Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

W tej ogromnej sali przyjmowane są dzieci chore na nowotwory. Specjalnie dla nich tuż obok został zrobiony pokój zabaw. Wszystkie narzędzia medyczne zachowują zasadę sterylności, a sam sprzęt posiada zaawansowaną technologię, by takim dzieciom pomóc jak najszybciej. Łóżka tutaj są dość wygodne, a personel z reguły miły.

W karze nie polegało na to, aby ktoś się do niej nadawał. Cały sekret tkwił na tym, że ma zupełnie nie poradzić sobie z powierzonym mu zadaniem, aby następnym razem wiedział, że jeśli jeszcze raz zrobi coś głupie, ponownie skończy z czymś równie poniżającym. Co gorsze, niewywiązanie się z kary również będzie niosło za sobą pewne konsekwencje. Miał nadzieję, że dnia dzisiejszego Warner nauczy się tego i przestanie aż tak bardzo szaleć na terenie miasta. On nie ma później ochoty tłumaczyć się przed jego głupimi wybrykami przed Głównodowodzącym lub władzą tego miasta.
Darował sobie docinki w jego kierunku, ponieważ już za parę chwil będzie miał okazję ujrzeć go w obrazie, w którym Eliminator ani trochę siebie nie wiedział. Ta myśl napędzała sadyzm Gustava, z którym nawet nieszczególnie się krył. I nawet jeśli teraz mężczyzna zachowa stoicki spokój, to wątpił, że w taki sposób będzie zachowywał się na miejscu.
Skąd taki pomysł? Kara to kara. Powinna być banalnie prosta, skoro jesteś tak świetnym Eliminatorem — nie użył ironii w słowach, bo wiedział, że był dobry. Po prostu brakowało mu pewnej dojrzałości. A uznał, że praca przy dzieciach tej dojrzałości go nauczy.
Wyszedł tuż za nim, idąc na równi z nim. Wyszli z budynku wsiadając do Gustav'a samochodu i ruszyli w milczeniu w stronę szpitala, o którym wspomniał mężczyzna w rozmowie. Torbę sportową wcześniej dał do bagażnika, jednak gdy dotarli na miejsce i wysiedli z samochodu, Generał nie zabrał jej ze sobą. Weszli do budynku szpitalnego, a przy recepcji mężczyzna powiedział w jakiej sprawie przyszli. Recepcjonista szybko skierował ich do uroczej pani, która na ich widok uśmiechnęła się. Wydawała się być w typie Warnera.
Więc to jego chcesz męczyć? Idź się przebierz. Wszystko masz już przygotowane w szatni, którą znajdziesz na końcu korytarza po lewej stronie. W zasadzie Cię zaprowadzę, bo i tak muszę Ci ją otworzyć. A pana Generała zapraszam--
Tak, wiem gdzie — po tych słowach na krótki moment opuścił Warnera z oczu, aby ubrać na siebie odzież medyczną. Natomiast w szatni na mężczyznę czekała mała niespodzianka. Był tam kostium pandy. Zadaniem Warnera było zabawiać dzieci w tym oto kostiumie. Ale wcześniej musiał przejść przez wszystkie medyczne procedury, o których lekarka mężczyznę poinformowała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 — W takim razie kara będzie związana bezpośrednio z moją profesją? — zapytał, jednak wątpliwie, doskonale wiedząc, że to przeczyłoby samemu sobie, bowiem niemal z każdego aspektu swojej pracy czerpał satysfakcję. Nie licząc roboty papierkowej i sprzątania burdelu po niektórych nieudolnych współpracownikach.
 Nie pozwolił sobie na zbyt wiele domysłów, dlatego porzucił myśl o czekającym go zadaniu do momentu, aż nie zjawili się na miejscu, zaś w międzyczasie skupił się na rzeczach w jego mniemaniu bardziej istotnych, jak kolejne tereny do patrolowania, lokale wymagające inspekcji czy sprawy związane z wyrwami w murze.
 Wkroczył do szpitala z coraz bardziej wyczuwalną wokół niechęcią, obdarzając białe ściany nieufnym spojrzeniem, tak samo jak personel, choć do niego nic osobiście nie miał. Zatrzymał się przy generale i czekał, a później oboje skierowali się do nieznanej mu kobiety, której uśmiech bynajmniej nie pocieszał.
 — „Przebierz”? — Zdziwił się odrobinę, zerkając z boku na twarz mężczyzny. Co on znowu wymyślił?
 Nie oponował, jeszcze nie, aczkolwiek to nie ciekawość zaprowadziła go do szatni. Wysłuchał słów kobiety, ale widok kostiumu, który podobno był dlań przeznaczony, odebrał mu na moment zdolność odpowiedzi na bodźce.
 — Connery — wycedził po wyjściu na korytarz. — Wyjaśnij mi to. — Łudził się, że doszło do pomyłki bądź poczucie humoru generała osiągnęło już totalne dno, ale koniec końców nie będzie naprawdę zmuszony paradować w czymś tak idiotycznym tylko dla jakiejś bandy chorych dzieciaków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zamilkł na to pytanie, nie chcąc mu psuć niespodzianki, ani tym bardziej wprowadzać go w jakikolwiek błąd. Nie musiał mu również na to odpowiadać, a wiedząc, że jeśli tego nie zrobi, zostawiając pytanie bez odpowiedzi, ten jeszcze bardziej się nakręci, przez co satysfakcja z patrzenia na jego porażkę będzie jeszcze lepsza. So evil.
Connery zajął się w międzyczasie sobą, czekając na niego już oczyszczony z wszelakich bakterii, będąc ubrany w zabezpieczający fartuch czy co tam się ubiera przy odwiedzaniu chorych pacjentów.
Chyba sobie za dużo pozwalasz, mówiąc do mnie tylko po nazwisku, młodzieńcze. To moje ostanie upomnienie. I nie, to nie żart. Masz zająć się dziećmi i radzę Ci, abyś zrobił to dobrze. Masz poprawić im humor. Mają się głośno śmiać, wrzeszczeć z radości, a gdy będziesz stamtąd wychodzić, mają chcieć Ciebie zatrzymać na wyłączność. Mam nadzieję, że rozumiesz swoją karę i to w jaki sposób masz ją wypełnić. A spróbuj odwalić jakiś numer, to wierz mi, że niedługo nie będziesz miał swojej cudownej protezy, co za tym idzie, że będziesz bezużyteczny dla wojska jako kaleka — oznajmił, spoglądając kątem oka w salę, w której siedzieli dzieciaki i się bawili mniej
lub bardziej entuzjastycznie — Masz dwie godziny — oznajmił, wykraczając mu w ten sposób limit, w którym ma wykonać swoją karę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Wymyślił karę dotyczącą zabawiania chorych dzieci. W kostiumie pandy. I to jeszcze dla Warnera?
 Definitywnie musiał wziąć sobie wolne i odpocząć. Może w rzeczywistości postradał zmysły, nawdychał się skażonych oparów na jakiejś misji i teraz otrzymywali tego rezultat? Eliminatorowi trudno było uwierzyć, że naprawdę skazuje go na coś tak kuriozalnego i nijak nie pasującego do jego osobowości. Kazał mu zabawiać małolaty, jakby ten co najmniej ukończył kurs na animatora zabawy. Miał nadzieję, że z mniejszą powagą podchodził do efektów, jakie otrzyma za wspomniane dwie godziny, bo jeśli naprawdę sądził, że dzieci po tej jednostronnym entuzjazmie będą do niego lgnąć, to chyba już mógł pożegnać się z protezą.
A niech Cię szlag.
 — Krótko mówiąc, mam się zbłaźnić — wycedził, mierząc go nieprzychylnym spojrzeniem, a równocześnie skupiając się na spokojnych oddechach. Nie wybuchnie w złości. Nie był głupi, po prostu stał na gorszej pozycji, bo to Gustav dzierżył władzę. — Albo zwyczajnie rozczulają Cię wesołe dzieciaki. Sam chciałbyś takie mieć? — Uniósł jedną brew. Jak dotąd nie wyobrażał sobie przełożonego w roli ojca, ale kto wie. Nigdy nie drążył tematu czyjegoś życia osobistego.
 Wypuścił z ust zrezygnowane westchnienie.
 A potem odwrócił się bez ociągania i wrócił po kostium. Nie miał nic osobistego do pand, ale ten dzień wiele zmieni w jego stosunku do tych czarnobiałych zwierząt.
 Unikał patrzenia w lustro, darując sobie także zerknięcie na mijanego mężczyznę – spodziewał się, jaki wyraz mógł zagościć na jego twarzy – zamiast tego zebrał w sobie całą cierpliwość, by wkroczyć do sali pełnej chorych niewiniątek.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach