Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 28.03.18 21:09  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
Zwalniające tempa halucynacje i ból prawej skroni nie stanowiły dobrej podpory, by jednocześnie obeznawać się w nieznanym budynku przypominającym więzienie na szybko i cokolwiek planować. Możliwe w aktualnym stanie były wojskowy lekarz nie stanowił najlepszego materiału na przewodnika, ale zdecydowanie bliżej było mu do zachowania zdrowego rozsądku niż stale panikującemu towarzyszowi o rybich cechach. Ilya Antonowicz Morozov nadal nie darzył go pełnym zaufaniem, mimo że ten  siłą odciągnął go od jakiegoś natręta. Łączył ich jednak wspólny cel — chcieli wydostać się z tego podmokłego bagna owianym dziwną aurą i to musiało Rosjaninowi jak na razie wystarczać.
Jasnowłosy rozglądał się dokoła, wodząc wzrokiem po wszystkim, a jego śladem podążał rybi więzień, gdy weszli w lewy korytarz z kolejnymi odnogami jak u stawonoga, nie bacząc na nasłuchiwanie Rosjanin wskazał dodatkowo na szybko drogę ręką. Była to jak najbardziej prawa strona. Następnie znaleźli się na długim, dobrze oświetlonym przez jaskrawe światło jarzeniówek holu. Morozov zmrużył nieco oczy. Ryk alarmu podsycał tylko ból głowy wijący się w jego czaszce niczym wąż, a znajomy głos dobijał się do niego zupełnie nieproszony. Tracił, kurwa, zmysły.
Gdy irytujący dźwięk urwał się nagle, a ból głowy nieco zelżał, wchodząc w jawny kontrast z dobiegającymi niemal za nimi głosami, odbijanymi echem od pustych ścian korytarza, tworząc charakterystyczny pogłos. Nigdzie do tej pory nie znaleźli żadnego wyjścia poza tymi cholernymi, metalowymi drzwiami. Zaklął pod nosem Rosjanin, niedługo po tym jak na chwilę się zatrzymali.
Co robimy? — och, do jasnej cholery, idealne pytanie i to w jak perfekcyjnym momencie zadane. Czyżby aż tak rekinowaty pokładał w jasnowłosym nadzieje? Skrzywił się z niekrytym wręcz niezadowoleniem. Musieli kierować się przed siebie, nie mogli teraz bezczynnie stać i marnować czas. Rosjanin nie udzielił mu odpowiedzi, idąc w dalszym ciągu. Każda sekunda przeradzająca się w minutę miała znaczenie. Zauważył jednak, że ten krocząc tuż obok dziwnie mu się przygląda, jakby z zaniepokojeniem. Sam podążył więc wzrokiem i dostrzegł przebijające się przez monochromatyczne tatuaże czarne ślady. Zaczęło się?
Co takiego się zaczęło? — rzucił w odpowiedzi Rosjanin, nie dając się ponieść emocjom, choć zaniepokojenie obcym, nieznanym wręcz widokiem podskórnych czarnych linii w miejscu czarnych plam i uwypuklonych żył, gdzie przepływała krew. — Co to ma znaczyć? To jakaś trucizna czy inny środek? Powinniśmy gdzieś się ukryć? — dorzucił niemal od razu, jakby serią z karabinu. Musiał wiedzieć czego się spodziewać. Jeśli jego zmysły i możliwość racjonalnego zostaną zwiedzione na manowce, będą w czarnej dupie. — Muszę wiedzieć, czego się spodziewać.I przede wszystkim: czy powinienem sam sobie ufać.


// Już nie leżymy, Naleśniczku, tylko zapieprzamy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.18 20:01  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
Towarzysz Chashki zmierzał w wyznaczonym przez wojskowego kierunku.
— Musimy się gdzieś ukryć, przeczekać. Spróbujmy, gdzieś wejść.
Mruknął sugerując, spoglądając wymownie na kolejne schody prowadzące na dół bądź górę. Rekin chciał się wydostać, a mało trzeźwe myślenie zdecydowanie ich oddalało od nadrzędnego celu.
— Przed tobą też byli inni, którzy mieli podobne objawy, słyszysz głos, prawda? Ktoś ci miesza w głowie.
Powiedział w końcu z ciężkim sercem. Nie chciał o tym mówić, naukowcy zbyt bardzo namieszali w jego umyśle, aby mógł o tym rozmawiać otwarcie. Spędził w laboratorium siedem długich lat. Siedem lat badań.  
— Oni testują na nas różne preparaty, leki. Chcą stworzyć supermutanta. Maszynę do zabijania, może potem nawiązać współpracę z miastem. Tyle zdołałem się dowiedzieć. Ty, jesteś pierwszym człowiekiem. Nosicielem.
Odparł, spoglądając na czarne żyły.
— Najwidoczniej w twoim przypadku badania poszły inaczej. Musimy znaleźć odtrutkę. Sądząc po tych ślad---
Ale Chashka już nic więcej nie słyszał. Ponownie w jego głowie zagościł upierdliwy, mącący głos. Najpierw się złośliwie zaśmiał.
— Jesteś słaby. Sądzisz, że dasz radę się stąd wydostać? Nie potrafisz się nawet ukryć przede mną.
Zatruwał, szeptał plugawe słowa. Owijał niewidzialnymi mackami ciało Chashki coraz bardziej, odbierając mu oddech. Zamierzał zabrać mu każdy niewinny dech. Czy mężczyzna był na to gotów?
Głos jednak szybko zniknął. Pozostawił po sobie zamęt i ziarno niepewności.
Błądzili po labiryncie metalowych ścian. A czas uciekał. Kroki za nimi wcale nie cichły. Deptali im po piętach. Wojskowe, ciężkie obuwie pokonało schody.
Tik tak.
Tik tak.
Czas uciekał.
Chashka musiał podejmować działania. Zabawa się skończyła, a gra nabrała tempa ze względu na wysokie prawdopodobieństwo śmierci. Były lekarz wojskowy nie wiedział, co dokładnie mu podano.
— Nie uciekli daleko! Szybciej!
Rekin słysząc tak wyraźne głosy, odwrócił się. Czuł oddech na karku, a stres rósł do granic możliwości.
Uderzył przypadkiem ramieniem o jakieś pierwsze lepsze drzwi, które skrzypnęły pod jego ciężarem.
— Wejdźmy tutaj.



-----------------------------------------------------------------
Dopisek:
[x] Niestety nie masz możliwości posiadania żadnego ekwipunku. Jesteś zdany na siebie. ¯_(ツ)_/¯ Ale spokojnie, wszystko co znajdziesz po drodze, możesz zabrać do obrony.
[x] Obrażenia: Rozcięta prawa skroń. Otępiony, rozkojarzony. Ogłuszony, ból głowy. Żyły na całym ciele przybrały mocny odcień czerni, przebijający się przez jasną skórę Ilyi.
[x] Termin: 14-04

Na zachętę do pisania:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.18 1:18  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
Konieczność szybkiej analizy, oswajania się z nieznanym obiektem oraz przyswajanie nowej wiedzy przekazywanej mu przez rybiego towarzysza, mogła przyprawić o porządny ból głowy. Czasu było zdecydowanie za mało, a decyzje trzeba było podejmować szybko, pod wpływem chwili.
Oni testują na nas różne preparaty, leki. Chcą stworzyć supermutanta. Maszynę do zabijania, może potem nawiązać współpracę z miastem. Tyle zdołałem się dowiedzieć. Ty, jesteś pierwszym człowiekiem. Nosicielem. — spojrzał na swego towarzysza kątem oka. Na twarzy Rosjanina wymalował się grymas niezadowolenia, do którego dołączyło zaciśnięcie suchych warg w wąską linię. Zrobili z niego jebanego królika doświadczalnego. Coś czego żywo i szczerze nienawidził. Ilya Antonowicz Morozov już w tym skromnym momencie przestał nadążać za swoim nowym znajomym, ale niedługo potem we wnętrzu jego czaszki znów odbijał się ten sam męczący głos, który skutecznie wybił go z rytmu.
Głęboka czerń, przebijająca się przez monochromatyczne tatuaże w obrębie rękawów budziły w nim niepokój przed nieznanym. Jeszcze się z czymś takim dotąd nie spotkał. Łaskotało to jego ambicję, wyciągając ją z cienia, ale przede wszystkim na ten moment stanowiły jasny sygnał na to, że podano mu coś co reagowało bardzo brutalnie z krwią. Próba jakiejkolwiek diagnozy wymagała czasu, a takowego nie mieli pod dostatkiem. Blyat, zaklął pod nosem w swoim rodzimym języku.
Były lekarz wojskowy nie czekał na kolejną zachętę ze strony rekiniastego, mimo że aktualnie nie wyglądał na zbytnio skłonnego do rozmowy. Wszedł do środka pomieszczenia i zaczął się bacznie rozglądać po jego wnętrzu. Z jednej strony Morozov wiedział, że stanowi to tylko działanie zastępcze. Chwilowe. Pozwalało im to zyskać na czasie, lecz w najgorszym wypadku mogą zostać uwięzieni w kolejnej metalowej klatce. W obecnym stanie nie mógł zbytnio skupić się na sprawnej ucieczce, co budziło tylko jego jawną irytację.


// I tak wiem, że ten szop, to tak specjalnie dodany i pokazuje w symboliczny sposób to jak tonę w postach. XD
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.18 11:58  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
— Zamierzasz coś zrobić w końcu, C404? Czy będziesz tylko biegał po krętych korytarzach jak zaszczuty szczur i zdawał się na łaskę towarzysza?
Chropowaty śmiech pobrzmiewał w uszach lekarza.
— I ty byłeś wojskowym? Jak na razie nie popisałeś się niczym...Rozczarowujesz mnie. Tak jak swoich bliskich.
Ktoś szeptał mu do ucha. Wydawać się mogło, że głos znajdywał się tuż koło niego, jednak jedyną osobą w tym momencie był rekinowaty wymordowany, który sapał jak parowóz po krótkim biegu, do którego został zmuszony przez odsiecz.
— Będziesz tak ciągle siedział? Zrób coś, rzuć jakimś pomysłem. Wykaż się, C404.
Warknął rekinowaty, mając dość bierności kolegi. Ciągle musiał trzymać go za rączkę, aby ten mógł przeżyć kolejne kilka chwil. Nie zamierzał go niańczyć, a cierpliwości coraz bardziej brakowało. Sytuacja wydawała się tragiczna, a on zdawał się skupić jedynie na wydumanych urojeniach.
— Musisz to zignorować. W laboratorium jest antidotum, powinno zatrzymać truciznę zbliżającą się do twego serca. Widocznie nie spodziewali się taki efektów. Nie mieli do czynienia z nosicielem.
Wyjaśnił, głośniej wypuszczając powietrze. Na korytarzu, tuż za drzwiami rozległy się kroki i głośne okrzyki.
— Musieli gdzieś uciec, rozdzielić się i znaleźć ich. Dwóch na sektor B, trzech na A i dwóch na C. Szybko! Szybko! Jeśli uciekną,szef się wkurzy!
Warknął nieznajomy głos, a stukot kroków rozbił się echem po wszystkich ścianach. Buty oddalały się, aż w końcu zapanowała cisza. Na razie byli bezpieczni.





-----------------------------------------------------------------
Dopisek:
[x] Niestety nie masz możliwości posiadania żadnego ekwipunku. Jesteś zdany na siebie. ¯_(ツ)_/¯ Ale spokojnie, wszystko co znajdziesz po drodze, możesz zabrać do obrony.
[x] Obrażenia: Rozcięta prawa skroń. Otępiony, rozkojarzony. Ogłuszony, ból głowy. Żyły na całym ciele przybrały mocny odcień czerni, przebijający się przez jasną skórę Ilyi.
[x] Termin: 28-05
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.18 3:00  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
Ciągłe hasło pod szyldem: C404 dolewało swoistej oliwy do ognia, zważywszy na ich aktualne położenie i głos rezonujący w jego głowie. Nie dość, że wstrzyknięto mu jakiejś cholerstwo, to jeszcze był narażony na masę innych wkurwiających go czynników, doprowadzających tym samym do nieuniknionego bezmiaru furii, wbrew nadmiernym próbom uspokojenia oddechu. Gdyby miał w ręku pistolet, to pewnie już zdążyłby go postrzelić. Będziesz tak ciągle siedział? Zrób coś, rzuć jakimś pomysłem. Wykaż się, C404, posłał mu spojrzenie z ukosa ze zmrużonymi oczyma. No tak, odezwał się ten, co tak wiele zdziałał w tym budynku. Toć to poczucie humoru na najwyższym szczeblu. Powoli zaczynał żałować tego, że go nie porzucił na pastwę losu, by skorzystać na tym, że stanowiłby łakomy kąsek dla tych z dołu. Kimkolwiek tak na dobrą sprawę byli.
A skąd tak właściwie wiesz, że jestem nosicielem? — zapytał cicho po chwili, gdy pierwsza fala szukających uciekinierów przemknęła korytarzem, a harmider za drzwiami ucichł na dobre. Ot może ponowił pytanie, nie przykładał do tego większej wagi. Padło ni to z udawanej ciekawości, ni to z pewnego zakiełkowanego w lekarzu wojskowym zwątpienia w dobre chęci i czyste intencje tegoż tymczasowego towarzysza. Ton wypowiedzi Rosjanina pozostał jednak pozornie neutralny, spokojny.
A tak naprawdę czekał, aż ten się z czymś wsypie i powinie mu się noga w najmniej oczekiwanym momencie. Jak na zwykłego pacjenta – za dużo wiedział, czyż nie? Antidotum. Trucizna. Nosiciel. Ilya Antonowicz mimo swej słabej wprawdzie dyspozycji psychicznej, wpływającej poniekąd na analizę i tę fizyczną, spowalniając przez to jego reagowanie.
Nie czekał aż mężczyzna odpowie, zamiast tego zaczął po kolei otwierać wszystkie szuflady i szafki, by wyciągnąć z nich wszystko. Zamierzał znaleźć coś przydatnego i zabrać wszystko ze sobą, a najlepiej gdyby w ręce wpadło mu coś ostrego, by mógł zręcznie zamachnąć się tym celując w szyję. Jednocześnie musiał być ostrożny i uważny na ewentualny zwrot akcji ze strony rybiego gościa.
Jak niby wygląda to antidotum? Po czym je poznam? Nie stój jak kołek, tylko pomóż. Jak mniemam, dysponujesz większym zasobem wiedzy niż ja, skoro nadal tu siedzisz i nie udało ci się zwiać — podjął Ilya Antonowicz Morozov, a w jego wypowiedzi pobrzmiewał obcy akcent. Wyczekiwał jakiejś zadowalającej go w stopniu minimalnym odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.07.18 16:57  •  Pacjent C404 [Chashka] - Page 2 Empty Re: Pacjent C404 [Chashka]
— Skąd wiesz, że jestem nosicielem.
Khehe. Dobre pytanie.
Rekinowaty spojrzał na niego spode łba, przemilczając odpowiedź. Zajął się tak, jak jego nowy kolega przeszukiwaniem szuflad. Nie bardzo wiedział, po co to robią, jednak może w ten sposób coś osiągną. On nie potrzebował odtrutki.
— Antidotum to taka płynna niebieska substancja. Trochę taka fluorescencyjna. Bardzo charakterystyczna. Nie uciekłem, bo — Zawiesił na chwilę głos i westchnął ciężko, wypuszczając powietrze spomiędzy ust. — Bo nigdy nikt nie znajdywał się ze mną w celi, nie potrafiłem odpiąć pasów. Poza tym zazwyczaj to ja byłem obiektem badanym, jak pojawiłeś się ty, miałem na chwilę spokój. Dopiero wtedy mogłem myśleć o ucieczce.
Czarne żyły na ciele Chashki zaczęły pulsować. Obserwator spokojnie mógł zauważyć, jak żyły poruszają się, dostarczając przy tym bólu Rosjaninowi. Paraliż przypominający porażenie niewielką wiązką prądu przeszył ciało mężczyzny. Ciało lekarza wysyłało mu znaki, że mają coraz mniej czasu. A czas, był tutaj na potęgę złota.
— Pamiętam, że oni mieli na poziomie A laboratorium, może tam znajdziemy antidotum.
Zasugerował nieśmiało.



-----------------------------------------------------------------
Dopisek:
[x] Niestety nie masz możliwości posiadania żadnego ekwipunku. Jesteś zdany na siebie. ¯_(ツ)_/¯ Ale spokojnie, wszystko co znajdziesz po drodze, możesz zabrać do obrony.
[x] Obrażenia: Rozcięta prawa skroń. Otępiony, rozkojarzony. Ogłuszony, ból głowy. Żyły na całym ciele przybrały mocny odcień czerni, przebijający się przez jasną skórę Ilyi. Lekki, przeszywający prąd w całym ciele.
[x] Termin: 27-07
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach