Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 10.08.19 20:42  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
- Hmm, tak, w sumie to mam na myśli, zostawiono nam dużo miejsca na zgadywanie co dalej - powiedział, odnosząc się do poprzedniej wypowiedzi Hadriana. - Nie znamy szczegółowych wyników naszych badań, ani co mamy robić, poza stresowaniem i nudzeniem się. Ile tu będziemy siedzieć to wiemy, ale od jeźdźca, nie od was. Dał nam pięć dni, a potem mamy wrócić nad jezioro z artefaktem. Więc... rzeczywiście wyślecie nas tam ponownie, żebyśmy mu oddali... ten artefakt? - spytał z niedowierzaniem, bo tego akurat nikt im nie powiedział. Siedział w pokoju obserwacyjnym mnożąc własne scenariusze i rozważając opcje na które może pozwolić sobie władza. Nie było mowy, żeby ktokolwiek postawił ich ponad bezpieczeństwo Miasta, przecież wiedział o tym. - J-jaki jest plan, ktoś pojedzie z nami, będziecie próbowali go po wymianie z-zastrzelić? Nie w-wiecie kim jest ani co potrafi, nie w-wyglądał na takiego, co daje się zastrzelić. - Zwątpienie było dominującym tonem w tej wypowiedzi i świetnie mieszało się ono ze zrezygnowanym westchnięciem dyktatora. Matt czuł się bardzo dziwnie rozmawiając z Hadrianem. Gdzieś z tyłu głowy zastanawiał się co w takiej sytuacji zrobiłby ich poprzedni dyktator.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.19 13:30  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
Awkwardness 3
Niestety Matthew nie był jedynym, któremu dano dużo miejsca do zgadywania. Tak jak student mógł się tylko nudzić i denerwować przez brak wiedzy, tak S.SPEC miało ręce pełne roboty i...również się denerwowało. Tak to jest, kiedy ma się do czynienia z siłami wykraczającymi poza granice logiki. Moebius chyba nawet będzie musiał przemyśleć kwestię, czy nie wprowadzić do organizacji jednostki specjalizującej się w okultyzmie. Może nawet przekonać przetrzymywanego w bazie anioła, by stał się jej częścią? Czarnowłosy zaczął się zastanawiać, czy ktokolwiek w ogóle pomyślał o wyciągnięciu jakichś informacji od tejże istoty odnośnie bawiącego się w Jeźdźca Apokalipsy osobnika? Przypomniał sobie również o Argenie, choć po chwili odrzucił tę myśl. Anielski amant nie wydawał się zbyt obeznany z rzeczami wychodzącymi poza tematykę kobiet, alkoholu i samego Moebiusa.
Bohater mógł odpowiedzieć swemu rozmówcy na kilka sposobów, Wszystkie jednak nie odniosłyby raczej pożądanego skutku, skoro do tej pory blondyn nie wydawał się przekonany słowami Dyktatora. Przez tę odrobinę wyrozumiałości Hadrian chciał swoją wypowiedzią przynajmniej trochę usatysfakcjonować Matthew. Postawa tegoż praktycznie mu to jednak uniemożliwiała. Dziury w wiedzy o niebezpieczeństwie gnębiącym miasto również.
Przymrużył oczy, penetrując ich ni to znudzonym, ni to bystrym, spojrzeniem rozmówcę.
- A jakie odpowiedzi chciałbyś usłyszeć na te pytania? - zapytał.
Może Moebius nie rozmawiał z blondynem długo, ale zdążył już wywnioskować, że pomimo wieku ten należał do tej części społeczeństwa M-3, która potrafiła myśleć samodzielnie. Choć normalnie traktowałby to jako atut, obecnie było dość niekomfortowe.
- Zakładam, że już odpowiedziałeś na nie sobie samemu i masz może tylko nadzieję, że jakimś cudem powiem Ci coś lepszego. Jeżeli dotychczas moje słowa średnio Cię przekonały co do pracy i planów S.SPEC dotyczących całej tej sytuacji i waszego bezpieczeństwa, to raczej nie mogę tutaj nic więcej wskórać.
Wzruszył ramionami i opuścił ręce wzdłuż swego ciała.
- Koniec końców S.SPEC zrobi to, co trzeba i na co ma możliwości, by zagwarantować bezpieczeństwo miasta i jego mieszkańców. Ty i Verity jesteście częścią M-3, więc nawet podczas brania udziału w wymianie, być może nawet negocjacjach, was również będzie to dotyczyć.
Nie kłamał i nie wątpił, że jak przyjdzie co do czego, to jednostki odpowiedzialne za całą akcję będą robiły co mogły, by dwójka niewinnych cywili uszła cało, niezależnie od tego, jak przebiegnie ta cała wymiana. Zamiast wątpić w S.SPEC, Matthew powinien raczej wątpić w tego całego truciciela, że dotrzyma umowy. Chyba najwięcej właśnie od tego zależało. No i jeszcze od możliwości zlikwidowania tego gościa konwencjonalnymi środkami, zamiast zatrudniania do tego celu profesjonalnego egzorcysty z wieloletnim doświadczeniem. A najlepiej kilku dla świętego spokoju.
Nothing here
Ubranie z profilu (bez prochowca, z jedną kaburą i Noblesse Oblige)
Spadek formy, ale dalej przy życiu o/
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.08.19 21:34  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
Ta... ta rozmowa nie miała sensu. Miał wrażenie, że z każdą zawiłą odpowiedzią Hadriana rozumie coraz mniej. Czuł się jak ofiara typowego politykowania i manipulacji, ale nie bardzo widział co z tym zrobić. Zdecydowanie wolał rozmowy z wojskowymi - oferowali proste, dokładne zdania i informacje w minimalnej liczbie słów. Było to dosyć ironiczne, zważywszy na wcześniejszą pozycję w strukturze S.SPEC Hadriana.
Przyłożył dłoń do czoła i potarł niepewnie skórę, trochę jakby się zastanawiając, trochę próbując rozmasować narastający ból głowy. Wiele zdezorientowanych i skonfliktowanych myśli walczyło o dominację, aż widocznie coś go wewnętrznie natchnęło. Może była to konkluzja własna, może coś w słowach Hadriana. Zmarszczona niepokojem twarz i błyskające niepewnością oczy przygasły w akcie pewnego rodzaju cichej zgody na obecnie trwającą sytuację. Uśmiechnął się odrobinę dziwnie, ale potaknął.

Zrobił ruch jakby chciał się odwrócić i odejść, ale powstrzymał się w porę. Był jakiś protokół żegnania się z dyktatorami? Potarł niepewnie ramię, ale nie powiedział już nic, zaciskając usta w wąską linię.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.19 11:57  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
Failure and determination
Cicha odpowiedź Matthew nie napawała bohatera optymizmem. Wręcz przeciwnie, podziałała jako dowód, że słowa Hadriana nijak nie przekonały studenta. Żałował, że nie udało mu się załatwić sprawy w taki sposób, by Greenberg czuł się wręcz zmotywowany do współpracy w sprawie ukrócenia terroru truciciela. W pewnym momencie Moebiusowi, w akcie swoistej desperacji, aż zachciało się głośno poinformować swojego rozmówcę, że jeżeli będzie stawiał opór przy wzięciu udziału w akcji, to kolejna argumentacja bohatera nie będzie zbyt przyjemna. Zakładał jednak, że Matthew doskonale o tym wiedział, co w sumie też wzmagało jego negatywne nastawienie do wypowiedzi Hadriana. Bohater był świadomy podwójnej bezsilności, jaką musiał odczuwać student: tej spowodowanej machinacjami Jeźdzca Apokalipsy, oraz tej będącej wynikiem współpracy - bezsłownie wymuszonej - z S.SPEC. Miał przez chwilę nadzieję, że przynajmniej Verity okazałby się bardziej wyrozumiała. Żeby nie powiedzieć, że naiwna. Myśl ta trwała jednak krótko. Po doświadczeniu tak negatywnego nastawienia ze strony studenta, jego koleżanka, znajdująca się w identycznej do jego sytuacji, zapewne również była nieprzychylna planom S.SPEC oraz zapewnieniom jej członków. Hadrian przeklną w myślał uświadamiając sobie, że jego rozmówca zaraził go myśleniem w czarnych barwach. W obecnej sytuacji było to niedopuszczalne, szczególnie w przypadku głowy M-3. Moebius robił jednak dobrą robotę, nie dając po sobie niczego poznać.
Nie miał nic przeciwko kontynuowaniu tej rozmowy. Może spróbowałby wtedy podejść studenta z innej strony, stopniowo pokonując bariery w jego umyśle. Albo jeszcze bardziej go do siebie zrażając - oba scenariusze były jak najbardziej możliwe. Widząc jednak, że Matthew najwidoczniej miał już dość słuchania w kółko tego samego, albo po prostu coraz bardziej przytłaczała go obecność samego Dyktatora. Bez względu na rzeczywisty powód, Hadrian postanowił dalej nie męczyć swojego rozmówcy. Westchnął.
Nagle położył delikatnie prawą dłoń na ramieniu studenta. Spodziewał się, że od tego dość niespodziewanego gestu, Matthew wzdrygnie w zaskoczeniu. Hadrianowi to jednak nie przeszkadzało. Chciał tylko spojrzeć blondynowi w oczy. Bez słów chciał mu jeszcze raz przypomnieć, że S.SPEC zrobi wszystko w swojej mocy, by zapewnić miastu bezpieczeństwo. Rozmówca już wystarczająco się tego nasłuchał uszami i pewnie jeszcze będzie miał ku temu okazję, więc może niewerbalna wersja bardziej do niego przemówi?
Moebius poklepał Matthew po ramieniu i minął go, idąc w swoją stronę. Wiedział, że student miał Dyktatora już dość.
- Jak sam się nie stawisz, gdzie trzeba, to w końcu ktoś po Ciebie przyjdzie - odezwie się Hadrian, wciąż oddalając od blondyna -Do tego czasu postaraj się nie zrobić niczego nierozsądnego, dobrze?
Gdy był dostatecznie daleko, jego twarz przybrała wyraz mieszaniny gniewu i determinacji. Teraz jeszcze bardziej zapragnął załatwić sprawę truciciela, by przywrócić miastu ład i skład. Już nie tyle z obowiązku co prostej chęci udowodnienia Matthew, że to co Hadrian mówił kilka chwil temu, to nie było czcze gadanie. S.SPEC musiało odnieść sukces.
Po drodze poinformował jeszcze jednostki przez przepustkę, by w razie co zaopiekowały się Greenbergiem. Nie miał tutaj niczego złego na myśli, tylko rzeczywistą troskę o dobro chłopaka.

[z/t]
Nothing here
Ubranie z profilu (bez prochowca, z jedną kaburą i Noblesse Oblige)
o/
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.19 21:29  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
Hadrian miał rację - Matt wzdrygnął się pod dotykiem jego dłoni i przełknął zbierając mu się pod językiem ślinę. Przez chwilę patrzyli na siebie, Matt z trudem utrzymując kontakt wzrokowy. Wreszcie otrzymał poklepanko po ramieniu i nastąpiła scena pożegnalna.
- Okay - potwierdził. Nie bardzo wiedział gdzie się stawić, ani kiedy to zrobić, ale sądził, że jak nastanie odpowiednia pora to jego przepustka albo wspomniany teoretyczny pracownik da mu o tym zdać. Chyba, że chodziło Dyktatorowi o powrót do pokoju gdzie spał. W takie sytuacji był problem, bo już dawno się zgubił w budynku, i jakoś na razie ciągle nie miał ochoty na znajdywanie się.

Na razie więc stał w miejscu. Znów sam w pustym korytarzu. Pachniało trochę płynem do mycia podłóg i z poziomu czystości posadzki wcale się nie dziwił. Zastanawiał się, o jakich nierozsądnych rzeczach do robienia Hadrian go przestrzegał. To nie jest przecież tak, że chciał robić nierozsądne rzeczy. Zazwyczaj samo tak jakoś wychodziło. A na razie, wolny od presji samego Dyktatora, o którym powoli zaczynał sobie wyrabiać zdanie, zaczął iść przed siebie. A raczej snuć się. Jakby był co najmniej lokalnym duchem tych korytarzy, zjawą po zmarłym bardzo zestresowanym i smutnym studencie, który gotów był mimochodem deprymować i rozsiewać defetyzm każdej napotkanej osobie.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.19 19:10  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
 Minęło trochę czasu, a z każdym tyknięciem wskazówek zegara przytulny pokoik nabierał wrażenia ciasnoty i pustki. Wszechogarniająca cisza wdzierała się do uszu gwałtem, mieszając w myślach i uniemożliwiając zachowanie spokoju. Jeśli miała nie zwariować, musiała czymś się zająć. Tylko że książka jakoś nie wciągała, leniwe głaskanie Bajzla przynosiło średnią ulgę, a otworzyć gęby i tak nie było do kogo.
 Chyba, żeby ten stan rzeczy jakoś zmienić. Nie miała wpływu na to, co znajdowało się w pomieszczeniu, ale przecież zawsze mogła z niego wyjść! Toć to przedni pomysł, szczególnie że jej towarzysz niedoli już przetarł szlaki i jakiś czas temu wybył z pokoju. Gdyby ktoś się czepiał, zawsze mogła powiedzieć, że poszła go poszukać... ewentualnie skleci się jakąś wymówkę na szybko. Nawet reprymenda od pracowników SPEC zdawała się w tym momencie lepsza niż perspektywa biernego czekania na rozwój wypadków. W bezczynności wzrok raz po raz uciekał ku tajemniczemu znamieniu, wywołując falę negatywnych myśli; należało to natychmiast przerwać.
 Zostawiła więc Bajzla "na czatach" w pokoiku, który im przydzielono, a sama wyszła na korytarz. Bez dłuższego namysłu ruszyła w stronę przeciwną niż ta, z której ich tu przyprowadzono. Nie szukała niczego konkretnego, przyglądała się tylko jednolitym ścianom, sama nie bardzo wiedząc, co by chciała odnaleźć. Fantazyjne drzwi do nieznanego świata? Cóż, nie była to bajka, a brutalna rzeczywistość. Niewykluczone, że nudne przejście ciągnęło się całymi kilometrami i nie prowadziło w żadne interesujące miejsce. Należało jednak spojrzeć na pozytywną stronę: przynajmniej była w ruchu zamiast rozkładać się na kanapie jak zwłoki (którymi nomen omen mogła się stać już za pięć dni! Yay!).
 — O, jesteś — odezwała się, gdy tylko za jednym z zakrętów wzrok wyłapał znajomą postać Greenberga. Trudno było nie zauważyć, jak bardzo ucieszyła się na jego widok. Ze wszystkich osób, które dało się spotkać w siedzibach władz, on jeden na sto procent mógł dokładnie zrozumieć jej położenie. Tkwili w tej samej kabale i wiedzieli równie niewiele, a choć sytuacja była beznadziejna, przynajmniej żadne z nich nie musiało zmagać się z nią w pojedynkę.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.19 20:10  •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
Szedł sobie i szedł, myśląc o czymś wysoce abstrakcyjnym, przyjemnie zatopionym w myślach nagle stracił kontakt ze światem dookoła. Noga za nogą sunął nieśpiesznie, aż czyjś głos znienacka rozbrzmiał w korytarzu.
Wyrwany nagle z wnętrza własnej głowy, wydał niezidentyfikowany dźwięk zaskoczenia, obracając się na pięcie w stronę dziewczyny.
- Ver - ucieszył się, miękko i z ulgą wypowiadając jej imię. Prędziuchno przeszedł dzielący ich dystans i położył dłonie na jej ramionach, wpatrując się w nią jakby była jego personalnym totemem spokoju, małym ogródkiem zen, który przypominał mu o równomiernym oddychaniu. Kiwnął krótko głową, najwyraźniej usatysfakcjonowany faktem, że ciągle jest cała i no, teoretycznie zdrowa. Podniósł jej dłoń ostrożnie do góry i porównał ich znamiona. Tym razem pokręcił głową z gorzkim rozczarowaniem i wywrócił oczyma, co chyba jasno mówiło, że i on miał dość, ale przecież ledwo się apokaliptyczna impreza zaczęła. Był przekonany, że zdechną tu z nudów/własnego samostresu/niewiadomej zanim cokolwiek sensownego się wydarzy. Opuścił jej dłoń, tak samo gładko i płynnie jak ją podniósł, i podniósł brwi do góry w jakimś tejemniczo-szelmowskim wyraźnie twarzy. Co było absolutnie dziwne, bo żadne ze słów "tajemniczy" i "szelmowski" do gościa nie pasowały. A jednak oto tam były. Cóż, że rozpłynęły się zaraz w cichej deprymującej udręce, wyrażającej się drobnym tikiem powieki i pustką na twarzy.
- Chodź - poprosił, i ruszyli dalej wspólnie.

zt oboje > tutaj
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach