilka tygodni.. - dodała po chwili przypominając sobie że jeszcze o to pytał. - Równie dobrze możesz mnie puścić.. nie mam przy sobie broni palnej.. jestem sama.. nieco zmęczona i nie ukrywam że wzięłabym prysznic w bazie.. idźcie sobie w swoją stronę.. nie mam ani sił ani środków przy sobie żeby was śledzić.. - mruknęła nieco ciszej, ale słyszalnie dla mężczyzny.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach