Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 28.09.16 20:39  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Laboratoria nr 12 i 13
Sąsiednie, niemalże identyczne wielkością pomieszczenia o niezbyt dużej powierzchni - każde dobre do pracy dla dwóch, góra trzech osób i to pod warunkiem, że nie robią bałaganu. O ile 12 utrzymane jest niemal całkowicie w bieli, 13 zawiera elementy różnych odcieni błękitu, fioletu oraz szarości. Oba wyposażone zostały w biurka, blaty, stoliki, a gdzieniegdzie pojawia się nawet krzesło. 12 dodatkowo zawiera komputer i duży ekran zawieszony na ścianie, przystosowany jest do badań nad organizmami żywymi oraz modyfikacji genetycznych. 13 przypomina trochę zakład mechanika, jako iż używany jest do tworzenia oraz napraw androidów. Ich "właścicielami" są robot-naukowiec o kodzie 06-VVE oraz jego twórca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.16 21:34  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Kolejny smętny, szary i chemiczny dzień laboratoryjnego szczura. Żarcie bez smaku, chlorowana woda do picia. Nie pozwolono jej spać więcej niż marne sześć godzin. Przedwcześnie obudzona wymordowana na wpół przytomna została wręcz wywleczona z celi i zakuta w okowy, by znów czegoś nie wywinęła w przypadku następnego ataku wścieklizny, a gdyby to technologiczne żelastwo nie zadziałało, wstrzyknięto jej jeszcze dodatkowe farmaceutyki odurzające.
Celem tego dnia miały być kolejne przeprowadzane badania, raczej należące do tych nudniejszych jak flaki z olejem, z uwagi na zapisywanie różnorakich parametrów z wyników krwi i tym podobnych. Z tymże wyjątkiem, że wykonywać je miał inny sztab naukowców. Dlaczego? Może mieli zbyt mało pracy.
Rano, jeszcze przed godziną ósmą strażnicy przywlekli niedospaną wymordowaną do laboratorium 12. Ta zionęła porannym, niezbyt świeżym oddechem i powaliła się od razu na posadzkę z zamiarem ponownego ułożenia się do snu, jak tylko doszła do pomieszczenia. Podkuliła pod siebie pierzasty smolisto czarny ogon, niepodlegający procesowi biokinezy podobnie jak czarne końskie uszy; podrapała szponem po nosie i podłożyła ręce pod głowę.
W sumie dobrze, pracować z obiektem który jest śpiący i przynajmniej stwarza pozory bezpiecznego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.16 10:04  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Z samego rana, zanim sklepienie "mydlanej bańki" Miasta zaczęło wskazywać świt, Nakashima odłączyła się w swoim domu od stacji ładującej i zaczęła powolne szykowanie do pracy. Nie musiała się spieszyć, pracę zacząć miała dopiero za kilka godzin, a nie potrzebowała dwóch litrów kawy na przebudzenie się. Z powodów znanych tylko jej procesom i programom, podniosła się dużo wcześniej niż potrzebowała. Po dobraniu ubrań, ruszyła miejską komunikacją do laboratoriów.
Szła spokojnie, leniwie wręcz, pozdrawiając mijanych naukowców, którzy albo kończyli swoje zmiany, albo dopiero zaczynali. Otwierała kolejne drzwi swoją przepustką, przeglądając dane na przezroczystym ekraniku podobnym do tabletu zrobionego z samego ekranu. Przesuwała palcami kolejne wzroki, szlaczki i opisy, zapoznając się ponownie z tym, nad czym pracowała ostatnio. Choć nie musiała tego robić, lubiła zachowywać pozory człowieczeństwa. Zresztą, innym lepiej się pracowało jeśli nie przypominała w pełni robota, którym była. Nie zwracała też wtedy uwagi na drogę do swojego miejsca pracy, przez co trafiała tam szybciej niż by się jej mogło wydawać.
Tym razem o mało nie wlazła na coś rzuconego na podłogę. Z początku chciała przeklinać swojego twórcę za zostawienie bałaganu, ale gdy do jej procesów dotarło co widzi, Hibiki pochyliła się nad ofiarą losu i przeanalizowała swoje wrażenia wzrokowe. Podniosła ostrożnie obiekt nieludzki, przeniosła do swojej trzynastki i ułożyła na stole, który zwykle służył jako miejsce tworzenia technologicznych i medycznych cudów. Nie budziła niespodzianki, zamiast tego opierając się tyłkiem o blat, krzyżując ręce na piersi i przyglądając się dziewczynie z cierpliwością robota. Androidka nie dostała żadnych wytycznych co ma zrobić z pół truchłem, a swojego twórcę zmusiła do wzięcia wolnego, co oznaczało, że i on nie mógł niczego wiedzieć. Postanowiła więc czekać aż stworzonko odpocznie, a może w międzyczasie komuś się przypomni. Zresztą co jej szkodziło ufundować zwierzakowi wakacje? Zazwyczaj przecież obiekty zarażone nie miały łatwo.


/Obiecuję więcej się tak nie spóźniać :I
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.16 23:26  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
W przeciągu pół godziny do androidki doszły wytyczne jej pracy ze zdechlakiem. Zadaniem było podanie mieszanki hormonów stymulujących pracę narządów i enzymów rozkładających różnorakie substancje w organizmie półmartwej masy bioorganicznej; analizy wpływu podanych mieszanek na organizm i metabolizm, wyniki krwi, moczu…
Bla bla bla…
Zombie obudziło się półtorej godziny później, krztusząc się i dławiąc smolistymi wydzielinami. Usiadła w pół, schowała twarz w zakutych dłoniach i pluła w nie ołowiem. W pewnym momencie sięgnęła dłonią o kant stołu i przeciągnęła, spadając z niego na podłogę. Miała taki odruch, że gdy źle się czuła, ziemia była najbezpieczniejszą płaszczyzną, w której najmniej była w stanie się uszkodzić. Wstała na czworaka i pluła na podłogę smolistą mazią.
Aparatura w laboratorium oraz układy androidki mogły w tym czasie wychwycić promieniowanie radioaktywne, którego źródłem był zwijający się po drugiej stronie stołu zdechlak.
Gdy dziki kaszel ustąpił jego miejsce przejął głośny szelest wydobywający się z oskrzeli. Zombie próbowało złapać oddech po nagłej próbie wykrztuszenia smoły z płuc. W wyniku przemian alfa i beta część potężnych pierwiastków przeszła w ołów, który teraz żywy trup próbował wykrztusić.
Świst w oskrzelach ucichł, za to zamiast niego rozniósł się odgłos poruszania się; przecierania włókiem materiału od tuniki, brzęczenie łańcucha.
Powstająca wymordowana odchrząknęła i splunęła resztką flegmy na powstałą czarną kałużę, w której zdążyła się w połowie umazać. Podniosła się biustem na wysokość blatu. Uklękła na kolanach i wyciągnęła przed siebie uwalone smołą łapy, dając androidowi pełne prawo do działania.
– Rób, co masz robić. – Odparła w ojczystym języku bez większego entuzjazmu. Nie miała już sił na ewentualny bunt, zwłaszcza w ciasnym pomieszczeniu. Ciągłe stosowanie na niej środków uspokajających, gdy miała napady agresji, promieniowania do polepszenia efektów mutacji, brak smaku w posiłkach, brak dostępu do prysznica, brak światła dziennego, ciągły ból po tych wszystkich torturujących eksperymentach doprowadziły do odebrania chęci do życia. Podczas kilkunastu prób ucieczki przez kilka ostatnich tygodni z wielkim bólem zaakceptowała swój los. Ba, pogodzenie się ze swoją aktualną sytuacją było nie lada przełamaniem. Ze łzami w oczach i z zaciśniętymi zębami stwierdziła, że szkoda marnować energię, by się wyszarpnąć podczas badań, aby znów zostać uśpioną, dźgniętą czy spętaną. Każdorazowa próba kończąca się fiaskiem pozbawiła żywego trupa wiary w siebie, ale nie chęci do uprzykrzania naukowcom życia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 19:42  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Zamknęła drzwi zaraz po otrzymaniu informacji o martwiejcu, izolując swój kącik od reszty świata i w myślowych procesach odrobinę przeklinając burdel panujący wśród innych istot składających się na społeczeństwo naukowców. Nie dbali o porządek w papierach, a potem narzekali na opóźnienia czy przeoczenia. Później oczywiście obrywało się osobie, która miała zadanie wykonać, a nie takiej, która je zleciła. Jakie szczęście, że mogła odłączać sobie różne moduły i nie słuchała ględzenia marnych, śmiertelnych stworzeń pogardzających nią kiedy tylko mogą.
Po przeanalizowaniu planu działania, kobieta dalej wpatrywała się w śpiącą istotę. Stała w idealnym bezruchu, nie oddychając, nie mrugając, robiąc za "żywy" posąg. Jeśli miała na dziś jakiekolwiek plany, to i tak nic by z nich nie wyszło - nienawidziła przerywać pracy w połowie i zajmować się kilkoma sprawami jednocześnie. Najlepiej byłoby rzucić to wszystko i wyjechać w Desperację.
Nie zwracając uwagi na płynący czas, czekała aż obiekt częściowo martwy wreszcie się wyśpi. Wymordowana mogła mieć swego rodzaju szczęście, że trafiła akurat na Hibiki, która nigdy nie katowała swoich podopiecznych. Dlatego też, gdy padlina zaczęła się ruszać i krztusić, androidka zbliżyła się dwa kroki i zatrzymała w połowie trzeciego, gdy czujniki zatrzeszczały ostrzegawczo. Odwróciła się w stronę szafek i wyciągnęła fiolkę oraz patyczek do zbierania materiałów. W kilku płynnych ruchach znalazła się obok stworzenia i zebrała nieco mazi do pojemnika, który następnie ostrożnie położyła niedaleko mikroskopu. Wyłączyła też czujniki radioaktywności, jako że jej przecież i tak nie mogły zaszkodzić.
- Nie chcesz może czegoś do jedzenia albo picia? Znając gościnność tych dziadów w białych kitelkach, to raczej o ciebie nie dbali - zapytała przyjaźnie, przestawiając się na używanie tego samego języka, którym posługiwał się obiekt badań. Zwilżywszy czystą szmatkę, otarła usta i dłonie zwierzowego stworzenia. W więzieniach ludzie traktowani byli lepiej niż ich i tak ledwie żywe obiekty testowe. Momentami współczuła wymordowanym ich losu, hejtu, którym byli obdarzani przez zwykłych ludzi.
- Mów jeśli tylko czegoś potrzebujesz - dodała, wyciągając z szuflady zestaw do pobierania krwi, kilka różnych fiolek i ampułek z bezbarwną, żółtawą albo zielonkawą zawartością. Chcąc nie chcąc, badania przeprowadzić musiała i tak. Plusem było to, iż na liście nie dostrzegła poleceń typu "pokrój, wykrój, zamorduj". Co najwyżej parę lekkich dźgnięć igłą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.16 20:12  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Żarcie? Picie? Odpoczynek? Cóż to za cud się zdarzył, że ktokolwiek z tych powleczonych białymi fartuchami ludzi o nieludzkim (albo wręcz przeciwnie, właśnie o typowo ludzkim) zachowaniu proponuje takie usługi na miarę bogów z Olimpu? Brzmi jak miód i ambrozja.
Wymordowana otworzyła oczy na tyle szeroko, że z daleka mogły by przypominać dwa białe zminiaturyzowane krążki hokejowe z czarnym środkiem z żółtawą obwódką. Z początku nie wiedziała, czy ma czołgać się po czworakach i uniżać się do tego poziomu, by traktować androidkę jako bóstwo, uczepić jej kolan jak dziecko i nigdy nie puścić za okazaną dobroć i ciepło. W przypływie nagłego szoku i emocji tak zrobiła, przy czym siedząc pod nogami pani naukowiec spojrzała na nią szczenięcym wzrokiem i rzekła:
– Kobieto, jakaś ty dobra i miłosierna! Okazujesz litość takiemu padalcowi jak ja! Będę ci się kłaniać ilekroć cię zobaczę! – Upadła na kolana i biła wyciągniętymi rękoma o podłogę oddając androidce pokłon i roniąc kilka łez szczęścia, po czym chwyciła ją za nogę i jak dziecko nie chciała się odkleić, póki mama nie kupi jej zabawki.
Wtenczas zamarła i zdała sobie sprawę, jak łatwo się rozkleiła i jak mocno mogła zostać zmanipulowana. Głupol. Dała się tak łatwo podejść. W obliczu nowej sytuacji i otoczenia straciła czujność. Złamała swoją zasadę o braku zaufania do białych kitli, jakby w ogóle o niej zapomniała. Szlag by to trafił. Wyszła na naiwną, łatwowierną idiotkę. Co za wstyd.
Podciągnęła nosem i spojrzała w górę na swojego boga.
– Chcę homara z białymi truflami i kawiorem jesiotra, czerwone wino z rocznika osiemdziesiątego dziewiątego. A na podwieczorek lody śmietankowe z białą czekoladą i wiórkami kokosowymi. Później chcę wziąć kąpiel w mleku i wytrzeć się kaszmirowymi ręcznikami. – Wyszczerzyła się na koniec.
W porę przypomniała sobie o sobie. O tym, jak zazwyczaj zachowuje się w stosunku do naukowców, którzy nie szczędzą jej bólu i trutek, za to szczędzą trochę porządnego jedzenia i przyzwoitych warunków. Odczepiła się od syntetycznej nogi i wróciła do stołu na środku, o który oparła się plecami z zadziornym uśmiechem. Wyciągnęła ręce i oparła wyprostowane łokcie o zgięte kolana, obnażając skórę do pobrania materiałów do analiz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.16 2:31  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Androidka początkowo przywiesiła się, obserwując nagłą zmianę w zachowaniu istoty powierzonej jej do badań. Próbowała przeanalizować sytuację, włączając wiele procesów przeszukujących jej bazy danych. Nigdy jeszcze nie spotkała się z czymś takim, próbowała dopasować zapisy najbardziej zbliżone, ale nic nie pasowało. Drgnęła po dłuższej chwili, przechylając głowę i przesuwając wzrokiem po dziewczęciu. Zamknęła i otworzyła kilkukrotnie powieki, mrugając ze zdziwienia i własnych braków w "edukacji".
- Wy, istoty organiczne, jesteście naprawdę zastanawiające - odezwała się wreszcie cicho. Robota było łatwiej zrozumieć, nie tylko dzięki określonemu zachowaniu, które było już zaprogramowane. Rzadko który mógł kłamać, zachowywać się nieprzewidywalnie. W tym momencie nie wiedziała nawet czy Wymordowana mówi serio, czy raczej potraktować to jako żart. - Naprawdę nikt nie proponował ci tak podstawowych rzeczy? - w jej głosie można było wyczuć zdziwienie. Jako robot musiała specjalnie nastrajać swoje dźwięki, bo inaczej brzmiałaby sztucznie i niemalże niezrozumiale. Ale zawsze mogła z dziwną radością mówić o przykrych i ponurych rzeczach, więc to zawsze jakiś plus.
- Miałam na myśli coś bardziej przyziemnego, ale skoro masz takie zachcianki... - tu na moment przerwała i wyciągnęła z szuflady coś, co na początku przypominało bransoletkę lub inną opaskę na rękę. Wsunęła ją na lewy nadgarstek i stuknęła dwa razy z odstępem wynoszącym równo sekundę. Tuż nad powierzchnią zamigotała czyjaś twarz. - Potrzebuję homara z białymi truflami i kawiorem jesiotra, czerwonego wina z '89 oraz lodów śmietankowych z białą czekoladą i wiórkami kokosowymi. Możliwie jak najszybciej. Bez zbędnych pytań, z dostawą do dwunastki. I tak miałeś u mnie ten wasz ludzki "dług wdzięczności" - rzuciła szybko, ale wyraźnie, głosem nieznacznie zmienionym, jakby wydawała rozkaz. Po wysłuchaniu ledwie zrozumiałych słów dobiegających z urządzenia, prychnęła tylko cicho, kazała holograficznej postaci się pospieszyć, a następnie wysłała na jej konto kwotę mającą pokryć ewentualne wydatki. Zawsze twierdziła, że nie są jej potrzebne pieniądze, a mimo wszystko dostawała wypłatę i zarabiała na swojej drugiej karierze. Uważała sumę zgromadzoną na koncie za zwyczajne cyfry pozbawione znaczenia. Sama przecież żyła dzięki ciągom zer i jedynek.
- Może być problem z kaszmirowym ręcznikiem, Tamir chyba podebrał mi mój i nie oddał. Sprawdzę potem - dodała jeszcze, odkładając urządzenie na blat niedbałym ruchem ręki. To był tylko marny prototyp, którego i tak pewnie nigdy nie skończy.
Zgarnęła sprzęt do pobierania krwi i podeszła do obiektu testowego. Rozpakowała igłę, wsadziła pustą fiolkę na miejsce i złapała za coś, co przypominało zwykłą, cienką szybkę. Przyłożyła ją do okolicy zgięcia łokcia dziewczyny i włączyła. Żyły zaznaczyły się jako czerwone korytarzyki, biegły tu i ówdzie, grubsze i cieńsze, prawie jak gałęzie drzewa. Androidka zakodowała w pamięci miejsce, w którym będzie najłatwiej się wbić i odłożyła niepozorną szybkę, zamieniając ją na wacik nasączony spirytusem. Przetarła skórę, przyłożyła igłę i wbiła się, niemal bezboleśnie.
- Swoją drogą, jak ci na imię? Nie wiem jak się do ciebie zwracać, muszę też jakoś oznakować próbki i wyniki - odezwała się dopiero podczas napełniania drugiej fiolki. - Ta jednostka nazywa się 06-VVE, ludzkie imię: Hibiki.
Zabrała trzecią fiolkę, wyciągnęła igłę i zakleiła rankę kawałkiem gazy i bezbarwnego plastra. Jeden z pojemniczków od razu wsadziła do wirówki i włączyła, dwie postawiła przy mikroskopie. Na krótką chwilę wyszła z pomieszczenia i wróciła z połową tabliczki czekolady, którą wręczyła dziewczynie.
- Mów, jeśli poczujesz się słabo. Pobrałam dość dużo, żeby wykonać jak najwięcej badań nie ingerując w twój organizm. Czekolada trochę cię wzmocni - powiedziała spokojnie, robiąc czerwone kleksy na okrągłych, małych naczyniach. Jedno z nich wsunęła pod mikroskop i pochyliła się nad okularami, obserwując strukturę cieczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.17 23:02  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Wy, istoty organiczne, jesteście naprawdę zastanawiające
Wymordowana przewiesiła głowę na bok jak szczenię. Co mogło być w nas dziwnego? Posiadanie sumienia, emocji, psychiki? Owszem. Ruffian czasami napastowały takie myśli, jakim to cudem materialne cielsko jest w stanie myśleć, tworzyć, marzyć i śnić.
– Masz na myśli tę szarą papkę z radioaktywnymi izotopami do przyspieszania zmian genetycznych? Albo tą destylowaną wodę? Jestem niemal wyczyszczona z wszystkich witamin, jakie można posiadać. Brak mi elektrolitów. Cudem jeszcze widzę. A o zwykłym dostępnie do bieżącej wody do umycia się mowy nie ma. Jedynie jak cię przykują do ściany, obnażą i tryskają lodowatą wodą z węża. Czy to w tej postaci czy w końskiej – nieważne. Jesteś mokra – jesteś czysta. – Podsumowała codzienność szczura laboratoryjnego uwięzionego gdzieś w podziemiach.
Potrzebuję homara z białymi truflami i kawiorem jesiotra, czerwonego wina z '89 oraz lodów śmietankowych z…
Gdy Android zaczął faktycznie składać zamówienie, wymordowana wyciągnęła ręce przed siebie w geście zastopowania zamawiającej, ale było już za późno, co skomentowała syknięciem przez zęby i skrzywieniem warg.
– Nie no.. żartowałam. – Odparła, chcąc cofnąć swoje żądania. Nie sądziła, że mogłyby zostać one potraktowane poważnie.
Zrobiło jej się głupio.
Jak ci na imię?
Zastanawiała się nad odpowiedzią, czy podać prawdziwe dane, czy fałszywe. Po chwili krótkiej refleksji bąknęła cicho pod nosem:
– Fran.
Fałszywa godność i tak niczego nie zmieni. Po co komu jej dane personalne, skoro można wlepić i wytatuować numer na karku, nadgarstkach i w okolicy ścięgna Achillesa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.17 22:49  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Hibiki nigdy nie znała innego życia niż to, które miała obecnie. Chyba, że liczy się krótki moment przed otrzymaniem fizycznego ciała. Wciąż posiadała wspomnienia dotyczące przebywaniu w komputerze, jako nieco rozbudowany program, choć ciągle nieposiadający wielu elementów, które dodano jej później. Pamiętała swój pierwszy kontakt ze światem rzeczywistym, swego rodzaju "uczucie", które jej wtedy towarzyszło mimo braku modułu emocji. Zresztą, nie ma możliwości by opisać tamtą chwilę w normalnych słowach. Organiczna istota nie zrozumiałaby tego nawet, jeśli opisałby to światowej sławy poeta, który nimalże maluje obrazy słowami. Tak samo nie mogą odczuć ulgi dekompresji ogromnego pliku, usunięcia paru terabajtów miejsca, wymiany oleju na nowy. Ale za to 06-VVE nigdy nie dowie się co to prawdziwe życie, emocje, strach przed śmiercią.
Pokręciła tylko głową w odpowiedzi na słowa wymordowanej. Również nie to miała na myśli, choć jako stworzenie, które nie potrzebowało pożywienia, nie mogła dokładnie określić czego potrzebuje kobieta goszcząca akurat w jej królestwie.
- Ta jednostka chwilowo wyłączyła moduł poczucia humoru i nie zrozumiała. Prosi o wybaczenie - odezwała się wreszcie i odkleiła od pracy, by ponownie połączyć się z osobą, którą wcześniej zasypała gradem żądań. - Tony, nie zacząłeś jeszcze, prawda? Zmieniam zamówienie na coś normalnego. Przygotuj coś smacznego, z dużą ilością białka, protein i tych wszystkich składników, których potrzebują żywi. I na deser coś z ogromną ilością witamin. Lody też mogą zostać. I coś dobrego do picia. Im szybciej tym lepiej.
Zaraz po tym wróciła na moment do pracy, dodając kilka kropel różnych roztworów do swoich próbek. Zostawiła je, czekając na rozpoczęcie reakcji i odwróciła się do obiektu testowego, opierając dłońmi o blat za swoimi plecami.
- Wystarczy ci kąpiel w ciepłej wodzie i zwykły ręcznik, Fran? Nadal miękki, choć tylko bawełniany. Ale mogę poszukać kaszmirowego, jeśli chcesz - rzuciła przyjaźnie, kompletnie nie zwracając uwagi na to czy nie zachowuje się jakoś dziwnie. W jej kodzie istniał zapis o byciu miłą dla każdego, zwłaszcza swoich gości, a taką właśnie osobą w tym momencie była dla Hibi wymordowana. Nie podnóżkiem, który trzeba pochlastać skalpelem, a gościem. Nikt nie kazał jej przecież traktować jak społecznego wyrzutka, a jak pacjenta.
- Mogę spytać jak tu trafiłaś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.01.17 23:22  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Ta jednostka chwilowo wyłączyła moduł poczucia humoru i nie zrozumiała. Prosi o wybaczenie.
Ruff gwałtownie drgnęła głową i zastrzygła uszami. Nie, nie zdawało jej się, któryś już raz obiekt będący przed nią zwracał się w dziwny sposób jakby narrator w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Franny powęszyła trochę w powietrzu i nie wyczuła żadnych feromonów, które mogłaby wydzielać znajdująca się przed nią jednostka. Wymordowana poczuła się niezręcznie. Nie do końca wiedziała, z czym ma do czynienia. Byłaby metoda na sprawdzenie stanu rzeczy, jednak żywy trup wolał nie ryzykować i nie używać swojej nowo nabytej acz nie do końca wyuczonej i przyswojonej umiejętności kontroli nad energią elektryczną.
– Wystarczy. – Rozchmurzyła się obdarowując nawet androidkę przyjaznym uśmiechem. W końcu nie miała powodu zgrywać gburowatego buraka, jeśli obdarowywana jest odrobiną sympatii podczas tego trybu przetrwania w laboratoriach. Opcję ucieczki musiała tak czy siak wykluczyć, bo czego by nie zrobiła – i tak wyląduje następnego dnia przypięta pasami do łóżka. Zawsze tak jest, było i będzie. A nawet jeśli by się jej udało, to musiałaby znowu uciekać. Do swojego zakurzonego apartamentu nie wróci. Jedyną opcją było by zaszycie się gdzieś we wschodniej części miasta w lasach, albo ucieczka poza mury. Jednak biorąc pod uwagę warunki panujące za szklarnią, przebywanie w laboratoriach było bardziej opłacalne. Nie trzeba było o jedzenie walczyć. Nie trzeba było obawiać się zewnętrznych chorób. Chociaż takie zjawiska jak niekontrolowane ataki agresji, przemian biokinetycznych czy utrata panowania nad prądem były niebezpieczne i Ruff miała mocno ograniczoną swobodę życia.
Wizja kąpieli z użyciem mydła i miękkiego ręcznika do wytarcia niejednej osobie w podobnej sytuacji poprawiłaby nastrój i wykrzywiłaby twarz w uśmiechu. Toż to luksus. Rozkosz dla ciała, poczuć trochę delikatności miękkich włókien materiału i mydlin z intensywną pianą na skórze, włączając w to doznania zapachowe. Żyć nie umierać.
– Dobre pytanie! Nie wiem, skąd się tu wzięłam! – Odpowiedziała żwawo na pytanie. Podczas łapanki była pod wpływem zarówno ataku wścieklizny jak i alkoholu i nic z tego nie pamiętała. Nie pamiętała jak zdemolowała boczną uliczkę i rozniosła znajdujące się tam kubły ze śmieciami; nie pamiętała, jak skakała po dachach; nie pamiętała, jak wlazła do pubu i tam śledzona przez SPECa została zatrzymana, rozpierdzielając przy tym pół klubu. Głupi sposób na złapanie. Po przygodach w tym klubie w obecności anioła, który wmieszał się w bójkę, Ruff szła jak jagnię do budynków SPEC totalnie nieświadoma swoich czynów. No i koniec. Teraz męczy się z niedostatkiem światła słonecznego, świeżego powietrza, brakiem ruchu i normalnego jedzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.17 0:28  •  Laboratoria nr 12 i 13 Empty Re: Laboratoria nr 12 i 13
Jako robot stworzony na jak największe podobieństwo do człowieka, miała sporo wad, które momentami odbierały jej naturalność. Owszem, wyglądała jak żywa istota, mogła myśleć w sposób w miarę swobodny i nieograniczony (jak na androida), ale nie wydzielała zapachu, nie miała prawdziwych uczuć, a momentami jej osobowa forma ulegała lekkim błędom, przez które gadała jak mechanizm, zlepek wielu programów. Nie widziała w tym problemu, a ani twórca ani tym bardziej ona sama nie potrafili tego naprawić. Nie był to jednak błąd zagrażający istnieniu, więc nie wymagał nadzoru, kontroli czy prób napraw za wszelką cenę.
Hibiki uśmiechnęła się promiennie i ruszyła w kąt sali, gdzie odsunęła zasłonkę kryjącą do tej pory wannę. Leżały w niej różnej wielkości blaszki i inne elementy nieorganiczne, które androidka przeniosła na blat szafki, rozkładając ostrożnie i nie chcąc ich uszkodzić. Wyczerpujące się zapasy powodowały konieczność odzyskiwania elementów ze starych, zezłomowanych modeli, a nawet urządzeń, które wypadły już z użytku przez swoją przestarzałą technologię. W związku z tym, każda rysa mogła automatycznie skazać materiał na straty, co było niedopuszczalne. 06 momentami zastanawiała się czemu nikt nie wysyła ekspedycji poza mury M-3. W końcu musiały tam być jakieś przydatne zasoby, wątpliwym było, żeby wymordowani dali radę wydobywać i przetwarzać surowce schowane gdzieś pod ziemią. A nawet jeśli - S.Spec od razu zrobiłoby z tym porządek i przygarnęło sobie "co ich".
Nakashima przetarła wannę ściereczką dla pewności, że powierzchnia jest czysta (choć i tak była), a następnie zaczęła nalewać ciepłej wody do środka. Szybkim krokiem ruszyła też na moment do laboratorium dwunastego, gdzie rzuciła kilka dni wcześniej torbę z zakupami dla swojego twórcy. Część zabrał wybierając się na przymusowe wolne, ale resztę pani naukowiec miała zanieść mu dzisiaj. Sądziła, że nie obrazi się, jeśli podbierze mu trochę kosmetyków. Wróciła więc do siebie, przysunęła do wanny stolik i ustawiła na nim parę buteleczek z olejkami zapachowymi, szamponem, odżywką do włosów i kolorową kostką mydła. Następnie znalazła ręcznik, który również spoczął obok wanny. Wreszcie Hibiki zakręciła wodę.
- Możliwe, że wyczyścili ci pamięć, żebyś nie pamiętała drogi do wyjścia... i paru innych rzeczy - oznajmiła spokojnie i gestem zachęciła ją do wzięcia kąpieli oraz obsłużenia się w sprawie wybrania zapachu olejku. - Kiedy ja się tu znalazłam też nie wiedziałam gdzie wylądowałam i dlaczego. Właściwie do tej pory zastanawiam się co tu robię - dodała, zamykając drzwi, żeby nikt ich nie podglądnął. Oczekiwały w końcu na dostawę jedzenia, a nigdy nie wiadomo kogo wyślą z kuchni.
Androidka wróciła do badań krwi wymordowanej, przeprowadzając kolejne testy i obserwując wyniki poprzednich.
- Mieszkałaś wcześniej w Mieście czy poza nim? - zapytała z czystej, zaprogramowanej ciekawości.

_ _ _ _ _ _

Miła atmosfera pomogła w badaniach nad dostarczonym jej obiektem. Hibiki w głębi swojego rdzenia cieszyła się, że nie musiała stosować przymusu czy usypiać Ruffian. Była bardzo ciekawą istotą, która dostarczyła jej wielu interesujących danych. Kiedy jednak skończyła zlecone działania, oddała ją tym, którzy ją tu przyprowadzili, a sama udała się w inną część siedziby S.SPEC.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach