Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 16.11.16 21:20  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Przez całą drogę słyszała jakieś szepty odnośnie swojej osoby. Kim była, co robiła w tej szkole, dlaczego Ballantine z nią rozmawiał i czemu przyjechali razem. A jak już padło tekst z jego ust że odwiedzi ją na długiej przerwie to dopiero Angel miała wrażenie że dziewczyny przeszywają na wzrokiem na wylot. Gdyby mogły, pewnie rozszarpały by ją samym spojrzeniem. Przełknęła ślinę i idąc krok za chłopakiem spuściła głowę w dół. - Dziękuję za informacje.. Ballantine.. - powiedziała łagodnym głosem. I oczywiście podeszła do grupy gdzie jej chłopak wskazał. Słuchała przemówienia dyrektora jak i znajomego swojego. Nie trudno było zaobserwować że młodzieniec był strasznie popularny wśród rówieśników, zwłaszcza wśród płci 'upierdliwej'. Po całym zgromadzeniu wszyscy uczniowie zaczęli się kierować do swoich klas. Idąc spokojnie za pozostałymi uczniami korytarzem dostrzegła już tabliczkę nad klasą "1-A". To będzie jej klasa przez najbliższe kilka lat. Zrobiła krok w stronę pomieszczenia i na tym się w sumie skończyło. Poczuła jak ktoś ją łapie za kołnierz i gwałtownie ciągnie w tył. Drzwi do klasy zamknęły się przed jej oczami, oczywiście nie same z siebie. Jedna ze starszych dziewczyn odcięła ją od reszty uczniów. Druga dalej trzymała ją za kołnierz. Po swojej prawej miała jakąś dziewczynę a ta po jej lewej złapała za jej teczkę i wyrwała ją z dłoni Angel. - Co my tu mamy? Jakieś szpargały.. - zaśmiała się wrednie otwierając teczkę i grzebiąc bezczelnie w jej wnętrzu. - To.. to moje.. oddaj proszę.. - powiedziała nieco ciszej i poczuła jak zostaje siłą gdzieś zaciągnięta.

Drzwi łazienki otworzyły się z hukiem i biedna Angel poleciała prosto na posadzkę pchnięta z impetem. Cztery dziewczyny weszły za nią i zamknęły drzwi za sobą. - Skąd znasz Buraddo-senpaia? - warknęła starsza dziewczyna. Angel nic nie odpowiedziała obserwując jedynie jak wyraz twarzy blondynki się zmienia na poirytowaną. Starsza dziewczyna zrobiła krok w przód i złapała za jeden z kucyków Fanel. - Gadaj gówniaro.. skąd się znacie? - warknęła donośniej ciągnąc mocniej za jej włosy. Co w efekcie zmusiło Angel do syknięcia. W odpowiedzi złapała za nadgarstek blondyny żeby ta nie ciągnęła jej tak mocno. - Puść.. proszę.. to boli.. - wymamrotała jedynie białowłosa szamocząc się ze swoją oprawcą. - Będzie bolało jak nie zaczniesz odpowiadać na pytania.. kim ty dla niego jesteś ?! - warknęła nagle i skinęła na koleżankę, która wysypała z torby wszystkie rzeczy na podłogę. Po czym sięgnęły po bento z jedzeniem i jego zawartość wysypały do toalety. - Tylko nie spuszczaj wody.. może będzie głodna.. - zaśmiała się inna. Wszystkie zaczęły się śmiać i w tym momencie Angel wyrwała się blondynie. Migiem prześlizgnęła się między nogami brunetki, która stała na drodze do wyjścia. Wyleciała jak z procy z łazienki, biegnąc w stronę swojej klasy. Oczywiście dwie starsze ruszyły za nią. Szczęście w nieszczęściu że za rogiem młoda wpadła w jednego z nauczycieli. Poleciałaby na podłogę gdyby nie została złapana za ramię w ostatniej chwili. Wielkie jadeitowe ślepka podniosły się w górę aby dostrzec zaskoczonego wychowawcę. - Angel Lacour de Fanel..? Jesteś w mojej klasie.. zgubiłaś się pewnie w tłumie.. chodź dziecko.. - powiedział miło mężczyzna prowadząc białowłosą do jej klasy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.11.16 19:57  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Kiedy Ball dotarł do swojej klasy, była już tam jego cała klasa. Wymienił się z nimi powitaniem i usiadł tam gdzie siedział przez najbliższe 6 lat. Po tym, nastąpiła standardowa procedura, przyszedł nauczyciel - wstać; ukłon; usiąść.
Lekcja organizacyjna przebiegła dość sprawnie, dostali nowy plan, nauczyciel podał im kilka dodatkowych wiadomości związanych ze szkołą - o których sam Buraddo już wiedział, bo jako przewodniczący zaczął rok szkolny tak naprawdę tydzień szybciej.
W końcu lekcja się skończyła, przerwana dzwonkiem. Tak naprawdę starsi uczniowie tu kończyli, ale co niektórzy szli jeszcze na lunch. Pierwsze klasy miały jeszcze zwiedzanie szkoły.

Ball szedł wolnym krokiem przez prawie, że pusty korytarz mijając garstkę uczniów, zmierzając do klas pierwszych.
W końcu doszedł do klasy 1-A i zajrzał do niej z wpół-sztucznym uśmieszkiem skierowanym do obecnych tam uczniów, podszedł do Angel. Przyjrzał się jej uważnie...
Pognieciony rękaw mundurka dodatkowo widocznie zbyt mocno roztrzepane włosy, przykuły jego uwagę.
Cicho westchnął i nachylił się troszkę do dziewczyny.
- Chodź do stołówki i powiesz mi kto to zrobił...
Z jego ust wydobył się wyraźny dla Angel szept, lecz zdecydowanie zbyt cichy dla rozgadanej reszty klasy.
Wraz z białowłosą ruszył w stronę stołówki szkolnej, mijając różne osoby i wymieniając się z nimi skinieniami głową.
Po krótkiej przechadzce w ciszy między ową dwójką doszli do dość obszernej stołówki z jedną wielką przeszkloną szybą i dużym bufetem.
Po krótkiej decyzji i złożeniu zamówienia, Ball wraz z Angel usiedli w oddalonym od reszty miejscu, z resztą sam bufet i tak był prawie pusty.
- Więc... jak wyglądały?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.16 13:53  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
W jej klasie było nawet przytulnie, uczniowie byli bardzo mili. Jeden z chłopców nawet podzielił się podręcznikiem, bo Angel nie miała przy sobie niczego. Te okropne dziewczyny przecież miały jej teczkę z przyborami. A może leżała w damskiej ubikacji pozostawiona sama sobie? Trzeba było to sprawdzić. Po kilku lekcjach w końcu dzwonek oznajmił że nadeszła długa przerwa. Większość uczniów wybrała się do stołówki, inni uformowali się w małe grupki i zajmowali kilka ławek w klasie. Fanel splotła rączki ze sobą na blacie ławki i schowała twarz przez wzrokiem innych. "Powinnam iść po torbę.. ale... jak one tam będą na mnie czekać? Przecież te dziewczyny są niezrównoważone psychicznie.. Biedny Ballantine.." przeszło jej przez myśl gdy tak siedziała. Pogrążona w myślach nie usłyszała kroków starszego chłopaka. Po chwili jednak cichy szept koło ucha sprawił że znieruchomiała. Oczywiście było nikt inny jak panicz Buraddo. Poczuła jak policzki jej się bardzo szybko nagrzały, nie przywykła przecież do takich dziwnych gestów. Niby znała go już kilka lat, ale i tak było to dziwne doświadczenie. Choć wolała tak zostać to jednak nie powinna odmawiać starszemu od siebie. Trzeba okazać szacunek, zwłaszcza że ich rodziny były dość blisko siebie. Z rumieńcami na policzkach wstała z krzesła, głowa spuszczona do granic możliwości, białe kosmki zasłaniały oczka i nieco policzki. Szła za nim jak sługus za panem aż doszli do stołówki. W pomieszczeniu zrobiło się nieco ciszej kiedy starsze klasy dostrzegły dziwną anomalię, mianowicie jak najstarszy z roku siada przy jednym stoliku z pierwszakiem! Jednej dziewczynie aż jedzenie wypadło spomiędzy pałeczek przy stoliku obok. Hierarchia w szkole była nie bez powodu a tu nagle ten spokój został zakłócony. Te stoliki były dla seniorów z ostatnich klas i tylko dla nich. Angel kątem oka widząc jak ludzie się na nią gapią z niezadowoleniem zacisnęła dłonie na krawędzi spódniczki, wlepiła jadeitowe ślepka we własne dłonie, teraz to dopiero będzie miała problem w szkole. Ale chwila, Ballantine zadał jej pytanie, powinna grzecznie mu odpowiedzieć. - Umm.. nie pamiętam.. - wyszeptała nie mając odwagi podnosić na niego wzroku. Siedziała jak przysłowiowa myszka pod miotłom do momentu kiedy nie podeszło kilka osób w wieku jej znajomego. - Ej mała.. chyba się zgubiłaś.. to nie miejsce dla pierwszaków.. zmiataj do swojego stolika.. - warknęła jedna z dziewczyn. I to nie byle jaka, walczyła z paniczem Buraddo odkąd zaczęli razem chodzić do tej szkoły. Zawsze był od niej lepszy we wszystkim co robił. Nawet teraz był przewodniczącym a ona TYLKO jego zastępcą. I choć zapierała się że go nienawidzi, to szlag ją trafiał jak inne dziewczyny się koło niego kręciły. Jej zimne spojrzenie przeniosło się na Ball'a. - A ty chyba wiesz że zadawanie się z małolatami jest pod paragrafem? - parsknęła z rozbawieniem. Choć Angel była jeszcze młoda to głupia w żadnym wypadku nie była. Oczywiście wiadome było że ma zmiatać. - Ja.. ja przepraszam.. - mruknęła jedynie i zrywając się z krzesełka. Szybko zrobiła obrót i pobiegła w stronę wyjścia. W połowie drogi jedna z dziewczyn podstawiła jej nogę w dość bezczelny sposób. I zapewne już każdy widział oczami wyobraźni jak młoda leci na twarz, to każdy się musiał zdziwić gdy Angel zwinnie uskoczyła. Podciągając nóżki bardzo wysoko i lądując miękko na podłodze z ugiętymi nóżkami w kolanach. Z których wybiła się do przodu. To już był instynkt, może nie wyglądała ale była cholernie zwinna. Omijając wprawnie kilku uczniów przy drzwiach stołówki w końcu zniknęła z oczu wszystkim zainteresowanym.

Leżała sobie na nagrzanym dachu budynku szkoły wlepiając przymrużone oczka w pomykające po niebie chmury. Po stołówce poszła po swoje rzeczy ale natknęła się na swoje oprawczynie pod drzwiami ubikacji i wpadła w pościg. Z trudem ale w końcu zgubiła natarczywe sadystki. Kto by pomyślał że te wszystkie treningi jej się przydadzą najbardziej na terenie szkoły. - Uwzięli się na mnie, ja przecież nic nikomu nie zrobiłam.. - mruknęła sama do siebie zasłaniając oczka przedramieniem. Ciszę przerwało donośne burczenie w brzuszku. Przecież wyrzuciły jej jedzenie do ubikacji, a w stołówce nie zdołała wziąć nawet kęsa czegokolwiek.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 20:46  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Gdy zasiedli do jednego stolika, grupka osób w stołówce chyba zapomniała po co tu jest, fakt iż przestali jeść na to wskazywał. Mimo wszystko kto wymyślił, że starszy nie może zjeść z młodszą koleżanką? Bezsensowna niepisana zasada, która jakimś cudem zdołała przeżyć i umocnić się w szkolnym życiu. Ballantine jednak całkowicie nie zwracał na nią uwagę, a nawet starał się tępić - jednak nieskutecznie.
Wracając jednak do pytania chłopaka.
- Jesteś pewna... jeśli mi powiesz powinienem zaprzestać tego absurdalnego procederu. Zważając nawet na to, że jeśli sam sie do tego dokopię to skończy się da nich gorzej.
Jego ton głosu był dość szorstki i chłodny, jednak czego się tu dziwić? Jakieś fanatyczki wyżywają się na dziewczynie, za którą jest odpowiedzialny, niesłownie, a tym bardziej pisemnie, ale odpowiedzialny. Czuł że młoda Fanel nie będzie chciała kablować, zważając że może to przynieść jej więcej szkody niż pożytku, ale Ball musiał pokazać, że takie zachowanie w stosunku do niej jest niedopuszczalne, ba do każdego!
Chciał napierać dalej, gdy do jego uszu doszedł irytujący kobiecy głos.
- Myślę, że taki zwrot w stosunku do kogokolwiek jest raczej nietaktowny, panienko Asai. A tym bardziej viceprzewodniczącej.
Uśmiechnął się pogardliwie. Jednak widząc jak Angel umyka ze swojego miejsca, ten uśmieszek natychmiastowo znikł.
- Czekaj... ehh.
Nie zdążył jej zatrzymać, bo ta już zdążyła uciec na tyle, że zatrzymanie jej byłoby głupie dla niego jak i dla niej.
Zmarszczył brwi i lodowatym spojrzeniem skarcił Asai.
- Pod paragrafem? Nie wiem co ty inscenizujesz, ale lepiej tą idiotyczną i dziecinną wizję wyrzuć z głowy, a o samym fakcie, że przeszkadzasz mi w pracy porozmawiamy później.
Odsunął się od stolika, by następnie wstać i kilkukrotnie przerosnąć niską vice przewodniczącą. Zostawiając połowę posiłku przeszedł obok grupki dziewczyn, cicho rzucając do swojego zastępcy.
- Jesteś przeszkodą w mojej pracy... a ja niszczę przeszkody, córko z rodu Asai.
Mimo iż wypowiedź ta była ledwo co słyszalna nawet dla samej dziewczyny, to i tak wyczuwalnie chłodna, pełna pogardy i agresywna. Zdecydowanie przeciwna do wizerunku jaki Asai wykreowała sobie w głowie.
Po tym ruszył w stronę wyjścia.
Szedł powoli i nieśpiesznie mijając od czasu do czasu kolejne osoby. Długa przerwa obiadowa dłużyła mu się niemiłosiernie, lecz szczęśliwie to był już prawie koniec zajęć.
Wychodząc zza rogu zobaczył jak trójka dziewczyn wrzuca coś do kosza, coś zdecydowanie za dużego na puste pudełko po jedzeniu, czy napoju. Gdy te nie widząc go udały się dalej, znikając gdzieś za schodami, Ball powoli podszedł do kosza.
Widząc rzecz w śmietniku krew się w nim zagotowała.
W śmietniku leżał  torba Angel, której zdążył się przyjrzeć w samochodzie, w czym zdecydowanie pomogła mu pamięć fotograficzna i zawieszka na samej torbie.
Ostrożnie wyjął torbę by przejrzeć jej pomięta zawartość. A następnie ruszył w kierunku gdzie poszły kobiety.

Kierunek który obrały kobiety wiódł tylko w jednym kierunku, a dokładniej na dwór nieopodal składziku na sprzęt sportowy, gdzie mało kto zaglądał, gdy nie było W-F.
Trójka dziewczyn z czego dwie będące oprawcami Fanel, stały w cieniu i paliły papierosy.
- Jestem wkurwiona... ta mała szmata ponoć jadła z nim na przerwie, widać się nic nie nauczyła.
Ball wyszedł zza rogu, trzymając w jednej ręce torbę.
- Paragraf 6, zakazuje palenie papierosów na terenie szkoły, panie powinny to wiedzieć, nie zważając na to że chyba jesteście trochę za młode.
Wszystkie jak jeden organizm wzdrygnęły się i podskoczyły słysząc chłopaka, jednocześnie chóralnie zgasiły papierosy.
- Burrado-senpai, my ten... no..
- Nie tłumacz mi się, bardziej mnie obchodzi, dlaczego wyrzuciłyście tą torbę do kosza.
Uniósł do góry torbę Angel.
- Emmm... nie podobała mi się to ją wyrzuciłam, to moja torba.
Ball się skrzywił i widocznie zmarszczył brwi.
- Myślisz, że jestem idiotą?...
- Nie... to...
- Zamknij się... - fuknął i podszedł na tyle, że znalazł się strasznie blisko twarzą blondynki - Wiem czyja to torba.
Blondynka skrzywiła sie i rzuciła do siebie pod nosem.
- Tss, małą suka nakablowała...
Ball złapał ją za gardło i lekko uniósł.
- Jedyną suką jesteś tutaj ty... śmierdzisz fajkami i ubierasz się jak ździra, mimo że to prestiżowa szkoła dla znanych rodzin.
Puścił ją, a ta upadla na ziemię.
- Jesteś pierdolnięty...
Burrado cmoknął z niesmakiem i warknął:
- Pierdolnięty? Zabawne, dogadał kocioł garnkowi, a co filiżanki na to?
Spojrzał po pozostałej dwójce dziewczyn, które z wystraszonym wzrokiem patrzyły się na całą sytuację, a gdy Ball zwrócił się do nich pokręciły wystraszone głową i uciekły do szkoły.
- Widać masz bardzo wierne koleżanki - przyklęknął - Lecz wiedz, że jeśli coś jej jeszcze raz wykręcisz, to nie tylko wylecisz, ze szkoły... może to się tez odbić na twojej rodzinie.
Uśmiechnął się w iście pogardliwym stylu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 22:34  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Przeleżała na dachu prawie całą przerwę. Złapała dłonią za koszulę na brzuchu gdy zaczęło nieco burczeć. Westchnęła zrezygnowana przypominając sobie gdzie wylądowało jej jedzenie. Zmrużyła nieco oczka, mama nie zawsze miała czas, bo jej praca w szpitalu zabierała od groma czasu. Ale dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole, mama Angel specjalnie zrobiła jej lunch. I to nie byle jaki a ulubione jedzonko młodej, onigiri z nadzieniem truskawkowym. A teraz jej przysmak krążył gdzieś po ściekach bo jakieś głupie dziewczyny uwzięły się na niej. Spojrzała na zegarek i westchnęła ciężko zdając sobie sprawę z tego iż musi wracać do klasy. Powoli podniosła się z betonu na dachu budynku i ruszyła w stronę drzwi. Pewnie by po prostu poszła gdyby nie słyszała znajomych kobiecych głosów. Aż ją nieprzyjemny dreszcze przebiegł po plecach. Powoli podeszła do krawędzi i wyściubiając nosek znad krawędzi balustrady dostrzegła przy składziku sadystki. - Nigdzie jej nie widziałam.. jak by zapadła się pod ziemię.. - warknęła jedna odpalając swoją fajkę. - Dopadniemy ją jeszcze.. nauczymy ją gdzie jej miejsce.. - dodała druga. Blondynka wyjęła swoje pudełko i agresywnie je otworzyła wyrywając zębami jedną z fajek. Jej koleżanka szybko odpaliła szluga widząc zniecierpliwienie na twarzy przywódczyni. - Jestem wkurwiona... ta mała szmata ponoć jadła z nim na przerwie, widać się nic nie nauczyła. - wysyczała nie kryjąc irytacji. Angel aż zacisnęła łapki na krawędzi mocniej. "Mam przegwizdane.. one mi nie odpuszczą.." przeszło jej przez myśl gdy nagle na scenę wkroczył Ballantine. Angel aż zrobiła większe oczy zaskoczona jego pojawieniem się. Słyszała całą rozmowę i widziała całe zajście. Mowę jej odjęło gdy obserwowała jaki stanowczy i bezlitosny był starszy chłopak. Gdy całą święta trójca zwiała zostawiając go samego, powoli się wychyliła obserwując go uważnie. Podziwiała to jaki zimny był, jak stał tam przez chwilę z jej torbą w dłoniach, jak delikatny wietrzyk targał jego białymi włosami. Aż na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek. "Może nie będzie wcale tak źle.." pomyślała idąc w stronę schodów. Migusiem zbiegła przeskakując po kilka stopni w dół, aż wylądowała na parterze. Złapała za klamkę drzwi prowadzących na zewnątrz i aż jej dech zaparło gdy przed nią pojawił się chłopak. Dosłownie otworzyła przed nim drzwi w idealnym momencie, zanim zdołał złapać za klamkę. Jadeitowe ślepka zderzyły się z bordowymi, rozdziawiła pyszczek jak by chciała mu coś powiedzieć i w mgnieniu oka poczerwieniała na policzkach. Spuściła wzrok w dół i wlepiła go w swoją torbę, którą jeszcze trzymał. - Umm.. nie.. nie musiałeś tego robić Ballan.. znaczy.. Buraddo-senpai.. - zaczęła dość cicho ale na tyle głośno aby chłopak słyszał. Sięgnęła po uchwyt na walizce chcąc ją odebrać od przewodniczącego. Niechcący musnęła paluszkami skórę jego dłoni rumieniąc się przy tym mocniej ale odebrała swoją zgubę. - Ale.. dziękuję.. to było bardzo miłe z Twojej strony.. Senpai.. - w końcu zerknęła mu w twarz obdarowując go radosnym uśmieszkiem. Po chwili usłyszeli dzwonek nawołujący uczniów na ostatnie zajęcia. Angel skłoniła się przed nim ukazując należyty szacunek starszemu koledze i pobiegła do swojej klasy. Oczywiście spotkają się po zajęciach bo mieli wspólny transport.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.12.16 23:49  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Kiedy ostatnia z dziewczyn, uciekła od Ballantina, ten otrzepał kolano, na którym przykucnął, z kurzu. Wziął torbę Angel i westchnął ciężko.
- A dzień zapowiadał się tak ładnie...
Cicho rzucił do siebie, spoglądając na coraz bardziej przybierające krwawy kolor, niebo. Obrócił się na pięcie i stanowczym krokiem ruszył w kierunku wejścia do budynku.
Gdy chciał chwycić za klamkę, ta mu nagle uciekła, a przed nim stanęła Angel. Przyjrzał się jej uważniej, jakby nie chcąc uwierzyć, że to ona. Miał nadzieję, że nie widziała tej sytuacji, a to spotkanie to tylko przypadek, lecz jej słowa rozbiły w drobny mak jego nadzieję.
Skrzywił się delikatnie na słowa dziewczyny.
- Musiałem... takie zachowanie nie odpowiada uczniom tej szkoły, chociaż teraz chyba brzmię jak hipokryta.
Odwrócił wzrok od małej Fanel, drapiąc się palcem po brodzie, jednocześnie podając jej torbę.
- Wolałbym, żebyś zapomniała to jaki przed chwilą byłem, kiedy jestem zły moja osobowość nie jest czymś co warto zapamiętać.
Postawił krok do przodu, jednocześnie położył dłoń na głowie Angel i delikatnie pogłaskał ją.
- Chodźmy, przerwa się zaraz skończy.
Nie czekając na dziewczynę, ruszył korytarzem przed siebie.

Gdy zadzwonił dzwonek, Ball zebrał się ze swojego fotela w pokoju samorządu. Żegnając obecne tam osoby ruszył do wyjścia ze szkoły. Po za nim, większość osób, które teraz opuszczały szkołę, byli pierwszoklasiści, starsze klasy już skończyły zajęcia, a jedyne starsze od nich osoby, które pozostały w szkole, to członkowie klubów i jak w przypadku Balla - Samorząd uczniowski.
Wyszedł przed główne wejście do szkoły i opierając się o kolumnę czekał na Angel, w oddali widział już czekający na nich samochód.
Mocniejszy podmuch wiatru, wzbił ku górze setka płatków z kwitnących drzew wiśni. Te zawirowały gromadą, a następnie rozproszyły się i powoli zaczęły opadać ku ziemi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.17 17:39  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
O dziwo ten rok szkolny przeleciał bardzo szybko. Początki były ciężkie, nawet bardzo. Po pierwszym dniu nieco się uspokoiło i Angel mogła odetchnąć z ulgą. Jednak po kilku dniach powróciły jakieś głupie komentarze gdy szła obok. Podstawianie nóg czy nawet zastraszanie młodej gdy była gdzieś sama. Nie mówiła Ballowi o tym, nie była kablem przecież. Trzymała wszystko w sobie i przestałą pokazywać że jest jej źle. Uśmiech na twarzy powoli robił się wyuczony ale też coś innego się w niej rodziło. Budowało się w jej wnętrzu, nie mając ujścia piętrzyło się z każdą nieprzyjemną sytuacją.To co złe trzeba schować przed światem, trzeba zagrzebać na samym dnie i nigdy nie można się przyznać że w nas jest. Siedziała obok ojca w limuzynie, ubrana była w brzoskwiniową sukienkę na ramiączka. Sięgała jej do kolan, miała gdzieniegdzie falbanki, do tego czarne pantofelki. Białe włosy sięgały do łopatek. Na ustach miała tylko bezbarwny błyszczyk. Jechali na imprezę pożegnalną do rodziny Buraddo. W końcu szofer się zatrzymał i otworzył drzwi. Najpierw wyszła głowa rodziny, potem małżonka a na samym końcu młodziutka Angel. Rozejrzała się po okolicy, znała to miejsce prawie jak własny dom, zwłaszcza że tak często przyjeżdżali na jakieś bankiety czy imprezy rodzinne. Buraddo i Fanel'owie się dość blisko trzymali biorąc pod uwagę fakt że razem prowadzili interesy. Oczywiście poza rodziną Angel, było jeszcze kilka innych ważnych rodzin zaproszonych. Młodzieniec nie tylko skończył edukację w Japoni ale teraz wyruszał do stanów aby tam studiować. Cieszyła się dla niego, był taki zdolny i mógł osiągnąć znacznie więcej gdy tylko chciał. Weszli do środka i udali się do wielkiej sali bankietowej gdzie gospodarze witali swych gości. Mężczyźni wymienili się uściskami dłoni, objęli się nawet przyjaźnie. Matki wyściskały się i wycałowały po policzkach jakby się wieki nie widziały. A młoda przed każdym się lekko ukłoniła z delikatnym uśmieszkiem na ustach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.17 23:16  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Ostatni rok szkoły... czy czuł chociaż odrobinę nostalgii? Odpowiedzi nie trzeba długo szukać a jest nią - Nie.
Ballantine nie czuł nic opuszczając ją po zakończeniu roku, od kolejny etap życia za nim, a teraz przed nim ciąg dalszy, jednak inni po za nim nie specjalnie tak o tym myśleli, a zwłaszcza jego rodzice.
Faktem jest, że dzięki swoim wynikom i kontaktom ojca i matki dostał promocje do studiowania za granicami miasta, mimo wszystko... co to zmieni?

Przygotowania do tej imprezy trwały dobry tydzień, a teraz ogrom tego było widać w ilości jedzenia i stołów, jak też i alkoholu.
Co zabawne zaproszono raptem z pięć rodzin. Dlatego obecna liczba gości nie przekraczała nawet trzydziestu.
Buraddo został odziany w ciemno szary garnitur z czerwoną chustką oraz koszulą, jakby nie mógł zwyczajnie założyć swetra lub zwykłej koszuli, chociaż faktycznie z jego pozycją nie wypada, zwłaszcza, że teoretycznie jest jej centrum tego bankietu.
Witając gości w pewnym momencie zebrał się wraz z już większością gości w głównej sali, gdzie nie wiadomo czemu, ni stąd ni zowąd dopadł fortepian, by zaraz po tym dawać obecnym mini koncert.

Kiedy Fanel'owie przybyli, powitali ich jedynie rodzice Ballentaina, on sam był jednak zbyt mocno pochłonięty graniem na instrumencie. Chociaż, można powiedzieć, że po ich stronie także wina spoczywa, bo spóźnili się kilka dobrych minut.
Sam młody Ball wygrywał drugi koncert Rachmaninoffa opus 18 w tonacji C minor.
Palce przesuwały się po perłowo białych klawiszach razem przemiennie z ciemnymi, sunąc po klawiaturze niczym tańcząc.
Utwór nabierał tępa, by następnie się wyciszyć i ponownie schodkowo wznosząc się.
Sam młodzieniec odgarnął w wolniejszym momencie włosy, zaczesując je palcami do tyłu. Na jego twarz wpłynął delikatny, jednak widoczny uśmiech, a jego lico nabrało blasku od potu.


Ostatnio zmieniony przez Wartakus dnia 18.02.17 15:30, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.17 12:29  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
A i owszem spóźnili się, jak zawsze z resztą, mama Angel do końca nie mogła się zdecydować co na siebie włożyć przed wyjściem. Dobrze że córeczka nie miała takich nawyków, zawsze punktualna a nawet i przed czasem. Witając się z rodzicami Ball'a do uszu białowłosej dotarła wygrywana na fortepianie melodia. Odwróciła główkę w stronę zebranych gości i powoli zaczęła iść w stronę z której leciała muzyka. Oczka jej się zrobiły większe widząc solenizanta. "Ohhh.. to Ballantine tak pięknie gra.." nie mogła wyjść z podziwu obserwując jak ten się wczuwa. Szkolny geniusz, głowa samorządu uczniowskiego, najlepsze wyniki na roku i dodatkowo uzdolniony muzycznie. "Czy jest coś czego on nie potrafi?" Przeszło jej przez myśl gdy zamknęła ślepka, wsłuchiwała się w melodie całym ciałem. Dreszcze pr5zeszły ją po kręgosłupie wielokrotnie, tak bardzo jej się podobał koncert jakim uraczył swych gości chłopak. Matka Angel stanęła za nią kładąc obie dłonie na ramionach córeczki. - Ballantine to bardzo miły i dobrze wychowany młodzieniec. No i taki zdolny.. - powiedziała z uśmiechem przyglądając się młokosowi. Cała sala była poruszona jego talentem i wielu ogarnął smutek zdając sobie sprawę że to ostatnie spotkanie. W końcu nie było pewności czy Ball wróci ze stanów, była taka możliwość że będzie chciał tam zostać. - Wiem mamo.. szkoda że wyjeżdża.. - wyszeptała cichuteńko otwierając oczka i przyglądając się mu uważnie. Kiedy skończył wszyscy zaczęli klaskać, nawet młoda Fanel nie szczędziła braw. W końcu odważyła się podejść bliżej i lekko dygnąć przed nim. - Witaj Ballantine.. miło Cię widzieć.. pięknie grałeś.. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem wymalowanym na ustach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 14:52  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Kiedy opuszki jego palców powoli sunęły by zakończyć ową melodię. Ostatnie nuty rozbrzmiewały jeszcze chwilę po odsunięciu dłoni od klawiszy pianina, lecz gdy dźwięk został całkowicie pochłonięty przez otoczenie, nowy, burzliwy oklask zapełnił salę dźwiękiem.
Ballantine wstał od stołka i wraz z małą Fanel u jego boku pojawił się jeden ze służących, trzymający na tacy wilgotny ręcznik.
Młodzieniec pochwycił go i otarł twarz z potu, jak też i wytarł ręce, następnie odłożył go na tacę, a nieznany im z imienia człowiek zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Szare ślepia skupiły się na dziewczynie. Na twarzy Balla pojawił się lekki, z daleka nie zauważalny uśmiech.
- Dziękuje, cieszy mnie fakt, że spodobała Ci się moja gra.
Ukłonił się przy tym w kierunku rodziców Angel. Po tym czynie postawił krok w kierunku oficie obstawionego jedzeniem i napojami stołu.
- Chodź, napijemy się czegoś.
Rzucił do dziewczyny, żeby załapała co ze sobą zrobić.

Ballantine klapnął na skórzaną sofę trzymając w ręku filiżankę z herbatą.
- Więc... zamierzasz zmienić szkołę w przyszłym roku?
Bez zbędnych ceregieli wytoczył najcięższe kalibrowo pytanie... chociaż zasadniczo mógł też się jej spytać jak jej podoba się fakt, że ich rodzice chcą ich ze sobą pobrać.
Mimo wszystko wiedział, że ten rok był dla niej ciężki, nie musiała tego mówić, mógł to po niej zobaczyć w szkole, jak też i z innych źródeł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.17 15:31  •  A gdyby tak... [Wartakus i Angel] - Page 2 Empty Re: A gdyby tak... [Wartakus i Angel]
Rodzice Angel uwielbiali młodego Buraddo, taki inteligentny i dobrze wychowany. Ich rodziny trzymały się blisko. Więc nic dziwnego że padł zamysł aby ich dzieci nie tylko znały relacje koleżeńskie ale i z czasem coś więcej by zakwitło. Jaki do tego wszystkiego miała stosunek sama Angel? A no mieszany, lubiła Ballantine'a to nie podlegało wątpliwości. Ale żeby szaleć za nim tak jak pół szkoły w której się męczyła ostatni rok? Nah, to nie jej działka. Szanowała jego przestrzeń prywatną i byłą wdzięczna za wszelkie korepetycje jakich jej udzielał w okresie nauki. Bez niego by przecież nie miała aż takich dobrych ocen z przedmiotów humanistycznych. No i jeszcze była kwestia różnicy wieku. Przepaść jej zdaniem byłą ogromna! Z resztą nie widziała się u boku kogoś takiego jak Ballantine. Chłopak był zimny niczym sopel lodu, dobrze wychowany ale na tyle zdystansowany że nie było mowy o tym aby się w nim zakochała. Co za tym idzie? Raczej nie spełni się marzenie rodziców obu rodzin. Ale ta przyjaźń może mieć szansę przetrwać lata o ile będzie jakikolwiek wkład samego panicza. Bo jak do tej pory to zadawał się z młodą Fanel tylko dlatego że jego rodzice go do tego zmuszali, a przynajmniej takie miała wrażenie. Sama wzięła filiżankę z herbatą i oczywiście idąc za młodzikiem usiadła na kanapie obok niego. Uśmiechnęła się na jego słowa. - Tak.. to będzie najlepsze rozwiązanie.. w poprzedniej szkole miałam 'sojuszników'.. tu jest ciężko.. sam o tym doskonale wiesz. - odpowiedziała ze spokojem w głosie. Zawsze byłą grzeczna i spokojna, nie traciła panowania a jedynie się uśmiechała miło nawet jak ktoś sprawił jej przykrość. - Z resztą.. oboje wiemy z jakiego powodu rodzice mnie zapisali do twojej szkoły.. - dodała po chwili. No głupia nie była i intrygi rodziców dość szybko przejrzała. A to że grała ich małą grę to już inna kwestia, przecież On też grał cały czas. Upiła łyczek parującej cieczy i aż cicho zamruczała z zadowolenia. Odstawiła filiżankę na talerzyk trzymany w drugiej dłoni. - Cieszysz się na wyjazd, prawda? Nie dziwię Ci się.. z takim potencjałem jesteś w stanie osiągnąć znacznie więcej. - dodała po chwili wpatrując się w niego. Życzyła mu przecież jak najlepiej, nawet jeśli to było ostatnie spotkanie z młodzieńcem to przecież trzeba się dla niego cieszyć. Nie ma miejsca na smutki w taki dzień jak ten!
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach