Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Pisanie 01.01.18 17:29  •  Syn dymu i kości [Chashka] Empty Syn dymu i kości [Chashka]
Czas: Nieznany
Miejsce: Nieznane
Cel: Przeżyć

Zawroty głowy i niewyobrażalny ból w dłoni. Dookoła mężczyzny roznosił się dym palonych różnych ziół, a sam chłopak był wycieńczony na tyle, że każdy ruch sprawiał trudność. Ostatnie co pamiętał to przygotowania do kolejnego zlecenia jakie przyjął. A potem już ciemność.
Coś złego się wydarzyło, a on nie był w stanie sobie tego przypomnieć.
Ogólny zaduch i ciemność nie stanowiły podpowiedzi. Jedyne co to fakt, że boląca kończyna była opatrzona, ale to miejsce nie wyglądało jak siedziba Smoków. Może był przetrzymywana, a może ktoś na Desperacji okazał serce zranionej duszyczce i pomógł?
Z każdą chwilą pytań było co raz więcej, a dookoła cisza, ciemność i zapach kadzidła.

Info:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.18 17:43  •  Syn dymu i kości [Chashka] Empty Re: Syn dymu i kości [Chashka]
Jasnowłosy uniósł ciężkie powieki z niemałym trudem, zdążył do tego przywyknąć, więc w tej początkowej fazie przebudzenia nie zwróciło to jego uwagi. Bezsenność dawała mu o sobie znać stale od kilku lat, nie pozwalając o sobie zapomnieć, przyzwalając w porywach swojej łaski na dwie, góra trzy godziny w paru przerywanych sesjach; zmęczenie czy brak sił nie odgrywało tu większej roli. W tym przypadku było jednak zupełnie inaczej — próba podniesienia się do siadu sprawiła, że zawroty głowy, których nie odczuł do tej pory aż tak mocno, te zostały znacząco przyćmione przez palący ból w lewej dłoni, który być może był powodem jego obudzenia, nasiliły się, a Morozov niemal automatycznie skrzywił się.
Drażniący zapach palonych ziół unosił się niemal w całym pomieszczeniu, sprawiając, że grymas niezadowolenia utrzymał się na twarzy byłego lekarza wojskowego. Rosjanin potrzebował dłuższej chwili, aby jego wzrok przyzwyczaił się do panujących w pomieszczeniu ciemnościach, lecz wsparcie lewego przedramienia na nogach sprawiło, że już na tym wstępnym etapie poznawczym dotarło do niego, że nie miał na sobie swoich ubrań. Lniana szata odkrywała jego ramiona i sięgała przynajmniej do kolan, co samo w sobie sprawiało, że czuł się jak debil na wydaniu. Jak on się tutaj w ogóle znalazł? Jedyne czego był pewien na sto procent to fakt, że przygotowywał się do wykonywania zlecenia dla organizacji, do której przynależał.
Na odsłoniętej skórze na ramionach można było bez trudu dostrzec ich pokrycie w całości tatuażami, stanowiący swoiste preludium przysłowiowego „garnituru”. Gdy jego wzrok przywykł do ciemności dostrzegał bez trudu kontury, zarys nowego wdzianka, a dopiero później podjął się próby wydostania się z tego miejsca, będąc w stuprocentowo pewnym ze smród dymu palonych ziół nie mógł mieć miejsca na Smoczej Górze. Intencje tych, przez których się tutaj znalazł znajdowały się na końcu listy priorytetów lekarza wojskowego, nie do końca miał jakąkolwiek ochotę, aby się tego specjalnie dowiadywać. Podniósł się ostrożnie i chwilę potem oparł zdrową, prawą ręką o ścianę, gdyż zawroty głowy i panujący zaduch nie pozwalały mu na żwawe, energiczne ruchy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach