Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Mieli szansę, jeśli będą współpracować. Nex już dawno to oszacował. Wystarczy dostać się do newralgicznego punktu, gdzie będą mogli wykorzystać swoje ścisłe mózgownice. To było ich atutem - S.SPEC nie znał ich funkcji w organizacji. Nie mogli mówić o tym na głos, ale każdy z nich znał możliwości swoje i każdego z osobna. Nie mieli zielonego pojęcia, że do środka wpuścili gościa, który miejskie zabezpieczenia zna lepiej niż zwartość własnych spodni, doświadczoną technik aka asa Łowców w tym temacie ze smykałką do wybuchów wszelakich oraz... chodzący kalkulator, kamerę i podsłuch w jednym.
Nie bez powodu w talii mogą znajdować się trzy jokery, Nex.
Łowcy od lat byli zagadką dla specu. Członkowie wierni swoim przekonaniom, gotowi umrzeć w imię lepszej sprawy lub sprytnie spierdolić z pola rażenia, gdy chwały nie będzie, a przecież nie warto marnować wieczności.  
- Dopóki mamy spokój, a Wielki Brat przygotowuje dla nas imprezę niespodziankę, radziłbym zakopać topór wojenny do chwili, w której zagrożenie minie - odparł, całkowicie nie chcąc się wtrącać w tę dziecinadę, która sądził, że jeszcze chwila, a będzie zakrawać o teksy typu "twoja stara kroi chleb łokciem". A wtedy to naprawdę skończy się mordobiciem i niczego Nex już nie ogarnie.
- Dla odmiany powiedźcie sobie coś miłego. Mogę zacząć. Rosalie, wcale nie jesteś płaska, a ty seksownie wyglądałeś z kneblem w ustach. Przynajmniej nie pierdoliłeś od rzeczy - dodał próbując na swój idiotyczny sposób rozładować atmosferę. Jako replikant miał jakieś tam poczucie humoru, ale trudno powiedzieć, czy rzeczywiście można to "humorem" nazwać. Pamiętał pun Lena o tych elektrycznych rybkach i zmianie środowiska, ale jakoś nie pasowało mu to do sytuacji.
Mógł tylko korzystać z ironii i sarkazmu, które zahaczały o humor, gdy odpowiednio się ich użyło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chyba tylko Lazarus nie widział absolutnie żadnych pozytywów w tym, że wylądowała tu tylko i wyłącznie ich łowiecka trójca. Już kiedyś popełnił taki błąd i wyszedł na miasto bez absolutnie żadnej bojowej obstawy i żałował tego do dziś. Wydawać by się mogło, że nigdy więcej tego samego błędu nie popełni, ale widać człowiek głupieje na starość. Wtedy o mało nie zginął, teraz podejrzewał, że będzie podobnie.
Choć trzeba było przyznać, że wybitnie podobały mu się wszelkie środki ostrożności jakie wobec nich stosowali. Bali się łowców, i słusznie zresztą.
- Nie mieszaj matki, nie mieszaj Nexa... - powtórzył ze znudzeniem po Rosalie - Już tak nie zabiegaj o całą moją atencję, podziel się z innymi.
Doprowadzanie łowczyni do szału było jednym z jego, niedawno odkrytych, choć ulubionych hobby. Najpewniej dlatego, że wcale nie było to takie trudne. Wręcz dziecinnie proste. Nie chciał z tego rezygnować zwłaszcza, że innych rozrywek i tak tu nie było. Spec szykował dla nich jakieś Igrzyska Śmierci, ale to wcale o zabawę nie zakrawało - no chyba, że to Boris zostanie Katniss, Nex wystąpi w roli Peety, a Rosalie przyjmie na siebie niewdzięczną rolę kogoś kto szybko zginął. Łowca prychnął rozbawiony do swoich myśli.
- A od kiedy ty wiesz co znaczy takie słowo jak seksowny? - rzucił podejrzliwie do Nexa - Roboty nie ogarniają takich rzeczy.
A przynajmniej w mniemaniu Lazarusa takich rzeczy ogarniać nie powinny. Pomijając oczywiście wszelkie fantazje o własnej adroidce wiedział, że nawet androidowe porno przez którego nagminne oglądanie serwery łowców działały jakby chciały, a nie mogły było całkowicie wyreżyserowane. Chyba.
- Uuuu... No nie mów, że Rosa ci wgrała jakiś zbereźny pliczek?
Posłał dziewczynie pytające spojrzenie i w momencie, w którym na nią spojrzał od razu przypomniało mu się, że Nexiątko życzyłoby sobie żeby byli dla siebie choć troszkę mili. A dla niego mógłby iść na pewne ustępstwa.
A najmilszą rzeczą jaką mógł zrobić dla nich obojga było zamknięcie ryja, co też więc uczynił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rosa miała ochotę zdzielić go w pysk. Wychodzi na to, że nie tylko jest koszmarnym uczniem podczas ich zajęć z elektroniki, ale nie edukuje się na boku. Zresztą, pewnie nie raz mówiła mu, że replikanci tacy jak Nex posiadają zdolności poznawcze, oraz są zaprogramowani by się uczyć egzystowania w społeczeństwie, ale nawet jak nie mówiła, to jest jedna z podstawowych informacji. Na chuj mu umiejętności, skoro nie wie jak i gdzie je stosować.
Kretyn
- Ty wcale bardziej go nie słuchasz -
Gdyby ktoś kiedyś podsłuchał jej monologi wewnętrzne, to by się złożył ze śmiechu. Dziewczyna odfuknęła coś Mgle i znów zaczęła ignorować swój wewnętrzny głos, kiedy ponownie zeszło na tematy dotyczące sytuacji w jakiej się znalazła. Niestety spokój nie trwał długo, bo kąśliwa uwaga skierowana w jej stronę nie mogła przejść niezauważona, bo to przecież hańba.
- Prędzej bym ciebie o to podejrzewała, nie jestem tak zboczona jak ty - prychnęła w końcu. I tak była dumna o zignorowaniu uwagi dotyczącej atencji jakiej rzekomo pragnie, chociaż może kilkanaście dni wcześniej dostałby o to w pysk.
Chyba się starzeje
Na szczęście w końcu nastała cisza, którą Rosa przyjęła z wdzięcznością. Obróciła się na brzuch i oparła nogi o ścianę bawiąc się materiałem jakim była wyłożona. Dosyć to miękkie, cholera wie po co. Nikt chyba nie wybierze sobie za metodę samobójstwa uderzanie głową o ścianę, zawsze jest jakaś blokada, a nawet jeśli delikwent zafunduje sobie wstrząs mózgu, to nie zdąży umrzeć. Nie miała pojęcia jak mija czas, ani jak długo siedzieli w ciszy. Rosa tylko obserwowała jak czarne patrzadła kamer poruszają się jak żywe. Nieprzyjemne uczucie obserwacji przeszkadzało jej tylko na początku, zaraz jednak zadała sobie z czegoś sprawę.
Dźwignęła się na nogi i utkwiła wzrok w kratach. Kolejny gwałtowny obrót zakończył się utkwieniem wzroku w pozostałych. Wpierw w Nexa, a potem w Lazarusa. Wyraźnie coś jej chodziło po głowie, bo miała charakterystyczny dla tych stanów rozbiegany wzrok.
- Nex, ile szliśmy? - spytała spokojnie, ale wzrok utkwiła przed siebie, jakby przed oczami miała zupełnie inny obraz niż ściana celi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przebywanie w towarzystwie łowieckich indywiduów sprawiało, że i Nex zaczynał się uczyć prawdziwego życia. Szybko nauczył się przeklinać - chociaż nie korzystał z tego nader często - z czasem też podłapał pewne zasady ludzkiej ironii i sarkazmu, które pozwoliły mu rozwinąć się pod kątem możliwości korzystania z poczucia humoru, bo i takowe posiadał. Uczył się od najlepszych, co tutaj dużo mówić, słownik Rosalie i Lazarusa był pełen takich kwiatków, a mówi się, że dzieci i replikanci szybko zaczynają małpować.
Komentarz dotyczący zbereźnych pliczków sprawił, że Nex spojrzał w stronę Lazara unosząc brew. Nikt mu nic nie wgrywał, nikt w jego systemie nie grzebał. Próbowali, owszem, nawet Rosalie była świadkiem owego przestępstwa, ale replikant się nie poddawał, nie dawał się tak łatwo. Ufał im obydwu, właściwie miał do nich największe zaufanie z całej tej łowieckiej zgrai, ale nawet im nie pozwoliłby zajrzeć w głąb swoich licznych procesów.
I tak miał już tam burdel, a i porównać to można do budowli z jenga, gdzie jeden nieuważnie wyjęty klocek sprawiał, iż cała budowla sypała się na łeb, na szyję. Lepiej zatem, żeby nikt, poza obeznanym we swoim wewnętrznym światku Nexie, nie brał się za sprzątanie.
- Replikanci opierają swoją wiedzę na empiryzmie, a uczę się od najlepszych perwersów - odparł beznamiętnie, chrypliwie. Miał się odrobinę lepiej, widocznie suche, klimatyzowane powietrze dobrze zrobiło jego krtani, ale dalej trochę skrzypiał, więc nie było co świętować.
Zaległa cisza, choć nie na długo. Rosalie zdawała się wykorzystać dany im czas na planowanie, a i Nex chętnie poszedł jej śladem, chociaż system nie podpowiadał mu zbyt wiele rozwiązań. Nigdy nie znalazł się w podobnej sytuacji, nie znał się na ucieczkach. Ostatni rok przesiedział względnie bezpieczny w kanałach.
- Z sali przesłuchań do tego miejsca jest około 24 metrów. Jeśli o powierzchnię chodzi, to na to pytanie ci nie odpowiem. Prąd skołował mój system i nie byłem w stanie zbyt wiele zarejestrować. W zależności od tego ile pięter jesteśmy pod ziemią, korytarze mają około czterech metrów wysokości, więc wystarczy pomnożyć...
Westchnął i pokręcił głową. Nie miał zbyt wiele do powiedzenia i czuł się z tym dziwnie. Zwykle jego dane były co najmniej klarowne i dokładne, a teraz? Nie wiedział nic! Miał nadzieję, że Rosalie i Lazarus wykorzystają swoje doświadczenie, by coś wymyślić, bo w tym momencie Nex był tutaj tak potrzebny jak kalkulator albo notatnik.
Wyłącznie rejestrował, zapamiętywał i ewentualnie liczył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sam jesteś, kurwa, perwers.
Rożnica między podejściem Rosy do Nexa, jest to że nigdy nie powiedziałaby tego na głos. Miała o wiele więcej cierpliwości do replikanta niż do innych ludzi. Łatwo to wytłumaczyć jej miłością do elektroniki.
Ale wracając do gównianej sytuacji w jakiej się znaleźli...
Plan dziewczyny zdawał się możliwy z każdym słowem replikanta. Kąciki ust jej drgnęły niekontrolowanie. Jej kalkulator, jej baza danych. Kolejny raz spojrzała w kraty pozwalając by zapadła cisza.
- Lazarus... ile kamer trzeba, by osiągnąć pełen obraz tego pomieszczenia? - spytała tym razem Borisa. Głos miała przesiąknięty pogardą, ale można było zauważyć ogniki w jej oczach. Coś było na rzeczy.
Zanim jednak dała dojść do słowa łowcy, to wbiła spojrzenie w Nexie i chwile potarła czoło wyraźnie coś dokładnie obmyślając, uciszała przy tym ręką Lazarusa, by na razie jej nie przeszkadzał swoim głosem.
- Natężenie i napięcie prądu - wyrzuciła z siebie mając na myśli te wartości jakimi ich potraktowano i ponownie westchnęła pocierając oczy w skupieniu. Kolejne spojrzenie na Borisa było znakiem by się odezwał.
Dziewczyna czuła jak ponownie w jej głowie rodzi się chaos. Musiała myśleć i ustalić wiele rzeczy, ale miała deficyt informacji, przez co ustalenie odpowiedniego ruchu zdawało się niemożliwe. Musiała ich wypytać. Każdego o każdy szczegół.
Miała własny tok myślenia, a to wiązało się z pytaniami, które nie miały ze sobą nic wspólnego. Zaczęła drżeć jej ręka, co było wyraźnie zauważalne. Z boku mogło to wyglądać jakby dziewczyna była obłąkana.
Bo była. Jej szaleństwo było doskonale widoczne w tamtej chwili i trawiło ją co raz wolniej. Nie miała swojego warsztatu. Wbiła zamglone i rozbiegane spojrzenie przed siebie.
Muszę się uspokoić. Do niczego nie doidę w ten sposób.
- Laz, powiedz jak się czujesz - spytała spokojnym i poważnym tonem, jakby rzeczywiście się o to martwiła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

DEADLINE - 17.03.2017
Nieobecność Rosaline
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

DEADLINE - 09.06.2017
Nieobecność Rosaline
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach