A ja mam ich ze 150, bo mam pokestop obok bloku i co kilka minut biorę sobie balle. XD

Ja jeden niby daleko nie mam, ale jest poza zasiegiem w mieszkaniu, więc góra dwa lub trzy razy dziennie jak ide do sklepu je zgarne, a i tak to głównie revive. Mam już ich ze sto ;-;

No ja właśnie mieszkam na wsi, ale jutro i we wtorek będę na mieście, więc nie ma bata – będę zgarniać wszystkie pokestopy, jakie znajdę i łapać jakieś nowe pokemony, bo u mnie bieda. W ogóle wczoraj odwoziłem znajomą rodziców do domu i miałem włączone pokemony, żeby sobie połapać stopy po drodze i zacząłem z nią gadać o tej grze. Tak się zaczęła jarać, że powiedziała, że to ściągnie i będzie szukać u siebie pokemonów. I takie: Zapraszam do Mystic. *parsk* A babka ma 47 lat.

Take. I w sumie wszyscy, to ja wam opowiem pewną historię.

Idę do miasta z koleżanka zgarnąć kasę za gymy, mamy ich w mieście mało więc odbijamy na zmianę, bierzemy kasę i dajemy odbić drugiej osobie. Ja akurat jestem w Mystic, ona w Instinct. Z daleka widzimy, że gym w centrum miasta jest oblegany przez jej drużynę, ale jest w środku już maksymalna ilość ludzi. Przypadło więc mi zbijanie ich wszystkich. Mijałyśmy przypadkiem jakąś rodzinkę nawalającą w telefony, dla żartu powiedziałam, że pewnie dopiero co odbili ten gym.
Usiadłyśmy sobie na ławce przy fontannie i zabrałam się do zbijania pokemonów. Nagle ktoś macha do mnie ręką. Tak, to był właśnie facet z tej rodzinki, na około kolo czterdziestki. Kiwa do mnie palcem. Kurde, w tym momencie zorientowałam się, że to pewnie on dopiero co odzyskał ten gym, ale co się będą. Nawalam dalej, zbiłam wszystkie trzy pokemony i szukam czegoś, żeby wsadzić do środka. Nagle patrzę, a gym znowu jest żółty i cholernie obstawiony. Okazało się, że rodzice grają wraz ze swoim pełnoletnim synem. I tylko czekali, aż ich pokonam i zanim wrzucę coś, go zabrali I:< Chamsko.
Miałam za mało potków by jeszcze raz ich zbijać, więc poddałam się, pozbierałam pokestopy z okolicy i poszłam zająć inny. Wracamy z drugiego końca miasta, nagle ktoś mnie woła: "koleżanko w kapeluszu!". Odwracam się... kto może mnie wołać?
Po drugiej stronie drogi wraca owa rodzinka z zakupów i pan do mnie z hasem:
"Co to za zabieranie nam gymów? Idziemy go odzyskać!"
"Ja też tam zaraz wracam"
"A my mieszkamy na rynku w schronisku"
"A ja jestem z tego miasta"

Tak właśnie miała okazję poznać Age79, xBigOlo i ich syna, którego nicku nie pamiętam.
Turyści... myślą, że dam im przejąć moją fontannę! XD

Ale mówię wam, przez to, że miasto żyje właśnie z turystyki, non stop ktoś zajmuje gymy, z osób których nie kojarzę. Z miejscowych trenerów kojarzę już chyba każdego, bo wystarczy włączyć lure i nagle poza pokemonami pojawiają się także ludzie.

Ten smutny uczuć, gdy z jajka wykluwa się Weedle.

W ogóle gdy ostatnio wracałam z polowania na pokemony, obok mnie zatrzymał się samochód z nagim od pasa w dół panem, który mnie pytał o drogę. Niebezpieczne te pokemony.

...o-okej. Pokemony ukradły mu spodnie i bieliznę... Na pewno.

Na pewno tak było. >c Ale tego okropnego widoku nie wyrzucę już z pamięci.

Wykluł mi się dziś magikarp. Ciekawe czy są dostępne czerwone Gyaradosy. Chcę czerwonego Gyaradosa. >D

...chcę zwykłego chociaż. Jeszcze 495 cukierków... Tylko 495.

A ja chcę Gengara, on potrzebuje 100 cukierków chyba.