Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down


Nieznużony i niezmęczony android po całej tej wspinaczce, jakby można nazwać jego podróż, był nadal tak samo zdeterminowany i gotowy jak na samym jej początku. Udało mu się bezpiecznie uniknąć konfrontacji z grzybowym potworem, toteż nie zaprzątał już sobie nim dysku. Skupiony na poszukiwaniach, jego wzrok przykuł kwitnący krzak. - *Powoduje kwitnienie roślin* - natychmiast skojarzył tę informację. Chwilę później dostrzegł niewielką, czarną kropkę nieopodal, która mogła być jego celem. Nie spuszczając jej ani na chwilę z oczu, zaczął analizować sytuację w której się znalazł.

Między nim, a krzewem była kilkudziesięciometrowa przepaść. Nie było mowy, żeby przedostał się na drugą stronę przy użyciu macek, jak to zrobił wcześniej z wyrwą na szlaku. Schodzenie z góry i próba dostania się na sąsiedniego kolosa inną drogą, również nie wchodziła w rachubę. Szybko obrzucił spojrzeniem okolicę w poszukiwaniu jakiejkolwiek drogi na drugą stronę. Ruszył jeszcze kilka metrów wzdłuż szlaku, aby upewnić się, że nie ma żadnej dostępnej drogi. W akcie czegoś w rodzaju desperacji, której nie mógł przecież odczuwać, postanowił podjąć jedyną dostrzeżoną przez siebie akcję. Z kieszeni wyciągnął tabliczkę czekolady, którą zabrał przed podróżą naczytawszy się o Kromstakach w sieci. Miała służyć na wszelki wypadek transformacji zwierzęcia, o której również znalazł szczątkowe informacje. Odwijając tabliczkę czekał w nadziei, że jakimś nieprawdopodobnym cudem ledwo widoczny koło krzaku punkt, okaże się tym, za co go uważał, wyczuje przynętę i zwabiony sam do niego w magiczny sposób przyjdzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Wymknąwszy się potencjalnemu zagrożeniu, Heiwa nie przejmował się już siedzącym w ciasnej jaskini Panem Grzybkiem - miał to za sobą, to czemuż miałby niepotrzebnie martwić się owym Wymordowanym i zawracać sobie nim głowę? - miast tego w pełni skupiając się na swoim celu - malutkim, przytulaśnym i miluteńkim stworzonku, które to łaknął pozyskać w tych wysokich, niesamowicie wietrznych stronach. Przebrnąwszy spory kawałek wąskiej, umiejscowionej na stromym stoku ścieżki, blondwłosemu mężczyźnie dane było ujrzeć obsypany błękitnawymi kwiatami, powykręcany niesamowicie i rosnący po przeciwległej stronie wielkiej, głębokiej rozpadliny krzaczek, który od razu zwrócił na siebie jego spojrzenie oraz, co ważniejsze, zainteresowania. Pamiętając o tym, iż Kromstaki powodują kwitnienie roślin, Pan Replikant zlustrował bacznie otoczenie owej samotnej, pojedynczej sztuki i już moment później dopatrzył się drobnej kropeczki smolistego koloru, która to wylegiwała się w najlepsze na półce skalnej znajdującej się tuż obok tego ładnego, barwnego chaszczyska. Problemem okazało się położenie zwierzątka, które chciał to zdobyć - nawet z pomocą macek niezdolny był do przeprawienia się nad szeroką na kilkadziesiąt metrów, najeżoną u dołu kamiennymi kolcami oraz nieforemnymi głazami przepaścią, natomiast zejście z obecnej góry i wspięcie się na jej sąsiada zajęłoby mu bardzo dużo czasu.

Czasu, którego miał coraz mniej, jako że słońce chyliło się coraz szybciej ku horyzontowi i już w tej chwili rzucało dłuższe, głębsze cienie świadczące o nadciągającej wielkimi krokami nocy. Porywisty, mocny i gwiżdżący wiatr przemykający między gigantami przyrody oraz ślizgający się po ich zboczach także nie był tutaj przychylnym czynnikiem, więc Heiwa podjął dobrą decyzję o nie targaniu się na przeprawę przez to przygniatające, niebezpieczne wyzwanie. Posługując się sprytem i posiadanymi informacjami, Pan Android wyciągnął zabraną ze sobą tabliczkę czekolady i odwinął ją z opakowania, tym samym wystawiając ją na światło dzienne. Miał nadzieję na to, iż zapach przepysznych, smakowitych słodkości zwabi tu leżącą na półce skalnej istotkę - i rzeczywiście, kropeczka drgnęła i poruszyła się, aby następnie niespodziewanie, bez uprzedzenia zniknąć. Po paru sekundach konsternacji bohater nasz pośród wycia podmuchów usłyszeć mógł niedaleko siebie, gdzieś od jego prawej strony miauknięcie i jeżeli spojrzy tam, to zobaczy malutkiego Kromstaka - mniejszy od typowych przedstawicieli tego gatunku ze względu na swój młody wiek - przyklejonego niemal do podłoża górskiej dróżki, z uszami położonymi płasko, nastroszonym futerkiem na ogonie oraz karku, ruszającym się energicznie noskiem i nieufnymi, złocistymi ślepkami wpatrzonymi w Pana Replikanta.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około -1 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr (na zewnątrz), słońce jest w położeniu mniej więcej dziewiętnastej godziny.
  • Kociak jest po Twojej prawej stronie, jakieś trzy metry od Ciebie.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Takiego obrotu sytuacji nawet analityczny umysł androida się nie spodziewał. Nie dowierzał strzępkom informacji przeczytanym w Internecie, a zwłaszcza tym, które wspominały o zdolności teleportacji. Mimo to postanowił przecież zagrać dokładnie na tę kartę. Wpatrzony w czarny punkt nagle stracił go z oczu. Przez chwilę stał zdezorientowany, jakby nie mógł się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Po raz pierwszy od dawna nie rozumiał, co się dookoła niego dzieje. Jego mechaniczne czujniki były doskonałe, pozbawione biologicznych ograniczeń - jak to możliwe, że nagle coś po prostu przed nim zniknęło?

Tajemnicę, najśmielszą teorię rozwiązało ciche miauknięcie. Błyskawicznie odwrócił głowę w tamtą stronę, gdzie kilka metrów od niego znajdował się poszukiwany Kromstak. Nadal lekko zdezorientowany android przez dłuższą chwilę nie podejmował żadnych akcji. Stał jak zamurowany, próbując przetworzyć nierealną rzeczywistość, znaleźć logiczne wytłumaczenie. Lecz im dłużej próbował, tym częściej dochodził do jedynego wniosku: ten zwierzak potrafił się teleportować. Ostrożnie odłamał kawałek tabliczki i położył na ziemi przed sobą, jednocześnie oddalając się lekko. Wysyłał jasny sygnał, że zostawia to kociakowi. Jakby tamten podszedł bliżej i zjadł zostawiony fragment, to odrywa kolejny, kładąc go przed sobą, lecz tym razem nie ruszając się z miejsca. Miał zamiar stopniowo zyskać zaufanie tego niezwykłego kota.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Internet to ocean informacji - tak fałszywych, jak i, jeżeli komuś się poszczęści lub trafi na dobre źródło, prawdziwych. Nie we wszystko należy wierzyć i każdej drobinie wykopanej ufać, lecz nie znaczy to, iż w tekstach zamieszczanych na wirtualnych stronach nie odnajdzie się chociażby paru ziarenek prawdziwości oraz autentyczności - nawet pośród bzdur można się ich doszukać, pomiędzy plotkami i mitami, i legendami poubieranymi w piękne, bajecznie brzmiące słowa, wyrażenia i nierealne sytuacje. Heiwa okazał się tym wyjątkowym szczęśliwcem, który trafił praktycznie na żyłę złota, jeśli chodzi o fakty dotyczące poszukiwanego przez niego, pożądanego Kromstaka - dużo z tych szczątek informacji potwierdziło się w praktyce i miało swoje odbicie w rzeczywistości, jak chociażby to, że istotki te powodują kwitnienie roślin, potrafią się teleportować oraz ubóstwiają pyszną, smakowitą czekoladę.

Pan Android z początku nie mógł uwierzyć temu, co widział - logika czysta i wspaniała, i matematycznie poukładana zaprzeczała takim cudom majestatycznym, mimo iż na świecie tym egzystowały monstra o wiele dziwniejszych, potężniejszych i bardziej przerażających umiejętnościach oraz mutacjach - i stał zdezorientowany przez moment ciągnący się oraz dłużący, patrząc na drobnego, czarnego kociaka niby posąg zastygnięty, skamieniały. W końcu, po chwili tykającej nieubłaganie, odłamał kawałek trzymanego słodycza i powoli, ostrożnie położył go na ziemi, coby nie spłoszyć stworzonka o nastroszonym futerku oraz nieufnych, złocistych ślepiach wlepionych w Pana Replikanta. Kiedy Heiwa się oddalał, Kromstak poniuchał powietrze, po czym oblizał się łakomie po jasnych, ładnych wąsikach. Zerknął na odłamek czekolady, na blondwłosego osobnika, ponownie na ofiarowany mu fragment, znowu na Heiwę, aby zaraz zniknąć bez uprzedzenia i pojawić się na dłoni Pana Androida. Bez wahania czy pardonu ułamał sobie połowę dzierżonej przez niego tabliczki i sekundę później już go nie było - Heiwa znaleźć mógł go dopiero na półce skalnej dwa metry nad sobą, kiedy to smolistej barwy istotka patrzyła na niego zadziornym, prowokującym wzrokiem znad krawędzi tegoż wystającego ze stoku głazu, trzymając przy tym w ząbkach swoją przepyszną zdobycz.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około -1 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr (na zewnątrz), słońce jest w położeniu mniej więcej dziewiętnastej godziny.
  • Kromstak porwał Ci pół czekolady i teleportował się na półkę skalną dwa metry nad Tobą. Patrzy na Ciebie wyzywająco i figlarnie - jakby chciał się bawić bądź gonić.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Plan H31WY spalił na panewce. Zachłanny zwierzak nie był zainteresowany ofiarowanym mu kawałkiem, natomiast bez większego namysłu porwał połowę trzymanej przez androida tabliczki. Na chwilę znowu stracił go z oczu, później poczuł delikatny ciężar na dłoni, lecz nim jego wzrok powędrował w dół to małe stworzonko ponownie zniknęło. - *Znowu "skoczył"? Gdzie jesteś?* - Rozglądał się bacznie, niemal nerwowo, by zlokalizować kociaka ponad swoją głową. Ciekawość, a właściwie żądza wiedzy wzrastała w mechanicznym ciele z każdą sekundą. Pragnął wiedzieć, jakim sposobem ten kociak go wykiwał, co jeszcze potrafi.

- Smakuje?! Z resztą nie pójdzie Ci tak łatwo! - wykrzyknął w stronę zwierzęcia, nie będąc pewnym czy w ogóle go rozumie. Tak czy siak ułamał kolejny kawałek i podrzucił go najwyżej jak potrafił, obserwując na przemian to miejsce gdzie kociak siedział, to lecący fragment. Starał się wybadać, czy stworzenie będzie w stanie pochwycić ruchomy cel. Jeśli tak, to odwrócił się na pięcie i schodząc w dół szybszym krokiem, rozrzucał kolejne kawałki na boki i do góry. Starał się odciągnąć Kromstaka w dół zbocza.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Z jednej strony plan rzeczywiście nie poszedł tak, jak Heiwa zamierzał oraz zakładał, jednakże z drugiej stworzonko nie wydawało się już przynajmniej tak bardzo wobec niego ostrożne i niemalże nim przestraszone - jeśli patrzeć na jego wcześniejsze, nastroszone futerko, przyjętą postawę, a także śledzące każdy ruch Pana Androida, wypełnione niepewnością i nieufnością ślepka barwy cudownego złota, to obecne jego zachowanie było ogromnym postępem w zaprzyjaźnianiu się z nim. Aktualnie, bowiem, Kromstak przywodził bardziej na myśl wprowadzone w psotny oraz figlarny nastrój kociątko, które to łaknęło pobawić się z jakąś nieszczęsną duszyczką, pożartować sobie z niej i porobić jej troszeczkę, odrobinę na złość - jak to często mają w zwyczaju oraz naturze istoty z tej dumnej, chodzącej własnymi ścieżkami rodziny.

Ciekawość w naszym cudownym, niezłomnym Panie Replikancie rosła z każda mijającą sekundą, podczas których cel jego wyprawy teleportował się na jego dłoń, porwał z niej połowę czekolady i czmychnął tą samą sztuczką na skalną półkę jakieś dwie metry nad nim. Moment konsternacji połączonej z nutką strachu - czy stworzonko to uciekło na dobre? Czy zadowoliło się tym skrawkiem słodycza i nie zamierzało już wchodzić z Heiwą w dalsze interakcje? Czy poszło sobie spać, jako że zbliża się wielkimi krokami chłodna, wietrzna noc? - rozwiany został wtedy, gdy blondwłosy mężczyzna wypatrzył czającego się nad nim, patrzącego na niego zawadiackim spojrzeniem Kromstaka - tak upragnionego oraz coraz to bardziej dla niego interesującego. Zamiast wspinać się po niego w górę i ryzykować potencjalnym spadnięciem, bohater nasz zacny raz jeszcze posłużył się sprytem - odłamał kolejny kawalątek czekolady i rzucił go najwyżej, jak tylko potrafił.

Obserwowany kociak nie zwlekał i zbędnie w jednym punkcie nie czekał, niemalże od razu wyskakując z zajmowanej obecnie półeczki w kierunku ciepniętego w górę odłamkowi smakołyku - to, co wcześniej ukradł już zdążył wszamać i pożreć, o czym doskonale świadczyły ślady czekolady wysmarowane na jego słodziutkim, ślicznym pyszczku. Pochwyciwszy świeży, rzucony w górę kawałek, Kromstak teleportował się z powrotem na przed chwileczką okupowane miejsce, z którego to wlepił, podczas mamłania nowej zdobyczy, złote oczęta w Heiwę w oczekiwaniu na następny jego ruch. Nie zawiódł się, ponieważ Pan Android, hojny i pragnący zwabić puchatą istotkę w niższe miejsce oraz z dala od tego stromego traktu, począł rozrzucać w przypadkowe strony fragmenty czekolady. Koteczek łyknął tenże haczyk pełną mordką, teleportując się co chwilę, łapiąc te pyszniutkie okruchy i po tym przenosząc się w mgnieniu oka na skalne półki znajdujące się nad głową Heiwy - podążał, tym samym, za szybko kroczącym w dół ścieżki mężczyzną, czyli jak na razie wszystko działo się tak, jak Pan Replikant sobie zaplanował.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około -3 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr, słońce jest w położeniu mniej więcej dwudziestej godziny, cienie głębsze i słońce chowa się mozolnie za horyzont.
  • Kromstak podąża za Tobą - łapie kawałki czekolady i potem teleportuje się w miejsca nad Twoją głową, zawsze jakieś dwa metry nad Tobą. Jesteście w połowie drogi już jakoś i kończy Ci się czekolada.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


- *Doskonale* - skwitował akrobacje małego stworzonka, które raz po raz teleportowało się za rozrzucanymi kawałkami czekolady. Android był naprawdę pod wrażeniem zdolności Kromstaka, który niemal bez przerwy, w jakiś tajemniczy, niezrozumiały sposób, naginał prawa fizyki i pojawiał się to tu, to tam wedle własnego widzimisię. Razem, lecz nadal w pewnej odległości, pokonywali kolejne metry w dół zbocza, które z każdym metrem przeobrażało się ze stromego szlaku w coraz bardziej łagodny.

Podczas tej podróży Heiwa coraz bardziej przyspieszał kroku, biorąc poprawkę na szybko kurczące się zasoby czekolady. Gdy wreszcie został mu ostatni fragment zatrzymał się w miejscu, odwrócił się w kierunku puszystej kulki, która ciągle za nim podążała i przykucnął. - Koniec czekolady! - wykrzyknął w stronę Kromstaka, jakby sądząc, że ten rozumie co ma mu do przekazania. - Więcej tam! - kontynuował wskazując palcem to na spoczywający w jego wyciągniętej dłoni ostatni fragment, to kierunek do M-3 z którego przybył. Dzień nieubłaganie chylił się ku końcowi, nie miał już więcej czekolady, zwabił Kromstaka na dół i jedyne co mu pozostało, to liczyć że to wystarczy by zaskarbić sobie jego zaufanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Akrobacje serwowane przez drobne, malutkie stworzonko o niesamowicie czarnym, puchatym futerku były doprawdy godne podziwu oraz zmuszające do powątpiewania we wszelkie znane człowiekowi prawa fizyki. Sam kociak zdawał się tym kompletnie nie przejmować - tymi ziarenkami niedowierzania zasiewanymi w ludzkich sercach, tym przecieraniem wypełnionych szokiem oczu i tymi otwartymi w głębokim zdumieniu usteczkami potencjalnych widzów jego nieziemskich, cudownych zdolności - uważając swoje moce za całkowicie normalne oraz naturalne - z drugiej strony wydawał się wielce zachwycony poświęcaną mu uwagą i atencją, kąpiąc się w niej niczym w świętej wodzie i niemalże mrucząc z jej powodu. Pan Android, dojrzawszy kończące się zapasy dzierżonej czekolady, przyspieszył znacznie kroku, chcąc dostać się jak najniżej tej niezbyt zadbanej, wręcz rozpadającej się ścieżki ciągnącej się w dół - patrząc na kierunek, w jakim i on, i cel jego wyprawy się przemieszczali - stromego, prawie pionowego stoku obsianego przypadkowymi, coraz rzadszymi półkami skalnymi.

Kiedy to został mu ostatni odłamek tego pysznego smakołyku, Heiwa przystanął i odwrócił się ku Kromstakowi - istotka siedziała obecnie na jednym z występków skalnych, spoglądając na niego z góry ciekawskimi, wypełnionymi łakomstwem ślepkami cechującymi się prześlicznym, złotym kolorem. Patrzyli tak na siebie przez moment, po czym Pan Replikant poinformował koteczka o końcu czekolady oraz o tym, że w M-3 jest jej więcej, jednocześnie z tym wskazując na kawalątek leżący na wyciągniętej, otwartej jego dłoni i potem w stronę, gdzie znajduje się wspomniane miasto. I teraz nadeszła ta trudna, wiekopomna chwila, podczas której istotka ta posiadająca sierść o smolistej barwie wgapiała się to w niego, to w ostatnim, malutki szczątek słodycza. Sekundy tykały, następnie nadpłynęły minuty, aby wtem Kromstak zniknął z oczu Pana Androida, pojawiając się zaraz po tym na jego ręce i kradnąc mu ten finalny okruch czekolady. I potem raz jeszcze przepadł niby kamień w wodę, nie dając się tknąć nawet jednym, pojedynczym paluszkiem. Nie na długo, jednak, gdyż Heiwa poczuć mógł drobniutki, delikatny ciężar na swojej głowie - to koteczek teleportował się na nią, usadzając się wygodnie na noszonej przez niego, pasiastej czapce. Pokręcił się troszkę, powiercił, wbijając w nakrycie biało-zielone swoje niewielkie, szpilkowate pazurki, aby po tym rozłożyć się na niej niczym koci król, czyli w idealnym dla Kromstaka kłębuszku.

I tak oto Heiwa, Replikant nieznający za bardzo zewnętrznego i pogrążonego w desperacji świata, zdobył swojego pierwszego towarzysza spoza bezpiecznych, przytulnych murów - wykraczając poza nie odważnie, mimo swoich braków w wiedzy i doświadczeniu wobec tych straszliwych, wypełnionych monstrami terenów. Jeszcze nie przyjaciela, jako że Kromstak traktował go w obecnym stanie rzeczy jako kogoś, kto po prostu zaprowadzi go do mnóstwa czekolady, ogromnej jej i pięknej ilości, lecz z biegiem czasu - i pieszczot, i przysmaków, i głaskania oraz rozpieszczania - istnieje szansa na to, iż dwie te istotki staną się dla siebie o wiele bliższe - na poziomie przyjaciół, może i nawet rodziny. Tak oto nadszedł koniec tej krótkiej, prostej opowieści, przez którą Pan Android przebrnął w sposób niemalże mistrzowski oraz bez większych problemów, zdobywając ostatecznie to, czego łaknął i pragnął. Teraz pozostało mu tylko wrócić do M-3 i cieszyć się nowym, przytulaśnym i mięciutkim kompanem.

Kek
MISJA ZAKOŃCZONA

Nagrody:
  • Samiczka Kromstaka z czarnym futerkiem, złotymi oczkami oraz figlarnym charakterem.


Obrażenia:
  • Brak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach