Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 06.11.17 9:49  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Bułka z kotem [Catrick]
MG: Yuu | Poziom: Łatwy | Cel: Mitten | Gracz: Catrick

Bułka z kotem [Catrick] WJ0sAcq

Dzień trzeci.
Drogi pamiętniku, noc jak zwykle minęła przyozdobiona dziki odgłosami dochodzącymi z magazynów. Minęło już 72 godziny, a nikt dalej nie jest w stanie namierzyć łobuza, który po zmierzchu, w cieniu, niewidoczny dla naszych oczu, ale wyraźnie słyszalny dla uszu demoluje misternie ułożone zapasy. Nadgryzł kiełbasę, rozbił kilka szklanek, na środku pomieszczenia zostawił zjedzona do połowy mysz, zrobił dziurę w materiale i rozwalił jutowy worek, ziemniaki były dosłownie wszędzie.
Wszystko wskazuje na to, że w naszym magazynie zamieszkał wredny kot, który nie chce dać się wygonić, ani nawet oswoić, ani nawet dać zobaczyć! No cholera jedna, a nie futrzak.
Wygląda na to, że czas zlecić zadanie schwytania go najodpowiedniejszej ku temu osobie. Innemu kotu.


Zlecenie, które trafiło w ręce Catricka brzmi następująco:

Pozbyć się, nieważne jak, byle skutecznie, bliżej niezidentyfikowanego potworka z magazynów Czarnej Melancholii. Istnieje podejrzenie, że stworzenie to jest czymś w rodzaju kota, jednak gardzi mlekiem i świeżymi rybami, aktywne jest w nocy, za dnia znika gdzieś niepostrzeżenie. W celu ustalenia zapłaty proszę zjawić się w przybytku ze zgłoszeniem.

- Wypisz w następnym poście wszystko co ze sobą bierzesz, ze szczególnym uwzględnieniem przedmiotów/jedzenia/czegokolwiek innego, co przygotujesz na schwytanie/oswojenie/zabicie/itd. wspomniane w ogłoszeniu stworzenia.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.17 0:41  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Rozpoznać profesjonalistę nie sposób na tym padole łez, bo za takiego poda się każdy, kto tylko poczuje subtelną woń ewentualnego wynagrodzenia. Przykładem, Kot wcale nie wyglądał na takowego, a zdecydowaniem nim był. Przynajmniej, jeśli mowa była tutaj o oswajaniu zwierzyny. Jedni mu ufali, drudzy wcale. Zależnie od oczekiwań, stereotypów i wyobrażeń, którymi maluje się swojego przyszłego najemnika – opinie kształtowały się bezwolnie. Choćby wygląd niewyjściowego gówniarza pełnił chwalebną funkcję ujmy na kocim honorze, gdzie niektórym przypadał pozytywnie widok wymordowanego meliniarza w roli tego, który ma skutecznie obcować ze zwierzęciem. Techniką Cata nie było bezduszne morderstwo poprzez myśliwskie sztuczki, a przede wszystkim próba wykorzystania zaufania głupiutkich móżdżków.
Chłopak zdecydowanie wziął sprawy w swoje pokraczne łapy. Do hotelu zawitał przygotowany, zwarty i gotowy. Woń leśnej ściółki unosiła się za nim jak namacalna aura. Dało się w tym smrodku wyczuć subtelną nutkę koci miętki, którą – jak sądził – miałby przywabić do siebie ewentualnego kotowatego. Całym sobą miał zachęcać zwierzynę do siebie, podczas polowania nie można śmierdzieć obcością, ot co! Nie miał na sobie też butów, bo tak było wygodniej chłopakowi. Na tyłek wciągnął coś wzorem ciemnych sindbadek. Górę odział w ściślej przylegającą koszulkę ze zdrapanym logiem jakiegoś miastowego marketu. Włosy związał w kucyk, coby nie przeszkadzały mu w życiu. Luźno za nim ciągnął się czarny, puchaty ogon i plecako-tobół ze smakołykami.
A konkretniej dwa szczury, które upolował, połowicznie wypatroszył i nafaszerował uspokajającym ziołem jak Dratewka owieczkę. Metaliczny smród krwi zamaskował zapach zioła. Może z Cata żaden zielarz, ale podstawowa wiedza na temat survivalu dała mu pewien ogląd w to, czego nie powinien tykać łapą. Cierpiąc na bezsenność, miał swoje sposoby na otumanienie umysłu i skuteczne jego zneutralizowanie, co miał zamiar wykorzystać. No, a poza tym miał siatkę. Długą, skleconą z jakiejś wędki i ręcznie plecionych węzłów ze sznurówek. Trzymał ją jak swój dumny oręż, zaciskając na niej swoje drobne, kocie łapy. Cóż, ewentualną obroną dla Kota były też jego własne, ostre pazury i zręczne skoki. Uważał, że ktoś taki jak on nie potrzebuje więcej. Chyba, że mowa tutaj o brzęczących kuleczkach, które trzymał w kieszeni, a te wesolutko pobrzękiwały przy każdym kroku chłopaka, co mogłoby irytować otoczenie.
Wpadł do recepcji jak pan sytuacji, rozglądając się po niej ciekawie. Węch na nic się Kotu nie zda, więc nie próbował korzystać z pierwszych inspekcji, coby wywąchać może pierwsze ślady towarzysza. Prędzej dojrzy gdzieś odchody, czy wyczuje szczególnie szczególny zapach moczu kotowatego znaczącego swój teren.
To ja – odparł chrypliwie na przywitanie, rzucając na stół rulon ze zgłoszeniem i stojąc tak w tej recepcji jak pan sytuacji. Najemniczy kieł leniwie zwisał gdzieś w okolicy mostka Kota, a koniec kitka smyrał chłopaka po włochatym karku.
Przed sprawą chciałbym trochę szczegółów. Może ze dwa słówka od świadków – dodał kanciasto, uśmiechając się niemal profesjonalnie, błyskając kocim uzębieniem i poprawiając upieprzony krwią tobół na plecach.
Ten Kocur miał zamiar złapać tę uporczywą cholerę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.17 21:27  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Melancholia przywitała go tak, jak i on przywitał ją. Sztywna atmosfera ogólnego znudzenia życiem, ze smrodem pieniądza gdzieś w tym wszystkim. Jeżeli można mówić o desperatach, że któremuś się powodzi, to na pewno będzie się to tyczyć pracowników hotelowego przybytku. Nawet jeżeli fasada wcale nie zachęcała, a wnętrze nie kusiło luksusami, sam dach nad głową stanowił już o wysokiej pozycji społecznej.
Łysiejąca głowa jakiegoś człowieka wychyliła się zza lady, krytycznym okiem oceniając uzbrojonego po pachy szczurołapa. Był zwykłym desperatem, więc w żadnym wypadku nie mógł wyczuć konkretnego zapachu dochodzącego ze strony kontraktora. Korzystając z każdej sekundy do końca zmierzył go wzrokiem starego wyjadacza i leniwie sięgnął po skręta wystającego z pomiędzy krzywych zębów.
- To ty. - odparł powoli.
Głośno wypuścił powietrze z płuc, wypuszczając ustami stróżkę śmierdzącego dymu. Opadł ponownie na wytarty fotel zgrzytając zębami. Wyraźnie mu się nie śpieszyło, rozsunął kilka gazet, które leżały porozwalane na drewnianym blacie i przebadał kartkę odgrzebaną spod stosu starej makulatury.
- To ty. - powtórzył, skrobiąc się czubkiem palca po nosie. - Bertaaaaa!
Donośny głos, który nagle z siebie wydobył zbudziłby nawet mamuta. Nie dziw, że Berta, kimkolwiek była, ryknęła gdzieś z piętra równie chrapliwym głosem pełnym nienawiści do każdego nowego gościa tego niezwykle przyjaznego hotelu. Z tego ryku wieloryba mężczyzna zza lady zdawał się rozumieć jakieś konkretne słowa. W każdym razie przytaknął i spojrzał jeszcze raz na Catricka.
- Pierwsze piętro, numer 17, drugie drzwi po lewej od obrazka z kotem w krawacie. - Odparł głosem poważnego człowieka i opadł ciężko na cztery litery, wzdychając jeszcze raz, głośno i wyraźnie, żeby oswojony dokładnie zrozumiał, iż ma już sobie pójść.
W taki sposób drug-on został pozostawiony sam sobie. Powinien się udać w wyznaczone miejsce, ale miał również szansę na pierwsze oględziny.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.17 19:32  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Catrick zastrzygł wibrysami z lekką dezaprobatą, wręcz z pogardą wymalowaną na pysku. Zignorowano jego profesjonalne pytanie, a chłopak nie lubił tak wchodzić od tak w nieznane. Znaczy… lubił. Tak było ciekawiej. Jeśli jednak Kot zadaje pytanie to się domaga odpowiedzi! Sam fakt, że zdecydował się tutaj przyjść już stawiał hotel w lepszej sytuacji. Wśród smoków niewielu połasiłoby się na tak żałosną ofertę jak złamanie jakiegoś zmutowanego gryzonia. Cat załatwi to w pięć minut… tylko ktoś musi mu mierzyć czas, bo sam zegarka nie ma i liczyć też nie umie.
Chłopak ruszył przed siebie bez słowa. Nie miał na sobie butów, więc nie robił większych dźwięków przy wchodzeniu po schodach. Miał w zwyczaju poruszać się na palcach, przez co nie sprawiało mu to żadnego problemu. Rozglądał się przede wszystkim po ścianach, ale wiedział, że obgryziona tapeta nie da mu zbyt wiele informacji. Tamten rozrabiaka nie był jedynym gryzoniowatym lokatorem tego przybytku, stąd chciał skupić się wyłącznie na celu. Nastawił uszy, gdy cichutko zbliżył się do drzwi, ale nie wszedł do środka. Kucnął koło framugi, odkładając ostrożnie siatkę koło nogi. Będzie teraz nasłuchiwać dźwięków, przystawiając puchate ucho do drewna. Jeśli nic się nie odezwie przez pierwsze dwie minuty, zapuka trzy razy w podwoje i będzie słuchać dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.17 21:17  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Cat się skradał, ale inni mieszkańcy hotelu już nie. Kiedy tylko wszedł na kilka pierwszych stopni, zdał sobie sprawę, że po korytarzach plącze się więcej różnorodnych wymordowanych, desperatów, innych wyjętych spod prawa humanoidów. Na piętrze minął go nawet waż w okularach, który niósł w zębach gazetę sprzed tygodnia. Normalny dzień na Desperacji.
Coś było jednak nie tak. Może nie wszyscy to słyszeli, albo zwyczajnie ignorowali. Gdy smok nadstawił uszu i przyległ do framugi, udało mu się dosłyszeć jakieś szmery dochodzące z innej cześć, przenoszące się po budynku wewnątrz pustych ścian. Przypominało trochę skrobanie szczurzych pazurów, ale to, co wywoływało ów dźwięk musiało być nieco cięższe.
Słuchały jeszcze trochę, gdyby nagle drzwi, pod którymi się zaczaił nie otworzyły się szeroko. Na progu stał niewielki mężczyzna z rozbieganym spojrzeniem, miał siwe włosy, nawet jeżeli z wyglądu mógł mieć co najwyżej dwanaście lat. Skóra pokryta bliznami, szara i miejscami sina sugerowała, że mógł utknąć w postaci, która nie oddawała jego faktycznego wieku, jak sporo wymordowanych.
- P-pan w sprawie tego... k-kota? - wyjąkał, cofając się natychmiast i wskazując gestem dłoni, by Catrick wszedł do jego pokoju. - O-oo-odpowiem na wszystkie p-pytania, proszę tylko je z-z-zadać. To ja w-w-wykryłem tego złodziejaszka.
Pokój był niemal pusty, ze ścianami pomalowanymi na jasnoszary. Znajdowało się tam biurko, łóżko i trochę osobistych rzeczy nieznajomego. Przynajmniej tyle dało się dostrzec przez otwarte drzwi. Numer na wejściu zdradzał, że jest to pokój z numerem siedemnaście, a jego mieszkaniec gotowy był zdradzić wszystko co wie odnośnie zlecenia. Być może to właśnie on był autorem notatki, która dostarczona została do smoków.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.17 17:27  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Podniósł się dosłownie momentalnie z klęczek, stając w pozie wyprostowanej, niby opierając się o ścianę. Minę zrobił bez emocjonalną, spojrzał na starego-maleńkiego i uniósł brew w geście nonszalanckiego profesjonalizmu. Rozejrzał się po korytarzyku, podnosząc siatkę i wkroczył do izdebki mężczyzny, nie mówiąc nic poza kiwnięciem głowy. Bo kiwnięcie głowy mówiło przeto wiele więcej niż jakieś wydukane słowo.
Od początku, wszystko co pan wie, rozwijając ogłoszenie. Mógłby pan opisać zwierza? Widział go pan? Słyszał? Gdzie żeruje, w czym głównie i kiedy? – zaczął spokojnym, chrypliwym głosem i oparł się o jakiś zbutwiały mebel. Rozglądnął się mimowolnie po pokoju, a chciał się też upewnić, że owy jegomość nie ma najzwyczajniej niepoukładane we łbie. Wielu poszalało, a potem widziało białe myszki. Innym tak siadało na głowę, że własne dziecko mylili z dzikiem, a takie sprawy kończyły się źle najczęściej. Węch miał słaby, więc ewentualnej woni alkoholizmu może nie wyczuć, więc rozejrzał się też za jakimiś butelkami, może za śladami narkotyków. Nie interesowało Cata imię najemcy, ani jego życie prywatne, dopóki nie wpływało ono na sprawę i jej rozwiązanie.
Pojawiło się tu samo, czy może to niesprawnie oswojony pupil? Prowadził pan jakieś śledztwo? Ma pan podejrzenia? – zapytał jeszcze, chcąc się upewnić, że to nie jest jakiś przybysz. Dokładnie pamiętał treść ogłoszenia, ale chciał wszystko usłyszeć własnymi puchatymi uszami. Może naprowadzi go to na jakieś pytanie, o którym wcześniej nie pomyślał? A może gość przypomni sobie coś, czego w ogłoszeniu nie dodał?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.17 16:47  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Mężczyzna zaprosił go gestem dłoni do środka, ale brakowało tam krzeseł, by oboje mogli usiąść. Najemca zaczął więc odpowiadać na pytania jak najszybciej. Wyraźnie pisał znacznie lepiej niż mówił, bo chociaż powtarzał te same dane, które Catrick znalazł w zleceniu, jąkał się i zacinał. Mniej-więcej jednak powiedział mu dokładnie to samo, zmieniając jedynie szyk zdań. Dopiero kiedy przeszedł do odpowiadania na pytania, pojawiło się więcej informacji.
- R-r-raczej pojawiło się samo. Nigdy nie m-mieliśmy tutaj zwierząt, chyba że liczyć w-w-wymordowanych. Ludzi zaczęły budzić podejrzane szmery, a nam znikały zapasy, głownie jedzenia. Czasami też podkradało n-n-nam jakieś koce, czy worki. Nic cennego, ale złodziej to z-złodziej. - mężczyźnie drgały ręce, kiedy mówił, ale trudno byłoby to zrzucić na kłamstwo, kiedy od początku wyglądał na takiego, co rozmawia raczej niechętnie.
Ale mus to mus, najwyraźniej problem był silniejszy od strachu.
Rozglądający się bazyliszek mógł zobaczyć niezbyt wiele, pokój był niemal pusty. Nie wyczuł alkoholu, ani nie dostrzegł butelek. Zleceniodawca pachniał starością i kurzem, ale nie procentami czy podejrzanymi ziółkami. Najwyraźniej mówił prawdę i wszystko co wiedział.
- Myśleliśmy, że to może myszy, bo worki jutowe były popodgryzane i s-s-ser znikał co noc, ale czasami kiedy ktoś z obsługi w-w-wchodził do spiżarni, to widział duży cień znikający miedzy półkami, a potem jak gdyby rozpływał się w cieniu, przeszukaliśmy wszystko, ale w środku nie było nic, nie znaleźliśmy także większych dziur, którymi to coś mogłoby uciec. Pokaże p-p-panu to pomieszczenie.
Zaproponował i minął go na sztywnych nogach, wychodząc ze swojego pokoju. Korytarze nie były długie, budynek był często łatany, dlatego wyglądał jak w wiecznej budowie. Znowu minęli jakichś gości, wymordowanych i innych podejrzanych desperatów. Między nogami Catricka śmignęła nawet mała dziewczynka z dziobek, przejęta zabawą w chowanego. Spiżarnia była wyraźnie oznaczona, jej drzwi obwiązane łańcuchem, kilka kłódek świeciło w blasku lamp. Ze wszystkim tym uporały się małe ręce najemcy. Zamknięcia osunęły się na ziemię, a przejście rozchyliło się ze skrzypieniem.
Dwójce stojącej przed drzwiami ukazało się ciemne pomieszczenie pełne półek i... szybko umykający cień.
Zanim którekolwiek było w stanie zareagować, stworzenie zniknęło, pozostawiając za sobą tylko okruchy czegoś, co właśnie zjadło.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.18 23:46  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Koci musiało wytężyć porządnie mózg i słuch, coby dobrze zrozumieć wszystko, co ten szalony człowiek miał do powiedzenia. Nie mógł niczego przeinaczyć, przeinterpretować, skupił się więc całkowicie i minę miał zdecydowanie poważną. Nawet wąsik mu nie drgnął. W pierwszej chwili winę zrzuciłby na dwunożnego rabusia, wcale nie zwierza. Pełno takich dzikusów na Desperacji, przeto nikogo sprawa nie dziwi. Podświadomie więc przygotował się na to, że może mieć do czynienia z zmiennokształtnym, który znalazł sobie dobre miejsce do pasożytowania. Z takim problem mógłby być większy, bo takiego myśli są bardziej skomplikowane niż jakiegoś podstawowego futrzaka.
Nie komentował. Pomyślał tylko, że musi być z tego klopsa niezły cwaniaczek, jeśli nie dał się jeszcze złapać. Przeszukiwali miejsce bytowania, czemu więc nie mogli go złapać? Bez dziur, bez ucieczki? Czy znał stworzenie zdolne do znikania, najpewniej gryzonia? Zmarszczył krzaczaste brwi i ruszył za mężczyzną do wskazanego pomieszczenia. Nie rozglądał się zanadto na boki. Nie był stąd, więc wolał się nie narażać. Brzydkie kaczątko, które śmignęło przed nogami, lekko rozproszyło łowcę, smagnął ogonem i podążył za nią wzrokiem, dopóki nie zniknęła gdzieś za rogiem.
Drzwi rozwarły się przed dwójką i usłyszeli tupot stópek. Czterech, niewielkich stópek. Kot przetarł oczy łapą, chcąc przyzwyczaić je do ciemności. Wytężył złote źrenice. Wsunął się więc do pokoju na paluszkach i machnął ręką, coby mężczyzna zasunął za nimi drzwi. Jeśli mówili, że nie ma ucieczki… będzie musiał korzystać z bezpośredniego starcia ze stworkiem w pułapce.
Wyciągnął brzęczące kuleczki i zaczął obracać nimi w palcach, wydając dźwięk. Bacznie rozglądał się po całym pokoju i nasłuchiwał obcych dźwięków. Zainteresowania. Błyśnięcia okiem. Nie odzywał się, oddychał bardzo płytko i powoli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.18 0:13  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Mężczyzna w pierwszym momencie miał ochotę coś jeszcze powiedzieć, ale ciche skradanie się Catricka uświadomiło go, że specjalista ma zamiar działać natychmiast. Nie było czasu do stracenia, więc przytaknął jedynie głową i odsunął się od drzwi, pozwalając bazyliszkowi pozostać samotnie w ciemnym pomieszczeniu.
Cisza nastała dokładnie w momencie, kiedy ostatnia szpara światła przy ścianie zniknęła. Mrok był na pierwszy rzut oka nieprzenikniony, nawet kocie oczy mogły wychwycić w niej jedynie zarysy półek, mocniej działał zmysł węchu, który wskazywał na trzymane tutaj całkiem spore zapasy dobrego jedzenia. Trudno powiedzieć, czy zwinięcie czegoś ze składziku zostałoby zauważone, ale pamiętając o tym, że hotel i tak ma już problemy ze znikającymi zapasami, lepiej było nie ryzykować. Ciche kroki oswojonego nie zagłuszały innych odgłosów, zza ścian dochodziły jakieś niezrozumiałe rozmowy, ktoś stukał laską po korytarzu, worek z ziemniakami przechylił się i zaszeleścił, ale nie dało się tego powiązać ze znikającym cieniem.
Nasłuchiwanie trwało dłuższą chwilę, na początku wszystko wyglądało tak, jakby Cat był jedyną żywą istotą w pomieszczeniu, a potem nagle...
coś zaszeleściło z lewej
potem z prawej.
Przemieszczało się szybko, niewidoczne dla czujnego wzroku wymordowanego. Nie widział żadnego odbicia w oczach złodziejaszka, nie mógł nawet określić jego kształtu, ale miał już pewność, że nie był jedynym, który czaił się teraz w składziku. Teraz tylko wymyślić sposób, by nieznaną istotę wypłoszyć, złapać, albo skusić, by pokazała się w pełnej okazałości.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.18 20:44  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Mógłby wdać się w pościg, próbując dorwać się do skubańca własnymi rękami, ale nie czuł potrzeby naruszania strefy komfortu zwierzęcia, dopóki nie wypróbuje wszystkich innych sposobów. Chciał zacząć od czegoś spokojnego, stąd dalej cierpliwie podzwaniał dzwoneczkami, próbując podążyć spojrzeniem za uciekinierem. Chciał wyłapać jakieś charakterystyczne cechy, które mogą przywołać mu na myśl któryś kojarzony na desperacji gatunek. Liczył się też z tym, że może to być inteligentniejsza istota, może „pasażer na gapę” hotelu – zwierzęcy wymordowany.
Powoli kucnął i puścił jeden z dzwoneczków przed siebie, pozwalając mu potoczyć się po posadzce, jednocześnie nie tracąc brzęczącej kuleczki z oczu. Chciał go zainteresować swoją postacią, oswoić z nią i wykorzystać ewentualne zaufanie przedmiotami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.18 12:38  •  Bułka z kotem [Catrick] Empty Re: Bułka z kotem [Catrick]
Cień zniknął w mroku pomieszczenia. Na nieszczęście, nie było tu żadnego źródła światła, należało przynieść ze sobą jakąś lampę, bo hotel nie zapewniał oświetlenia w składziku. Działało to jednak na korzyść złodziejaszka, który czuł się w takim cieniu najlepiej. Doskonałym dowodem na to była bezczelność, z jaką postanowił zareagować na puszczony po ziemi dzwoneczek.
Najpierw przedmiot potoczył się leniwie po podłodze, dźwięcznie wskazując na swoje położenie, a w następnej sekundzie został porwany przez coś poruszającego się z prędkością błyskawicy - przynajmniej takie było wrażenie. Dzwoneczek porwany z ziemi do pyska rozbrzmiewał teraz jak oszalały po całej spiżarni jasno wskazując na tor ucieczki stworzenia. Do momentu, aż ucichł połowicznie w momencie, gdy nieznany sprawca zamierzania wbił się do jednej ze ścian, zdradzając położenie kryjówki.
Nawet teraz dzwonek brzmiał od czasu do czasu gdzieś z boku, pod sufitem, prawie jakby zwierzę bawiło się nim, badało, trącało nosem. Takie wrażenie dało się odnieść po samym tylko nasłuchiwaniu, co w przypadku Catricka było doskonałym dowodem na to, że uciekinier nie zlewa się z cieniem i nie znika na dobre za każdym razem. Najwyraźniej nikt z hotelu nie posiadał dzwoneczka, którym mógłby przechytrzyć mutanta.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach