Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next

Go down

Pisanie 04.05.18 19:59  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Szansa była niewielka, a jednak jakimś cudem udało im się już za pierwszym razem.
W ciszy podejrzewała, że kolor nie miał najmniejszego znaczenia, a osoba stojąca za całym tym przedsięwzięciem chciała ich tylko sprawdzić w sytuacji stresu i takiej, która wymagała podjęcia pewnej grupowej decyzji. Z grona wyłoniły się jednak pewne indywidualności, które zamiast czekać na spójną decyzję, szarpnęły za wstążki.
Jakby nie patrzeć, była jedną z nich. Czerwony materiał nadal tkwił w jej dłoni. Podciągnęła go i zwinęła kilkakrotnie wokół ręki do momentu, aż nie wił się po ziemi niepotrzebnie. Jeden bóg wie, na co może jej się przydać przedmiot, ale póki posiadanie go jej nie szkodzi, będzie chomikować to i wszystko inne.

Cofnęła się w stronę swojego pokoju. Spodziewała się, że większość ruszy od razu do przeszukiwania budynku, ale z opaską była na straconej pozycji. Chciała się więc skupić na dokładniejszym zbadaniu pokoju, który poprzedniego wieczora potraktowała dość ulgowo. Tym razem żaden zakamarek nie miał prawa pozostać niesprawdzony. Dotykiem, węchem, słuchem. Stukała w ściany, ślizgała dłonią po każdej powierzchni.
Pierwszą z ciekawszych rzeczy na jakie się natknęła, był przedmiot schowany w szafie. Schowała go do kieszeni i obiecała sobie, że poświęci mu więcej czasu, kiedy upewni się, że otoczenie jest bezpieczne. Dopiero po przeczesaniu swoich czterech kątów miała zamiar udać się na korytarz i sprawdzić po kolei otoczenie każdego wejścia, bez naruszania prywatności osób wewnątrz oczywiście. Interesowało ją tylko to, co mogła zbadać dostępnymi dla siebie zmysłami. Nasłuchiwała i węszyła.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.18 19:57  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Górna warga zadrżała, ale powstrzymał się przed cmoknięciem rozczarowania. Zanim zdążył samemu wybrać wstęgę, wszyscy jak jeden mąż podnieśli łapska i popsuli całą zabawę. Wzrok więc skupił na czarnowłosej kobiecie, ale kiedy wybrzmiał komunikat, a ona ruszyła sama, Wilczur przez krótki moment poczuł zawód.
Po prostu go zostawiła.
Oferował się jej, proponował współpracę, do cholery, był jej oczami — a ona zwyczajnie go zignorowała. Świetnie, syknął, obrzucając resztę pomieszczenia rozdrażnionym spojrzeniem.
Nie mógł stać bezczynnie. Na pierwszy rzut postanowił udać się do salonu i przetrząsnąć wszystko od góry do dołu. Sprawdzić meble, wsunąć palce pod szafki, sofy, półki, pod szuflady, za obrazy lub figurki. Poza tym miał mniej skrupułów od pozostałych; nie bawił się w poprawności. Po wyeksplorowaniu pomieszczenia znalazł się w pokoju numer 9, a potem pokoju numer 4; nie różniły się niczym szczególnym od tego, który sam wybrał, jednak Wilczur nadal pozostawał skory do przeszukania nieswojej dziupli. Wcisnął ręce pod materace, otworzył szafki nocne, zajrzał do umywalek i podniósł zegary.
Dopiero po tym udał się do lokacji z paczkami. Z kanapką w paszczy zamierzał chwycić za prezent numer 5.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.18 20:15  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Była pewna, że przez jakiś czas po wszystkich pomieszczeniach będą poruszać się pozostali uczestnicy. Cisza zalęgła się jednak szybciej, niż się tego spodziewała. Najwyraźniej niewiele osób miało ochotę sprawdzać wszelkie zakamarki ich nowego więzienia. Sugerowała się słuchem przede wszystkim, dlatego wychodziła z pokoju dopiero wtedy, gdy miała pewność, że w okolicy nie słyszy obcych kroków i podejrzanego szurania. Chciała byś sama podczas swoich poszukiwań. Jakąś przewagę należy mieć, kiedy traci się tak ważny zmysł jak wzrok.
Po swoim pierwszym znalezisku była już niemal pewna, że budynek kryje więcej sekretów, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Ból polegał jednak na tym, że kiedy pozwoliła reszcie przeszukiwać korytarze, dała im możliwość odnalezienia wskazówek najpierw. Współpraca na dłuższą metę nie wchodziła w grę, a przynajmniej nie ze wszystkimi.
W nocy przeczesała jeszcze raz pomieszczenie, w którym się ocknęli. Może po upływie pewnego czasu coś się zmieniło, albo pojawiło? Dopiero potem obrała za cel jeszcze raz salę, gdzie wisiały wstęgi. Gdyby tam pozostały, zebrałaby nieużywane i zabrała do siebie. Chomikowała wszystko, co mogło się przydać.
W podobny sposób buszowała po pokojach. Nie interesowały ją szafy i szafeczki, ale pozostawione jedzenie, którego właściciele nie zdołali zjeść poprzedniego dnia, może ze stresu. Upewniła się, że na korytarzu nie ma nikogo i sprzątnęła prowiant z pokoju numer siedem i numer dwa, a potem wróciła do swojego pokoju gdzie schowała zdobycze - w sobie tylko znanej kryjówce.
Powoli tworzyła sobie w głowie także plan z nadzieją wprowadzenia go w życie w sojuszu, ale nie było możliwości, by pozostawiła pokój niepilnowany i ruszyła na mierne poszukiwania osoby, którą mogła przez brak wzroku łatwo pomylić. Pod koniec nocy sprzątnęła jeszcze paczkę numer dziewięć, a potem zamknęła się u siebie, usiadła na podłodze po turecku i czekała w nadziei, że piszący po ręce numer trzy w którymś momencie się jednak zjawi.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.18 22:12  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
—  Game over — wyszeptał w ucho mężczyzny, po tym jak zapaliło się żółte światło.
  Wsłuchując się w komunikat, przeczesał palcami włosy w celu pozbycia się z zaplątanych między kosmykami płatków kolorowego papieru. Gdy irytujący głos ucichł, wrócił do pokoju. Zbadał gruntowanie pomieszczenie - centymetr po centymetrze. Prześlizgnął spojrzeniem po zakamarkach. Zerknął do mebli, pod meble i w każdy możliwy kąt. Poklepał panele pod łóżkiem w poszukiwaniu ukrytych skrytek; kiedyś sam takową posiadał, przechowując w niej uznawane przez siebie rzeczy za skarb.
  Po wykonaniu tych wszystkich czynności usiadł na łóżku i przymknął oczy. Węszył, nasłuchiwał dobiegających z korytarza odgłosów, a w ich skład wchodziło głównie echo obcych kroków. W międzyczasie spożył skromny, ale treściwy posiłek i zasnął na parę godzin. Obudził się, gdy wskazówka zegara najechała na „2”. Druga w nocy - idealna pora, by wcielić się w rolę turysty. Zszedł z łóżka i przemieścił się w kierunku drzwi, zachowując ciszę. Otworzył je i przebiegł wzrokiem po korytarzu. Pustka.
  Zamknął swój pokój i zajął się zwiedzaniem, chociaż nie miał w tym zakresie zbyt dużego doświadczenia. Rzadko bywał w muzeach i galeriach. Relikty przeszłości nie miał dla niego żadnego znaczenia, nawet jeśli były wartościowymi przedmiotami. Obrazy również - były tylko ozdobami. Liczyła się tylko medycyna oraz postęp, pozwalający jej rozkwitać.
Najpierw zajął się diagnozą pomieszczenia, od którego wszystko się zaczęło. Wyjął przechowywany w kieszeni przedmiot i otworzył nim drzwiczki odpowiedniego mebla; wolał korzystać z okazji, że nadal został przy zmysłach. Zbadał jego zawartość nie tylko wzrokiem, ale również dotykiem i węchem, a jeśli coś tam dostrzegł – zabrał to, po czym ponownie zamknął drzwiczki i umieścił klucz w spodniach.
  Wrócił do wydzielonej mu sypialni, po drodze zerkając do pomieszczeń, do których miał dostęp, wykluczając z grona pokoje wybrane przez innych uczestników rozgrywki szaleńca, by nie naruszać ich prywatności, chociaż nie miała ona dla niego żadnej wartości; ochota na towarzystwo się z niego ulotniła.
  Wziął szybki prysznic, uprzednio testując kondycje wody. Był przezorny. Wolał zapobiegać niż leczyć, mimo iż to należało do jego zajęć - jeśli okazała się być toksyczna, nie skonfrontował jej strumienia ze swoimi ciałem. Po kąpieli (lub jej braku) skonsumował jeden z owoców i ułożył się na łóżku w ramach zregenerowania utraconej energii. Nie wiedział, kiedy znów zasnął. Drzemka była krótka, miał wrażenie, że trwała zaledwie parę sekund. Obudził się przed siódmą. Wtedy też zszedł na dół po paczkę-niespodziankę. Wybrał pudło. Numer 7, liczba posiadanych swoim asortymencie skalpeli. Lekkie czy nie (chyba, że naprawdę nie mógł go unieść) - zaniósł go do pokoju. Otworzył kartonowy pojemnik, by sprawdzić jego zawartość. Po upływie 1,5 dnia - konsekwentnie jedząc i pijąc oraz zażywając snu w wystarczających ilościach - stawił się przed drzwiami ukrywających w odmętach pomieszczenia kolejne wyzwanie. Ciekawość rosła, chociaż nadal była na poziomie umiarkowanym. Przede wszystkim - nie mając pod ręką żadnej książki ani pacjentów ani towarzystwa - zaczęła mu doskwierać nuda. Pochłaniała go niczym grypa organizm. Nawet w akcie desperacji powiedział coś do kamery, ale zapewne odpowiedź nie nadeszła. Było tylko czekanie, rytmiczne bicie serca i proces oddychania - czasem przyśpieszony, w zależności od tego, co akurat zatruwało jego myśli. Najbardziej intrygował go upływ czasu. Byli odizolowaniu od tego, który dotychczas im towarzyszył, znajdując się w jakieś wypełnionej absurdem rzeczywistości rodem z alternatywnego świata, czy pozostawiony na stole pacjent zdążył wykitować ni to przez zbyt duży ubytek krwi, ni to przez zabiegi doktora? Nagrodził tę kwestię cichym westchnieniem. I nadal czekał.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.18 23:02  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Oho.
To było pierwsze stwierdzenie, jakie wymsknęło mu się po cichu z ust, kiedy zobaczył, że ktoś postanowił sobie z jego pokoiku zrobić użytek. Udał się do niego zaraz po tym jak zadanie samo się rozwiązało, a różowa wstążka nie była już nikomu potrzebna. Zabrałby ją, z miłą chęcią, ale nie chciał zgadywać na własnej skórze, czy mogli sobie brać ot tak rzeczy z pomieszczeń zadań. Jeszcze tylko tego brakowało, by mu głowa eksplodowała od czegoś tak głupiego.
Westchnął cicho.
W pomieszczeniu nie zostało się nic. Szkoda, ale co miał w tej sytuacji zrobić? Przecież nie wpakuje się po kolei do każdego pokoju szukając sprawcy, co wcale nie byłoby trudne, bo osób było tylko 9, a zwiększone zapasy żywności byłyby pewnie dość łatwo zauważalne.
Wyszedł więc na zewnątrz. Musiał obserwować poczynania innych, bez słuchu nie miał jak szpiegować innych, nie miał jak podsłuchiwać. Tyle, że mógł widzieć. Bo z mówieniem to co, nawet jakby się do kogoś odezwał to tylko szum we łbie by mu odpowiedział. Własne myśli. Trzeba przyznać, że przynajmniej dzięki temu nic nie rozpraszało jego uwagi.
I stał tak dobre parę godzin, patrząc jak się przemieszczają. Tyle, że im dłużej tak stał, to tym bardziej kiszki mu marsza grały, a skąd on miał wiedzieć ile przyjdzie im jeszcze czekać?
Kiedy tylko blond włos dziewczę z pokoju obok znikło schodząc schodami w dół, Liam bez zastanowienia, wolnym krokiem, by nie wzbudzać podejrzeń, wlazł do jej pokoju nr 8 i skradł jej jedzenie jakie miała na wierzchu. Wody nie chciał, wszak mieli łazienki, a w nich wodę jakby nie patrzeć. A potem czym prędzej opuścił pomieszczenie i wrócił do swojego, zamknął się w środku i rozmyślał. Zjadł co mógł zjeść, a resztę zachomikował w dziurze w materacu, którą własnymi rękoma wykonał właśnie w tym momencie. Dziura była mała, gdzieś pośrodku materaca, pod spodem. Schował, a resztką (waty? gąbki? cokolwiek jest wypełnieniem) zapchał dziurę.
A potem znów wyszedł na korytarz, z braku laku obserwując dalej poczynania innych. Ciekawiły go te paczki, które ludzie zabierali ze sobą. Chociaż nie chciał opuszczać swojego pokoju z obawy, że znów go ktoś okradnie, to jednak czuł, że musiał zrobić tak samo. Zabrał paczkę 3 jak najszybciej potrafił i szybkim chodem, wręcz biegiem, wrócił z nią do swojego pokoju tak szybko jak mógł i dopiero tam odetchnął z ulgą, otwierając swój nowy dobytek.
A potem się zastanawiał kto do licha mógł zabrać mu jego rzeczy. A kiedy był wyznaczony czas, posłusznie za innymi ruszył do kolejnego zadania.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.18 0:56  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 BcBUAYU

Zszedłszy na dół słabo oświetlonym, naznaczonym starością korytarzem, jasnowłosa trafiła na zamknięte drzwi, które to zapieczętowane były uroczą kłódką w kształcie serca. Podeszła ostrożnie do tegoż znaleziska i obejrzała tenże na aktualną chwilę ślepy zaułek dokładnie, rozejrzała się badawczo po ścianach i podłodze, jak również dotknęła delikatnie chłodnej w dotyku, ciężkiej kłódki. Przesiedziała w miejscu tym troszkę czasu, delektując się samotnością w przyjemnych, znanych mrokach, z dala od reszty uczestników tej groteskowej gierki i w kojącej nerwy, podbudowującej ducha ciszy. Po jakimś czasie westchnęła bezgłośnie i wstała z ostatniego stopnia schodów, na którym to przysiadła sobie w celu wygodniejszego napawania się tym momentem flauty. Rozglądnąwszy się ostatni raz po tym milczącym, samotnym zaułku, Karyuu wróciła na parter i bez zwracania większej uwagi - zerkając tylko na minięte persony - na inne osoby wkroczyła do swojego pokoju.

Nieprzyjemna niespodzianka zastała ją w środku, aczkolwiek nie była ona wcale wielkim czy ogromnym zdziwieniem. Mrugnęła, aby następnie przeczesać raz jeszcze swoją tymczasową sypialnię i nie znajdując nigdzie swojego prowiantu - oznaczało to, że któryś z pozostałych partycypantów tegoż zacnego wydarzenia podwinął jej jedzenie, co napełniło jej serce zarówno iskierką strachu, jak i gorzką, jakże znajomą oraz okropną nutą. Przygryzła dolną wargę, zastanawiając się nad możliwymi do podjęcia akcjami, aby wreszcie otrząsnąć się i położyć spać - w złości i goryczy planowanie nigdy nie jest dobre, lepiej uczynić to z miarę uspokojonymi myślami oraz ukojonymi emocjami. Sen jej był wątły i słaby, płytki oraz lekki, kończąc się koło szóstej i witając ją lekkim uczuciem głodu zalegającym w żołądku. Napiła się parę łyków wody z butelki, kontemplując nad swoim obecnym położeniem i tym, co mogła z nim zrobić. Z jednej strony nie zamierzała kraść innym ich rzeczy, lecz jeżeli sytuacja pogorszy się i przechyli w niebezpieczną stronę, to coś będzie musiała zrobić. Przetrwa najsilniejszy, jak to powiadają od dawien dawna, czyż nie?

Sprawnie i szybko doprowadziła się do ładu, po czym po ósmej wyruszyła do salonu po wspomnianą przez ich cudownego Gospodarza paczkę. Bez większego namysłu czy niepotrzebnego komplikowania sprawy wybrała tę z numerem osiem - czyli takim, jaki znajdował się na drzwiach zajmowanego przez nią pomieszczenia. Zgarnąwszy ją, wróciła do swojej sypialni, zamknęła szczelnie drzwi i usiadła na łóżku, uważnie i ostrożnie obracając przy tym paczkę w bladych, naznaczonych bliznami palcach. Niespiesznie i z delikatnym wahaniem poczęła ją rozpakowywać, na ten chwiejny moment odsuwając myśli o innych na bok i skupiając się na aktualnym "zadaniu". Wpierw zobaczy, co znajduje się w środku, potem rozważy dostępne jej kroki i działania.

Przepraszam za niezmieszczenie się w terminie
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.18 23:58  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Gdy wskazówka wskazała równą godzinę, jak można było się spodziewać, lampka w pierwszym pomieszczeniu znajdująca się nad drzwiami prowadzącymi do kolejnego poziomu zmieniła kolor na zielony, a same drzwi rozsunęły się, wpuszczając zgromadzone osoby do kolejnego pomieszczenia. Pokój był przejrzyście biały. Ściany, podłoga, sufit - to wszystko było wręcz rażąco jasne i czyste. Analogicznie do poprzedniego pokoju, tak i tutaj znajdowały się na przeciwko drzwi, nad którymi lampka jarzyła się czerwienią.
Na samym środku znajdował się stół z trzema talerzami zakrytymi srebrnymi pokrywkami, jakie serwuje się w restauracjach. Nic ponadto.
"Witajcie na drugim poziomie! Mam nadzieję, że sobie odpoczęliście. Czas na kolejną zabawę! Zasady są bardzo podobne do poprzednich. Jeżeli dzisiaj przejdziecie poziom, za dwa dni będziecie mogli spróbować swoich sił w kolejnym. Jeżeli nie, jutro możecie powtórzyć~ A teraz przechodząc do głównego, hehe, dania dnia. Jak widzicie na stole znajdują się trzy przepyszne dania. Balut, Escamoles oraz mała niespodzianka. Wybierzcie trzy osoby spośród was, które zjedzą po jednym. Zasady są proste. Musicie zjeść wszystko. Jeżeli nie zwymiotujecie, przechodzicie dalej~! Prawda, że banalne? Ale że jesteście bardzo interesującą grupą, to jedynie dwie osoby z trzech muszą się powstrzymać. Czyż nie jestem dobrotliwy? Ho ho~! Czas na rundę drugą. Smacznego~!"
Pod przykrywkami od lewej znajdowało się Balut, tradycyjna azjatycka potrawa. Jest to ugotowane kacze pisklę. Znajduje się w wywarze z warzyw. Kolejna potrawa to Escamoles. Tradycyjne meksykańskie danie. W półmisku znajdują się jaja wielkich, czarnych mrówek z dodatkiem chilli, cebuli oraz ziół. Trzecie danie to bycze jądro.

Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.18 0:36  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Sen nie nadszedł wtedy, gdy go oczekiwała, ale obudziła się równie nagle, co zasnęła. Poprzednia noc wydawała się krótka, głównie dlatego, że spędziła ją przede wszystkim na nerwowym rozmyślaniu. Prezenty wyjęte z paczki były... intrygujące. Przede wszystkim pierwszy raz od pojawienia się tu miała wrażenie, że są w poważnym niebezpieczeństwie.
Czuwała oparta o bok łóżka, ale nikt jednak nie nadszedł. Usnęła z głową opartą o drewnianą ramę i teraz czuła nieprzyjemne odrętwienie karku. Przeciągnęła się kilkakrotnie i dla pewności obeszła pokój badając wszystko na dotyk. Może coś uległo zmianie? Sen był jednak czujny, a to, że nie została zbudzona świadczyło, że przynajmniej tej nocy nie doszło do odwiedzin nieproszonych gości. Nasłuchiwała przez pewien czas, czy reszta już wstała, a kiedy krzątanina wyraźnie się nasiliła, sprawdziła jeszcze czy wszystko jest przygotowane na każdą ewentualność po czym wyszła.
Dokończyła resztę wody z butelki, którą napoczęła poprzedniego dnia i pochłonęła kolejną kanapkę. Nawet zapakowane musiały mieć jakiś termin zdatności do spożycia. Węch i smak nie odrzuciły ją po rozpakowaniu posiłku, dlatego dokończyła go spokojnie i znalazła się w nowym pomieszczeniu jako jedna z ostatnich. Przez brak wzroku nie chciała pchać się do przodu.
W spokoju wysłuchała nowego zadania. Wydawało się banalne, ale właśnie dlatego niemal na pewno tkwił w tym jakiś haczyk. Żołądek nie sugerował żadnych rewolucji, więc równie dobrze sama mogłaby skusić się na porządny posiłek, ale jak zwykle, nie chciała pchać się przed wszystkich. Nie tylko w działaniach, ale i słowach.
- Nie znam tych potraw. - oznajmiła jedynie. Żadna z nazw nie była jej bliska, brzmiały jak zagraniczne specjały, a to z góry wykluczało możliwości poznawcze. Zapach jednak robił swoje. W pierwszym momencie uznała, że wydają się całkiem znośne, ale potem do jej nozdrzy dotarła woń ostrych specjałów. Tego wolałaby nie próbować.
Uniosła dłoń ponad jedną ze srebrnych pokryw czując wydobywające się z wnętrza ciepło.
- Może ktoś z was zna się na gotowaniu? Albo ma dostatecznie dobry zmysł węchu, by powiedzieć reszcie z czego dokładnie zostały zrobione te dania? - zasugerowała, gotowa jak zwykle najpierw przedyskutować działania z resztą.
Osunęła się, by pozostali mogli tak samo podejść i zapoznać się z potrawami. Delikatnie przesunęła łokciem po boku sprawdzając, czy przedmioty, które zabrała ze sobą dla pewności nadal tam są. Chciała też zerknąć na boki, ale z wiadomych przyczyn na niewiele jej się to zdało. Wyglądało to mniej więcej tak, że kiwnęła głową na prawo i lewo nasłuchując czegoś, albo kogoś.

Żarełko & reszta:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.18 13:47  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Wszedł do pomieszczenia niemalże od razu po otwarciu się drzwi. Wysłuchał, co ma im do powiedzenia autor w kwestii kolejnego zadania i tak samo absurdalnych zasad. Ich treść coraz bardziej przypominała amerykańskie reality show pokroju Fear Factor, nadawane w TV w piękny czasach przed wybuchem apokalipsy.
  Wyminął czarnowłosą kobietę i podniósł jedną z pokrywek. Niezbyt przyjemny zapach dotarł do jego nozdrzy, nieco złagodzony przez woń gotowanej włoszczyzny.
  Pochylił się nad garnkiem i przyjrzał się zawartości naczynia. Jajko ze zwłokami pisklaka z dodatkiem warzyw. Na zdrowie, przemknęło mu przez myśl. Zamknął pojemnik, przez chwilę walcząc z wariacjami żołądka. Spożycie porannego posiłku w obliczu obrzydliwych wymysłów kulinarnych nie było zbyt trafnym pomysłem.
  — Zwłoki ptaka, pisklęcia. Kaczki albo kury. — Wzruszył ramionami.  Nie znał się na kuchni, ani tym bardziej na zwierzęcych szczątkach. — Ktoś chętny, by to skonsumować? Dodatkowa porcja białka nikomu nie powinna zaszkodzić. Teoretycznie — mruknął bardziej do siebie, pod nosem, niż do innych uczestników gry. Poczynił to samo z kolejnymi usytuowanym na blacie garnkiem i skrzywił się niemal natychmiast na widok larw. — Robaki — powiadomił cierpko kobietę, a po chwili rozległ się huk, gdy z impetem odłożył przykrywkę na swoje miejsce; musiał asekurować stabilność garnka drugą ręką, by ten nie skonfrontował się z podłożem. Po chwili zawahania chwycił za ostatnie denko. Niespodziankę, jak mniemał. Spodziewał się wszystkiego - węża, skorpiona, dlatego był w pełni gotowości zatrzasnąć wieczko, gdyby cokolwiek chciało opuścić naczynie.

Spoiler:
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.18 21:53  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przed wyjściem na umówioną godzinę, tudzież wtedy kiedy zaczęli się zbierać, Liam pochłonął na szybko jedną kanapkę i ruszył za innymi. Pozostałe przedmioty skrzętnie pochował w materacu, a łom wsadził do łazienki, chowając za słuchawką prysznicową. Nie przeczuwał by tym razem było mu to potrzebne, niemniej przyda się, jak znów będą mieli czas do eksploracji korytarzy. Chociażby po to by dostać się do części szafek, jak nie pomieszczeń.
Widok na miejscu trochę go zdziwił, jeszcze bardziej niż poprzednie pokoje... bo czy właśnie dostali jedzenie? W sensie, wyglądało to jak jakaś pułapka, ale coś mu się własnym oczom nie chciało wierzyć. Moment mu to zajęło nim otrząsnął się z wrażenia. w zasadzie, nastąpiło to w momencie, kiedy jeden z tymczasowych koleżków otworzył zawartość pojemnika. A wiec mogą to ruszać? Żadnych ukrytych pułapek, losowego wybierania i groźby rychłej śmierci? Dziwne.
- Co mamy zrobić. Zjeść to? Może mi ktoś pokazać to chociaż na migi?
Mruknął, ściszając swój głos, bo w uszach to mu bębniło od własnego tonu, ale przecież nie wiedział jak to słuchać na zewnątrz. Dla innych. Miał nadzieję, że ten jeden raz ktoś mu odpowie. Przeklęta cisza. Czemu los nie mógł być bardziej łaskawy i, no nie wiem, upierdolić mi nogę zamiast pozbawiać słuchu. Czuję się bezużyteczny.
Jęknął w myślach. Zajrzał do każdej potrawy. Nic specjalnego. Na Liamie żadna z tych rzeczy nie robiła wrażenia, no może przy ostatniej potrawie trochę zmarszczył nos, ale nic poza tym. Mógł śmiało rzec, że jadał gorzej, a to tutaj wyglądało jak jakiś luksus. To na pewno jest pułapka?

Rzeczy.:
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.18 19:04  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 8 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Wysłuchiwała w ciszy rozeznania jednego z zawodników. Przez sam zapach nie była w stanie wiele powiedzieć, a nazwy, jak wcześniej już stwierdziła w myślach, są dla niej całkowicie obce. Z każdą chwilką słownego opisu marszczyła bardziej brwi. Wyglądało na to, że mistrz gry starał się wywołać w nich mdłości przez sam skład potrawy, nie mówiąc już o jej smaku. U Kami jednak nie pojawił się niesmak, bo jadała już różne paskudztwa, a dobrze przyrządzone danie składające się nawet z pozornie niepasujących bądź wręcz ohydnych samodzielnie składników nie musiało być aż takie złe. Lekki posiłek był w tym momencie błogosławieństwem. Nie czuła się przesycona, a jednocześnie żołądek cały czas był dzięki temu aktywny i gotowy na przyjęcie większej dawki.
Nie zamierzała się zgłaszać, ale nie panikowała też z powodu specyficznego zadania.
- Stara się nas obrzydzić? - uniosła lekko kąciki ust. Może przez brak wzroku oszczędziła sobie połowy nieprzyjemności wynikającej z widoku potrawy? Martwy ptak i robactwo musiały w końcu prezentować się średnio apetycznie.
Usłyszała też z boku głos jeszcze jednego mężczyzny, który dotychczas pozostał dla niej jedynie stojącą w okolicy nieznajomą obecnością. Nie mogła mu za bardzo pomóc, bo nie wiedziała nawet w którym kierunku patrzy. Gdyby jednak chciał zwrócić uwagę na jej lekkie machanie ręki, mógłby odczytać kilka prostych gestów.
Jednooka wskazała na tace, a potem kciukiem na swoją otwartą buzię, na końcu kiwnęła głową na Liama sugerując, że to on mógłby spróbować pochłonąć jeden z posiłków. Tak dokonanie pierwszego wyboru mieliby z głowy.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach