Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 30.11.17 20:35  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Nie spodziewał się, że Herkules zniknie. Lekko to go zaskoczyło.
- Th... - Syknął z pewnym podenerwowaniem. Zaczynał żałować, że na początku nie zebrał się na szczerość i nie podzielił informacjami o swoich mocach z Herkulesem. Sytuacja byłaby jaśniejsza. Z drugiej strony, czy miał pewność, że mężczyzna odwzajemni otwartość? Jego nabyta przez lata życia na Desperacji ostrożność mówiła mu, że zapewne nie. Że wraz by przemilczał cenne informacje. Ale tego nie dałoby się ocenić na tym etapie wyprawy. Mógł tylko gdybać na podstawie jakże krótkich obserwacji mężczyzny w czasie ich drogi.
Zaś teraz były ważniejsze rzeczy niż martwienie się potencjalną szczerością. Musiał skupić się na wystawieniu lwa na atak. A to nie okazało się tak proste, jak by tego chciał. Sprawa jęła się komplikować. Nie potrafił powiedzieć, czy z powodu niedźwiedzia, czy Herkulesa. Oczywiście, ciężko zrzucać winę na coś, nad czym sam panuje - obwinianie zwierzaka by oznaczało przyznanie, że Hita popełnił błąd. Zatem skumulował złość na Herkulesie. Bezmyślnie stanął tak, że nie może wycelować. Dlaczego nie poszedł bliżej niedźwiedzia?
- Idiota. - Syknął, myśląc, co teraz zrobić. Jak wykorzystać otoczenie, aby odwrócić sytuację na swoją korzyść. Co było cięższe niż się spodziewał.
- Idź w prawo. - Trochę obawiał się, że syk zwróci uwagę lwów. Ale cóż, jak to zrobi, to zawsze Herkules może wtedy próbować strzelić. Hita po prostu włączy się do walki wcześniej niż zakładał. Najgorzej, jeśli niedźwiedź nie zrozumie kierunków. Musiał to jakoś ominąć, na dodatek w miarę szybko.
- Pobiegnij w bok. Znów zarycz. Zwracaj na siebie jak najwięcej uwagi, biegając od boku do boku. - Nigdy nie sądził, że zwykłe polowanie sprawi mu tyle problemów i nerwów. Nic dziwnego, że wolał działać solo. Zbyt był nerwową oraz zamkniętą w sobie osobą, aby wszelka współpraca czy bardziej skomplikowane planowanie dawało pożądane efekty w jego przypadku.
Miał nadzieję, że lwy zwrócą głowy w odpowiedni kierunek i Herkules w końcu będzie mógł strzelić. Inaczej sytuacja się skomplikuje mocniej niż już jest. W bardzo nieciekawy sposób. Nikt nie chciałby wszak walczyć z dwoma lwami na raz, nawet mając wsparcie w postaci niedźwiedzia. Co gorsza, chłopak zaczynał odczuwać pierwsze skutki nadużycia mocy. Na szczęście niezbyt przeszkadzające. Tylko przymknął jedno oko, kiedy go zapiekło. Jeszcze wytrzyma. Jeszcze parę chwil utrzyma miśka w swojej władzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.17 0:28  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Rzeczywiście, był to już ostatni moment, żeby skorzystać z pomocy niedźwiedzia. Wiadomym było, że hipnoza nie utrzyma się już zbyt długo, a więc należało działać szybko. Misiek zgodnie z poleceniem zwrócił się w prawo, Skupiając uwagę samca na sobie. Upór zwierzęcia musiał znacznie zirytować kotowate, które rzecz jasna uznawały go za intruza na swoim terenie. Lew wodził wzrokiem za przeciwnikiem, nieznacznie napinając mięśnie; znajdował się w stanie najwyższej czujności, gotowy w każdej chwili przejść do ataku lub obrony, w zależności od potrzeby. I właśnie w momencie, kiedy misiek zaczął zawracać, by ruszyć z powrotem wzdłuż brzegu, lew ryknął ostrzegawczo po raz kolejny. Wtedy też wprawne oko mogło dostrzec maleńki obiekt śmigający z zawrotną prędkością ku drapieżnikami. Gdyby nie rozdzierający ryk, pewnie dałoby się usłyszeć świst tyciutkiej strzałki, która zniknęła w paszczy bestii.
Trucizna musiała mieć jednak opóźnione działanie, gdyż lew nie wydawał się nawet zauważyć tego, że coś ostrego trafiło go w miękką wewnętrzną stronę policzka. Wciąż podążał spojrzeniem za niedźwiedziem, który teraz ruszył w lewą stronę, oddalając się od obu myśliwych. Wtedy jednak hipnoza została przerwana - wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Wybudzony z transu misiek najpierw potrząsnął głową, zdezorientowany. Tuż przed sobą widział las, w lesie były jagody, a przecież on właśnie tego szukał, na pewno nie polany z lwami, co to, to nie! Ruszył więc żwawo ku drzewom i w górę strumienia, znikając po chwili pomiędzy roślinnością.
No to jednego sojusznika mieli z głowy.
Lwia para uznała ucieczkę zwierzęcia za swój sukces. Żadne z nich nie zauważyło ukrytego wśród drzew wymordowanego ani wciąż przezroczystego Herkulesa, toteż kotowate podreptały jeszcze przez dwie sekundy w miejscu i wróciły do pozycji leżącej, korzystając ze swojego czasu na odpoczynek.
No, prawie.
Kiedy samiec ugiął kończyny, by położyć się z powrotem przy strumieniu, drgnął nagle. Wytrzeszczył oczy i utworzył szeroko pysk, wyraźnie nie mogąc nabrać powietrza. Trząsł się jeszcze przez chwilę, wypuszczając z gardła dziwne, przyprawiające o dreszcze świszczące odgłosy, po czym padł na bok. Samica, zaskoczona tym zdarzeniem, trąciła lwa nosem, próbując wywołać u niego jakąś reakcję. Nieskutecznie - jego serce w kilka sekund przestało bić. Osamotniona towarzyszka zaryczała żałośnie i zaczęła nerwowo krążyć wokół zabitego.
- Trzeba będzie ją odciągnąć - rozległ się szept tuż przy uchu Hitaoshiego. Nie zauważył nawet, kiedy Herkules znalazł się tuż obok, wciąż niewidzialny. - Druga strzałka musiała mi wypaść, szlag by to. A póki ona się tu kręci, nie zabierzemy zdobyczy - wyjaśnił pokrótce. W głosie mężczyzny słychać było wyraźnie złość i trudno się mu dziwić - jedna maleńka porcja trucizny była w stanie powalić imponującą zdobycz i zapewnić tym samym byt na co najmniej miesiąc, a teraz całe to dobrodziejstwo leżało gdzieś w trawie i nie było szans, żeby je odnaleźć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.18 15:19  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Nadużycie mocy zaczęło objawiać się pierwszymi, nieprzyjemnymi skutkami ubocznymi. Wpierw zakuło jedno oko, potem oba zaczęły piec i zaszkliły się warstewką łez. Musiał je przymknąć i potrzeć chwilę, dać odpocząć. Nic zatem dziwnego, że nie zauważył zbliżającego się Herkulesa, chociaż jego subtelnie opalizujący zarys nie powinien być trudny do zauważenia dla spostrzegawczego wymordowanego. Chłopak drgnął, słysząc głos mężczyzny tuż obok siebie.
Zgubił strzałkę? W normalnych okolicznościach kapłan nie szczędziłby złośliwości względem roztrzepanego olbrzyma. Niemniej teraz musieli skupić się na innym zadaniu, a i nie Hity to była strata. Herkules sam sobie poczynił szkodę, ta świadomość powinna wystarczyć za karę dla mężczyzny.
Skinął głową na znak, że zrozumiał, zanim wyszedł z krzaków. Nie spieszył się. Bo i po co? O to właśnie chodzi, aby lwica go zauważyła. A póki może, woli oszczędzać energię. Wobec tego spokojnie i pewnie ruszył w stronę strumienia, gwiżdżąc w pewnym momencie donośnie.
- Hej. Pomóc? Chętnie sprawię, byś spotkała się ze swoim lubym. - Gadał w zasadzie cokolwiek mu przyszło do głowy. Chciał zwrócić jej uwagę i skupić ją na sobie. Jeśli znalazł jakiś, sięgnął po kamień, aby cisnąć nim w kotowatą.
- To jak będzie? Pobawimy się w kotka i myszkę? Nie daj się prosić. - Chciał ją zmotywować, aby przebiegła przez strumień. Nie był szeroki, ale zawsze to trochę opóźnienia, które da Hicie czas na ucieczkę. Spinał odruchem mięśnie, szykując się na sprint w stronę lasu, między drzewa. Zamierzał zerwać się jak tylko lwica wykaże nim dostatecznie duże zainteresowanie. A potem... Potem się zobaczy. Aż tak daleko tego planu nie przemyślał, skupiając się na razie na ewentualnym dalszym drażnieniu i prowokowaniu bestii do ataku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.18 21:50  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Ich obecny plan był prawdopodobnie najlepszym, jaki byli w stanie wymyślić. Hitaoshi wyszedł więc z krzaków, a zaraz za nim w odległości kilku kroków przemieszczał się Herkules. Nadal był niewidzialny, stąd wymordowany nie mógł ocenić, co konkretnie robi towarzysz polowania. Ważne było w tej chwili to, że lwica zwróciła uwagę na jedyną widoczną dla siebie istotę żywą na polanie i przestałą krążyć wokół zmarłego samca, teraz szczerząc kły w stronę Hity. Zniżyła się na łapach, gotowa w każdej chwili zaatakować i przybliżyła się do drażniącego ją swoimi nawoływaniami chłopaka. Dotarła nad sam brzeg strumienia, co niechybnie zwiastowało skok, jednak tuż przed tym kilka rzeczy wydarzyło się na raz.
Zza pleców obu myśliwych rozległo się warknięcie. Druga lwica, której wcześniej nie było na polanie, teraz wróciła i zaszła panów od tyłu - zapewne zwabiły ją z powrotem ryki zwierząt. Widząc zagrożenie w postaci wymordowanego, rzuciła się nań od strony pleców; nie przewidziała jednak, że pomiędzy nią a jej celem znajduje się niewidzialny mężczyzna. To na chwilę zatrzymało ją w miejscu, jednak sam fakt, że zaryła głową o potężne ciało Herkulesa wytrąciło tego drugiego z równowagi. Olbrzym własnie składał się do strzału, by położyć wciąż czającą się na nich lwicę nr 1, lecz z powodu uderzenia rozproszył się i chybił, trafiając kotowatą w lewą łopatkę. Rozeźlona raną otrząsnęła się tylko i przeskoczyła strumień, rozpędzając się do skoku na Hitaoshiego, zaś jej druga towarzyszka, zorientowawszy się w istnieniu dziwnej, niewidzialnej bariery, zaatakowała Herkulesa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.18 16:28  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Plan działał do pewnego momentu. Lwica zwróciła uwagę na Hitę i zamierzała już go zaatakować, na co chłopak miał odpowiedzieć zwinną ucieczką... Gdy znikąd wyłoniła się kolejna bestia. A pomyśleć, że specjalnie wymordowany nie chciał walczyć z dwoma jednocześnie, omijając tę sposobność na wszelkie sposoby. Los jednak nie był aż tak łaskawy. Kątem oka kapłan zarejestrował obecność kolejnej lwicy, mocniej jednak uwagę skupiał na "swojej" przeciwniczce. Nie może się rozpraszać, parę chwil winien jego towarzysz wytrzymać. Niewidzialność daje mu sporą przewagę. Widząc zaś nadchodzący skok przede wszystkim Hitaoshi skupił się na uniknięciu go. Lwica już była ranna, nie powinien mieć wielkich problemów. Tak przynajmniej myślał, a w ferworze starcia ciężko logicznie analizować otoczenie, gdy górę biorą wyuczone odruchy. Chociaż jakby dobić ją choć trochę mocniej...
- Celuj w oczy! - Krzyknął do Herkulesa. - Ranna i ślepa będzie łatwym celem! - Jeśli udało mu się uniknąć pierwszego ataku, zamierzał mieczem przeszkodzić drugiej lwicy w rzuceniu się na Herkulesa. Chociaż do tej pory mężczyzna nie wykazywał się zbyt wielką przydatnością, wręcz przeciwnie, był tylko przeszkodą... Niezmiennie jednak był niezbędny Hicie, aby wykonać zbroję. Nie może dać mu umrzeć. I ta świadomość tylko drażniła chłopaka. Zatem wyładował się na tym ciosie, celując w głowę. W miarę możliwości także oczy, ale zadarcie nosa lub wnętrza pyska też było dobre. Zadanie takiego ciosu, aby wytrącić lwicę z rytmu i by nie mogła wbić się kłami w ciało Heraklesa. Zbyt dobrze sobie bowiem zdawał sprawę, że nie zrani jej, jeśli cudem nie trafi w odpowiednie miejsce. A i nie o to chodziło w tym całym ataku. Chciał otworzyć Herkulesowi drogę do strzału w głowę lwicy numer 1, odwracając swoją osobą uwagę lwicy numer 2. Jeśli nie uda im się pokonać choć jednej, może przeciągnie pojedynek na tyle, aby móc znów bezpiecznie skorzystać z hipnozy. Musi dać oczom odpocząć przed kolejnym użyciem mocy.

Hipnoza - odpoczynek 2/4
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 1:44  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Plany mają to do siebie, że często zawodzą. Wtedy trzeba wymyślić nowy, który również może nie wypalić... i tak w kółko, dopóki nie uda się osiągnąć sukcesu. W tym momencie priorytetem dla obu myśliwych musiało być szybkie myślenie i działanie, jako że żadna z lwic nie zamierzała dawać im czasu na zastanawianie się.
Hitaoshi zdecydował się na unik, co w połączeniu z faktem, że atakująca go kotowata była ranna, przyniosło spodziewany efekt. Osłabiona samica nie byłą w stanie wystarczająco szybko zareagować na zagranie wymordowanego, toteż wylądowała obok niego, uginając się na krwawiącej kończynie. To pozwoliło Herkulesowi na natychmiastowy odwet. Huknął kolejny strzał i jeszcze jedna kula wylądowała w ciele lwicy, tym razem przeszywając ją idealnie między ślepiami. Musiał jednak podczas składania się do strzału pozostać odwróconym tyłem do drugiej przeciwniczki, która już się nań zasadzała. Wtedy też olbrzym stał się na powrót widzialny, o jednak była sprawa drugorzędna. Obroną szerokich pleców Herkulesa musiał się zająć jego przypadkowo zatrudniony pomocnik. Kotowata poruszała się wyjątkowo zwinnie, czasami sprawiając wrażenie wręcz nadnaturalnie szybkiej, jednak i wymordowany miał swoje fizyczne usprawnienia, co pozwalało mu ujść ze starcia cało. Lwica rzuciła się nań, dosięgając pazurami ramienia chłopaka i rozcinając je podłużnymi szramami aż po sam łokieć. Tym samym jednak wystawiła się na atak mieczem. Klinga prześlizgnęła się po zębach zwierzęcia, co nieco odjęło siły ciosu, jednak ostrze wciąż dotarło do miękkiej skóry podniebienia i rozcięło je wgłąb, wypełniając gardło bestii świeżą krwią. Wyglądało jednak na to, że lwica nie zamierza odpuścić do samego końca i bez wahania skoczyła na swojego przeciwnika po raz kolejny - kto wie, może ostatni.
Tymczasem Herkules musiał poświęcić nieco czasu na to, by ponownie naładować broń. Najwyraźniej była ona jakiegoś starego typu, ponieważ olbrzym nie zdążył zaatakować, a kiedy bestia rzuciła się na Hitę - strzał mógł być już zbyt ryzykowny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.18 17:00  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Metal zagłębiający się w podniebieniu lwicy stanowił sukces, o jakim chłopak nawet nie marzył. Jednak słodycz zwycięstwa przysłoniła czerwień krwi, spływającej szeroką strugą po rozciętym ramieniu. To było zabawne uczucie. Trochę jak nóż przecinający papier, tak pazury z łatwością rozkroiły skórę, odsłaniając mięśnie. Czuł rozpychanie i rozchodzenie się brzegów rany, przez moment mógłby przysiąc, ze dostrzegł nawet ścięgna, zanim z przeciętych naczyń buchnęła posoka. Ból jeszcze nie dawał się mocno we znaki, adrenalina krążąca w ustroju skutecznie zagłuszała cierpienie, spychając je na dalszy plan. Ale to było tylko chwilowe i bardzo złudne. To, że teraz ramię zdaje się zdrowe, może przynieść chłopakowi zgubę, jeśli nie zacznie go oszczędzać. Im więc szybciej skończy ten pojedynek, tym lepiej.
Huk wystrzału zdawał się być bardzo odległy, kiedy wymordowany całą uwagę poświęcał krwawiącej z pyska lwicy. Znów nań skakała. Jakie miał szanse wykonać kolejny, udany unik? A co dalej? Walczyć z rozwaloną jedną ręką?
Decyzja była szybka. Instynktowna i odruchowa. Zamiast odskakiwać, schylił się, zamierzając uniknąć pazurów i kłów poprzez znalezienie się pod brzuchem lwicy. W miejscu, gdzie bez zatrzymania się i wykręcenia nie byłaby go w stanie zaatakować. Ale nie chciał dawać jej dość czasu na manewry czy ewentualne stratowanie tylnymi łapami. Odbił się gwałtownie od podłoża, skacząc w stronę lwicy. Zmiana formy była szybka i płynna - ręce porosły piórami, nogi zniknęły, a ciało wydłużyło się i pokryło łuskami. Jeśli nic nie poszło źle, wężowym pyskiem zamierzał złapać za skórę kotowatej. Tylko po to, aby ostrymi, haczykowatymi zębami się przytrzymać jej, kiedy owijał się wokół bestii splotami wężowego cielska. Przede wszystkim skupiał się na żebrach i szyi, pragnąc jak najszybciej odciąć lwicę od życiodajnego powietrza. Zadusić brutalną siłą.
Jak dobrze, że miał na sobie kamizelkę. Zgubione spodnie i miecz leżały gdzieś w trawie, zaś materiał kamizelki nie przeszkadzał w przemianie. Jedynym dyskomfortem były pióra, które rosnąc rozorały i tak ranną rękę.

Hipnoza - odpoczynek 3/4
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.01.18 18:20  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Ostatni zryw lwicy może i rzeczywiście był ostatnim, na jaki było ją stać, jednak nadal mógł okazać się morderczy, gdyby Hitaoshiemu nie udało się uniknąć szczęk kotowatej. Z dziką chęcią przebiłaby kłami gardło swego przeciwnika, nawet jeśli jej własne już wypełniało się krwią. Jej ostateczny zryw okazał się jednak mało skuteczny wobec oponenta, który nagle zniknął jej z pola widzenia. Wymordowany zmienił swoją formę, oplatając długie, wężowe ciało wokół atakującej lwicy. To okazało się dla niej zgubne; teraz oddech odbierała jej nie tylko gromadząca się w pysku własna krew, ale też morderczy uścisk myśliwego. Nie trafiwszy w swój cel, zwaliła się razem z Hitą na ziemię, pozbawiona tchu. Połamane żebra przebiły płuco, kończąc żywot kotowatej.
- Miejmy nadzieję, że więcej się tego badziewia tu nie czai - mruknął Herkules, nie odkładając jeszcze broni. Gdy jednak rozglądał się przez kilka kolejnych minut, nic nie wydawało się czyhać na ich życie. Skoro więc w najbliższym czasie nic nie miało ich znów zaatakować, należało jak najszybciej zwinąć się z polany, nim woń krwi zwabi głodnych padlinożerców.
- Dobrze się spisałeś, młody, a teraz czas na nas. Rozliczymy się w bezpieczniejszym miejscu. - Po tych słowach barczysty myśliwy wydobył z zanadrza spory worek. Nijak nie było mowy, żeby zdobycz mogła się do niego zmieścić - nie, gdyby był zwykłym workiem. Najwyraźniej jednak torba była nasycona magią, gdyż Herkulesowi udało się upakować do niej wszystkie trzy upolowane sztuki. Wyraźnie jednak uginał się pod ich ciężarem, bowiem czary nie były w stanie w żaden sposób go zniwelować.

Znów znaleźli się w tym samym lokalu, w którym przeprowadzali wstępne pertraktacje. Tym razem pomieszczenie ziało pustkami, co dla obu panów było sytuacją raczej sprzyjającą. Siłacz odłożył zdobycz, choć widać było, że pilnuje jej jak oka w głowie.
- No to jak, młody? Przyznaję, dawno mi się nie trafił tak dobry pomocnik. Niech mnie, powiedz no, na którą część się zapatrujesz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.01.18 20:17  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
Ciężkie cielsko lwicy zwaliło się na niego. Na szczęście nie całkowicie i zdołał uwolnić się spod niej wracając do ludzkiej formy. Ale i tak ten ciężar dał mu się we znaki. Leżąc na brzuchu na trawie obok truchła, oddychał ciężko. Zimno ziemi nieco gasiło trawiącą go gorączkę, pozwalając pozbierać myśli do kupy. Upływ krwi oraz adrenalina związana z walką skutecznie go pobudzały, zasnuwając do tej pory myśli czerwienią i pragnieniem mordu. Im jednak dłużej przytykał twarz do podłoża, tym spokojniejszy się robił. Oraz mocniej zaczęły targać nim dreszcze. Stracił zbyt wiele krwi, aby nie odbiło się to na jego zdrowiu. Z pewnym oporem uniósł się do siadu, przysłaniając krocze zdrową dłonią. Gdy Herkules był zajęty sprzątaniem ciał, sam Hita ubrał spodnie, wyciągając z nich uprzednio pasek. Użył go, aby założyć prowizoryczny opatrunek uciskowy ponad ranami. Musi przystopować upływ krwi, inaczej źle z nim będzie. Skrzywił się, widząc tę sieczkę, jaka została z jego ramienia. Własna biokineza odwróciła się przeciwko chłopakowi, dopełniając dzieła po lwich pazurach. Ale to i tak dobry wynik. Jedno rozwalone ramię kontra trzy martwe lwy.
Uśmiechnął się. Wszystkie emocje do tej pory targające wymordowanym schodziły weń w postaci nienormalnego rozbawienia. Mało widok używanego artefaktu nie wywołał u Hity napadu śmiechu. Powstrzymywało go tylko osłabienie po krwotoku. Podniósł się ociężale, biorąc swój miecz i wycierając go o lwie futro. A potem ostrożnie podszedł do strumienia. Obmyć delikatnie ramię ze skrzepów oraz choć trochę oczyścić rany z ziemi. Następnie zaś się napić. Musiał uzupełnić płyny, inaczej zemdleje tutaj.
- Ładny worek... Nie masz tam może bandaża? - Spytał nieco słabo. W głowie mu się kręciło. Jeśli dostał od Herkulesa bandaż, okręcił nim rany. Jeśli nie, niewiele miał innych rzeczy do zrobienia opatrunku i zapewne tylko nakrył ramię chustką, aby choć trochę wchłonęła krew. Udał się po tym, by zebrać resztę ekwipunku z krzaków oraz ubrać płaszcz.
Z ulgą przyjął fakt, że Herkules nie może iść zbyt szybko. Spacerkiem wrócili do zatęchłego baru, gdzie już nawet smród nie przeszkadzał wymordowanemu. Miał ważniejsze sprawy na głowie w tym momencie.
Opadł ciężko na siedzisko, biorąc parę głębszych wdechów. Spojrzał na Herkulesa. Uciekająca krew zabrała resztki koloru z jego twarzy, teraz anemicznie wręcz bladej. Uwydatniła jednak cienie pod oczami, nadając fizjonomii wymordowanego niezdrowej aparycji. Wręcz niepokojącej, biorąc pod uwagę, że wzrok nie był już tak obojętny, jak na początku ich spotkania. Teraz czaiło się w nim pewne szaleństwo.
Nikt, kto przeżył tyle lat, nie może być normalny.
- Pełna zbroja ze skóry. Do tego płaszcz z grzywy. - Przedstawił cenę za swoje usługi niezbyt głośno. Nie stać go było na unoszenie głosu, ale w pustym lokalu nie musiał.
- Płaszcza nie było w umowie, ale nie masz chyba powodu mi żałować. Wyrobiłem normę trzy razy. - Uniósł lekko kąciki ust. Pierwszy raz wykazując jakiekolwiek emocje w stronę Herkulesa. - Mięsa masz na pół roku, jak dobrze zasuszysz. A skóry na pięć takich zbroi. - Jest, czym dzielić, to pewne. - Nie zależy mi na mięsie ani kościach. Chyba, że dorzucisz jeden czerep. Taką czaszką można się chwalić. - Uśmiech lekko się poszerzył, a w głosie zabrzmiało rozbawienie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.18 12:08  •  Przynęta [Hitaoshi] - Page 2 Empty Re: Przynęta [Hitaoshi]
W worku Herkulesa znalazł się i bandaż, który od razu wylądował w rękach dzielnego pacjenta pomocnika. Poradzić sobie musiał sam, gdyż kierownik wyprawy całą swoją siłę zainwestował w ładowanie zdobyczy. Musiał rzeczywiście odznaczać się nadnaturalną siłą, skoro był w stanie nie tylko załadować trzy dorosłe, martwe lwy do wora, ale jeszcze udźwignąć to wszystko razem. Z tego też powodu podróż powrotna zajęła im nieco więcej czasu, za to poszczęściło im się i w drodze do lokalu nie napotkały ich już żadne przeciwności. Mogli więc w spokoju przystąpić do negocjacji.
Olbrzym wydawał się być w dobrym nastroju. Zapewne nie za każdym razem mógł się pochwalić tak dobrym rezultatem polowania jak cztery pełnowymiarowe bestie, a w dodatku nie ponieśli żadnych znaczących strat. Można było więc przypuszczać, że będzie gotów hojnie wynagrodzić swojego pomocnika.
- Zasłużyłeś, to racja - przyznał Herkules, uśmiechając się zadowolony. - Pasuje mi ten układ. Wykonanie trochę potrwa, ale takie zbroje są nie do zdarcia. Za jakiś miesiąc wszystko powinno być gotowe. Pojaw się tutaj. Albo przyjdę osobiście, albo Kudłaty - Tu skinął głową w stronę łysego właściciela przybytku. - przekaże ci zapłatę - zapewnił.
- A gdybyś chciał - dodał jeszcze po chwili namysłu. - zawsze możemy się jeszcze kiedyś zgadać na jakieś polowanie. Kto wie, może znowu nam się poszczęści. - Olbrzym zaśmiał się gromko, po czym wyciągnął potężną łapę, by uściskać dłoń wspólnika. Był typem godnym zaufania o nieśmiertelnie dobrej renomie i udowodnił to niezaprzeczalnie. W miesiąc później znów spotkali się przy tym samym stoliku, przy której to okazji Herkules wręczył wymordowanemu wszystkie żądane przez niego przedmioty: zbroję, płaszcz oraz perfekcyjnie spreparowaną i zachowaną czaszkę samca.

MISJA ZAKOŃCZONA

Rezultat: Hitaoshi otrzymuje pełną zbroję ze skóry lwa nemejskiego, płaszcz z jego grzywy oraz trofeum w postaci czaszki. Zbroja zatrzymuje większość ataków bronią palną i białą (szczegóły takie jak wygląd i kolor do samodzielnego ustalenia przez gracza).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach