Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 22.05.19 20:12  •  Samotny Wagon Empty Samotny Wagon
Nikt nie wie dlaczego ten jeden wagon kolejowy został pozostawiony kilkanaście metrów od pobliskich torów, tuż przy wyjściu z tunelu. Po prostu stał tutaj i mógł służyć komuś za schronienie lub miejsce na wspomnienia o dawnych czasach. Był zachowany w całkiem dobrym stanie, prawie połowa siedzeń była na swoim miejscu, niemal wszystkie okna posiadały wciąż szyby, a drzwi chociaż się nie zamykały przez brak zasilania, nie były zniszczone.

Niewielu wiedziało o tym cudactwie, a jeszcze mniej osób chciało tu zaglądać. Wiecznie otwarty wagon nie daje tak dobrego schronienia jak nawet najlichsze drzwi. Dodatkowo wokół nie było w zasadzie niczego poza wyschniętą ziemią. Było to natomiast idealne miejsce do spotkań podejrzanych typów. Ktokolwiek chciałby ich podsłuchać musiałby podejść od strony tunelu. Natomiast ucieczka była możliwa także w dół. Wystarczyło zeskoczyć po trzymetrowej skarpie i połamać sobie nogi. Znaczy może niekoniecznie trzeba było sobie cokolwiek łamać, a po prostu uciec przez zniszczony las pełen norek i innych miejsc, gdzie lis mógł się ukryć.

***************************************************************************************************

Kopiąc co raz naderwane siedzenie naprzeciwko, które za każdym razem podskakiwało na kilka centymetrów i opadało z charakterystycznym stukiem, Rashn przyglądał się pobliskiemu tunelowi. Ręka, wsparta na łokciu opartym o szybę podtrzymywała lisią głowę w ten sposób, że pomiędzy palcem wskazującym a środkowym znajdowało się lewe ucho lisa. I wcale sobie nie umilał czekania samogłaskaniem.
- Kto wymyślił tak beznadziejne miejsce. Tak nudne. - Szeptał cicho pod nosem znudzony tym, że od ponad dwudziestu minut oczekiwał na przybycie osoby, która miała się tu zjawić. W zasadzie nigdy nie otrzymał odpowiedzi, nie miał nawet pewności, czy jego słowa zostały usłyszane i zrozumiane. Choć przekazał je, chociaż wiedział, że zwrócił uwagę rozmówcy, to okoliczności zmusiły go do oddalenia się na tyle szybkiego, że nie uzyskał odpowiedzi.
Z drugiej strony spóźnienie mogło wynosić najwyżej trzy minuty. Lis przyszedł sporo przed czasem, żeby się nie spóźnić. I kto wie, gdyby zaczekał choć trochę dłużej, to może nie zdążyłby przeczytać wszystkich wyblakłych plakatów w wagonie, wraz z od dawna nieaktualnym rozkładem jazdy.

Nie pozostało mu już nic, jak tylko czekać. Nawet jednak przez chwilę, pomimo pogrążenia się w użalaniu nad nudnością tego miejsca, nie przestał być czujny. Nasłuchiwał czy nie dobiegną do niego jakieś niepokojące dźwięki, a jego czujny nos był gotowy na ostrzeżenie Rashna przed bezdomnym szukającym schronienia na tym odludziu.

Nawet wybrany przez niego strój - szary dwurzędowy płaszcz lekko poszarpany u dołu, skrywający jego ogon - zapewniał mu nieco większe bezpieczeństwo. Na tle niegdyś białych, a dziś poszarzałych ścian byłoby go trudniej dostrzec. Gdyby tylko nie ściągnął starego, szarego kapelusza, który uwierał go w uszach, a który teraz leżał gdzieś na ziemi obok miejsca zajętego przez lisa.

Może czułby większe napięcie, gdyby był przed ważną transakcją, poprzedzoną trudnymi negocjacjami. Gdyby musiał ustąpić, żeby coś zyskać, a jednocześnie nie mógłby od razu wyjść z ofertą, która go interesuje, bo wtedy nigdy nie zyskałby tego, czego chciał. Tym razem było inaczej. Chciał jedynie odebrać rzecz, która należała do niego, a którą ostatnim razem pozostawił na przechowaniu żegnając się słowami: -"Zwrócisz mi to przy następnej okazji, tylko pamiętaj nie zgubić." - Prosty sposób na spłatę długu, którego Rashn nie do końca chciał. Przechować łup i przekazać w przyszłości. Uczciwa usługa za uratowanie życia. Choć ludzie bywają niewdzięczni i szybko zapominają o dobrych uczynkach.

No cóż, wszystko niebawem się okaże.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.19 21:39  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
 Minuty mijały, a wyczekiwanego osobnika nadal nie było nigdzie widać. Lazarus choć ten jeden raz nie powinien lekceważyć całego spotkania, bo w końcu to jedna z niewielu okazji, gdy ktoś faktycznie na niego czekał. Poprzednie minięcie się, bo spotkaniem z pewnością nie można było tego nazwać, przyniosło o wiele więcej pytań niż odpowiedzi. Ciekawość jednak wzięła górę nad lenistwem, podsycana przez wizję łatwego dorobku, którą i tym razem mógł stanowić Rashn.
 Zgodnie z oczekiwaniami łowca pojawił się przy wyjściu z tunelu, otrzepując czapkę z daszkiem i przejeżdżając dłonią po karku. Ostatnie, nienawistne spojrzenie rzucone sklepieniu tunelu skierowane było do wszystkich pajęczaków, których widmo dreptania po ubraniu mężczyzny, będzie prześladowało łowcę jeszcze spory kawał czasu.
 Wgramolił się do pociągu, jak zawsze rzucając zachwycone spojrzenia dookoła. Przeklęte ustrojstwo. Boris dałby naprawdę wiele, by zobaczyć je działające i co ważniejsze - samemu się takim przejechać. Oczywistym było, że pokierowanie tym złomem było wisienką na torcie, ale nie śmiał losu prosić o zbyt wiele. Wystarczył mu tylko kawałeczek, resztę wyszarpie sam.
Żałuj, że wtedy nie zostałeś – rzucił na przywitanie, opadając ciężko na kopane wcześniej miejsce.
 Zrobił to celowo i najwyraźniej złośliwie, bo przełożył siedzenie na rozpadającym się cholerstwie ponad własną wygodę, byle tylko Lis stracił swoje jedyne zajęcie. Co innego miałby do roboty? Wszak Lazarus nie podejrzewał go o żadne samogłaskanie i to tuż przed ich spotkaniem.
 Rozwalił się wygodnie na wybranym miejscu, zupełnie jakby nie znajdowali się w czymś, co śmiało mogłoby znaleźć się na wysypisku, a w jakiejś szemranej limuzynie i wyszczerzył kły w uśmiechu, najwyraźniej nieświadomy, po co został tutaj przywołany.
Masz coś dla mnie nowego? Jakieś desperackie ploteczki, informacje? Błagam, powiedz, że ktoś się za bardzo obnosił z za dużą ilością żarcia i ono zmieni właściciela.
 Zjadłby wszystko, nawet konduktora z kopytami.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.19 22:22  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
Laz usiadł na miejscu, które jeszcze przed sekundą było z takim zaangażowaniem kopane przez Rashna, lecz mylnym jest twierdzenie, że odebrał mu jedyne zajęcie. Okazuje się bowiem, że wszystko co tu robił: od czytania rozkładu jazdy i wyobrażania sobie celu podróży oraz tego, że wagon nie jest tylko wrakiem na pustkowiach a pędzi po torach, przez przeszukanie co bardziej popularnych schowków na wartościowe zdobycze, aż po rytmiczną grę na zniszczonym siedzeniu i komponowaniu jakiegoś marszu. To wszystko miało jeden cel, a było nim morderstwo.
Nie to, którego dokonuje się dla pieniędzy lub gdy zostanie się przypartym do muru i nie ma żadnej innej drogi do własnego ocalenie. Chodziło jedynie o czas, który musiał upłynąć nim mężczyzna, niczym w tandetnych szpiegowskich filmach, zjawi się w umówionej godzinie na ustalonym wcześniej miejscu spotkania.
Wraz z jego pojawieniem się wszystkie inne czynności straciły swój sens. Dlatego też lis nawet nie spostrzegł tej drobnej złośliwości. Wyprostował głowę, a ręka dotąd ograniczana przez szybkę opadła na kolano Rashna.
I już miał powiedzieć, że właśnie w tej sprawie zorganizował to spotkanie, gdy stracił cenny czas na zbędną kurtuazję.
- Dobrze Cię widzieć.- Chociaż tylko on wiedział, że jest to pozdrowienie żywcem wyciągnięte z żydowskich żartów, w których nie może być mowy o dobrym dniu, gdy ktoś pyta o dług. Tyle że odwrotnie, bo to Rashn był wierzycielem dochodzącym swoich roszczeń, dla niego była to więc sytuacja dobra.
Na jego ustach pojawił się nawet delikatny uśmiech, takie ledwo zauważalny i w żadnym razie nie wywołany samogłaskiem, gdyż dłoń była już daleko od uszu, a ponadto Rashn nawet przez chwilę nie myślał o czymś tak nonsensownym.
Uśmiech zszedł jednak z lisich ust i został zastąpiony przez delikatne zdziwienie. Otworzył usta, choć nawet mucha by się nie prześlizgnęła pomiędzy jego wargami i patrzył uważnie na Laza z uniesionymi uszami. Nawet jego ogon mimowolnie się poruszył. Dobrze, że nikt tego nie widział, bo jeszcze by się nam lis zawstydził.
- Powoli, powoli! Zebraliśmy się tutaj - Rozpoczął nieco zbyt patetycznym tonem jak do tej sytuacji, tak jakby właśnie udzielał Lazowi ślubu z pająkiem, który właśnie chodził po jego ramieniu. Szybko jednak ściszył nieco głos i rozejrzał się dyskretnie, tylko nieznacznie poruszając swoją głową. Nie słyszał żadnych dźwięków, więc tylko zerknął za okno, na tunel, a następnie w drugą stronę, w niebo. - Kiedy się rozdzielaliśmy zostawiłem Ci coś na przechowanie i teraz nadszedł czas, gdy chciałbym odzyskać co moje. - Mówiąc to pochylił się lekko w jego stronę. - Później możemy pomyśleć nad czymś nowym, mam nawet w głowie pewien pomysł. Najpierw jednak zakończmy stare sprawy. - Oparł się o niezbyt wygodne oparcie pociągowego siedzenia i mówił już normalnie, nie zniżając głosu. Niemądry, przecież nikt i tak ich nie podsłuchiwał. Któreś by dawno już spostrzegło ten fakt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.19 1:32  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
 Powitanie, choć nie do końca szczere, wydało mu się niesamowicie miłe. Niemal jak trofeum, może i za ostatnie miejsce i z wygrawerowanym "próbuj dalej", ale to zawsze nagroda. Niestety, tak wiekopomna chwila obeszła się bez świadków. Już nikt nigdy Lazarusowi w to nie uwierzy. Mimo to dalej szczerzył radośnie kły. Dopiero przedstawienie mu sedna problemu sprawiło, że uśmiech spełzł mu z twarzy, a na jego miejscu pojawił się niezbyt zadowolony grymas.
Jestem rozczarowany, Rashn. Rozczarowany i urażony. Nie widzieliśmy się tyle czasu, a ty nawet nie zapytasz co u mnie.
 Łowca pokręcił głową z dezaprobatą, próbując nie odwracać od lisowatego wzroku, choć wszystko podpowiadało mu, że powinien uciec. Nie tylko spojrzeniem, ale najlepiej i z tego pociągu, i z najbliższej okolicy i w końcu z tej wyspy. Mimo to postanowił nie odpuścić, jeszcze trochę wybadać teren.
Jak stary dziad się stajesz sentymentalny, tylko przeszłość byś rozpamiętywał, a tu trzeba w przyszłość patrzeć. Odrzucić to co było, skupić się na tym co będzie. Świetlana przyszłość, a nie jakieś stare dzieje. Kto by chciał się nimi zajmować w tak piękny dzień?
 Faktycznie, dzień był doprawdy piękny. Jeszcze nikt nie próbował żadnego z nich zamordować, żaden nie umierał z głodu choć żołądek łowcy uważał inaczej, a w okolicach pociągu nie roiło się również od całych hord wygłodniałych bestii. Uroczy, piękny dzień. Podobnie jak urocze miały być próby zwodzenia lisiego nosa. Pochylenie się wymordowanego w jego stronę przywołało na jego twarz zdenerwowany uśmieszek.
Będę szczery. Nie oddam, bo nie mam, a jakbym miał to... To bym nie miał, bo sprzedałem na targowisku w Skalnym Mieście. Ale oddam ci kasę... Jak odzyskam, bo wydałem.
 W ciszy jaka panowała aktualnie w pociągu, nerwowe przełknięcie śliny było aż nader dobrze słyszalne.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.19 17:14  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
Rashn znał ten ton. Może niekoniecznie od Laza, może nie z tych ust, lecz dobrze wiedział, że ten próbuje kręcić byle tylko nie oddać tego co nie jego prawowitemu właścicielowi. I już lis miał być zły, już miał nigdy nie uwierzyć siedzącemu przed nim mężczyźnie, gdy nastąpiło wyjaśnienie... lecz nie uprzedzajmy faktów.
Stojące uszy były dla lisa dostatecznym systemem wczesnego ostrzegania, to też swoje oczy miał wlepione w rozmówcę i tylko z rzadka zerkał gdzieś w bok. Chyba tylko dla jakiejś odmiany.
Przez cały ten czas nie wykazał jednak zbyt wielu emocji. Zaciekawione spojrzenie, lekko rozwarte usta i głowa - przechylona o kilka centymetrów w prawo względem pionu.
- Wydałeś. - Szepnął ledwo słyszalnie. Chociaż jego ciało pozostawało tylko w takim ruchu, jaki wynikał z oddychania, to w umyśle kotłowało się milion myśli. Od tych przeklinających tego nieodpowiedzialnego durnia, który nawet powierzonej rzeczy nie umiał przypilnować i jeszcze wydał pieniądze za nią uzyskane! Przez refleksje, czy rzeczywiście stał się zbyt sentymentalny i zdziadziały. Zaraz jeszcze postanowi przygarnąć sobie jakieś zwierzątko. I na pewno wymyśli mu mnóstwo cudownych imion, po czym nazwie go najbardziej pospolitym, przez niemoc wybrania żadnego z tych dobrych.
Były jednak też myśli o szansie. Człowiek siedzący przed nim już miał wobec niego jeden dług, a teraz okazuje się, że wierzytelności Rashna się rozmnożyły.
I co byłby z niego za żydowski bankier, gdyby nie postanowił tego wykorzystać. To przecież brzmi jak najpiękniejszy z rodzajów lichwy, gdzie ze 100% w jednej chwili robi się 200%. Takie odsetki to marzenie każdego pożyczkodawcy i postrach każdego opóźnionego w zapłacie.
- Byłbym nadmiernie naiwny, gdybym przyjął, że w przyszłości będę mógł do Ciebie przyjść, spytać co u Ciebie i dowiedzieć się, że właśnie chciałeś mi oddać co moje.
Jego słowa były wypowiadane dość chłodnym, spokojnym głosem, a spojrzenie utrzymywało się cały czas na twarzy rozmówcy. Efekt zepsuło tylko uszko, które się poruszyło w trakcie rozmowy, co wyglądało nieco nazbyt uroczo jak na tę scenę.
- Dlatego zamiast mi oddawać, coś winien, po prostu będziesz dla mnie pracować. Z udziałem we wszelkich zyskach, jakie uda nam się osiągnąć.
Oznajmiwszy to na jego twarzy pojawił się nawet uśmiech, a oczy skryły się na krótką chwilę za powiekami.
-To oczywiste, że się nie zgodzi. - Pomyślał czarnowłosy rozważając już kolejny ruch. Z jednej strony wierzył, że w inny sposób nie będzie w stanie wyciągnąć z Laza niczego. Nie miał na tyle czasu, by go śledzić i czekać, aż ten tylko zdobędzie trochę grosza i nie zdąży go jeszcze wydać na jedzenie. Jadł zdecydowanie za dużo! Z drugiej nieświadomie Laz podsunął Rashnowi pomysł i na swoje nieszczęście był potrzebny do jego realizacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.19 1:21  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
 Lazarus rozłożył bezradnie ręce, nie chcąc wprost mówić, że spłata takiego długu będzie możliwa jedynie przy niesamowitym łucie szczęścia, i to podwójnym. Szczęśliwie Boris musiałby sam się czegokolwiek dorobić na tych pustkowiach i równie szczęśliwie Rashn musiałby się przypomnieć w momencie, gdy zdobyte dobra jeszcze nie opuściłyby rąk łowcy.
Wpadaj i pytaj, pewnie. Towarzystwo zawsze mile widziane.
 Według mężczyzny najlepiej byłoby o tym wszystkim zapomnieć. Wyniesiona z tego wszystkiego nauczka mogła przecież być bardzo wartościową lekcją. Borisowi można śmiało powierzyć swoje życie, ale cennej rzeczy już nie.
Pracować dla ciebie?
 Nie był pewny czy Lis żartuje, by jakoś rozładować sytuację czy jawnie z niego kpi. Zmrużył czerwone ślepia wpatrując się w niego podejrzliwe. Powinien urwać mu to rozkosznie uszko? Na szczęście łasy na kolejny zysk rozumek wyłapał coś o wiele ważniejszego niż strzyżenie uchem.
Z udziałem w zyskach, powiadasz? Jakim? Jednoprocentowym? – parsknął śmiechem, zapominając, że nie powinien zachowywać się tak beztrosko i przede wszystkim tak głośno.
 Oparł się łokciem o podstawkę stolika przy oknie, mając nadzieję, że ten się urwie i na dłoni oparł policzek, by móc bez przeszkód wpatrywać się w towarzysza z udawanych zainteresowaniem. Niech opowie mu więcej o tym szwindlu, w który właśnie próbuje go wciągnąć. Choć gdzieś na dnie łowczych oczu pojawił się chytry błysk, jakby właściciel mimo wszystko wyczuł w tym okazję do kolejnego naciągnięcia wymordowanego.
No nie mów, że pięćdziesiąt procent. To zupełnie nieopłacalne dla ciebie. Gdzie tu haczyk? Jaką robotę dla mnie sobie uroiłeś w tym puchatym łebku? – westchnął ostentacyjnie po każdym pytaniu, a Rashn już mógł wiedzieć, że ciekawość wygrała ze zdrowym rozsądkiem.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.19 17:31  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
Rashn nie jest z tych, którzy się uczą na błędach. To wszakże lis! Tacy jak on zrozumiawszy, że popełnili błąd zaczynają się zastanawiać jak odwrócić go na swoją korzyść i jeszcze na tym zyskać. Wszystko po to, by później móc powiedzieć - nawet niezgodnie z prawdą - to ja miałem rację, nie Wy!
Co więcej czarnouch nie jest kimś kto zapomina o cudzych długach. Swoje to jasne, jakby mu nie przypomnieć to on nic nie wie. Jednak jeżeli chodzi o to co inni są winni jemu, potrafi dziesiątki lat pamiętać o każdym najlichszym zobowiązaniu.
- Zgodzę się. Równy podział byłby szaleństwem. Dlatego też zgodzę się z Tobą, że nie mogę na tyle przystać i w związku z tym muszę zaoferować przynajmniej mniej niż pół szaleństwa, a więc piątą część łupów, to jest pieniędzy, jedzenia, czy rzeczy, które uda nam się zdobyć w ramach współpracy naszej dwójki. Jeśli rozszerzymy działalność o kolejnych członków, to jako drugiego założyciela naszej małej lisiej mafii - uśmiechnął się, niestety tylko dlatego, że rozbawił go jego własny, niezbyt śmieszny żart - jako założyciel i mój wspólnik możesz liczyć także na zyski z przyszłych inicjatyw. Nawet jeżeli sam nie będziesz brał w nich udziału.
Mówiąc prościej - im bardziej Laz się postara i wspomoże Rashna we wszelkich szaleństwach jakie w tym puchatym łebku powstały, tym w przyszłości będzie dostawał nie robiąc kompletnie niczego. I owszem, że takie obietnice niosły za sobą ryzyko, lecz w tym wypadku Rashn nie żądał od niego pieniędzy, które mógł stracić. To od niego samego i jego zaangażowania będzie zależał sukces, niech więc ma motywacje.
Zaczął od konkretów, a jeszcze zanim skończył wstał ze swojego miejsca i złączył dłonie opierając głowę na palcach wskazujących a kciukiem dotykając szyi.
-Ale to są plany na przyszłość, więc powinieneś je lepiej przemyśleć. Na teraz mam jednak dla Ciebie pewne zadanie specjalne. Niezwykle ważne zadanie specjalne. To zadanie to wstęp do wszystkiego co planuje i chociaż nie przyniesie Ci żadnych korzyści, to zależy mi byś je wykonał. Nie mogę jednak zdradzić szczegółów już teraz, rozumiesz chyba że to byłaby głupota. Jednak nie przewiduje żadnych większych niebezpieczeństw, niczego z czym byś sobie nie poradził. Jesteś gotów się tego podjąć?
Rashn przedstawił swoją propozycję, tak w sumie wymyśloną na poczekaniu, nawet nie po to żeby została ona przyjęta. Chociaż nie żywiłby do Laza żadnych negatywnych uczuć, gdyby ten się zgodził. Zdecydowanie bardziej interesował go fakt, czy ten jest gotów pracować dla Lisa na przedstawionych warunkach, a jeżeli tak to jaka jest jego cena.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.06.19 20:10  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
 Kwestia przemyślenia ewentualnej współpracy faktycznie powinna zostać odwleczona nieco w czasie, nie tylko ze względu na rozważenie wszelkich za i przeciw, ale i przede wszystkim by Lazarus - po raz kolejny zresztą - nie wyszedł na zbyt łatwą łajzę. Skoro nie wywierano na nim żadnego pośpiechu, ani tym bardziej żadne wartościowe dobra nie były na wyciągnięcie ręki to tym bardziej mieli czas na szlifowanie lisej silnej woli. Skinął głową do słów wymordowanego.
Lisia mafia? – prychnął rozbawiony, smakując nowe słowo jakby przyjął je od razu za oficjalną nazwę – Poprzednio przyszło mi współpracować pod sztandarem Szczuroryba, więc chyba żadna nazwa nie będzie gorsza.
 Pewnie, mógł się nabijać ze Szczuroryba, wyśmiewać cały ten znak, ale tęsknił za miejskimi psotami, grabieniem mieszkańców i mordowaniem wojskowych, a przede wszystkim tęsknił za Uszatym. Pewnie znowu lata za jakąś samicą, całkiem zapominając o swoich współpracownikach. Boris zmierzył Lisa uważnym spojrzeniem. Trzeba będzie dowiedzieć się kiedy lisy mają jakiś sezon godowy i przygotować się mentalnie na zniknięcie kolejnego osobnika.
Dobrze wiesz, że zawsze chętnie podejmę się każdego zadania specjalnego, nieważne jak niebezpiecznego, ale tym razem nie mogę. Rozumiesz, powody zdrowotne. Mam uczulenie na wolontariat.
 Pracować za frajer nie miał zamiaru, choć zainteresowanie bojowym zadaniem wcale nie zmalało. Podrapał się po szyi, mimowolnie. Może na samą myśl o braku wynagrodzenia ujawniła się u niego wcześniej wspomniana alergia. Albo to po prostu były pchły.
Nie bądź taki chytry, pokaż jak bardzo ważne jest wykonanie tego zadania. Chyba, że faktycznie to jakaś błahostka, skoro cena tego jest tak niska. Ale w takim wypadku kto zawracałby sobie głowę drobiazgami?
 Ciekawe jakie zlecenia mogą posiadać takie puchate osobniki? Może trzeba będzie wykopać jakąś norę na przyszłe młode? Może Rashn nie potrafił liczyć? Boris mógłby sobie pożyczyć na wieczne nieoddanie jednego rudego purchlaka i żadnej afery by nie było, każdy byłby zadowolony.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.06.19 22:34  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
Lisia mafia to tylko dwa słowa rzucone żartem, lecz Rashn nie zdziwił się wcale, że to na nie właśnie spadła uwaga Lazarusa. Był na to gotowy, choć w żadnym razie to co przeżył na tym świecie, wiele miesięcy intensywnych szkoleń zanim stał się tym, czym jest teraz, mądre księgi, które udało mu się przeczytać, nie mogło go przygotować na SZczuroryba.
Co to ma być? Jak można połączyć szczura, kanałowego draństwo, które przegryza potrzebne kable i potrafi zaatakować, gdy lisi nos powędruje zbyt blisko - o tego okropnie brudne, przez co nawet na nie polować nie było warto - roznoszącego dżumę i kto wie jakie jeszcze inne choroby szkodnika z rybami pluskającymi się wesoło w wodzie i czekającym na to, by je złowić a następnie zjeść. Z drugiej strony ryby zbyt długo pozostające poza wodą zaczynały pachnieć wyjątkowo nieprzyjemnie. I po chwili trwania w obserwacji rozmówcy z lekko przechyloną głową i oczami otwartymi ze zdziwienia nieco szerzej niż zwykle, uznał, że w szczurorybie nie ma w zasadzie nic specjalnie dziwnego.
Gdy jednak usłyszał kolejne słowa aż wstał ze swojego miejsca. Uczynił to gwałtowanie, lecz ani przez chwilę Laz nie musiał się czuć specjalnie zagrożony. Nie zbliżył się do niego, a raczej znalazł się na środku wagonu pomiędzy miejscami, które zajmowali, a tymi naprzeciwko nich, po drugiej stronie z oknami, z których nie dało się dostrzec tunelu.
- To nie wolontariat! - Powiedział stanowczo, nieznacznie podniesionym głosem. -To spłata długu, który zaciągnąłeś. Pozwalam Ci spłacić swoje zobowiązania przed nowym rozdziałem naszej współpracy. - Mówił już normalnie, odwrócił się jednak od mężczyzny i podszedł do okna.
Złote ślepia dostrzegły las smutnych, jakoby jesiennych, drzew o połamanych gałęziach. Rozciągał się na ogromnym obszarze i przysłaniał całkowicie to, co jest za nim.
Rashn zdawał się jednak o tym nie myśleć. Dotknął szyby pociągi, najpierw samymi palcami, a wraz z kolejnym krokiem już całą powierzchnią dłoni. Dość szybko jego powieki opadły, tuż przed tym jak czoło zbliżyło się do niezniszczonej warstwy szkła oddzielającą go od obumarłych roślin w dole.
Trwał w tej pozycji przez chwilę, na tyle długą by nie dało się tego dziwnego zachowania nie zauważyć i na tyle krótką by Lazarus nie uznał, że ten dostał nagle jakiejś choroby popromiennej i postanowił zamienić się w roślinę, a teraz po prostu oczekuje na słońce by dokonywać fotosyntezy.
Odwrócił się jednak i już cichszym głosem, o wiele spokojniejszy, jakby wyrwany z zamyślenia dodał:
- Masz jednak rację, że to zadanie jest zbyt ważne, by pozostawiać je czemuś, co mogłoby być przez Ciebie wzięte za wolontariat. Zrobił trzy, może cztery kroki które dzieliły go od siedzącego mężczyzny i wyciągnął do niego swoją dłoń, jakby chcąc dobić targu. Chyba chciał w ten sposób pokazać, że jest to jego ostateczna oferta.
- Dostaniesz tyle ile był warty przedmiot, którego nigdy mi nie dałeś. Jeżeli dostanę to, czego chcę, nie tylko spłacisz tę część swojego długu, lecz dostaniesz jeszcze drugie tyle na dobry posiłek.
Rashn musiał być naprawdę zdesperowanym durniem, skoro zgodził się w zasadzie dać Lazowi 200% zysków z jego zadania. Z zadania nie było bowiem żadnych pieniędzy, a on nie tylko za jego wykonanie chciał zrezygnować z długu, lecz również chciał zapłacić drugie tyle. Może jednak miał jakiś dobry powód, by tak postępować?
Dla zainteresowanych sezon godowy u lisów trwa w zależności od warunków, miejsca i innych czynników w granicach pierwszych trzech miesięcy roku, a więc od stycznia do marca. Oznacza to, że nawet gdyby ten planował uciec z jakąś lisicą, to dopiero po sylwestrze. Nie było więc co liczyć na małe lisy oraz na to, że Rashn nie potrafiłby ich zliczyć i udałoby się jakiegoś ukraść.
Można się jednak zastanowić, czy gdyby Zamawiający dostawę lisa do domu miał w planach jakieś małe, rude lisy to czy oddałby Lazowi jednego jako zapłatę. To prawie tak, jakby sprzedał część siebie na czapkę... a on bardzo był przywiązany do swojej kity. Na szczęście jednak nie ma tego problemu, a nasz wykonawca będzie musiał zadowolić się standardową zapłatą.
I znów nic z czapki z lisa z ogonem...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.19 18:18  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
 Roześmiał się, gdy Rashn podniósł głos, choć nie było w tym żadnej kpiny, a czysta radość. No tak, Lazarus zupełnie zapomniał, że rozmawiają tu o spłacie długów i może faktycznie powinien przystopować z próbą wycyganienia kolejnych korzyści. Skoro z taką łatwością przychodziło mu wyrzucanie z pamięci tak ważnych rzeczy, to co będzie dalej?
 Gdy wymordowany wstał ze swojego miejsca, ślepia łowcy natychmiast podążyły nie za samym lisem, a wyłącznie za jego kitą. Złapać czy nie złapać, oto jest pytanie. Czapa z lisiego futra, dodatkowo przyozdobiona ogonem mogła być niezłym trofeum. W dodatku jego sierść nie wyglądała na rudą, a to tylko kolejny plus.
Zgoda. W porządku, biorę zadanie i spłacam dług – zgodził się aż nazbyt ochoczo, choć mało w tym było faktycznej skruchy, a o wiele więcej połakomienia się na obiecany mu posiłek – Powiedz tylko co sobie wymyśliłeś.
 Borisowi nie pozostało nic innego jak wstać i uścisnąć wyciągniętą dłoń, może z użyciem zbyt sporej siły jak na taki zwykły gest. Łowcy w praktyce nie mogli równać się z wymordowanymi, ale on nie miał zamiaru ani przez chwilę pokazać tym zapchlonym kłębkom zezwierzęconej sierści, że mieli do czynienia z kimś, kto pozwoli to sobie udowodnić.
Mam nadzieję, że nie będę zmuszony tego posiłku odbierać jako rosołku z lisich uszek – warknął ostrzegawczo.
 Chytrus mógł go próbować oszukać na pieniądze, na amunicję czy nawet na benzynę, ale z jedzeniem nie można było sobie żartować. Jedzenie było o tyle wygodne, że mogło łatwo zostać zastąpione zleceniodawcą - przed czym najpewniej głodny Kundel ani chwili by się nie wahał.
 A głodny był zawsze.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.19 19:08  •  Samotny Wagon Empty Re: Samotny Wagon
Rashn mógł wydawać się kompletnym głupcem oferując komuś zapłatę i możliwość spłaty długu. Należy sobie jednak zadać pytanie kto na tym niegościnnym pustkowiu pełnym porośniętych drzew i zabytków transportu publicznego zaufa komuś, kto zgodziłby się wykonać misję bez żadnej zapłaty, tylko po to by spłacić dług, o którym zdążył już zapomnieć.
Lis musiał mieć pewność, że jego człowiek będzie zmotywowany nie tylko do tego by swoje zadanie rozpocząć, lecz również do tego by je zakończyć. Jeżeli nie czekałaby na niego miska z jedzeniem lub jakiś inny wabik to jaką Wymordowany miałby pewność, że Lazarus dotrzyma słowa i przyprowadzi dziewczynę zgodnie z umową. Pewnie przypomniałby sobie o zadaniu dopiero wtedy, gdy mężczyzna przyszedłby do niego z zapytaniem jak się sprawy mają i czemu misja jeszcze nie została wykonana.
Skoro więc szaleństwo lisa było tylko jego pomysłem, choć może rzeczywiście wynikającym z jakichś niezrozumiałych obłąkańczych motywów, to nie podobało mu się, że jego pracownik mu grozi.
- Spłacasz część długu jeżeli dasz mi to, czego chcę. - Zaczął odwzajemniając mocny uścisk dłoni swojego nowego człowieka. - I otrzymasz za swoje zadanie zapłatę. Zrobił jeszcze jeden krok, zginając łokieć i zbliżając się do mężczyzny. - Zważ jednak na słowa. Lisim uszkiem też można się udławić. - Krótko po tym jak to powiedział jego spojrzenie omiotło okoliczny tere, a uszy poruszyły się, by upewnić się, że nie ma nikogo w pobliżu.
Puścili swoje dłonie a lis zbliżył się o jeszcze jeden krok i zaczął wyjaśniać Lazarusowi na czym polega jego zadanie. Tak żeby nikt nie mógł usłyszeć szczegółów, nikt kto mógłby ich podsłuchiwać.
Gdy skończył zadał jeszcze pytanie, którego również nikt poza nimi nie mógł dosłyszeć, brzmiące: "jakieś pytania?". Po czym gdy upewnili się, że się zrozumieli każdy już miał ruszyć w swoją stronę.
Lis jednak wrócił się jeszcze, spojrzał na Laza i dodał, tym razem głośniej, nie zważając czy ktokolwiek mógłby stać się przypadkowym świadkiem, tak jak nie zważał uprzednio:
- Pamiętaj, dostaniesz zapłatę tylko wtedy, gdy wykonasz swoje zadanie. - Chciał to podkreślić. Nie dlatego, że obawiał się windykatolaza, lecz dla pewności, że jego pracownik będzie miał motywację, by ukończyć swoją misję. Inaczej o wiele sensowniej byłoby wysłać kogoś innego, bądź nawet pójść samemu. Nie ufał mu, a musiał mieć pewność, że zrobi co do niego należy.
Pierwsi członkowie lisiej mafii rozeszli się, każdy w swoją stronę.

ZT x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach