Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Piski wysokie i szumy chrapliwie, i drapanie malutkich pazurków po twardej, niezłomnej powierzchni rozbrzmiewały w powietrzu gorącym, zakażonym duchotą i nieprzyjemnie, dusząco wilgotnym. Ciemność lepka i do oczu się klejąca nie pozwalała ujrzeć źródeł tych dźwięków, skrywając je w mrokach czarnych i nadając im mistycznego, tajemniczego oraz ździebko przerażającego uroku. Nie sposób było się też swobodnie ruszać i po omacku, jeśli ktoś byłby na tyle dzielny bądź zdesperowany, wyszukać owych niezidentyfikowanych, wydających te wszystkie głośne, wbijające się nachalnie w umysł odgłosy obiektów - zarówno ściany sylwetkę boleśnie, dławiąco ściskały, jak i kajdany zimne i zakleszczające się gryząco na kostkach oraz nadgarstkach uniemożliwiały jakikolwiek znaczniejszy, istotniejszy manewr. Zaklinowany i zamknięty, i w miejscu zagwożdżony słuchać mógł tylko tych wszystkich odbijających się długim, pustym echem nut i brzmień, które to tworzyły chyba najgorszą, najbardziej karykaturalną i najcięższą do spokojnego zniesienia symfonię na calutkim świecie. Jakby tego było mało, to metaliczny, uciążliwy odór krwi dominował pośród wszystkich innych, słabszych zapachów, kłując w płuca i zalewając myśli pesymistycznymi obrazami oraz nieprzychylnymi, makabrycznymi wyobrażeniami. Lecz nie miało to wszystko większego znaczenia, nie szkodziło to nikomu i nie wyrządzało żadnej jednostce jakiejkolwiek krzywdy, gdyż była to zaledwie majaka gasnącego ogniska; mara zapisana pośród ulatującego niespiesznie, rozpraszającego się powoli dymu; wizja złudna i zanikająca wraz z ostatnimi, tlącymi się ledwo i chichoczącymi do szalejącego nad nimi, porywistego wiatru ognikami.

Gdyby ktoś powiedziałby teraz, że na kalendarzu wypada aktualnie letnia pora roku i upały męczą ludzi w wielu krajach, to osoba stojąca tutaj - u podnóża gór wysokich, ogromnych, pięknych oraz niczym dumne kolosy pnących się ku nieboskłonowi - wyśmiałaby głośno i dobitnie tę niesprawdzającą się w tymże regionie informację. O ile sklepienie rzeczywiście malowało się przyjemnym, ciemniejącym bardzo mozolnie błękicie i słońce wysyłające na ziemię swoje gorące, niewidzialne gołym okiem macki dryfowało po nim niespiesznym, łukowatym tokiem, to rwący, targający ubraniami oraz włosami wiatr, jak również stosunkowo niska temperatura - wahająca się w marnych granicach siedmiu stopni Celsjusza - nie dawały człowiekowi poznać tego, iż ogólnie na globie panuje obecnie piękne, przyjemne i zakrapiane odpoczynkiem lato. Wycie prędkich, goniących się ze sobą szaleńczo i bawiących przeróżnymi przedmiotami - liśćmi i gałązkami, i ukradzionymi materiałami - podmuchów zagłuszało wszystko inne, nie dając nacieszyć się cudownym szumem rosnących tu drzew iglastych, śpiewem ptaków chowających się pośród upstrzonych ciemną zielenią gałązek czy stukaniem przypadkowych, toczących się po stromych stokach kamyczków. Nic, tylko pogwizdywanie, porykiwanie i jazgotanie wiatru, który najadł się najwidoczniej zbyt dużą ilością cukru i szalał teraz w najlepsze bez patrzenia na konsekwencje bądź zadowolenie potencjalnych podróżników.

Bohater szanowny tej konkretnej opowiastki - Heiwa - stał akurat pośród sosenek i świerków - nieprzejmujących się nazbyt panującymi tu, ciężkimi i porywającymi warunkami pogodowymi - rosnących prawie że u stóp potężnych monumentów natury. Las ten skromny i przerzedzony straszliwie położony był po południowej stronie wspomnianych, wysokich pomników przyrody, nie wchodząc nawet paluszkiem pojedynczego korzenia na skalne, chropowate podłoże, które to dzieliło go niby surowa granica od podnóża tych majestatycznych, zachwycających niejednego zbłąkanego wędrowce gór. Chwasty, tymczasem, miały gdzieś kamienną nawierzchnię, przebijając się przez nią w jakiś tajemniczy, magiczny sposób i rosły sobie w najlepsze na tym pozornie niemożliwym do utrzymania ich, twardym gruncie. Blondwłosy Android sterczał sobie w swoim przełomowym punkcie, w którym to kończył się iglasty las, a zaczynała wyłożona płaskimi, obrobionymi głazami i biegnąca śmiało prosto do przodu ścieżka. Docierała ona dzielnie do znajdującej się przed mężczyzną góry, skręcając następnie ostro w prawo i poczynając wspinać się po jej w większości gołym, niemalże pionowym stoku. Warto jeszcze dodać, że przy początku owej dróżki - czyli tam, gdzie stał Heiwa - i po lewej jej stronie był wbity w ziemię znak z namalowaną na nim, na wpół przetartą i ledwo widoczną spiralą, która miała jeszcze dodatkowo dwa długie wybrzuszenia na swojej górnej stronie.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 7 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr, słońce jest w położeniu mniej więcej siedemnastej godziny.
  • Stoisz w rzadkim lesie iglastym, przed Tobą jest kamienna dróżka prowadząca do środkowej góry w całym długim, rozciągającym się przed Tobą paśmie. Ścieżka ta idzie potem zboczem tej góry w prawo i, oczywiście, w górę.
  • Po swojej lewej stronie masz nadmieniony wyżej znak - stary, lekko przekrzywiony i widać, że porządnie już zmarnowany swoją egzystencją tutaj.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:05, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Co replikant mógł robić tak daleko od cywilizacji? Przedziwne było to połączenie dzikiej natury i mechanicznego tworu ludzkiego i każdy, kto spojrzałby na tę scenę nie domyśliłby się powodów zaistnienia takiej sytuacji. H31WA stał przez krótką chwilę przeczesując zapamiętane przed podróżą informację. - *WYSTĘPOWANIE - Wszędzie, gdzie są jakieś góry, nory czy pagórki.* - Wyszukane w Internecie informacje, które zgrał na swój dysk okazały się pobieżne i niezbyt dokładne. W ułamku sekundy android przeanalizował swoją sytuację i wyszło mu, że największe prawdopodobieństwo sukcesu odniesie, gdy pójdzie ścieżką w górę zbocza.

Nim wykonał pierwszy krok coś innego przykuło jego uwagę: znak. Podszedł bliżej, by przeczytać jego treść, lecz niemal ku jego zdziwieniu, którego nie potrafił przecież odczuwać, zobaczył tylko jakiś przetarty symbol. Nie zastanawiając się zrobił mu zdjęcie, a następnie wrzucił do sieci w celu znalezienia interpretacji znaku. O brutalnej rzeczywistości przypomniał mu komunikat błędu. Brak zasięgu to chyba norma w takiej okolicy. Nie pozostało mu nic innego jak działać zgodnie z planem, szybkim krokiem ruszył po ścieżce, za nic mając sobie warunki pogodowe. Przez plątaninę jego podzespołów nawet nie przeszły takie informacje jak: "chłód" czy "piękno", nie zabrakło natomiast takich jak: "las", "pasmo górskie", "silny wiatr" czy "6.81 stopni Celsjusza". Wszelka zbędna interpretacja najzwyczajniej w świecie po prostu nie zachodziła. Żywot maszyny widocznie musiał być tak szary jak części, z których pod tą skórną powłoką się składał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Niecodziennym, rzadkim zjawiskiem było wychylenie się naszego szanownego Pana Androida poza granice bezpiecznego, w większości przyjemnego Miasta 3 i zagłębienie się w dzikie, wyszywane grubymi nićmi grozy oraz zagrożenia czeluście Desperacji - tereny głęboko skażone Wirusem X, skorumpowane przez bezprawie i samowolkę, jak również rządzące się pradawnym, surowym prawem "Przeżyje najsilniejszy". Heiwa, jednakże, nie uczynił tego bezmyślnie, nagle i spontanicznie - z czego ostatnie wyrażenie nie stanowi dla niego większej wartości i znane chyba jest wyłącznie z podręczników lub słowników jako suche, niezasmakowanie jeszcze i niedoświadczone przez niego pojęcie - tylko w konkretnym i ustalonym przez siebie celu - pozyskać łaknął on bowiem pewne stosunkowo łatwe do znalezienia, pospolicie występujące w poniektórych regionach stworzonko. Kromstak, jak dowiedział się z internetowych i skąpych niestety źródeł, żyje sobie najczęściej w górzystych, wysokich i oferujących schronienie w postaci ciasnych szczelin miejscach, toteż istniała ogromna szansa na to, iż natknie się on na te przeurocze, puchate i maluteńkie istotki właśnie tutaj, gdzieś na tym paśmie składającym się z kolosalnych, skalnych olbrzymów natury ozdobionych przez liczne, mnogie pęknięcia, wyrwy oraz dziury.

Bliższe zapoznanie się ze stojącym przy ścieżce znakiem niewiele mu dało, jako że nie łapał tutaj - w dziczy tej i na tym smętnym, wichrowym odludziu - sygnału i nie dane mu było sprawdzić znaczenia tegoż przedziwnego, na wpół startego malunku w cudownym, oferującym wiele ciekawych informacji internecie - brak zasięgu zawsze boli, heh. Zrobiwszy, toteż, zdjęcie na przyszłość i w razie w, Heiwa zostawił za sobą ten podniszczony kawałek drewna i bez wahania ruszył szybkim, stanowczym krokiem po wyłożonej płaskimi kamieniami ścieżce. Nie zachwycał się urzekającą, acz boleśnie gołą oraz pustą okolicą i nie zwracał jakiejś znaczącej uwagi na panujące tu, niezbyt przyjazne do tego warunki pogodowe, najzwyczajniej w świecie rejestrując je w najprostszy, pozbawiony emocji sposób. Nie zajęło mu, z tym marszem prędkim i pewnym, dużo czasu dotarcie do zadzierającego się w górę podnóża góry i skręcającej w prawo od tego punktu, wspinającej się po stromym zboczu dróżki. Nie zatrzymując się i nie namyślając się niepotrzebnie nad dalszymi swymi działaniami, Pan Android podążył jej węższym, kruszącym się po zewnętrznej stronie tokiem - widać było po miejscowych, wychylających się pomiędzy głazowymi 'kafelkami' chwastach, iż dawno nikt tędy nie chodził i nie dbał o ten smutny, zapomniany trakt.

Liny bezpieczeństwa, które powinny pilnować ludzi przed potknięciem się i spadnięciem lata temu były już porozrywane i porwane tak przez wiatr, jak i ptaki budujące sobie z tych skrawków stabilniejsze, cieplejsze gniazda, więc nie było tu czego się chwycić i na czym oprzeć w razie zagrożenia przypadkowym poślizgnięciem się i niechybnym spadnięciem w dół niemal pionowego stoku. W pewnym momencie swojej niezbyt pasjonującej, lecz wymagającej sporego skupienia podróży Heiwa doszedł do miejsca, gdzie ścieżka urywała się sporą, nierówną wyrwą i zaczynała na nowo jakieś dwa metry dalej, na wysokości jego klatki piersiowej na dodatek. Po rozglądnięciu się po okolicy dostrzec mógł jeszcze nad sobą parę półeczek skalnych - niedużych, acz mogących utrzymać na sobie spory ciężar - do których dostęp dawały wystające wypustki i chropowate, nieco wytarte i wygładzone wgłębienia.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 5 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr, słońce jest w położeniu mniej więcej siedemnastej godziny.
  • Możesz próbować przedostać się na drugą stronę dziury i iść dalej ścieżką lub wspiąć się do tych półek skalnych (pierwsza z nich położona jest jakieś osiem metrów nad Tobą).


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:06, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Szybko pokonał dystans od znaku do podnóża góry i rozglądając się w poszukiwaniu swojego celu, zmierzał pewnie dalej. Nie dane mu było jednak zajście zbyt wysoko, gdyż na jego drodze stanęła nieoczekiwanie wyrwa. Stary, zaniedbany i mocno podniszczony szlak urywał się nagle, by po około dwóch metrach wspinać się dalej i wyżej po skalistym zboczu. H31WA przez chwilę analizował dystans dzielący go od drugiej strony, by stwierdzić, że nie ma stuprocentowej szansy, że uda mu się w tych warunkach przeskoczyć. Natychmiast przeszedł do realizacji pewniejszej alternatywy.

Nie bacząc na panujące warunki atmosferyczne, zdjął z siebie płaszcz, a następnie koszule, które to poskładał szybko i skrupulatnie, przewieszając przez lewe przedramię. Chwilę później z jego pleców zaczęły wyrastać, a dokładniej rzecz ujmując, wysuwać się cztery mechaniczne macki. Dwoma z nich sięgnął na drugą stronę ścieżki, jednym wspierał się w miejscu, w którym stał, a ostatnim wbił się w skaliste zbocze. W ten sposób maksymalnie rozłożył swój ciężar na wszystkie punkty podparcia i w sposób szybki i zręczny przedostał się na drugą stronę. Natychmiast gdy tylko tam się znalazł, schował swoje macki z powrotem i ubrał się. Idąc dalej, nadal bacznie się rozglądał w poszukiwaniu Kromstaka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Zamiast ryzykować skokami i innymi niebezpiecznymi, niepewnymi sposobami na przedostanie się na drugą stronę urwanej, urąbanej boleśnie ścieżki, Heiwa postanowił zastosować coś o wiele w jego mniemaniu lepszego. Nie przejmując się hulającymi wokół niego, szalejącymi w dzikich harcach warunki pogodowe, Pan Android zdjął z siebie płaszcz oraz koszulę, najprawdopodobniej nie chcąc uszkodzić ich w trakcie wykonywania swojego malutkiego, drobnego planu. Nie zerkając nawet dookoła w poszukiwaniu innej możliwej drogi i nie zerkając w górę na wystające ze skalnego stoku półki, blondwłosy osobnik przedarł się na drugi początek swojego dotychczasowego traktu z pomocą mechanicznych, zautomatyzowanych i w pełni przez niego kontrolowanych macek. Ukruszone podczas jego manewru i przez działania jego skały posypały się w dół nieregularnymi, niewielkimi lawinami, a dźwięk spadających głazów i rozdartych brutalnie kamyczków nie zamigotał nawet pośród wariackiego wycia wściekłego, kręcącego się chaotycznie wiatru i nie przebił się chociażby pojedynczą, smętną nutką przez szum prędkich, zwariowanych podmuchów.

Sam Heiwa nie zwrócił nawet na to najmniejszej uwagi, wdrapując się bez żadnych przeszkód na drugą stronę wyrwy i nie bacząc na zmniejszającą się z każdym postawionym naprzód - wyżej, ku odległemu szczytowi tego kolosalnego giganta - krokiem temperaturę. Najzwyczajniej w świecie schował swoje dodatkowe, normalnie niewidoczne dla świata zewnętrznego kończyny i przyodział na powrót swoje ubrania, po czym począł maszerować dzielnie, niezłomnie naprzód. Podczas podążania wąską, starą i coraz mniej pewną ścieżką - dokąd to prowadziłaś i gdzie zmierzałaś? - Pan Android rozglądał się w poszukiwaniu swego celu, lecz nigdzie nie mógł tego puchatego, drobnego stworzonka wypatrzyć - a przynajmniej nie na ten czas. W pewnym momencie, jednakże, dróżka rozgałęziła się nagle, bez wcześniejszego oznakowania czy ostrzeżenia - jedna odnoga szła dalej stromym, wichrowym zbokiem, podczas gdy druga skręcała gwałtownie i o dziewięćdziesiąt stopni w lewo. Z przodu krajobraz wiele się nie zmieniał - łukowato idący, niknący w pewnym momencie stok górski, a obok niego, za przepaścią głęboką i kolczastą jawił się drugi, przynależący do sąsiadującego kolosa. Na lewo, natomiast, wchodziło się w szczelinę niezbyt szeroką - na metr około - ze stropem poszarpanym i naszpikowanym stalaktytami, jak również z ciemnościami rozjaśnionymi pojedynczym, jawiącym się gdzieś tam w mrocznych głębinach snopem światła.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 3 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr, słońce jest w położeniu mniej więcej siedemnastej godziny.
  • Albo naprzód, dalej wzdłuż stoku, albo do jaskini.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:06, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Przeprawa na drugą stronę przebiegła bez najmniejszych problemów. Heiwa szybko uporał się z tą przeszkodą i ruszył dalej, bacznie rozglądając się. Wiedział, że poszukiwane przez niego stworzenie jest mniej więcej rozmiarów pięści. Trudno wypatrzyć coś tak małego w tym górskim krajobrazie. Mimo to android nie zamierzał rezygnować, szedł dalej aż stanął na rozstaju dróg. Perspektywa przed nim nie wyglądała zachęcająco: górski szlak szedł dalej krętymi ścieżkami. Druga alternatywa to wejście do jaskini znajdującej się po lewo.

- *przedstawiciele tej rasy wyjątkowo upodobali sobie wszelkie szczeliny w skałach zdolne, by ich pomieścić.* - przejrzał jeszcze raz zapisane informacje. Uwzględniając wszystkie fakty, bez wahania ruszył w kierunku wąskiej szczeliny. Szedł teraz nieco wolniej i ostrożniej wąskim przejściem. Rozglądał się dookoła wyłapując każdy, nawet najmniejszy ruch, który mógłby być oznaką ruchu jakiegoś stworzenia. Jeśli będzie miał szczęście, to może nawet Kromstaka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Poszukiwane przez Pana Androida zwierzątko nie było jakichś masakrycznych, ogromnych rozmiarów, wręcz przeciwnie - było drobniutkie i maluteńkie, co pozwalało mu wciskać się w niewielkie szczeliny oraz chować w zasnutych cieniami, ciasnych dziurach, do których głębin i czeluści człowiek miałby wielką trudność dostać się bez specjalnych przyrządów czy kombinowania. Oznaczało to, zatem, że Heiwa musiał się mieć calutki czas na baczności i rozglądać przy tym uważnie, czujnie dookoła siebie w próbie wypatrzenia tej puchatej, milutkiej i przyjaznej kuleczki tak przez niego w aktualnej chwili pożądanej - jeżeli tylko dane by mu było, oczywiście, odczuwać w ogóle takową emocję. Natknąwszy się, jednak, na rozłam w nierównej, pokrytej wypukłościami, acz dotąd jednolitej ścianie górskiego stoku, blondwłosy osobnik - skoncentrowany na posiadanej, skromnej i poszarpanej wiedzy na temat Kromstaków oraz na niej się głównie opierający w podejmowanych czynnościach - od razu w wyrwę tę wąską skręcił.

Wciśnięcie się do obskurnej, przyozdobionej spiczastymi, wiszącymi z sufitu stalaktytami jaskini - bo tymże była ta odkryta przez Heiwę szczelina w zboczu - nie było nazbyt trudne dla Panicza Androida, mimo iż poniektóre persony otoczenie to mogłoby przyprawić o niekontrolowany, duszący atak paniki lub klaustrofobiczny, przerażający bezdech. Nasz bohater nie miał takich trudności, przedzierając się do przodu w lepkich, przeszkadzających uporczywie oraz nachalnie ciemnościach i rozglądając się przy tym po w miarę prostym korytarzu w próbie wyłapania najmniejszego, najwątlejszego ruchu pośród panujących tu mroków. Nie było to łatwe - Heiwa nie posiadał, wszakże, nadludzkiego wzroku i nie dysponował pomocnymi w takich sytuacjach sensorami - lecz nie demotywowało to mężczyzny, który zdawał się nie przejmować również faktem, że oddech jego zaczął wydobywać się z jego ust w postaci widocznej, białawej mgiełki - napotykana temperatura była z każdym stawianym naprzód krokiem coraz to niższa.

Po przejściu dobrych kilkunastu żmudnych metrów bez jakichkolwiek rezultatów odnośnie jego celu, Heiwa zauważyć mógł, iż majaczący gdzieś tam przed nim snop światła pochodzi od rosnących między stalaktytami, zgrupowanymi w jeden duży pęczek grzybów - niebiesko-białych, o łukowatych i pełnych kapeluszach oraz niesamowicie dorodnych. Chwilkę później zaledwie - kiedy zbliżył się do tej niecodziennej, specyficznej lampki - spomiędzy cieni głębokich wychyliła się wysoka po sam strop, chuda i groteskowa sylwetka - istota ta wyglądała niby szkielet, który zawładnięty został przez przerośniętego, zmutowanego grzyba, a patrząc na możliwości Wirusa X, to było to bardzo, ale to bardzo prawdopodobne.
- Któż łaknie przejść przez teren mój? - zapytało owo stworzenie, Wymordowany, zachrypniętym, niskim głosem, który odbijał się echem od ścian i wędrował w obu kierunkach chwiejnymi falami. Jaskrawe, błyszczące się nienaturalnie ślepia spoczęły na blondwłosym Androidzie, podczas gdy rozcapierzone, korzeniste stopy stąpały po twardym gruncie chrzęszcząc i delikatnie szurając.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 1 stopnia Celsjusza), mocny i porywisty wiatr (na zewnątrz), powietrze jest zimne i wilgotnawe, słońce jest w położeniu mniej więcej osiemnastej godziny.
  • Pan Grzybek.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:06, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Urahara przedzierał się wąskim przejściem w kierunku światła. Był to jeden z najważniejszych powodów, które zadecydowały, że wybrał właśnie ten kierunek. Po przebrnięciu kilkunastu metrów, wreszcie mógł dostrzec, że źródłem owej niebieskiej poświaty było skupisko nieznanych mu grzybów. Je również sfotografował z nadzieją późniejszego przeanalizowana, gdy już będzie miał dostęp do sieci. Nie mógł jednak podejść bliżej i im się dokładniej przyjrzeć, gdyż w jaskini nie był sam. Karykaturalna postać, hybryda człowieka i grzyba, wynurzyła się z mroku. W mgnieniu oka H31WA przeanalizował nową sytuację, fotografując również bestię. Wywnioskował, że przed nim stoi wymordowany, nieszczęsna jednostka z terenów Desperacji zarażona niezbadanym wirusem. Tyle wiedział wcześniej, teraz zrozumiał, że nastąpiło jakieś swoiste wymieszanie DNA z rośliną. Chwilę później przyjrzał się bliżej stopom potwora, by ocenić czy faktycznie ma zdolność przemieszczania się. Niestety tak. Dopiero później ciszę przerwał ochrypły głos kreatury.

- *A więc potrafi mówić. Terytorialność. Niecodzienny dobór i szyk słów. Posiada inteligencję. Możliwe, że w pobliżu są inne osobniki.* - analiza postępowała z każdym nowym skrawkiem informacji. H31WA jeszcze raz obrzucił spojrzeniem najbliższą okolicę, oraz wejście, którym tu przyszedł, upewniając się, że nie wpadł w zasadzkę, lecz jedynie przypadkiem trafił na pojedynczą kreaturę. - Nikt nie chce naruszać Twojego terenu. Nie wiedziałem, że ktokolwiek tutaj jest. Pójdę w swoją stronę. - wypowiadał słowa trochę wolniej niż zwykle, tak by mutant mógł je zrozumieć. Równocześnie zaczął chyłkiem wycofywać się, lecz nie odwracając się plecami do stwora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Blondwłosy mężczyzna skrzętnie i skrupulatnie wszystko dokumentował, łaknąc dowiedzieć się - a przynajmniej próbować pozyskać jakieś ciekawe, interesujące informacje na temat owych dziwności i dziwów - w późniejszym czasie czegoś więcej o świecących, napromieniowanych jakby grzybkach oraz monstrum, które to wychyliło się z ciemności i ruszyło powoli, flegmatycznie wręcz w jego stronę. Któż to wie, czy znajdzie Heiwa w internecie obszernym i szerokim jakiekolwiek dane odnośnie tych nietypowych, niemożliwych praktycznie do spotkania wewnątrz objęć bezpiecznego Miasta 3 fenomenów - starać się, jednak, nikt mu nie zabroni, ponieważ a nuż coś wyłuska i wyskrobie z sieci wielkiej oraz przepastnej coś wartościowego. Android - replikant zmodyfikowany, uzbrojony - obserwował człekokształtnego, przyozdobionego gołym szkieletem ludzkim stwora, który stąpał wolno ku niemu, zatrzymując się dopiero wtedy, kiedy kroczył całkowicie i kompletnie w snop światła rzucany na ziemię jaskini przez jego nieruchomych, nie aż tak żwawych jak on sam pobratymców. Blondwłosy osobnik, tymczasem, począł wycofywać się ostrożnie i bez odwracania do nieznajomego monstra plecami, planując wydostać się na zewnątrz tym samym wyjściem, którym się tu wdarł. Cisza rozgrzmiała w wąskiej, ciemnej grocie, podczas gdy Pan Wymordowany, zauważywszy zachowanie niespodziewanego i niezapowiedzianego gościa, usiadł z westchnieniem ciężkim i ochrypłym na gołej, twardej ziemi, tuż po tym nieruchomiejąc i upodabniając się niesamowicie do tych grzybków wiszących mu nad głową oraz go łaskawie oświetlających.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 1 stopnia Celsjusza), mocny i porywisty wiatr (na zewnątrz), powietrze jest zimne i wilgotnawe, słońce jest w położeniu mniej więcej dziewiętnastej godziny.
  • Wyjście majaczy gdzieś tam za Tobą, nic nie blokuje Ci drogi i nie stoi Ci na przeszkodzie do niego. Pan Grzybek usiadł sobie na ziemi i 'grzeje się' w promieniowaniu swoich koleżków.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:06, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Monstrum nieoczekiwanie usiadło na ziemi, co H31WA poczytał jako brak oznak agresji. Tym niemniej nie zamierzał zostawać w jaskini ani chwili dłużej. Nie spostrzegł nic, co mogłoby wskazywać na obecność poszukiwanych przez niego stworzeń. Mało tego, fakt obecności tego potwora raczej nie wróżył dobrze dalszym poszukiwaniom. Poza tym, nie można było go uznać za bezbronnego, android nie zamierzał ryzykować. Upewniwszy się, że nic nie stoi mu na przeszkodzie, przyspieszył nieco kroku i wyszedł drogą powrotną na zewnątrz. Przy wyjściu zapisał jeszcze dane geolokalizacyjne, które mogły by mu później pomóc w poszukiwaniu informacji.

Będąc z powrotem na niezbyt stromym zboczu górskim, ruszył dalej wzdłuż stoku. Z wielką uwagą przyglądał się teraz każdemu zakamarkowi i dziurze w skale, jakby w nadziei, że wreszcie wypatrzy upragnionego Kromstaka. Gdyby miał wyobraźnie, to teraz prawdopodobnie oczyma wyobraźni zobaczyłby siebie wraz z czarnym, niewielkim, futrzastym zwierzakiem, podobnym do tego, których zdjęcia przeglądał w sieci przed podróżą. Z dala od roślinnego wymordowanego mógł pełnie swojej uwagi poświęcić na poszukiwania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
H31WA | Poziom Łatwy | Cel: Kromstak  | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Cier­pli­wość jest gorzka, ale jej owo­ce są słodkie."

Nie zamierzając ryzykować i nadstawiać karku za coś, czego nawet nie mógł wypatrzyć w ciasnej, ciemnej grocie, Heiwa cofnął się ostrożnie, wolno do wyjścia, cały czas obserwując przy tym przedziwnego, siedzącego jak na razie nieruchomo w snopie światła Pana Grzybka. Nic nie stanęło mu na drodze i nic nie pochwyciło go niespodziewanie, i nic też niebezpiecznego, rozwścieczonego bądź groźnego nie wyskoczyło mu na kark z czarnych, lepkich mroków - bez przeszkód, toteż, wydostał się z tejże nietypowej, zamieszkałej przez groteskowego w wyglądzie Wymordowanego. Światło chylącego się ku horyzontowi, nabierającego pomarańczowawej barwy słońca przywitało go w momencie, w którym wychylił się na zewnątrz z ciasnej, nabitej u sufitu stalaktytami szczeliny i zapisał przy okazji geolokalizację tego osobliwego miejsca - bo może kiedyś mu się to przyda i jeszcze pomoże mu odszukać więcej interesujących informacji na temat przesiadującego wewnątrz monstrum.

Wygramoliwszy się z powrotem na wąską, zaniedbaną od lat długim oraz minionych ścieżkę, Pan Replikant ruszył nią śmiało, bez zawahania naprzód - w kierunku, w którym zmierzał przed zaglądnięciem do napotkanej po drodze groty. Stromy, niemalże pionowy stok ciągnął się łagodnym łukiem, toteż paręnaście metrów później nie sposób było dojrzeć wejście do szczeliny przy oglądaniu się za siebie - zniknęła ona za zakrętem, po prostu. To, co zobaczyć, natomiast, mógł nasz szanowny, blondwłosy Android, to sąsiad kolosa, po którym właśnie się wspinał - ogromna, w górnej połowie połknięta przez gęste, białe chmury góra. Oba te giganty dzieliła trzydziesto-trzydziestopięcio metrowa przepaść, której dół naszpikowany był kolcami, przypadkowymi głazami oraz wyschniętymi, powyginanymi drzewami. Rzecz, która mogła, jednak, przykuć uwagę Heiwy, to drobna, czarna, maluteńka kropeczka na jednej z licznych - stok sąsiedniej góry wydawał się usłany nią niczym polana trawą - półek skalnych, obok której wyrastał z kamieni powykręcany, przyozdobionymi błękitnymi kwiatami krzew - to on pierwszy ściągał na siebie wzrok, który dopiero po sekundzie zarejestrować mógł to niewielkie coś smolistego koloru, które wydawało się grzać na resztkach słońca. No właśnie, dzień dochodził coraz szybszymi krokami ku końcowi i już niedługo nastanie ciemność usłana gwiazdami, toteż przydałoby się w miarę szybko zrealizować swoje cele w tymże zakątku - czyż nie?

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodno (około 0 stopni Celsjusza), mocny i porywisty wiatr (na zewnątrz), słońce jest w położeniu mniej więcej dziewiętnastej godziny.
  • Podczas marszu ścieżką dostrzegasz czarną kuleczkę na stoku naprzeciwległej góry - leży ona na półce skalnej, obok której rośnie wspomniany w poście krzew. Jest to jakieś trzy metry poniżej Twojej obecnej wysokości i dziesięć metrów pod linią białych, gęstych chmur zasłaniających górną część tej góry.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 22:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach