Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 06.06.17 21:53  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Kot i Wilk

    Czas: 4-5 lat temu


Czas nie zatrzymywał się ani kroku. I nie robiła tego też Alpha. Mijały dni, godziny, minuty a ona dalej szukała swej drogi. Odkąd rozdzieliła się z Raphaelem czuła różne emocje. Głównie samotność i tęsknotę za tymi dniami. Ale nie było wyjścia. Musieli to zrobić. Zastanawiała się czy go jeszcze kiedykolwiek spotka. Tak czy siak to był czas na znalezienie własnej drogi gdzieś na tej Desperacji.
Ale poznawała też uroki natury. Surowej acz pięknej. Podziwiała te drzewa, które pnęły się w górę mimo panujące apokalipsy i zwierzęta, które przystosowywały się do tych trudny warunków. Spała pod drzewami w cieniach lub wygrzebywała sobie dziury, aby dostać się do chłodniej ziemi w głębi. Polowała wśród lasów przy wodopojach. Tropiła ranne i chore osobniki i skutecznie wybijała. Takie przykazanie dała drapieżnikom natura.

Dziś padało. Marny dzień na polowanie. Ślady i zapach znikają. Do tego błoto. Ale za to wody było dostatecznie dużo. Wilczyca przemierzała jeden z zniszczonych lasów, pozwalając deszczowi moczyć jej futro. Oczywiście przez co wydzielało się z niego zapach typowe dla… mokrego psa. Co jakiś czas zatrzymywała się przy krzakach i zlizywała krople deszczu z liści, żeby zaspokoić pragnienie. Zamierzała wykopać gdzieś w lesie dołek zanim przestanie padać.
Nagły grzmot i błysk sprawił, że sierść się jej zjeżyła a ogon się podkulił. Położyła uszy po sobie i zatrzymała się. Zorientowała się jednak, że to był tylko piorun i uspokoiła. Wiedząc, że mogą znów nastąpić grzmoty przygotowała się psychicznie i ruszyła przed siebie.

Po jakimś czasie dotarła do małej polanki porośniętej trawy. Było tu też kilka drzew, które trzymały się i nie ustępowały ciężkim warunkom. Postanowiła tutaj wypocząć, przed następnym polowanie, które miała nadzieję, że nastąpi jutro.
Szybko wykopała niewielki dół i pozwoliła wodzie zbierać się w nim. Trochę to zajmie, ale i tak nic innego nie zrobi. Usiadła i patrzyła w niebo obserwując jak krople spadają z góry a także rozmyślając o wszelakich sprawach. Co ma teraz zrobić? Gdzie się udać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.06.17 23:43  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Chrapliwy oddech wiązł w płucach z ledwością wydostając się przez krtań na światło dzienne, by znów zawrócić z bólem i świstem przez usta i dalej. Zdawało się mu, że dudnienie jego serca wypełnia całą leśną przestrzeń, a mężczyźni podążają za nim jak po linie wabieni tym płochliwym rytmem. Kot wiedział, że nie odpuszczą tak łatwo, już długo czekał na okazję, która mogłaby przechylić szalę zwycięstwa na jego stronę. Niestety, czas do namysłu kończył się nieubłaganie. Mięśnie przyzwyczajone do takiego wysiłku, teraz działały wyłącznie rażone dzikimi porykiwaniami siły woli i zastrzykami adrenaliny.
Z zarośli na polanę wyskoczył nagle, chociaż huk pościgu był tutaj przed nim, więc wilczyca mogła się przygotować na ewentualny atak. Kot niezgrabnie wylądował na czterech łapach, stracił równowagę. Poczuł nienaturalny skręt kostki, a w efekcie poślizgnięcia się na mokrej trawie, całe kolano chłopaka wyskoczyło z zawiasów. Jednym porządnym kopnięciem nastawił je prowizorycznie z powrotem, podniósł się na równe nogi i utykając ciężko ruszył w przód. Szybkim ruchem zgarnął włosy z twarzy tylko po to, by stanąć twarzą w twarz z... wilkiem.  
Parsknął śmiechem, wylądował na jednym kolanie i po krótkiej chwili padł całkiem, podpierając się ledwo na dygoczących rękach. Czarne włosy posklejane w strąki wodą i potem przylgnęły do jego karku, a pokracznie kocia twarz i jasne oczy skierowane były ku palcom dłoni wrytym w błoto. Był zbyt zmęczony. Nie miał siły uciekać, bo może z tamtymi jeszcze może dałby sobie radę, ale teraz jego sytuacja wyglądała nader paskudnie. Tyle dobrze, że bydle skończy z nim szybciej niż tamci.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.17 17:59  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Alpha oblizała się i zwilżyła nos. Zerknęła w dół na swoje "urządzenie" do zbierania wody. Zamiast zbierać wodę to tworzyło błoto. Prychnęła. Nie miała zamiaru robić sobie ani maseczki blotnej ani budować kopce. Chciała wody. Napić się z kałuży o wiadomym pochodzeniu. A czemu taka ostrożność? Bo w tej kałuży mógł paść trup, ktoś mógł nasikać czy coś innego, co może skutkować bólem żołądka, zapięciem czy innym świństwem. Może i jest odporniejsza to mimo wszystko ryzykować nie chciała. Otrzepała się, ale mało to dało. Deszcz się nasilał, a ona tym samym szybciej mokła.
Eh.. Życie jest ciężkie...
Zaraz po tym usłyszała ciężki oddech kogoś, szybko bijące serce a także wyzwiska, odgłosy biegnących a także szelest liści. Pościg? Nie mniej zbliżało się w jej stronę. To ostatnie, czego by chciała. Żeby zostać zamieszana w konflikt. Mimo tego nie uniknie go. Wstała i obróciła się w stronę dźwięków, gotowa na cokolwiek się tam pojawi. Czarne futro stawało się cięższe od wody, przez co wydawała się być mniejsza niż normalnie. Nasłuchiwała, będąc gotową na atak.
Wymordowany o niewatpliwym pomieszaniu człowieka z kotem wyskoczył z zarośli i pośliznął się na mokrej trawie. Obserwowała jego ruchy, zastanawiając czy jesti zagrożeniem. Jednak słysząc cichy wyskok rzepki uznała, że nie stanowi dużego problemu. Gdy odgarnął włosy ich wzrok się spotkał. Od razu przyjęła silną postawę, wprost mówiącą, że ona tu rządzi. Szybko zauważyła, że się poddaje i nie ma ochoty walki. Był tu ofiarą więc.
Czy on myśli, że trafił na bestię? W sumie... Jestem wilkiem. Dużym.
Słysząc zbliżające się kroki ich oprawców, co sugerowały dźwięki. Spojrzała na niego swoim wzrokiem. Potrzebował pomocy. Nie było szans ucieczki, on był wykończony. Ale wpadła na pomysł.
Zaufaj mi.
Szybkim ruchem uderzyła go delikatnie łapą w jego plecy, zmuszając do położenia się. Następnie schyliła się nad nim. Mógł poczuć jej oddech na swoim karku.
Nie ruszaj się...
Nasłuchiwała uważnie, a gdy ci byli bardzo blisko złapała jego ubrania w pysk bardzo delikatnie i uniosła jego ciało z łatwością na niewielką wysokość, udając, że je podnosi.
Akurat wtedy oprawcy wpadli na polanę. Wtedy teatr się zaczął. Puściła swoją "ofiarę", która spadła. Może siniak będzie, ale to lepsze niż bycie zabity, co nie? Zmarszczyła pysk, odsłaniając kły, położyła uszy po sobie i wyprostowała ogon zaczynając warczeć. O dziwo... Zadziałało. Oprawcy widząc, że wielka bestia właśnie wykorzystała okazję i ubiłam ich cel a do tego teraz uważa ich za zagrożenie, postanowili na spokojnie się wycofać, nim ta się na nich rzuci. Alpha zrobiła krok w przód, a potem znienacka wyskoczyła do przodu. Było to tylko ostrzeżenie, ale gdy zobaczyli, że wielki wilk na nich rusza zabrali dupy w troki i zawrócili. Tym samym zostawiając ich obydwoje. Upewniając się, że odeszli Alpha prychnęła i wróciła do miejsca gdzie siedziała. Teraz już spokojna położyła swój tyłek na mokrej ziemi i spojrzała na chłopaka.
Poszli sobie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.17 0:02  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Kobiecy głos momentalnie otrzeźwił jego zmysły. Wszystko przyśpieszyło, chociaż jeszcze chwilę temu wydawało mu się, że grawitacja pozbawiła się swoich praw, by utrudnić mu jakikolwiek ruch. Przygnieciony do ziemi, automatycznie obrócił twarz w bok, by błoto nie dostało się mu do nosa, a wyłącznie pogwałciło przestrzeń małżowin usznych kociego ucha. Słyszał przez to gorzej, bo tylko jednym uchem, co nie przeszkodziło mu w zarejestrowaniu, że ci dwaj byli już bardzo blisko polany. Drgnął lekko, ale się nie poruszył, nie spanikował. Gorący oddech wilczycy zmieszał się z letnim deszczem tworząc dla niego kontrast, który sprawił, że skóra Cata pokryła się gęsto gęsią skórką.
Zapach mokrego psa wcale go nie zgorszył, bo są jak widać pewne zalety słabego węchu. Stulił uszy, opuścił ogon. Kocia noga dalej wyglądała na tyle nienaturalnie, że medyczny laik stwierdziłby od razu, że jest przynajmniej skręcona, jeśli nie złamana. Obrazek czystej żałości, który jeszcze podrasował fakt, że podniesiony przez wilcze szczęki wyglądał jak prawdziwy obiad, kocie udka. Nie zareagował w żaden sposób, gdy ta rzuciła go na błoto raz jeszcze jak worek ziemniaków, a swoje miauknięcie zamknął w szczękościsku.
Wycofali się?
Nie mógł nastawić uszu, leżał bez ruchu. Wolał przywodzić teraz na myśl trupa, by kiedyś móc zaskoczyć tych skurwysynów jak najprawdziwsza zjawa. Może nabraliby szacunku? Świadomość, że uciekł ze szczęk wilka? Właściwie nie mógł niczego brać jeszcze za pewnik, bo prawdopodobieństwo, że bestia chciała wyłącznie pozbyć się konkurentów...
To jest możliwe, Trick.
Nagły skok wilka sprawił, że niemal zszedł na zawał. Nie miał pojęcia, czy przypadkiem ci nie zdecydowali się na podjęcie walki, a bardzo nie chciał, by coś się stało jego domniemanemu wybawcy. Tak zaczął go postrzegać. Mimo tego, że instynkt samozachowawczy nakazywał mu wyszukanie drogi ucieczki, której też nie było. Może to tzw. syndrom sztokholmski? Cóż, szczęściem okazało się, że wcale nie widziało się im atakować, a wycofali się w bezpieczne zarośla i poszli daleko.
Przez dłuższą chwilę jeszcze się leżał, a potem zaczął bardzo mozolny proces podnoszenia się na równe ręce, aż do siadu. Cat wyglądał jak kupka nieszczęścia, cały umorusany w błocie, zmechacony. Ledwo trzymał się w pionie, a i tak przez cały ten czas nie spuszczał z oczu wilka, co może trochę utrudniło mu zadanie, ale chciał mieć go na oku, przed którym raz mu ciemniało, a potem znów jaśniało...
A czy to nie jest wadera? Głos ma kobiecy.

A potem padł i zemdlał.
Znowu w błoto.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.17 17:08  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Widok umorusanego w błocie wymordowanego, który wyglądał jak ostatnie nieszczęście był co dla niej zabawny i przykry w tym samym momencie. Widząc jak się podnosi spojrzała na niego. Już miała coś powiedzieć, ale ten zaliczył ponowne spotkanie z błotem. Nie wyglądało na to, że wstanie. Obserwowała go chwilę, nasłuchując czy oprawcy nie wracają, czy nie kręci się tu inne zwierzę i czy ten w ogóle przeżył. Równie dobrze mógł zejść na zawał. Ale żył. Tyle dobrego. Chciała już mu powiedzieć, że może już iść, ale najwyraźniej on miał inne plany mdlejąc sobie.
Same problemy...
A Alpha chciała tylko deszczówkę pozbierać. Nic więcej. Nie było jej dane najwyraźniej. Okolica była cała w błocie, więc przestała być dobrym miejscem na odpoczynek. Westchnęła. Wstała i podeszła do tego kocura. Wsadziła swój pysk pod jego brzuch i brudząc całą swoją szyję podniosła go. Tym samym chłopak zawisł na jej karku a następnie na plecach zaraz za barkami. Grzmot w oddali zjeżył włosy na karku Alphy. Burze są fajne. Głośne grzmoty, już nie. Wilczyca nie tracąc czasu ruszyła w głąb lasu, szukając miejsca bez błota na odpoczynek.
Nie minęło sporo czasu aż takie znalazła. Trawa gęsto porastająca tą niewielką polanę blokowała powstawanie tej brązowej brei przez którą wymordowany na jej plecach wyglądał jakby zaliczył niezły ślizg, a jej futro na szyi i łapach będzie posklejane. Delikatnie położyła chłopaka na ziemię. Zaraz po tym odeszła na bok i otrzepała się. Błoto i woda poleciała we wszystkie strony tworząc wokół wadery "otoczkę". Wiecie, ten widok, gdy pies się otrzepuje.
Po wyczyszczeniu się wróciła do chłopaka. Oblizała się. Nie, nie miała zamiaru go zjadać. Po prostu odgarnęła sierść do tyłu. A przy okazji zwilżyła język. Usiadła obok wymordowanego i zastanowiła się co zrobić. W sumie... Jak mu już życie uratowała a on sobie leżał tak bezbronny... Właśnie. Bezbronny. Bo jest nieprzytomny.
Przemieniła się w człowieka. Zimny deszcz padający na jej ciało, spowodował gęsią skórkę. Podniosła jego ciało lewą ręką i kciukiem oczyściła jego twarz i ucho z błota. Zastrzygła uchem. Czarne włosy stawały się coraz cięższe i zaczęły przylegać do jej ciała, co ja niezmiernie denerwowało. Zatrzęsła się z chłodu odczuwanego przez wodę spływającą z jej ciała. Przypomniało jej to atmosferę, którą czuła wokół Raphaela. Ah... Położyła po sobie uszy, wspominając. Patrzyła w dal na niebo, zastanawiając się co zrobić dalej. W ramionach trzymała tego nieszczęśliwego szczęśliwca, który teraz już nie był umorusany błotem. Przynajmniej na twarzy i uchu.
Narażam się.
Mruknęła do siebie i położyła go na ziemi, by znów przyjąć postać wilczycy. Usiadła obok niego, przenosząc wzrok to na niego, to na niebo. Okazjonalnie, gdy pojawiał się grzmot pioruna, który zjeżał jej włosy na karku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.17 18:42  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Pierwsze grzmoty nieskutecznie starały się wybudzić Kota z pół snu, bo w takim stanie się właśnie znajdował. W pewien sposób odbierał bodźce z otoczenia, ale wyczerpane ciało nie pozwalało mu na więcej niż zwykłe czuwanie, na które i tak zareagować za bardzo nie mógł. Poczuł, że ktoś go podnosi, a potem coś puchatego zaczęło łaskotać go w nos, ale było to na tyle przyjemne uczucie, że nie narzekał. Właściwie nie miał jak, bo nie czuł rąk, którymi mógłby się poprawić.
Koniec końców stracił rachubę czasu i popadł w przyjemny letarg. Kocie serce i oddech uspokoiły, adrenalina przestała krążyć w żyłach w morderczych dawkach. Łagodne kołysanie i chłodny deszcz rozluźniły spięty kark i kurczowo zaciśnięte szczęki, a myśli podążały w swoją nicość, by z tej czerni mógł wynurzyć się dobrze znany mu koszmar. Senny obrazek przedstawiający słabiutki cień schorowanej kobiety, która spoglądając na niego, marszczyła lekko brwi i wyglądała na zaniepokojoną. Wyciągnęła w jego stronę swoją chudą dłoń, ale zanim zdążyła go dosięgnąć, Cat już wrócił do świata żywych.
Popadł w chwilowy marazm i nie ruszył się ani o centymetr. Czuł, że w rzeczywistości ktoś naprawdę dotyka jego twarzy i nie była to wilcza łapa, a prawdziwa dłoń! Delikatnie otworzył oczy, by spojrzeć na nią spod rzęs, a wilczyca w tej samej chwili spojrzała na niebo nad nimi. Wyglądała bardzo ludzko i na swój sposób była podobna do Cata - złote oczy, ciemne włosy i zwierzęce atrybuty. Tyle, że ona stanowczo przypominała człowieka, gdzie Trickowi trochę do niego brakowało.
Gdy znów spojrzała na Kota, ten błyskawicznie przymknął oczy. Nasłuchując przysnął raz jeszcze, ale na bardzo krótko, bo burzy w końcu udało się przywrócić go do stanu używalności. Poderwał się i zgrabnie kucnął, by po chwili wylądować na tyłku przez ostry ból w kolanie, które stanowczo nadwyrężył. Spojrzał na towarzyszkę w swojej wilczej formie, serce mimo woli zabiło mu odrobinę mocniej, ale uśmiechnął się niepewnie zgarniając brudne włosy z twarzy. Zrobiło się już odrobinę ciemno, więc oczy Cata iluminowały bardzo słabym światłem przez co kocia twarz mogła wydawać się jeszcze bardziej kocia.
- Mówią na mnie Trick. Na ciebie? - Zachrypnięty głos przeniknął szum deszczu. W mniemaniu Kota przydałoby się poznać i samemu przedstawić się swojemu wybawcy, prawda? Jego japoński był mieszanką akcentów, uczył się go głównie i przede wszystkim ze słuchu, bo nie umiał czytać, pisać zresztą też nie. Na spokojnie dało się go zrozumieć, bo mówił w prosty sposób, bez żadnych przebłysków wiedzy niewiadomego pochodzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.17 21:43  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Poruszona dźwiękiem od razu spojrzała na wymordowanego. Żyje. I dobrze. Nie miała pojęcia co by z trupem zrobiła. Chyba zjadła. Z podkreśleniem na chyba. Zawsze mogłaby zostawić albo jakoś prowizoryczny grób zrobić. Ale żył. To się liczyło. Spojrzała na jego kolano. Było okej, choć pewnie bolało.
Wtedy nagle, stało się coś niespodziewanego.
Uniosła łeb w górę…
I kichnęła na tyle mocno, że można się było tego wystraszyć. Zatrzęsła łbem otrzepując się z wody. I masz babo placek. Rozchoruje się jeszcze. Tego jej brakuje. Przemienianie się w ludzką postać podczas, gdy pada zimny deszcz to zły pomysł.
Ściemnia się…
Mruknęła obserwując okolicę. Słysząc głos kota, zerknęła na niego. Jej ślepia też leciutko błyszczały, choć nie tak mocno. Oblizała noc i wargi, ukazując rząd ogromnych zębów. Ba! Ziewnęła do tego, spuszczając głowę w dół.
Alpha.
Zastrzygła uchem.
Miałeś szczęście, że wpadłeś na mnie. Mogłeś być już trupem.
Patrząc na to, że ci oprawcy byli bardzo wkurzeni, to nie było mowy o litości. Zresztą, gdzie tu szukać litości. Desperacja jest pozbawiona litości. Tu panuje zasada „przeżyją tylko silni”.
Co im takiego zrobiłeś, że chcieli cię zabić?
Prychnęła i wstała. Odeszła na bok, aby otrzepać się z deszczu, po czym wróciła do Tricka. Nie miała problemów z zrozumieniem jego japońskiego. Sama też powoli przestawała o niego dbać. Po co, gdy jest się ogromny wilkiem?
Trochę ryzykuję…
Stwierdziła do samej siebie, siadając za Trickiem i wystawiając ciało do przodu tym samym ochraniając go od deszczu. Jej ogromne łapy znalazły się obok jego bioder. A ryzykowała trochę. Bo Trick mógł się przestraszyć, że chce się na nim położyć. A do tego, Desperacja jest usiana osobami, które wykorzystają drugą, gdy będzie taka okazja. Równie dobrze, mógłby jej poderżnąć gardło i uciec. Pytanie tylko, czy by mu się udało.? Alpha nasłuchiwała cały czas rejestrując jego ruchy.
Nie. Udało by mu się, mimo wszystko.
Ale liczyła na wdzięczność Tricka, że ten nie zaatakuje swojego wybawcy. Równie dobrze, mogła go zabić naprawdę, ale odejść i obserwować akcję z boku. No, ale dość myślenia „co by było, gdyby”. Do niczego to nie prowadzi. Ponownie oblizała swój noc i pysk. Chciało jej się pić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.17 12:16  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Głupio tak kociego trupa zjeść, zresztą nie wiadomo też co takie chuchro wcześniej jadło, a jeszcze gorzej, że to niemal wszystkożerne i łapczywe. Z pochówkiem też dobrze, ale w jakich obrządkach? Czy Smoki zainteresowaliby się sprowadzeniem Cata do jaskiń, gdyby umarł? Wiedzieliby o tym? Religia też się nie nada, bo Kot się wcale na bożkach nie zna, pozostałoby go po prostu wrzucić do dołu i przyjąć, że zajmą się nim wesołe saprobionty. Gdyby okazało się, że rzeczywiście coś jest po śmierci - wtedy miałby problem. Ateistą z wyboru nie jest, ale nikt by się raczej nie roztkliwiał nad takim bezbożnikiem.
Kichnięcie wilczycy sprawiło, że podskoczył w miejscu, a grzywa najeżyła mu się zabawnie. Stwierdził w duchu, że ta samym kichnięciem mogłaby zmieść do z powierzchni ziemi i wtedy przypomniała mu się pewna bajka o trzech świnkach i wilku, którą niegdyś ktoś opowiedział mu przy ognisku. Z tą różnicą, że Cat musiałby grać wszystkie świnki na raz, a zamiast dmuchania i chuchania wstawiłoby się bestię z katarem albo alergią.
A może kapturek? Widok zębów sprawił, że na chwilę serce mu przyśpieszyło.
Alpha, a dlaczego masz takie wielkie zębiska?
- Na Desperacji każdy jest już w jakimś stopniu trupem. Chodzącym takim. - Wzruszył ramionami leciutko kręcąc głową. Przeżył już wiele podobnych gonitw, częściej widział nóż przed swoim nosem niż książkę, ale takie to już było życie na tej wsi. Dzisiaj rzeczywiście mogło się to skończyć znacznie gorzej, ale gdy nie ma się wiele do stracenia, wtedy jakoś lżej jest myśleć o niebezpieczeństwie i łatwiej inicjować ryzykowne sytuacje.
Na pytanie o powodzie pościgu, Cat skrzywił się nieznacznie i odbiegł spojrzeniem gdzieś w bok. Powiedzieć prawdę czy zrzucić winę na wszystko, byle nie na siebie? Wiedział, że wszystko i tak pewnie wyjdzie na jaw - jak zwykle - ale czy ufał swojej wybawczyni na tyle, by zwierzać się jej ze swojej głupoty?
- Zlecenie - odparł zagadkowo, a potem wyciągnął z pod umorusanej koszulki rzemyk spleciony z łańcuszkiem, na którym wisiał ząb bestii, którą zabił w ramach inicjacji do Drug-on. To był znak każdego smoczego najemnika, a Catowi mijał już trzeci rok w ich szeregach. - Trochę zaryzykowałem i nie wyszło - dodał jeszcze, uśmiechnął się krzywo, a potem lekko zesztywniał, gdy wilczyca okrążyła go i zasłoniła przed deszczem. Spojrzał na nią swoimi wielkimi oczyskami, a wyglądał przy niej jak szkapowata drobina.
- Nie musisz mnie zasłaniać, tobie musi być zimniej przez mokre futro - westchnął, odrobinę poruszony jej troskliwością. - Myślisz, że gdzieś tutaj w okolicy mogą być jaskinie? Domyślam się, że wypełnione po brzegi zmutowaną zwierzyną, ale siedzenie na mokrym jest złe... Już kichasz. - Rozejrzał się w około, przydałoby się znaleźć jakieś względnie suche miejsce, a po drodze rozejrzałby się za jakąś względnie suchą brzózką albo chrustem ze świerków... Miał zapalniczkę, a z nią mógł zdziałać cuda. Niesamowity wynalazek!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.17 21:59  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Chory, zmutowany, zjedzony przez robaki… Każda padlina dobra. A jak niezbyt dało się z niego co zjeść, to zawsze grób można wykopać jakiś taki dół. Alpha nie była typem osoby, która oddawała by należyty szacunek zwłokom… Już tego nie robiła dawno. Czasem trzeba było zjeść tego dobite przez bandytów wymordowanego. W szczególności, gdy był świeży. Nie mogło się nic zmarnować. A ona potrzebowała dużego suplementu białka.
… Bear Grylls nawet takiej ilości by nie zjadł. *kaszl*
Wracając.
Jakby się tak zastanowić, to zjedzenie takiej padliny nadgryzionej przez robaki może się źle skończyć… Tasiemca by dostała. Musiałaby jeść jeszcze więcej. Ale za to miałaby przyjaciela! Nazwałaby go Jacuś i by byli razem. Porzygała by się ze szczęścia.
Alpha jako wielki zły wilk, który dmucha i chucha i niszczy domki pierwszej oraz drugiej świnki? Ciekawe. Ale bajka o czerwonym kapturku jest bardziej pasująca. Trick mógłby założyć czerwoną chustę. Ale wtedy Alpha musiałaby go zjeść. Bajki nich zostaną bajkami.
Ale inni już nie chodzą.
Granica między byciem w pewnym stopniu trupem a bycie kompletnym trupem jest na Desperacji bardzo krucha. Jest jak lód na jeziorze. Wydaje się być gruby, a tu taka niespodzianka. Wpadasz do zamrożonej, lodowatej wody.
Ryzykują, a potem już nie chodzą. Bo im nóżki odrywają.
Alpha prychnęła. W głębi ducha się trochę uśmiechnęła. Szkoda, że nie mogła tego wyrazić przez wyraz twarzy. Bo miała pysk, a nie twarz. To był problem czasem.
Zlecenie?
Spojrzała na ząb bestii. Niezłe trofeum. Sama ma chyba kilka takich zębów u siebie gdzieś tam… Ale nie były tak świetnie zachowane. I większość z nich nadal przylegała do większych kawałków czaszek. Wolała nie próbować wyrywać ani odrywać takim zębów. Jeszcze zepsuje i co? Te jednak był ładnie wykonany. I chyba wiedziała co to oznaczało.
Grupa najemników…
Prychnęła na jego słowa „nie wyszło”. A czy tutaj na Desperacji coś może wyjść „dobrze”?
Zdała sobie sprawę, że parę rzeczy może. Ale odgoniła te myśli. Nie jest w abstynencji, z powodu jakiegoś widzimisie.
Jaskinie? Wątpię. Jak już musimy liczyć na jakieś zniszczone chatki czy obozowiska.
Pomyślała przez moment, czy widziała jakąś chatkę.
Chyba widziałam co, gdzie możemy się schować.
Wstała i ruszyła do przodu w stronę z której przyszła. Gdzieś coś tam po drodze widziała. Zanim jednak odeszła za daleko, zatrzymała się i cofnęła do Tricka.
Zazwyczaj tego nie robię… Ale mogę zrobić wyjątek.
Położyła się na ziemi, pozwalając mu się wspiąć na jej plecy.
Z twoim kolanem to szybko tam nie dotrzemy, więc wskakuj. Tylko trzymaj się.
Czekała na jego reakcję. Nawet wielkie bestie potrafią być dobrym Samarytaninem.
Czasami.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.17 13:25  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Żadnych tasiemców w nim nie ma i nigdy nie będzie, ot co! Desperacja miała swoje sposoby na zabijanie tych gadzin, nikt nie chciałby żyć z pasożytem w brzuchu, jeśli już cała ta smutna kraina jest pełna darmozjadów i wykorzystywaczy. Padlina miała swoje plusy, dopóki wiedziało się, że nie leży dłużej niż te kilka godzin. Cat nie był też kanibalem, człowieka nie zjadłby targany największymi skurczami żołądka, bo dobry z niego kot. Sam nie chciałby być zjedzony, ale co on tam może sobie chcieć, nie?
Ryzykują, a potem już nie chodzą. Bo im nóżki odrywają.
Parsknął śmiechem i klepnął się z tej radości w kolano. Takie to już czarne, desperackie poczucie humoru! Czuł się odrobinę nieswojo, gdy ta rozmawiała z nim przez przesyłanie myśli, trafiały mu się już takie przypadki, ale zawsze fakt pozostawiał po sobie wrażenie pewnego naruszenia prywatności. Wiedział, że ta nie czyta jego myśli, tylko korzysta ze swoich jako swoistego środka przekazu, jednak wrażenie pozostaje.
Jestem smoczym najemnikiem – odparł dumnie, chowając kieł za brudną koszulką. Nie zwracał uwagi na swoją higienę, zresztą nie miałby co z tym zrobić. Gdyby znaleźli jakiś zbiornik wodny, mógłby trochę się oprać, ale nie miał teraz do tego głowy. Deszcz trochę mu pomoże, błoto potem zaschnie i będzie można je ładnie zdrapać. Trzeba sobie radzić, gdy pod ręką nie ma się pralki czy choćby detergentu.
Ta oznajmiła, że widziała gdzieś jakąś chatkę, więc Cat zaczął się ociężale podnosić z miejsca. Miał ambicję ustać na własnych nogach i podróżować u boku wadery, ale sprawa zaczęła się komplikować, gdy chłopaczek odrobinę zachwiał się w posadach i niemal runął raz jeszcze. Uratowało go drzewo, kochajmy drzewa.
Nie dam się prosić dwa razy – Złapał się wilczycy i zanurzył palce w jej przyjemnie gęstym, mokrym futrze. Niezdarnie wdrapał się na jej plecy, usadawiając się bezpiecznie i przede wszystkim wygodnie dla obu stron. Objął lekko szyję Alphy, wtulając policzek w silny kark. Emanowało od niej przyjemne ciepło, któremu nie umiał się oprzeć!
Masz ludzką postać czy tylko mi się to śniło?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.10.17 17:06  •  Kot i Wilk [Alpha & Catrick] Empty Re: Kot i Wilk [Alpha & Catrick]
Gorzej jak zamiast zwykłego tasiemca, dostanie takiego zmutowanego. Jeszcze nauczył by się latać i byłaby inwazja latających tasiemców. No to by było już przerąbane. I albo by coś je zaczęło zjadać, albo one by nas zjadły.
Kanibalizm…? Patrzą na Alphę z różnych stron, można rzec, że jest kanibalem… W końcu potrafi zjeść wymordowanego. I to nieważne czy oswojony czy opętany czy zdziczały… Jak zjadliwy, to może zjeść. Ale zazwyczaj tego nie robi. Większe problemy. Do Kanibalizmu dochodzi w ostateczności. Więc Cattrick mógł spać spokojnie. Wadera głodna nie była.
Gdy tylko oswojony dobrze się jej trzymał, podniosła się. Jej futro na brzuchu było mokre i trochę brudne od ziemi. Ale no cóż. Nic z tym nie zrobi obecnie. Dlatego zaczęła powoli iść do przodu. Trick mógł poczuć jak jej mięśnie się ruszają. Jakby nie patrzeć, były wielkie i napędzały ciało wadery jak jeden wielki mechanizm. Na pewno jacyś naukowcy daliby się wykastrować, żeby dostać ją i zobaczyć jak to wszystko się rusza i działa… Ale ona jakoś ponownej przygody tego typu mieć nie chce.
Spojrzała się na niego, żeby móc wysłać mu wiadomość:
Więc nie byłeś do końca nieprzytomny…
Mruknęła. W tym momencie, by się uśmiechnęła, ale nie potrafi. Oh well.
Przeszła z normalnego i powolnego chodu do kłusa. Mogło trochę Tricka podrzucać, ale jakoś nie miała ochoty dłużej moknąć i marznąć jednocześnie. Dlatego przyśpieszyła podróż. Mimo paskudnej pogody z łatwością znajdywała drogę, którą przebyła.
Nie zajęło jej to długo, nim dotarła do chatki. Miała lekko zniszczony dach, ale przynajmniej nie będą moknąć. Drzwi już dawno nie było, dlatego Alpha bez problemu wlazła do środku. Wnętrze było w dużej mierze rozgrabione. Popękane deski, niektóre przeżarte przez termity, niektóre rozwalające się od starości… Ale jeszcze było to zdatne do użytku.
Położyła się na ziemi i pozwoliła Trickowi zejść. Gdy tylko ją puścił i był na ziemi, wstała i wyszła na zewnątrz. Rozstawiła przednie nogi na boki i.. majestatycznie się otrzepała. Woda, błoto i ziemia zaczęła latać we wszystkie strony na dworze. Szczęście, że robiła to tam a nie w środku… Inaczej wszystko by było brudne i mokre. Po chwili do niego wróciła. W miarę czysta.
Trzeba zorganizować sobie jakiś w miarę obóz. Pewnie zostaniemy tu jakiś czas. Nie zanosi się na szybkie rozpogodzenie. Może i powódź będzie.
Mruknęła. Powódź to nic fajnego. Zwierzyna ucieka bo nie co jeść. I wszystko zalane. Insekty się mnożą… Ble.
Skoro widziałeś mnie w ludzkiej formie, to chyba nie ma przeciwwskazań…
Cofnęła się, aby móc się przemienić w swoją bardziej… ludzką wersję. Trochę ją to bolało… Jak zawsze. Czy kiedykolwiek się przyzwyczai? Chyba nie. Zatrzęsła głową, jakby ją otrzepywała. Wstała, żeby stanąć na dwóch nogach. Aż się dziwnie poczuła, jak rąk nie miała na ziemi. Poruszyła ogonem rozglądając się po okolicy.
- Dużo tu nie ma…
Mimo tego, może coś przydatnego mogło być.
- Jak kolano?
Spojrzała na niego. Jej złote oczy lekko świeciły.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach